0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: il. Weronika Syrkowska/OKO.pressil. Weronika Syrkows...

Dawno, dawno temu, kiedy na świecie jeszcze nie było komórek i komputerów, dzieci, które dziś mają co najmniej 40 lat, zakładały pamiętniki, małe notatniki w twardej oprawie, gdzie wpisywało się życzenia w stylu „na górze róże, na dole fiołki, my się kochamy jak dwa aniołki” (a właściwie tylko dziewczynki miały pamiętniki, co wiele mówi o genderowych różnicach wrażliwości).

Skoro OKO.press kończy osiem lat, robimy niby to samo – prosimy Was, nasze czytelniczki i czytelników – o życzenia, w czym ma pomóc prosty formularz: „Z okazji 8. urodzin składam OKO.press życzenia... i dalej w punktach lub w formie ”swobodnej wypowiedzi" jak na komisji śledczej.

To samo, ale nie tak samo, bo nam, drodzy państwo, potrzebne są życzenia prawdziwe. W sensie czego sobie życzycie od nas, bo przecież jesteście naszym panem i władczynią, zwłaszcza jeśli wspieracie nas choćby drobną wpłatą. Nie obiecujemy, że wszystkie spełnimy, bo mamy ograniczone moce, a ponadto nie idziemy programowo „z duchem czasu”, mamy zawsze własne zdanie, ale chcemy je poznać.

Po drugie, potrzebne nam są życzenia typu dobra rada, jakie ma być OKO.press AD 2024, 2025... i dalej przez powiedzmy drugie osiem lat do 2032 roku, choć trudno uwierzyć, że taki rok też nas czeka i to ani się obejrzymy.

Po trzecie, powiem, czego ja życzę OKO.press, co może Was zachęcić także do życzeń... polemicznych, szczególnie dla nas cennych.

Z okazji 8 urodzin OKO.press, które wystartowało 16 czerwca 2016 roku, będziemy przez cały tydzień przypominać wybrane teksty (i filmy) z tych ośmiu lat. Takie, które zmieniły bieg zdarzeń, ale także po prostu teksty wyjątkowo dobre, ciekawe, ważne dla opinii publicznej. Poza tym mamy dla Was w prezencie osiem wybitnych reportaży OKO.press w wersji audio. I cały czas czekamy na Wasze życzenia, liczymy też na wskazanie, czego sobie życzycie od OKO.press

Osiem lat, czyli wyciąganie cegiełki z prawicowego muru

W czerwcu 2016 roku, kiedy w kilka nawiedzonych osób zakładaliśmy portal OKO.press, PiS dopiero zaczynał zatruwać polskie życie publiczne, ale już był na fali wznoszącej, na której płynął przez następne cztery lata, aż do wyroku TK Julii Przyłębskiej w październiku 2020, kiedy na ulice wyszły wkurzone dziewczyny i kobiety i razem z dziesiątkami innych grup, organizacji i ruchów społecznych zakończyły marsz oburzenia w lokalach wyborczych 13 października 2023.

Przeczytaj także:

Patrzę na te lata z dumą i radością, bo udało nam się stworzyć wyjątkowe medium obywatelskie, wnikliwą kronikę bezprawia i zarazem opowieść o protestach, w której jak żadne inne medium, oddawaliśmy głos samym osobom, które miały odwagę na bunt i były za to represjonowane.

Staliśmy się głosem społeczności, która nie godziła się na urządzanie nam życia przez Kaczyńskiego, Szydło, Morawieckiego i Dudę, z biskupami w ideologicznym tle, która stawała w obronie wartości dobrze zdefiniowanych w art. 2 Traktatu o UE (często go cytuję): „Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości [...] w społeczeństwie opartym na pluralizmie, niedyskryminacji, tolerancji, sprawiedliwości, solidarności oraz na równości kobiet i mężczyzn”.

Mam takie szczęście w życiu, że pracuję w mediach, które powstają na fali protestu, przez pewien czas towarzyszą stanom społecznej depresji, ale doczekują demokratycznego przesilenia. Taki był „Tygodnik Mazowsze”, największe pismo podziemnej „Solidarności”, gdzie spędziłem lata 1982-1989, taka była „Wyborcza”, która narodziła się jako organ prasowy do wyborczego starcia z komuną, a po 4 czerwca 1989 roku miała spory udział w rozmontowywaniu komunizmu w ludzkich głowach i instytucjach (w tym także w szpitalach położniczych dzięki akcji „Rodzić po ludzku”). Wbrew kretyńskim oskarżeniom o postkomunizm prawicowych frustratów, w tym Jarosława Kaczyńskiego, który osobiście GW nienawidził, ale czytał*.

Tak i tym razem było i jest. Nie chcę przeceniać naszej roli, ale OKO.press wyciągnęło swoją cegiełkę z narodowo-katolickiego muru, który miał zamknąć Polki i Polaków w orbanowskim świecie propagandy i efektów mrożących. Zbudowaliśmy medium obywatelskie, finansowane z dobrowolnych wpłat, ile kto może i chce, i zarazem tożsamościowe, czyli takie, które jest dla ludzi układem odniesienia i utwierdzenia wspólnych wartości.

A przy tym OKO.press było – przepraszam za samochwalstwo – atrakcyjne jako medium poważne i głębokie, ale także żywe, nowoczesne, operujące nie tylko tekstem, ale też obrazem i dźwiękiem, na naszym YT znajdziecie dokumenty filmowe Roberta Kowalskiego, niektóre z milionowymi zasięgami, relacje z frontu w Ukrainie i kronikę polskich protestów. A także błyskotliwy, cotygodniowy „Program Polityczny” Agaty Szczęśniak i Dominiki Sitnickiej.

Medium, które wciąż się rozwija. Ostatnia nowina to skok w krainę audio. Z okazji 8. urodzin publikujemy w prezencie dla Czytelniczek i Czytelników osiem najciekawszych reportaży OKO.press w wersji audio i w świetnej interpretacji Filipa Przybylskiego.

Odpalamy też lada moment audio-teksty czytane własnymi głosami dziennikarzy i dziennikarek OKO.press, z pewną pomocą pani SI vel AI, ale w jakości, która was zaskoczy na tle konkurencji. Tutaj możecie sprawdzić próbkę tekstu, który czyta – jakby to powiedzieć – mój głos syntetyczny, awatar Piotra Pacewicza (tyle że niewłaściwie wymawia nazwisko Petera Magyara, odrobina satysfakcji...). Oczywiście będzie tych awatarów i awatarek (!) więcej, prace trwają...

Podsumowując, sprostaliśmy wyzwaniu, jakim była praca w warunkach tzw. autokracji wyborczej, czyli ustroju, w którym są wybory (może nie do końca równe, ale niefałszowane), ale cała reszta demokratycznych urządzeń, instytucji, praw i zwyczajów jest strzyżona jak pudel na wystawę psów.

Po 15 października 2023 cała nasza demokratyczna psia hałastra rozbiegła się po kraju w euforii i my też zaszczekaliśmy ze szczęścia.

Ale, ale, dość szybko się okazało, że nasz slogan „Patrzymy na ręce władzy, każdej władzy”, staje się aktualny do bólu, bo nasz najukochańszy rząd i wielce szanowna koalicja radzą sobie tak sobie i rozczarowują nas w wielu dziedzinach, i ogólnie nie chcą lub nie potrafią, a zapewne jedno i drugie, naprawdę zdemokratyzować państwa, uspołecznić rządzenia, podzielić się z nami – obywatelkami i obywatelami – odpowiedzialnością, co mogliby zrobić choćby z instynktu samozachowawczego. Rząd łatwo sięga po rozwiązania populistyczne, doraźne, zamiast tworzyć rzetelne i przemyślane polityki.

Trzy moje życzenia

Po tym przydługim wprowadzeniu przychodzi moje pierwsze życzenie, żebyśmy potrafili krytykować, ba, czepiać się rządzących, tak jak na to zasługuje demokratyczna władza, z szacunku dla niej merytorycznie, wnikliwie, jednym słowem mądrze.

Drugie życzenie jest trudniejsze do spełnienia: żeby to nie wywoływało odruchu odrzucenia na zasadzie „biją naszych”, tylko żeby budziło refleksję, dyskusję, chęć a czasem żądanie zmian. Możecie się też z nami w tym czy owym nie zgadzać, ale chciałbym, żebyście wiedzieli, że warto nas czytać – tego i nam, i wam, życzę.

To zaś oznacza, że każda z naszych dziennikarek i dziennikarzy ma mieć swój punkt widzenia, swój temat, którego będzie pilnować, czy to będzie absurd niewykorzystywania energii słonecznej z paneli fotowoltaicznych, czy recydywa narracji narodowej w odniesieniu do złożonej kwestii granicy z Białorusią, czy ślepy zaułek polityki kredytów mieszkaniowych, przemilczenie obietnicy wyjęcia mediów publicznych spod kontroli politycznej, odkładanie na święte nigdy postulatów, które naruszałyby gwarantowane przez katechizm łamanie praw kobiet czy osób LGBT, czy wreszcie odrzucenie unijnego Zielonego Ładu, czy paktu migracyjnego. Nie mówiąc o edukacji, gdzie nieprzemyślane rozwiązania typu „zakaz prac domowych” czy zawirowanie ze skracaniem podstawy programowej odciągają uwagę od podstawowych reform, które obiecywała przed 15 października 2023 cała opozycja prodemokratyczna, podpisując Pakt dla Edukacji.

Dużo tego. Życzyłbym sobie, żeby takie tematy były objaśniane w OKO.press fachowo, a zarazem, żeby nie było wątpliwości, że nie chodzi o czepianie się dla czepiania, tylko idzie o sprawy ważne i że nie mamy – jak to ujęła pewna polityczka – obsesji Tuska, tylko obsesję dobrej, mądrej polityki, co pozostaje obowiązkiem medium obywatelskiego. I żeby ludzie czytający, oglądający i słuchający OKO.press, wiedzieli, że takie materiały będą na nich czekać.

Życzyłbym dziennikarzom i dziennikarkom OKO.press, żeby każde z nas miało pewność, że nie jest media workerem, który służy do podawania newsów dnia, ale żeby każda i każdy miał wedle starego filmowego cytatu „swojego mola, co go szmola”, czyli rzecz, która ją czy jego angażuje, którą dogłębnie rozumie, o którą walczy klawiaturą.

I żebyście Wy, czytelnicy i czytelniczki czytały także teksty spoza politycznego kanonu, reportaże, materiały zagraniczne, a czasem także kawałki lżejszego kalibru, choć generalnie byliśmy, jesteśmy i będziemy medium poważnym.

Co jednak nie może oznaczać nudy, jak rzetelny i poczciwy okolicznościowy referat, bo nuda zabija wszystko, o czym wie każdy, kto chodził do szkoły.

A jakie są Twoje życzenia?

Takie są moje auto-życzenia i zarazem życzenia, a nawet oczekiwania od Ciebie, naszego czytelnika i czytelniczki. A jakie są Twoje dla nas? Poza tym oczywiście, żebyśmy się kochali jak dwa aniołki, skoro na górze są róże a na dole fiołki.

*Co nie znaczy, że nie mieliśmy jako „Gazeta Wyborcza” przewin, np. zbyt entuzjastycznego stosunku do tzw. terapii szokowej, ale to temat na zupełnie inny tekst

Ładowanie...
;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Założyciel i redaktor OKO.press, prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze