0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 05.08.2025 Warszawa , Krakowskie Przedmiescie , Palac Prezydenta . Pozegnanie Prezydenta RP Andrzeja Dudy z Wojskiem . Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl05.08.2025 Warszawa ...

W specjalnym orędziu do narodu ustępujący Andrzej Duda zapewniał, że zostawia Polskę w lepszym stanie, niż ją zastał. Delikatnie dociął przy tym Donaldowi Tuskowi, ale ogólnie jego przemówienie było uładzone i neutralne — jakby na odchodnym nie chciał nikogo urazić. Podkreślił parę swoich (czy raczej swojej partii) sukcesów i zarysował dalszą świetlaną przyszłość pod wodzą Karola Nawrockiego:

„Wielu wątpiło, kiedy w 2015 roku deklarowałem, że polska polityka może być inna, że państwo może naprawdę wspierać rodzinę, że wprowadzimy 500+, że wiek emerytalny zostanie obniżony, że nasza ojczyzna stanie się bezpieczniejsza, a polska armia wzmocniona. Wreszcie, że słowo dane obywatelom przez polityka nie musi być jedynie pustą obietnicą w kampanii, lecz początkiem realnego działania.

Wówczas w polskiej polityce dominowała narracja »nie da się«, wyrażona wprost przez ówczesnego ministra finansów z rządu Donalda Tuska słynnymi słowami pieniędzy »nie ma i nie będzie«. Dlatego, kiedy składałem prezydencką przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym 6 sierpnia 2015 roku, powiedziałem, dotrzymam zobowiązań wyborczych, które składałem, choć wielu w to wątpi.

Ale jestem człowiekiem niezłomnym i jestem człowiekiem wiary.

Wierzę w to, że to możliwe i że zdołam to zrobić. I tak się stało. Dotrzymałem słowa.

Jestem dumny, że tym, co zostawiam polskiej polityce, jest przekonanie, że słowo dane publicznie zobowiązuje. (...)

Drodzy Rodacy, zawsze powtarzałem, że celem mojej prezydentury jest to, by u jej kresu Polakom żyło się lepiej niż na początku. I dziś mogę z przekonaniem powiedzieć, ten cel został osiągnięty dzięki konsekwentnej realizacji naszego programu we współpracy z rządem Zjednoczonej Prawicy. Dziś, po dekadzie, Polska to zupełnie inny kraj” – mówił prezydent.

Tyle zapamięta Andrzej Duda. A my? Oto subiektywny przegląd dokonań odchodzącego prezydenta.

Umiał wygrać, chociaż startował od zera

Na początku października 2015 r. rządziła jeszcze koalicja PO-PSL, chociaż jej dni były już policzone. Zmiana w pałacu prezydenckim nastąpiła dwa miesiące wcześniej – 6 sierpnia 2015 r. Andrzej Duda został zaprzysiężony na prezydenta. W maju w drugiej turze pokonał Bronisława Komorowskiego 51,55 proc. do 48,45 proc.

Komorowski kilka miesięcy przed wyborami był pewniakiem. A jednak Duda go pokonał, a przyczyniło się do tego m.in. fakt, że grał kandydata umiarkowanego, otwartego na inne poglądy, zbliżającego się do centrum. Głos na niego zadeklarowały osoby, które na sam PiS nigdy by nie zagłosowały np. Krystian Legierski, działacz na rzecz osób LGBTQ.

Dudzie udało się wyjść poza elektorat PiS, co było w dużej mierze spowodowane zmęczeniem i rozczarowaniem ośmioma latami rządów PO-PSL.

Umiał też wetować. Ale czy to miało sens?

Trudno podsumować w jednym tekście 10 lat prezydentury — niemal całość przypadła na rządy Zjednoczonej Prawicy, wobec której Andrzej Duda był całkowicie uległy. I wraz z nią odpowiada za upadek praworządności i łamanie Konstytucji, co opisywaliśmy w OKO.press przez ostatnie 9 lat.

Kilka razy udało się Dudzie z tej uległości wyrwać:

1. W 2017 r. zawetował ustawę o RIO, czyli Regionalnych Izbach Obrachunkowych. Ustawa de facto oddawała samorządy pod władzę centralną, bo zwiększała kontrolę rządu nad finansowymi jednostek samorządowych. Pisaliśmy o tym tutaj:

Przeczytaj także:

2. W 2017 r. po masowych, ogromnych protestach ulicznych Duda zawetował ustawy sądowe — dwie z trzech. Podpisał nowelizację ustawy o sądach powszechnych, a zawetował ustawę o Sądzie Najwyższym i o KRS. Odtrąbiliśmy wówczas sukces, niestety, weta te nie miały żadnego znaczenia — po dwóch miesiącach prezydent przedstawił swoje projekty, które nie różniły się zasadniczo od zawetowanych, uwzględniały jedynie silniejszy głos prezydenta w całym procesie podporządkowywania sądów partii. Ustawy wprowadzały m.in. Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych do Sądu Najwyższego — a z tą właśnie izbą, o której TSUE orzekł, że nie jest sądem, mamy teraz największy problem.

Po Dudzie został nam zatem ogromny bałagan praworządnościowy, którego konsekwencje ponosimy niemal codziennie.

3. W 2021 r. zawetował tzw. lex TVN, czyli ustawę o radiofonii i telewizji, ale wymierzoną w telewizję TVN. Ewidentnie w podjęciu tej decyzji pomógł Dudzie strach przed amerykańskim sojusznikiem (bo TVN należy do Discovery). Pisaliśmy o tym tutaj:

Z tych trzech wet tylko dwa miały jakieś realne konsekwencje. Weta sądowe, które pamiętamy najlepiej, bo wymusiły je ogromne protesty, nie miały żadnego znaczenia. Podporządkowanie sądów partii stało się faktem, a Duda miał w tym swój duży udział.

Umiał ułaskawiać, nawet dwa razy

Stosunek Andrzeja Dudy do sądów widać było nie tylko w procesie podporządkowywania sądownictwa PiS-owi w 2017 r. Tym, co na pewno zapamiętamy na długo — i pamiętać to będzie cały polityczny świat — to ułaskawienie Mariusza Kamińskiego i Maciej Wąsika. Ta afera ma dwie odsłony.

Pierwsza to rok 2015. W listopadzie, po wygranych przez PiS wyborach, Andrzej Duda spieszy się z ułaskawieniem Kamińskiego i Wąsika, którzy w tym samym roku zostali skazani za udział w tzw. aferze gruntowej z 2007 r. Obaj mieli wówczas kierownicze stanowiska w CBA, a ich prowokacja, która doprowadziła do dymisji Andrzeja Leppera, została uznana za nielegalną. Zostali skazani za przekroczenie uprawnień. Wyrok nie zdążył się uprawomocnić, a prezydent już ich ułaskawił, czym zdaniem wielu prawników złamał prawo. Ułaskawienie spowodowało, że panowie mogli objąć funkcje w powstającym właśnie rządzie PiS.

Odsłona druga to rok 2023 i 2024 r. Po uformowaniu się rządu nowej koalicji w grudniu 2023 r. sąd — tym razem prawomocnie — ponownie skazuje Wąsika i Kamińskiego za aferę gruntową. Marszałek Hołownia wygasza ich mandaty poselskie. Panowie idą do więzienia. PiS zwołuje demonstrację i broni „szykanowanych”. Ci odwołują się do kontrolowanej przez PiS — powstałej w wyniku ustaw prezydenta Dudy — Izby Kontroli Nadzwyczajnej w SN. Całą sprawę opisał krok po kroku Piotr Pacewicz w styczniu 2024 r.:

I Mariusz Jałoszewski:

Ostatecznie Andrzej Duda ułaskawił byłych szefów CBA po raz drugi:

W ułaskawianiu skazanych polityków prezydent nabrał wprawy. Teraz na odchodnym ułaskawił jeszcze Roberta Bąkiewicza, nacjonalistę związanego z PiS, którego sąd skazał za naruszenie w 2022 r. nietykalności osobistej aktywistki protestującej przeciw zmianom w prawie aborcyjnym.

Każdy prezydent ułaskawiał, takie ma prerogatywy. Jednak ułaskawianie polityków własnej partii po to, by mogli dalej sprawować urząd — to była nowa „jakość” wprowadzona przez Andrzeja Dudę.

Umiał dyskryminować

Na koniec najważniejsze. Tym, czego nigdy nie powinniśmy zapomnieć Andrzejowi Dudzie, jest weto do ustawy o uzgodnieniu płci (2015) i nagonka na osoby LGBTQ (2020).

Ustawę o uzgodnieniu płci przegłosowała jeszcze koalicja PO-PSL we wrześniu 2015 r. Wcześniej przepisy zostały i tak mocno okrojone, ale wprowadzały jedną zasadniczą zmianę — osoba, która chce zmienić oznaczenie płci w swoich dokumentach, nie musiała już pozywać swoich rodziców. Ta przestarzała, absurdalna i okrutna procedura skutecznie utrudniała życie osobom transpłciowym, które po dokonaniu tranzycji chciały uzgodnić płeć w dokumentach.

Pisaliśmy o tym tutaj:

A o tym, jak tranzycja i zmiana dokumentów przebiega w Polsce na mocy niezmienionej ciągle — dzięki Dudzie — ustawie pisał, na własnym przykładzie, nasz dziennikarz, Leonard Osiadło:

W czerwcu 2020 r. podczas kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi Andrzej Duda wypowiedział słynne słowa o osobach LGBTQ: „Próbuje się nam wmówić, że to ludzie, a to jest po prostu ideologia”.

I dodał: „Nie po to, proszę państwa, pokolenie moich rodziców, przez 40 lat walczyło, żeby wyrzucić ideologię komunistyczną ze szkół, żeby nie można jej było wciskać dzieciom, żeby nie można było prać mózgów młodzieży, indoktrynować ich, młodych ludzi, dzieci, żołnierzy w wojsku, w organizacjach młodzieżowych nie po to walczyli, żeby przyszła inna ideologia, jeszcze bardziej niszcząca dla człowieka. Ideologia, która pod frazesami szacunku i tolerancji ukrywa głęboką nietolerancję”.

I o tych słowach oraz o tym wecie nie powinniśmy nigdy zapominać. Ku przestrodze.

;
Na zdjęciu Magdalena Chrzczonowicz
Magdalena Chrzczonowicz

Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze