0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Kuba Atys / Agencja GazetaFot. Kuba Atys / Age...

Dostęp do aborcji był jedną z obietnic przynajmniej części rządzącej koalicji. W umowie koalicyjnej prawa kobiet zostały ujęte dość ogólnie, bo w koalicji nie było zgody w kwestii zmiany prawa: „Wzmocnimy prawa kobiet, które będą kluczowym obszarem działań Koalicji. Unieważnimy wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku. Kobiety mają prawo decydowania o sobie”. Wiadomo było, że ma zniknąć wyrok TK Julii Przyłębskiej, nie wiadomo było natomiast, co znaczy zdanie „kobiety mają prawo do decydowania o sobie”.

Premier oraz posłanki KO i Lewicy podkreślały, że celem jest legalizacja aborcji do 12. tygodnia ciąży i podkreślali, że jest to możliwe w tym Sejmie. A jeżeli nie legalizacja, to chociaż dekryminalizacja pomocy w aborcji. To miał być krok minimum.

Po roku rządzenia koalicji 15 października podsumowuję jej działania (lub ich brak) w sprawie aborcji. W tekście przytaczam także fragmenty stanowisk, które OKO.press od organizacji pomagających w aborcjach i walczących o dostęp do aborcji.

Kobiety w Sieci: "Aborcja Bez Granic oraz organizacje w niej zrzeszone, jak Kobiety w Sieci, od 2019 roku pomaga w aborcjach, nie tylko poprzez udzielanie informacji, ale poprzez organizowanie wyjazdów i płacenie za nie. Obserwujemy, że większość aborcji, niezmiennie, dzieje się w domach, za sprawą tabletek aborcyjnych i przy wsparciu aktywistek. Dlatego z naszej perspektywy nie zmieniło się wiele od czasu zmiany rządu. Osoby, które potrzebują tabletek do aborcji w domu, mogą je bezpiecznie zamówić na stronie organizacji Women Help Women. Osoby w ciążach z komplikacjami, w 2. i 3. trymestrze, po szumnych doniesieniach medialnych, jakoby sytuacja się poprawiła, częściej podejmują próbę uzyskania aborcji w polskim szpitalu. Niestety nie są informowane o tym, że będą musiały godzinami rodzić martwy płód, a później prawdopodobnie i tak zostanie wykonane łyżeczkowanie (metoda stara, odradzana m.in. przez WHO, niosąca za sobą ryzyko uszkodzenia macicy). Brak możliwości wyboru metody przerwania ciąży na tym etapie, nie jest ani etyczny, ani zgodny z wiedzą medyczną czy międzynarodowymi standardami.

Większość osób jednak wyjeżdża z naszą pomocą na zabieg za granicę, który trwa kilkanaście minut, a pacjentki są traktowane z szacunkiem i empatią. I to Aborcja Bez Granic za te aborcje płaci, zazwyczaj całą kwotę, czyli minimum 7 tysięcy złotych".

Jest grudzień 2024 r.

Jaki mamy stan na grudzień 2024 r. – rok po zaprzysiężeniu rządu? Prawo ani drgnęło — w kwestii przepisów jesteśmy w tym samym miejscu. Sejm nie przegłosował ani dekryminalizacji, ani legalizacji aborcji do 12. tygodnia. Uchwałą z marca 2024 r. Sejm uznał, że kolejne wyroki TK są nieważne — przestały być publikowane. Ale nie dotyczy to wyroków sprzed uchwały. Są uznawane co prawda za wadliwe, jeżeli w składzie zasiadali sędziowie dublerzy — jak w przypadku wyroku z 22 października 2020 r. To jednak nie zmienia w żaden sposób sytuacji, bo trzecia przesłanka do aborcji (embriopatologiczna, czyli wady lub choroba płodu) nie są w żaden sposób uznawane przez lekarzy. Została skasowana wyrokiem z udziałem dublera i nadal nie obowiązuje.

W sierpniu 2024 r. zostały wydane wytyczne dla lekarzy oraz dla prokuratorów. Potwierdzają one stan prawny — w tym obowiązywanie wyroku TK Przyłębskiej z 2020 r. Nie zmieniło się zatem nic. W wytycznych dla lekarzy podkreślono jedynie, że zdrowie kobiety to zarówno zdrowie fizyczne, jak i psychiczne. Pisaliśmy o tym tutaj:

Przeczytaj także:

Czy zmiana jest możliwa w tym Sejmie? Donald Tusk w lipcu 2024 r. stwierdził, że nie. Postawiło to w głupiej sytuacji posłanki z sejmowej komisji nadzwyczajnej ds. projektów aborcyjnych. Te ciągle przekonują, że będą walczyć. I faktycznie, wydawało się, że przełom nastąpił: w listopadzie 2024 r. okrojona ustawa dekryminalizująca pomoc w aborcji ponownie przeszła przez Sejm do komisji (po tym, jak przepadła w lipcu 2024 r.). Miał to być dowód na to, że posłanki KO i Lewicy negocjują z PSL (hamulcowym ustawy) i mają nowy pomysł na ugodę w tej sprawie. Jednak do tego momentu komisja nadzwyczajna nie pochyliła się nad projektem, a 11 grudnia w TOK FM szefowa komisji, Dorota Łoboda, przyznała, że rozmowy dopiero trwają i są trudne. Z tej wypowiedzi wynika, że nowego pomysłu na kompromis nie ma.

Aborcyjny Dream Team: "Aborcja w polskim szpitalu na NFZ, nawet przy trzykrotnym wzroście w 2023 roku, stanowi mniej niż pół procenta. A liczba to nie wszystko, liczy się też jakość, a ta jest bardzo niska. Tu politycy choćby mogli, nie chcą nic zmienić. Dwa miesiące temu wspólnie z Woman Help Woman podarowałyśmy kilkadziesiąt urządzeń do aborcji próżniowej kilku szpitalom w Polsce. Te urządzenia zostały wynalezione ponad 50 lat temu, ale przez decyzje polityczne i nastawienie lekarzy, nigdy do Polski nie dotarły.

Łatwiej zrobić 130 aborcji [tyle robi kolektyw Aborcja bez Granic – red.] dziennie, niż przegłosować dekryminalizacje aborcji w tym parlamencie. Politycy już dawno pokazali, że nie można na nich liczyć a polityka prędzej zmieni ciebie, niż ty cokolwiek w polityce. Dla nich liczą się tylko kompromisy i stołki. Przeciąganie liny pomiędzy Trzecią Drogą, KO a Lewicą może skończyć się pseudokompromisem, czyli brakiem dostępu do aborcji, ale fałszywym sukcesem politycznym. Aborcja nie może być elementem gry politycznej. Prawo aborcyjne nie może powstawać poprzez licytację wąskimi sytuacjami, na które prawo zezwoli.

Wydawało się, że większy impet w tej sprawie będzie miała Lewica (na tym froncie walczy i negocjuje ministra ds. równości, Katarzyna Kotula). Tematu zabrakło jednak chociażby w wystąpieniu z 15 grudnia świeżo wybranej na kandydatkę Lewicy na prezydentkę, Magdaleny Biejat:

Women Help Women: „Od ponad 30 lat aborcje dzieją się tylko dlatego, że poszczególne osoby znajdują sposoby na to, żeby je mieć. Ostatnie lata to zasługa grup nieformalnych i aktywistek działających w Polsce, ale także współtworzących ogromną sieć wsparcia w Europie, darowizn od Belgii, Francji, czy Holandii. Czekanie, aż przyjdzie jakiś polityk i zrobi ”zmianę„ jest bezpieczne, ale nieskuteczne. Musimy wszyscy rozpoznać, jaką rolę odgrywamy w kontekście aborcji. Czy jesteśmy jej dostarczycielami, czy przeszkodami w swobodnym do niej dostępie? Polscy politycy, pomimo obietnic, wolą mnożyć przeszkody, a nie cokolwiek ułatwiać. Nie mamy czasu na zmiany prawne, wytyczne, dogadywania się polityczne i kolejne kompromisy. Aborcja dzieje się tu i teraz”.

Kolektyw Legalna Aborcja: "Aborcja w Polsce to codzienność – tysiące osób szukają pomocy w oddolnych siatkach, bo system nie działa. Mimo obietnic nowa władza nie zrobiła nic, by zmienić tę sytuację. Politycy wolą zakłamywać rzeczywistość, udając, że podejmują działania, podczas gdy ich decyzje podporządkowane są partyjnym interesom.

Przez ostatni rok aborcja została sprowadzona do karty przetargowej, a osoby jej potrzebujące – do statystyk. To nie do przyjęcia. Żądamy przestrzeni do rozmów o rzeczywistych potrzebach: szkolenia lekarzy, likwidacji barier, stworzenia infrastruktury i realizacji wytycznych WHO. Politycy muszą zacząć słuchać głosów aktywistek, które każdego dnia mierzą się z tą rzeczywistością".

Aborcja krok po kroku

Stan prawny pozostaje zatem niezmieniony, natomiast w debacie zaszła pewna zmiana (o której w dalszej części tekstu). Aborcja była tematem debaty publicznej i obrad Sejmu przez cały 2024 r. Przypominamy najważniejsze momenty:

1. Listopad 2023 r. – w Sejmie leżą cztery projekty dotyczące aborcji: dekryminalizacja pomocy w aborcji (Lewica), powrót do ustawy z 1993 r. (Trzecia Droga) oraz dwa legalizujące aborcję do 12. tygodnia ciąży (Lewica i KO). W marcu 2024 r. marszałek Sejmu Szymon Hołownia opóźnia głosowanie nad projektami i przesuwa je na po wyborach samorządowych. Też w marcu 2024 r. Donald Tusk ostrzega koalicjantów, żeby nie byli hamulcowymi w tej sprawie. Przekonuje — niegodnie z prawdą — że wyrok TK Przyłębskiej nie obowiązuje:

2. Kwiecień 2024 r. – wszystkie projekty trafiły do komisji nadzwyczajnej w Sejmie:

3. Maj 2024 r. – odbywa się wysłuchanie publiczne w sprawie projektów aborcyjnych:

4. Czerwiec 2024 – z komisji nadzwyczajnej wychodzi okrojony pierwszy projekt aborcyjny dotyczący dekryminalizacji pomocy w aborcji. Jest uznawany za absolutne minimum, jeżeli chodzi o zmiany w prawie.

5. Lipiec 2024 r. – projekt dekryminalizacji aborcji przepada w Sejmie. Za ustawą było 215 posłów i posłanek, przeciw – 218. Od głosu wstrzymały się dwie osoby. Nie głosowały 23 osoby. Przeciw był niemal cały PSL:

6. Lipiec 2024 r. – nowe dane o liczbie aborcji w 2023 r. Aborcji było więcej niż w 2022 r. ale nadal bardzo mało:

Fundacja Dziewuchy Dziewuchom: "Liberalizacji prawa aborcyjnego nie zostanie spełniona – pisałyśmy o tym otwarcie na naszej stronie internetowej i w mediach społecznościowych. Nie mamy powodu, by ufać zawodowym politykierom, którzy zamiast konkretnego programu, rzucają setką tanich frazesów. Kampania, w której nie było żadnego pomysłu realnych zmian i która sprowadzała się do hasła »osiem gwiazdek«, okazała się populistycznym skokiem po władzę. Potwierdzają to słowa samego premiera Tuska, który mówi dziś, że »w tej kadencji nie będzie większości dla legalizacji aborcji«. (...)

Prawdziwą pomocą dla kobiet w ciąży, zwłaszcza tych, które jej nie chcą, jest dostęp do legalnej, bezpiecznej aborcji, a nie poniżanie przez system. Natomiast osoby pomagające w aborcjach zasługują na pracę w bezpiecznych i godnych warunkach. Aktualnie jest to bowiem jedyne kompetentne środowisko w tym kraju, które może świadczyć usługi aborcyjne zgodne z najnowszą wiedzą medyczną i osiągnięciami nauki. Gdy politycy przerzucają się frazesami, prawdziwa rewolucja zachodzi poza murami instytucji – dlatego nie wierzymy w moc sprawczą polityków. Wierzymy za to w siłę oddolnych działań, solidarności społecznej i pomocy wzajemnej. Jeśli nie chcecie nam pomagać, to przynajmniej nam nie przeszkadzajcie. Pełna dekryminalizacja aborcji to bezwzględne minimum".

7. Sierpień 2024 r. – premier Tusk przyznaje, że legalizacji aborcji w tej kadencji parlamentu nie będzie:

8. Sierpień 2024 r. – pojawiają się wytyczne dla prokuratorów i lekarzy (o których wyżej)

9. Listopad 2024 r. – projekt dekryminalizacji przechodzi I czytanie w Sejmie i ponownie trafia do komisji nadzwyczajne (o tym pisałam wyżej).

Toruńska Brygada Feministyczna: "W wyborach parlamentarnych w 2023 roku frekwencja kobiet była kluczowa. Wielu wyborców i wyborczyń oczekiwało od nowych władz zdecydowanych działań na rzecz praw reprodukcyjnych, jednak rzeczywistość pokazała, że w tej kwestii brakuje konkretów, ale przede wszystkim porozumienia i współpracy, gdyż każda z partii koalicji rządzącej złożyła do Sejmu swój własny projekt ustawy w kwestii aborcji. Od liberalizacji do powrotu do zgniłego »kompromisu«, czyli de facto zakazu aborcji z 1993 roku, z trzema wyjątkami.

Od posłanek i posłów słyszymy: »przy obecnym rządzie/prezydencie się nie da«. Od elektoratu koalicji- »to nie ten czas, najpierw trzeba załatwić ważniejsze sprawy«. Zawsze były ważniejsze sprawy niż legalizacja aborcji, zdrowie i życie kobiet. »Polska w ruinie, a te tylko o skrobaniu się myślą«. Ano myślimy, bo my, w przeciwieństwie do polityków i polityczek, czujemy się w jakiś sposób odpowiedzialne za losy polskich kobiet. Tylu naszym siostrom nie mogłyśmy pomóc, ale możemy i chcemy zrobić wszystko, aby więcej już żadna kobieta nie umarła z powodu braku dostępu do aborcji. Będziemy o tym mówić, krzyczeć aż do skutku".

O czym rozmawiamy?

Od kilku już lat zmienia się natomiast sposób mówienia o aborcji — w mniejszym stopniu wśród polityków (chociaż od 2020 r. politycy i polityczki KO zmienili swoją retorykę oraz stanowisko w kwestii aborcji — od kompromisu do legalizacji aborcji do 12. tygodnia), w większym — w samym społeczeństwie. Inaczej też mówią o aborcji organizacje kobiece, feministyczne i te pomagające w aborcjach (co widać m.in. w otrzymanych i cytowanych tu stanowiskach).

Po wyroku TK Przyłębskiej i protestach ulicznych (organizowanych m.in. przez Strajk Kobiet, ale i inne grupy pojawiające się w tekście. Duży wkład w protesty miały także organizacje lokalne, z małych miejscowości) wiele organizacji oraz samych obywatelek zaczęło stawiać sprawę ostrzej niż dotychczas. Zauważalnych jest kilka zmian — są one powolne, ale się dzieją. Nie twierdzę przy tym, że nastąpiła nagła rewolucja lub, że nowe spojrzenie na aborcję podziela całe społeczeństwo. Twierdzę, że w debacie aborcyjnej pojawiają się nowe elementy i zaczynają być one widoczne oraz znajdują swoje miejsce w publicznej dyskusji:

  • krytyczna ocena lekarzy i ich udziału w betonowaniu prawa. Do pewnego momentu lekarze byli pod ochroną ze strony pacjentek — uznawano, że tak samo, jak kobiety są ofiarami restrykcyjnej ustawy aborcyjnej. Mają związane ręce. Po śmierci m.in. Izabeli z Pszczyny rośnie niezadowolenie z postaw lekarzy, którzy zamiast ratować pacjentki, wymawiają się przepisami. Mówią o tym szczególnie organizacje pomagające w aborcjach m.in. Aborcyjny Dream Team, ale także Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Ta ostatnia w komunikacie z 31 października 2024 r. napisała: „Prawda jest taka, że w tej chwili system nie kuleje, a rozpada się z hukiem. Sytuacja kobiet się w ogóle nie poprawiła. Tak, Ministerstwo Zdrowia podejmuje kroki w celu ukarania szpitali, które nie przestrzegają prawa, lecz jednocześnie przedstawiciele środowisk medycznych starają się podważać wytyczne Ministerstwa Zdrowia. Kobietom rzuca się pod nogi kolejne kłody, o których istnieniu opinia publiczna nie ma pojęcia. Premier rozkłada zaś ręce i mówi, że nie ma w rządzie większości, zrzucając odpowiedzialność organizacje pozarządowe”. Chodzi m.in. o wytyczne dotyczące aborcji wydane przez lekarzy psychiatrów:
  • kobieta wybiera, a nie „jest w tragicznej sytuacji”. Powoli swoje miejsce w debacie publicznej znajduje przekonanie, że aborcja to decyzja spowodowana wieloma czynnikami, a nie tragicznym wyborem mniejszego zła tylko wtedy, gdy życie lub zdrowie jest zagrożone. Obstawanie przy ustawie z 1993 r. wielu polityków uzasadniało tym, że kobietom w „tragicznej sytuacji” trzeba pomóc, trzeba je ratować. Tymczasem rośnie aprobata dla aborcji do 12. tygodnia ciąży, czyli zgoda na to, by kobieta przerwała ciążę bez podania „tragicznych przyczyn”. Mówił o tym zresztą nawet Donald Tusk w marcu 2024 r. – przyznał wówczas, że powrót do tzw. kompromisu (ustawy z 1993 r.) nie zadowala już obywatelek. I to prawda.
  • aborcja to część rzeczywistości, część życia, z którą boryka się wiele osób. Aborcja — w dyskursie publicznym — nie jest już tylko kwestią światopoglądową, ale zaczyna być widziana jako część polityki społecznej czy zdrowotnej. I coś, z czym wiele osób się zetknęło, niezależnie od swoich poglądów w tej sprawie.

Łódzkie Dziewuchy Dziewuchom & Pomagaczki Aborcyjne: "Mając dużą nadzieję na zmiany, byłyśmy bardzo zaangażowane w działania profrekwencyjne, miałyśmy własną kampanię skierowaną do młodych kobiet. Rok rządów Koalicji 15 października jest wielkim rozczarowaniem. Aborcja dla polityków nie jest ważna, chyba że chodzi o kampanię wyborczą. Rafał Trzaskowski deklaruje, że podpisze na 200 proc. ustawę aborcyjną. Pytanie tylko, jaką, skoro Tusk mówi wprost, że liberalizacji prawa do aborcji nie będzie. PSL z kolei blokuje ustawy i nie wystawia własnego kandydata na prezydenta. Co oznacza, że przez najbliższe 3 lata partia nie będzie musiała ponosić żadnych konsekwencji swojego działania.

Najbardziej pomogłaby pełna dekryminalizacja — zapewniłoby to spokojną pracę organizacji aborcyjnych, a także indywidualnego wsparcia przez kolektywy oraz bliskich osób potrzebujących aborcji. Mogłabym spokojnie przekazać swój zestaw aborcyjny koleżance, tak jak daję jej tabletkę od bólu głowy i nie martwić się, że łamię prawo. Wiedza i własne doświadczenia aborcji pozwalają nam pomagać w aborcjach I trymestru, ale tylko pełna dekryminalizacja, obejmująca lekarzy zapewni bezpieczeństwo kobiet w szpitalach, które potrzebują aborcji w II i III trymestrze.

Następnie musimy poszerzać dostęp do aborcji — możliwość uzyskania tabletek od 16 roku życia i recepty wystawiane przez szeroko pojęty personel medyczny. Wprowadzić wymóg zakupu pomp próżniowych na początek przynajmniej do każdego szpitala wojewódzkiego, a także szkolenia zewnętrzne i wewnętrzne dla ginekologów z nowoczesnych metod aborcji i zapewnić im na to środki i czas. W 2023 roku w łódzkich szpitalach przeprowadzono 5 aborcji, tyle wsparć potrafi mieć każda z nas w tygodniu. To jest rów braku wiedzy o głębokości 30 lat i potrzebujemy konkretnych i szybkich działań, żeby zacząć go zasypywać, a nie pogłębiać.

Pomysł na wypchnięcie z komisji i głosowanie na szybko „jakiegoś” projektu „liberalizującego” prawo do aborcji to tylko zagrywka polityczna pod prezydencką kampanię wyborczą. Inne kraje poszerzają dostęp do aborcji, rozluźniają prawo, aby nadążać za rzeczywistością a u nas włączono wsteczny bieg i jedziemy z powrotem do zakazu z 1993 r. z jakimś listkiem figowym zrobionym z tabletek aborcyjnych i szczątkową dekryminalizacją. Trudno nam uwierzyć, że po 8 latach protestów i walki miałybyśmy się cieszyć z ponownego zakazu aborcji".

;
Na zdjęciu Magdalena Chrzczonowicz
Magdalena Chrzczonowicz

Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze