„Mogę powiedzieć z ręką na sercu, że żaden rząd tyle nie zrobił dla osób z niepełnosprawnościami” – mówi pełnomocnik rządu minister Paweł Wdówik. Do zmiany pcha władzę społeczeństwo obywatelskie, prawo międzynarodowe i Unia Europejska
Za stan praw osób z niepełnosprawnościami w Polsce odpowiadają uprzedzenia i paternalizm. Mamy tu do czynienia z krzyżową dyskryminacją: osób z niepełnosprawnościami, którym po prostu odmawia się praw, oraz kobiet, z których czyni się “naturalne”, pełne poświęcenia “opiekunki” - mówią obrońcy praw człowieka.
Mamy też do czynienia z baśniową narracją o krzywdzie i poświęceniu. Taka narracja pozwala się ludziom wzruszyć i poczuć lepszymi, ale nie pozwala zobaczyć prawdziwych problemów. Tego, że tu łamane są prawa człowieka - mówi z kolei pisarka Agnieszka Szpila.
Kobiety i osoby z niepełnosprawnością łączy jedno: odmawia się im prawa do podejmowania decyzji w ich sprawach. Decydować ma ktoś inny: opiekun, ksiądz, lekarz, Jarosław Kaczyński.
Teraz jesteśmy jednak świadkami wielkiego procesu emancypacyjnego. Prawa kobiet zostały już dostrzeżone przez mainstream. Prawa osób z niepełnosprawnościami – jeszcze nie.
Wszystko więc sprowadza się do prawa do niezależnego życia. Do podejmowania decyzji o sobie, do niebycia ubezwłasnowolnianym, żeby otoczeniu było wygodniej. Do korzystania z prawa do podejmowania decyzji, w tym także złych decyzji.
W przypadku praw osób z niepełnosprawnościami PiS startował z bardzo niskiego poziomu. Kiedy w 2018 roku dorosłe osoby z niepełnosprawnościami i wspierający ich rodzice zorganizowali kolejny protest w Sejmie, premier Mateusz Morawiecki podzielił się z publicznością myślą, że należy zmienić Konstytucję tak, by lepiej chronić prawa osób z niepełnosprawnościami.
A było to po dwóch falach protestów w obronie Konstytucji (z 2016 i 2017 roku) i przed kolejną falą (z 2018 roku). Konstytucji, w której te prawa są już zapisane. Tak samo, jak prawa do sądu, do zgromadzeń i wolnych wyborów.
W owym czasie od czterech lat niewykonany był oparty na tych przepisach Konstytucji wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie pomocy dla "opiekunów" osób z niepełnosprawnościami. Obywatele z niepełnosprawnościami dzięki pierwszemu swojemu protestowi w Sejmie w 2014 roku doprowadzili do podwyższenia państwowego wsparcia dla rodzin z dziećmi z niepełnosprawnościami. Ale już nie dla rodzin osób, które sprawność utraciły w dorosłości (albo na starość). Te pieniądze miały się znaleźć później, ale się nie znalazły, bo po wyborach w 2015 roku zmieniła się władza i pomysły na rządzenie.
Orzeczenie to do tej pory nie zostało zrealizowane.
Jeśli mają dosyć sił, idą do sądów (administracyjnych) i skarżą decyzje pomocy społecznej o odmowie przyznania wyższego świadczenia. A sądy kierują się Konstytucją i świadczenia przyznają.
Taka mała praworządnościowa rewolucja w obronie Konstytucji
Po prostu PiS jest pchany przez ogromną falę demokratycznej, obywatelskiej aktywności. Indywidualnego wysiłku i pracy organizacji pozarządowych, które wspólnie z samorządami zmieniają cywilizacyjne standardy i organizują usługi społeczne. Czego jednak nie widzimy, bo “są ważniejsze tematy”.
03 lipca 2022
23 lutego 2023
W 2018 roku ta fala – i protest w Sejmie – doprowadziły władzę do założenia Funduszu Solidarnościowego. To była gigantyczna zmiana – dzięki funduszowi usługi społeczne organizowane lokalnie przez organizacje pozarządowe i samorządy, znalazły w miarę stałe źródło finansowania. W miarę stałe - bo żeby dostać pieniądze, trzeba było stawać do corocznych konkursów. Bywało, że usługi społeczne nie były świadczone od połowy grudnia (rozliczenie projektu) do lutego (rozstrzygnięcie nowego konkursu).
07 lutego 2023
Teraz zaś PiS - być może - doprowadzi do tego, by przynajmniej część z tych usług nie była świadczona konkursowo, ale systemowo (na zwór innych cywilizacyjnych zdobyczy - nie wyobrażamy sobie przecież, by komunikacja miejska nie kursowała na przełomie roku, bo nie wiadomo, czy samorząd wygrał na to pieniądze w konkursie).
I może dojdzie do kopernikańskiego przewrotu. Prawo pozwoli bowiem osobie z niepełnosprawnością zdecydować, czego chce.
Na zdjęciu u góry - pasażer wsiada do tramwaju Pesa Swing na ulicy Niepodległości w Szczecinie sfotografowany 10 lutego 2023. Fot. Cezary Aszkielowicz/Agencja Wyborcza.pl
I to jest rewolucja - choć w szczegółach jest mnóstwo do poprawienia, a środowisko osób z niepełnosprawnościami zgłasza wiele uwag i pretensji do proponowanych rozwiązań. Do mediów dociera głównie informacja o tym sporze – a nie to, jak kluczowych kwestii dla państwa prawa dotyczy.
Nie ma też pewności, czy władza zdoła przepchnąć projekt przed wyborami – jeśli nie, wtedy prace trzeba będzie zaczynać od nowa.
Paradoksem jest, że u podstaw tej praworządnościowej rewolucji nie stoi wiara w prawa człowieka zapisane w Konstytucji, ale uznanie prostego faktu: ludzie panicznie boją się w Polsce niepełnosprawności, bo wiedzą, że wrzuca ona całą rodzinę w ciemną otchłań.
"W Polsce niepełnosprawność jest dziś traktowana jako najgorsze z nieszczęść, którego za wszelką cenę trzeba uniknąć. Musimy to zmienić. Musimy pokazać, że niepełnosprawność to cecha, która nie czyni życia gorszego. Że możemy, my osoby z niepełnosprawnościami, prowadzić twórcze, spełnione życie” - mówił minister Wdówik, pełnomocnik ds. osób z niepełnosprawnoiściami, na konferencji Rzecznika Praw Obywatelskich.
Ustawa, która miała nazywać się “o niezależnym życiu”, ale teraz ma tytuł “o świadczeniu wspierającym”, pozwoli od 1 stycznia 2024 roku (jeśli wejdzie w życie) osobom z niepełnosprawnościami na podjęcie decyzji, czy wystąpić o dodatkowe świadczenie. Jego wysokość będzie uzależniona od tego, jakie wsparcie w niezależnym życiu jest potrzebne. Będzie to oceniane niezależnie od orzekania o stopniu niepełnosprawności (tego straszliwego systemu, w którym państwo skupia się na ocenianiu, jak bardzo obywatel jest “niezdolny do wszystkiego”, nie udaje się zmienić, co przyznaje sam min. Wdówik).
Jeśli osoba z niepełnosprawnością wystąpiłaby o swoje świadczenie, byłoby to równoznaczne z tym, że osoba do tej pory jej asystująca (na ogół matka) nie dostanie już świadczenia. Ale mogłaby pójść do pracy - dziś pobieranie tego bardzo niskiego świadczenia (2119 zł w zeszłym roku i 2458 zł teraz) jest równoznaczne z zakazem pracy.
To, czy przepisy wspierające dotychczasowych opiekunów w odnalezieniu się na rynku pracy są wystarczające, będzie tematem sporów, a nawet awantur.
Ale po raz pierwszy rodzina osoby z niepełnosprawnościami i sama osoba z niepełnosprawnością miałaby wybór.
Gdyby postanowiła, że nie chce “swojego” świadczenia, członek rodziny będący obecnie asystentem-opiekunem nadal otrzymywałby swoje świadczenie a do tego mógłby dorobić nawet (ironia) do 24 tys. zł rocznie.
Poza tym świadczenie dla osoby z niepełnosprawnością trafiałoby też do rodzin, które dziś nie mają prawa do żadnego świadczenia.
Osoba zajmująca się osobą z niepełnosprawnością, która sprawność utraciła w dorosłości, może liczyć na pomoc państwa tylko wtedy, gdy spełnia kryterium dochodowe - w tej sytuacji jest wiele dorosłych dzieci, które musiały rzucić pracę, by zająć się rodzicami na starość.
Ministerstwo Rodziny szacuje w Ocenie Skutków Regulacji, że w pierwszym roku rozwiązanie to będzie kosztować 3 mld zł.
Zróbmy sobie małą przerwę w opowieści o sukcesach rządu.
Scenka sprzed kilku dni. Na wspomnianej już konferencji RPO poświęconej prawom wyborczym osób z niepełnosprawnościami szef Państwowej Komisji Wyborczej sędzia Sylwester Marciniak analizuje nowe przepisy Kodeksu Wyborczego. Tego, który PiS przepchnął niedawno, by zwiększyć swoje wyborcze szanse.
Sędzia wskazuje, w jakich okolicznościach “osoba niepełnosprawna” (tak jest w ustawie – a nie “osoba z niepełnosprawnością”, co jest standardem cywilizacyjnym i językowym) może zostać dowieziona na wybory (nowa możliwość) wraz z “opiekunem”.
Minister Paweł Wdówik komentuje: “To jednak skandal, że w polskiej ustawie w 2022 roku pojawiło się pojęcie »opiekun osoby niepełnosprawnej«”.
I nie o to chodzi, że min. Wdówik, jako członek ekipy rządzącej, mógł zadbać o to, by takiego sformułowania nie było. Chodzi o to, że nikt tego do tej pory nie zauważył. A przecież najnowsze zmiany w Kodeksie Wyborczym były przedmiotem szerokich analiz politycznych.
Głęboko zakorzenione jest w nas myślenie, że osoba z niepełnosprawnością sama o sobie stanowić nie może. Musi to za nią zrobić ktoś inny. Najlepiej, by umieścić ją w instytucji (DPS, domu pogodnej starości), a wcześniej ubezwłasnowolnić - by nic głupiego nie zrobiła, zwłaszcza ze swym majątkiem. Taką osobą trzeba się zaopiekować. No, a że jesteśmy wszyscy bardzo zajęci, no to nie mamy kiedy się “zaopiekować” tematem.
I potem mamy takie kwiatki jak “wyborca z opiekunem”.
Minister Wdówik jest osobą z niepełnosprawnością. Wykonuje swoją pracę z pomocą asystenta – nie opiekuna. Podobnie jak o osobach pomagających Jarosławowi Kaczyńskiemu nie mówi się “opiekunowie”. Opiekunów i opiekunek nie ma ani premier Morawiecki, ani jego ministrowie i ministry. Nie mają ich prezesi banków i dyrektorzy. O osobach wspierających innych w procesie podejmowania decyzji mówi się - jeśli chodzi o władzę - "asystenci”.
A przecież osoba z niepełnosprawnością znajduje się w sytuacji podobnej do Kaczyńskiego i Morawieckiego. Do niezależnego funkcjonowania potrzebuje asystencji. Może podejmować decyzje, ale wszystkiego wokół siebie nie ogarnie.
Ale w Polsce mówi się w tym kontekście o “opiece”, czyli o władzy nad drugą osobą i podejmowaniu za nią decyzji.
Bo na jednej ustawie może się nie skończyć. Być może w końcu Kancelaria Prezydenta pokaże poprawiony projekt ustawy o asystencji osobistej. Czyli o usługach społecznych polegających na wspieraniu osoby z niepełnosprawnością w niezależnym życiu.
Projekt miał być gotowy dawno temu. Potem miał być gotowy dwa tygodnie temu – ale być może zostanie przedstawiony po świętach wielkanocnych.
I to będzie naprawdę wielki sukces, choć projekt powstaje w atmosferze skandalu. Kancelaria Prezydenta prowadzi prace w trybie eksperckim, a na pytanie, dlaczego nie współpracuje i nie konsultuje tego ze środowiskiem osób z niepełnosprawnościami, odpowiada, że na projekt “mają wpływ osoby z niepełnosprawnością”.
Nie wiadomo, co w projekcie będzie - ale jeśli będzie, to wprowadzi w Polsce nowe standardy. Choć oczywiście przyjęte metody pracy oznaczają, że władza zrobi to gorzej, niż można było.
Jeśli skoczyło już Państwu ciśnienie, że wynoszę pod niebiosa autorytarną i łamiącą zasady praworządności władzę, to śpieszę z wyjaśnieniem. PiS nie poprawia sytuacji osób z niepełnosprawnościami sam z siebie. Nie tylko społeczeństwo obywatelskie pcha władzę do zmiany. Dźwignią zmiany jest prawo międzynarodowe i - jakże by inaczej – Unia Europejska.
Prawa i podmiotowe traktowanie gwarantuje osobom z niepełnosprawnościami Konwencja ONZ o prawach osób z niepełnosprawnościami, którą Polska ratyfikowała w 2012 roku. Nie została ona u nas wdrożona, a pierwszy formalny przegląd realizacji jej postanowień (w 2018 roku, w trzecim roku rządów PiS) wypadł dla Polski druzgocąco.
Jednak Polska jest częścią Unii, a Unia nie tylko Konwencję ratyfikowała, ale i poważnie wzięła się za jej wdrażanie. Wydając odpowiednie dyrektywy, których nie da się nie zrealizować, tak jak nie realizuje się orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Temu zawdzięczamy dwie bardzo porządne ustawy o dostępności (cyfrowej i architektonicznej). Te ustawy wylicza teraz jako swój sukces min. Wdówik. Zaś prace nad wdrażaniem Konwencji o prawach osób z niepełnosprawnościami, których elementem są dwie najnowsze ustawy Wdówika, są wspierane przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
Więc tak – nikt nie zrobił tyle dla osób z niepełnosprawnościami co rząd PiS. Pchany przez swojego ministra-eksperta Pawła Wdówika, społeczeństwo obywatelskie, Unię Europejską i system konwencji ONZ.
Zrobili to mimo obojętności opinii publicznej.
01 lutego 2023
historyczka z wykształcenia. Od 1989 r. przez 22 lata redaktorka w Gazecie Wyborczej, potem przez 10 lat urzędniczka, m.in. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara. Od 2021 r. w OKO.press
historyczka z wykształcenia. Od 1989 r. przez 22 lata redaktorka w Gazecie Wyborczej, potem przez 10 lat urzędniczka, m.in. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara. Od 2021 r. w OKO.press
06 czerwca 2023
05 czerwca 2023
05 czerwca 2023
05 czerwca 2023
05 czerwca 2023
Komentarze