Odrzucając sprawozdanie wyborcze PiS, PKW mogłaby użyć uzasadnienia ukarania w 2022 roku Polski 2050 za „ukryte, niedozwolone finansowanie partii poza kontrolą PKW”. Sąd Najwyższy odrzucił wtedy odwołanie Hołowni argumentując, że jawność finansowania polityki to „bezpiecznik” demokracji
Czy PKW wyjdzie poza rutynową kontrolę sprawozdania komitetu wyborczego PiS? I spojrzy szerzej na łamanie zasad równych wyborów? Nie wiadomo, ale już raz to zrobiła, odrzucając partyjne sprawozdanie Polski 2050.
Przedstawiając w OKO.press analizę Krajowego Biura Wyborczego z 29 lipca 2024 roku pisaliśmy, że szanse na odrzucenie sprawozdania Komitetu Wyborczego PiS z kampanii przed wyborami parlamentarnymi 2023 roku są niewielkie pomimo oczywistych przykładów prowadzonej „na lewo” agitacji na rzecz PiS przez ministerstwa i inne ośrodki poprzedniej władzy.
KBW kategorycznie stwierdziło bowiem, że „działania podmiotów innych niż komitety wyborcze nie podlegają kontroli ani ocenie PKW”, a ich wydatki na agitację na rzecz PiS można by uwzględnić w rozliczaniu partii tylko, gdyby doszło do „przyjęcia tych korzyści przez komitet wyborczy”, w dodatku „potwierdzonego złożeniem stosownego oświadczenia woli przez pełnomocnika finansowego komitetu lub co najmniej przyjęciem przez niego do wiadomości przekazania komitetowi korzyści majątkowej”.
Takie podejście wyklucza uwzględnienie wyborczych przekrętów, bo jeśli ktoś chce wspomóc nielegalnie jakąś partię, to raczej nie zależy mu na zostawianiu śladów.
Spekulowaliśmy, że być może w czwartek 29 sierpnia 2024 PKW nie będzie w stanie przedstawić uchwały i po raz trzeci przełoży decyzję.
Jak się jednak dowiadujemy, wśród pięciu członków PKW delegowanych przez partie koalicji rządowej (dwóch z KO, po jednym z PSL, Polski 2050 i Lewicy) panuje przekonanie, że „może się jednak uda” przegłosować odrzucenie sprawozdania wbrew spodziewanym głosom przeciw dwóch nominatów PiS i sędziego tzw. TK oraz zawsze bardzo ostrożnego przewodniczącego PKW Sylwestra Marciniaka.
Pada argument, że PKW jest przecież centralnym organem kontroli wyborów i nie można sprowadzać jej roli do sprawdzania, czy w tabelkach komitetu wyborczego wszystko się zgadza. I że KBW jest organem wykonawczym PKW i będzie lojalnie wykonywać zlecone jej zadania.
Z drugiej strony ani w wywiadzie z rzecznikiem KBW, ani w rozmowach kuluarowych, nie udało nam się ustalić, na jakim etapie są analizy kilkunastu przypadków agitacji na rzecz kandydatów i kandydatek PiS prowadzonej ze środków ministerstwa sprawiedliwości, MON czy rodziny, a także takich instytucji rządowych, jak RCL czy NASK.
Tymczasem odrzucenie sprawozdania PiS na mocy art. 144 kodeksu wyborczego
wymagałoby precyzyjnego, co do złotówki, wyliczenia, jaka jest wartość „korzyści majątkowych”, z jakich skorzystała w kampanii partia,
a zwłaszcza, czy przekraczają one granicę „dopuszczalnego przekrętu” 1 proc. przychodów komitetu wyborczego, która w przypadku PiS wynosi 387 tys. zł.
Wyliczenie tych korzyści ma być bowiem dla ministra finansów podstawą do ograniczenia wypłat dotacji w 2024 roku i subwencji w latach 2024-2027.
Każda wyliczona kwota nielegalnych „korzyści majątkowych” oznaczałaby dla PiS aż 16 razy większą stratę z ok. 122 mln dotacji i subwencji, jakie partia dostałby, gdyby PKW przyjęła sprawozdanie.
Trudno przesądzić, czy PKW będzie w stanie przyjąć w czwartek uchwałę wychodząc poza dotychczasową praktykę rozliczania wydatków komitetu wyborczego.
Argumentem, że to się może udać, jest swego rodzaju precedens, czyli uchwała PKW z grudnia 2022 roku. PKW potrafiła wtedy dokonać rzeczowej, merytorycznej oceny sytuacji, kwestionując partyjne sprawozdanie.
Uprzedzając ewentualne polemiki, wyjaśnijmy, że w grudniu 2022 r. PKW nie oceniała kampanii wyborczej, ale rozliczała sprawozdanie finansowe Polski 2050. I że odrzuciła je z powodu naruszenia ustawy o partiach politycznych (a nie kodeksu wyborczego!). Powód był nader prozaiczny: wpisane do ewidencji partii w marcu 2021 r. ugrupowanie Szymona Hołowni miało kłopoty z założeniem konta i korzystało z pośrednictwa bliskich mu organizacji m.in. Stowarzyszenia Polska 2050 oraz Instytutu Strategie 2050.
Kluczowa jest argumentacja użyta przez PKW, którą można – przez analogię – uznać za podstawę do rozliczaniu PiS.
PKW uznała, że "żadne realne czy też hipotetyczne utrudniania w działalności partii politycznej nie mogą stanowić uzasadnienia dla jej niezgodnego z prawem działania, także w zakresie pozyskiwania środków, a Polska 2050 działania takie podejmowała.
Polegały one na przyjmowaniu korzyści majątkowych od Stowarzyszenia Polska 2050 oraz od Instytutu Strategie 2050 w postaci promowania działalności Partii, które niewątpliwie mają swoją wartość".
Odbywało się to poprzez „promowanie nazwy i loga Polski 2050 przez wskazane wyżej podmioty (...) działalność ta bez wątpienia wpływała na budowanie wizerunku i upowszechnianie informacji o partii Polska 2050 (...) To zaś oznacza, że Polska 2050 przyjęła od tych podmiotów korzyści majątkowe o charakterze niepieniężnym”.
W kontekście wręcz nachalnej agitacji na rzecz kandydatek i kandydatów PiS przez rządowe instytucje w okresie kampanii przed wyborami 15 października (od 8 sierpnia) szczególnie mocno brzmi kolejne stwierdzenie.
Przyjęcie sprawozdania Polski 2050 oznaczałoby zdaniem PKW, że „partia może bez ograniczeń pozyskiwać środki od różnego rodzaju podmiotów, polegające nie tylko na promocji jej działalności czy programu, pod szyldem działalności danego stowarzyszenia czy fundacji, ale także na pokrywaniu przez nie kosztów transportu członków partii będących jednocześnie członkami tych organizacji lub tylko osobami wspierającymi ich działalność, kosztów noclegów, wykorzystywanych przez nie urządzeń itp.”.
Dokładnie w taki sposób finansowana była agitacja na rzecz PiS prowadzona poza oficjalną kampanią podczas rozmaitych imprez publicznych, w spotach, w mediach itd.
PKW stwierdziła, że odrzucenie sprawozdania Polski 2050 ma zapobiegać analogicznym "patologicznym sytuacjom, w których partia polityczna mogłaby prowadzić zakrojoną na szeroką skalę działalność bez potrzeby pozyskiwania środków finansowych, albowiem wartości niepieniężne w postaci sfinansowania działalności tej partii byłyby finansowane przez inne podmioty i to podmioty nieuprawnione (...).
Stanowiłoby to niewątpliwie ukryte, niedozwolone, finansowanie partii odbywające się poza systemem finansowania partii politycznych i kampanii wyborczych i poza kontrolą PKW".
Jak widać, PKW uznała, że musi wyjść poza zwyczajowy obszar kontroli partyjnego sprawozdania. W uzasadnieniu odwołała się do zasadniczego celu swego działania i roli, jaką pełni w państwie prawa:
"Kontrola finansowania polityki jest niezbędna dla zapewnienia realnego przestrzegania zasady pluralizmu politycznego. By możliwe było jej sprawowanie (...) niezbędna jest możliwość jednoznacznego określenia, przez kogo podejmowane były dane działania, kto za nie odpowiada, kto je finansował, skąd pochodziły środki finansowe.
Kontrola ta ma na celu zagwarantowanie możliwie najpełniejszej realizacji zasady jawności finansowania – szeroko mówiąc – polityki.
Co więcej, zaakceptowanie transferowania do partii politycznych korzyści świadczonych przez niedozwolone źródła narażałoby partie polityczne na nierówną rywalizację w procesie wyborczym stanowiącym sedno demokracji".
Te cytaty mogłyby zachęcić PKW, żeby przyjąć taki sam punkt widzenia w ocenie korzyści, jakie PiS przyniosło „ukryte i niedozwolone finansowanie” kampanii wyborczej w 2023. Bo zadaniem PKW jest „kontrola polityki”, a nie sprawdzanie przelewów i tabelek w partyjnym sprawozdaniu.
Dodajmy, że podstawą ukarania partii Hołowni było naruszenie art. 38 a ust. 2 pkt. 7 ustawy o partiach politycznych, który stwierdza, że „Odrzucenie sprawozdania następuje w przypadku (...) przyjmowania wartości niepieniężnych z naruszeniem przepisów art. 25 ust. 4a”, który z kolei stanowi, że partie polityczne poza subwencjami mogą korzystać jedynie z limitowanych wpłat obywateli. Te same limity obowiązują przy wyliczaniu „wartości niepieniężnych”, z jakich skorzystała partia.
Logika cytowanych artykułów ustawy o partiach politycznych jest taka jak cytowanych wyżej artykułów 144 w związku z art. 132 kodeksu wyborczego. I tu, i tu chodzi o zdefiniowanie dopuszczalnych sposobów finansowania polityki i wskazanie, że nielegalne, ukryte jej finansowanie jest zakazane.
Jeśli PKW odrzuci sprawozdanie PiS, partia będzie się odwoływać do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Przypomnijmy, że Izba nie jest uznawana za legalny sąd przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Europejski Trybunał Praw Człowieka, a także przez trzy połączone izby Sądu Najwyższego.
Wyrok Izby uchylający decyzję PKW mógłby prowadzić do kolejnego po wyborach 15 października konfliktu politycznego. Nie wiadomo, jak zachowałby się minister finansów, ale zapewne zignorowałby wyrok Izby SN i potrącałby PiS kary wynikające z decyzji PKW.
Nie należy jednak przesądzać, jakie byłoby orzeczenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, zależałoby ono od konkretnego składu sędziowskiego.
Ponadto, Izba zajęła wyraziste stanowisko w sprawie Polski 2050, kiedy partia Hołowni odwołała się do niej od decyzji PKW.
Komunikat SN z lutego 2023 powtarzał wiele ocen PKW. Izba podkreśla, że „wyłączną przyczyną odrzucenia sprawozdania Polski 2050 było przyjęcie przez partię korzyści majątkowych o charakterze niepieniężnym od nieuprawnionych podmiotów”.
Argumentowała, że w obrębie Ruchu Polska 2050 "wszystkie wymienione podmioty miały możliwość wspólnego funkcjonowania i propagowania tych samych idei, poglądów i programów, przy użyciu tych samych lub takich samych materiałów promocyjnych (...)
Czynnikiem wzmacniającym wzajemne zależności i przekładającym się na odbiór wskazanych podmiotów w związku z działaniami wspólnie podejmowanymi, były szerokie związki personalne zachodzące pomiędzy nimi".
Według SN „jawność finansowania polityki bezpośrednio przekłada się na realizację standardów demokratycznego państwa prawnego, w szczególności wolności i transparentności działań politycznych, a także posługiwania się przez partie polityczne wyłącznie demokratycznymi metodami wpływania na kształtowanie polityki państwa lub sprawowanie władzy publicznej”.
SN stwierdza, że
„zasada jawności finansowania polityki umożliwia walkę z korupcją polityczną, stanowiącą bezpośrednie zagrożenie dla wartości, na których wzniesione zostało i których ochronie służyć ma demokratyczne państwo prawa”.
I jeszcze doprecyzowanie:
„Negując jawność finansowania polityki, czyli wyłączając „bezpiecznik” demokratycznego państwa prawnego, wyłącza się samo demokratyczne państwo prawne”.
I na koniec, trochę dla rozrywki, przypomnijmy, jak decyzję PKW z 2022 roku i orzeczenie Sądu Najwyższego z 2023 roku komentował rzecznik PiS Rafał Bochenek: „Sposób działania partii Szymona Hołowni jest niejasny. Sposób finansowania tych działań budzi szereg wątpliwości. I tak naprawdę uderza w podstawowe zasady demokratycznego państwa prawnego, uderza w polską konstytucję, łamie ustawę o partiach politycznych”.
Bochenek uznał – w zasadzie słusznie – że orzeczenie SN jest „druzgoczące”.
Wybory
Rafał Bochenek
Szymon Hołownia
Jarosław Kaczyński
Koalicja 15 października
Koalicja Obywatelska
Nowa Lewica
Państwowa Komisja Wyborcza
Polska 2050
Prawo i Sprawiedliwość
PSL
Krajowe Biuro Wyborcze
Sylwester Marciniak
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze