0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Jan Rusek / Agencja Wyborcza.plFot. Jan Rusek / Age...

Dziś konieczne jest jak najszybsze dokonanie prawnej regulacji statusu neo-sędziów. Dla wielu z nich będzie to oznaczało uwolnienie od niepotrzebnej stygmatyzacji, dla innych zaś uwolnienie od sprawowania urzędu, który nie powinien im zostać powierzony. Błędem byłoby opóźnianie tych rozstrzygnięć.

Po drugie, trzeba pamiętać, że Konstytucja RP, jak i zobowiązania europejskie wymagają poszanowania orzeczeń wydanych przez sądy w składach z neo-sędziami.

Po trzecia, zmiany prawne dochodzić będą do skutku w dzisiejszych warunkach politycznych. Błędem byłoby ignorowanie tego kontekstu w imię abstrakcyjnej „czystości” przyjmowanych rozwiązań – pisze prof. Leszek Garlicki, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, były sędzia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Prof. Garlicki uważa też, że parlament i rząd powinny bezzwłocznie:

  • przywrócić konstytucyjność „sędziowskiego” składu Krajowej Rady Sądownictwa,
  • rozwiązać kwestię dwóch nowych izb Sądu Najwyższego,
  • rozwiązać problemy dotyczące składu i funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego.

W warunkach kohabitacji prof. Garlicki zaleca podejście pragmatyczne, polegające na unikaniu rozwiązań i regulacji, które mogą budzić rzeczywiste wątpliwości co do ich zgodności z Konstytucją RP. Rekomenduje też szerokie podejmowanie działań i decyzji, które są możliwe na tle dziś istniejącego stanu prawnego.

W dyskusji nad wyborem koncepcji dotyczącej neo-sędziów popiera koncepcje indywidualizacji ich oceny. Pisze, że podejście indywidualizujące pozwala natomiast na uznanie, że choć wadliwość procesu nominacyjnego może przekładać się na wadliwość samego orzeczenia, to stopień tej wadliwości wymaga oddzielnej oceny, dotyczącej charakteru danej sprawy oraz okoliczności towarzyszących jej rozpoznawaniu.

Zaznacza jednak, że mówimy o rozwiązaniach modelowych, a nie o szczegółach poszczególnych projektów. Przewiduje, że ostateczny kształt ustawy regulującej te kwestie mieć będzie hybrydowy charakter.

Od wyborów trwa debata o tym, jak naprawić sądownictwo. OKO.press i Archiwum Osiatyńskiego biorą udział w tej debacie.

Opublikowaliśmy już wywiady z sędziami Igorem Tuleyą i Waldemarem Żurkiem, prezesem stowarzyszenia sędziów Iustitia prof. Krystianem Markiewiczem, adwokatem Michałem Wawrykiewiczem z Wolnych Sądów, sędzią Trybunału Sprawiedliwości UE prof. Markiem Safjanem, byłym I prezesem Sądu Najwyższego prof. Adamem Strzemboszem, sędzią Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku i byłą Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Ewą Łętowską, z byłym RPO, senatorem dr hab. Adamem Bodnarem (zanim objął stanowisko Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego), z byłym prezesem Trybunału Konstytucyjnego i RPO prof. Andrzejem Zollem, konstytucjonalistą i filozofem prawa prof. Wojciechem Sadurskim, posłem KO Bogdanem Zdrojewskim, który w poprzedniej kadencji z ramienia Senatu był członkiem neo-KRS, z profesorem Marcinem Matczakiem, z byłym wiceprezesem Trybunału Konstytucyjnego sędzią Stanisławem Biernatem.

Przeczytaj także:

Opublikowaliśmy też teksty Magdaleny Krzyżanowskiej-Mierzewskiej, byłej prawniczki z Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i ekspertki Fundacji Batorego, dr. Marcina Szweda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Krzysztofa Izdebskiego, eksperta Fundacji Batorego, dr. Witolda Zontka z katedry Wydziału Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, dr Barbary Grabowskiej-Moroz z Instytutu Demokracji Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego, adwokatki Małgorzaty Szuleki, członkini zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, dr Pawła Filipka i dr. hab. Macieja Taborowskiego z Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk, konstytucjonalisty dr. Michała Ziółkowskiego z Akademii Leona Koźmińskiego oraz prof. Macieja Bernatta z Uniwersytetu Warszawskiego.

Prof. Garlicki: Co dalej z neo-sędziami?

Niedawne seminarium o nowych perspektywach praworządności w Polsce, zorganizowane wspólnie przez Fundację Batorego oraz Helsińską Fundację Praw Człowieka i Democracy Reporting International, poświęcone było, m. in., rozwiązaniom wadliwości statusu sędziów powołanych na wniosek obecnej Krajowej Rady Sądownictwa.

Podstawą dyskusji były dwa projekty.

  • Pierwszy, przedstawiony przez SSP Iustitia, opiera się na założeniu, że należy stwierdzić nieważność wszystkich nominacji dokonanych z udziałem neo-KRS, a osoby tak powołane zostaną cofnięte na poprzednio zajmowane stanowiska. Jedyny wyjątek dotyczyć ma sytuacji, gdy powoływani są dotychczasowi asesorzy sądowi.
  • Drugi projekt, opracowywany w ramach Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, przewiduje procedurę zindywidualizowanej oceny neo-sędziów, odnoszącą się zarówno do przebiegu postępowania nominacyjnego, jak i późniejszego dochowywania obowiązków sędziowskich.

Oba projekty są bardzo wartościowe i stanowią dojrzałą refleksję nad sposobami rozwiązania tej części deformacyjnego dziedzictwa po rządach poprzedniej ekipy. W sposób oczywisty budzą one uznanie i szacunek, zwłaszcza gdy chodzi o sędziów, których uczestnictwo w tych przedsięwzięciach łączyło się z niemałym ryzykiem.

Nie wdając się w rozważania szczegółowe, pragnę tu przedstawić kilka ogólniejszych, jakie – dzisiaj – pojawiają na tle centralnego dylematu:

  • nieważność nominacji
  • czy zindywidualizowana ocena (weryfikacji) neo-sędziów.

Potrzebnych jest też kilka uwag dotyczących szerszego kontekstu.

Zaakcentowanie słowa „dzisiaj” pozwala na sformułowanie trzech wstępnych obserwacji:

Po pierwsze, uważam, że dziś konieczne jest – jak najszybsze – dokonanie prawnej regulacji statusu neo-sędziów. Dla wielu z nich będzie to oznaczało uwolnienie od niepotrzebnej stygmatyzacji, dla innych zaś uwolnienie od sprawowania urzędu, który nie powinien im zostać powierzony. Błędem byłoby opóźnianie tych rozstrzygnięć.

Po drugie, dziś istnieją już tysiące orzeczeń, które sądy powszechne wydały z udziałem neo-sędziów. Zarówno Konstytucja RP, jak i zobowiązania europejskie wymagają ich poszanowania, co zresztą znajduje zdecydowany wyraz w obu omawianych projektach.

Po trzecie, nie można zapominać, że zmiany prawne dochodzić będą do skutku w dzisiejszych warunkach politycznych. Błędem byłoby ignorowanie tego kontekstu w imię abstrakcyjnej „czystości” przyjmowanych rozwiązań.

„Kontekst” oznacza, że regulacja statusu neo-sędziów jest tylko jednym z elementów, a zmiany prawa muszą przybrać znacznie szerszy charakter.

W tej perspektywie konieczne wydaje się, by parlament i rząd przystąpiły bezzwłocznie do:

  • przywrócenia konstytucyjności „sędziowskiego” składu KRS, z czym wiązać się powinno, najpierw, stwierdzenie przez Sejm nieważności uchwał powołujących sędziów do składu Rady (co stanowić też będzie podstawę dla uznania wadliwości wszelkich aktów podjętych przez neo-KRS), a potem rewizja odpowiednich przepisów ustawowych, pozbawiająca Sejm kompetencji do wybory „sędziowskich” członków Rady. Obowiązek dokonania tych zmian wynika też z orzecznictwa trybunałów europejskich, zwłaszcza z niedawnego wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w w sprawie Wałęsa p. Polsce;
  • rozwiązania sprawy dwóch nowych izb Sądu Najwyższego. Niewątpliwa jest tu konieczność likwidacji Izby Odpowiedzialności Zawodowej (i dokonanie rewizji obecnie istniejących procedur dyscyplinarnych). Wiele argumentów przemawia też za zniesieniem Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, zwłaszcza, że i procedura skargi nadzwyczajnej zasługuje na likwidację;
  • rozwiązania problemów dotyczących składu i funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego, a – w każdym razie – podjęcie przez Sejm uchwał stwierdzających nieważność wyboru tzw. „sędziów-dublerów” oraz zakwestionowanie prawnej skuteczności rozstrzygnięć podejmowanych z ich udziałem.

Drugim elementem dzisiejszego kontekstu jest wysokie prawdopodobieństwo, że zmiany ustawodawcze będą dokonywały się w warunkach „wrogiej kohabitacji”, wyrażającej się w koordynacji działań hamujących ze strony prezydenta oraz Trybunału Konstytucyjnego.

Tworzy to konieczność podejścia pragmatycznego, polegającego na unikaniu rozwiązań i regulacji, które mogą budzić rzeczywiste wątpliwości co do ich zgodności z Konstytucją RP. Szczególną uwagę należy zwracać na poszanowanie pewności prawa, stabilności prawomocnych orzeczeń sądowych oraz prawa do sądu. Akcentować przy tym należy, że ustawodawcze odrabianie deformacji „dobrej zmiany” należy traktować jako kroki służące ochronie prawa do sądu. Ma to przecież zapewnić, by sąd odzyskał pełnię niezawisłości i bezstronności w rozpoznawaniu spraw indywidualnych.

A także na szerokim podejmowaniu działań i decyzji, które są możliwe na tle dziś istniejącego stanu prawnego. Mam na myśli dwie sfery, których uzdrowienie powinno urealniać warunki udziału środowiska sędziowskiego w procesie porządkowania wymiaru sprawiedliwości.

Po pierwsze, można oczekiwać, że Minister Sprawiedliwości niezwłocznie korzystać zacznie z kompetencji pozwalających mu na dokonywanie zmian w kierownictwie sądów powszechnych. Ustawowa przesłanka „dobra wymiaru sprawiedliwości” (pozwalająca na ingerencję w zasadę kadencyjności prezesów) znakomicie koresponduje z obecną sytuacją w sądach powszechnych. Równoległe zaś uznanie, że obecny skład KRS nie jest władny do podejmowania wiążących decyzji, zapewniłoby stabilność zmian dokonywanych przez Ministra.

Po drugie, warta rozważenia jest reaktywacja roli zgromadzeń ogólnych w sądach powszechnych. Nawet jeżeli, bez dokonania zmian w ustawie o sądach powszechnych, nie da się odbudować kompetencji decyzyjnych tych zgromadzeń, to mogłyby one odgrywać rolę konsultującą, wspieraną przez nowych prezesów sądów. Tworzyłoby to dodatkowe forum oceny neo-sędziów, dokonywanej przez ludzi mających pełnię wiedzy o ich niezawisłości, kwalifikacjach i gotowości do szanowania rządów prawa.

Dwie koncepcje: systemowa i indywidualizacji

W tej – raczej pragmatycznej niż modelowej – perspektywie, wydaje mi się, że bilans zalet i wad (w tym – potencjalnych niebezpieczeństw) obu projektów przemawia silniej na rzecz koncepcji indywidualizacji, niż na rzecz generalnego uznania nieważności „nowych” nominacji sędziowskich.

W perspektywie systemowej, koncepcja nieważności może wydawać się bardziej logiczna, bo stawia swego rodzaju „kropkę nad i”. Skoro rekomendacje przedstawiane Prezydentowi RP pochodziły od organu stanowiącego niekonstytucyjną namiastkę KRS, to dotknięte musiały być nieważnością. Zrodziło to nieusuwalną wadę aktów prezydenckich podejmowanych w takiej procedurze.

Koncepcja indywidualizacji wymaga – bardziej skomplikowanej – konstrukcji, bo opiera się na założeniu, że brak jednej ogniwa w procesie nominacyjnym tworzy wadliwość nominacji, ale nie skutkuje jej nieważnością. Zarazem jednak można wskazać istotne, moim zdaniem, argumenty utrudniające akceptację koncepcji nieważności.

Po pierwsze, nawet w projekcie Iustitii, logika tej koncepcji nie wytrzymała konfrontacji z realiami polskiego sądownictwa, bo uznano, że zasady nieważności nie należy stosować wobec nominacji osób, które zajmowały stanowisko asesora sądowego. Merytorycznie jest to słuszne, bo nie można oczekiwać od ludzi zaczynających karierę w sądownictwie, by przez wiele laty wstrzymywali się od ubiegania o pierwszą nominację. Nie na nich spoczywa wina za deformacje procesu nominacyjnego. Ale modelowo utrudnia to zrozumienie, dlaczego – formalnie podobne procedury – raz prowadzą do nieważności, a inny raz – do wadliwości nominacji.

Koncepcja indywidualizacji lepiej odpowiada tym realiom, bo pozwala na oddzielenie – zapewne mniej licznych – nominacji opartych na oczekiwaniu politycznej uległości od nominacji młodych sędziów spełniających wszystkie wymagania uczciwości osobistej i rzetelności zawodowej.

Po drugie, radykalizm koncepcji nieważności polega na faktycznym wygaszeniu urzędu sędziego. Nawet jeżeli jest to złagodzone przez automatyzm powrotu na stanowisko poprzednie (więc, w większości wypadków, do objęcia urzędu sędziego w jednym z niższych sądów), to trzeba pamiętać, że w polskim prawie akt mianowania sędziego zawsze dotyczy sądu określonego szczebla.

Utrata zaś tak uzyskanego urzędu może następować tylko przy spełnieniu przesłanek z art. 180 ust. 2 Konstytucji. Co więcej, przesłanki te tworzą katalog sytuacji zindywidualizowanych i trudno byłoby w nich zmieścić system pozbawiający urzędu abstrakcyjnie oznaczoną grupę sędziów. Toteż, w warunkach dzisiejszych, regulacje oparte na koncepcji nieważności byłyby znacznie trudniejsze do obrony w – prewencyjnych lub następczych – postępowaniach przed polskim neo-Trybunałem Konstytucyjnym.

Po trzecie, koncepcja indywidualizacji pozwala na zachowanie większej elastyczności przy badaniu sytuacji indywidualnych. Dodatkowo, pozwala na rozszerzenie zakresu dokonywanych ocen. Z jednej strony, wymaga pełnego zbadania przebiegu poszczególnych procedur nominacyjnych w ramach neo-KRS (co koresponduje z podejściem Naczelnego Sądu Administracyjnego, a także trybunałów europejskich).

Z drugiej strony, badaniu okoliczności wysunięcia danego kandydata przez KRS, towarzyszyłaby ocena całokształtu „dorobku” nowego sędziego, tak w zakresie jego przywiązania do ochrony konstytucyjnej niezależności sądownictwa, jak i – zachowania niezawisłości i bezstronności w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości (co obejmowałoby też kwestie apolityczności i zachowania godności urzędu).

Ułatwiałoby to podjęcie zindywidualizowanej konkluzji, która – uznając „grzech pierworodny” w wadliwości procesu nominacyjnego, formułować też będzie ocenę czy wadliwość ta doprowadziła do objęcia urzędu sędziowskiego przez osobę, która nie spełnia wymagań bezstronności i niezawisłości, ustalonych w obowiązującym dziś ustawodawstwie krajowym oraz w standardach europejskich.

Po czwarte, koncepcja indywidualizacji ułatwia przyjęcie gradacji domniemań i założeń, opartej na szczeblu i charakterze sądu, w skład którego wszedł dany neo-sędzia. W moim przekonaniu, jednym z elementów oceny sędziego jest określenie jego oczekiwań co do rodzaju obowiązków i zadań, z jakimi łączyć się będzie nominacja. Nie ma przeszkód, by przyjąć, że bardzo wielu sędziów zakładało, że ich rola ograniczy się do rzetelnego rozpoznawania spraw życia codziennego, pozbawionych bezpośredniego związku z polityką. Odnosiło się to w pierwszym rzędzie do sędziów sądów rejonowych.

Bardziej złożone sytuacje mogły pojawiać się w sądach wyższych, zwłaszcza gdy celem nominacji było powierzenie sędziemu funkcji kierowniczej, zadań dyscyplinarnych czy innych powiązań z „porządkowaniem” sądownictwa przez Ministerstwo Sprawiedliwości.

Szczególnie wyraźnie zaznaczyło się to zaś przy nominacjach do Sądu Najwyższego, bo każdy nowy sędzia musiał orientować się w brutalności procesu politycznej absorpcji tego Sądu.

Ekstremalnym przykładem był skład i sposób tworzenia Izby Dyscyplinarnej, ale nawet w „starych” izbach Sądu Najwyższego pojawiały się osoby, których rzeczywista misja nie ograniczała się do wymierzania sprawiedliwości. Gradacyjne podejście do skutków wadliwości orzeczeń wydawanych z udziałem neo-sędziów zaznaczyło się już w uchwale trzech Izb SN z 20 stycznia 2020 r. i warto je kontynuować w tworzeniu dzisiejszych regulacji prawnych.

Po piąte wreszcie (a być może jest to argument najważniejszy), koncepcja indywidualizacji ułatwia „ratowanie” ważności orzeczeń wydawanych z udziałem neo-sędziów. Gdyby bowiem przyjąć absolutystyczną wersję koncepcji nieważności, to logicznym jej następstwem byłoby także uznanie nieważności orzeczeń wydanych z udziałem osoby nie będącej sędzią. Taka konkluzja jest jednak nie tylko niewykonalna w praktyce, ale też niezgodna tak z Konstytucją, jak i standardami europejskimi.

Podejście indywidualizujące pozwala natomiast na uznanie, że choć wadliwość procesu nominacyjnego może przekładać się na wadliwość samego orzeczenia, to stopień tej wadliwości wymaga oddzielnej oceny, dotyczącej charakteru danej sprawy oraz okoliczności towarzyszących jej rozpoznawaniu.

Raz jeszcze trzeba przypomnieć, że mówimy o rozwiązaniach modelowych, a nie o szczegółach poszczególnych projektów.

Oba z nich uwzględniają, oczywiście, wszystkie wspomniane tu problemy i uwarunkowania, często proponując podobne sposoby ich rozwiązania.

Bez wątpienia ostateczny kształt ustawy regulującej te kwestie mieć będzie hybrydowy charakter.

Na pewno ważną wskazówką przy przygotowywaniu tej ustawy powinny być omawiane tu projekty, zwłaszcza gdy przybiorą ostateczną postać.

Jeśli raz w miesiącu chcesz otrzymywać specjalne materiały dotyczące praworządności jako pierwszy, zapisz się na newsletter przez stronę Archiwum Osiatyńskiego. Projekt wspiera fundusz Aktywni Obywatele – Program Krajowy.

Aktywni Obywatele
Aktywni Obywatele
;
Na zdjęciu Leszek Garlicki
Leszek Garlicki

Sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku. Był sędzią Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Dwukrotnie zasiadał w Radzie Legislacyjnej przy prezesie rady ministrów. Zawodowo związany z Uniwersytetem Warszawskim. Wykładał na uniwersytetach w Stanach Zjednoczonych, w Niemczech, we Francji, w Japonii, Izraelu.

Komentarze