Centralny sąd śledczy w Madrycie pyta Sąd Okręgowy w Rzeszowie o gwarancje niezależności polskich sądów. Od odpowiedzi zależy decyzja, czy wydadzą Polsce poszukiwanego obywatela Hiszpanii. Ale skoro prezesem rzeszowskiego SO jest nominant i b. pracownik ministra Ziobry, OKO.press na wszelki wypadek odpowiada na pytania. Na serio
Sądowe reformy PiS podkopują zaufanie do niezależności polskiego wymiaru sprawiedliwości. Wątpliwości hiszpańskiego sądu to drugi taki przypadek. Pierwszym była sprawa Artura Celmera, którego w marcu 2018 nie wydała Polsce irlandzka sędzia Aileen Donnelly.
Sąd z Madrytu zwrócił się do właściwego w sprawie Sądu Okręgowego w Rzeszowie z pytaniami o stan praworządności po "reformach sądowniczych" PiS. Polski sąd ma 10 dni na udzielenie odpowiedzi. Hiszpanie stwierdzą, czy Polska spełnia unijne standardy niezależności i podejmą decyzję w sprawie zatrzymanego.
Jaka będzie odpowiedź rzeszowskiego sądu? Nie wiemy. Wiemy natomiast, że jego prezesem jest sędzia powołany przez Zbigniewa Ziobrę, a zarazem były pracownik Ministerstwa Sprawiedliwości oraz członek nowej KRS. Trudno sobie wyobrazić, by Rafał Puchalski przedstawił ocenę inną niż oficjalna wersja, zgodnie z którą reformy usprawniają sądownictwo nie naruszając zasad państwa prawa, a nawet - jak to ujmuje premier Morawiecki - chodzi o to, "żeby niezależności sądów było więcej, a nie mniej, żeby transparentności było więcej".
Ze względu na te okoliczności OKO.press postanowiło odpowiedzieć na pytania hiszpańskiego sądu samodzielnie. Opublikujemy też angielskie tłumaczenie tego tekstu.
Pismo hiszpańskiego sądu. Źródło: Gazeta Wyborcza.
"Czy organ sądowy w Polsce wypełnia swoje zadania w pełni autonomicznie bez podległości w ramach hierarchii służbowej, bez podporządkowania komukolwiek w sposób wolny od nakazów czy wytycznych z jakiegokolwiek źródła, pozostając pod ochroną przed naciskami z zewnątrz, które mogą zagrozić niezależności osądu jego członków i wpływać na ich rozstrzygnięcia?"
Po serii nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych przez obecny rząd - Minister Sprawiedliwości, który sprawuje równocześnie funkcję prokuratora generalnego, zyskał ogromny wpływ na organy sądowe.
Minister powołuje i odwołuje dyrektora sądu, jest również jego oficjalnym zwierzchnikiem służbowym.
Wcześniej dyrektorzy powoływani byli na wniosek prezesa sądu, po przeprowadzeniu postępowania konkursowego, a odwoływani tylko w przypadkach wymienionych w ustawie.
PiS przywrócił też instytucję asesora sądowego, który jest wstępnym etapem sędziowskiej kariery (Konstytucja nie przewiduje takiej instytucji, wcześniej usunięto ją po wyroku Trybunału Konstytucyjnego). Asesorów mianuje, wyznacza siedzibę oraz odbiera od nich ślubowanie sam Minister Sprawiedliwości. Dla porównania - sędziów powołuje Prezydent na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa.
Prezesi sądów są powoływani przez Ministra Sprawiedliwości bez zasięgnięcia opinii samorządów sędziowskich.
Nie ma jasnych wytycznych, którymi przy takim powołaniu musi kierować się Minister. Jego wybór może zawetować KRS większością 2/3 głosów, ale aż 15 z 25 członków KRS powołanych jest przez zwykłą większość sejmową, czyli przez partię rządzącą. Kolejnych sześciu to polityczni nominaci: czterech posłów, dwóch senatorów, Minister Sprawiedliwości.
Minister Sprawiedliwości może odwołać prezesa lub wiceprezesa sądu m.in. w przypadku „uporczywego niewywiązywania się z obowiązków służbowych” lub stwierdzenia „szczególnie niskiej efektywności działań w zakresie pełnionego nadzoru administracyjnego lub organizacji pracy w sądzie lub sądach niższych”. Te kryteria - jak widać - są ogólnikowe i pozwalają na arbitralne decyzje.
W czasie obowiązywania przepisów przejściowych Minister mógł przez sześć miesięcy odwoływać i powoływać prezesów i wiceprezesów bez podania przyczyny. W tym czasie aż 158 prezesów i wiceprezesów straciło stanowisko (spośród ponad 700).
Prezes sądu, którego być albo nie być zależy od Ministra, ma dużą władzę w przydzielania spraw, obsadzaniu stanowisk kierowniczych w sądach oraz w ocenianiu pracy sędziów.
Prezesem Sądu Okręgowego w Rzeszowie, któremu sąd w Madrycie zadał pytania jest sędzia Rafał Puchalski powołany w lutym 2018 przez ministra Ziobrę. Bezpośrednio przed objęciem stanowiska, był pracownikiem Ministerstwa Sprawiedliwości. Rafał Puchalski jest także członkiem nowego składu Krajowej Rady Sądownictwa, który powołany został po przerwaniu konstytucyjnej kadencji poprzedniego składu.
Konkluzja: W wyniku reform przeprowadzonych przez PiS Minister Sprawiedliwości zyskał możliwość daleko posuniętej kontroli nad sądami rejonowymi, a partia rządząca kontroluje skład Krajowej Rady Sądowniczej
"Czy w polskim systemie prawnym określona jest nieusuwalność osób, którym powierzono zadanie sądzenia?".
Zgodnie z przepisami Konstytucji (art. 180) - sędziowie są nieusuwalni. W praktyce - rząd usuwa sędziów manipulując przepisami regulującymi przechodzenie w stan spoczynku. Przykładem tego było obniżenie wieku emerytalnego w nowej ustawie o Sądzie Najwyższym z 70 do 65 lat. Rząd stwierdził, że nowe przepisy obowiązują wszystkich sędziów, którzy rozpoczynali kadencje, gdy obowiązywały stare przepisy. Obniżenie wieku emerytalnego dotyczyło prawie 40 procent obecnego składu SN. Przepisy te są przedmiotem skargi Komisji Europejskiej.
Strona rządowa argumentuje, że art. 180 ustęp 4 mówi o tym, że wiek przechodzenia w stan spoczynku określa ustawa. Ich zdaniem pozwala to skracać kadencję urzędującym sędziom, ignorując nadrzędną zasadę nieusuwalności sędziów.
Przepisy o obniżonym wieku emerytalnym objęły (znów - zdaniem rządu) także I prezes Sądu Najwyższego. Tu naruszenie jest jeszcze bardziej jaskrawe, ponieważ artykuł 183 Konstytucji stanowi wprost, że kadencja I prezes trwa 6 lat, czyli w przypadku prof. Małgorzaty Gersdorf - do kwietnia 2020. Zmieniając przepisy dotyczące przechodzenia w stan spoczynku, rząd postanowił przerwać ustawowo kadencję urzędującej I prezes. Przepisy te zostały zaskarżone przez Komisję Europejską do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Konkluzja: Konstytucja gwarantuje sędziom nieusuwalność, ale rząd Prawa i Sprawiedliwości ustawami zwykłymi wprowadza przepisy, które łamią tę zasadę.
Wpływ Ministra-Prokuratora na powoływanie prezesów sądów wyjaśnialiśmy w punkcie pierwszym. Kadencje sędziów funkcyjnych (prezesi i wiceprezesi) są określone ustawowo, ale, jak wskazywaliśmy, mogą być odwoływani przez Ministra z uwagi na niedoprecyzowane kryteria, a w okresie przejściowym - bez podania przyczyny.
W punkcie 2 wskazaliśmy, w jaki sposób ustawodawcy manipulują długością kadencji sędziów SN, ale obniżenie wieku emerytalnego dotyczy wszystkich sędziów.
Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło tu dodatkowy sposób na ich uzależnienie. Sędziowie, którzy osiągną wiek emerytalny mogą nadal orzekać, o ile zgodę wyrazi na to władza wykonawcza.
W przypadku sędziów sądów powszechnych - zgadza się (lub nie) Minister Sprawiedliwości, w przypadku sędziów Sądu Najwyższego - Prezydent. Sędziowie, którzy chcą nadal pracować składają oświadczenie woli o chęci dalszego orzekania oraz zaświadczenie lekarskie.
Decyzje Ministra i Prezydenta są arbitralne i nie podlegają zaskarżeniu.
Sprawy przydzielane są sędziom przez system losowania, przy czym sama procedura odbywa się na szczeblu ministerialnym. Jest też szereg wyjątków, w których prezes sądu może odstąpić od losowania przydzielając sprawę ręcznie. Na przykład - by wyrównać sędziowskie referaty (czyli obciążenie sędziów). Reguły wyłączania sędziego wymienione są w kodeksie cywilnym.
Konkluzja: Kadencje sędziów funkcyjnych mogą być przerywane przez Ministra Sprawiedliwości. Dalsze orzekanie sędziów zależne jest od arbitralnej decyzji organów władzy wykonawczej, która nie podlegają zaskarżeniu.
Pytanie nr 4. Kary dyscyplinarne jako narzędzie kontroli politycznej?
"Czy system środków dyscyplinarnych dla osób, którym powierzono zadanie sądzenia przewiduje niezbędne gwarancje w celu uniknięcia ryzyka wykorzystywania takiego systemu do politycznej kontroli treści orzeczeń sądowych. Konkretnie należy wskazać, czy normy, które określają w szczególności zarówno zachowania stanowiące przewinienia dyscyplinarne jak i konkretnie mające zastosowanie kary przewidują interwencje niezależnego organu zgodnie z procedurą w pełni gwarantującą prawa potwierdzone w art. 47 i 48 Karty, w tym prawo do obrony oraz przewidują możliwość zaskarżenia orzeczeń organów dyscyplinarnych?".
Sędziów orzekających w sprawach dyscyplinarnych w pierwszej instancji powołuje Minister Sprawiedliwości po zasięgnięciu niewiążącej opinii KRS. Sędziów dyscyplinarnych drugiej instancji powołuje KRS (której większość składu wybierana jest przez polityków).
Minister powołuje również Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych oraz jego dwóch zastępców. Rzecznik oraz jego zastępcy mogą przejąć każdą sprawę prowadzoną przez innego oskarżyciela i decyzja ta jest dla tego ostatniego wiążąca. Rzecznikiem dyscyplinarnym Ministra Sprawiedliwości może być jakikolwiek sędzia sądów powszechnych lub Sądu Najwyższego, a sposób i kryteria jego wyboru są całkowicie arbitralne.
Minister może inicjować postępowania dyscyplinarne oraz sam wyznaczyć oskarżyciela w takiej sprawie. Rzecznik dyscyplinarny ma obowiązek kontynuowania postępowania i wykonania zaleceń Ministra, nawet jeśli uzna on, że nie ma podstaw do ścigania sędziego.
Minister może złożyć sprzeciw od takiego rozstrzygnięcia, a wtedy rzecznik zobligowany jest do kontynuowania postępowania i wykonania jego zaleceń.
Sędziowie mogą być ponownie sądzeni za sprawy, które wcześniej umorzono. Wydłużono również okres przedawnienia deliktów dyscyplinarnych nawet do ośmiu lat.
Ministerstwo zapowiada również kolejne zmiany w kwestii postępowań dyscyplinarnych. Ma być więcej kar w postaci wydalenia z zawodu oraz postępowania dyscyplinarne mają obejmować także treści orzeczeń sądowych.
W kwestii uregulowań postępowania dyscyplinarnego Sąd Okręgowy w Łodzi skierował w sierpniu 2018 pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Sędziowie sądów powszechnych wzywani są na przesłuchania w sprawie swoich publicznych wypowiedzi dotyczących ustaw, funkcjonowania organów konstytucyjnych, czy nawet udziału w debatach na festiwalu organizowanym przez fundację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, którą zwalcza partia rządząca.
Konkluzja: Postępowania dyscyplinarne są dwuinstancyjne, ale na każdym z etapów Minister Sprawiedliwości ma duży wpływ na ich przebieg. Nastąpiła rozbudowa i zaostrzenie systemu kontroli, co może dawać tzw. efekt mrożący.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze