Prezydent Andrzej Duda składa swój projekt zmian w Sądzie Najwyższym i liczy na szybkie rozwiązanie konfliktu z Unią Europejską. „Nałożenie czapki niewidki nie powoduje zniknięcia tego, co ma skrywać. To tylko kamuflaż" - komentuje dla OKO.press prof. Ewa Łętowska
"Składam do laski marszałkowskiej prezydencką inicjatywę ustawodawczą zmiany ustawy o Sądzie Najwyższym" - ogłosił prezydent Andrzej Duda na konferencji prasowej 3 lutego 2022.
O tym, że prezydent wkrótce złoży projekt zmian w SN, pisaliśmy w OKO.press w styczniu. Jak ustaliliśmy, pomogli mu go napisać neo-sędziowie, czyli ci, którzy do Sądu Najwyższego trafili z rekomendacji niekonstytucyjnej Krajowej Rady Sądownictwa, na czele z I Prezes Małgorzatą Manowską i obecną prezes Izby Cywilnej Joanną Misztal-Konecką.
Swoją propozycję Duda przedstawia jako oczekiwany przez wszystkich kompromis, który ma pozwolić Polsce zakończyć spór z Unią Europejską, odblokować zamrożone pieniądze z Funduszu Odbudowy i załagodzić konflikt w SN. W projekcie mają znaleźć się następujące rozwiązania:
"Jesteśmy w tej chwili w trudnej sytuacji międzynarodowej. Zdecydowałem się na ten krok, chociaż wiem, że na pewno będzie wiele krytyki. Ale ktoś musiał się tego podjąć w trudnej sytuacji na naszej scenie politycznej. [...] Mam nadzieję, że [to prawo - red.] będzie mogło zostać szybko uchwalone w naszym Parlamencie" - mówił na konferencji Duda.
Prezydent tym samym próbuje rozwiązać problem, który poniekąd sam stworzył, poprawiając "reformy" Zbigniewa Ziobry w 2017 roku. Jednocześnie rzuca rękawicę Ziobrze, który ma zgoła inny pomysł radykalnych zmian w sądownictwie (więcej o tym pod koniec tekstu). Pomysł prezydenta skrytykował dziś na konferencji prasowej wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.
Ale choć Duda widzi siebie jako rozjemcę, jego pomysły nie rozwiążą konfliktu na linii Warszawa-Bruksela, a wręcz mogą pogłębić istniejący kryzys. Część z nich to nic innego, jak działania pozorowane. Czy Unia się na to nabierze?
Przede wszystkim prezydent planuje likwidację Izby Dyscyplinarnej, ale... zamierza pozostawić jej sędziów w SN.
"To nie jakaś Izba w sądzie lub jego jednostka organizacyjna wydają wyroki, a sędziowie. I przecież jeżeli przyczyną wątpliwości Trybunału Sprawiedliwości UE i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka jest wadliwość spowodowana uchybieniami w zakresie cech sędziów, to nawet jak się zlikwiduje ID, a jej sędziów rozrzuci między inne izby, to oni nadal mają tę skazę, która spowodowała wyroki TSUE i ETPCz. I ich orzekanie nadal kontaminuje orzecznictwo i realizację prawa do sądu. Nałożenie czapki niewidki nie powoduje zniknięcia tego, co ma skrywać. To tylko kamuflaż" - komentuje dla OKO.press prof. Ewa Łętowska z Instytutu Nauka Prawnych PAN, była sędzia Trybunału Konstytucyjnego.
"Wybiorą sobie nowe izby i będą nadal wydawać wyroki w imieniu Rzeczpospolitej. To zabetonowanie ich obecności w SN i pogłębienie chaosu. W żaden sposób takie zmiany nie uzdrawiają spornej sytuacji z UE. Te osoby powinny w sposób bezwzględny zostać odsunięte od orzekania. W przyszłości mogą oczywiście startować w nowych konkursach przed nową, legalnie wybraną KRS" - tłumaczy w rozmowie z nami Sylwia Gregorzczyk-Abram, adwokatka i działaczka społeczna związana z inicjatywą Wolne Sądy.
"Tak naprawdę chodzi raczej o upudrowanie całej sytuacji, by móc dalej przejmować kontrolę nad SN"
- podkreśla adwokatka.
Dołączenie neo-sędziów do "starych" Izb może grozić sytuacją, że to oni zyskają w nich większość. Niewiele brakuje już w Izbie Cywilnej, nieco więcej np. w Izbie Karnej. W dodatku w SN pozostaje jeszcze jedna izba w całości złożona z sędziów nowych - Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, której status także został podważony przez TSUE.
Czy zatem jest szansa, że Komisja Europejska weźmie propozycję Dudy za dobrą monetę i np. odblokuje Polsce pieniądze z Funduszu Odbudowy? Zdaniem mec. Gregorczyk-Abram - raczej nie:
"Wolne Sądy i inne środowiska prawnicze regularnie spotykają się z prawnikami Komisji i panią komisarz Jourovą. Wiemy więc, jaki jest stan wiedzy KE w polskich sprawach: jest to wiedza kompleksowa i pogłębiona. Wątpię, żeby dali się kupić tego rodzaju reformą".
Projekt ustawy naprawczej, która skłoniłaby UE do odblokowania Polsce pieniędzy z Funduszu Odbudowy, złożyła ostatnio w Sejmie część opozycji, wspierana m.in. przez Wolne Sądy.
Projekt Dudy zawiera też szereg rozwiązań kontrowersyjnych.
Choć Izba Dyscyplinarna ma zostać zlikwidowana, w jej miejsce prezydent chce powołać nową Izbę Odpowiedzialności Zawodowej, już bez przywilejów i odrębnego statusu w SN. Zgodnie z założeniami projektu 33 kandydaci na stanowiska w niej będą najpierw losowani, a następnie spośród nich prezydent wybierze 11 osób. I tutaj pojawia się problem - Duda będzie mógł wybrać tam samych nowych sędziów.
"To oznacza, że sędziowie powołani wadliwie wciąż będą mogli decydować o losach pozostałych sędziów. Nie wiemy na podstawie jakich kryteriów będzie wybierana taka jedenastka. Pamiętajmy, że na I Prezesa SN prezydent wybrał panią Manowską, choć to prof. Wróbel uzyskał miażdżące poparcie starych sędziów i największą liczbę głosów. Jaki klucz będzie teraz?" - komentuje mec. Gregorczyk-Abram.
W dodatku projekt kreuje zupełnie nową przesłankę odpowiedzialności zawodowej dla sędziów - "odmowę wymiaru sprawiedliwości".
"To niezwykle niepokojące, bo przesłanka jest niejasna, może zawierać wszystko. Mam wrażenie, że każde zachowanie sędziów, którzy nie respektują »reform« wprowadzanych przez ministra Ziobrę, a kierują się wyrokami ETPCz czy TSUE, będzie mogło zostać zinterpretowane jako odmowa wymiaru sprawiedliwości" - wskazuje Gregorczyk-Abram.
Jednocześnie prezydent chce dać sędziom ukaranym przez Izbę Dyscyplinarną możliwość ponownej weryfikacji tych orzeczeń. Problem w tym, że zastrzega, że chodzi wyłącznie o sprawy dyscyplinarne (a nie karne o uchylenie immunitetu, jak np. w przypadku sędziego Igora Tulei) i to takie, w których danego sędziego ukarano za treść wydanego wyroku. Ale jeżeli odwołania będzie rozpatrywać Izba Odpowiedzialności Zawodowej z neo-sędziami w składzie, to wyjdzie na to samo.
Andrzej Duda proponuje też, by każda strona postępowania mogła dokonać "testu niezawisłości" sędziego, który orzekał w jej sprawie.
I tutaj pod pozorem ukłonu w stronę UE otwiera furtkę do podważania statusu także sędziów starych, powołanych wcześniej - przez poprzednią KRS, a nawet przez Radę Państwa PRL. To pomysł PiS na wyjście z twarzą z kryzysu wokół neo-KRS, usankcjonowany zresztą w wyroku marionetkowego Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. W przekazie o weryfikacji wszystkich sędziów ma zginąć informacja o niekonstytucyjnym trybie wyboru dzisiejszej KRS i gigantycznych problemów, jakie ten fakt rodzi dla polskiej praworządności.
Złożenie projektu oznacza ostry spór prezydenta ze Zbigniewem Ziobrą, który od dawna planuje zupełnie odmienną reformę w sądach. Jak pisaliśmy w OKO.press, Ziobro chciałby spłaszczenia struktury sądownictwa: dziś mamy cztery instancje, zostać miałyby tylko dwie. Wszyscy sędziowie mieliby przy tym przejść weryfikację, co pozwoliłoby ministrowi sprawiedliwości pozbyć się sędziów "niewygodnych".
Ziobro zamierzał także rozbić istniejący SN i w jego miejsce powołał nowy, mniejszy sąd, który zajmowałby się tylko zagadnieniami prawnymi, rozstrzyganiem o ważności wyborów i skargami nadzwyczajnymi. Oznaczałoby to także ponowne weryfikowanie obecnych sędziów SN, w tym sędziów nowych, co nie podobało się także części z nich.
Radykalne pomysły Ziobry od początku nie podobały się prezydentowi, który prowadził konsultacje z nowym SN.
Złożony dziś projekt to rękawica rzucona ministrowi sprawiedliwości, ale też dylemat dla rządu PiS, który będzie teraz musiał opowiedzieć się po którejś ze stron. Z jednej strony rozjemczy projekt Dudy na pewno zyska duże poparcie. Z drugiej, bez wsparcia posłów Solidarnej Polski, PiS nie przegłosuje niczego w Sejmie.
Warto przypomnieć, że jeszcze w listopadzie 2021 Duda złożył też inny sądowy projekt - dotyczący sędziów pokoju. Scementował tym samym współpracę PiS z posłami Pawła Kukiza, którzy takie rozwiązania postulowali od lat. To zarazem także pomysł idący na przekór reorganizacji Ziobry, bo działalność nowych sędziów byłaby wpisana w obecną strukturę sądownictwa.
Konflikt w koalicji tylko się pogłębia, co rodzi pytania o przyszłość rządu PiS, który już dziś ma ogromne problemy ze znalezieniem większości w Sejmie.
Sądownictwo
Świat
Władza
Andrzej Duda
Małgorzata Manowska
Zbigniew Ziobro
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Unia Europejska
Izba Dyscyplinarna
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze