Wystąpienie desygnowanego przez Sejm w drugim kroku konstytucyjnym przewodniczącego Rady Ministrów, lidera Koalicji Obywatelskiej Donalda Tuska. „Nie możemy, nie mamy prawa zmarnować tego wielkiego odrodzenia, jakie nastąpiło 15 października”
Panie Marszałku, Panie Posłanki, Panowie Posłowie, Czcigodni Goście.
Szesnaście lat temu miałem zaszczyt wygłosić pierwsze exposé w roli premiera rządu Rzeczypospolitej. Zapamiętałem pewną lekcję i wyciągnąłem z niej wnioski: chciałem wtedy powiedzieć o wszystkim, byłem premierem debiutantem i mówiłem ponad 3 godziny. Dostałem z domu telefon z taką przestrogą: mówiłeś wtedy 3 godziny i to, co zapamiętali Polacy to to, że mówiłeś 3 godziny.
W związku z tym dzisiaj pozwólcie Państwo, że skupię się na sprawach najważniejszych.
Jestem przekonany, że ten podniosły moment – bo takim jest przecież ten dzień – wymaga poważnej narracji. Za nami bardzo brutalna i spektakularna kampania wyborcza. Polska polityka od kilku ładnych lat zatraciła powagę debaty publicznej, mimo okoliczności wewnętrznych, wewnętrznych dramatów, jakie dotknęły w tych latach i nasz naród, i cały świat – pandemii, wojny, kryzysu migracyjnego.
A mimo wszystko trudno nam było. I mówię to o nas wszystkich. Trudno nam było czasami wydobyć z siebie ton powagi i takiej pełnej odpowiedzialności, która spoczywa na nas wszystkich w tych jakże trudnych czasach. Wczoraj miałem okazję i dziękuję za zrozumienie Państwa, podziękować moim najbliższym. Ale dzisiaj moje wystąpienie chciałbym rozpocząć od podziękowań wobec tych wszystkich, którzy przez te lata nie zwątpili w to, że Polska może być lepsza.
Że Polska może być, bo na to zasługuje, najlepszym miejscem na ziemi.
Chciałbym podziękować Polsce. Jestem bardzo dumny z mojego kraju, z Polek i Polaków. Także za to, że tak, jak już bywało w naszej historii, w kluczowej chwili potrafiliśmy się wszyscy nadzwyczajnie zmobilizować i doprowadzić do tego, jak niektórzy twierdzili, niemożliwego przełomu. I dzięki wam ta kluczowa chwila stała się w jakimś sensie momentem dziejowym.
Jestem przekonany, że 15 października dołączy do symbolicznych dat w naszym polskim kalendarzu. Tych tragicznych – przed chwilą uczciliśmy pamięć ofiary jednej z tych tragicznych chwil w naszej historii – i tych pięknych. I myślę, że przejdzie ten 15 października do historii jako dzień, nie pierwszy raz, pokojowego buntu. Buntu na rzecz wolności i demokracji. Trochępodobnie jak 31 sierpnia 1980 roku czy 4 czerwca 1989, kiedy odzyskiwaliśmy niepodległość, wolność.
Po zwycięstwie „Solidarności” wyborcy wyłonili w głosowaniu nową rządową koalicję, którą będziemy – jeśli państwo pozwolicie – nazywać od dzisiaj Koalicją 15 października.
To, co zdarzyło się tego dnia, to jednak rzecz dużo poważniejsza niż zmiana rządu czy zmiana koalicji rządowej.
15 października był zwieńczeniem procesu obywatelskiego i narodowego odrodzenia, którego byliśmy uczestnikami – niektórzy świadkami, a niektórzy przeciwnikami.
O tych ostatnich, pozwólcie, nie będę dziś wiele mówił. Naszą przyszłość chcemy przecież budować na naszych nadziejach, na naszych marzeniach i oczekiwaniach, które okazały się silniejsze od zwątpienia i apatii. A przede wszystkim silniejsze od zła, które rozpleniło się w polskim życiu publicznym w ostatnich latach.
Mam wielką osobistą satysfakcję, że w drobnej mierze pomogłem w tym przebudzeniu. W nazywaniu rzeczy po imieniu. Bo tak naprawdę ten ruch 15 października narodził się właśnie od mówienia prawdy bez ogródek i bez zafałszowań.
Ten ruch narodził się na długo przed moim powrotem do polskiej polityki. Dzięki tym wszystkim, którzy podnosili głos, czasem krzyk, od pierwszych dni rządów ustępującej ekipy. Składam tym wszystkim Polkom i Polakom hołd, tak z głębi serca.
Jestem przekonany, że dzisiejszy dzień to jest konsekwencja tego, że niektóre i niektórzy z was odważyli się wyjść na ulicę. Niektórzy odważyli się stanąć samotnie gdzieś w powiatowym mieście pod budynkiem sądu, wtedy, kiedy wszyscy jakby czuli, że coś złego zaczyna się dziać z naszą ojczyzną, ale nie wszyscy znaleźli w sobie determinację czy odwagę, żeby dać temu świadectwo.
Dokładnie tego dnia miał miejsce pierwszy marsz Komitetu Obrony Demokracji. Chciałbym podziękować tym wszystkim, którzy zarówno w KOD i w innych ruchach społecznych, organizacjach czasem licznych, czasami kilkuosobowych dawali właśnie świadectwo odwagi i świadectwo takiej autentycznej, tak absolutnie bezinteresownej miłości do ojczyzny i z poszanowania dla państwa i prawa.
Pozwólcie, że przeczytam teraz coś, co w jakimś sensie mogłoby zastąpić to moje dzisiejsze exposé. Niewiele zmieniłbym w tym tekście, który być może umknął już naszej uwadze i pamięci. A bardzo mi zależy, żebyśmy przypomnieli sobie i tego człowieka i słowa jakie napisał zanim odszedł.
Ten manifest przeczytam w całości. Właśnie dlatego, że jestem przekonany, że większość z Państwa tu w polskim Sejmie, podobnie jak większość Polek i Polaków, chyba mogłoby się pod tym podpisać. Napisał to człowiek, który był zupełnie sam tego dnia.
To jest 15 protestów. Było to, wiecie, sześć lat temu. Już sześć lat temu ktoś tak precyzyjnie – może nie jest to piękny literacki tekst, ale ktoś tak precyzyjnie nazwał lęki, niepokoje, złość, jak narodziła się w polskich sercach. Chociaż ci, którzy głośno o tym mówili, mieli prawo wówczas czuć się tak samo.
Ten człowiek zakończył ten spis protestów słowami: Przede wszystkim wzywam, aby przebudzili się ci, którzy popierają PiS – nawet jeśli podobają się wam postulaty PiS-u, to weźcie pod uwagę. że nie każdy sposób ich realizacji jest dopuszczalny. Realizujcie swoje pomysły w ramach demokratycznego państwa prawa, a nie w taki sposób jak obecnie.
Tych, którzy nie popierają PiS, bo polityka jest im obojętna albo mają inne preferencje, wzywam do działania – nie wystarczy czekać na to co czas przyniesie, nie wystarczy wyrażać niezadowolenia w gronie znajomych, trzeba działać. A form możliwości jest naprawdę dużo.
Proszę was jednak, pamiętajcie, że wyborcy PiS to nasze matki, bracia, sąsiedzi, przyjaciele i koledzy. Nie chodzi o to żeby toczyć z nimi wojnę (tego właśnie by chciał PiS) ani „nawrócić ich” (bo to naiwne), ale o to, aby swoje poglądy realizowali zgodnie z prawem i zasadami demokracji. Być może wystarczy zmiana kierownictwa partii.
Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie dłużej”.
Piotr Szczęsny, szary człowiek. Spłonął jesienią 2017 r. Nie panie pośle, nie rozpłaczę się. Jestem poruszony czytając te słowa i też trochę poruszony słysząc okrzyki niezadowolenia, Bo nie jest tak łatwo powiedzieć słowa nacechowane szacunkiem i w jakimś sensie miłością do tych, którzy mają inne poglądy w dniu, w którym decyduje się na tak tragiczny w swojej formie protest.
Na tej sali, Drodzy Państwo, są także, tu wśród nas, posłanki, posłowie, którzy również doświadczyli tragedii. Nie chcę, żeby ten dzień był pod znakiem wspomnień dramatycznych. tragicznych i smutnych, ale nie mogę nie wspomnieć mojego przyjaciela, prezydenta mojego miasta, Pawła Adamowicza. Nie mogę i nie chcę wyrzucić z pamięci symbolicznego momentu, w którym wzywał do solidarności. Do tego momentu, kiedy mówił o Gdańsku jako o mieście szczodrym, hojnym i było to w dniu, kiedy Polacy od wielu lat łączą się w takiej autentycznej solidarności na rzecz słabszych, na rzecz chorych.
Chcę, żebyśmy pamiętali o wszystkich bez wyjątków ofiarach przemocy, pogardy, nienawiści, konfliktu
po to, aby dzień 15 października – być może dzień, w którym udzielicie wotum zaufania nowej radzie ministrów – był początkiem odrodzenia. Odrodzenia też tego ducha, autentycznej solidarności i poszanowania praw wspólnoty, w której ludzie się różnią.
Przecież mieliśmy, mamy i będziemy mieli różne poglądy na wiele spraw. Ale chcemy być wspólnotą i temu będzie służyła przede wszystkim praca nowego rządu. Na czym ma polegać ta wspólnota? Dlaczego mamy dzisiaj taki problem z powiedzeniem o sobie, że jesteśmy wspólnotą? Dlaczego te lata były nacechowane coraz gorętszym konfliktem politycznym, emocjami nie tylko w tej Izbie?
Bo wiecie, to jest akurat coś naturalnego. Po to się zbieramy w polskim Sejmie, w polskim Senacie, żeby się spierać, ale przecież jest to istotą demokracji, istotą państwa, gdzie żyją wolni obywatele. Toczy się wojnę na górze, tu, w Sejmie, w parlamencie i po to, żeby uchronić własny naród własne rodziny, Polki i Polaków od takiej nieustannej wojny politycznej tam na dole, wśród zwykłych ludzi, w naszych domach.
To nie są puste słowa. Wszyscy cierpimy z tego powodu, bez wyjątku. Będę prosił was wszystkich, żebyście pomyśleli o tych republikańskich fundamentach, ramach, które pozwalają budować wspólnotę polityczną i wspólnotę narodową. Jesteśmy tak różni, mamy tak różne poglądy, różne korzenie, przywiązani jesteśmy czasami do różnych tradycji. Wierzymy w Boga lub gdzie indziej szukamy inspiracji do bycia dobrym. Przecież to jest bogactwo, to jest nasz naród. Każdy jest wart szacunku i respektu. Każdy jest wart swoich praw.
One są czymś, co musimy respektować bez wyjątku po to, żeby móc się różnić w innych sprawach, żeby móc się różnić bezpiecznie z szacunkiem.
Ja pamiętam słowa naszego papieża, kiedy prosił, żeby nie budować mu pomników. Różni ludzie różnie oceniają dziedzictwo Jana Pawła II. Ja mam jak najlepsze wspomnienia, także z moich osobistych spotkań. Pamiętam te słowa, które wygłosił w moim Sopocie i które są chyba takim oczywistym mottem, albo powinny być oczywistym mottem dla nas wszystkich, niezależnie od tego, z której strony sali siedzimy.
To były słowa o tym, że nie ma solidarności bez miłości.
Ja wiem, że bardzo często, kiedy to słowo, miłość, pojawia się w politycznych wystąpieniach, manifestach, budzi czasami uśmiech i drwinę. Wiecie co – ja tego nie rozumiem. Nie mówimy tylko o relacjach między ludźmi, często mówimy o miłości do ojczyzny.
Ja kocham moją ojczyznę, Polskę bez pamięci i nie wyobrażam sobie polityki bez miłości.
Też w moim Gdańsku, na Zaspie, Jan Paweł II mówił o tym, czym jest solidarność. I dedykuję te słowa tym wszystkim – a jest nas jeszcze tutaj całkiem liczna grupa – tym wszystkim, którzy współtworzyli „Solidarność”. I pamiętam te słowa, nie do końca chyba przez wszystkich zrozumiane. To był czas walki, a papież powiedział, że solidarność to nigdy jeden przeciw drugiemu, że solidarność to zawsze jeden, jeden z drugim. I chciałbym, szczególnie, że przywołana została tu data jednego z dramatycznych konfliktów polskich [stanu wojennego – red.], żebyśmy wyciągali z tych słów wnioski: głębokie, autentyczne, prawdziwe.
Jeśli chcemy odbudować wspólnotę narodową, jeśli chcemy naprawdę doczekać odrodzenia tej naszej polskiej wspólnoty, to musimy – nie mamy wyjścia, nie ma alternatywy – szanować reguły, jakie ustalamy dla nas wszystkich, z Konstytucją na czele, z prawem.
Ale musimy też rozumieć, że lekcja solidarności jest lekcją zdolności pokonywania różnic między ludźmi. I budowania na co dzień wspólnoty, która pozwala się różnić, ale też pozwala wspólnie działać i wspólnie nieść odpowiedzialność za własną ojczyznę.
Mówię tutaj o szczególnej roli prawa i praworządności, rządów prawa. Nie ma naprawdę nic ważniejszego dla nowoczesnego narodu jak zestaw praw i obowiązków uznawanych za wspólne bez wyjątku. Przeczytam to jedno zdanie. Mógłby je wygłosić ktoś z Wolnych Sądów, ktoś z protestujących w czasie, kiedy zdemontowano Trybunał Konstytucyjny. One brzmią bardzo nowocześnie, tak jakby właśnie ktoś rok temu je powiedział:
„Nie dojdziemy do wolności przez łamanie prawa, ale przez jego przestrzeganie".
To powiedział Romuald Traugutt w trakcie powstania styczniowego. Nawet wtedy, w takiej sytuacji. Przywódca powstania nie miał wątpliwości, że przestrzeganie prawa, że uznanie jakiś reguł za wspólne, reguł, których nie można przekraczać, to jest podstawa wolności, a w konsekwencji podstawa autentycznej wspólnoty.
Dlatego o tym mówię, bo dzisiaj mam zaszczyt jako wczoraj wybrany przez Sejm desygnowany prezes Rady Ministrów koordynować na szczeblu rządowym prace Koalicji 15 października i chce wam pokazać istotę tego fenomenu, jaki budujemy w tej chwili – politycznego, pozytywnego fenomenu, który naprawdę pokazuje, że wspólnota jest możliwa i poszanowanie wspólnie reguł jest możliwe, nawet jeśli się ludzie między sobą różnią.
Powstała koalicja partii bardzo różnych, mających poglądy na wiele spraw naprawdę odmienne, bo to jest ludzkie i to jest naturalne. I ta koalicja mówi o sobie, że jest Koalicją 15 października, bo zgodziliśmy się co do tych fundamentów, które są przecież do zaakceptowania przez was wszystkich.
Dzisiaj żyjemy w takim momencie historycznym, kiedy chyba nikt nie może mieć wątpliwości, co jest naszym głównym zadaniem, jakie są nasze naczelne cele. Nie możemy udawać, że żyjemy w świecie, które pozwala na niekończące się kłótnie i swary. Żyjemy w miejscu i w czasie, który bezwzględnie wymaga odbudowy politycznej wspólnoty i wspólnego działania.
Na świecie robi się naprawdę niebezpiecznie. Nie będę musiał państwa przekonywać, że nawet podzielony naród, skłócony z władzą, która na konflikcie buduje swoją pozycję, naród, w którym różne grupy uznają za nieważne reguły przyjęte czy to w konstytucji czy w innych przepisach prawa, że taki naród narażony będzie wielokrotnie bardziej na ryzyka związane z konfliktami, które targają światem i naszym regionem. Jeśli pozostaniemy tak podzieleni, jak to było przez ostatnie lata, jeśli będziemy podzieleni na takie dwie nieprzystające połówki, to tak jakby było nas dwa razy mniej, tak jakby Polska była dwa razy mniejsza.
Wiecie dobrze, że to wyzwanie, jakie przed nami stoi, wymaga pełnej koncentracji sił i dobrej woli.
Ten slogan, że siła jest w jedności, dzisiaj nie jest sloganem.
To jest pierwsze polityczne przykazanie i chcę wam powiedzieć, że dla mojego rządu, dla naszego rządu, też dla waszego rządu, bo to będzie rząd Rzeczpospolitej, rzeczą absolutnie kluczową jest ustalenie na nowo tych fundamentów, które możemy uznać za wspólne.
Powiem parę słów, mam nadzieję, oczywistych. Po pierwsze, u naszych granic jest wojna.
Chyba nie muszę nikogo przekonywać, że Polska odzyska pozycję lidera Unii Europejskiej, że Polska będzie budowała swoją siłę, swoją pozycję, na jaką zasługuje – nie ma w tym słowa przesady – pozycję lidera w Unii Europejskiej przez współpracę i przez szanowanie tej większej wspólnoty, jaką jest dzisiaj Europa.
Jesteśmy tym silniejsi, jesteśmy tym bardziej suwerenni, im silniejsza jest nie tylko Polska, ale także Wspólnota Europejska. I apeluję tu do wszystkich, żeby uznali to za jeden z tych fundamentów, który powinien łączyć Polki i Polaków. Wydaje mi się – i chyba nie to nie jest przesadne ryzyko, jeśli powiem, że jednym z powodów zwycięstwa 15 października tej nowej koalicji było pragnienie Polek i Polaków, żeby Polska wróciła na należne miejsce w Europie.
Wszyscy czuliśmy, że coś nie gra, że że coś się psuje, że każdy – a przecież wśród rządzących było wielu takich – każdy, kto podważa pozycję Polski w Unii Europejskiej, każdy, kto zaczyna uprawiać ten polityczny i geopolityczny hazard, każdy, kto obstawia tę absolutnie koszmarną grę na izolację, na samotność, tak naprawdę nie chcę używać dzisiaj za mocnych słów, zdrada stanu, ale wiecie, coś w tym jest. Każdy, kto naraża dzisiaj Polskę na bycie sam na sam z tym, co się dzieje wokół naszych granic, naraża nie tylko fundamentalne interesy Rzeczypospolitej, ale naraża na wielkie ryzyko byt naszej ojczyzny.
I proszę wszystkich, abyśmy przestali udawać, że zagrożeniem dla Polski są nasi przyjaciele i sojusznicy z Paktu Północnoatlantyckiego i Unii Europejskiej.
To jest naprawdę gra ryzykowna, żeby nie powiedzieć szalona. Mamy dzisiaj Rosję atakującą Ukrainę, mamy wszyscy poczucie, że tam jest daleko od rozstrzygnięcia. Chyba wszyscy wiemy, co by się stało, gdyby Rosja tryumfowała w tym konflikcie. W tej sytuacji, w tym kontekście chyba nie możemy – i nikt na tej sali nie ma prawa – udawać, że nie zna wysokości tej stawki. I na tej sali każdy, kto skończył sobą podstawowy kurs historii, musi wiedzieć, że samotna Polska to jest Polska narażona największe ryzyka.
Wzywam wszystkich tutaj bez wyjątku, żebyście rozpoczęli współpracę z nowym rządem nad osadzeniem Polski na takich mocnych podstawach w tej wspólnocie, która jest naszą wspólnotą i żebyście pomogli temu rządowi i mi osobiście w odbudowaniu pozycji Polski. Po to, żeby to Polska decydowała, jak ma wyglądać Unia Europejska. I my naprawdę to zrobimy. Żadne manewry, żadne próby gier w żadne próby zmian traktatów, które są wbrew naszym interesom, to nie wchodzi w rachubę. Obserwowałem wasze wysiłki i zaniechania w Unii Europejskiej, w całej polityce zagranicznej.
Chce Państwu powiedzieć, że naprawdę mnie nikt nie ogra w Unii Europejskiej.
I chcę wam powiedzieć, że Koalicja 15 października dobrze wie, że Polska nie ma żadnego powodu i polscy politycy nie powinni mieć żadnego powodu, żeby czuć kompleksy wobec kogokolwiek w Europie.
Będziemy – i liczę tutaj na współpracę wszystkich sił politycznych – głośno i zdecydowanie domagać się pełnej mobilizacji wolnego świata, świata Zachodu na rzecz pomocy Ukrainie. W tej wojnie nie ma dla takiego myślenia żadnej alternatywy.
Ja już nie mogę słuchać czasami niektórych polityków europejskich, z innych państw Zachodu, którzy mówią coś o zmęczeniu sytuacją na Ukrainie.
Oni są zmęczeni! Oni mówią to w twarz prezydentowi Zełenskiemu, że już nie mają siły, że są wyczerpani.
Chcę powiedzieć, że zadaniem nowego rządu, ale zadaniem też nas wszystkich jest głośno i stanowczo domagać się od całej wspólnoty Zachodu pełnej determinacji w pomocy Ukrainie w tej wojnie.
I chcę też powiedzieć, że pełne zaangażowanie Polski na rzecz Ukrainy w tym okrutnym konflikcie z agresorem rosyjskim nie może oznaczać braku serdecznej i życzliwej asertywności wtedy, kiedy chodzi o polskie interesy, o interesy polskich przedsiębiorców, kierowców, rolników, polskiego państwa. To naprawdę nie jest takie trudne, pomagać naszemu sojusznikowi i bratu, zaprzyjaźnionej z nami dzisiaj i toczącej śmiertelny bój Ukrainie. Nie jest tak trudno umieć widzieć te dwie sprawy w sposób precyzyjny.
Niech to będzie też takie memento, bo wydaje mi się, że do niektórych to nie dotarło, o co tak naprawdę toczy się tam wojna. Tak jakbyście zapomnieli, niektórzy z was, że ten niezwykły wysiłek na rzecz integracji Ukrainy z resztą Europy, że ten bój tak naprawdę zaczął się wtedy na Majdanie, a jego celem było przystąpienie Ukrainy do Unii Europejskiej. Pamiętacie, z jakim zachwytem nasi przyjaciele na Ukrainie mówili: o, Polska, wam się udało, to jest wspaniała lekcja dla nas? Chcieli nas we wszystkim naśladować, widząc, co to znaczy umiejętne, solidarne, takie łączące cały naród działania na rzecz integracji z całym światem Zachodu.
Dzisiaj Ukraina krwawi także dlatego, że Ukraińcy i Ukrainki marzyli o tym, żeby Ukraina była taka jak inne państwa Zachodu: praworządna, demokratyczna, przestrzegająca praw człowieka, praw mniejszości. To jest ich marzenie, oni za to dziś giną, za swoją wolność i za naszą. I to jest właściwie dziś istota politycznego dylematu.
Zauważcie, z jak niebezpieczną tendencją mamy dzisiaj do czynienia na świecie. Prawie wszyscy bez wyjątków polityczni przywódcy w Europie i na świecie, którzy wyrzekają się tych tradycyjnych republikańskich europejskich wartości politycznych, czyli demokracji, rządów prawa, niezależności, mediów i wolności słowa i tak dalej,
jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności ci politycy, którzy atakują fundamenty cywilizacji politycznej Zachodu, są równocześnie antyukraińscy.
Chcę, żeby dotarło tutaj do wszystkich, że tylko zjednoczony Zachód, w tym Europa zjednoczona wokół wartości, o których przed chwilą mówiłem, może pomóc Ukrainie wygrać wojnę. Wojna toczy się w imię właśnie tych wartości.
Dlatego w polskiej polityce będzie bardzo wyraźna także asertywność wobec tych państw, tych polityków, którzy odwrócili się nie tylko od tych wartości, ale dzisiaj także narażają Ukrainę na ryzyko porażki. Nie będę wymieniał nazwisk i nazw tych państw. Jadę między innymi do Brukseli za kilkadziesiąt godzin z nadzieją, uzasadnioną nadzieją, że znajdziemy sposoby, inaczej niż było do tej pory, aby przekonywać naszych tradycyjnych sojuszników do postawy na rzecz wolności, republikańskich wartości i na rzecz obrony Ukrainy przed rosyjską agresją.
Kiedy mówię o potrzebie tej wspólnoty, to dlatego, że – wiemy to z własnego doświadczenia – kiedy dzieją się tak straszne rzeczy jak dzisiaj w Ukrainie, to tylko wspólnota może podołać takim wyzwaniom.
Ale przecież mamy też inne wyzwania. Migracja.
Naprawdę można szanować innego człowieka, można szanować inne religie, można szanować inne rasy i równocześnie mieć świadomość, jak wielkim zagrożeniem dla Europy i dla całego świata są te turbulencje, zagrożenie niekontrolowaną wędrówką ludów spowodowaną konfliktami, wojną, biedą, głodem czy zmianami klimatycznymi.
Będę proponował, i to będzie chyba widoczna zmiana w porównaniu do ostatnich lat, żebyśmy umieli bardzo precyzyjnie rozróżnić narzędzia i metody działania, które są należne wspólnocie narodowej, które służą umacnianiu suwerenności państwowej Polski od narzędzi (z których też musimy umieć korzystać) na rzecz wspólnoty europejskiej czy wspólnoty globalnej.
Chciałbym, żeby to wreszcie dotarło do wszystkich obecnych w tej Izbie, że z kryzysem migracyjnym czy z katastrofą klimatyczną nie poradzi sobie pojedyncze państwo. Stany Zjednoczone sobie nie są w stanie poradzić z presją migracyjną, a to jednak jest trochę większe państwo niż Polska.
Chcę, żeby Polska umiała wziąć współodpowiedzialność za ochronę za ochronę europejskich granic i za ochronę europejskiego terytorium. W programie mojego rządu nie będzie miejsca na handel wizami, nie będzie nie będzie tolerancji dla pozornych działań. Polska wschodnia granica będzie granicą szczelną. Polskie służby, polska administracja, my wszyscy także tutaj w tej Izbie będziemy skutecznie dbali o to, aby polskie i siłą rzeczy europejskie terytorium i polskie i europejskie granice były skutecznie chronione. I można to robić naprawdę skutecznie i równocześnie z poszanowaniem dla innych ludzi.
Można ochronić polską granicę i równocześnie być ludzkim.
Nie będziemy się dłużej wstydzić ani za to, że setki, tysiące ludzi korzystają z ze skorumpowanego systemu zorganizowanego przez poprzednią ekipę i ta rzeka ludzi w sposób niekontrolowany, nie wiadomo, kto, nie wiadomo kiedy wlewała się do Polski i do Unii Europejskiej. Wyjaśnimy każdy szczegół tej sprawy i nie chodzi tu tylko o komisję śledczą. Ona jest nam bardzo potrzebna do tego, żebyśmy wyśledzili każdy element tej sprawy, także po to, aby uniknąć fali nielegalnej imigracji.
To jest nasza odpowiedzialność. Dzisiaj Polska ma być bezpieczna. I osiągniemy ten ten ideał bezpiecznego państwa. Polska może być naprawdę najbezpieczniejszym miejscem na ziemi, tylko musimy spełnić i spełnimy tych kilka warunków. A więc, tak jak mówiłem, Polska nie będzie samotna. Polska będzie liderem i częścią wspólnoty europejskiej. Polska będzie niezwykle intensywnie współpracowała ze wszystkimi sojusznikami i Polska będzie strzegła swoich granic.
Za kilkadziesiąt godzin uzyskamy wreszcie dostęp do dokumentacji, do informacji, jak wygląda naprawdę budżet, gdzie są ukryte pieniądze, gdzie i dlaczego zniknęły pieniądze. W ciągu kilkudziesięciu godzin przedstawimy Polkom i Polakom precyzyjną informację, jakie są źródła decyzji dotyczące przyszłości bezpieczeństwa energetycznego, na przykład tak zwanych małych elektrowni jądrowych.
Słuchajcie, ja o tym już mówiłem publicznie, ale kiedy pytacie o konkrety, to wyobraźcie sobie, jak dużo konkretów musimy wyjaśnić, jeśli tu, w tej Izbie usłyszeliśmy o tym skandalu. To będzie jeden z pierwszych konkretów.
Patrzę na pana ministra Mariusza Kamińskiego. Nawet się nie spodziewałem, że powiem w exposé, że jestem wdzięczny panu ministrowi Kamińskiemu. Sprawdzamy bardzo dokładnie już te sprawy, panie ministrze. Nie spodziewałem się, że będziemy świadkami konfliktu na szczytach władzy, że w ostatniej chwili minister rządu, nie rządu, nie wiem, jak nazwać ten dwutygodniowy eksperyment pana Morawieckiego, podejmie decyzję wbrew opinii jednoznacznej opinii Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w sprawie, która dotyczy przyszłości energetyki polskiej, bezpieczeństwa energetycznego, naszych relacji z sojusznikami. Być może korupcji na dużą skalę? [Chodzi o brak zgody ABW na inwestycję Orlenu w modułowe reaktory jądrowe – red.].
Przecież to jest tylko jeden z przykładów, ale jakże dotkliwie pokazujących, że oprócz stu konkretów, oprócz programów pozostałych trzech partii koalicyjnych w Koalicji 15 października będziemy musieli bardzo konkretnie zająć się czyszczeniem. To nie jest przyjemny obowiązek, ale nie bez tego nie ruszymy.
Bez wyczyszczenia tej stajni Augiasza, jaką zostawiają po sobie ci z was, którzy działali bez poszanowania procedur, prawa, dobrych obyczajów.
[gwar na sali]
Wiecie, czym się będzie różnił ten rząd od poprzedniego? Słuchaliśmy wczoraj wystąpienia pana Mateusza Morawieckiego. Wygłaszał swoje exposé. Ani on nie wierzył w ani jedno zdanie, które wtedy wypēwiadał. Nikt z Was nie wierzył, że to jest exposé przyszłego rządu i chciałbym, żebyście przypomnieli sobie, jak zachowywała się w czasie tego przedstawienia ta strona sali. Wysłuchaliśmy tego tego exposé, tych słów, które przecież pozbawione były de facto znaczenia i treści. Więc słuchaliśmy tych słów z szacunkiem i respektem i oczekuję tego także od państwa.
To jest szansa dla nas wszystkich, żebyście wzięli z tego przykład. To także dotyczy filozofii nowego rządu.
Będziemy się różnić, ale będziemy was szanować.
Będziemy was szanować nawet wtedy, kiedy będziecie robili wszystko, żeby nie móc was szanować, ale my tutaj będziemy bardzo cierpliwi.
Umowa koalicyjna przewiduje syntezę programów partii, które tworzą tą koalicję, bo myśmy zaczęli pracę wtedy, kiedy wy przez dwa miesiące robiliście to, co dzisiaj jest waszym wstydem, co cała Polska obserwowała, nie wierząc własnym oczom, że tak można doić własną ojczyznę jeszcze w ostatnich dniach sprawowania władzy. Przygotowywaliśmy realizację tych tych projektów i innych projektów zawartych w umowie koalicyjnej. Jeszcze nie ma naszego rządu, jeszcze nie ma naszego rządu, a już jest in vitro.
Chcę wam powiedzieć, że nie czekaliśmy na to głosowanie, żeby opracować i żeby zabezpieczyć środki w przyszłym budżecie państwa. Z wielką łatwością zaczęliście podejmować ostatnie decyzję na grube miliardy złotych, ale już zupełnie nie pomyśleliście o tym, jak na to zabezpieczyć finanse.
Otóż mam dobrą informację: Koalicja 15 października ma już gotowe projekty i plan działania, aby natychmiast wprowadzić część postulatów, jak na przykład
Pytacie o konkrety? Tak są zapisane, są znane, przecież nie muszę czytać ani tu konkretów, ani innych elementów programu rządowego z innych partii politycznych. Cała Polska znała te konkrety. Polska nas będzie z tego rozliczała. Nie boję się tego.
W imieniu całego przyszłego rządu mogę wam powiedzieć: nie obawiamy się żadnej z tych obietnic, zostaną zrealizowane. Pamiętacie państwo, jak odchodząca ekipa straszyła Polki i Polaków, że przyjdą nowi i wszystko zabiorą? Nic, co było dane przez lata, nic, co jest uprawnieniem polskich obywateli, nie zostanie zabrane.
Ale przecież to nie wystarczy.
Śmiali się z babciowego, będzie babciowe.
Podaję tylko przykłady z tych rzeczy, które ruszą natychmiast, które już ruszyły, mimo że blokowali tak długo, jak się dało powstanie nowego rządu.
Równocześnie będziemy prowadzili odpowiedzialną politykę fiskalną i zadbamy o stabilność finansową państwa. Będziemy wspierali każdą Polkę i Polaka, tych, którzy chcą pracować, albo tych, którzy nie mogą i potrzebują pomocy i równocześnie będziemy pilnowali odpowiedzialnej polityki finansowej. Między innymi dlatego wprowadzimy radę fiskalną, złożoną z ludzi neutralnych, którzy będą opiniowali wydatki w taki sposób, aby nasza możliwie szczodra hojna polityka społeczna nie zagrażała żaden sposób stabilności finansowej państwa.
Polska stanie się modelowym państwem w całej Unii Europejskiej, godzącym jedną i drugą potrzebę, a więc dobrobytu obywateli i stabilności państwa.
Będziecie Państwo zadawali dzisiaj bardzo liczne pytania. Chcę powiedzieć, że odpowiem na każde z tych pytań. Kto pamięta moje poprzednie kadencje w roli premiera, powinien pamiętać, że odpowiadałem tu w tej Izbie na każde pytanie i państwo otrzymacie odpowiedź na każde pytanie dotyczące programu Koalicji 15 października, programów poszczególnych partii, czasu, w jakim będziemy w stanie to to to to zrobić. Nie musicie się obawiać.
Cieszę się, to znaczy bardzo mnie martwi obyczajowość niektórych tutaj kolegów i sposób ich zachowania na sali, ale cieszę się, że Państwo przeczytali te 100 konkretów. I fajnie, że oglądacie to biało-czerwone serce. Bo polskie serce jest biało-czerwone. Ten symbol naprawdę ma dla nas wielkie znaczenie i oznacza autentyczną empatię tego rządu wobec wszystkich, którzy będą tej empatii potrzebowali.
Szanowny Panie Marszałku,
Jestem świadomy tego i państwo też jesteście świadomi, że w najbliższym czasie zdarzą się różne trudne sytuacje. Przy naszej granicy, być może w państwach, od których będzie zależało także nasze bezpieczeństwo. Chcę bardzo mocno podkreślić, że musimy się przygotować. Na tyle, na ile to możliwe, na tyle, na ile to w naszej mocy, abyśmy samodzielnie potrafili zadbać o nasze bezpieczeństwo, w tym bezpieczeństwo militarne.
Jak państwo wiecie, pan Władysław Kosiniak-Kamysz będzie nie tylko pierwszym wicepremierem, ale także ministrem obrony narodowej. Zależy nam bardzo na tym, aby na czele tego resortu stał pełnowymiarowy polityk. Młody, ale niezwykle doświadczony.
Mam wrażenie, że państwo także doceniacie niezwykle pozytywną rolę pana Władysława Kosiniaka-Kamysza i jego partii w tym przełomie 15 października. Bardzo chciałem, Panie Prezesie, bardzo Panu podziękować za takie niezwykłe doświadczenie wzajemnej lojalności i takiej ludzkiej solidarności.
Przy okazji pozwoli Pan, że będzie Pan przykładem, czy ilustracją tego, do czego przywiązujemy wszyscy wielką wagę w naszej koalicji.
My się nie pokłócimy.
Przez cztery lata będziemy iść solidarnie z wzajemnym szacunkiem – a mogę dzisiaj chyba też powiedzieć o wszystkich liderach partii tworzących koalicję 15 października, że także z wzajemną sympatią – z przyjaźnią i z przekonaniem, że razem można zrobić więcej. I zobaczycie, że ta koalicja, w skład której wchodzą cztery partie i jeszcze różne inne środowiska – bo przecież sama Koalicja Obywatelska to jest kilka środowisk – szanuje te wspólne fundamenty, o których mówiłem.
I będziemy razem z panami Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, Włodzimierzem Czarzastym i oczywiście z panem marszałkiem Szymonem Hołownią czuwali nad tym, żeby ta koalicja współpracowała harmonijnie i solidarnie. I te nadzieje, które gdzieś tam się pojawiały w kuluarach, że ta kadencja potrwa krócej, są płonne.
Naoglądaliśmy się władzy, której osobiste interesy i osobiste ambicje uniemożliwiały zajęcie się poważnymi problemami.
Zajmowaliście się przez długie miesiące i lata głównie sobą. I chcę powiedzieć, że nasza koalicja, chociaż tak różnorodna, ale właśnie dowodząca, że możliwa jest wspólnota polityczna przy różnych poglądach, da przykład wyjątkowej solidarności, lojalności i odpowiedzialności. Zobaczycie to – i za 4 lata przyznacie mi rację.
Nadzór cywilny nad polskim wojskiem to jest coś naprawdę dzisiaj kluczowego. Ten nadzór to przede wszystkim konsekwentne uzbrajanie polskiej armii z poszanowaniem tych wszystkich i zobowiązań, i kontraktów zawartych przez naszych poprzedników.
Oczywiście wykluczam sytuację, w których okazałoby się, że jakiekolwiek działania miały charakter korupcyjny. Mam nadzieję, że sprawa ujawniona przez pana Kamińskiego nie jest czymś bardzo powszechnym i nie dotyczy kwestii kontraktów zbrojeniowych. Taką mam nadzieję i dlatego z przekonaniem – w imieniu także pana Władysława Kosiniaka-Kamysza możemy powiedzieć, że polska armia będzie dobrze uzbrojona – przy pomocy także naszych sojuszników.
Nie muszę nikogo przekonywać, jakim wyzwaniem jest dzisiaj cyfryzacja. To jest skrótowe hasło. Co to znaczy dla naszego bezpieczeństwa, dla pozycji Polski w świecie, rozwój najnowocześniejszych technologii. Co znaczy bezpieczeństwo w tej sferze. Cyberbezpieczeństwo.
Sami widzicie dzisiaj, choćby w czasie wojny rosyjsko-ukraińskiej, jakie znaczenie mają te najnowocześniejsze technologie – także na placu boju. Więc obaj wicepremierzy będą w dużej mierze współodpowiedzialni za to, aby nasza armia i nasze bezpieczeństwo najszerzej pojęte było zbudowane na nowoczesnych, innowacyjnych, bardzo stabilnych fundamentach.
Nie będę przedstawiał jego życiorysu, bo pewnie bym zawstydził tutaj kilku bohaterów aktywnych w ostatnim dniu rewolucji. Znamy takich.
Będziemy wspólnie z Radosławem Sikorskim, dbali, tak jak o tym już wspominałem, o pozycję Polski na arenie międzynarodowej i o efektywną pracę na rzecz na rzecz Ukrainy w jej wojnie z Rosją. Chcę też powiedzieć, że już przygotowujemy wizyty, z których będą płynęły bardzo konkretne wnioski. Ja to widzę po Brukseli. To też trzeba uspokoić – bo wiem, że były tu jakiś niepokoje i lęki, to też dotyczy naszego programu i i tych prezentowanych w czasie kampanii moich 100 konkretów. Tak, przywiozę z Brukseli te upragnione, te wyczekiwane przez polskich przedsiębiorców i polskie samorządy miliardy euro.
Władysław Bartoszewski kiedyś powiedział: nie wiem, czy państwo pamiętacie, że warto być przyzwoitym, chociaż nie zawsze się to opłaca. I być może opłaca się być nieprzyzwoitym. Ale nie warto.
Chcę wam powiedzieć, że wrócę z Brukseli z załatwionymi pieniędzmi i wiecie, co powiem Polkom i Polakom?
Że udało się nam w ciągu pierwszych kilku dni naszych rządów być przyzwoitym – i że to się nam wszystkim opłaciło.
Po powrocie z Brukseli udam się następnego dnia do Tallina na spotkanie z premierami Litwy, Łotwy i Estonii. Tematy oczywiste. Wojna. Bezpieczna granica. Będziemy wzmacniali współpracę z państwami, które podzielają nasze poglądy w tej sprawie, a więc nie tylko z naszymi sąsiadami z Litwy, Łotwy, Estonii, ale oczywiście także z Finlandią, Szwecją, a spoza Unii także z Norwegią. Na tym odcinku, północno-wschodnim, gdzie szczególnie presja nielegalnej imigracji organizowanej przez Putina i Łukaszenkę jest tak bardzo dotkliwa, będziemy chcieli odegrać niezwykle intensywną rolę jednego z liderów. Liderów nowoczesnej obrony polskiej granicy wspólnie z naszymi przyjaciółmi ze stolic, które wymieniłem.
Będzie sprawował urząd ministra spraw wewnętrznych i administracji. Przez ostatnie dni ciężko pracowaliśmy nad sposobami zabezpieczenia sytuacji na granicy polsko-ukraińskiej w związku z protestami i blokadą. I zobaczycie państwo, że szybko znajdziemy dobre rozwiązanie tego kliczu, dobre dla wszystkich, dla naszych kierowców, dla państwa polskiego i dla Ukrainy.
Nie muszę nikomu tłumaczyć, jak ważny to będzie resort. Jak wielka praca przed nami wszystkimi i przed ministrem Bodnarem.
Bo musimy tu naprawdę odbudować coś, co zostało zrujnowane, czyli państwo prawa ze wszystkimi jego instytucjonalnymi aspektami.
Też spędziliśmy już wiele, wiele godzin z panem Adamem Bodnarem nad tym, w jaki sposób szybko i bezwzględnie przywrócić rządy prawa w Polsce. Chcę powiedzieć – usłyszałem te słowa i chcę je powtórzyć tutaj przed państwem – będziemy szukali sprawiedliwości, będziemy egzekwować sprawiedliwość wobec tych wszystkich, którzy zgwałcili przepisy polskiego prawa, Konstytucję, którzy kradli.
Słyszałem takie głosy także tutaj, w Sejmie, że Koalicja 15 października szuka zemsty, odwetu. Czy wyobrażacie sobie sytuację, że sąd skazuje złodzieja, a on mówi, „no jak, dlaczego skazujecie? No przecież to jest odwet, to jest zemsta”.
Chcę powiedzieć, że pan profesor Adam Bodnar zostaje ministrem sprawiedliwości między innymi dlatego, że będziemy szukali, zgodnie z prawem, zgodnie z Konstytucją, takich sposobów działania, które bardzo szybko pokażą, że korupcja nie będzie bezkarna. Że nadużywanie władzy nie będzie bezkarne. Że niszczenie polskich instytucji nie będzie bezkarne.
I to jest jeden z konkretów, które wydawałoby się, był nie do uzyskania, ze względu na sytuację ustawową. Mówię tu o niezależnej prokuraturze.
Pan profesor Adam Bodnar dostał ode mnie propozycję objęcia funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, ponieważ nie należy do żadnej partii.
Ponieważ jest niezależny z natury. Wy zlikwidowaliście niezależną prokuraturę. My ją przywracamy, mimo że ustawowo to uniemożliwiliście. I pan profesor Adam Bodnar będzie gwarantem tego, że Prokuratura Generalna, chociaż w rękach ministra, w związku z waszą ustawą, będzie naprawdę prokuraturą niezależną. Niezależną także od partii rządzących dzisiaj w kraju. Ale umówiliśmy się, że będzie także działała w sposób szybki. I tam, gdzie to jest właściwe i uzasadnione, bezwzględny.
Jest jednym z kluczowych autorów programu 100 konkretów. Pracował także nad programem całej Koalicji 15 października. I będzie tą personalną gwarancją, że to wszystko, co jest tu zapisane, to wszystko, co prezentowaliśmy przed Polkami i Polakami, będzie miało także solidne zabezpieczenie finansowe. a równocześnie państwo polskie nie będzie narażone na turbulencje finansowe.
Z całą pewnością będziemy – nie szukając oszczędności w kieszeniach Polaków, nie robiąc niczego kosztem polskich rodzin – równocześnie skutecznie zabezpieczali potrzeby finansowe państwa. I proszę być spokojnym. Będziemy także utrzymywali to wszystko w ryzach elementarnej odpowiedzialności i i finansowego zdrowego rozsądku. Pan Andrzej Domański jest jego gwarancją.
W Gdańsku odpowiadała przy panu prezydencie Pawle Adamowiczu za wolontariat, tych wszystkich ludzi dobrej woli, którzy szukali wsparcia organizacyjnego i za organizacje pozarządowe. To jest jeden z najważniejszych konkretów – dzisiaj już nie postulatów, tylko punktów programu rządowego.
To jest odbudowa tej zdrowej, przyjaznej relacji między władzą centralną a organizacjami pozarządowymi. Społeczeństwo obywatelskie wraca razem z nami – z Koalicją 15 października – do rzeczywistości naszego życia publicznego.
Jestem bardzo dumny z tego. I dlatego też tymi sprawami będzie zajmowała się pani minister, członek Rady Ministrów. Bardzo zależy mi na tym, aby ranga organizacji pozarządowych i wolontariatu była rangą najwyższą z możliwych.
Tutaj muszę wspomnieć także o powrocie do Polski samorządnej.
Niszczyliście samorząd terytorialny na różne sposoby poprzez centralizację, poprzez rozdawanie pieniędzy po uważaniu. Wiecie, mam teczkę z raportami z setek polskich gmin, dziesiątków powiatów i wielu województw. O tym, jak niesprawiedliwie, jak partyjnie, jak stronniczo dysponowaliście środkami. Jak uczyniliście wszystko, no na szczęście prawie wszystko, żeby odbudować model władzy centralistyczny. Jakbyście chcieli wyrzucić na śmietnik historii tę ideę prawdziwego samorządu, w którym ludzie autonomicznie w swoim miejscu zamieszkania decydują o swoim życiu. A władza centralna jest do tego, żeby pomagać, żeby ułatwiać, a nie żeby narzucać własną wolę. Bogu dzięki, dzisiejsza koalicja rządowa będzie koalicją, która będzie dzieliła się odpowiedzialnością, środkami, decyzjami i władzą z samorządem terytorialnym każdego szczebla.
Nie muszę tłumaczyć, chociaż to jest smutne, dlaczego naszą pracę, jeśli chodzi o spółki skarbu państwa, musi rozpocząć polityk, który był ministrem sprawiedliwości. Nie będę tego tłumaczył w szczegółach, bo nie chcę państwa deprymować.
Minister Borys Budka przygotowuje już w tej chwili – czytałem fragmenty –
obszerny raport, na podstawie którego przeprowadzi błyskawiczny audyt. I przedstawimy także obraz tego, co działo się w spółkach skarbu państwa.
Niestety, aktywa państwowe, w sumie te piękne dwa słowa – Skarb Państwa – stały się pod waszymi rządami symbolem nepotyzmu i partyjnego rozdawnictwa. Jednym z pierwszych zadań pana ministra Borysa Budki będzie więc przywrócenie elementarnej przyzwoitości w zarządzaniu i koordynowaniu aktywów państwowych.
Jestem absolutnie przekonany i powtórzę to przed wysoką Izbą, że Śląsk może stać się znowu takim przemysłowym sercem nie tylko Polski, ale Europy. Nowoczesnym, nie obarczonym tymi złymi zaszłościami.
Pani profesor Marzena Czarnecka, wybitna specjalistka między innymi od kwestii energetycznych, kobieta stamtąd, będzie odpowiedzialna za konstrukcję tego ministerstwa tak szybko, jak to możliwe.
I to ministerstwo będzie także koordynowało działania na rzecz Śląska, także na rzecz sprawnego wykorzystania funduszy z sprawiedliwej transformacji. Śląsk, ale także Konin i okolice, wiele miejsc w Polsce, ale przede wszystkim Śląsk – czekają na pieniądze, na decyzję, na tę nowoczesną wizję. I pani profesor Marzena Czarnecka między innymi będzie za te projekty odpowiadała.
W czasie naszego spotkania, bo także z panią minister rozwiązaliśmy już parę ładnych godzin, prosiła o zmianę symboliczną, ale ona będzie miała praktyczne konsekwencje, aby przywrócić pracę w nazwie tego ministerstwa. I powiedziała to zdanie, które jest bardzo bliskie memu sercu i całej koalicji piętnastego października.
"Ludzie, Polki, Polacy, którzy pracują, muszą mieć jakby dowody tego, że państwo szanuje przede wszystkim ich wysiłek
że ludzie, którzy ciężko pracują, będą naprawdę wiedzieli, że to ma sens, że to jest kwestia ich szans na dobrobyt. Kwestia finansowa, ale też kwestia godności".
I bardzo pani Dziemianowicz-Bąk dziękuję za ten, na razie symboliczny, ale od jutra też praktyczny aspekt działania tego ministerstwa.
Nie będę dzisiaj Państwu mówił o tym, o czym mówiliśmy miesiącami i tygodniami, i o czym już była mowa w tej nowej Izbie po wyborach. Czyli o tych wszystkich kwestiach społecznych, które są na skrzyżowaniu kilku resortów, dotyczących praw kobiet, dotyczących kwestii aborcji.
Dobrze wiemy i tego nie ukrywamy, że wiele spraw będzie jeszcze przedmiotem debaty. My będziemy uczciwie o tym rozmawiać. I pani minister Dziemianowicz-Bąk, ale także inne panie ministry, o której za chwilę powiem, będą współpracowały nad tym, żeby niezależnie od tego, co ustawowo będzie możliwe, bo wiemy dobrze, w jakich realiach politycznych jesteśmy, aby każda polska kobieta odczuła natychmiast zasadniczą różnicę, w kwestii traktowania macierzyństwa, także w kwestii rozumienia kobiet w ciąży, przyszłych matek, a i również
tego bardzo bolesnego dzisiaj problemu w Polsce, jakim jest prawo do legalnej i bezpiecznej aborcji w sytuacji, która tego wymaga.
Chcę Państwu powiedzieć, że niezależnie od sporów politycznych, które będą w tej Izbie obecne i będą tych kwestii dotyczyły, my od pierwszego dnia przystąpimy do konkretnych, precyzyjnych działań – czy to będzie prokuratura, czy to będzie szpital, czy to będzie szkoła.
Działań, dzięki którym kobiety natychmiast odczują radykalną poprawę, jeśli chodzi o ich prawa, o ich godność, o ich zdrowie, o ich bezpieczeństwa.
Wszystkie polskie kobiety, wszystkie polskie kobiety, niezależnie od własnych poglądów na te sprawy odczują poprawę. Wszystkie.
[w ławach PiS poruszenie, okrzyki]
Nie, słuchajcie, kochani. Wy mi o dzieciach, chcecie mówić? Jak się dziećmi opiekować, czy wnukami? Będziecie chcieli się czegoś dowiedzieć, to służę własnym doświadczeniem.
Jeden z moich najbliższych współpracowników zadba o to, żeby, żeby nasze działania były sprawnie koordynowane i żebyśmy nie musieli się już nigdy więcej wstydzić za legislacyjne niechlujstwo i za zły obieg dokumentów. Przez ostatnie lata mieliśmy wszyscy powód do wstydu, jak pracuje administracja państwowa pod rządami PiS-u. Rolą pana ministra Grabca będzie także naprawa tej sytuacji.
Będzie prowadziła pracę Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Już przeszła bardzo poważny test, więc możecie się spodziewać Państwo, sprawdziliście to już w boju, że jest kobietą bardzo dzielną. Odporną na ataki i kompetentną. I wiedzą to ci wszyscy, którzy czekają dzisiaj w Polsce na odnawialne źródła energii, na wiatraki, na ochronę środowiska.
Użyłem już raz terminu „stajnia Augiasza”, ale chyba w ochronie środowiska mamy prawie dosłownie do czynienia właśnie z czymś takim.
Polska nie będzie śmietniskiem Europy.
Straszyliście Polaków prywatyzacją Lasów Państwowych. Cała Polska zobaczyła, co zrobiliście. To jest jedno z naszych największych dóbr. Przecież to nie chodzi o jakieś ideologiczne konstrukcje. Słuchajcie! To jest nasze święte dobro.
I zobaczycie, że to jest możliwe. Że już nie będzie tak, że polski przedsiębiorca kupuje drewno w Niemczech, w Austrii, w Szwecji, bo polskie drewno wyjeżdża z bliżej nieznanych powodów hurtowo do Chin.
Polski przedsiębiorca zobaczy, że można chronić lasy i równocześnie, że polskie drewno może być dostępne na rynku. I może być tańsze niż szwedzkie. Nie wiem jak wam się udało, bo to jest cud na Ziemi. Wyrąbaliście najwięcej drzew w historii i zarazem polskie drewno jest najdroższe w historii. Jak to jest możliwe? Wy nie tylko wyrźnęliście polskie lasy, ale niemalże zarżnęliście dumę polskiego przemysłu, jaką był polski przemysł pracujący na drewnie. I bardzo się cieszę, że będziemy z panią Pauliną Hennig-Kłoską także w tej sprawie współpracowali.
Znamy się wiele lat, dla mnie jest rzeczą niezwykle ważną, że potrafi on łączyć nie tylko kompetencje właściwe dla tego resortu – kiedyś był to w pewnej części resort gospodarki – ale jest także politykiem, który rozumie znaczenie funduszy europejskich. Który umie, jak mało kto w Polsce, jak mało kto w Europie, pracować nad rozsądnym, najbardziej efektywnym, zdobywaniem i dysponowaniem środkami europejskimi na rzecz polskiej gospodarki.
Też mieliśmy już okazję rozmawiać o tym, co musimy zrobić w pierwszych dniach rządów. Także jeśli chodzi o promocję polskiego eksportu. Jak zbudować służby, które naprawdę – nie tak jak ta zabawa w Brukseli za grube miliony założona przez was – tylko naprawdę będą promowały polską produkcję na całym świecie. Bardzo się cieszę, panie Krzysztofie, że będziemy mogli w tym dzielić się własnymi kompetencjami.
Od wielu dni pracuje już nasz zespół, który powołaliśmy ad hoc w celu rozwiązania kryzysu na przejściach granicznych z Ukrainą. Rozmawialiśmy także o przyszłości CPK. Chcę Państwu powiedzieć, że żadna inwestycja w Polsce nie będzie inwestycją, która doprowadza do tej tragedii – do rozpaczy polskiej rodziny. Chcę zapewnić jeszcze raz tych wszystkich, którzy czuli się terroryzowani przez ostatnie miesiące, ja byłem w tych miejscach…
[poruszenie w ławach PiS]
Nie wiem, dlaczego się uśmiechacie. Pojedźcie do nich. Byłem u nich, to oni płakali. Nie, nie rozumiem waszych śmiechów w tej sprawie.
Wiecie, co czują dzisiaj ludzie, którzy słyszą od wielu miesięcy, że może zostaną wywłaszczeni, a jak im się nie podoba, to może przemocą wywłaszczeni, że policja przyjeżdża i demonstruje siłę?
Słuchajcie, to są dziesiątki i setki opowieści ludzi z różnych miejsc w kraju. Ja odwiedziłem setki miejscowości przez te dwa lata. Prawie wszędzie, gdzie byłem w Polsce, spotykałem ludzi ze łzami w oczach, mówiących „oni chcą nas wywłaszczyć”. Nie mówią, kiedy, nie mówią za ile. Nie mówią tak naprawdę, po co.
Więc to się skończy, w ogóle zapomnijcie o tym. Ja o tym też mówiłem wiele razy spotykając się z ludźmi. Myśmy naprawdę zrobili największy plac budowy w Polsce. Inwestycje wtedy, kiedy byłem premierem, to były największe inwestycje w historii Polski i w historii Europy.
Możecie krzyczeć.
Posłuchajcie, jak mijam czasami na autostradach i drogach szybkiego ruchu wasze kolumny na kogutach, no to jeździcie tam tylko dlatego, że udało nam się te autostrady i te drogi szybkiego ruchu zbudować. I nie zapomnijcie o stadionach i modernizacji linii kolejowych. I czy słyszeliście o choćby jednym proteście wywłaszczonych? Bo ja nie, a byłem premierem i wyobraźcie sobie, podejmowałem decyzje w tej kwestii.
Nie było protestów, bo wszyscy otrzymali należą satysfakcję.
I chcę wam powiedzieć, że niezależnie od tego, jakie decyzje inwestycyjne podejmiemy, ludzie nie będą z tego powodu więcej w Polsce płakać.
Przyszłość CPK rozstrzygnie się w sposób transparentny.
Pan minister Klimczak, także pełnomocnik rządu do spraw CPK, w sposób otwarty, czytelny, bez jakichś dziwnych sytuacji, jakie towarzyszą od samego początku temu projektowi, na oczach wszystkich Polek i Polaków zdecydują o tym, jaka będzie jego przyszłość. Będą uczestniczyli w tym procesie wybitni i bezstronni eksperci. I będzie to projekt, który będzie służył Polsce w sposób najbardziej racjonalny. Nie będzie służył chorym ambicjom jakiegoś polityka, który chciał sobie zbudować kolejny pomnik, tylko będzie służył Polsce, Polkom i Polakom. Tak jak służą i będą służyły w przyszłości polskie regionalne lotniska, które budowaliśmy tak intensywnie i które dzisiaj pozwalają Polakom i Polakom ze swojego miasta, wylecieć wszędzie, na cały świat.
Prawa kobiet i równość. No to jest rzecz, która wymaga dzisiaj też ministry, ministra – każdy mówi jak chce, u nas nie ma tu dogmatu.
Też długo o tym rozmawialiśmy. Chcę wam powiedzieć, że jej energia, jej empatia, jej doświadczenie osobiste i życiowe, mówia mi, że będziemy z panią ministrą skutecznie eliminować deficyty równości. Ichcę państwu powiedzieć, że też nie ma w tym przypadku, że będzie ona ministrą konstytucyjną. Bo nie ma dla mnie ważniejszej sprawy niż prawa kobiet i równość obywateli wobec prawa, równość obywateli niezależnie od ich statusu społecznego, wyznania, orientacji seksualnej et cetera.
I wiecie Państwo, moje doświadczenie, nie tylko moje, mówi że kluczową sprawą w skutecznej ochronie zdrowia jest oczywiście mądre, zdecydowane dysponowanie finansami publicznymi. Wielu z was sądziło, że pani przyszła minister Izabela Leszczyna będzie odpowiedzialna za finanse.
Ale jak Państwo wiecie, finanse, pieniądze publiczne, które są zaangażowane i będą zaangażowane w jeszcze większym stopniu w ochronę zdrowia, to jest jak budżet średniego państwa w Europie. One wymagają nadzwyczajnej kompetencji, ale też empatii i zrozumienia. Nikt lepiej się do tej trudnej przecież roli nie nadaje. Kiedy pani poseł Izabela Leszczyna powiedziała, tak, biorę to na na swoje barki, to od razu wiedziałem, że to nie jest misja straceńcza. I że dzięki pani poseł Leszczynie damy radę. I że ludzie w Polsce zobaczą, że można naprawdę mądrze i skutecznie wykorzystywać te gigantyczne środki finansowe, jakie powinny służyć ochronie zdrowia i wszystkim pacjentkom i pacjentom.
Tak, w programie koalicji rządowej, także w 100 konkretach znajdziecie, nie będę państwa zanudzał odczytywaniem wszystkich projektów, które będą wdrażane od pierwszego dnia przez panią minister Nowacką... Powiem szczerze, tak naprawdę
wystarczy chyba zamknąć na chwilę oczy i przypomnieć sobie. Pan minister Czarnek, pani minister Nowacka. I chyba wszystko jasne, prawda?
[śmiechy]
Też trudne zadanie przed nim. Słyszeliśmy o ambitnym planie promowania idei igrzysk olimpijskich w Polsce. Pomysł bardzo ambitny, muszę powiedzieć. Bardzo taki perspektywiczny.
Nie będziemy w tej kwestii marudzić, panie pośle, będziemy realnie i intensywnie oceniać nasze szanse i możliwości. Kto wie, być może doczekamy? No to nie za pańskiej kadencji się spełni i na pewno nie za mojej, ale niewykluczone, że także te marzenia się spełnią.
Pan minister Nitras będzie miał jako przyszły minister jedno oczywiste zadanie przed sobą.
Taką rewitalizację tego sportu podstawowego. Trochę zmarnowaliście ten kapitalny system orlików.
Pan minister Sławomir Nitras i jego ekipa odbudują to wszystko, co zostało zmarnowane. I zobaczycie nasze dzieci, dziewczyny i chłopcy ze szkół podstawowych, i ze szkół średnich znowu dziesiątkam tysięcy będą uczestniczyły w turniejach piłkarskich i w innych zawodach sportowych. W każdej polskiej gminie znowu zapali się to światło wieczorem.
I nawet późnym wieczorem nasze dzieciaki będą mogły uprawiać sport.
Panie ministrze, duże wyzwanie.
[poruszenie w ławach PiS]
Marszałek Szymon Hołownia: Szanowni Państwo to jest minister sportu, ale to nie jest żyleta. Panie pośle Ozdoba i panie pośle Matecki, będziemy budowali stadiony, tam będzie dla was dużo miejsca. Teraz jesteśmy w Sejmie dobrze rozumiem ekscytację, każdy kocha i ceni pana posła Nitrasa, ale to później dobrze. Dziękuję bardzo, trochę spokojniej. Panie pośle Ozdoba, ja widzę, że pan się męczy. Ale może by pan nas nie męczył? Dziękuję.
Donald Tusk: Panie Marszałku, nie wydaje mi się, aby pan minister Ozdoba kiedykolwiek zaryzykował pójście na żyletę, szczerze powiedziawszy. Ja się nie wybieram, ja się nie wybieram.
I będziemy budowali w Polsce, jestem przekonany po materiałach, jakie razem studiowaliśmy też w ostatnich dniach,
najnowocześniejszy, najambitniejszy system opieki aktywnej opieki nad naszymi seniorami w Europie. Jesteśmy do tego gotowi.
Będzie współpracowali interdyscplinarnie z innymi resortami. Ale tutaj dla mnie tą główną gwarancją jest to, co do tej pory w tej sprawie robiła – i tu także podkreślam to naprawdę kapitalne skrzyżowanie i kompetencji i empatii – pani poseł. Jestem dumny, że będziemy w tej sprawie współpracowali. I będzie to z korzyścią dla wszystkich, także dla polskiej gospodarki. To jest bardzo wielowymiarowy projekt.
Jego symbolem będzie bon senioralny,
ale tak naprawdę to jest niezwykle przemyślana, nowoczesna, kapitalna idea. I nasi seniorzy, i seniorki bardzo szybko odczują radykalną poprawę, jeśli chodzi o ten stosunek państwa do ludzi starszych w Polsce.
Jestem naprawdę bardzo usatysfakcjonowany, że będziemy razem pracowali. W sprawach funduszy i polityki regionalnej poznaliśmy się dobrze wtedy, kiedy razem pracowaliśmy w moim rządzie. Pani minister ma wiele kompetencji, jej doświadczenie międzynarodowe także będzie w zarządzaniu tym urzędem bardzo przydatne. Ale wiem też od pana marszałka Szymona Hołowni, jak długą drogę pani minister, pani ministra przeszła. I jak bardzo kompetentna jest także w tych kwestiach, za które będzie odpowiadać w Ministerstwie funduszy i polityki regionalnej. To będzie naprawdę bardzo silny element tego nowego rządu.
Mogę powiedzieć, że w jakimś sensie, jest kwintesencją polskiego ruchu ludowego. Człowiek doświadczony, a ciągle pełen energii. I jestem przekonany, że polskiej rolnictwo będzie miało w osobie pana ministra kogoś bardzo kompetentnego.
A do pomocy, panie ministrze, będzie pan miał w ministerstwie Michała Kołodziejczaka.
[poruszenie w ławach PiS]
Dziękuję za słowa uznania ze strony koleżanek i kolegów z PiS. Już państwo chyba widzicie oczami wyobraźni tą nadzwyczajną synergię. To jest naprawdę bardzo obiecujący duet. I z całą pewnością polscy rolnicy, mieszkanki i mieszkańcy polskiej wsi, ale przede wszystkim rolniczki i rolnicy zobaczą, co to naprawdę znaczy twarda kompetentna, zdecydowana walka o ich interesy.
Nie ma w tym przypadku.
Pan poseł Kołodziejczak pierwszy podniósł krzyk wtedy, kiedy przez waszą nieudolność w Polsce rolnicy zamarli ze strachu, kiedy zaczęła się wlewać ta niekontrolowana fala produktów z Ukrainy. I nie ma sensu obwiniać za to Ukraińców, bo to wy odpowiadacie za to. Gdyby tam byli Siekierski i Kołodziejczak, nie byłoby tych dziwnych, naprawdę czasami bardzo podejrzanych sytuacji na naszej granicy.
Te złote żniwa dla niektórych, którzy pod waszym protektoratem dorobili się na tym, te złote żniwa się właśnie kończą.
Popatrzmy tutaj na osoby, które odpowiadały za służby specjalne w Polsce w ostatnich latach. Mogę powiedzieć, że bardzo się cieszę, że będę współpracował z człowiekiem odpowiedzialnym, racjonalnym, poważnym, kompetentnym, patriotą. Tak jest. No tak powiem jednym słowem – normalnym.
Bardzo się cieszę, że będziemy znowu współpracowali w jednym rządzie. No i wiemy dobrze, ile pan ma roboty przed sobą.
Nieprzypadkowo umówiliśmy się z panem prezydentem Andrzejem Dudą, że jutrzejsze zaprzysiężenie odbędzie się wcześnie, także po to, abym
przed wyjazdem do Brukseli zdążył jeszcze nie tylko razem z ministrami udać się do naszych nowych miejsc pracy, ale także żeby porozmawiać w gronie kolegium do spraw służb specjalnych.
O decyzjach, które chcemy podjąć i podejmiemy natychmiast.
Natura tych sprawa wymaga dyskrecji, ale spodziewajcie się państwo decyzji masywnych, szybkich i jednoznacznych.
Tak szczerze powiedziawszy pewnie nie musiałbym tłumaczyć, dlaczego od dziedzictwa narodowego będzie prawnuk Sienkiewicza, ale przecież to nie ta koligacja decyduje o tym, że pan minister Bartłomiej Sienkiewicz będzie zajmował się porządkami w tym resorcie. Tak nam się niestety wszystkim w Polsce kojarzy to, co się działo, szczególnie w ostatnich czasach z tymi publicznymi pieniędzmi, które miały trafiać do polskiej kultury, że tak naprawdę mieliśmy do czynienia z ministerstwem antykultury.
Jestem pewny, że pan Bartłomiej Sienkiewicz nie tylko z tej racji, że jest autorem książek i człowiekiem kultury, ma doświadczenie, jeśli chodzi o decyzje – także te najtwardsze. I dobrze państwo, wiecie, że
trudno o lepszego człowieka na uporządkowanie sytuacji między innymi w sferze mediów publicznych. Mediów publicznych, które zniszczyliście.
Będzie odpowiedzialny za przywrócenie tych mediów Polkom i Polakom. Bardzo szybko okaże się, że media publiczne służące Polkom i Polakom to nie jest jakiś miraż, to nie jest coś niemożliwego.
Tak jak zobaczycie, że wymiar sprawiedliwości może być neutralny, niepartyjny, służący Polsce, a nie partii rządzącej, tak też zobaczycie i pewnie oczom nie uwierzycie, że telewizja publiczna może służyć Polsce, a nie partii rządzącej.
Człowiek naprawdę nowoczesny. Dzisiaj potrzebujemy Polski nowoczesnej. Polski, która będzie imponowała całej Europie nowoczesnością. I pan Adam Szłapka podjął się niełatwego zadania współpracować ze mną w sprawach europejskich. Ale nie, nie będę się wymądrzał, panie ministrze. Będziemy wspólnie duetem, który ciężko będzie pracował nad naszymi interesami w Unii Europejskiej.
Osoba niezwykle doświadczona, chociaż ciągle młoda. Miałem okazję i zaszczyt pracować z panem ministrem też. I muszę powiedzieć, że jest w Polsce jednym z najwybitniejszych specjalistów od czystości i transparentności procesu legislacyjnego.
Mogę Państwu to przyrzec, że inicjatywy legislacyjne polskiego rządu od dnia, w którym zaczzniemy sprawować nasze urzędy, to będą procesy przejrzyste do bólu, logiczne i racjonalne.
Także dzięki doświadczeniu i kompetencjom pana ministra Macieja Berka.
Wiem, że to exposé jest nietypowe. Uważam, że jest tak nietypowe, jak nietypowa jest sytuacja, w której się znaleźliśmy. Jak wiecie, to jest po raz pierwszy w historii polskiego Parlamentu, że to Sejm desygnował kandydata na premiera rządu. Jutro, jak sądzę, dzięki decyzji tej Izby będę miał zaszczyt ślubować przed panem prezydentem…
[głosy z ław koalicji rządzącej]
A, dziękuję rzeczywiście. No, nie wiem, co się stało. Tak, to oczywiście wpadka.
Panie Ministrze, przez tę moją drobną wpadkę bardziej zapamiętają tę prezentację, wszyscy na tej sali, proszę to potraktować jako niewymuszony przywilej – stanie na czele urzędu Ministra Nauki. Długo się nad tym zastanawiałem.
No bo nie było moją intencją tworzenie nowych ministerstw.
Ale tutaj sygnały były absolutnie jednoznaczne, napływały z obu środowisk i z obszaru edukacji i ze środowisk akademickich, że te dwie części do siebie w tej codziennej praktyce rządzenia nie przystają. I dlatego zdecydowaliśmy się na odtworzenie ministerstwa nauki i szkolnictwa wyższego. Pan Dariusz Wieczorek będzie tę funkcję sprawował.
Wiem, że dobrał sobie znakomitych współpracowników.
Myślę, że będziemy świadkami szybkiej rekonstrukcji tego ministerstwa.
Jedną z pierwszych decyzji – wracam do konkretów – będzie oczywiście także podwyżka płac, jeśli chodzi o nauczycieli akademickich, również na to długo czekali.
Też jesteśmy już gotowi. Analogicznie do podwyżki płac dla nauczycieli.
To jest taki fajny dzień, kiedy mogę powiedzieć, że kiedy mówiliśmy o podwyżce dla nauczycieli tej czysto procentowej, ktoś mógł pomyśleć, że nauczyciele przedszkolni, przepraszam za kolokwializm, się nie załapią.
Ta podwyżka dotyczy też polskich przedszkoli
i jakby z drugiej strony wiekowo patrząc także nauczycieli akademickich. Panie ministrze, jestem pewien, że będzie pan też tego pilnował.
To nietypowe exposé. Ten wynika z nietypowej i bezprecedensowej sytuacji. Chciałem jeszcze raz Wysokiej Izbie podziękować za wczorajszy wybór.
Konstytucja właściwie nie przewiduje exposé ministra wybranego w tym drugim kroku. Bardzo zależało mi na tempie.
Wiecie, dlaczego. Wiecie, jak ważne są dni i godziny.
I to nietypowe exposé chciałbym zakończyć czymś, co jest też nietypowe w naszej historii. To jest ostatni już akcent. Coś niebywałego, być może państwo wczoraj czytali tę skromną PAP-owską notatkę, kilkuzdaniowy raport z ostatnich badań CBOS. No rządowej, więc w jakimś sensie wciąż pozostającej w dyspozycji władzy pracowni badań społecznych.
CBOS wczoraj opublikował raport z badań sprzed kilku dni.
Najwięcej Polaków w trzydziestoletniej historii tych badań uważa, że zwykli ludzie mają wpływ na sprawy kraju.
Sądzi tak teraz po 15 października 54 procent obywateli. A w poprzednim badaniu z lutego 2020 roku – kto wtedy rządził? Przypomnijcie sobie – poczucie wpływu miało 26 procent obywateli.
Chcę państwu powiedzieć, że dwa lata temu narodził się ruch 15 października. Wystarczyły dwa lata. I nastąpił 15 października – i odsetek obywateli zbadanych przez CBOS wzrósł z 26 proc. do 54 proc. obywateli, którzy poczuli, że mają wpływ na losy swojej ojczyzny.
Rozumiecie? Dwa razy więcej. W ciągu tak krótkiego czasu.
Czytam dalej raport CBOS. Brak wpływu na sprawy kraju deklaruje obecnie 41 proc. badanych, a poprzednio, w 2022 roku, 71 proc.
Komentarz pracowni: "Ostatnie wybory nie tylko przyciągnęły do urn rekordową liczbę głosujących, ale umocniły, a właściwie na nowo ukonstytuowały w Polakach poczucie obywatelskiej podmiotowości, czyli przekonanie o sile pojedynczego głosu i możliwości wpływania na rzeczywistość polityczną za pośrednictwem aktu wyborczego. Zmiana w opiniach Polaków jest rewolucyjna, bowiem odkąd prowadzimy to badanie, czyli od 1992 roku, wśród Polaków w mniejszym lub większym stopniu dominowało przekonanie, że zwykli obywatele nie mają żadnego realnego wpływu na ogólnokrajową politykę.”
Po 15 października większość Polaków nie nawet nie [tyle] odzyskała wiarę, tylko po raz pierwszy uwierzyła, że ma realny wpływ na losy swojej, naszej ojczyzny.
Kochani, nie zmarnujmy tego. To jest dla nas wielkie zobowiązanie.
Będę sprawozdania, takie od serca, składał Polkom i Polakom każdego miesiąca. Wiecie, że jednym z elementów tego odrodzenia wiary we własną sprawczość wśród Polek i Polaków były te spotkania.
To jest też zobowiązanie. I chciałabym tutaj się zobowiązać, że każdego miesiąca gdzieś w Polsce w sposób otwarty i publiczny – czy przyjdzie 10 tysięcy ludzi, czy 5 osób – znajdę czas, aby wypowiadać się w imieniu mojego rządu z tego, co zrobiliśmy. Z tego, co się udało i z tego, gdzie jest kłopot. Będziemy każdego miesiąca takie sprawozdawcze exposé Polakom składali. Bo nie możemy, nie mamy prawa zmarnować tego wielkiego odrodzenia. Bo 15 października nastąpiło wielkie Polaków odrodzenie. Szczęśliwej Polski już czas.
Dziękuję.
Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press
Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press
Komentarze