Sejm obraduje w środę i w czwartek, zajmie się wnioskiem rządu o przeprowadzenie referendum, ustawą o rewitalizacji rzeki Odry oraz złożoną przez PiS uchwałą przeciwko... niemieckiej ingerencji w polskie wybory. Zapowiadają się dwa gorące politycznie dni, zapraszamy do naszej relacji
Dziękujemy za dziś i zapraszamy do śledzenia naszej relacji na żywo w czwartek, 17 sierpnia, podczas drugiego dnia posiedzenia Sejmu.
Od maja wiceminister kultury Szymon Giżyński ubarwia posiedzenia Sejmu nietypowymi wystąpieniami. Poseł PiS w sekcji oświadczeń najchętniej cytuje fraszki i aforyzmy, opatrujące je autorskimi komentarzami. Najczęściej dotyczą Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej.
Co mówił Giżyński w Sejmie 16 sierpnia?
W związku z wprowadzeniem przez PiS poprawek – m.in. przepisów przejściowych – projekt zmian w prawie oświatowym został skierowany po raz kolejny do prac w komisji edukacji.
O zagrożeniach dla szkół i organizacji społecznych można więcej przeczytać tutaj:
PiS broni zmian w prawie oświatowym. Mirosława Stachowiak-Różecka w Sejmie wskazywała, że nie edukatorzy, ale nauczyciele mają uczyć i wspierać dzieci. I dodała, że jeśli kadra potrzebuje specjalistycznej pomocy, może zwrócić się do psychologów. „Na zatrudnienie przeznaczyliśmy dodatkowe 2,5 mld zł” – mówiła podczas debaty.
Problem w tym, że wakatów nie udało się zapełnić, bo w szkołach płaci się wciąż bardzo źle. Z danych zebranych przez Fundację GrowSPACE wynika, że nieobsadzonych jest 27,32 proc. stanowisk psychologów i psycholożek na rok szkolny 2023/24. W 450 gminach nie ma ani jednego psychologa lub psycholożki. To sprawia, że w obecnej sytuacji jeden etat specjalisty przypada na 785 uczniów i uczennic. Największe braki są w szkołach podstawowych w województwie podkarpackim – tam nieobsadzonych jest aż 52 proc. stanowisk. Opieka psychologiczna w polskich szkołach wciąż jest więc fikcją, a potrzeby są ogromne. Tylko w styczniu 2023 roku polska policja odnotowała 856 nieudanych prób samobójczych.
„To projekt polityczny” – mówi zgodnie demokratyczna opozycja. Wprowadzenie dodatkowych obostrzeń działalności organizacji pozarządowych w szkołach wraca w postaci obywatelskiego projektu ustawy. Poprzednie próby, zwane Lex Czarnek i Lex Czarnek 2.0, zostały powstrzymane w marcu i grudniu 2022 roku przez weto prezydenta Andrzeja Dudy.
W Sejmie trwa dziś drugie czytanie projektu, który oficjalnie ma chronić dzieci przed „seksualizacją”. Podczas komisji edukacji wnioskodawcy (wśród nich znajdują się działacze PiS) nie tylko potrafili tego zagrożenia zdefiniować, ale wręcz przekonywali, że termin „seksualizacja” należy interpretować jak najszerzej. To słowo wytrych, które ma zablokować wejście do szkół organizacjom, które nie podobają się obecnej władzy.
„Projekt w sposób arbitralny zamyka drzwi przed organizacjami, które do tej pory wzbogacały proces dydaktyczny i wychowawczy. Nie ma aktualnie nic gorszego, co mogło spotkać polską szkołę” – komentował Dariusz Klimczak z PSL.
„Ta ustawa jest aktem pozbawienia rodziców jakiegokolwiek prawa decydowania o swoich dzieciach” – to sejmowy głos Katarzyny Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej. „Jest coś oburzającego w tym, że próbujecie takiego gniota, taką dziwną formę Lex Czarnek 3.0 przepchnąć. To brak szacunku dla obywateli i prezydenta RP”.
Ustawa „w obronie lasów”, po długiej debacie na posiedzeniu plenarnym, wraca do komisji sejmowych. To projekt zgłoszony jako obywatelski, mimo że stworzyła go Suwerenna Polska. Partia Ziobry grozi, że Unia Europejska chce odebrać nam lasy. Sam Zbigniew Ziobro straszył, że UE zakaże wstępu do co trzeciego lasu i wymusi na Polsce agresywną politykę klimatyczną.
To reakcja na pomysł UE, aby leśnictwo dopisać do kompetencji dzielonych. Jak już wyjaśnialiśmy w OKO.press, kompetencjami dzielonymi są m.in. rolnictwo i ochrona środowiska. Nawet jeśli do tej listy dołączyłoby leśnictwo, Polska nie straci nad nim kontroli – wbrew temu, co mówi Solidarna Polska.
Projekt do pierwszego czytania trafił jako „ustawa o zmianie ustawy o lasach”. Teraz jest już procedowany jako ustawa „o zmianie ustawy o lasach oraz ustawy o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej”.
Nowelizacja rzeczywiście zawiera zmiany w obu ustawach. Przewiduje m.in., że „uchwałę w sprawie stanowiska Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie projektu aktu prawnego Unii Europejskiej dotyczącego leśnictwa podejmuje Sejm, większością 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów”.
Poza tym „obywatelski” projekt nowelizacji zakłada, że:
Posłowie i posłanki opozycji mówili podczas dyskusji nad nowelą o rekordowych ilościach polskiego drewna wywożonych do Chin, o zwiększonej wycince i ogromnych przychodach Lasów Państwowych. Wyliczali, że w 2022 roku przychód ze sprzedaży drewna wyniósł rekordowe 13,5 miliardów zł.
„Straszą unią, że zakaże nam wstępu do lasu, a tymczasem jedynym rządem, który kiedykolwiek wprowadził bezsensowny zakaz wstępu do lasów jest właśnie rząd Zjednoczonej Prawicy. Udają, że chronią dziedzywo narodowe, a rąbią je na potęgę” – mówiła Urszula Zielińska z KO.
Posłowie Lewicy z mównicy sejmowej przypominali dziś, że od 834 dni z winy rządu Polska nie dostaje pieniędzy z KPO. Tragifarsa z nowelizacją ustaw sądowych, które potencjalnie umożliwiłyby wypłatę unijnych środków trwa w najlepsze. Trybunał Konstytucyjny, który mógłby pomóc odkręcić kurek z pieniędzmi jeszcze przed wyborami, jest wciąż sparaliżowany wewnętrznymi konfliktami. Posłowie Krzysztof Śmiszek i Tomasz Trela wskazywali, że winni całemu zamieszaniu są wicepremier Jarosław Kaczyński, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i premier Mateusz Morawiecki. Plansza informacyjna Lewicy nie spodobała się posłowi Markowi Suskiemu, który wszedł na mównicę i wyrwał z niej kartki.
W Sejmie trwa dyskusja nad rządowym projektem ustawy o finansowych gwarancjach dla Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Jego przyjęcie to ostatnia prosta do powołania agencji, która przejmie od spółek energetycznych ich węglowe biznesy. Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego ma wchłonąć elektrownie na węgiel, a także niektóre odkrywki. W ten sposób państwowe przedsiębiorstwa działające w branży mogłyby utrzymać konkurencyjność. Skorzystają na tym Polska Grupa Energetyczna, Enea, Energa i Tauron.
Dzięki takiemu rozwiązaniu portfolio spółek energetycznych się zazieleni, ale państwo nadal będzie dotować koszty działania coraz mniej rentownych kopalń i elektrowni. To będzie kosztowna „umieralnia” brudnej energii.
Aktywiści Greenpeace ruch rządu nazwali wręcz „kreatywną rachunkowością”. „Szumnie ogłaszany plan restrukturyzacji energetyki to nic innego jak kolejne ogromne subsydia na utrzymywanie energetyki węglowej. Tym razem gorący kartofel jest przerzucany z jednej kieszeni do drugiej” – oceniała Katarzyna Guzek z Greenpeace Polska.
W debacie o zmianie przepisów umożliwiających PiS-owi przeprowadzenie referendum w dniu wyborów (stanowisko Senatu, by te zmiany odrzucić, przepada), głos zabiera premier Morawiecki. Jest wyraźnie zdenerwowany. Mówi chaotycznie – ale przez prawie pół godziny. Atakuje opozycję, określa jako „antydemokratyczną”. Tworzy wizję wyborów jako plebiscytu w obronie „Polski i Polaków”. Snuje opowieść o „spisku Webera” i „złym Tusku”.
W czasie wystąpienia premiera posłowie opozycji Krzysztof Śmiszek i Tomasz Trela z Lewicy podchodzą do mównicy z banerem „834 dni bez KPO”. Nad prowadzącą obrady marszałkinią Elżbietą Witek nachyla się wicemarszałek Terlecki: „Wykluczać z głosowań” – mówi.
Marszałkini na razie posłów nie wyklucza, tylko ostrzega, że zakłócają obrady.
„Konstytucja w art. 125 przewiduje, że w sprawach wagi państwowe przeprowadza się referenda. A naród jest suwerenem i może decydować, w którym kierunku idzie polityka – migracyjna, ekonomiczna czy każda inna. Wy [zwraca się do opozycji] jesteście przyzwyczajeni, że decyzje zapadają w gabinetach, a my – że w dyskusjach z Polakami” – mówi tymczasem Morawiecki.
“Opozycja, która nie chce przeprowadzić referendum, jest antydemokratyczna” – dodaje.
Morawiecki stara się przekrzyczeć narastający gwar na sali: "Opozycja pyta o wszystko Niemców. A w Polce mają decydować Polacy. A wczorajszej w największej defiladzie, na święcie jedności i solidarności z polską armią, nie widziałem opozycji” [sala protestuje].
Dalej Morawiecki: „To jest opozycja antydemokratyczna. Opozycja antydemokratyczna” – premier powtarza to trzeci raz. „Dziś najbardziej boli ich [opozycję – red.] referendum. Że chcemy zapytać o sprawy fundamentalne, które powinny dominować debatę publiczną”.
Po czym wchodzi na ulubiony temat PiS – Donalda Tuska: „Jak słucham Tuska, jak mówi o polityce senioralnej czy społecznej, to wiem, że na świecie umiera ze śmiechu mała panda”.
„Czy pytali, kiedy zabierali OFE, podnosili VAT, wiek emerytalny, nielegalną imigrację, 6-latków do szkół, o umowy śmieciowe i bezrobocie?” – pyta Morawiecki, a posłowie PiS odpowiadają na każde pytanie: „Nie!”.
„Nie, nie pytali – kontynuuje Morawiecki. – A my chcemy o to zapytać. O najważniejsze tematy. I dlatego przeprowadzamy referendum. A unieważniać to, panie Tusk, może pan sobie referendum w Niemczech. Jeśli panu pozwolą” – tu Morawiecki odniósł się do wcześniejszych słów lidera PO z Rady Krajowej Platformy: „Uroczyście przed wami unieważniam to referendum. To referendum jest nieważne w najgłębszym i najszerszym tego słowa znaczeniu”.
I dalej Morawiecki mówi o tym, że PO nie umie przeprowadzać referendów, ale że podstawy do referendów w wyborach dał rząd Millera, który był współpracownikiem Urbana, który odpowiadał za śmierć księdza Popiełuszki, ale PO wzięła go na swoje listy. I tak dalej i tym podobne. Później Morawiecki przechodzi do metafory orkiestry:
„Dlaczego oni chcą wyprzedaży majątku i podniesienia wieku emerytalnego? Bo PO gra w orkiestrze, która dyryguje Weber. I tak postąpią niewątpliwie, jeśli kiedykolwiek powrócą do władzy. Dlatego potrzebne jest referendum”.
Pointa wystąpienia była nieco zaskakująca:
„Wolterowi przypisywane jest zdanie «nie zgadzam się z twoimi poglądami, ale oddam życie za to, byś mógł je głosić». Wolter chodził na pasku carycy Katarzyny II, ale tak mówił. A Tusk mówi, że jak się z kimś nie zgadza, to życie odda, by ten ktoś nie mógł się wypowiadać”
15 października będzie święto. Bo będziemy mogli wrzucić kartę i powiedzieć się za tym, czy chcemy kontynuacji tej dobrej polityki, która działa, czy kontynuacji tego, co robił Tusk: wypychania Polaków na bezrobocie, emigrację i umowy śmieciowe. Polacy nie dajcie się zmanipulować. Każdy głos się liczy" – kończy premier.
Posłowie PiS skandują: „Tu jest Polska”, a marszałkini Witek ogłasza przerwę
Jak poinformował PAP, uchwała PiS, która we wtorek 15 sierpnia wpłynęła do Sejmu głosi m.in. „Rzeczpospolita Polska wszelką obcą ingerencję w polski proces wyborczy uznaje za akt wrogi wobec państwa polskiego i będzie ją zdecydowanie zwalczać”.
Znajdziemy tam również taki fragment: „Militarny język deklaracji polityków mieniących się wzorem europejskości i uzurpatorski charakter wszelkich ambicji kształtowania polskiej sceny politycznej przez czynniki i wpływy zewnętrzne, uznajemy za niedopuszczalną ingerencję w proces wyborczy, sprzeczną z wartościami europejskimi, zasadą demokracji i suwerenności narodowej”.
Oraz taki: „Politycy państwa, w którym system demokratyczny zaistniał dopiero jako warunek rozmów pokojowych po I wojnie światowej, a później został ustanowiony przez aliantów w wyniku klęski Niemiec w rozpętanej przez nie II wojnie światowej, nie mają mandatu do pouczania innych na temat demokracji”.
To oczywiście dalszy ciąg antyniemieckiej narracji, którą PiS wyciągnął na sztandary podczas kampanii wyborczej – jej najnowsza odsłona związana jest ze słowami Manfreda Webera z niemieckiej konserwatywnej partii CSU i szefa Europejskiej Partii Ludowej. Weber stwierdził, że należy postawić „zaporę ogniową” przed PiS.
Kulisy tej sprawy i manipulacje z nią związane szeroko opisywaliśmy w OKO.press.
O pomyśle referendalnym PiS pisaliśmy już w OKO.press wielokrotnie. Prezes PiS jarosław Kaczyński zaczął akcję “referendum”, ogłaszając w piątek 13 sierpnia pierwsze pytanie, które obóz władzy planuje zadać obywatelom w dniu wyborów. PiS w referendum nie chce się już koncentrować wyłącznie na migrantach, ale uczynić z koncepcji referendum działanie pakietowe: zawrzeć w nim cztery pytania, możliwie na takie tematy, które będą mobilizowały twardy i w części potencjalny elektorat partii władzy, czyli wyborców starszych, z małych miasteczek i ze wsi.
We wniosku rządu, nad którym będzie obradował Sejm, pytania różnią się nieco od tych, które PiS ogłaszał w specjalnych spotach. Najnowsza wersja brzmi następująco:
Rozpoczęło się 81. posiedzenie tej kadencji Sejmu – gwoździem programu będą dwie inicjatywy rządu oraz Prawa i Sprawiedliwości:
W porządku obrad jest również – tym razem ważna merytorycznie – ustawa o rewitalizacji Odry. W specustawie odrzańskiej znalazło się m.in.:
„Ustawa przewiduje ogromną liczbę inwestycji. Jest w niej też mowa o renaturyzacji, ale pod tym pojęciem kryje się budowa przepławek dla ryb, co jest działaniem technicznym i z renaturyzacją ma niewiele wspólnego” – komentował w rozmowie z OKO.press Jacek Engel, prezes Fundacji Greenmind.
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze