0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Daniel MIHAILESCU / AFPFot. Daniel MIHAILES...

Mihai Avasiloaie jest redaktorem naczelnym mołdawskiej strony Stop FALS. Rozmawiamy z nim o tym, co wyprawiała rosyjska propaganda przed kluczowymi wyborami parlamentarnymi w Mołdawii. Odbyły się 28 września. Mimo starań Kremla promoskiewskie partie nie zdobyły większości (na zdjęciu – zwolennik prorosyjskiego „Bloku Patriotycznego” na wiecu w Kiszyniowie 26 września 2025)

Przeczytaj także:

Paweł Jędral: Najpierw ludzie czytają o tym wielkim, darmowym koncercie wartym miliony, a potem widzą „newsa”, że został odwołany. To śmieszne – łatwo dostrzec, że materiały promocyjne były wygenerowane przez AI – a mimo to niektórzy w to wierzą i złoszczą się, że rząd marnuje pieniądze. Inni z kolei oburzają się, że koncert, który chcieli zobaczyć, został odwołany. Wszyscy są źli na rząd. Czy to naprawdę działa?

Mihai Avasiloaie: Działa. Na przykład dwa tygodnie przed wrześniowymi wyborami pojawiło się deepfake’owe wideo z zapowiedzią premiera, że od jutra ceny gazu zostaną obniżone o połowę.

Mihai Avasiloaie: Działa. Na przykład dwa tygodnie przed wrześniowymi wyborami pojawiło się deepfake’owe wideo z zapowiedzią premiera, że od jutra ceny gazu zostaną obniżone o połowę.

Ten fejk sprawił, że ludzie myśleli: „OK, jutro będzie taniej”, a kiedy nic się nie zmieniło, wściekali się i zaczęli obwiniać władze.

Inny przykład – wieczorem w dniu wyborów, gdy lokale wyborcze się zamykały, pojawiła się fałszywa informacja, że Maia Sandu szykuje się do ucieczki z kraju, że służby mają dla niej przygotowany samolot. To nie miało sensu – przecież wygrała wybory – a mimo to krążyło to po niektórych prorosyjskich kanałach, które tworzyły narrację o zmanipulowanych wyborach.

;
Paweł Jędral

Analityk Fundacji Kaleckiego, absolwent MISH, realizował projekty badawcze m.in. związane z Partnerstwem Wschodnim

Komentarze