Julia Przyłębska dołącza do PR-owego chóru polityków PiS. Na antenie TVP stwierdziła, że Trybunał Konstytucyjny nie zajmuje się sprawą dotyczącą obecności Polski w UE. Tymczasem do tego właśnie sprowadza się wniosek Zbigniewa Ziobry o sprawdzenie konstytucyjności jednego z artykułów unijnego traktatu. PiS próbuje za wszelką cenę zakopać temat Polexitu
Urzędująca prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska 12 grudnia 2018 wystąpiła w "Gościu Wiadomości", gdzie tłumaczyła się z sytuacji w Trybunale Konstytucyjnym.
Jej wypowiedź była reakcją na list siedmiorga sędziów TK, który omawialiśmy w OKO.press. Sędziowie zarzucili Przyłębskiej, że manipuluje składami orzeczniczymi w TK, łamiąc przy tym prawo.
W rozmowie z Danutą Holecką Prezes oddaliła zarzuty autorów listu. Odniosła się także do konfliktu na linii Bruksela - Warszawa po wysłuchaniu Polski przez Radę UE we wtorek 11 grudnia.
Zaznaczyła, że "w TK nie ma sprawy, która podważałaby w jakikolwiek sposób nasze członkostwo w Unii Europejskiej".
Ta niespodziewana deklaracja "na marginesie" nie miała co prawda związku z pytaniem prezenterki, ale była skierowana do wszystkich widzów programu. Czyli, w znakomitej większości, elektoratu PiS.
Prezes Przyłębska dołączyła zatem do zapewnień m.in. premiera Morawieckiego. W wypuszczonym tego samego dnia spocie premier stwierdził, że sugestie, jakoby PiS chciał wyprowadzenia Polski z UE to "absolutny fake news".
Fake news to z pewnością informacja podana widzom TVP przez prezes Przyłębską. Bo TK ma na wniosek Zbigniewa Ziobry zadecydować o konstytucyjności jednego z artykułów Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE).
Jeżeli stwierdzi, że jest niekonstytucyjny, Polska będzie musiała rozważyć zmianę konstytucji, unijnych traktatów lub opuszczenie UE. Polexit może politykom PiS wyjść "przypadkiem", ale nie znaczy to, że ryzyka nie ma.
Wypowiedź prezes TK odnosiła się do głośnego wniosku prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, złożonego do TK pod koniec sierpnia. Wniosek, a następnie jego rozszerzenie z 4 października, dotyczył m.in. zgodności z polską konstytucją artykułu 267 TFUE.
Artykuł 267 mówi o procedurze pytań prejudycjalnych składanych przez sądy państw członkowskich do Trybunału Sprawiedliwości UE. Sądy mogą zapytać TSUE o wykładnię prawa Unii Europejskiej w sytuacji, gdy mają co do niej wątpliwości.
Tak też postąpił Sąd Najwyższy - kilkakrotnie od sierpnia 2018 roku. Zapytał TSUE o zgodność przepisów o stanie spoczynku z unijnym prawem. A także, szerzej, o polską praworządność. Do czasu odpowiedzi unijnego Trybunału zawiesił też działanie ustawy o SN.
Zbigniew Ziobro postanowił podważyć konstytucyjność działań polskiego sądu, które przeszkadzały "reformom" PiS. Kierując sprawę do TK, chciał zablokować sędziom możliwość dalszego zadawania TSUE pytań o legalność rządowych reform.
W OKO.press ostrzegaliśmy, że wniosek Ziobry to krok w stronę Polexitu. Podobnie o tej sprawie wypowiadała się większość niezależnych mediów, środowiska sędziowskie i eksperci unijnego prawa.
Bo prokurator generalny zmierza do podważenia konstytucyjności unijnego traktatu i kompetencji TSUE do oceny sytuacji w Polsce.
Jeżeli TK Julii Przyłębskiej orzeknie, że art. 267 jest niezgodny z polską konstytucją do wyboru będziemy mieli trzy możliwości:
"Do TK nigdy nie wpłynęła sprawa, która podważałaby fundamenty funkcjonowania i bycia Polski w Unii Europejskiej".
Julia Przyłębska myli się zatem, mówiąc, że w TK nie ma żadnej sprawy, która mogłaby doprowadzić do wyjścia Polski z UE. Sprawa wniosku prokuratora Ziobry może bowiem mieć takie konsekwencje, jeżeli Trybunał orzeknie po jego myśli.
Nie możemy liczyć na przychylność państw członkowskich w sprawie zmiany prawa na poziomie unijnym. Ciężko też wyobrazić sobie w obecnej sytuacji politycznej udaną próbę zmiany konstytucji. Z opcji dostępnych politykom PiS pozostanie zatem tylko opuszczenie UE.
O zagrożeniach wynikających z wniosku prokuratora generalnego wypowiedział się jego kolega z rządu, minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz.
W OKO.press opisaliśmy stanowisko Czaputowicza z 12 października, które skierował do TK jako strona w sprawie wniosku Ziobry. Minister cierpliwie tłumaczył w nim, jak działa unijne prawo.
Przypomniał też Ziobrze, że TK nie bada konstytucyjności unijnych traktatów - potwierdził to sam TK. Dodał, że artykuł 267 TFUE to część unijnego dorobku prawnego, który zaakceptowaliśmy z góry, przystępując do UE.
Wkrótce po opublikowaniu stanowiska przez OKO.press Czaputowicz jednak się ukorzył. Wydał oświadczenie, w którym zaznaczył, że "w pełni popiera" wniosek Ziobry.
Problem z wnioskiem prokuratora generalnego oraz rozszerzeniem z października dostrzegł także Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Apelował do TK o umorzenie postępowania, podkreślając, że orzeczenie "po myśli Ziobry" spowoduje naruszenie art. 9 polskiej konstytucji.
Jak napisał RPO po lekturze wniosku:
"Prokurator Generalny [...] wydaje się nie rozumieć sposobu funkcjonowania prawa UE, a w szczególności procedury pytań prejudycjalnych".
Widmo Polexitu powoduje coraz większą nerwowość wśród polityków PiS. Bo Polacy są w ogromnej większości przychylni UE i zdecydowanie nie chcą z niej wychodzić.
Wojna z Brukselą, choć sprzedawana jako "obrona polskiej suwerenności", jest dla wizerunku partii Kaczyńskiego zdecydowanie na minus.
To m.in. dlatego rząd zadecydował o zmianie taktyki w sprawie Sądu Najwyższego i znowelizował (po raz kolejny) ustawę o SN. Postawi teraz zapewne na działania "legalne". A przynajmniej takie, do których Unia nie będzie mogła się przyczepić.
Krokowi w tył towarzyszą też duże wysiłki z zakresu PR.
Słyszymy, że Polexit to przedwyborczy wymysł opozycji, zupełny "fake news". Mateusz Morawiecki dodaje, że "Unia Europejska jest naszą przyszłością", a do propagandowego chóru dołącza teraz mianowana przez PiS prezes Przyłębska.
O nakręcanie tematu Polexitu oskarża się także niezależne media. PiS szkodzi jednak sam sobie swoją antyunijną retoryką. To buńczuczne wypowiedzi o niestosowaniu się do unijnego prawa, braku kompetencji TSUE i nieustające ataki na KE i wiceprzewodniczącego Timmermansa są powodem obaw o miejsce Polski w Europie.
Wszystko wskazuje na to, że wniosek Zbigniewa Ziobry jest skazany na porażkę w TK - jeśli nie umorzenie, to chociaż "zamrożenie". Konsekwencje wyroku po jego myśli mogą być bowiem nie do udźwignięcia dla partii Jarosława Kaczyńskiego. Po zmianie ustawy o SN, która była dla ministra-prokuratora dużym wizerunkowym ciosem, będzie zapewne musiał przełknąć kolejną gorzką pigułkę.
Sądownictwo
Adam Bodnar
Jacek Czaputowicz
Julia Przyłębska
Zbigniew Ziobro
Trybunał Konstytucyjny
praworządność
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze