Dokończenie „reform” w wymiarze sprawiedliwości prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, który ukazał się w 21 grudnia. Sądom Kaczyński poświęcił część swojej wypowiedzi.
Prezes PiS zapytany przez dziennikarza „Rzeczpospolitej” Michała Kolanko, czy wkrótce nastąpi kolejny etap zmian w sądach odpowiedział tak:
„Będą zmiany w sądownictwie, to jest wewnętrzna sprawa Polski. Nigdy nie chcieliśmy podważać niezależności sądownictwa, bo to byłoby rzeczywiste naruszenie zasad europejskich.
My tylko chcemy znieść fenomen, że w Polsce są sądy politycznie uzależnione od opozycji (…) Te sądy są upolitycznione, są po tamtej stronie. Polsce będą potrzebne normalne sądy, które będą się trzymać prawa”.
Kaczyński: zmienimy sędziów
Kaczyński mówił w wywiadzie, że wyborcy narzekają na sądy, bo pracują wolno. Nie dodał, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro miał pięć lat, by to poprawić. Tymczasem za jego rządów na wydanie orzeczenia czeka się dłużej. Bo minister sprawiedliwości skupił się na wymianie kadr w sądach i podporządkowywaniu władzy kolejnych elementów wymiaru sprawiedliwości.
Narastającą zapaść wymiaru sprawiedliwości Kaczyński usprawiedliwiał działaniami Komisji Europejskiej w kwestii praworządności. Kaczyński mówił też w wywiadzie:
„Sędziowie muszą uznawać polską Konstytucję i uznawać równość obywateli. Są też oczywiście dobrzy sędziowie, rzetelnie wykonujący swoją pracę, ale reforma jest konieczna”.
„To będzie zmiana sędziów, czy zmiana procedur i systemu” – dopytywał dziennikarz „Rz”.
Prezes PiS odpowiedział: „Procedur, ale i w pewnym wymiarze – jest do tego pełna podstawa w Konstytucji – zmiana sędziów. Nie może być w Polsce korporacjonizacji aparatu państwowego. Sądownictwo jako korporacja jest dziś praktycznie poza państwem”.
Kaczyński dodał, że „reformy” trzeba jeszcze omówić w koalicji i z prezydentem. Prezes PiS zapewniał jeszcze w wywiadzie z Michałem Kolanko, że jego prywatne obiady z prezes TK Julią Przyłębską nie mają wpływu na wydawane przez Trybunał wyroki (większość jest korzystnych dla władzy).
Ziobro jest gotowy do ostatecznej rozprawy z sędziami
Zapowiedź dokończenia „reform” w sądach pokrywa się z tym, co pod koniec listopada mówił na konferencji prasowej minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Minister przyznał wtedy, że jego resort ma przygotowane „projekty ustaw dotyczące szeroko rozumianego sądownictwa, dotyczące sądownictwa powszechnego, Sądu Najwyższego, ale też i innych pobocznych, ale ważnych aspektów działania wymiaru sprawiedliwości związanych z tymi głównymi projektami”.
Ziobro mówił też, że czeka tylko na zielone światło od koalicji rządzącej, żeby poddać je pod głosowanie w Sejmie.
O tym, że PiS chce przejąć pełną kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości głośno mówi się od dwóch lat. Jarosław Kaczyński takie sygnały wysyłał już przed wyborami do parlamentu w 2019 roku. Mówił o tym też Ziobro.
Pełna kontrola nad sądami potrzebna jest PiS, bo to jeden z ostatnich niezależnych obszarów działalności państwa. Przejęcie sądów da PiS pełnię niekontrolowanej władzy. Niezależne sądy tej władzy nie są potrzebne, wręcz są traktowane jak ostatnia barykada do zdobycia. Tym bardziej, że w ostatnich latach sędziowie pokazali, że praworządności i niezależności będą bronić do końca, nawet za cenę represji.
Sędziowie niezależność pokazują też na salach rozpraw, wydając niepodobające się władzy orzeczenia. Jak sędziowie Igor Tuleya i Paweł Juszczyszyn, którzy za swoje orzeczenia zostali zawieszeni.
Czy też jak sędziowie krakowscy, których prokuratura wzywa na przesłuchania za orzeczenia korzystne dla represjonowanego prokuratora Mariusza Krasonia.
Czy w końcu jak sędziowie z Poznania, którzy zmiażdżyli działania prokuratury w sprawie adwokata Romana Giertycha, co spowodowało atak Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego na nich.
I i II etap przejmowania kontroli nad wymiarem sprawiedliwości
Władza PiS przejmowanie kontroli nad wymiarem sprawiedliwości rozłożyła na kilka etapów. Zaraz po wygranych w 2015 roku wyborach parlamentarnych zaczęła od przejmowania Trybunału Konstytucyjnego. Bo Trybunał kontroluje zgodność przepisów z Konstytucją. I PiS chciał wyłączyć ten „bezpiecznik”, by móc uchwalać dowolnie wymyślone przez siebie prawo. I to mu się udało. Ma swojego prezesa TK Julię Przyłębską. Obsadził również TK swoimi nominatami. I dziś Trybunał często wydaje wyroki takie, na jakich zależy władzy.
Jednocześnie przejęto niezależną prokuraturę. Na jej czele stanął Zbigniew Ziobro, a kierownicze stanowiska przejęli jego stronnicy. Na szczytach prokuratury zrobiono też masowe czystki. Doświadczonych i niezależnych prokuratorów zdegradowano. W II etapie PiS przejął kontrolę nad:
- Krajową Radą Sądownictwa, która decyduje o awansach sędziowskich. Starą legalną Radę rozwiązano wbrew Konstytucji w trakcie kadencji, a nową Radę w 2018 roku wybrali posłowie PiS i Kukiz’15. Trafiło do niej wielu sędziów, którzy poszli na współpracę z PiS. Tak wybrana Rada awanse często daje swoim sędziom.
- Kierownictwem w sądach. PiS uchwalił prawo, które pozwoliło ministrowi Ziobrze na wielką czystkę na stanowiskach kierowniczych w sądach powszechnych. Prezesami i wice prezesami zostali często zaufani sędziowie.
- Nad częścią Sądu Najwyższego. W 2018 roku PiS za jednym zamachem chciał przejąć KRS, stanowiska kierownicze w sądach i Sąd Najwyższy. Udało mu się z KRS i prezesami, ale walec władzy zaciął się na Sądzie Najwyższym. PiS chciał wtedy pozbyć się prezes SN Małgorzaty Gersdorf (w trakcie kadencji) i odesłać starszych sędziów na przymusową emeryturę, by zrobili miejsce dla nowych. Zatrzymały to jednak protesty obywateli, które odwlekły w czasie czystki w SN.
Wtedy PiS uchwalił jednak powstanie dwóch nowych Izb w SN – Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz nielegalnej Izby Dyscyplinarnej, która ma pomóc wyrzucać niepokornych sędziów i prokuratorów z zawodu. Obie Izby obsadziła nowa KRS. W Izbie Dyscyplinarnej znalazło się wielu współpracowników Ziobry oraz sympatycy władzy.
III etap – weryfikacja wszystkich sędziów
Najnowsze zapowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i ministra Ziobry dotyczą III etapu przejmowania kontroli nad wymiarem sprawiedliwości. Czyli przejęcia kontroli nad całymi sądami powszechnymi w Polsce – a nie tylko nad stanowiskami kierowniczymi – oraz nad całym Sądem Najwyższym i jak się wydaje nad sądownictwem administracyjnym z Naczelnym Sądem Administracyjnym.
To duża operacja, która może wywrócić cały wymiar sprawiedliwości, zdemolować go i spowodować zapaść w rozpoznawaniu spraw obywateli na długie lata. Bo będzie się wiązać – jeśli PiS pójdzie na taki wariant – z wielką reorganizacją sądów, zmianą ich struktury i wielką czystką wśród wszystkich sędziów w Polsce.
Jak to będzie wyglądać, wynika z wypowiedzi prezesa PiS, ministra sprawiedliwości i kontrolowanych przecieków z tego resortu do mediów:
Zbigniew Ziobro z niezależnymi sędziami chce rozprawić się z jednym ruchem. Resort sprawiedliwości chce to zrobić, spłaszczając strukturę sądów powszechnych. Zamiast trzech obecnych szczebli, czyli sądów rejonowych, sądów okręgowych i sądów apelacyjnych powstałyby dwa, nowe szczeble. To oznaczałoby likwidację obecnych sądów i powstanie nowych. Zrównany były też status sędziowski – każdy sędzia byłby sędzią sądu powszechnego.
Reorganizacja sądów powszechnych otworzy władzy furtkę do wielkiej weryfikacji wszystkich sędziów w Polsce (ok. 10 tysięcy). Bo będzie trzeba ich powoływać do nowych sądów.
A to oznacza, że dla niezależnych sędziów może zabraknąć miejsca w nowych sądach, albo dostaną przydziały z dala od domu. Część może odejść sama na wcześniejszą emeryturę. A najtwardsi, którzy zostaną w zawodzie i nadal będą niezależni muszą liczyć się z represjami.
PiS-owi na taki ruch pozwala artykuł 180 pkt 5 Konstytucji. Mówi on, że sędziowie są nieusuwalni, ale w przypadku zmiany ustroju sądów lub zmiany granic okręgów sądowych sędziego można przenieść do innego sądu lub w stan spoczynku, czyli na sędziowską emeryturę. I PiS chce z tego skorzystać. To właśnie o tym przepisie mówił w wywiadzie w „Rz” Jarosław Kaczyński, że pozwala na „zmianę” sędziów.
IV etap – słaby i mały SN
Z przecieków płynących z resortu Ziobry wynika też, że jest plan, by się rozprawić z niezależnym jeszcze Sądem Najwyższym. Dziś PiS ma już swoją Izbę Dyscyplinarną i Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Na czele SN stoi też prezes Małgorzata Manowska (była zastępczyni ministra Ziobry), którą wskazali nowi sędziowie SN i wybrał ją prezydent Andrzej Duda. Ale nadal większość w SN stanowią niezależni sędziowie ze starych Izb SN – Karnej, Cywilnej i Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.
Z przecieków z resortu sprawiedliwości, jakie opublikowała we wrześniu 2020 roku „Rzeczpospolita”, wynika, że Ziobro ma już plan na dobicie SN. W Sądzie Najwyższym zostałoby tylko 20-30 sędziów z obecnych około 100. Reszta pod płaszczykiem reorganizacji może być wysłana na emeryturę.
Połączone mają też być Izby SN. Nielegalna Izba Dyscyplinarna może zostać połączona ze starą, legalną Izbą Karną SN, co miałoby zalegalizować osoby z Izby Dyscyplinarnej. Połączona miałyby być też stara Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z Izbą Cywilną. Samodzielna nadal byłaby powołana przez PiS Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która orzeka m.in. o legalności wyborów.
Nie wiadomo, kto miałby zostać w takim kadłubkowym SN. Znając jednak intencje obecnej władzy wobec sądów, można założyć, że w nowym Sądzie Najwyższym znajdą się zapewne nowi sędziowie, powołani przez nową KRS. Kluczem do wytypowania sędziów, którzy by zostali w tak okrojonym SN, może być ponowny nabór i weryfikacja wszystkich obecnych sędziów SN. A cała operacja odbywałaby się pod płaszczykiem reorganizacji na którą zezwala artykuł 180 pkt 5 Konstytucji.
Kadłubkowy SN straciłby na znaczeniu. Dziś SN oprócz rozpoznawania kasacji od prawomocnych wyroków, wydaje też uchwały interpretujące prawo. W styczniu 2020 pełen skład SN składający się z sędziów ze starych Izb wydał historyczną uchwałę, z której wynika, że Izba Dyscyplinarna nie jest legalnym sądem, a nowa KRS jest zależna od władzy.
Sądy administracyjne też na celowniku władzy
Władza rozważa też opcję zabrania kompetencji Sądowi Najwyższemu. Jak pisał „Dziennik Gazeta Prawna” nowy SN nie zajmowałby się już kasacjami (rozpoznawałyby je obecne sądy apelacyjne lub nowe sądy powstałe w ich miejsce). To ograniczyłoby rolę SN i jego wpływ na wykładnię prawa.
Z przecieków do mediów i wcześniejszych wypowiedzi Kaczyńskiego wynika ponadto, że władza myśli nad przejęciem kontroli nad niezależnym dotąd sądownictwem administracyjnym (kontroluje decyzje organów władzy), czyli wojewódzkimi sądami administracyjnymi i Naczelnym Sądem Administracyjnym, który ranga jest równy SN.
Do tej pory PiS nie atakował sądów administracyjnych i nie obejmował ich planami zmian w wymiarze sprawiedliwości. Ale w ostatnim czasie sądy administracyjne, które początkowo były z dala od tego, co władza robiła z sądami, też zaczęły bronić Konstytucji i wydawać orzeczenia nie podobające się władzy.
Kaczyński: Niech nam się Bruksela do sądów nie wtrąca
Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” kilka razy podkreślał, że zmiany w sądach to wewnętrzna sprawa Polski. Zrobił to nie bez powodu. Bo przejmowanie kontroli nad sądami przez władzę PiS jest główną osią sporu z UE. To z tego powodu Unia doprowadziła do powiązania wypłaty funduszów europejskich z nowego budżetu UE z kryterium praworządności.
Czy to zatrzyma PiS przed ostateczną rozprawą z sądami? Wszystko będzie zależało od stanowiska Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego, unijnych liderów i od władzy PiS. Przyjęcie kryterium praworządności ma chronić nowy budżet UE przed defraudacjami. Z kolei by oddalić polskie weto do nowego budżetu, liderzy unijni obiecali, że kryterium praworządności będzie wdrożone dopiero, gdy zbada je TSUE. Szacuje się, że zajmie to do dwóch lat.
Jeśli kryterium praworządności będzie interpretowane wąsko, tylko poprzez pryzmat ochrony wydawania środków unijnych przed defraudacjami, to PiS może spać raczej spokojnie.
Jeśli jednak będzie interpretowane szeroko, to może dojść do napięć w relacjach z UE. Prezes Jarosław Kaczyński pytany o interpretację unijnego rozporządzenia zawierającego kryterium praworządności, zapowiedział już, że jeśli będzie ono interpretowane nie pomyśli PiS, to „nikt nie ma złudzeń, że my się czemukolwiek podporządkujemy (…) W żadnym wypadku nie będziemy ustępować. Jeśli ktoś liczy, że my pod groźbą odebrania środków zmienimy naszą politykę, to się myli”.
I to w tym kontekście Kaczyński powtarzał kilka razy, że sprawa zmian w sądach jest wewnętrzną sprawą Polski. Czyli Unia ma się do tego nie wtrącać.
Jednak wdrożenie III i IV etapu przejmowania sądów musi skończyć się zderzeniem z Unią – Bruksela będzie musiała zareagować na łamanie podstawowych wartości UE, a jedną z nich są niezależne sądy.
ech, dopuścić frustratów i prostaków do władzy i będą podpalać wszystko. Wiadomo, że nic z tego sensownego nie wyjdzie i trzeba będzie za kilka lat odkręcać. I sorry, ale UE nam nie pomoże. To się musi się zacząć u nas. W drodze demokratycznej odbudowy. Warto się zastanowić od czego trzeba będzie zacząć sprzątanie po Pisie, po tym średniowieczu ciemniaków.
Szkoda mi Polski. Naprawdę szkoda. Każdy kto widział w akcji, działaniu i słyszał co mówią ludzie w rodzaju kaczyńskiego i Ziobry wie, że to zwykła utopia, zabawa mitomanów. przemeblują innym życie, ale ani w tym mieszkać ani imprezy, ani nawet modlić się nie będzie dało. Jak wyglądają ich reformy mamy okazję oglądać od lat. To wyjątkowo pokraczne istoty ale najwyraźniej wciąż jeszcze Polakom nie przeszkadza to. To się zmieni dopiero za kilka lat. Ale się zmieni, choćby nawet nie było już czego "reformować".
Polacy wybierając tępe jak te pokraki i miernoty, leczą docześnie swoje kompleksy nabyte w kłótliwie-świętoszkowato-kozackiej codzienności.
Docześnie, bo zgaga mija a do spowiedzi zawsze można.
>Jeśli kryterium praworządności będzie interpretowane wąsko,
>tylko poprzez pryzmat ochrony wydawania środków unijnych
>przed defraudacjami, to PiS może spać raczej spokojnie.
W punkt. KE i TSUE zawsze będzie interpretować każdy konflikt bardzo wąsko, choćby dlatego by nie narażać się na zarzut polityzacji spraw spornych. Reformy krajowe przywracające praworządność mogą się zacząć jedynie oddolnie w każdy unijnym kraju osobno a PIS zrobi wszystko żeby tak się nigdy nie stało. Przy milczącym przyzwoleniu Unii.
Oczywiście można takie tezy stawiać. Jednak życie pokaże jak będzie Rozporządzenie stosowane. Patrząc szerzej trzeba zauważyć, że odchodzi na przynajmniej częściową emeryturę polityczną osoba, która otoczyła kraje przystępujące do UE po 2004 roku wyjątkową opieką. Ta opieka była wykorzystywana jako przyzwolenie do zachowań naruszających wartości UE jak i jej prawa. Tym politykiem jest Angela Merkel, która szczególnie hołubiła Orbana ulubieńca kanclerza H. Kohla. Druga sprawa to presja niemieckiego biznesu na patrzenie przez palce i niedopuszczania do ostrych reakcji politycznych z obawy o zainwestowane ogromne pieniądze we wschodnie gospodarki. Podobnie było z Grecją. Chęć zabezpieczenia mld euro powstrzymywała Merkel przed szybszą interwencją. Bliskie odejście Merkel (wybory w 2021 roku, potencjalni kandydaci na szefa rządu to Olaf Scholz SPD, Armin Laschet CDU) i obecne ostre stanowisko PE może obrócić w puch nadzieje rządów w Polsce i na Węgrzech. Do tego dochodzi nowo wybrany prezydent USA. Natomiast co do wypowiedzi pana prezesa to nic mnie nie zdziwiło. Nadal celem pana prezesa jest dokończenie zmiany ustrojowej i demontaż państwa prawa. Zastępując prawo woluntaryzmem politycznym i ekonomicznym. Od dekad marzeniem pana prezesa było zostać szefem partii trzymającej władzę. I temu celowi było podporządkowane jego działanie przez lata. Celem głównym nigdy nie było i nie jest czynienie czegokolwiek dobrego dla wspólnoty, tylko zdobycie i utrzymanie władzy, a narzędziem niezbędnym do tego silna twarda jak beton partia polityczna. Władzę natomiast dzierżąc twardą ręką partię, można według pana prezesa utrzymać tylko i wyłącznie poprzez totalną kontrolę wszystkich obszarów życia Polek i Polaków. Polacy muszą wiedzieć, że to, iż żyją zawdzięczają partii i jej wodzowi, a nie pracy, własnym talentom i faktowi, że żyją w państwie prawa, które chroni ich prawa i wolności.
W wolnych i odważnych ludziach nadzieja na pokonanie pisbolszewickiej sekty.
Rozum, konsekwencja, a przede wszystkim odporność na naciski i korupcję, tym "wolnym i odważnym" też raczej nie zaszkodzi.
\"My tylko chcemy znieść fenomen, że w Polsce są sądy politycznie uzależnione od opozycji (…) Te sądy są upolitycznione, są po tamtej stronie.\"
Tak naprawdę Kaczyński jak i całe państwo cierpi dzięki uzależnieniu od opozycji.
To ona kontroluje wszystko w Polsce od co najmniej 100 lat.
Mając taką moc, ta opozycyjna antifa przez ponad 5 lat zupełnie dobrowolnie zrezygnowała z wygrania wszystkich parlamentarnych. samorządowych i prezydenckich wyborów. Kiepy lewackie, co nie?
To już drugi fenomen.
Trzecim jest sam Kaczyński jako superbohater: Fenoman potrafiący " tak ot tylko znosić te fenomeny opozycji"
Fenomenalny kraj. Nie szkoda mi go wcale.
Ofiary są czasami efektywniejsze, niż czołgi na które się z lancami rzucają.
K. ma trzech mistrzow Erdogana, Putina i Orbana. Tylko czemu UE chce to finansowac, to dla mnie zagadka
Jakakolwiek krytyka ze strony UE była wodą na młyn populiszów od co najmniej lat 10-ciu. Od razu bili na alarm jako strażnicy suwerenności co zwykle działało.
W Polsce zaczęło się niewinnie, od paniki z racji rzekomego problemu uznania przez UE ogórków kiszonych jako żywności.
Dobrym sposobem na pozbawienie ich tego trumpfa, jest rozliczanie ich finansów.
Jeszcze lepszym jest bardzo ścisła i konsekwentna współpraca z służbami wywiadu, które mogłyby udowodnić że strażnicy suwerenności, to w rzeczywistości zdrajcy państwa. Tak naprawdę pracują na rzecz sekty, która dzięki powiązaniom z m.in. Putinem ma apetyt nie tylko na suwerenność Polski, ale i całej Europy.
W obecnej sytuacji jest jednak już i na to za późno.
Dziadyga sypie się od łba (zdjęcie tytułowe;)) i tutaj jest jeszcze, ostatnia możliwa nadzieja.
szczerbaty psycholu nie fikaj, bo Lotną Brygadę Opozycji naślemy na ciebie, już 13 grudnia ale 2020 r , bo w 1981 r spałeś do południa! Jeżeli nawet gnomie te 2,5 roku poszaleć, to wstyd będzie w wieku 75 lat pójść siedzieć!
13 grudnia 2020 zapaprałeś pampersa
Pis robi balange jakby jutra mialoby nie byc. Po trupach do celu, bez wahania, bez zastanowienia. Co oni tam kombinuja skoro czuja sie tak bezkarni? A jak juz slysze opozycje, ze przyjma w swoje szeregi pisowcow nawroconych to mnie krew zalewa. Wszystkie te mendy powinny zniknac z zycia politycznego, najlepiej w wiezieniu
Patrzę na to indiwiduum…
i jestem przygnębiony, że tak duża część społeczeństwa
toleruje taką nechlujną miernotę…
Sądy wymagają reformy procedur.
Ale to że są niby zależne od opozycji to jest kpina i bezczelność – bo ośmielają się czasami wydać wyroki nie po myśli Kaczorka tylko zgodnie z prawem.
Spłaszczenie struktury? To co sprawa o kilka milionów ma być rozpatrywana przez świeżo upieczonego adepta, a kradzież kury od sąsiada przez wieloletniego wygę?
I on naprawdę myśli że to spowoduje brak odpowiedzialności? Że kadłubkowy SN będzie orzekał w jego Trybunale Stanu?
Opozycja nie zajmuje się lobbowaniem zagranicą przeciw nierządowi kaczystów. W rezultacie TSUE się nie śpieszy. Będzie za późno.
art.4 konstytucji pkt.1 i pkt.2 daje obywatelom mozliwość powoływania , także w trybie ekspresowym sądów obywatelskich ! Wyroki takiego sądu są prawnie wiążące. My, jako niezadowolony naród, w oparciu o art.4 konstytucji możemy sprawować władzę bezpośrednio , bez wczesniej wybranych przedstawicieli ( sejmu). Może mądre głowy powinny się zająć organizacją zgromadzenia obywatelskiego, sądów obywatelskich, policji obywatelskiej, administracji , ba nawet można powołać obywatelskie urzędy skarbowe. Nie jesteśmy tacy bezsilni , jak próbuje się nam wmawiać
Teoria warta jest organizacji i szybkiego działania by stać się praktyką zanim już zmieniany przez kaczoziobrystów Trybunał Stanu zniszczy tego typu przedsięwzięcia, w tureckim stylu, jeszcze w samym zarodku. W tej kwestii kaczoziobryzm jest zdecydowanie po stronie aborcji. Aborcji wolności obywatelskiej. Baczność, uwaga i rozwaga. Nec timide nec temere.
Autor z pominal istotny fragmentz wywiadu- a mianowicie wypowiedz posla Neumanna dotyczaca sadow opozycyji. Ja rozumiem ze dla oko sedziowie maja chronic opozycje tzn wydawac korzystne dla niej wyroki ale wtedy sedziowie nie sa niezalezni i niezawisli.
Tekst ponizej jest klamstwem i autor dobrze o tym wie:
Sędziowie niezależność pokazują też na salach rozpraw, wydając niepodobające się władzy orzeczenia. Jak sędziowie Igor Tuleya i Paweł Juszczyszyn, którzy za swoje orzeczenia zostali zawieszeni.
Ci dwaj zostali zawieszeni za zupelnie cos innego. Sedzia tuleja to sie tez osmieszyl skladajac pytania do TSUE.
Podsumowujac sedziowie maja byc niezawisli w swoich wyrokach. Kadta natomiast uwaza ze musza byc niezalezni od wladzy. Jakiejkolwiek czy to pis czy po czy sld.
Grzegorzu, przestań. Rzeczywistość Cię przerasta. Rozumiem, że jest pandemia, ale wyjrzyj czasem na świat, bo Ci odjechał poznawczo.
Grzegorzu, przestań. Rzeczywistość Cię przerasta. Rozumiem, że jest pandemia, ale wyjrzyj czasem na świat, bo Ci odjechał poznawczo. A tymczasem dokończ owsiankę i spać.
No i rubel wpadł ci to kieszonki za trollowanie. A tu tekst jednego z twoich guru sławka o niezależnych i niezawisłych sądach:
Neumann stwierdza, że przed wyborami Pobłocki zostanie oskarżony. – Sąd to może wyp… w kosmos, może to prowadzić trzy lata – bez znaczenia to jest – ocenia. Dodaje, że jego zdaniem akty oskarżenia będzie miało 60-70 proc. prezydentów miast. – Na nikim to nie będzie robiło wrażenia – stwierdza.
– Sądy dzisiaj – ja ci gwarantuję – nie rozstrzygną żadnej sprawy przed wyborami. Żadnej. Przez rok nie zrobią k… nic. Będą prowadzić sprawy – i ch… – mówi szef klubu PO.
Jedynym gościem jest Adamowicz, który ma absolutnie mega twarde rzeczy, które mogłyby go wyprowadzić w kajdankach – stwierdza Neumann.
Grzegorz takie brednie wypisuje, że szkoda reagować. Pewnie zapisał sie do grupy #kasta i zgarnia kasę od Zbyszka, a tu rżnie głupa, że opozycja tobi tamto,. Pewnie za PRL czuł by się jak ryba w wodzie służąc władzy robotniczo – chlopskiej.
Kaczyński zapowiedział czystkę wśród sędziów? Nareszcie! Trzeba to było zrobić od razu, a nie po tylu latach rządów!!! Ile ludzi skrzywdzili ci pseudo-sędziowie, to wie tylko Najwyższy. Ale po śmierci wszyscy zostaniemy rozliczeni. WSZYSCY! BEZ WYJĄTKU!