„Treść wypowiedzi medialnych księdza doktora habilitowanego Alfreda Wierzbickiego jest traktowana przez Władze Uczelni jako działania szkodzące misji Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Z tego względu wypowiedzi księdza doktora habilitowanego Alfreda Wierzbickiego, zatrudnionego na wydziale kościelnym, zostaną przekazane do oceny jednego z Rzeczników Dyscyplinarnych”, czytamy na stronie KUL.
Jako podstawę uczelnia podała zapis ze statutu: „Na wydziałach kościelnych Uniwersytetu mogą być zatrudnione jako nauczyciele akademiccy te osoby, które należą do Kościoła katolickiego i odznaczają się nieskazitelnością życia, czystością doktryny i pilnością w pełnieniu obowiązków. Nauczyciele akademiccy, którzy nauczają spraw dotyczących wiary lub moralności, zobowiązani są do wykonywania swoich zadań w pełnej wspólnocie z Nauczycielskim Urzędem Kościoła” (§47.5).
Gdy dziennikarze Radia TOK FM zapytali rzeczniczkę KUL, o które wypowiedzi księdza chodzi, nie udzieliła im odpowiedzi.
W tym samym czasie toczy się sprawa Przemysława Czarnka, również pracownika KUL, który – wg dzisiejszej oficjalnej zapowiedzi premiera Morawieckiego – zostanie nowym ministrem edukacji i nauki. Za jego wypowiedź, że osoby LGBT nie są równe osobom „normalnym” groziła mu dyscyplinarka na uczelni. 24 września dziennikarze Radia TOK FM dowiedzieli się jednak, że rzecznik dyscyplinarny uczelni odmówił wszczęcia postępowania w tej sprawie.
Co więcej, Przemysław Czarnek w tym czasie awansował – 8 września został profesorem KUL. A teraz – najprawdopodobniej – zostanie ministrem. Pisaliśmy o nim więcej:
Komu przeszkadza ks. Wierzbicki?
Ks. Wierzbicki jest problemem uczelni nie od dziś – już kilkakrotnie był upominany za swoje wypowiedzi medialne. W czerwcu 2020 roku zmieniły się jednak władze KUL – rektorem został ks. prof. Mirosław Kalinowski. Wydaje się, że teraz konflikt się pogłębił, a i ks. Wierzbicki przez wakacje nie próżnował.
W sierpniu poręczył za Margot, zatrzymaną aktywistkę LGBT. W komentarzach podkreślał, że nie musi zgadzać się z poglądami Margot oraz nie rozgrzesza jej z tego, co zrobiła. Twierdzi jedynie, że areszt, który wobec niej zastosowano, był niewspółmierny do winy i dlatego apelował o jej uwolnienie. Część środowisk katolickich domagała się usunięcia go za to z uczelni. W jego obronie stanęła m.in. „Więź” i „Tygodnik Powszechny”.
Wierzbicki miał także inne spojrzenie na wieszanie tęczowych flag na pomnikach religijnych. W sierpniu w TVN 24 mówił: „Byłem bardzo rozczarowany reakcją duchownych warszawskich na gest zawieszenia flagi na postaci Chrystusa na Krakowskim Przedmieściu. Powiedziano, że zadajecie nam ból. A czy ktoś pomyślał, ile my chrześcijanie zadajemy bólu, gdy w kościołach są np. groby pańskie i tam jako największy grzech piętnowany jest homoseksualizm. Czy kiedy wypowiada się słowa »tęczowa zaraza«, »Wirus LGBT«. To są słowa, które ranią. A może ci, którzy powiesili flagę, wyciągają ręce do Chrystusa?”.
Wielokrotnie piętnował nagonkę PiS i Kościoła katolickiego na osoby LGBT: „Wcześniej byli uchodźcy, teraz LGBT zagraża rzekomo polskiej rodzinie. Jest miejsce i dla rodziny heteronoramatywnej i dla innych związków. Tu nie musi być konfliktu. Nauczmy się żyć w pokoju, w tolerancji i w akceptacji tego dziwnego, różnorodnego, ludzkiego losu” (Kropka nad I, 15 września 2020).
Uważa także, że być może pogląd na homoseksualizm powinien być w Kościele zrewidowany: „Zamiast powtarzać ciągle, że homoseksualizm jest grzechem, Kościół powinien być bardziej ostrożny i poważniej traktować to co na ten temat mówi nauka. Tu rysuje się poważny konflikt między antropologią chrześcijańską, a nauką. Jeszcze nie czas na ostateczne konkluzje, powinno się na ten temat debatować, prowadzić gruntowne badania”.
Między Księdzem Wierzbickim a Czarnkiem różnica jest taka jak między diamentem a kamieniem polnym. Prostacki cham, którego zatrudniono w KUL na stanowisku profesora urąga wszelkim zasadom inteligenta, ale to takie mają być nowe elyty.
"Prostackim chamem" jest osoba obrażająca w niewybredny sposób innych.
Mam w d… twoje brednie Ferdynandzie i nie odmówię ci tytułu pierwszej szmaty internetu.
By obrażać trzeba kłamać. To nie zachodzi.
Uuu… Jak nazwać kogoś kto niewybrednie, w białych rękawiczkach dyskryminuje innych ludzi?
Czyli Czarnek, obrażający odmieńców w niewybredny sposób. Po co to zamieszanie? Pozwólmy PiS owi ugotować się we własnym sosie. Niech dokończą "dobrą zmianę". Zapowiada się niezła jazda. Po następnych wyborach, które przegra PiS poznamy pełnię lewactwa, wg definicji Pana Wspaniałego. I to będzie wina PiS u i jego oszołomskiego fanatyzmu.
Okazuje się, że nazistowskie poglądy są w porządku na KUL, natomiast przyzwoite już nie. A jak jest z resztą Kościoła?
Coż dziwnego, przecież wśród największych zagrożeń dla kościoła katolickiego w Polsce są podstawowe prawa człowieka. Jak to ktoś dosadnie powiedział: kościół zawsze dbał i dba o biednych (i głupich), aby już zawsze byli biednymi (i głupimi). A nowy minister edukacji zdaje się wprost popierać tą politykę k.k. w naszym kraju.
Poglądy nazistowskie, antysemickie, homofobiczne, antynaukowej itp nie od dzisiaj są bliskie Krk. Taki jest Krk, zwłaszcza jako instytucja. KUL jest jednym z najbardziej wrednych narzędzi tej organizacji. Głupotę i kołtuństwo szeregowego kleru można jakoś tłumaczyć – to w większości prości ludzie, o marnych tradycjach umysłowych i z wykształceniem poniżej średniego. Natomiast kadry KUL to kreatury kształcone w wypełnianiu najpodlejszej funkcji polskiego katolicyzmu – w ogłupianiu wiernych.
Z resztą kościoła być może jest tak, jak to ocenili młodzi dyskutujący na forum międzynarodowym (półprywatnie więc nie podam źródła). Otóż większość młodych postawiła tezę, że niedlugo pojawi się na świecie antypapież. I gdzie? Głosowali, że najprawdopodobniej w Polsce.
Jeżeli ks. A. Wierzbicki „szkodzi misji KUL” – to słusznie, że sprawa trafiła do rzecznika dyscyplinarnego. Jeśli pracuje się na KUL, to trzeba spełniać misję KUL.
Czy jest do pomyślenia, żeby dziennikarz OkoPressa zwalczał ideologię Lgtb (nie mówiąc już o osobach Lgtb)? Toż naczelny wyrzuciłby go na zbity pysk. Wszak misją OkoPressa jest propagowanie ideologii Lgtb.
Taka jest rzeczywistość.
Nominalnie to wyższa uczelnia kształcąca ludzi rozumnych, a nie goebelsowskich funkcjonariuszy polskiego nazizmu. No, ale zgadzam się. To uczelnia polsko-katolicka i jest jak powyżej. Ksiądz Wierzbicki najwyraźniej nie pasuje do kościoła polsko-katolickiego i powinien być również wyrzucony z KpK, którego praktyki i cele dobrze podsumował powyżej RR.
Co za misja?
Deptanie chrześcijaństwa?
Rozumiem, że pewne wartości są nie do przyjęcia w nauce Kościoła ale aż tak daleko posunięty radykalizm, popierany w osobie Czarnka kłóci się z pierwszą literą nazwy uczelni.
Mam nieodparte wrażenie, że polski katolicyzm z zastępami homofobów, faszystów i innej brunatnej nędzy staje po stronie dyskryminacji, a nawet śmierci (np. napisy na ścianach i oburzenie, zamiast współczucie ofiarom) natomiast ateiści, lewacy, stają po stronie dyskryminowanych, po stronie ofiar.
Pytanie: co to za rodzaj chrześcijaństwa motywuje tych, którzy uważają się za chrześcijan, a nienawidzą np. osoby LGBT?
Bo na 100% nie inspirują się naukami Jezusa (czy autora ewangelii).
dr hab A. Wierzbicki nie pasuje do lubelskiej psuedo-uczelni i jej kołtuńsko-troglodyckich pseudonaukowców, a szerzej do organizacji faszystowsko-mafijnej z siedzibą w Watykanie, której jest członkiem. Ot i cały problem. Jedyne rozwiązanie dla doktora Wierzbickiego- zmienić konfesję na bardziej cywilizowaną: protestantyzm.
Ta strona polskiego społeczeństwa odwraca się od chrześcijaństwa, traktowanego jako spuściznę historyczną tzw. Nowego Testamentu, a więc i proroka. Nie mnie oceniać, czy czyni to świadomie, czy nie. Czy to konformizm, czy głupie podążanie w świetle reflektorów ustawionych przez obecnych rządzących. A czy może odbierają to jako bezpośredni atak na swoje ciężko wypracowane w ciągu powojennego okresu status quo. Przypomnę, że wschodnie rubieże obecnego terytorium RP, to najbiedniejsze prowincje schyłku XIX-wiecznej Europy, gdzie pańszczyzna w pewnych formach przetrwała do 1945 roku. Jedynym sprawcą poprawy jakości życia i ogólnej emancypacji tamtejszej ludności oraz uzyskania znacznych praw cywilizacyjnych była PRL – czy chcemy pamiętać, czy nie, to jest fakt. Do tego należy dodać reformę rolną – uwłaszczenie, również w opustoszałych miejskich kamienicach. Na drugim krańcu kraju mamy ziemie "dane w administrację" oraz traumę przesiedleń. Po latach niepewności o byt nadszedł okres stabilizacji, często wyrażany nie wspólnotą interesu majątkowego, lecz religijnego i tradycjonalistycznego. Dodatkowo wzmocniony narodową homogenizacją całego kraju.
W tej chwili jesteśmy świadkami, jak po okresie względnego spokoju budzą się szowinistyczno-nacjonalistyczne demony, tylko przeciwko czemu? Przeciwko islamistom, których u nas nie ma? Przeciwko "ideologii" gender, która jest wymysłem? Czym jest spowodowane to szukanie wyimaginowanego wroga, jak w ostatnich latach IIRP? Czy jest to mały krok, w stronę podporządkowania państwa naszego dyktaturze kleru?
W 2020 roku okazuje się, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, że ministrem edukacji zostaje człowiek posługujący się retoryką, ba całymi prawie zdaniami zaczerpniętymi z najbardziej nienawistnych wypowiedzi brunatnych ruchów politycznych IIRP. Dowiaduję się, że zarówno drugą wojnę św. jak i najmroczniesze okresy PRL (w tym stalinowski) przetrwały katolicko-nacjonalistyczne umysły, których kolejne pokolenie staje u bram władzy. Gdzie w tym tradycja chrześcijańska, bo ja nie znajduję – w zamian za to endecję, ducha Piaseckiego i eNeSZetowców.
Bardziej niż chrześcijaństwo, które doprowadziło do upadku Rzymu, widzę siły próbujące przywrócić feudalizm.