0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Żuchowicz / Agencja GazetaDawid Żuchowicz / Ag...

Jak ustaliło OKO.press, Małgorzata Manowska - na zdjęciu u góry - od dwóch miesięcy nie przekazuje akt sprawy, na kanwie której Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał w marcu 2022 roku wyrok. Sprawa jest ważna, bo dotyczy legalności nowych sędziów Sądu Najwyższego, w tym samej Manowskiej.

O ich status zapytali TSUE sędziowie z legalnej Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Zadali pytania prejudycjalne na kanwie pozwu przeciwko nowemu sędziemu SN złożonemu przez sędzię Monikę Frąckowiak z Poznania. I choć w marcu 2022 roku unijny trybunał odmówił udzielenia odpowiedzi na pytania, to sprawa powinna wrócić do Izby Pracy, która powinna merytorycznie rozstrzygnąć sprawę i wydać swój wyrok. Być może w tym wyroku uznano by nowych sędziów SN za nielegalnych. Z informacji OKO.press wynika, że akta do SN wróciły z TSUE szybko, ale trafiły na biuro Manowskiej, która trzyma je do dziś.

To nie koniec. Manowska sprawę precedensowych pytań prejudycjalnych przekazała do rzecznika dyscyplinarnego Sądu Najwyższego w celu oceny, czy doszło do złamania procedur i czy powinny być za to dyscyplinarki. Zdaniem Manowskiej sędziowie z Izby Pracy, którzy zadali pytania prejudycjalne mogli być do tej sprawy źle wyznaczeni. I dlatego do czasu zakończenia postępowania przez rzecznika dyscyplinarnego nie zamierza zwracać akt Izbie Pracy. Może to jednak być również próba utrącenia tej sprawy.

Manowska blokuje wykonanie już drugiego wyroku TSUE dotyczącego statusu neo-sędziów. Do dziś legalna Izba Cywilna SN nie wykonała wyroku TSUE z października 2021 roku, w którym też zadano pytania prejudycjalne. Manowska od kilku miesięcy nie oddaje akt tej sprawy. Co więcej – zmieniono skład sędziowski, który ma wykonać wyrok TSUE. I teraz mają w nim większość neo-sędziowie (na czele z samą Manowską), którzy będą teraz niejako sędziami we własnej sprawie i mogą zablokować wykonanie wyroku unijnego trybunału. Piszemy o tym w dalszej części tekstu.

W kolejnej sprawie, gdy sędziowie z legalnej Izby Karnej podjęli kroki, by zbadać status neo-sędziego z Lublina, Manowska skierowała sprawę do rzecznika dyscyplinarnego SN, by rozważył ich ściganie. A chodzi o znanych sędziów prof. Włodzimierza Wróbla i Jarosława Matrasa, obrońcę represjonowanych sędziów. Piszemy o tym w dalszej części tekstu.

Wszystko to pokazuje, że w najważniejszym w Polsce sądzie dochodzi do prób blokowania wykonania wyroków TSUE dotyczących statusu neo-sędziów oraz statusu nowej KRS, która daje sędziom wadliwe nominacje.

To też kolejny dowód na to, że kompromis, jaki chce zawrzeć w czwartek szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen z rządem PiS ws. odblokowania miliardów dla Polski z Krajowego Programu Odbudowy w praktyce nie będzie miał znaczenia. Odblokowanie miliardów ma być warunkowane wykonaniem wyroku TSUE z 15 lipca 2021 roku. KE chce, by została zlikwidowana nielegalna Izba Dyscyplinarna, by przywrócono do pracy zawieszonych przez Izbę sędziów i zreformowano system dyscyplinarny sędziów.

Izba Dyscyplinarna będzie zlikwidowana, ale tylko pozornie, bo w jej miejscu powstanie nowa Izba, w której nadal będą neo-sędziowie. Nadal nie przywrócono wszystkich zawieszonych sędziów do pracy. A w poniedziałek 30 maja 2022 roku rzecznicy dyscyplinarni ministra Ziobry zaatakowali sędziego Waldemara Żurka - ważną postać wśród broniących praworządności - i pokazali tym samym, że nadal będą ścigać niezależnych sędziów. Teraz KE dostaje kolejny sygnał z SN, że wyroki TSUE nie są w Polsce wykonywane, a zadanie pytań prejudycjalnych może zakończyć się dyscyplinarką.

Przeczytaj także:

Jak Izba Pracy zadała pytania prejudycjalne ws. neo-sędziów SN

Sprawa legalności nowych sędziów SN jest kluczowa dla przyszłości tego sądu. PiS etapami przejmuje kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości. Ma już „swoją” Krajową Radę Sądownictwa, która daje nominacje sędziom. I choć TSUE i ETPCz w wyrokach podważyły jej legalność oraz legalność dawnych przez nią sędziom nominacji, to niedawno Sejm głosami posłów koalicji rządzącej wybrał KRS na II kadencję.

Władza ma też „swój” Trybunał Konstytucyjny z Julią Przyłębską na czele, a minister sprawiedliwości obsadził sądy „swoimi” prezesami. Władza powoli przejmuje też kontrolę nad SN.

Na stanowisku I prezesa SN jest neo-sędzia Małgorzata Manowska, była zastępczyni ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Powołał ją prezydent Andrzej Duda. Nowi sędziowie mają pełną kontrolę nad powołanymi przez PiS Izbą Dyscyplinarną oraz Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. W tym roku mogą też zyskać większość w starej, legalnej Izbie Cywilnej, na czele której stoi neo-sędzia Joanna Misztal-Konecka. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Starzy sędziowie kontrolują jeszcze starą Izbę Karną i starą Izbę Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. W sumie neo-sędziów w SN jest ok. 50 i niebawem będzie ich więcej niż starych sędziów.

Pełniąca funkcję prezesa Izby Cywilnej SN Joanna Misztal-Konecka. Fot. Eliza Radzikowska-Białobrzewska/KPRP

Status nowych sędziów SN jest jednak kwestionowany z powodu nominowania ich przez nową upolitycznioną KRS. W związku z tym do Izby Pracy trafiły precedensowe pozwy o ustalenie, czy są oni legalnymi sędziami. Takie pozwy w 2020 roku złożyli m.in. szef Iustitii Krystian Markiewicz, związani z Iustitią Bartłomiej Starosta i Paweł Juszczyszyn, a także rzecznik starej legalnej KRS Waldemar Żurek. Pozwali oni nowych sędziów głównie z izb powołanych przez PiS.

Składy orzekające Izby Pracy nie rozpoznały jednak pozwów, tylko na ich kanwie zadały w połowie 2020 roku pytania prejudycjalne do TSUE. Zmierzają one do uzyskania odpowiedzi, czy SN może sam ocenić status nowych sędziów. Pytania dotyczą też ustawy kagańcowej, w której PiS zabronił sędziom badania legalności neo-sędziów. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Jako pierwsza taki pozew złożyła sędzia Monika Frąckowiak z Poznania, również znana z obrony praworządności. W 2019 roku pozwała ówczesnego członka Izby Dyscyplinarnej Jana Majchrowskiego. Chciała uznania, że nie jest on sędzią. Na kanwie jej sprawy skład orzekający Izby Pracy również zadał pytania prejudycjalne do TSUE, zmierzające do oceny statusu neo-sędziów SN.

W drugiej połowie marca 2022 roku Trybunał orzekł, że pytania są niedopuszczalne. Uznał bowiem, że na gruncie prawa polskiego sędzia Frąckowiak nie ma prawa do zaskarżenia powołania Majchrowskiego do Izby Dyscyplinarnej.

Jednocześnie Trybunał przypomniał, że już wypowiedział się w kwestii osób zasiadających w Izbie Dyscyplinarnej 15 lipca 2021 roku. Orzekł wtedy, że jej członkowie nie spełniają kryteriów niezależnych sędziów. Dlatego Komisja Europejska domaga się teraz likwidacji Izby i m.in. tego ma dotyczyć kompromis zawarty z rządem PiS. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

W związku z odrzuceniem pytań prejudycjalnych zadanych na kanwie sprawy Moniki Frąckowiak TSUE zapytał Izbę Pracy, czy wycofuje podobne pytania zadane później. Ale składy orzekające z Izby Pracy odmówiły ich wycofania uznając, że sprawa jest precedensowa i TSUE musi się wypowiedzieć. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Jak Manowska zabrała akta po wyroku TSUE

Po wydaniu wyroku przez TSUE w marcu 2022 roku ws. pytań zadanych na kanwie pozwu Moniki Frąckowiak, akta sprawy szybko wróciły do Sądu Najwyższego. Pełniąca funkcję I prezesa SN Małgorzata Manowska odmawia jednak ich przekazania do Izby Pracy, która nie może rozpoznać sprawy bez akt głównych.

Jak ustaliło OKO.press, Manowska akta najpierw przekazała do rzecznika dyscyplinarnego Sądu Najwyższego Andrzeja Tomczyka, który został powołany jeszcze za kadencji I prezes Małgorzaty Gersdorf. Rzecznik ma ocenić, czy skład orzekający, który zadał pytania prejudycjalne do TSUE, został wyznaczony zgodnie z regulaminem Sądu Najwyższego, czyli według kolejności wpływu spraw (przydziela się je kolejnemu sędziemu z alfabetycznej listy). Manowska sugeruje wręcz manipulowanie składami w Izbie Pracy.

Z naszych informacji wynika, że sprawę uruchomiła u rzecznika dyscyplinarnego prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Joanna Lemańska, też neo-sędzia, a prywatnie znajoma prezydenta Andrzeja Dudy. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Lemańska na początku kwietnia 2022 roku złożyła zawiadomienie, które ma dotyczyć rzekomych nieprawidłowości w wyznaczeniu wszystkich składów orzekających Izby Pracy składających pytania prejudycjalne ws. statusu nowych sędziów SN.

Potwierdza to w odpowiedzi na pytania OKO.press rzecznik prasowy SN Aleksander Stępkowski. „Akta nie zostaną zwrócone do Izby Pracy, dopóki toczy się postępowanie wyjaśniające (i ewentualnie dyscyplinarne) w przedmiocie naruszenia prawa przy wyznaczaniu składu sądu w tej sprawie. W razie potwierdzenia podejrzeń co do tej nieprawidłowości, może dojść do nieważności postępowania z powodu niewłaściwego składu sądu” - informuje OKO.press.

Tu sugestia, że może dojść do podważenia legalności zadania pytań prejudycjalnych do TSUE. „Nie da się ich podważyć. Manowska nie może też wycofać pozostałych pytań z TSUE, bo może to zrobić tylko skład orzekający” – mówi OKO.press osoba znająca kulisy pracy SN.

młoda brunetka w okularach stoi na chodniku
Sędzia Monika Frąckowiak z Poznania, znana z obrony wolnych sądów. To na kanwie jej pozwu zadano precedensowe pytania prejudycjalne do TSUE. Fot. Piotr Skórnicki/Agencja Wyborcza.pl

Dodaje: „Moim zdaniem Manowska robi to po to, by nie doprowadzić do wydania wyroku przez Izbę Pracy, która sama może teraz rozstrzygnąć o legalności nowych sędziów SN”. Nasz rozmówca podkreśla: „Może też chodzić o to, by skompromitować Izbę Pracy sugerując, że dochodziło w niej do rzekomych nieprawidłowości i manipulowania składami”. Rozmówca OKO.press podkreśla, że w tej Izbie jest mało sędziów - obecnie 13 - i często zmieniają się składy, bo ktoś nagle zachoruje.

Zapytaliśmy o stanowisko prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Piotra Prusinowskiego (to nie on wyznaczał składy, tylko jego poprzednik Józef Iwulski). „Nie znam żadnego środka w procedurach, który polega na tym, że prezes sądu zatrzymuje akta sprawy. Jeżeli ktokolwiek ma wątpliwości czy skład sądu jest wadliwy, czy też nie, to może złożyć wniosek o wyłączenie sędziego ze sprawy" - mówi OKO.press prezes Prusinowski. Dodaje: „To sposób na blokowanie wyroku TSUE, bo my nie możemy rozpoznać tej sprawy bez akt”. Prusinowski jako sędzia jest też w składzie, który ma rozpoznać sprawę sędzi Frąckowiak. Dlatego o szczegółach sprawy nie chce się wypowiadać.

Ale słyszymy w kuluarach SN, że ten skład został wyznaczony prawidłowo. Bo wraz z pozwem Monika Frąckowiak złożyła wniosek o wydanie tzw. zabezpieczenia roszczeń; który trzeba niezwłocznie rozpoznać. I trzeba było szybko wyznaczyć skład orzekający, spośród dostępnych wtedy sędziów. Prawidłowo wyznaczono też składy, które zadały pytania prejudycjalne później, czyli w połowie 2020 roku. „Był środek lata, sędziowie na urlopach, a w Izbie Pracy i tak jest mało sędziów. Więc niejako była łapanka do tych spraw, które wtedy wpłynęły do SN. I też były w nich wnioski o wydanie zabezpieczenia” - mówi OKO.press osoba znająca kulisy pracy SN.

Jak Manowska zablokowała wykonanie wyroku TSUE ws. Żurka

To nie pierwszy raz, gdy próbuje się „aresztować” w SN akta precedensowych pozwów przeciwko neo-sędziom SN. Od kilku lat trwa o nie walka podjazdowa. Akta chciała bowiem przejąć nielegalna Izba Dyscyplinarna, która - zgodnie z wielokrotnie nowelizowaną przez PiS ustawą o SN - ma w kompetencji sprawy pracownicze sędziów SN. Ale ich wydania konsekwentnie odmawiał były prezes Izby Pracy Józef Iwulski. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Potem Małgorzata Manowska po raz pierwszy zatrzymała akta dotyczące ważnego wyroku TSUE z października 2021 roku. Wtedy TSUE odpowiedział na pytania prejudycjalne zadane przez starą Izbę Cywilną SN. Pytania dotyczyły m.in. statusu nowych sędziów SN, a w szczególności Aleksandra Stępkowskiego z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

Pytania zadał siedmioosobowy skład SN na kanwie sprawy sędziego Waldemara Żurka (byłego rzecznika legalnej KRS, jednego z symboli wolnych sądów), który do SN odwołał się od karnego przeniesienia go do innego wydziału w sądzie. Zrobiła to w 2018 roku prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmara Pawełczyk-Woicka, nominatka ministra Ziobry i jednocześnie członkini nowej KRS.

W październiku 2021 roku TSUE orzekł, że przeniesienie sędziego bez jego zgody może być represją oraz podważył status neo-sędziego SN. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Akta tej sprawy również szybko wróciły do Sądu Najwyższego, ale do dziś nie wykonano wyroku TSUE. I tym razem pełniąca funkcję I prezesa SN Małgorzata Manowska nie przekazała akt składowi orzekającemu z Izby Cywilnej. Przesłała je do podległego jej Biura Studiów i Analiz SN, by wydało opinię o skutkach wyroku TSUE. Zrobiła to bez zgody składu orzekającego i sędziego referenta, co jest ingerencją w czynności orzecznicze.

Potem powołana na stanowisko nowego prezesa Izby Cywilnej Joanna Misztal-Konecka (neo-sędzia) zmieniła skład orzekający, który ma wykonać wyrok TSUE. W związku z tym, że trzech z siedmiu sędziów, którzy zadali pytania prejudycjalne przeszło w stan spoczynku, Misztal-Konecka na ich miejsce wyznaczyła trzech neo-sędziów. Odwołała też z tego składu byłego prezesa Izby Cywilnej Dariusza Zawistowskiego, a na jego miejsce przydzieliła czwartego neo-sędziego.

I tak do składu dokooptowano m.in. byłego „komisarza” SN Kamila Zaradkiewicza i Małgorzatę Manowską. Neo-sędziowie mają więc tam większość i nie dość, że będą sędziami we własnej sprawie, to mogą zablokować wykonanie wyroku TSUE. O takiej zmianie składu w trakcie trwania procesu krytycznie wypowiedziało się nawet podległe Manowskiej Biuro Studiów i Analiz SN. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Nie wiadomo, czy i kiedy Izba Cywilna zajmie się wykonaniem wyroku TSUE z października 2021 roku. Zapytany o to rzecznik prasowy SN Aleksander Stępkowski odpowiedział OKO.press, że sędzia referent Karol Weitz miał na polecenie pełniącej funkcję prezes Izby Cywilnej Joanny Misztal-Koneckiej sporządzić „wstępną analizę zagadnienia” do 31 marca 2022 roku, ale jej nie sporządził. Nie wyznaczył też terminu rozprawy. Pierwotnie wyznaczył go na styczeń 2022 roku, ale potem odwołał w proteście przeciwko zmianie składu orzekającego i dokooptowaniu do niego neo-sędziów. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Prezes legalnej Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Piotr Prusinowski (stoi od lewej). Obok niego prezes legalnej Izby Karnej SN Michał Laskowski. Fot. Mariusz Jałoszewski

Jak Manowska złożyła zawiadomienie na sędziów Izby Karnej, w tym prof. Wróbla

Oprócz przyblokowania akt dotyczących wykonania dwóch ważnych wyroków TSUE Małgorzata Manowska interweniowała też w sprawie dotyczącej badania statusu neo-sędziego z Lublina. Chodzi o trzyosobowy skład orzekający ze starej Izby Karnej. Sędziowie: prof. Włodzimierz Wróbel, Jarosław Matras i Małgorzata Wąsek-Wiaderek w styczniu 2022 roku zajmowali się kasacją od orzeczenia Sądu Apelacyjnego w Lublinie.

Nie rozpoznali jednak sprawy merytorycznie, gdyż w wydaniu lubelskiego orzeczenia wziął udział m.in. neo-sędzia Jerzy Daniluk, który jest też prezesem Sądu Apelacyjnego w Lublinie z nominacji resortu ministra Ziobry. Skład orzekający SN w związku z tym zażądał dokumentacji dotyczącej nominacji dla Daniluka, by ocenić jego status. Będzie to również oznaczało wykonanie wyroków TSUE i ETPCz, które podważyły status neo-sędziów.

Daniluk zareagował na to skargą do Małgorzaty Manowskiej, a ona przekazała sprawę badania jego statusu do rzecznika dyscyplinarnego SN. Wniosła m.in., by zbadał, czy prawidłowo wyznaczono skład SN w tej sprawie. W Izbie Karnej odebrano to jako próbę wpływania na czynności orzecznicze legalnych sędziów SN pod groźbą prowadzenia postępowań przez rzecznika dyscyplinarnego. A jej prezes Michał Laskowski zapewniał, że skład orzekający wyznaczono prawidłowo. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze