0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Patryk Ogorzalek / Agencja Wyborcza.plPatryk Ogorzalek / A...

Do Polski uciekają osoby, które tygodniami, a nawet miesiącami żyły bez dostępu do wody pitnej, kryły się w schronach przeciwbombowych i doświadczyły wojennej traumy podczas wojny w Ukrainie. Przypomnijmy, że od 24 lutego 2022 roku zanotowano wjazd przez granicę polsko-ukraińską ponad 9,2 mln osób. Do Polski cały czas wjeżdża około 20 tys. uchodźców dziennie. Ruch jest w obie strony. Od 24 lutego 2022 roku doliczono się 7,3 mln wyjazdów do Ukrainy. Bilans ruchu granicznego wynosi zatem 1,9 mln.

JESTEŚMY TU RAZEM

Powoli wyczerpują się zasoby dobrej woli i możliwości pomocy ukraińskim rodzinom, które ratując się przed rosyjską agresją, próbują w Polsce mieszkać, pracować i uczyć się. Państwo nie wspiera już Polek i Polaków, którzy przyjmują uchodźców. Czas na nowo ułożyć relacje i szukać rozwiązań. Chcemy w OKO.press opisywać historie gości z Ukrainy, usłyszeć je od was. Czekamy też na listy polskich pracodawców, gospodarzy, wszystkich osób, które chcą napisać komentarz lub zgłosić pomysł. Piszcie na adres [email protected].

МИ ТУТ РАЗОМ

Поволі вичерпуються ресурси доброї волі та можливості допомоги українським родинам, які, рятуючись від російської агресії, намагаються жити, працювати та навчатися в Польщі. Держава більше не підтримує польок та поляків, які приймають біженців. Настав час заново формувати стосунки та шукати рішення. В OKO.press ми хочемо описати історії гостей з України, почути їх від вас. Також чекаємо на листи від польських роботодавців, господарів та всіх, хто бажає написати коментар чи подати ідею. Пишіть на [email protected].

To jednak oficjalne dane zebrane przez Straż Graniczną na polsko-ukraińskiej granicy. Nie wiadomo dokładnie, ilu uchodźców zostaje w Polsce i na jak długo, a ile jedzie dalej. Osoby, które uciekają na Zachód inną trasą - przez Rosję, Litwę, Łotwę czy Białoruś - nie są ujmowane w statystykach. Często uciekają z terenów okupowanych, do Polski dojeżdżają po długiej podróży, w złej kondycji psychicznej i często są pozostawione same sobie.

Państwo nadal nie stworzyło systemowej pomocy, która zagwarantowałaby osobom w potrzebie wsparcie psychologiczne. To budziło szczególny sprzeciw, a nawet oburzenie podczas zorganizowanej przez OKO.press 18 listopada 2022 w warszawskim Teatrze Powszechnym polsko-ukraińskiej debaty w ramach naszej akcji „Jesteśmy tu razem”.

Dalsza część tekstu pod ramką.

Prowadzimy akcję: JESTEŚMY TU RAZEM. Powoli wyczerpują się zasoby dobrej woli i możliwości pomocy ukraińskim rodzinom, które ratując się przed rosyjską agresją, próbują w Polsce mieszkać, pracować i uczyć się. Państwo nie wspiera już Polek i Polaków, którzy przyjmują uchodźców. Czas na nowo ułożyć relacje i szukać rozwiązań. Chcemy w OKO.press opisywać historie gości z Ukrainy, usłyszeć je od was. Czekamy też na listy polskich pracodawców, gospodarzy, wszystkich osób, które chcą napisać komentarz lub zgłosić pomysł. Piszcie na adres [email protected].

Поволі вичерпуються ресурси доброї волі та можливості допомоги українським родинам, які, рятуючись від російської агресії, намагаються жити, працювати та навчатися в Польщі. Держава більше не підтримує польок та поляків, які приймають біженців. Настав час заново формувати стосунки та шукати рішення. В OKO.press ми хочемо описати історії гостей з України, почути їх від вас. Також чекаємо на листи від польських роботодавців, господарів та всіх, хто бажає написати коментар чи подати ідею. Пишіть на [email protected].

Uchodźcy cierpią na PTSD

"Moment przyjęcia uchodźców jest dramatyczny. To osoby, które są w fatalnym stanie, które potrafią tydzień jechać przez Rosję czy Łotwę do Polski. Wymykają się systemowi, docierają do nas z obszarów okupowanych i nie mają przy sobie dokumentów, nie mogą dostać żadnej pomocy" - mówiła Justyna Grabowska z Fundacji Asymetryści, która pomaga ukraińskim uchodźcom na dworcu Warszawa Wschodnia.

"Pojawia się różnica między pierwszą falą uchodźców, którzy uciekali na początku wojny w Ukrainie, a tą, która dopiero się zaczyna. Kolejne grupy uchodźców przyjeżdżają wykończone, sfrustrowane, po wielu miesiącach wojny są w złej kondycji" - mówił Kajetan Wróblewski, dziennikarz i aktywista obywatelski, który zajmuje się tematyką imigracji i uchodźców. Od wybuchu wojny w Ukrainie pomaga ludziom, którzy uciekają przed wojną w Ukrainie.

Przeczytaj także:

Prof. Michał Bilewicz z Centrum Badań nad Uprzedzeniami Wydziału Psychologii UW zwracał uwagę, że ponad połowa Ukrainek i Ukraińców cierpi przede wszystkim na zespół stresu pourazowego PTSD. "To ważne, aby zapewnić im w pierwszej kolejności możliwość leczenia” – mówił prof. Bilewicz.

Zapis całej debaty znajdą Państwo tutaj (warto zobaczyć). Więcej o debacie i akcji „Jesteśmy tu razem” – na końcu tego tekstu. Ale najpierw oddajmy głos pani Tetianie.

"Wszystko straciło sens"

Tetiana Bakocka z 11-letnim synem Miszą i 6-miesięczną córeczką Myrosławą uciekła z Mikołajowa. Z dziećmi i mężem mieszkała obok lotniska Kulbakyne, które Rosjanie ostrzelali rakietami w pierwszy dzień wojny - 24 lutego 2022 roku. Mąż Tetiany Rusłan Choda na początku wojny w Ukrainie zgłosił się do wojska, był dowódcą plutonu rozpoznawczego 36. Oddzielnej Brygady Piechoty Morskiej im. Kontradmirała Mychajła Biłyńskiego (jednostka wojskowa A2802, Mikołajów). Tetiana z dziećmi uciekła przez Odessę i Lwów do Warszawy, a potem do Olsztyna. Tam zatrzymała się w hostelu, który pomaga uchodźcom.

Polskę Tetiana wybrała nie przez przepadek. Pracowała jako dziennikarka, pisała m.in. o rosyjskiej agresji na Ukrainę, gdy nastąpiła aneksja Krymu i rozpoczęły się walki w strefie NATO. W 2009 roku jeździła na konferencje do Polski, do Olsztyna. Uciekając przed wojną Tetiana - podobnie jak wiele ukraińskich uchodźców i uchodźczyń - wierzyła, że za kilka miesięcy wróci do domu.

„Potem zrozumiałam, że nie ma dokąd wracać. Mikołajów był ciągle ostrzeliwany. Do tej pory w mieście nie ma wody. Byłam w coraz gorszym stanie psychicznym. Dla mnie to jest zupełnie nowa sytuacja. To nie jest po prostu życie w nowym miejscu. Zdałam sobie sprawę, że straciłam wszystko, co miałam. Mam prawie 40 lat i nie mam nic. To, co robiłam przez ostatnie lata, straciło sens. Skąd miałam brać siły? Jestem odpowiedzialna za dzieci. Nie mogę pozwolić sobie na apatię czy zły humor” – mówi Tetiana.

„Musiałam coś zrobić. Zapisałam się na kurs języka polskiego, a potem do psychologa”.

"Terapia pomogła mi przetrwać"

Kurs organizowało Polskie Towarzystwo Psychologiczne w Olsztynie, które udziela wsparcia psychologicznego uchodźcom w ramach wolontariatu (jeżeli potrzebujesz pomocy psychologicznej skontaktuj się z PTP pod numerem: 730 822 320).

W Ukrainie Tetiana Bakocka nigdy nie chodziła na terapię do psychologa. Wizyta u dobrego specjalisty kosztowała nawet tysiąc hrywien, do tych bardziej dostępnych Tetiana nie widziała sensu chodzić, nawet jeśli była potrzeba. Według Tetiany w Ukrainie nie ma kultury chodzenia do psychologów. Ale po ucieczce przed wojną czuła się na tyle źle, że zdecydowała się pójść na terapię.

„Po wizycie u psychologa czułam się zupełnie inaczej. Rozmowa była miła, zapamiętałam, że psycholog radził, żebym mimo bariery językowej, próbowała nawiązywać kontakt z Polakami. Doradzał też mniej czytać wiadomości o wojnie, powiedział, że zawsze mogę przyjść, jeżeli będę miała potrzebę.

Miesiąc później mój mąż zginął na froncie i znowu skontaktowałam się z psychologiem. Zwiadowcy zawsze idą pierwsi. Rusłan też był pierwszy. Ciała Rusłana i jego towarzyszy, którzy również zginęli tego dnia, nie mogły zostać zabrane.

Wojska rosyjskie stale ostrzeliwały to terytorium. Nie było pogrzebu. Nadal codziennie czekamy na wiadomości o nim z dowództwa brygady. Nie wiedziałam, jak mam powiedzieć o śmierci synowi” - opowiada Tetiana. Z Miszą zaczęła uczęszczać na terapie systematycznie, trzy razy w tygodniu lub jeśli była potrzeba, częściej. "Boję się myśleć o tym, co bym zrobiła, gdyby nie terapia u psychologa. To jego zasługa, że udało nam się przeżyć stratę męża”.

Pomocy udzielił Tetianie Andrzej Kędzierski, psycholog, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Psychologicznego w Olsztynie. Kędzierski udziela wsparcia psychologicznego (z zespołem interwentów PTP uchodźcom) dla uchodźców w ramach wolontariatu i programów pomocowych (Federacja FOSa, Urząd Wojewódzki, PTP). Pracuje w Federacji FOSa (Federacja Organizacji Socjalnych Województwa Warmińsko-Mazurskiego FOSa), która organizuje projekty pomocy uchodźcom z Olsztyna. Wspiera Ukrainki i Ukraińców przy kościele grekokatolickim w Olsztynie.

Leczenie psychiatryczne dla uchodźców

Kędzierski mówi OKO.press, że po ucieczce przed wojną z Ukrainy uchodźcy przeżywają nadmierny stres, cierpią na zespół stresu pourazowego (PTSD) i mają trudności adaptacyjne w nowych warunkach w Polsce.

"A tym samym potrzebują wsparcia psychologicznego, a nawet psychiatrycznego. To poważne sytuacje, które często wymagają specjalistycznych interwencji. Jako Zespół interwentów Polskiego Towarzystwa Psychologicznego pomagamy w większości osobom z Ukrainy, które przebywają w miejscach zbiorowego zakwaterowania, w hotelach, mieszkają w seminariach, przychodzą do ośrodków pomocy społecznej czy poradni" - mówi psycholog.

"Uchodźcy często mają “syndrom ocalałego”. Te osoby cieszą się, że przeżyły, a jednocześnie czują nieustanny lęk o najbliższych, którzy pozostali w Ukrainie, który się utrwala i powoduje zaburzenia emocjonalne.

Przeżywają coraz większą samotność i trudności w odnalezieniu się i zaadaptowaniu w nowym kraju. Niestety coraz częściej u uchodźców, którzy mieszkają w Polsce, dostrzegamy objawy depresji, które wymagają leczenia farmakologicznego psychiatrycznego. Do tego dochodzi przedłużający się pobyt w Polsce i życie w warunkach często gorszych niż te, które mieli na co dzień. Nadzieja na powrót, którą do niedawna mieli, zgasła. Teraz muszą zaczynać od nowa. Wiele osób, mimo wykształcenia i zawodu, musi pracować na stanowiskach poniżej kompetencji. Problemem jest też bariera językowa".

"Wiele trudności przeżywają ukraińskie dzieci, które uczą się albo w polskich szkołach, albo zdalnie w szkołach ukraińskich. Przeżywają trudności i mają problemy w kontaktach z rówieśnikami lub z ich brakiem. Taka izolacja prowadzi do coraz większych problemów emocjonalnych. Do tego dochodzi lęk o bliską osobę, która została w Ukrainie, w trudnych warunkach".

Najpierw pomoc, potem PESEL

"Osoby uciekające przed wojną potrzebują przede wszystkim pomocy psychologicznej. Najpierw będą musiały zaadaptować się do nowej rzeczywistości, a dopiero potem zaczną pracować" - mówił podczas debaty ukraińskiej OKO.press Dominik Owczarek, ekspert Instytutu Spraw Publicznych.

Nie można od osób, które doświadczyły traumy wojennej wymagać, aby od razu załatwiały w urzędach wyrobienie numeru PESEL, czy nawet po 120 dniach płaciły za pomoc w kryzysie. Potrzebują cierpliwości i wyrozumiałego podejścia państwa. System ochrony zdrowia ma tu ograniczone możliwości, zwłaszcza w zakresie specjalistycznej, zalecanej przez międzynarodowe gremia ekspertów terapii zaburzeń potraumatycznych. W większości nie jest dostępna w ramach finansowania ze środków publicznych.

Wsparcie psychologów ukraińskich

Brak dostępu do specjalistów w ramach publicznego systemu zdrowia można rozwiązać, budując system, który współpracowałby z ukraińskimi psychoterapeutami i psychiatrami. W rozmowie z OKO.press mówiła o tym prof. Agnieszka Popiel, prof. SWPS Uniwersytetu Humanistycznospołecznego, psychiatra, psychoterapeutka, superwizorka psychoterapii w Klinice Psychiatrii, Stresu Bojowego i Psychotraumatologii w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie:

„Po masowych traumatycznych wydarzeniach takich jak wojna około 40 proc. dotkniętego nią społeczeństwa będzie mieć kłopot z powrotem do równowagi psychicznej".

Państwo za pomocą specustawy o pomocy obywatelom Ukrainy wprowadziło dobre rozwiązanie w tym kierunku. Psychologowie i psycholożki z Ukrainy mogą do 24 sierpnia 2023 roku, czyli przez 18 miesięcy od wybuchu wojny w Ukrainie świadczyć usługi obywatelom Ukrainy przebywającym na terytorium Polski. A w tym "udzielać świadczeń opieki zdrowotnej z zakresu opieki psychiatryczna i leczeń uzależnień".

To nadal za mało

Polskie Towarzystwo Psychologiczne pozytywnie zaopiniowało zmianę, która dopuszcza psychologów ukraińskich do pomocy Ukraińcom. "To ułatwia dostęp Ukrainkom i Ukraińcom do pomocy psychologicznej. Pamiętajmy jednak, że psychologowie ukraińscy też mają problemy adaptacyjne i ograniczoną znajomość polskich realiów. Jednak są bardzo ważni dla osób, które nie rozumieją polskiego i potrzebują terapii" - mówi Andrzej Kędzierski.

Zdaniem ekspertów potrzebne jest stworzenie mechanizmu, który ułatwi uchodźcom dostęp do leczenia. A przede wszystkim pozwoli stwierdzić, która osoba potrzebuje najwięcej pomocy. Dlatego:

  • W obecnej sytuacji należałoby dążyć do tego, żeby każdy lekarz rodzinny czy psychiatra potrafił rozpoznać PTSD, nawet w sytuacji uproszczonej komunikacji (posiłkując się np. narzędziami samooceny objawów w języku pacjenta) czy za pośrednictwem tłumacza. Wymagałoby to rozesłania informacji lekarzom, a także punktowych szkoleń. Potem lekarz mógłby skierować pacjenta na terapię zaburzeń potraumatycznych.
  • Jeżeli to niemożliwe (bo na terapię z NFZ trzeba czekać) albo uchodźca nie chce korzystać z psychoterapii lub jeśli po prostu nie ma wykwalifikowanego psychoterapeuty – powinien otrzymać od lekarza możliwość leczenia farmakologicznego.
  • Przykładem pomocy osobom, które uciekły przed wojną z Ukrainy jest „Martynka”, która otworzyła dla kobiet gorącą linię telefoniczną. U „Martynki” mogą znaleźć prawnika, psychologa, lekarza. W OKO.press pisała o tym Krystyna Garbicz.

Debata OKO.press czyli błędy i absurdy w polityce władz

Od początku inwazji Rosji na Ukrainę, czyli od 24 lutego 2022 roku, opisujemy losy uchodźców i uchodźczyń, którzy uciekli z kraju przed wojną, by ratować siebie i najbliższych. Relacjonujemy na bieżąco wydarzenia z frontu, analizujemy rosyjską propagandę, ale również interweniujemy, kiedy to potrzebne, w sprawach Ukrainek i Ukraińców, którzy próbują w Polsce mieszkać, pracować i uczyć się.

Wskazujemy błędy, które popełnia państwo, opisujemy opadającą falę obywatelskiej pomocy ukraińskim rodzinom i analizujemy wyzwania, jakie stawia przed nami pobyt w Polsce ponad 2,0 mln wojennych uchodźców i innych. Zastanawiamy się, co zrobić, żeby kraj, do którego uciekli, stał się bezpiecznym schronieniem na czas wojny lub nowym domem. Żeby pomóc im przetrwać, a jeśli tego chcą – zacząć nowe życie tutaj, gdzie jesteśmy razem.

Polsko-ukraińska debata „Jesteśmy tu razem”, którą OKO.press zorganizowało 18 listopada 2022 roku w Teatrze Powszechnym, pokazała nam dobitnie, jak wiele jest do zrobienia. Jej uczestniczki i uczestnicy obu narodowości z organizacji społecznych, samorządów, uczelni próbowali definiować trudności, na jakie napotykają uchodźcy i uchodźczynie i szukać rozwiązań.

Ułożyło się to w kilka zasadniczych problemów, a czasem absurdów, szkodliwych przepisów i złych polityk państwa.

Będziemy je omawiać jeden po drugim z nadzieją, że zostaną doprecyzowane i rozwinięte przez organizacje ukraińskie i polskie, specjalistów, opinię publiczną.

To rodzaj apelu o zwrócenie uwagi państwa na problem braku dostępu do wsparcia dla uchodźców. Każdy z wątków będziemy rozwijać i uzupełniać – opisując konkretne historie Ukrainek i Ukraińców, rozmawiając z ekspertkami, a czasem szukając rozwiązań stosowanych na świecie, w tym nawet – o zgrozo – w Niemczech.

"Jesteśmy tu razem"

W debacie Jesteśmy tu razem w warszawskim Teatrze Powszechnym 18 listopada 2022 wprowadzenie wygłosili:

  • Ołeksandra Dejneko — docentka Wydziału Socjologii Charkowskiego Uniwersytetu Narodowego im. W.N. Karazina, badaczka w Norweskim Instytucie Studiów Miejskich i Regionalnych Oslo Metropolitan University. Jedna z założycieli sieci badawczej na temat Ukrainy w Norwegii — Ukrainett. Zainteresowania badawcze Ołeksandry to spójność społeczna, migracje, ukrainoznawstwo. Zaangażowana w badanie doświadczeń ukraińskich uchodźców w Norwegi;
  • Jakub Tylman — nauczyciel plastyki, muzyki i języka polskiego jako obcego w oddziałach przygotowawczych dla uchodźców w Publicznej Szkole Podstawowej im. Kawalerów Orderu Uśmiechu w Śremie, tegoroczny laureat prestiżowej Nagrody im. Ireny Sendlerowej dla nauczycielek i nauczycieli „Za naprawianie świata”;

W pierwszym panelu („bytowym”) wystąpili:

  • Magdalena Czarzyńska-Jachim — wiceprezydentka miasta Sopot, miasta, które wypracowało system wsparcia uchodźców i uchodźczyń z Ukrainy, członkini Stałego Komitetu ds. Równości przy Radzie Gmin i Regionów Europy, Przewodnicząca Komisji Praw Człowieka i Równego Traktowania Związku Miast Polskich, pomysłodawczyni „Sopockich Spotkań Kobiet”, czyli debat o najważniejszych sprawach z perspektywy kobiet (rozmowa w OKO.press);
  • Myroslava Keryk — historyczka, socjolożka, specjalistka w zakresie migracji Ukraińców do Polski. Prezeska Zarządu Fundacji „Nasz Wybór” oraz współzałożycielka Ukraińskiego Domu w Warszawie, redaktorka naczelna miesięcznika „Nash Vybir”;
  • Dominik Owczarek — dyrektor Programu Polityki Społecznej w Instytucie Spraw Publicznych, specjalizuje się w zagadnieniach rynku pracy i dialogu społecznego, w tym także sytuacji migrantów na rynku pracy (wiele razy wypowiadał się w OKO.press, ostatnio tu).

Gośćmi drugiego panelu („duchowego”) byli:

  • Prof. Michał Bilewicz — kierownik Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW (wiele razy gościł w OKO.press);
  • Dr hab Aleksandra Hnatiuk — ukrainistyka, tłumaczka, profesor Akademii Kijowsko-Mohylańskiej i Uniwersytetu Warszawskiego, wiceprezeska Ukraińskiego PEN Clubu, odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (wywiad w OKO.press);
  • Krystyna Potapenko — prawniczka, poetka, tłumaczka, wolontariuszka, koordynatorka projektów międzynarodowych, specjalistka ds. współpracy polsko-ukraińskiej.

Debatę prowadziły dziennikarki i dziennikarz OKO.press: Krystyna Garbicz, Piotr Pacewicz, Agata Kowalska i Agata Szczęśniak.

;
Na zdjęciu Julia Theus
Julia Theus

Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.

Na zdjęciu Krystyna Garbicz
Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.

Komentarze