Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Do zdarzenia doszło między Hajnówką a Białowieżą. Zwierzęta zginęły niecały miesiąc po śmiertelnym potrąceniu żubra przez wojskowego w Starym Masiewie
Radio RMF FM poinformowało, że około trzeciej nad ranem wojskowy samochód potrącił dwa żubry. Jedno zwierzę zginęło na miejscu, drugie trzeba było dobić.
Zwierzęta zginęły na trasie między Białowieżą a Hajnówką. Kierowcy samochodu nie stało się nic poważnego.
Żandarmeria wojskowa nie wydała oficjalnego komunikatu w tej sprawie. Śmierć dwóch żubrów potwierdził jednak kapitan Iwo Sawa, rzecznik Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Lublinie w rozmowie z Wirtualną Polską. „Na drogę wybiegło stado złożone z siedmiu żubrów. Prowadzący ciężarówkę żołnierz nie zdołał wyhamować i uderzył w dwa zwierzęta” – podał.
W OKO.press będziemy wracać do sprawy.
Do zdarzenia doszło niecały miesiąc po śmierci żubra w Starym Masiewie. Zwierzę również zostało potrącone przez samochód wojskowy jadący przez centrum wsi.
„Była 7:30 z rana, nie było ciemno, nie padał deszcz, widoczność była dobra, bo nie było żadnej mgły. Żubr to nie jamnik, żeby go nie było widać z daleka. To jest ogromne zwierzę. Gdyby ten kierowca jechał normalnie, to by do tego nie doszło. Ta ciężarówka powinna była jechać maksymalnie 50 km na godzinę. A jechała dobrą stówę” – mówił nam jeden ze świadków, który na miejscu pojawił się niedługo po wypadku.
Zwierzę przechodziło przez drogę z drugim żubrem, który nie chciał później zostawić ciała swojego kompana. Stał nad nim, dotykając go pyskiem – nawet wtedy, kiedy ciało było ładowane już na przyczepę samochodu.
Kierowca zatrzymał się kilkanaście metrów za miejscem potrącenia. Twierdził, że żubry wyszły zza bramy działki należącej do sołtysa – nie potwierdził tego jednak monitoring. Nie została wezwana policja.
„Jakby pani jechała i wypadł pani na drogę łoś, to będzie pani miała wykroczenie i winę ponosiła z tego tytułu?” – odpowiedział strażnik z nadleśnictwa Browsk, kiedy nasza dziennikarka Paulina Pacuła zapytała, dlaczego zdarzenie ma być uznane za kolizję drogową bez winy sprawcy.
Mieszkańcy okolic Białowieskiego Parku Narodowego podkreślają, że od momentu budowy zapory na granicy z Białorusią, ruch samochodów wojskowych znacząco się zwiększył.
„Te ciężarówki jeżdżą tędy po kilka razy dziennie, bo wożą żołnierzy na zmiany do granicy. Nie raz mijały mnie na drodze, nawet nie zwalniając. Często pędzą jak szalone. To się widzi, to się czuje” – mówiła nam jedna z mieszkanek Starego Masiewa.
Potwierdzał to również prof. Rafał Kowalczyk, pracownik naukowy w Instytucie Biologii Ssaków PAN w tekście dla OKO.press. Jego zdaniem wojsko musi wspierać Straż Graniczną, bo zapora jest nieskuteczna.
„W ostatnich miesiącach, ze względu na nieskuteczność zbudowanej na granicy 5-metrowej stalowej zapory, na granicę ściągane są nowe oddziały. Straż Graniczna jest wspierana przez ok. 4 tys. żołnierzy. Wojsko zostało rozmieszczone w miejscowościach przygranicznych w stworzonych do tego celu obozach, hotelach lub kwaterach agroturystycznych”- opisuje prof. Kowalczyk.
Zdaniem naukowca, wojsko nie jest świadome wartości przyrodniczej miejsca, w którym stacjonuje. Puszcza Białowieska jest najlepiej zachowanym lasem Europy i obiektem Światowego Dziedzictwa UNESCO.
„Wojsko zachowuje się w Puszczy jak przysłowiowy słoń w składzie porcelany. Ścinanie drzew, palenie ognisk, śmiecenie, budowa prowizorycznych wartowni, czasem otoczonych drutem żyletkowym, który też często jest porzucany na terenie tego unikatowego lasu i stanowi zagrożenie dla zwierząt, kaleczenie drzew w celu zawieszenia zabawnych tablic, rozjeżdżanie dróg ciężkim sprzętem, to nie tylko brak poszanowania ochronnego statusu tego miejsca, ale często łamanie prawa dotyczącego ochrony przyrody, za co już wojsko powinno być pociągane do odpowiedzialności”- wylicza naukowiec.
Do listy tych „przewinień” można teraz doliczyć już trzy zabite żubry. Przypomnijmy: żubr jest w Polsce gatunkiem ściśle chronionym. W Polsce żyje ok. 2600 osobników.
Za tydzień po ośmiu latach PiS przestanie rządzić. Dwutygodniowy rząd Morawieckiego jest na półmetku. To piąty rząd PiS od wygranej w 2015 roku
Mija 51 dni, odkąd Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica wygrały wybory parlamentarne. W wyborach 15 października 2023 Prawo i Sprawiedliwość jako pojedyncza partia zdobyło najwięcej głosów. Jednak żadna inna partia nie chce stworzyć z PiS-em koalicji i partia Kaczyńskiego nie ma większości ani w Sejmie, ani w Senacie.
Mimo to właśnie przedstawiciel PiS w pierwszym kroku przewidzianym przez Konstytucję tworzy rząd.
PiS wykorzystał terminy konstytucyjne do maksimum. Najpierw prezydent Andrzej Duda w ostatnim możliwym terminie zaprzysiągł Mateusza Morawieckiego na premiera Rzeczypospolitej. Potem Morawiecki wystąpił o możliwość wygłoszenia exposé – również w ostatnim możliwym terminie.
Morawiecki stworzył rząd składający się w większości z osób nieznanych opinii publicznej, z dalszych szeregów PiS. Wbrew zapowiedziom nie jest to rząd ekspertów. Jednak jest w nim najwięcej kobiet w historii rządów III RP.
Głosowanie nad wotum zaufania dla rządu Morawieckiego odbędzie się za tydzień – w poniedziałek 11 grudnia. Morawiecki to głosowanie przegra – nie ma co do tego żadnych wątpliwości.
To zakończy osiem lat rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Teoretycznie jest możliwość, by jeszcze tego samego dnia Sejm głosował nad wotum zaufania dla nowego premiera – Donalda Tuska.
Jednak jak pisze „Gazeta Wyborcza”, odbędzie się to następnego dnia, czyli 12 grudnia 2023. „Ze względu na rangę wydarzenia, chcielibyśmy, by działo się to w dzień, a nie późną nocą” – powiedział w minionym tygodniu Donald Tusk.
Politycy nowej większości rządzącej od wielu tygodni przedstawiali OKO.press taki plan: najpierw ostatecznie zakończy się próba tworzenia rządu przez PiS. A dopiero potem koalicja KO, Trzeciej Drogi i Lewicy oficjalnie przedstawi swój rząd.
„To jest projekt napisany przez naszych przyjaciół z Koalicji Obywatelskiej” – mówiła Joanna Mucha w Radiu Zet o ustawie wiatrakowej. „Doradzałbym niezaprzysięganie Donalda Tuska na premiera” – przyznał w TVN24 Andrzej Zybertowicz
Co wydarzyło się w niedzielę 3 grudnia 2023 roku? Oto podsumowanie OKO.press.
„Gdyby w polskim ładzie ustrojowym prezydent mógł odmówić zaprzysiężenia premiera, to doradzałbym prezydentowi, żeby nie zaprzysięgał Donalda Tuska” – powiedział prof. Andrzej Zybertowicz, były członek komisji ds. wpływów rosyjskich i doradca społeczny prezydenta Dudy.
Swoją opinię w sprawie powołania Donalda Tuska na premiera prof. Zybertowicz wygłosił w trakcie programu „Kawa na ławę” TVN24. Dodaj jednak zaraz, że zgodnie z jego wiedzą prezydent nie ma możliwości legalnego odmówienia zaprzysiężenia. To prawda – w tzw. drugim kroku konstytucyjnym rolą prezydenta jest jedynie zaprzysiężenie premiera wskazanego przez większość sejmową.
Rekomendacja prof. Zybertowicza jest efektem prac tzw. komisji do spraw wpływów rosyjskich, której był członkiem. 29 listopada komisja przedstawiła „cząstkowy raport”, w którego wnioskach zarekomendowała, by Donaldowi Tuskowi, Tomaszowi Siemoniakowi, Jackowi Cichockiemu, Bohdanowi Klichowi i Bartłomiejowi Sienkiewiczowi nie powierzać funkcji publicznych, związanych z bezpieczeństwem państwa. Tego samego dnia Sejm odwołał wszystkich członków komisji.
Oficerowie SKW, którzy według komisji Cenckiewicza utrzymywali nielegalne kontakty z rosyjskimi służbami, wydali oficjalne oświadczenie. Ich zdaniem raport komisji zawiera kłamstwa i manipulacje. A publikacja dokumentów spowodowała bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa Polski – pisze w OKO.press Anna Mierzyńska.
W niedzielę gen. Janusz Nosek, gen. Piotr Pytel oraz płk. Krzysztof Dusza wydali oficjalne oświadczenie. Skomentowali w nim między innymi fakt ujawnienia ściśle tajnych dokumentów SKW przez komisję Cenckiewicza.
„To bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa Rzeczpospolitej Polskiej i osłabianie zdolności obronnych kraju” – ocenili tę sytuację oficerowie.
Nosek, Pytel i Dusza stwierdzili, że stawiana w raporcie teza, iż porozumienie o współpracy między SKW a FSB pozostawało w kolizji ze zobowiązaniami Polski wobec NATO, to kłamstwo. „Pomijany w Raporcie art. 10 Porozumienia stwierdza, że nie narusza ono praw i obowiązków wynikających z zawartych umów międzynarodowych. (…) Pomijanie treści art. 10 wprost wskazuje na manipulacje ujawnionymi dokumentami”.
Ich zdaniem kłamstwem jest też zawarte w materiale komisji stwierdzenie, że od 2010 do 2014 roku kierownictwo FSB spotkało się z przedstawicielami FSB co najmniej 107 razy.
„W przytłaczającej przewadze były to techniczne kontakty funkcjonariuszy Gabinetu Szefa SKW odpowiedzialnych za kontakty międzynarodowe z oficjalnym łącznikiem FSB akredytowanym w Ambasadzie Federacji Rosyjskiej, który dostarczał korespondencję, zaproszenia, życzenia świąteczne itp.” – wyjaśniają oficerowie.
Joanna Mucha, posłanka Polski 2050 broni swoją partię przed zarzutami o dodanie do projektu ustawy o zamrożeniu cen energii zapisów dotyczących energii wiatrowej. Projekt ustawy przewiduje m.in. możliwość budowy turbin wiatrowych 300 metrów od zabudowań. W dzisiejszej audycji „7. dzień tygodnia” w Radiu Zet Joanna Mucha zapewniała, że za projekt odpowiedzialna jest KO.
- To jest projekt napisany przez naszych przyjaciół z Koalicji Obywatelskiej – mówiła Joanna Mucha.
- Słyszałem inaczej. Przyjaciele z KO mówią, że to wy – kontrował prowadzący program Andrzej Stankiewicz.
- Nie. Chcę wyjaśnić w sposób jednoznaczny, że z naszej strony były konsultacje dotyczące tego projektu. (...) Ten projekt powstał u naszych przyjaciół koalicyjnych.
Dwa dni temu także w Radiu Zet Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050 przyznała, że pracowała nad projektem ustawy. Podkreśliła jednak, że wnioskodawcą jest PO.
Wśród posłów, którzy podpisali się pod projektem, są posłowie KO i Polski 2050. Ich przedstawicielem jest Krzysztof Gadowski z PO. Wpolityce.pl przypomniało dziś, że rok temu wpłynął do Sejmu projekt poselski, który także proponował zmniejszenie odległości wiatraków od zabudowań do 300 metrów. Wtedy podpisali się pod nim m.in. posłowie Polski 2050, Porozumienia oraz Michał Woś z Solidarnej Polski.
Według nieoficjalnych informacji tygodnika „Polityka” zatrudnienie w kancelarii premiera znalazło aż troje dzieci znajomych Marka Kuchcińskiego. Informator „Polityki” zapewnia, że widział na drzwiach w KPRM tabliczki z ich nazwiskami. Chodzi o:
Janowi Musiałowi rok temu Marek Kuchciński oddał kierowanie Przemyskim Towarzystwem Kulturalnym. W 2023 r. PTK otrzymało z Narodowego Instytutu Wolności 849 tys. zł, choć z początku jego wniosek znalazł się na liście rezerwowej.
W odpowiedzi na pytania „Polityki” Centrum Informacyjne Rządu potwierdziło, że „jedna z wymienionych osób jest pracownikiem KPRM”. CIR nie poinformował która.
W OKO.press opublikowaliśmy także rozmowę Mariusza Jałoszewskiego z prof. Marcinem Matczakiem o tym, jak przywrócić praworządność:
Rozmowę Piotra Pacewicza z mec. Jackiem Dubois o tym, co może Trybunał Stanu, a czym powinna zająć się prokuratura.
Reportaż Krystyny Garbicz o ukraińskich dzieciach, które zniknęły z polskiego systemu edukacji.
Joanna Mucha, posłanka Polski 2050 broni swoją partię przed zarzutami o dodanie do projektu ustawy o zamrożeniu cen energii zapisów dotyczących energii wiatrowej. Projekt ustawy przewiduje m.in. możliwość budowy turbin wiatrowych 300 metrów od zabudowań. W dzisiejszej audycji „7. dzień tygodnia” w Radiu Zet Joanna Mucha zapewniała, że za projekt odpowiedzialna jest KO.
- To jest projekt napisany przez naszych przyjaciół z Koalicji Obywatelskiej – mówiła Joanna Mucha.
- Słyszałem inaczej. Przyjaciele z KO mówią, że to wy – kontrował prowadzący program Andrzej Stankiewicz.
- Nie. Chcę wyjaśnić w sposób jednoznaczny, że z naszej strony były konsultacje dotyczące tego projektu. (...) Ten projekt powstał u naszych przyjaciół koalicyjnych.
Dwa dni temu także w Radiu Zet Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050 przyznała, że pracowała nad projektem ustawy. Podkreśliła jednak, że wnioskodawcą jest PO.
Wśród posłów, którzy podpisali się pod projektem, są posłowie KO i Polski 2050. Ich przedstawicielem jest Krzysztof Gadowski z PO. Wpolityce.pl przypomniało dziś, że rok temu wpłynął do Sejmu projekt poselski, który także proponował zmniejszenie odległości wiatraków od zabudowań do 300 metrów. Wtedy podpisali się pod nim m.in. posłowie Polski 2050, Porozumienia oraz Michał Woś z Solidarnej Polski.
Według nieoficjalnych informacji tygodnika „Polityka” zatrudnienie w kancelarii premiera znalazło aż troje dzieci znajomych Marka Kuchcińskiego. Informator „Polityki” zapewnia, że widział na drzwiach w KPRM tabliczki z ich nazwiskami. Chodzi o:
Janowi Musiałowi rok temu Marek Kuchciński oddał kierowanie Przemyskim Towarzystwem Kulturalnym. W 2023 r. PTK otrzymało z Narodowego Instytutu Wolności 849 tys. zł, choć z początku jego wniosek znalazł się na liście rezerwowej.
W odpowiedzi na pytania „Polityki” Centrum Informacyjne Rządu potwierdziło, że „jedna z wymienionych osób jest pracownikiem KPRM”. CIR nie poinformował która.