Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
„Zbliżające się wybory będą najpoważniejszymi od 1989 roku. W tych wyborach zdecydujemy, w jakim kierunku pójdzie Polska” – mówił współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń podczas prezentacji list w okręgu 39, czyli Poznaniu.
„Albo pójdziemy w kierunku Polski, która jest polską czarnobrunatną, reprezentowaną przez tę potencjalną, a nie daj Boże realną koalicję PiS-u i Konfederacji. Albo pójdziemy ku Polsce, która będzie otwarta tolerancyjna uśmiechnięta” – powiedział współprzewodniczący Nowej Lewicy.
Dodał, że najważniejsze w tych wyborach jest to, kto zajmie podium i kto będzie trzeci.
„W tych wyborach trzeba głosować taktycznie, mądrze. Trzeba dokonać takiego wyboru, który sprawi, że ta trzecia siła polityczna będzie języczkiem u wagi. I jak chcecie państwo, żeby Polska była wolna, żeby Polska była równa, żeby Polska była domem dla każdego i dla każdej – głosujcie na Lewicę, bo Lewica jest tego gwarantem” – zaznaczył Biedroń.
Ugrupowanie zaprezentowało dziś listy w okręgu nr 39, czyli Poznaniu. Jedynką na poznańskiej liście partii będzie posłanka Katarzyna Ueberhan, dwójką Katarzyna Kretkowska. Obie zdobyły mandaty w Poznaniu w poprzednich wyborach. Na liście znajdą się także radni oraz działacze społeczni.
Zgodnie z zapowiedziami, białoruska aktywistka Jana Shostak wystartuje w wyborach do Sejmu z poznańskiej listy Lewicy z miejsca 11. Pierwotnie miała startować z list Koalicji Obywatelskiej, ale KO zrezygnowało z jej kandydatury po jej wypowiedzi o aborcji. Więcej w poniższym tekście Agaty Szczęśniak:
„To są bardzo ważne wybory. Polacy chcą w życiu publicznym uczciwości. Chcą w życiu publicznym szacunku dla drugiego człowieka. Chcą się czuć bezpiecznie”
„Ponad 50 tys. osób zgłosiło się już żeby przypilnować wyborów, czyli w każdej komisji będzie przynajmniej jedna osoba z Koalicji Obywatelskiej, która będzie patrzyła na ręce” – powiedziała w niedzielę 3 września 2023 w Poznaniu posłanka KO Barbara Nowacka.
Obecna na konferencji Małgorzata Kidawa-Błońska dodała: „Te 50 tysięcy osób, to osoby, którym nie jest wszystko jedno. 50 tys. osób, które chcą żeby Polska była demokratyczna, żeby Polska była wolna”.
„Tych wyborów trzeba dopilnować, dlatego, że dziś wiemy na co stać władzę: stać ją na każdą właściwie nieuczciwość i niegodność” – cytuje wypowiedź Barbary Nowackiej PAP.
„Ludzie którzy będą walczyli o to, żeby utrzymać się u władzy, stają przeciwko obywatelkom i obywatelom demokratycznej opozycji” – mówiła posłanka KO podczas konferencji prasowej zorganizowanej przy okazji XV Kongresu Kobiet.
Nowacka podkreśliła, że „władza dzisiaj depcze prawa kobiet, niszczy polską solidarność, niszczy polskich przedsiębiorców i niszczy ducha wspólnoty”. Dodała też, że „żeby w Polsce było normalnie, żeby było godnie, żeby każda i każdy mógł się czuć bezpieczny, potrzebne są uczciwe demokratyczne, wolne wybory”.
„Doskonale wiemy, że wybory będą nierówne chociażby ze względów finansowych” – powiedziała Nowacka.
Jako przykład podała referendum, którym – według niej – rządzący zamierzają „dopalać kampanię”. Podkreśliła też, że w ten sposób wykorzystywane są spółki Skarbu Państwa i liczne instytucje publiczne, które organizują wydarzenia o charakterze kampanijnym i w ten sposób wymykają się limitom wydatków komitetów wyborczych na kampanię.
Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała, że „te 50 tysięcy osób, to osoby, którym nie jest wszystko jedno. 50 tys. osób, które chcą żeby Polska była demokratyczna, żeby Polska była wolna. 50 tys. osób, które chcą poświęcić swój czas, aby przypilnować tych wyborów, aby nikt nam tych wyborów nie ukradł”.
Podkreśliła, że ma nadzieję, „że przez najbliższe dni tych osób zgłosi się jeszcze więcej”.
„To są bardzo ważne wybory. Polacy chcą w życiu publicznym uczciwości. Chcą w życiu publicznym szacunku dla drugiego człowieka. Chcą się czuć bezpiecznie. A czy mogą czuć się bezpiecznie, kiedy rządzi Kaczyński, Morawiecki czy Czarnek, który podobno ma być przyszłym premierem? Tego Polacy nie chcą” – mówiła.
Poseł i szef struktur PO w Wielkopolsce, Rafał Grupiński, powiedział, że „ten rząd obalą kobiety”.
Dodał, że mogą się do tego przyczynić również mężczyźni, „którym bliska jest demokracja, którym bliska jest praworządność, którym bliska jest wolna edukacja, wolna kultura. Bo dzisiaj Kaczyński działa tak, jakby Polski po nim już nie miało być”.
„To jest działanie, które rujnuje w istocie nie tylko gospodarkę Polski, nie tylko praworządność, (…) ale jest to także ekipa, która tak naprawdę depcze najlepsze polskie tradycje, po prostu przechadza się po tym, co wbudowali nasi przodkowie. Przechadza się po tym w buciorach i depcze to, co święte dla Rzeczypospolitej. I w tym znaczeniu wybory 15 października są niezwykle ważne” – kontynuował.
Podkreślił, że jedną z rzeczy, które będzie trzeba po wyborach zrobić, to „przebudować historię polityczną (...), historię kultury (...) tak, aby przywrócić w niej rolę kobiet”. Dlaczego? „Bo rola kobiet w naszej historii, nawet w historii Solidarności, jest ciągle niedoceniana, nie dość udokumentowana” – mówił.
Lider Nowoczesnej, jednego z ugrupowań współtworzących Koalicję Obywatelską, Adam Szłapka odniósł się do hasła wyborczego Prawa i Sprawiedliwości „Bezpieczna przyszłość Polaków” i podkreślił, że to przede wszystkim kobiety są tu wykluczone.
„Polki pod rządami Prawa i Sprawiedliwości straciły poczucie bezpieczeństwa i to PiS jest największym zagrożeniem dla Polski i Polek” – powiedział Szłapka.
Dodał, że „Polki muszą mieć zagwarantowane prawa i o to naprawdę będziemy walczyć. Ale walczymy dzisiaj z przeciwnikiem, który wykorzystuje wszystkie możliwe metody żeby te wybory nam ukraść – i na to nie możemy pozwolić” – zaznaczył Szłapka.
O tym, czym jest Obywatelska Kontrola Wyborów, pisaliśmy tutaj.
Na Kongresie Kobiet o prawie aborcyjnym po wyborach. Debatę prowadzi Legalna Aborcja. Bez kompromisu. Polityczki wszystkich partii opozycyjnych odpowiadają na pytanie, co z aborcją po wyborach
Co z aborcją, jeżeli opozycja wygra wybory? Podczas XV Kongresu Kobiet polityczki partii i klubów opozycyjnych – PO, Polski 2050, Nowej Lewicy, Razem, Zielonych, Nowoczesnej, Inicjatywy Polska – składały swoje deklaracje.
Panel prowadziła Joanna Gzyra-Iskandar z Legalnej Aborcji. Bez kompromisów. Polityczki najpierw odpowiedziały na 5 pytań otwartych, a następnie dostały 10 krótkich pytań, na które można było odpowiedzieć tylko „tak” lub „nie”.
Polityczki KO i Lewicy zgodziły się, że ustawę o legalnej aborcji do 12. tygodnia należy jak najszybciej złożyć w Sejmie i głosować. Sceptyczna była jedynie Joanna Mucha, która zgodnie z poglądem swojej partii uznała, że zmiany trzeba wprowadzić poprzez referendum. Podkreśliła, że sama jest za prawem do aborcji do 12 tygodnia. Także jako jedyna inaczej niż reszta polityczek odpowiedziała na dwa pytania z krótkiej serii pytań.
Joanna Gzyra-Iskandar: 70 proc. społeczeństwa popiera legalną aborcję. Wasze partie zadeklarowały, że chcą zmienić prawo aborcyjne. Co chcecie dokładnie zaproponować?
Klaudia Jachira (Zieloni, KO): „Legalna, ogólnodostępna, darmowa aborcja jest prawem człowieka i najwyższa pora, byśmy to zrozumieli. Nie mamy tutaj żadnej wątpliwości, że to kobieta powinna decydować. Ale jestem realistką, bo chociaż mamy taki program, to trzeba będzie szukać poparcia w nowym parlamencie”.
Joanna Scheuring-Wielgus (Nowa Lewica): „Mamy ustawy gotowe do głosowania. Pierwszą złożyłyśmy na początku kadencji, jest tam legalna aborcja, in vitro, edukacja seksualna. I druga ustawa: „Legalna Aborcja. Bez kompromisów”, która powstała we współpracy z Aborcyjnym Dream Teamem i Strajkiem Kobiet. To są gotowce do przeprowadzenia. Jak będzie w nowym parlamencie, nie wiadomo”.
Aleksandra Gajewska (PO, KO): „Aborcja powinna być legalna, bezpieczna, dostępna do 12. tygodnia bez żadnego ale. Ale trzeba mieć do tego większość, my nad tą większością pracujemy. Także u nas w KO nie każdy miał taki pogląd od początku. Nie zgadzam się z tym, że aborcja to światopogląd. W momencie gdy umarła pierwsza kobieta z powodu braku aborcji, nie można już mówić, że to kwestia światopoglądu. Musimy, jak tu siedzimy wszystkie, załatwić to w Sejmie”.
Monika Rosa (Nowoczesna, KO): „Po pierwsze legalna, bezpieczna, darmowa, dostępna aborcja. Oczywiście do 12. tygodnia ciąży, a w przypadkach uszkodzenia płodu, zagrożenia póżniej. Kolejna rzecz: dostępność aborcji farmakologicznej. I lekarze, którzy wiedzą jak przeprowadzić aborcję. I zdjąć stygmat z aborcji, to nie jest temat tabu”.
Magdalena Biejat (Razem, Lewica): „Złożyłyśmy ustawę, którą stworzyłyśmy z praktyczkami. Jestem szczęśliwa, że mogłam ją tworzyć. Oczywiście, trudno będzie przeprowadzić to przez przyszły Sejm, ale będziemy walczyć, dopóki tego nie przewalczymy. I nie ma dla nas w kontekście znaczenia, kto będzie w Sejmie. Ale mamy też ustawę ratunkową, która dekryminalizuje aborcję. I ta ustawa może iść na pierwszy ogień, jeżeli ta wcześniejsza się nie uda”.
Joanna Mucha (Polska 2050, Trzecia Droga): „Ja się zgadzam z przedmówczyniami. Chcę jednak przypomnieć, że ustawa musi przejść przez Sejm, potem przez Senat i potem musi ją podpisać prezydent. Prezydentem jest pan Andrzej Duda, który moim zdaniem nie podpisze tej ustawy. Więc możemy mówić, co byśmy chciały zrobić i ja się pod tym podpiszę, ale musimy to zrobić skutecznie. Dlatego w naszym przekonaniu jedyną skuteczną drogą jest referendum. Ja zagłosuję za tą ustawą, ale prezydent jej nie podpisze. A referendum jest wiążące dla prezydenta. Jeżeli chcemy być skuteczne, musimy iść tą drogą. Pytanie powinno być wypracowane w panelu obywatelskim. Nie politycy, a konsultacje”.
Katarzyna Piekarska (Inicjatywa Polska, KO): „Nie mam wątpliwości, że my zmienimy to prawo i aborcja do 12. tygodnia będzie dostępna. Ale może nie od razu, bo faktycznie pozostaje prezydent Duda. Ale on już nie będzie kandydował, więc w kolejnej kadencji uda nam się to zmienić”.
Gzyra- Iskandar: Czy kobieta powinna móc robić aborcję w domu, korzystając z telemedycyny i jak powinien wyglądać dostęp do tabletek aborcyjnych.
Gajewska: Tak, tabletki powinny być dostępne, jak każdy inny lek.
Rosa: Tak, telemedycyna. Tak, tabletki muszą być refundowane, dostępne. Tak, lekarze muszą wiedzieć, jak poinformować pacjentki, jak je przyjąć.
Biejat: Tak, powinnyśmy mieć dostęp do tabletek aborcyjnych. Ale lekarze też muszą się nauczyć, jak ma wyglądać aborcja, także tabletkami.
Mucha: Tak, jestem przekonana, że kobiety powinny mieć dostęp do tabletek. Powinny mieć możliwość skorzystania z porady.
Piekarska: To jest oczywiste, że w XXI kobiety powinny mieć możliwość, żeby dostać takie tabletki. Zmienimy to prawo, a tabletki będą dostępne.
Jachira: Potwierdzam to, co powiedziały koleżanki. Tak dla tabletek. Ale to państwo powinno ten dostęp zapewnić. Na nas spoczywa odpowiedzialność, żeby to zrobić. Mamy taką siłę, by odrzucić weto prezydenckie.
Scheuring-Wielgus: „Nie robi się referendów w sprawie zabiegów medycznych. I praw człowieka. Tabletki powinny być bezpłatne, dostępne. Ministerstwo zdrowia powinno mieć dostępną stronę, gdzie kobiety znajdą wszystkie tego typu informacje”.
Gzyra-Iskandar: Ale mam jeszcze jedno pytanie do polityczek KO. Nie złapałam konkretu. Czy będziecie miały swoją ustawę, czy poprzecie ustawę Lewicy?
Monika Rosa: Wygrywamy wybory, tworzymy rząd koalicyjny i składamy ustawę rządową.
Runda 10 pytań/haseł z odpowiedziami „tak” lub „nie”
1. Dekryminalizacja aborcji?
Wszystkie obecne polityczki podniosły tabliczkę „tak”.
2. Dostęp do aborcji bez podawania powodu?
Wszystkie obecne polityczki podniosły tabliczkę „tak”.
3. Finansowanie aborcji w ramach systemu ochrony zdrowia?
Wszystkie obecne polityczki podniosły tabliczkę „tak”.
4. Dostęp do tabletek poprzez telemedycynę?
Wszystkie obecne polityczki podniosły tabliczkę „tak”.
5. Obowiązkowe konsultacje psychologiczne przed aborcją?
Wszystkie obecne polityczki podniosły tabliczkę „nie”.
6. Klauzula sumienia?
Wszystkie obecne polityczki podniosły tabliczkę „nie”.
7. Aborcja przez cały okres ciąży w przypadku wyodrębnionych przesłanek medycznych?
Sześć polityczek odpowiedziało „tak”, Joanna Mucha wstrzymała się od głosu.
8. Obowiązkowe szkolenia dla lekarzy z aborcji?
Wszystkie obecne polityczki podniosły tabliczkę „tak”.
9. Zakaz demonstracji antyaborcyjnych pod szpitalami?
Wszystkie obecne polityczki podniosły tabliczkę „tak”.
10. Czy aborcja jest okej?
Sześć polityczek odpowiedziało „tak”, Joanna Mucha wstrzymała się od głosu.
Całą relację z debaty można zobaczyć tutaj.
„Dobry rząd to spełnione obietnice” – mówi w spocie prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Nowe wideo promujące partię rządzącą zostało opublikowane na platformie X w niedzielę 3 września. Jego narratorem jest lider partii, Jarosław Kaczyński. Spot do obejrzenia tutaj.
Wygląda na to, że w drugiej fazie kampanii partia rządząca odchodzi od kampanii negatywnej, opartej na straszeniu uchodźcami, dominacją Brukseli czy innymi zagrożeniami, które miałyby czyhać na Polskę. W spocie prezes Jarosław Kaczyński podkreśla, że „my nie prowadzimy kampanii przeciwko nikomu (...) Przedstawiamy naszą wizję tego, jak Polska może wyglądać za nawet 20 lat”.
„Jakie mamy motywacje? Zmienić Polskę na lepsze. Nasza polityka wiedzie na tory, które prowadzą do sukcesów całego społeczeństwa, sukcesu narodu” – mówi w spocie Kaczyński.
„Naszym wielkim dążeniem, jednocześnie naszą wielką nadzieją jest to, by polska wieś i polskie miasto, żyło na tym samym poziomie, żebyśmy wszyscy mogli powiedzieć: jesteśmy we wspólnocie, która zapewnia każdemu równe szanse (...) Nie zgadzamy się na to, żeby Polska była półkolonialnym krajem taniej siły roboczej. Wyrwaliśmy Polskę z objęć imposybilizmu – tej najgorszej choroby. Zawsze byliśmy wiarygodni, potwierdziliśmy to i tym razem to potwierdzimy” – mówi dalej Kaczyński.
Prezes PiS w niewybrednych słowach wytyka rządom Donalda Tuska niedojrzałość i uderza w Konfederację. Jego zdaniem „młodzieńcze lata” to piękny etap w życiu każdego człowieka, ale ma on „cechy, które nie predestynują do tego, by rządzić”.
„Stawką tych wyborów jest kwestia bezpiecznej przyszłości Polaków” – powiedział lider Prawa i Sprawiedliwości podczas wiecu wyborczego w Kielcach w niedzielę 3 września 2023. „Rządzenie to ciężka praca, a nie cygara, dobre wina i haratanie w gałę” – dodał.
To z Kielc, a nie z Warszawy z której pochodzi i mieszka, prezes PiS stanie do wyścigu o mandat do Sejmu. Dlaczego? "Bo Polska jest jedna” – powiedział Kaczyński.
Dodał, że jest dumny z tego miejsca startu, bo „Kielce to jedna z twierdz Prawa i Sprawiedliwości”.
W swoim wystąpieniu lider PiS-u podkreślił, że celem jego partii jest „bezpieczna przyszłość Polaków” oraz to, „by Polska się rozwijała”. Po raz kolejny powtórzył, że Polska jest już „dużo, dużo bliżej” niegdyś „nieosiągalnego poziomu życia Zachodniej Europy”.
Twierdzenie o tym, że po ośmiu latach rządów PiS w Polsce panuje powszechna szczęśliwość, a ludziom żyje się dostatnio, to stały element kampanijnych przemówień Jarosława Kaczyńskiego. Weryfikowaliśmy je wielokrotnie, np. tu i tu.
Kaczyński wytknął też rządom PO-PSL rzekome „sprzyjanie Niemcom i Rosjanom”, a nie realizowanie interesów Polski.
„Gdy jedni wiedzieli, skąd może przyjść zagrożenie i ostrzegali przed nim, mówię tu o mojej świętej pamięci bracie, to inni wyściskiwali się z Putinem nawet na smoleńskim lotnisku. Ci ludzie nie mogą rządzić, nie mogą otrzymać nowej szansy” – powiedział Kaczyński w odniesieniu przede wszystkim do Platformy Obywatelskiej.
Rządom PO-PSL wytknął niedojrzałość, określając je rządami „chłopców w krótkich majteczkach”, tudzież spodenkach, co wzbudziło wesołość zgromadzonych. Dodał też, że młodość to piękny etap w życiu każdego człowieka, ale ma on „cechy, które nie predestynują do tego, by rządzić”.
Trudno nie odczytywać tego jako przytyku do Konfederacji, która ma najmłodszych liderów i kieruje swój przekaz przede wszystkim do osób młodych.
„Rządzenie to ciężka praca, a nie cygara, dobre wina i haratanie w gałę” – powiedział Kaczyński znowu nawiązując do PO.
Po raz kolejny Kaczyński zasugerował także, że jeśli Platforma Obywatelska dojdzie do władzy to będzie chciała „wyprzedawać majątek narodowy”, czyli pozbywać się udziałów w spółkach skarbu państwa. Tego ma dotyczyć jedno z tendencyjnych pytań referendum, które odbędzie się w dzień wyborów.
Tymczasem zdaniem Kaczyńskiego, to właśnie firmy z udziałem skarbu państwa – czyli „takie, dzięki którym państwo utrzymuje wpływ na gospodarkę”, przesądzają – obok sprawnej armii, policji i służb – o „sprawności i sprawczości państwa”.
„Wyobraźcie sobie, co by się działo w tych ostatnich kryzysach, gdyby tego rodzaju firm, jak na przykład Orlen, jak firmy energetyczne, nie było? Ile by dzisiaj kosztował prąd czy gaz, czy byłby węgiel, bez tych wszystkich firm, które działały na korzyść obywateli? (…) To jest element tej sprawczości” – powiedział.
Dodał, że mówi o tym nieprzypadkowo, bo „po tej drugiej stronie, pod wodzą wspomnianego już Tuska, są tacy, którzy chcą państwo tego pozbawić. Chcą, żeby nawet koleje nie były polskie, żeby nie było poczty, czy LOT-u Krótko mówiąc chcą, żeby to państwo było kompletnie bezradne”.
Jako trzeci warunek budowy bezpiecznej przyszłości i rozwoju Polski Kaczyński wymienił „państwo bezpieczne w sensie militarnym”. Tu znowu uderzył w rządy PO-PSL, mówiąc że, „oni tą armię w gruncie rzeczy niemalże likwidowali”.
Kaczyński oskarżył Platformę o narzucenie armii strategii „obrony na Wiśle”, co jego zdaniem miało „oddać ogromną część naszego kraju i naszych obywateli w ręce ludzi, którzy są zdolni do takich rzeczy jak Bucza czy Irpień”.
Dalej prezes PiS uderzył w to, że krytykując budowę muru na polsko-białoruskiej granicy, Tusk de facto deklarował, że „on by tej granicy nie bronił”. O tym, jak wygląda „obrona” granicy polsko-białoruskiej, na której regularnie dochodzi do łamania praw człowieka i nieprzestrzegania zobowiązań międzynarodowych Polski, piszemy na łamach OKO.press regularnie.
Dalej wspomniał o bezpieczeństwie energetycznym („myśmy je w tej chwili zapewnili, nikt nie jest w stanie nas w tej chwili szantażować gazem czy węglem”), tu znowu wytykając Tuskowi podpisanie kontraktu z Gazpromem po „zdumiewająco wysokich cenach” na okres do 2037 roku.
Dalej Kaczyński wspomniał jeszcze o tym, że „bezpieczeństwo Polaków zapewnia rząd, który prowadzi taką politykę gospodarczą, która ma na celu ograniczenie do minimum bezrobocia”, wskazując, że to kolejne osiągnięcie rządu Zjednoczonej Prawicy.
Podkreślił też, że „my postawiliśmy na podnoszenie płac metodami administracyjnymi, czyli podnoszenie tej minimalnej stawki [godzinowej]. Dzisiaj ludzie już nie muszą pracować za 5 zł, dzisiaj to jest 20 kilka złotych”.
Z tymże regularna podwyżka płacy minimalnej to nie dobrodziejstwo rządów Zjednoczonej Prawicy, a skutek ustawy o płacy minimalnej z 2002 roku, przyjętej za rządów SLD-PSL. Pisaliśmy o tym tutaj.
Jarosław Kaczyński stwierdził też, że „jak wykazały badania Eurostatu, inflacja w 70 proc. jest wynikiem wojny”, a więc jest to „putinflacja”.
„Polityka rządu [dotycząca walki z inflacją] była przemyślana, zmierzała w stronę tego, żeby nie uderzyć w stopę życiową obywateli i żeby nie doprowadzić do cofnięcia się Polski w rozwoju i spadku PKB. Do takiej polityki niektórzy zachęcali, bo ona szybciej tłumi inflację, ale pozostawia ślady i konsekwencje, z których później trzeba długo wychodzić” – mówił.
W tej kwestii lider PiS także koloruje nieco rzeczywistość. Prezes NBP Adam Glapiński prowadzi bardzo „nieortodoksyjną” politykę pieniężną. Inflacja w Polsce jest niemal dwukrotnie wyższa niż w strefie euro (w Polsce wynosi obecnie 10,1 proc, zaś w strefie euro 5,3 proc.). Żadne państwo strefy euro nie ma obecnie tak wysokiej inflacji.
Podkreślił też, że kolejnym elementem, które składa się na walkę PiS o bezpieczeństwo Polaków jest „ta wielka polityka socjalna”, „te 80 przeszło miliardów złotych, których symbolem jest 500 plus, a teraz 800 plus”.
„Nasi przeciwnicy mówili, że pieniędzy na to nie ma i nie będzie (…) a my pokazaliśmy, że jak Polski budżet nie jest okradany na wielką skalę, to można”.
Dalej Kaczyński uderzył jeszcze w politykę zagraniczną rządu PO-PSL, mówiąc że „cała ówczesna polityka była nastawiona na dwa kraje: Niemcy i Rosję” i że powodem tego było to, że Platforma Obywatelska „jest w istocie partią zewnętrzną (…) oni mają swoje ośrodki decyzyjne poza Polską”.
Kaczyński dodał, że w Unii Europejskiej „jesteśmy i chcemy być”, ale w interesie Polski jest „taka polityka w Unii Europejskiej, która zatrzyma tą drogę ku centralizacji”. Jego zdaniem, tak powinno się określać dążenie do federalizacji, które jest realizacją „hegemonii dwóch państw”.
„Jeżeli ogromna większość decyzji, dotyczących nawet takich spraw jak nasze lasy, będzie zapadała na zewnątrz, poza Polską, to w gruncie rzeczy cała nasza demokracja to będzie taki marny teatrzyk”. Dlatego „te wybory, to najważniejsze wybory po 1989 roku” – dodał.