0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Unia Europejska mat. pras.fot. Unia Europejska...

Informacja o tym, że rozmowy córki obecnego premiera Katarzyny Tusk-Cudnej zostały nagrane narzędziem do totalnej inwigilacji Pegasusem, rozgrzała polityków i media. Informację w środę 22 października 2025 roku podał Onet.

Ale nie jest to nowa informacja. O tym, że córka premiera za czasów PiS była nagrana przez Pegasusa, OKO.press pisało już 30 września 2025 roku. Onet dorzucił nowe nazwisko – Małgorzatę Tusk, czyli żonę obecnego premiera.

To nie koniec. Na liście nagranych Pegasusem jest też obecny szef MSZ Radosław Sikorski. W środę 22 października tak skomentował on w mediach społecznościowych nagranie rozmów Katarzyny Tusk: „Pisowskie kanalie. Jądrem afery jest to, że w pisowskim CBA nagrywali rozmowy córki i żony szefa Rady Europejskiej ze swoim adwokatem, a następnie – zamiast zniszczyć – nosili do politruka celem wykorzystania w mediach i w polityce. Winni muszą pójść siedzieć na lata”.

Nie ma pewności czy Sikorski pisząc ten komentarz, miał świadomość, że Pegasus nagrywał też jego. I czy już wie, że podobnie jak córka premiera, jest osobą poszkodowaną. I dostanie – lub już dostał – status pokrzywdzonego w śledztwie Prokuratury Krajowej, dotyczącym zakupu i wykorzystania Pegasusa.

Na status pokrzywdzonego może też liczyć inny polityk związany z PO Stanisław Gawłowski i biznesmen Leszek Czarnecki, którego banki znacjonalizowano za czasów PiS i był on ścigany przez prokuraturę.

Przeczytaj także:

Żonę i córkę Tuska łączy z Sikorskim, Gawłowskim i Czarneckim to, że w drugiej połowie 2019 roku dzwonili do adwokata Romana Giertycha. Dzwonili, bo świadczył na ich rzecz usługi prawne, w tym obrończe. Giertych był obrońcą Gawłowskiego i Czarneckiego. A dla córki Tuska i żony premiera oraz dla Sikorskiego, świadczył usługi adwokackie.

Jego klienci nie wiedzieli wtedy, że przez pół roku telefon Giertycha był inwigilowany oprogramowaniem Pegasus. Kontrolę operacyjną o kryptonimie Okser zastosowało wobec niego CBA. I wszyscy, którzy dzwonili wówczas do Giertycha, nagrali się niejako przy okazji. Nie byli celem inwigilacji, ich telefony nie były objęte Pegasusem.

Klienci Giertycha mogą teraz liczyć na status osób pokrzywdzonych w śledztwie Prokuratury Krajowej ws. Pegasusa. Ale nie dlatego, że zostali nagrani. Tylko dlatego, że ich rozmowy z adwokatem były objęte tajemnicą obrończą lub adwokacką. I powinny być zniszczone. Tymczasem skopiowano je. Prokuratura Krajowa w związku z tym chce postawić zarzuty karne byłemu Prokuratorowi Krajowemu, a obecnemu prezesowi TK Bogdanowi Święczkowskiemu.

To on według prokuratury wydał polecenie skopiowania plików z podsłuchanymi na telefonie Giertycha rozmowami. Polecenie wydał prokuratorowi Pawłowi Wilkoszewskiemu (to były asystent Ziobry). Prokuratura zaznacza, że skopiowano nagrania z 15 płyt CD, które na polecenie Święczkowskiego razem z aktami przekazało CBA.

Problem w tym, że część rozmów jest objęta tajemnicą adwokacką i obrończą. Co do zasady nie można ich wykorzystać w śledztwie. Nagrania z tajemnicą obrończą powinny być natychmiast zniszczone i według prokuratury nie mógł ich dostać nawet Święczkowski, jako Prokurator Krajowy. Zaś o dalszych losach nagrań z tajemnicą adwokacką – w tym o ich ewentualnym wykorzystaniu w śledztwie – powinien decydować sąd.

Prokuratura przyznaje, że były Prokurator Krajowy mógł poprosić o akta śledztwa, ale jego nadzór powinien ograniczyć się do zasadności stosowania kontroli operacyjnej i jej efektów.

Zdaniem prokuratury skopiowanie podsłuchanych rozmów, objętych tajemnicą, naruszyło gwarantowane przez Konstytucję prawo do prywatności. Złamano tajemnicę obrończą i działano na szkodę osób, z którymi kontaktował się oraz reprezentował ich Roman Giertych, jako adwokat.

Z tego powodu prokuratora chce postawić Święczkowskiemu i Wilkoszewskiemu zarzuty karne. Ale Zgromadzenie Ogólne TK nie zgodziło się na uchylenie immunitetu Święczkowskiemu. W sprawie immunitetu Wilkoszewskiego decyzję podejmie Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN.

Prokuratura Krajowa postawiła też w ostatnich dniach zarzuty byłemu wiceszefowi CBA Danielowi K., który przekazał płyty CD Święczkowskiemu.

W śledztwie Prokuratury Krajowej ws. Pegasusa skierowano też do sądu akt oskarżenia przeciwko byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Michałowi Wosiowi, który przekazał środki z Funduszu Sprawiedliwości na zakup oprogramowania.

Zarzuty dostali też agenci CBA, którzy stosowali kontrolę operacyjną wobec byłego już prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Zarzuty mogą grozić nawet byłemu ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze. W śledztwie ws. Pegasusa adwokat Roman Giertych ma status osoby pokrzywdzonej. A śledztwo, które było podstawą użycia Pegasusa, umorzono w 2025 roku.

Roman Giertych - mężczyzna 50 plus w garniturze
Adwokat i poseł z listy PO Roman Giertych. To rozmowy znanych osób z nim nagrywano Pegasusem. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Pegasus przeciwko opozycji demokratycznej i „wrogom” władzy PiS

Przypomnijmy. Oprogramowanie izraelskiej firmy do totalnej inwigilacji Pegasus, na początku władzy PiS kupiło CBA za ok. 33 miliony złotych. Środki przekazał na to Fundusz Sprawiedliwości kontrolowany wówczas przez Zbigniewa Ziobrę. Było to 25 milionów złotych, resztę dorzuciło CBA.

Oprogramowanie kupiono pomimo tego, że kontrolowane przez PiS służby specjalne ostrzegały przed Pegasusem. Bo dane ze śledztw mogły zostać zapisane na serwerach w Izraelu.

CBA użyło tego oprogramowania w śledztwach kryminalnych, ale też do inwigilacji osób uważanych przez PiS za jej wrogów. W tym celu wyłudzono zgody sądu na zastosowanie kontroli operacyjnej. Sąd mógł nie wiedzieć, że daje zgodę na użycie takiego oprogramowania. Pegasusa wgrywano na telefony osób kontrolowanych i dzięki temu podsłuchiwano ich rozmowy telefoniczne.

CBA miało też dostęp do ich korespondencji, w tym na komunikatorach i do korespondencji archiwalnej. Miało też dostęp do kont – jeśli logowania były z telefonu. Pegasus pozwalał ponadto na obserwację tego, co dzieje się w domu, czy na infekowanie telefonu fałszywymi danymi.

Pegasua użyto w śledztwach dotyczących adwokata Romana Giertycha, prokuratorki Ewy Wrzosek, rodziny Brejzów, Sławomira Nowaka, czy wobec sędzi Beaty Morawiec z Krakowa. Byli oni na celowniku władzy PiS. I byli tzw. wyjściem; na środowisko polityków, prokuratorów i sędziów.

Roman Giertych był pełnomocnikiem nie tylko rodziny Tuska. Miał też kontakt z innymi politykami PO, zwłaszcza w gorącym okresie kampanii wyborczej w 2019 roku (wtedy wgrano mu Pegasusa). CBA mogła mieć więc dostęp do tajemnic i strategii sztabu PO.

Wiadomo na pewno, że Pegaus przy okazji inwigilacji Romana Giertycha nagrał nie tylko jego klientów, ale też rozmowy z Donaldem Tuskiem, Michałem Kamińskim, Pawłem Grasiem, a nawet z jego ojcem, Maciejem Giertychem.

Z kolei inwigilacja telefonu Ewy Wrzosek mogła dać wyjście na niezależnych prokuratorów z Lex Super Omnia i dać wiedzę o ich działaniach. Bo Wrzosek była członkinią tego stowarzyszenia, które było głównym krytykiem działań Ziobry w prokuraturze.

Podobnie było z inwigilacją krakowskiej sędzi Beaty Morawiec, która była prezeską stowarzyszenia sędziów Themis. I była w samym centrum obrony wolnych sądów przez niezależnych sędziów. Bo Themis obok Iustitii, było głównym krytykiem „reform” Ziobry. Można się tylko domyślać, kogo wtedy nagrano.

Na liście może być obecny minister sprawiedliwości Waldemar Żurek i jego zastępca Dariusz Mazur, którzy byli wtedy ważnymi członkami Themis. I byli na celowniku władzy PiS. W szczególności Żurek, który był najbardziej prześladowanym sędzią w Polsce. Władza PiS chciała go zniszczyć za wszelką cenę.

Oprócz sędzi Morawiec Pegasusa użyto też wobec krakowskiej sędzi Beaty Barylak-Pietrzkowskiej.

Sędzia Beata Morawiec
Sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie i była prezeska stowarzyszenia sędziów Themis Beata Morawiec. Fot. Jakub Porzycki/Agencja Wyborcza.pl.

Dziennikarze nagrani przez Pegasusa

Nagrani Pegasusem zostali też dziennikarze. Chodzi o osoby, które dzwoniły do Giertycha. To były redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Jarosław Kurski. W czasach PiS „Wyborcza” mocno krytykowała władzę.

Nagrał się też ówczesny redaktor naczelny „Newsweeka” Tomasz Lis, czy redaktor z „Gazety Wyborczej” Wojciech Maziarski. Oni nie dostaną statusu pokrzywdzonych, bo nie byli klientami Giertycha.

Ale ich nagranie jest jeszcze bardziej oburzające niż nagranie córki Tuska. Nagrano redaktorów naczelnych ważnych mediów, krytycznych wobec PiS. Prokuratura powinna rozważyć, czy ich rozmowy są objęte tajemnicą dziennikarską, która jest równie ważna, jak tajemnica adwokacka. I czy nie powinni oni dostać statusu pokrzywdzonych. Ich rozmowy z Giertychem dotyczyły kwestii publikacji tekstów, czyli pracy redakcji.

Nagranie przez CBA dziennikarzy wyszło na jaw, bo ich rozmowy z Giertychem puszczała związana z PiS TV Republika. Można teraz spekulować, skąd je dostała. Republika puszczała je, mimo że nie ma na nich żadnych rewelacji. I mimo tego, że są to materiały z tajnej kontroli operacyjnej CBA. W tej sprawie śledztwo prowadzi z zawiadomienia Giertycha Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce. Podobne zawiadomienie złożyło CBA.

Ujawnienie nagrania Pegasusem szefów największych mediów w Polsce przeszło niemal bez echa. Burzę wywołała dopiero informacja, że nagrano córkę Tuska, która miała procesy z tabloidami. Oburzenie powinna wywołać przede wszystkim informacja o nagrywaniu dziennikarzy i ujawnienie tych rozmów przez propisowską telewizję.

Mężczyzna w okularach, w średnim wieku, na tle regału z książkami
Były redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Jarosław Kurski. Został nagrany Pegasusem. Fot. Krzysztof Hadrian/Agencja Wyborcza.pl.

Hermes, czyli mały Pegasus przeciwko sędziom, adwokatom, dziennikarzom oraz znowu Giertychowi

Opinii publicznej ani polityków nie oburza też inna afera, która może mieć jeszcze większy potencjał niż afera Pegasusa. Chodzi o zakup oprogramowania Hermes przez Prokuraturę Krajową, gdy kierował nią Bogdan Święczkowski. Producentem Hermesa jest ta sama izraelska firma, która sprzedała CBA Pegasusa.

Z Pegasusa zrezygnowano, gdy wyszło na jaw, że CBA go używa. Prokuratura Krajowa kupiła wtedy mniej inwazyjnego Hermesa. Oprogramowanie służy do szybkiego przeglądania i przeczesywania publicznie dostępnych rejestrów internetowych. Ale Hermes posiadał też moduł Robin, w którym są wykradzione dane z publicznych rejestrów i dane zgromadzone przez operatora systemu. Jakie? Nie wiadomo.

W OKO.press ujawniliśmy, że Hermesa używano do zbierania informacji o sędziach broniących wolnych sądów, czy dziennikarzach z TVN, „Wyborczej” i z OKO.press. Szukano ich informatorów, czy ich haseł dostępu do kont i skrzynek mailowych. W ten sposób sprawdzano m.in. byłego redaktora naczelnego OKO.press Piotra Pacewicza.

Hermesa używano też w sposób nieformalny. NIK ujawnił, że poza procedurą zbierano m.in. informacje o Romanie Giertychu i o prokuratorce Ewie Wrzosek. W sprawie Hermesa też toczy się śledztwo. Prowadzi je Prokuratura Regionalna w Rzeszowie.

Przy pomocy Hermesa Prokuratura Krajowa zbierała informacje o poniższych osobach:

  • Sędziowie. Waldemar Żurek z Krakowa (obecnie minister sprawiedliwości), Piotr Gąciarek z Warszawy, Bartłomiej Starosta z Sulęcina, Bartłomiej Przymusiński z Poznania (rzecznik Iustitii), Olimpia Barańska-Małuszek z Gorzowa Wielkopolskiego, Dorota Zabłudowska z Gdańska, Monika Frąckowiak z Poznania, Paweł Strumiński z Gliwic, Katarzyna Kałwak z Olesna.
  • Adwokaci. Ewa Stępniak, Magdalena Matusiak-Frącczak, Konrad Pogoda.
  • Dziennikarze. Magdalena Gałczyńska z Onetu, Ewa Ivanova z „Gazety Wyborczej”, Anna Mierzyńska, Mariusz Jałoszewski z OKO.press, Bianka Mikołajewska wówczas w OKO.press, obecnie w TVP, Tomasz Marzec wtedy z TVN24, dziś poza tą stacją, Tomasz Skory z RMF i Paweł Miter.
  • Inni. Michał Przybylski, Patryk Wachowiec z FOR, Andrzej Groffe, Cezary Kucharski, były menadżer Roberta Lewandowskiego.
  • Dziennikarze i redaktorzy. Konrad Piasecki, dziennikarz TVN, Jarosław Kuźniar, wówczas dziennikarz TVN24, Kuba Wojewódzki, showman związany z TVN, Jan Niedziałek z TVN24 BIS, Piotr Pacewicz, wówczas redaktor naczelny OKO.press, Aleksandra Janiec, wówczas dziennikarka Polsatu, Jarosław Kulczycki, wcześniej w TVP (został zwolniony za czasów PiS), potem w Superstacji, Mikołaj Wójcik, wcześniej związany z „Faktem”, Maciej Kurzajewski, wówczas prowadzący „Pytanie na śniadanie” w TVP, Krzysztof Ziemiec, wówczas w rządowej TVP.

Ujawnienie zbierania danych o sędziach, adwokatach i dziennikarzach przy użyciu oprogramowania Hermes przez prokuraturę Ziobry, też przeszło niemal bez echa. Nie wzbudziło powszechnego oburzenia, choć profilowanie sędziów i dziennikarzy uderza w zasady państwa prawa i demokracji.

Były redaktor naczelny OKO.press Piotr Pacewicz. Fot. Mikołaj Maluchnik.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze