Lasy Państwowe odniosły się do postulatów Obozu dla Puszczy, który dziś okupował siedzibę Dyrekcji Generalnej w Warszawie. Retoryka pozostaje ta sama: wszystko jest w porządku. Otóż nie jest
9 listopada 2017 ok. 09.00 aktywiści Obozu dla Puszczy rozpoczęli blokadę siedziby Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych w Warszawie przy ul. Grójeckiej 127.
"Przenosimy nasz protest z Puszczy Białowieskiej do Warszawy. Rozpoczynamy cykle protestów pod siedzibami Lasów Państwowych w całym kraju" - powiedziała jedna z aktywistek.
Na zewnątrz budynku rozciągnięto banery z hasłami: "Alarmuj! Las rośnie długo, znika szybko!", "Przestańcie ciąć, przestańcie kłamać!" i "Puszcza nie jest surowcem!". Aktywiści spisali swoje postulaty i rozwiesili przy wejściu do budynku. Domagają się:
Rzeczniczka prasowa Lasów Państwowych Anna Malinowska, przygotowała odpowiedź na postulaty Obozu dla Puszczy. OKO.press analizuje jej treść.
Wszystkie najcenniejsze fragmenty Puszczy Białowieskiej są objęte ochroną i nie prowadzi się w nich żadnych cięć.
To, że jest to nieprawda, wykazał raport przygotowany przez Greenpeace, Fundację Dzika Polska i Obóz dla Puszczy. Od 12 do 21 sierpnia 2017 obywatelskie patrole aktywistów ekologicznych przeprowadziły kilkadziesiąt wizji lokalnych. W tych częściach Puszczy, w których prowadzona była wycinka po 27 lipca, czyli już po wydaniu przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) zakazu wycinki (wyjątek: miejsca, w których trzeba zapewnić bezpieczeństwo publiczne, np. przy drogach).
Okazało się, że:
Szerzej o tym OKO.press pisało tu:
Należy też przypomnieć, że już przed okresem, w którym przeprowadzono wspomnianą inwentaryzację, Lasy Państwowe cięły w strefach ochronnych UNESCO, gdzie nie wolno prowadzić gospodarki leśnej. Wskazała na to Fundacja Dzika Polska w opracowaniu „Raport ze społecznego monitoringu zarządzania zasobami przyrodniczymi Puszczy Białowieskiej przez Lasy Państwowe”.
Przy tej okazji warto również przypomnieć, że hajnowski nadleśniczy Grzegorz Bielecki w rozmowie z „Wyborczą” w lutym 2017 roku otwarcie przyznał, że prowadzi wycinki również w strefie dziedzictwa UNESCO. I dodał z rozbrajającą szczerością: „Zapisy związane ze światowym dziedzictwem UNESCO nie funkcjonują w ogóle w polskim prawie. To umowa cywilnoprawna między UNESCO a Polską. Ta umowa międzynarodowa nie ma przełożenia wprost na nasze prawo, które obowiązuje leśników”.
Tyle że to nieprawda, ponieważ polska Konstytucja mówi jasno, że prawo międzynarodowe obowiązuje od momentu jego ratyfikacji.
Konwencja UNESCO z 1972 roku o ochronie dziedzictwa kulturalnego i naturalnego została ratyfikowana przez Polskę w 1976 roku. I – jak mówi prof. Sławomir Ratajski, sekretarz generalny Polskiego Komitetu ds. UNESCO – „konwencje ratyfikowane powinny być implementowane do prawa polskiego”.
Harwester to najbezpieczniejszy dla człowieka i przyrody sposób pozyskiwania drzew.
"Kiedy prace są wykonywane w terenie, na którym jest tak ogromna liczba martwych drzew jak obecnie w Puszczy, harwester daje większe bezpieczeństwo robotnikom leśnym" - czytamy w odpowiedzi LP. Lasy zaznaczają również, że "harwester jest tak skonstruowany, że nie wyrządza większych szkód przyrodniczych, niż wycinanie i wywożenie drewna tradycyjnymi metodami".
Niewątpliwie wycinanie drzew kombajnem zrębowym jest bezpieczniejsze dla ludzi niż wycinka ręczna. Być może nawet harwester robi mniejsze szkody niż np. tradycyjna zrywka końmi, ale nie to jest clou problemu.
Chodzi przecież o to, że w ogóle użycie harwesterów masakruje Puszczę Białowieską. "Dwudziestotonowy harwester kompletnie dewastuje ekosystem puszczański, taranując i łamiąc drzewa, niszcząc leśną glebę i siedliska zwierząt, w tym także wiele chronionych gatunków" - mówił dziś jeden z aktywistów.
Efekty pracy potężnej maszyny widać choćby na poniższym zdjęciu. Fragment lasu, w który pracował harwester, jest totalnie zdewastowany.
Prowadzone w Puszczy Białowieskiej cięcia są prowadzone dla zapewnienia bezpieczeństwa publicznego, a nie w celach komercyjnych.
W tym roku z Nadleśnictwa Białowieża drewno kupiło 128 firm. OKO.press ustaliło to dzięki uprzejmości jednego z Czytelników, który przesłał do naszej redakcji kompletną listę, jaką otrzymał od Lasów Państwowych. OKO.press pisało o tym tu:
Z zebranych przez nas danych wynika, że w pierwszym półroczu 2017 roku z Puszczy wyjechało już prawie 112 tysięcy metrów sześciennych drewna. To prawie dwa razy tyle, ile w całym 2016 roku – wtedy pod wycinkę poszło 65 tysięcy metrów sześciennych drzew. Lasy Państwowe zarobiły na tym prawie 11 mln zł. To tyle, co w całym 2016 roku.
W związku z powyższym, trudno dać wiarę zapewnieniom rzeczniczki prasowej, że wycinka w Puszczy Białowieskiej nie ma w ogóle motywu ekonomicznego. Nawet jeśli nie jest głównym powodem, to z pewnością ma on znaczenie.
Lasy Państwowe w Puszczy Białowieskiej działają zgodnie z obowiązującym prawem.
Po pierwsze - o czym pisaliśmy wyżej - Lasy Państwowe łamią postanowienie Trybunału Sprawiedliwości UE z 27 lipca 2017. Przypomnijmy, czego zabronił TSUE w ramach tzw. środków tymczasowych:
Istniej tylko jeden wyjątek: sytuacje zagrożenia bezpieczeństwa publicznego. Jednak Lasy Państwowe rozciągnęły ten zapis tak szeroko, że w zasadzie obróciły go w absurd.
Mówi o tym wspominana wyżej inwentaryzacja miejsc wycinek, którą przeprowadzili aktywiści Greenpeace, Obozu dla Puszczy i Fundacji Dzika Polska.
Aktywiści twierdzą też, że Lasy Państwowe nie tylko w tych obszarach naruszają prawa. Prawo ma naruszać w ogóle wszczęcie wycinki na podstawie podpisanego przez ministra środowiska Jana Szyszkę w marcu 2016 roku aneksu do Planu Urządzenia Lasu Nadleśnictwa Białowieża. Pierwotnie plan zakładał pozyskanie ponad 63 tys. m3 drewna w ciągu 10 lat. Ale aneks został podpisany bez dokonania oceny tego, jaki wpływ ta decyzja będzie miała na chronione w Puszczy Białowieskiej gatunki i siedliska. A do dokonania takiej oceny przed podjęciem decyzji zobowiązuje prawo środowiskowe Unii Europejskiej. Zdaniem ClientEarth Prawnicy dla Ziemi, decyzja o wycince narusza dwa przepisy: art. 6 ust. 2 i art. 6 ust 3 dyrektywy siedliskowej UE.
Wycinka w Puszczy Białowieskiej była prowadzona również w okresie lęgowym ptaków. Pozwoliła na to nowelizacja ustawy o ochronie przyrody z grudnia 2016 roku. Mówi ona, że do 31 grudnia 2017 gospodarka leśna nie narusza zakazów ochronnych, o ile jest „wykonywana na podstawie planów, które zostały poddane strategicznej ocenie oddziaływania na środowisko”. A to znaczy, że ptaki w okresie lęgowym zostały wyjęte spod ochrony wszędzie tam, gdzie Lasy Państwowe prowadzą gospodarkę leśną. Również w Puszczy Białowieskiej. Zdaniem ClientEarth Prawnicy dla Ziemi jest to niezgodne z prawem UE (art. 9 Dyrektywy Ptasiej i art. 12 Dyrektywy Siedliskowej), ponieważ prowadzenie gospodarki leśnej jest przesłanką do zniesienia zakazów ochronnych.
Szczegółowo pisaliśmy o tym m.in. tu:
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.
Komentarze