0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Cezary Aszkielo...

To już trzecia dekada oczekiwania na nowe parki narodowe. Przypomina to kolejkę do lekarza, która ciągnie się tak długo, że przynajmniej części z pacjentów nie uda się uratować. Tereny, które potrzebują ochrony, nie mogą tyle czekać. Czas ma niszczycielskie działanie. Dopóki park nie powstanie, obszar przewidziany do objęcia ochroną nie ma solidnej opieki prawnej.

24 maja to Europejski Dzień Parków Narodowych. Data nie jest przypadkowa. Tego dnia w 1909 roku powołano w północnej Szwecji pierwszy europejski park narodowy – Sareks Nationalpark. W Polsce zaczęliśmy obejmować cenne tereny najwyższą formą ochrony przyrody w latach 30. XX wieku. Pieniński i Białowieski PN powołano w 1932 roku. Dziś mamy 23 parki narodowe – ostatni z nich, Ujście Warty, powstał w 2001 roku. W OKO.press z okazji Dnia Parków Narodowych przyglądamy się terenom, które zasługują na ochronę i przepisom, które to utrudniają.

W polskim prawie to park narodowy jest najwyższą formą ochrony, obok rezerwatu przyrody. I to tylko te dwie formy gwarantują rzeczywistą gwarancję tego, że cenne tereny będą chronione. Parki krajobrazowe, użytki ekologiczne czy sieć obszarów Natura 2000 dobrze wyglądają na mapie Polski i często są wykorzystywane jako argument za tym, że „i tak mamy za dużo terenów chronionych”. Jednak w praktyce mają ograniczony wpływ w przypadku planowania dużych inwestycji, czy działań z zakresu gospodarki leśnej i łowieckiej.

Parki narodowe, tylko 1 proc. Polski

Argument, że Polska chroni wiele obszarów, ma się nijak do statystyk. Jeśli weźmiemy pod uwagę procentowy udział ich powierzchni w terytorium naszego kraju, to otrzymujemy bardzo mierny wynik. Parki narodowe wciąż zajmują nieco ponad 1 procent obszaru Polski! Eksperci apelują, żeby ta liczba wzrosła do dwóch procent. Jak się okazuje nawet ta skromna propozycja, trafia na opór i brak politycznej woli.

A w długiej kolejce do resortu klimatu i środowiska od lat czeka wiele obszarów wskazanych przez przyrodników, jako bezdyskusyjni kandydaci do otrzymania statusu parku narodowego. Przyjrzyjmy się kilku z nim. Przy czym z góry należy zastrzec, że jest to tylko wybrana grupa projektowanych parków i nie obejmuje wszystkich propozycji powiększenia ich sieci w Polsce.

Puszcza Bukowa parkiem narodowym!

Ten przegląd parków zaczniemy na Pomorzu Zachodnim, gdzie obecnie trwają prace nad utworzeniem Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry. Wiele wskazuje, że akurat ten park może powstać, co doprowadzi do przełamania ponad dwóch dekad impasu w tworzeniu parków narodowych. Rząd zapowiada, że park ma być utworzony jeszcze w tym roku.

Przeczytaj także:

O parku narodowym w Puszczy Bukowej, nazywanym Szczecińskim Parkiem Narodowym, pisaliśmy już na łamach OKO.press. Jak mówiła wtedy wieloletnia badaczka tego lasu, Grażyna Domian:

„To był pomysł, który narodził się już w czasach tuż powojennych. Były wzmianki o tym, że Puszcza powinna być chroniona jako park narodowy. (...) W 1973 roku był już gotowy projekt parku narodowego i akceptacja władz państwowych. A co ciekawsze, wtedy, z inicjatywą utworzenia parku wyszło Polskie Towarzystwo Leśne, dziś znane z tego, że nie należy do entuzjastów ustanawiania takiej formy ochrony. Do idei powołania parku powrócono jeszcze w 1993 roku po wielkiej awanturze w puszczy, związanej z planowanymi cięciami w istniejących tu rezerwatach przyrody. W odpowiedzi naukowcy zebrali się i poświęcili całe wydanie »Chrońmy przyrodę ojczystą« Puszczy Bukowej. Ostatecznie sprawa umarła. Puszcza Bukowa jest cennym kompleksem leśnym o ogromnych wartościach przyrodniczych, ale też jest zbiorowiskiem cennego surowca drzewnego. W tej puszczy ochrona przyrody zawsze z tym pozyskaniem surowca przegrywała”.

Moratorium na wycinki w Puszczy

W 2024 roku, po paru latach sporów, szczecińscy przyrodnicy i Klub Kniejołaza osiągnęli porozumienie z Lasami Państwowymi. W obecności dyrektora generalnego LP Witolda Kossa doszło do ogłoszenia bezterminowego wstrzymania wycinek najbardziej wartościowych drzew liściastych w wieku powyżej 80 lat oraz nieusuwania martwych drzew w Puszczy Bukowej. Powiało optymizmem, a miejscowi obrońcy przyrody nie kryli zadowolenia z tej zmiany kursu.

Wydawać by się mogło, że pod Szczecinem udało się osiągnąć kompromis i rozpocznie się teraz proces, który pozwoli w przyszłości utworzyć park narodowy.

W Puszczy nie słychać pił. Po raz pierwszy w historii nie prowadzi się w niej wycinki.

Tymczasem pojawiły się niepokojące sygnały. W trakcie prac nad projektem planu urządzania lasu (PUL) dla Nadleśnictwa Gryfino, który zdecyduje o losie projektowanego Szczecińskiego Parku Narodowego, słychać było głosy dotyczące „zmniejszenia obecnej ochrony w Puszczy Bukowej".

Drugi taki park

Do udziału w pracach zostali zaproszeni przyrodnicy i osoby związane z miejscowym Klubem Kniejołaza. Wciąż nie znamy finału i nie wiemy, czy leśnicy uwzględnią postulaty wyłączenia cennych przyrodniczo obszarów Puszczy z użytkowania. Przyrodnicy obawiają się osłabienia porozumienia z 2024 roku i powrotu do stanu, kiedy w Puszczy Bukowej trwała wycinka drzew.

Jeśli powstałby park narodowy pod Szczecinem, można byłoby uniknąć tej niepewności. Jak zaznaczają zwolennicy jego utworzenia, stanowiłby kolejny po Kampinoskim park narodowy bezpośrednio sąsiadujący z aglomeracją miejską. Zabezpieczałby w sposób trwały Puszczę, bo w przypadku PUL mowa jest tylko o perspektywie dekady. Potem taki plan tworzy się od nowa na następne 10 lat. Dziś nie ma alternatywy dla parku narodowego pod Szczecinem. Pewne nadzieje były wiązane z inicjatywą tworzenia lasów społecznych, ale niejasna do dziś jest ich formuła i na obecnym etapie nie stanowią one bezpiecznego dla przyrody zamiennika.

Przyrodnicy do Tuska: powołajmy Kaszubski Park Narodowy

W 2024 roku grupa pomorskich przyrodników wyszła z wnioskiem o powołanie parku narodowego na Kaszubach. Apel o jego utworzenie poparły nie tylko osoby ze świata nauki, ale również kilkanaście tysięcy internautów, którzy złożyli w krótkim czasie swój podpis pod petycją uruchomioną przez Fundację Dziedzictwo Przyrodnicze.

Specjalny list w tej sprawie został wysłany do Premiera Donalda Tuska. Jednocześnie doktor habilitowany Maciej Przewoźniak uruchomił specjalną stronę internetową poświęconą projektowanemu parkowi. Naukowiec przystąpił do prac nad dokumentacją przyrodniczą, niezbędną do utworzenia takiego obszaru chronionego. Została ukończona w tym roku, a jest efektem społecznej pracy zespołu złożonego z 27 ekspertów.

100 lat starań

Dr hab. Maciej Przewoźniak wyjaśnia, że park objąłby Lasy Mirachowskie, największy kompleks leśny na Pojezierzu Kaszubskim. Inicjatywa na rzecz ich ochrony ma już 100 lat.

"Obecnie istnieje tu dziewięć rezerwatów przyrody zajmujących tylko 10 proc. powierzchni planowanego parku narodowego. Ochrona rezerwatowa, w połączeniu z obszarami Natura 2000 i Kaszubskim Parkiem Krajobrazowym (którego ponad czterdziestoletnia historia dowodzi, że jest formą ochrony deklaratywnej), jest niewystarczająca dla zachowania i renaturalizacji przyrody Lasów Mirachowskich. Głównie ze względu na negatywne skutki eksploatacyjnej gospodarki leśnej.

Z drugiej strony, duże nagromadzenie różnych form ochrony świadczy o niezwykłej, całościowej wartości przyrody i krajobrazu Lasów Mirachowskich.

W związku z tym niezbędne jest zdecydowane powiększenie powierzchni obszaru ich realnej ochrony. Jedyną formą ochrony, która zapewni efektywną ochronę przyrody i krajobrazu Lasów Mirachowskich jest park narodowy. Należy podkreślić, że w żadnym z utworzonych w Polsce parków narodowych nie są chronione struktury przyrodnicze specyficzne dla Kaszubskiego Parku Narodowego i typowe dla niego krajobrazy”.

153 gatunki ptaków

Przewoźniak uważa, że dokumentacja w pełni potwierdziła zasadność utworzenia Kaszubskiego Parku Narodowego. Na tym obszarze stwierdzono występowanie między innymi 721 gatunków roślin naczyniowych, 176 gatunków mchów i wątrobowców, zróżnicowanej fauny bezkręgowców – 671 gatunków, w tym 18 chronionych, ryb i minogów – 30 gatunków, w tym sześć chronionych, dziewięć gatunków płazów, cztery gatunki gadów, 153 gatunki ptaków i 42 gatunki ssaków.

W marcu 2025 r. dokumentację projektowanego Kaszubskiego Parku Narodowego do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wysłało Gdańskie Towarzystwo Naukowe z wnioskiem o wszczęcie procedowania utworzenia parku. Wniosek wciąż nie doczekał się odpowiedzi.

Park narodowy w Puszczy Boreckiej

Dokumentacji nie doczekała się wciąż Puszcza Borecka, największy kompleks leśny na Pojezierzu Ełckim.

Na rzecz jej ochrony od wielu lat działa jeden z okolicznych mieszkańców i przyrodnik, Andrzej Sulej. Jak zaznacza: „Temat Parku Narodowego Puszczy Boreckiej w oficjalnym, publicznym dyskursie chyba nigdy nie przebił się na tyle, by był należycie wysłuchany i poważnie rozpatrywany. Nie można powiedzieć jednak, że nie zaistniał. Wspominali o nim przede wszystkim naukowcy przy okazji prowadzenia tu badań. Konkluzją ich wyników było stwierdzenie, że jedynym skutecznym sposobem na zachowanie unikalnych walorów przyrodniczych jest powołanie parku narodowego. Teraz temat wraca, bo skala wycinek, obserwowanych nie tylko tutaj, była porażająca. Ludzie zgodnie orientują się, że trzeba coś zrobić, by zatrzymać ten »walec« destrukcji naszych lasów. Mam też na myśli licznych leśników. Mimo że sami przykładają do tego rękę, często w głębi serca wyrażają wobec tego głęboki sprzeciw".

Puszcza na uboczu

Puszcza Borecka jest oddalona od dużych ośrodków naukowych. To na pewno nie sprzyja zabiegom o utworzenie parku narodowego, chociaż taka propozycja pojawiła się w opracowaniu Piotra Kluba z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze, który przygotował raport dotyczący uzupełnienia sieci obszarów chronionych w Polsce.

Zdaniem Andrzeja Suleja park narodowy w Puszczy Boreckiej byłby idealną ostoją dla wielu gatunków roślin i zwierząt. Występują tu duże drapieżniki, są żubry i rzadkie gatunki ptaków. Puszcza Borecka jest na uboczu i to pewnie nie do końca sprzyja zaangażowaniu ludzi w jej ochronę.

„Istnieje kilka koncepcji, jak mogłyby przebiegać granice parku oraz jaką powierzchnię mogłyby obejmować” – wyjaśnia Sulej. – „Rozważane są opcje kilku, kilkunastu i ponad 20 tys. hektarów, czyli cała puszcza”.

Sobiborski Park Narodowy: „Tutaj jest co chronić”

Grupy inicjatywnej i koncepcji doczekał się za to Sobiborski Park Narodowy. W grudniu 2024 roku doktor Bartłomiej Woźniak autor projektu utworzenia tego obszaru w Lasach Sobiborskich, tak mówił mi o potrzebie jego utworzenia: „Tutaj jest co chronić: oprócz jezior mamy torfowiska wysokie i bory bagienne, które stanowią o wyjątkowości tego obszaru. Jest to miejsce, gdzie znajdziemy szereg rzadkich i chronionych gatunków roślin i zwierząt.

O jego krajobrazie w dużej mierze decyduje podłoże węglanowe. Jest nieprzepuszczalne, co uniemożliwia wodzie wsiąkanie i dzięki temu utrzymuje się w torfowiskach oraz postglacjalnych jeziorach.

Lasy wokół Sobiboru przypominają Syberię, chociaż dominującymi gatunkami drzew są sosna i brzoza. Do dziś ten kompleks jezior, lasów i bagien doczekał się kilku rezerwatów”.

Pomysł na ochronę Lasów Sobiborskich w formie parku narodowego ma już kilkadziesiąt lat. Jednak nie doczekał się on swojego powstania. Projekt Sobiborskiego Parku Narodowego, który opracował dr Bartłomiej Woźniak, obejmuje w wersji najszerszej około 42 tysięcy hektarów. W wersji minimalnej – około 11 tysięcy hektarów i pokrywa się z obszarem istniejącego już parku krajobrazowego.

Przyroda może obronić granicę

Zwolennicy powołania tego parku w ostatnich miesiącach utworzyli stronę facebookową, a w mediach społecznościowych kontrują argumenty przeciwników powołania tego parku narodowego. Uruchomili też specjalną petycję. W swoim apelu podkreślają, że są otwarci na wypracowanie formuły, która uwzględni interesy lokalnej społeczności. „Ochrona przyrody nie może jednak odbywać się kosztem lokalnej ludności. Społeczna, naukowa koncepcja Sobiborskiego PN wskazuje, że na tym terenie możliwe jest pogodzenie obydwu priorytetów – osiągnięcie poprawy stanu środowiska przy jednoczesnym objęciu dużej części obszaru względnie »miękkimi« regułami ochrony, bez odcinania ludności od lasu, z udostępnieniem do zbioru runa itp. Liczne przykłady i analizy dowodzą, że bazująca na przyrodzie i dziedzictwie turystyka wokół parków narodowych może stać się istotną gałęzią lokalnej gospodarki. Ważne jest jednak, aby branża ta mogła angażować również lokalną społeczność, do czego potrzebne jest wsparcie w postaci specjalistycznych szkoleń, instrumentów finansowych, promocji”.

Oprócz argumentów przyrodniczych równie ważny wydaje się ten dotyczący wzmocnienia obronności wschodniej granicy kraju. Tak pisze o tym grupa inicjatywna na rzecz powołania parku w Lasach Sobiborskich: „Głównym zagrożeniem dla przyrody jest obniżanie się poziomu wód. To właśnie ograniczenie odpływu wody, obok zintegrowanego zarządzania ochroną przyrody, byłoby jednym z ważnych zadań nowego parku. Zadanie to może doskonale współgrać z realizacją innych priorytetowych w dzisiejszych czasach działań jak ograniczenie skutków suszy dla rolnictwa oraz podnoszenie walorów obronnych terenu wschodniej granicy. Na konieczność rozwijania elementów przyrody, w tym mokradeł dla bezpieczeństwa kraju wskazywały m.in. opracowania wojskowe, wypowiedzi MON oraz stanowiska Państwowej Rady Ochrony Przyrody i Polskiej Akademii Nauk”.

Turnicki Park Narodowy w zawieszeniu

Jednym z najdłużej powstających parków narodowych w Polsce jest Turnicki Park Narodowy. Idea jego powołania sięga jeszcze ubiegłego wieku. Został nawet wpisany na listę planowanych do utworzenia obszarów chronionych w rządowych strategiach, obok Mazurskiego i Jurajskiego. Różni się zatem od innych wcześniej opisanych parków narodowych, które można nazwać dla odróżnienia – projektowanymi.

Za utworzeniem Turnickiego Parku Narodowego opowiada się środowisko naukowe. Powstanie tego obszaru chronionego poparła Państwowa Rada Ochrony Przyrody. Był nawet moment, kiedy park był bliski powstania. Zabrakło podpisu ówczesnego kierownictwa resortu środowiska.

Jednak od lat sytuacja w tym miejscu nie ulega zmianie. Głosy za powołaniem parku spotykały się z oporem ze strony lokalnych grup interesu, które chcą dalej prowadzić gospodarkę leśną i łowiecką na terenie Pogórza Przemyskiego.

A może rezerwat?

Po tym, jak resort klimatu i środowiska w styczniu 2024 ogłosił moratorium na wycinkę w Nadleśnictwie Bircza (czyli na terenie pokrywającym się z Turnickim PN), wrócił pomysł powołania rezerwatu przyrody Reliktowa Puszcza Karpacka. Objąłby połowę planowanego parku, uwzględniając najcenniejsze przyrodniczo tereny. Projekt jego powołania wraz z całą dokumentacją wymaganą do utworzenia rezerwatu przygotowała Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze. Takie rozwiązanie umożliwiłoby szybszą ścieżkę powołania obszaru chronionego. Do utworzenia rezerwatu potrzebny jest wyłącznie podpis regionalnego dyrektora ochrony środowiska.

Na razie jednak sprawa rezerwatu zawisła w próżni.

Nie jest tajemnicą, że miejscowe nadleśnictwo i jego wieloletni szef nie byli entuzjastami wzmocnienia ochrony lasów znajdujących się pod ich nadzorem. Jest to również łowisko z renomą, gdzie od czasów PRL przyjeżdżali prominentni myśliwi i głowy innych państw. Park narodowy był i jest nadal przedstawiany przez jego przeciwników jako poważne zagrożenie. Nie przemawiają do nich argumenty o tym, że jego powołanie może się opłacać. Nie przekonuje również program kompensacji dla gmin, które mają obszary chronione w swoich granicach.

Na Podkarpaciu bez zmian

Dziś na stole wciąż leżą dwie dokumentacje wykonane przez Fundację Dziedzictwo Przyrodnicze, która wyręczyła urzędy, prowadząc z własnej inicjatywy szczegółowe badania terenowe i przygotowując opracowanie wymagane do utworzenia rezerwatu oraz parku narodowego. Wiele wskazuje na to, że obecną strategią przeciwników Turnickiego Parku Narodowego jest przeczekanie do zmiany władzy. Jednak i sama rządząca koalicja nie może liczyć na poparcie swoich polityków i polityczek, dość nielicznych, z tego regionu. Nie pojawiają się wśród nich głosy, które wspierają objęcie tego terenu ochroną.

Podobny problem dotyczy zresztą już istniejącego Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Od lat na stole leży projekt jego poszerzenia. A jednak wciąż do niego nie dochodzi – pomimo argumentów przyrodniczych i starań ekspertów oraz organizacji pozarządowych.

Można to skwitować sformułowaniem – na Podkarpaciu bez zmian.

Ten sam scenariusz zdaje się dotyczyć również innych projektowanych i planowanych parków narodowych. Impas w ich tworzeniu wydaje się ogólnokrajowym trendem, a najważniejsi decydenci unikają tego tematu. Z kolei na poziomie lokalnym parki narodowe bywają traktowane jak najgorszy dopust i chochoł, z którym trzeba walczyć. Duża w tym wina wieloletnich zaniedbań kolejnych ekip rządzących Polską. Parki narodowe, nawet te istniejące, nie były traktowane priorytetowo. Nie doceniano roli, jaką pełnią, chroniąc przyrodnicze dziedzictwo naszego kraju. Zapaść w tym zakresie jest ogromna, a kolejka parków narodowych do utworzenia się nie skraca.

;
Na zdjęciu Paweł Średziński
Paweł Średziński

Publicysta, dziennikarz, autor książek poświęconych ludziom i przyrodzie: „Syria. Przewodnik po kraju, którego nie ma”, „Łoś. Opowieści o gapiszonach z krainy Biebrzy”, „Puszcza Knyszyńska. Opowieści o lesunach, zwierzętach i królewskim lesie, a także o tajemnicach w głębi lasu skrywanych, „Rzeki. Opowieści z Mezopotamii, krainy między Biebrzą i Narwią leżącej" i "Borsuk. Władca ciemności. Biografia nieautoryzowana".

Komentarze