Antyszczepionkowcy w PiS po raz kolejny wygrali w sprawie tzw. „ustawy Hoca”. To projekt zawierający szereg przepisów mających usprawnić walkę w pandemię – w tym te umożliwiające weryfikację przez pracodawców statusu szczepień zatrudnionych przez ich firmy pracowników. Choć miała być ona procedowana w Sejmie w czwartek 13 stycznia 2022, nie trafiła pod obrady.
To już być może ostateczne zwycięstwo antyszczepionkowej i „antysanitarystycznej” frakcji Zjednoczonej Prawicy. W obliczu nadchodzącej kolejnej fali pandemii – tym razem wywołanej przez wariant omikron koronawirusa – na wprowadzanie nowego prawa może już być bowiem za późno.
To kolejny dowód na to, że wciąż zdominowany przez PiS, ale pozbawiony już trwałej większości parlamentarnej Sejm przestaje być maszyną do głosowania. Zobaczyliśmy też, że nawet w sprawie o kluczowym znaczeniu dla zdrowia publicznego Polek i Polaków obóz władzy nie jest w stanie zwrócić się o wsparcie do opozycji.

Przeczytaj także:
Omikron wg prognozy: zarazi się pół Polski, szpitale nie wytrzymają
13 stycznia 2022
Dlaczego nie rozporządzenie?
Skuteczna walka z COVID-19 wymaga rozwiązań ustawowych. Przepisy epidemiczne wprowadzane drogą rozporządzeń rządu nie są dla sądów podstawą, by utrzymać kary nakładane na ich podstawie. Bez umocowania w ustawie bardzo łatwo zakwestionować też ich konstytucyjność.
Właśnie dlatego jeszcze w połowie grudnia Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek w wystąpieniu do ministra zdrowia zwracał się o wprowadzenie odpowiednich – i mających moc ustawową – regulacji prawnych dotyczących weryfikacji szczepień pracowników przez pracodawców. „Z art. 51 ust. 1 Konstytucji RP wynika bowiem, że nikt nie może być obowiązany inaczej, niż na podstawie ustawy do ujawniania informacji dotyczących jego osoby. Ponadto, zgodnie z art. 51 ust. 5 Konstytucji RP, zasady i tryb gromadzenia oraz udostępniania informacji określa ustawa” – podkreślił RPO jednocześnie precyzyjnie określając przyczyny, dla których kwestii weryfikacji szczepień nie da się zgodnie z konstytucją i polskim prawem rozwiązać w drodze rozporządzenia.
Dlatego fiasko „ustawy Hoca” jest wydarzeniem o poważnych skutkach. Potwierdza bowiem ono po raz kolejny, że polskie państwo pod mniejszościowymi rządami PiS nie ma już zdolności do reagowania na pandemię za pomocą zmian legislacyjnych.
Było tak blisko?
Ale po kolei. Jeszcze we wtorek 11 stycznia sejmowa Komisja Zdrowia pozytywnie zaopiniowała projekt ustawy „o szczególnych rozwiązaniach zapewniających możliwość prowadzenia działalności gospodarczej w czasie epidemii COVID-19”.
Według obecnego kształtu projektu tej ustawy:
- Pracodawca miałby prawo do sprawdzenia, czy pracownicy jego firmy są zaszczepieni za pomocą unijnych certyfikatów COVID-19. Nie miałby natomiast prawa do karania ich za brak szczepienia.
- Firma, w której wszyscy pracownicy byliby zaszczepieni, nie podlegałaby żadnym restrykcjom sanitarnym.
- Nieszczepieni pracownicy mogliby być poddawani okresowym testom na zakażenie koronawirusem.
- Szefowie placówek leczniczych i medycznych mieliby prawo do nakazania ich personelowi zaszczepienia się.
Głosami posłów PiS komisja odrzuciła większość poprawek zgłoszonych przez opozycję. Tę Lewicy – wprowadzającą powszechny obowiązek szczepień przeciwko COVID-19. I tę Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050, która wprowadzała obowiązkowe szczepienia nauczycieli i pracowników innych instytucji społecznych. Odrzucona została także poprawka przygotowana przez Federację Przedsiębiorców Polskich – a wniesiona przez posła Jerzego Hardie-Douglasa z PO. Według niej, w sytuacji, gdy nieszczepionego pracownika nie dałoby się przenieść na stanowisko pracy bez kontaktu z innymi pracownikami lub klientami, dopuszczalne byłoby wysłanie go na przymusowy urlop wypoczynkowy, a po jego wyczerpaniu – bezpłatny.
Projekt miał trafić do drugiego czytania 13 stycznia. Zapewne skończyłoby się to głosowaniem. Nawet jeśli ustawa była spóźniona, władza pokazałaby przynajmniej, że coś robi. A mamy półroczny maraton z przepychaniem ustawy przez Sejm.
Antyszczepionkowcy u premiera
Tak się jednak nie stało. Na poprzedzającym posiedzenie Sejmu spotkaniu z władzami PiS (a dokładnie Jarosławem Kaczyńskim, Mateuszem Morawieckim i Ryszardem Terleckim) antyszczepionkowcy ze Zjednoczonej Prawicy z posłanką Anną Marią Siarkowską i posłem Januszem Kowalskim na czele, ostro sprzeciwiali się projektowi. Na spotkaniu byli też obecni między innymi posłowie: Teresa Hałas, Sławomir Zawiślak i Maria Kurowska oraz parlamentarzyści Solidarnej Polski.
– Na ogół pozostawaliśmy przy swoich zdaniach, ale myślę, że rozmowa była pożyteczna, trwała bardzo długo – mówił po spotkaniu bardzo oględnie dziennikarzom Ryszard Terlecki.
Spotkanie miało się zakończyć bezkonkluzywnie. Kaczyński miał ostatecznie obiecać, że w głosowaniu nad „ustawą Hoca” nie będzie obowiązywać dyscyplina partyjna.
Już w środę stało się jasne, że projekt nie trafi pod obrady Sejmu. Tym samym PiS uciekł przed kompromitacją związaną z brakiem większości do jej przegłosowania.
Kaczyński oszczędził sobie widoku triumfujących antyszczepionkowców i Ziobry.
Uciekł też jednak od tego, co mogłoby się okazać politycznie jeszcze trudniejsze – czyli od współpracy z opozycją. Dla PiS opierającego politykę na stałej polaryzacji byłoby to za trudne.
– Jest wielki konflikt i w społeczeństwie i w klubie PiS, nie ma większości w Sejmie dla takich rozstrzygnięć. (…) Widzę, ile osób odchodzi z powodu covid, to niezwykle przykre, ja apeluję o szczepienia, no, ale w parlamencie nie ma większości dla takich rozwiązań – mówił w piątek w programie 1 Polskiego Radia poseł PiS (a wcześniej Solidarnej Polski) Arkadiusz Mularczyk.
To może być koniec burzliwej historii tego projektu.
Pół roku na nic
Zaczęła się ona jeszcze w lipcu, kiedy RMF FM ujawnił pierwsze szczegóły projektu – wówczas przygotowywanego przez rząd. Padła wtedy nawet konkretna data, kiedy miałby się nim zajmować Sejm – miało to być na posiedzeniu zaczynającym się 11 sierpnia. Projekt miał jednak trafić do parlamentu jako poselski – specjalnie po to, żeby można było go przegłosować szybko, przed nadejściem czwartej fali pandemii. Tej, która zaczęła się w październiku i właśnie się kończy. Wtedy jeszcze projekt zawierał rozwiązania umożliwiające przenoszenie nieszczepionych pracowników na stanowiska, na których nie mieliby kontaktu z innymi ludźmi.
Projekt od razu znalazł się na celowniku antyszczepionkowców. Latem w Zjednoczonej Prawicy było jedenaścioro posłanek i posłów, którzy otwarcie popierali inicjatywy antyszczepionkowców i „antysanitarystów”. Właśnie 11 posłanek i posłów Zjednoczonej Prawicy podpisało się pod projektem Konfederacji „STOP sanitaryzmowi” – który zawierał ustawowy zakaz nakładania jakichkolwiek obostrzeń dla nieszczepionych, udogodnień dla zaszczepionych, a nawet namawiania do szczepień przez lekarzy.
Antyszczepionkowcy rośli w siłę, a PiS słabł
Zarazem ustawa o weryfikacji szczepień miała trafić do Sejmu w szczególnym momencie – w sensie zarówno pandemicznym jak i politycznym.
W sierpniu stało się już jasne, że Narodowy Program Szczepień nie wypełnił zakładanych celów: w pełni zaszczepiona była niespełna połowa Polaków. Było więc dość oczywiste, że Polska – podobnie jak inne kraje Europy – powinna się szykować do kolejnej fali pandemii i mocniej nakłaniać obywateli do szczepień.
1 sierpnia pierwsze w Europie masowe obostrzenia dla nieszczepionych wprowadziła Francja. Na tym tle polski projekt był nieśmiałym gestem mobilizującym do szczepień. Rozsierdził jednak antyszczepionkowców i „antysanitarystów” tak, jakby rząd zdecydował się na wprowadzenia prawa podobnego do francuskiego.
W sierpniu wydarzyło się coś jeszcze. Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki wyrzucili z rządu Jarosława Gowina. Zjednoczona Prawica straciła w Sejmie i większość, i grupę posłów, którzy w kwestii zwalczania epidemii prezentowali na ogół stanowisko zgodne ze wskazaniami epidemiologów i lekarzy.
Pandemia i polityka
W październiku w głosowaniu ustawę „STOP segregacji sanitarnej” poparło już 13 posłów koalicji, a w listopadzie łączną liczbę posłanek i posłów, którzy mogą w obrębie Zjednoczonej Prawicy sprzeciwiać się ustawom związanym z walką z epidemią szacowano na nawet 30 osób.
Także jesienią ukształtował się trwały sojusz antyszczepionkowców i „antysanitarystów” z PiS z Solidarną Polską (jako całością) i Konfederacją. Ponieważ zaś relacje Solidarnej Polski i PiS stawały się z wielu różnych powodów coraz bardziej napięte – co opisywaliśmy na łamach Oko.Press – także cały obszar walki z pandemią stał się polem wewnętrznej wojny w koalicji. Także tam Zbigniew Ziobro zawsze stawał okoniem Mateuszowi Morawieckiemu i reszcie ministrów z PiS.
Skutek był taki, że w obliczu 4. fali pandemii nie udało się Zjednoczonej Prawicy przegłosować żadnych ustaw dotyczących walki z epidemią.
A w grudniu projekt „ustawy Hoca”, którego nie udało się poddać pod głosowanie mimo narastania 4. fali pandemii, był już w dużej mierze bezzębny. Jak pisała w OKO.Press Dominika Sitnicka, pod wpływem „antysanitarystów” z projektu zniknęły niemal wszystkie przepisy mogące wywoływać większe kontrowersje wśród antyszczepionkowców i przeciwników restrykcji sanitarnych. „Ustawa jest bardzo lajtowa, wręcz powierzchowna” – mówił 9 grudnia w Polsat News o projekcie po wszystkich zmianach sam jego współautor, poseł Czesław Hoc z Prawa i Sprawiedliwości.
5 stycznia 2022 antyszczepionkowcy w wielkiej sile wystąpili w czasie „wysłuchania publicznego” na komisji zdrowia. Za projektem Hoca nie opowiedział się nikt.
I to było dla antyszczepionkowców z PiS za mało. Doprowadzili do tego, że „ustawa Hoca” w ogóle wypadła z porządku obrad Sejmu. Można się pocieszać, że już i tak niczego nie zmieni – nawet gdyby skłoniła część niezaszczepionych do stawienia się w punktach szczepień, pełną odporność uzyskaliby nie wcześniej niż w marcu.
A wtedy omikron przetoczy się już przez nasz kraj.
"Antyszczepionkowcy w PiS (…)"
Nie nazywajcie "antyszczepionkowcami" tych, którzy są przeciw bezprawnej segregacji na podstawie założeń które są niezgodne z wiedzą medyczną o czym każdy myślący człowiek już wie. To nadużycie. Wiele osób zaszczepionych jest przeciw sanitaryzmowi bo wiedzą do czego prowadzi i jakie będzie miało skutki.
W dawnych wiekach ludzi zakażonych/zarażonych wypędzano za mury miast. Czy można to nazwać sanitaryzmem?
Ale my nie żyjemy w "dawnych wiekach". Obowiązuję konsTYtucJA i praworządność. Mam nadzieję, że każdy kto w Polsce ma zamiar dyskryminować kogokolwiek z jakiegokolwiek powodu, szybko sie sparzy i zabierze ręce precz.
Grunt że to nic nowego. Sanitaryzm był stosowany od zawsze dla dobra ogółu.
Dobro ogółu nie wymagało i nie wymaga żadnego sanitaryzmu. Za tym zawsze stał interes ludzi którzy na nim korzystali. Pleciesz takie bzdury że aż przykro czytać. Mussolini pewnie podobnie klepał Włochom.
W dawnych wiekach nie wiedziano kiedy ktoś jest zakażony, wypędzano chorych. Skoro już chcesz wypędzać to wypędzaj też chorych zaszczepionych. Być może wypędzisz też sam siebie. Albo inni cię wypędzą.
Wiedza medyczna posunęła się do przodu. Dziś zamiast wypędzać ludzi, szczepi się ich, a opornych separuje się od reszty. To się nazywa postęp.
Chory to chory. Co zrobisz z chorym zaszczepionym? Czemu chorego zaszczepionego masz traktować inaczej niż chorego niezaszczepionego? W twoim wykonaniu to fundamentalizm nie postęp.
Z chorym należy robić to co się robi z chorym, zaszczepionym czy niezaszczepionym – ratuje się go.
@ Krzysztof Skladanowski
W takim razie skoro w 1 tygodniu 2022 połowa zakażonych to byli zaszczepieni, to jaki ma sens pisanie o sanitaryzmie, wypędzaniu i dobrze ogółu.
Pierwszy raz słowo sanitaryzm usłyszałem ze strony antyszczepionkowców, więc zadaj to pytanie sobie. Natomiast walka z pandemiami przybierała różne formy od wypędzania z miast poprzez palenie czarownic, pogromy i wreszcie szczepienia.
@ Krzysztof Skladanowski
Zadaję to pytanie tobie i od ciebie chciałabym uzyskać odpowiedź. Chyba rozumiesz co to słowo oznacza. Widzisz, kiedyś wypędzano chorych a ty chcesz wypędzać zdrowych i tych co nie robią tego czego oczekujesz. To prywata, nie postęp.
Powtórzę więc co napisałem: "Czy można to nazwać sanitaryzmem?" I nie wciskaj mi, że ja chcę kogokolwiek wypędzać.
Zgadzam się, szeptucho Kasiu, to nie są antyszczepy, to zwykli idioci i foliarze.
Ciekawe dlaczego poseł Hoc – inicjator w/w ustawy, głosował przeciw obowiązkowym szczepieniom dla posłów 😉
A Kosiniak-Kamysz wstrzymał się od głosu 😉
Też się zastanawiam. Czyż nie wpadają tym brakiem zaufania do szczepionek w kategorię "foliarzy" a może nawet "antyszczepów"?
Ktore zalozenia sa niezgodne z wiedza medyczna?
Jakie to bedzie mialo skutki, Pani Katarzyno?
"Certyfikat covidowy" jest świadectwem, jakie kto stwarza zagrożenie dla zdrowia publicznego. W związku z tym, nie jestem w stanie wykluczyć dopuszczalności tego typu instrumentów – przyznał prof. Marcin Wiącek. Jednak zaznaczył wyraźnie, iż "obowiązek szczepień jest przewidziany w przepisach prawa, ale tylko w stanie klęski żywiołowej" – to z wywiadu z RPO (sic!).
Problem w tym, że według danych własnych MZ obecnie większość zakażeń covid to osoby zaszczepione.
Proszę mi więc powiedzieć, o jakie "świadectwo", o jakie "zagrożenie" chodzi i jaki ma sens podtrzymywanie tej fikcji.
Jakiś link do owych danych własnych MZ? Link to artykułu rzetelnego autora? Link do jakiegokolwiek omówienia?
Nic. Brak.
Pewnie więc jest to kłamstwo. Choć może nie. Ministerstwa pisowskiego nierządu są zdolne do różnych idiotyzmów, więc czemu MZ miałoby być wyjątkiem.
Na jakiej podstawie zarzucasz mi kłamstwo skoro dane te są publicznie dostępne w sieci?
W postach poniżej podałem ostatnie źródła danych z MZ.
Niemcy są nieco bardziej bezpośredni:
Instytut Roberta Kocha (RKI) opublikował 30 grudnia nowy raport. Spośród analizowanych przypadków wariantem Omikron koronawirusa zaraziło się:
– 4020 osób w pełni zaszczepionych (w tym 1137 osób po 3 dawkach).
– 186 osób niezaszczepionych
Źródło – raport RKI str.14:
https://www.rki.de/DE/Content/InfAZ/N/Neuartiges_Coronavirus/Situationsberichte/Wochenbericht/Wochenbericht_2021-12-30.pdf
(Jeśli oko.press znowu popsuje link, to trzeba wpisać to co widać w tekście)
@Tomasz Gordoński
Link nie działa nawet po przeklejeniu, faktycznie trzeba go przepisać ręcznie. Przyczyną są niewidoczne znaki "miękkiego dzielnika słów" wstrzyknięte za "/InfAZ", "rus/Situati" i "cht/Wochenb". Niestety można to zauważyć dopiero oglądając źródło strony.
Nie znajduję na stronie 14 liczby 186 tylko 1097:
(…)"1.097 Patientinnen und Patienten waren ungeimpft, 4.020 waren vollständig geimpft, von diesen wurde für 1.137 eine Auffrischimpfung angegeben.(…)"
Nie jest to zapewne Twoje niedopatrzenie, bo na pierwszej stronie raportu stoi:
"(…)Korrektur: Auf S. 14 wurde die Zahl (…) 03.01.2022 korrigiert (vorher: 186; nachher: 1.097)(…)"
Pamiętaj, że w wypadku porównywania takich danych należy przynajmniej przed porównaniem pomnożyć je przez poziom zaszczepienia społeczeństwa. Nie czytam Niemieckiego na tyle dobrze, by wyczytać to z tego raportu, ale liczby jakie powinieneś porównywać, zakładając 70% zaszczepienia, to 4020/0.70 z 1097/0.30. Nawet po takiej korekcie wynik jest zaskakujący. Oczywiście można tłumaczyć to na różne sposoby (np. brytyjczycy twierdzą, że wynika to stąd, że zaszczepieni bardziej dbają o zdrowie, więc nawet przy małych objawach udają się do lekarza), jednak i tak nie są to budujące dane.
Proszę sobie odnaleźć na Twitterze MZ piątkowe infografiki z tych obliczeń: https://ibb.co/X4hjZSF
W tygodniu 24-31 grudnia osoby w pełni zaszczepione stanowiły:
– zaledwie 31,1% zgonów
– zaledwie 57,1% zakażonych
Po 1.01 MZ przestało już publikować te dane.
Ciekawe czemu? 😉
Przy populacji w większości zaszczepionej 31 procent zgonów oznacza sukces szczepień.
@ Krzysztof Skladanowski
Nie, to oznacza że co trzeci umierający to chory zaszczepiony. Tylko tyle. Reszta to twoja nieuprawniona nadinterpretacja.
Kasiu, nie pitol.
@ Krzysztof Skladanowski
Krzysztofie, nie pitol.
Dlatego MZ przestało publikować w piątek na Twitterze i FB tygodniowe dane dot. udziału osób zaszczepionych w zgonach/zakażeniach ogółem 😉
W tygodniu 24-31 grudnia osoby w pełni zaszczepione stanowiły:
– 31,1% zgonów
– 57,1% zakażonych
https://ibb.co/X4hjZSF
Dzięki za link, zerknę i ocenię.
Szkoda, że Katarzyny Tarnowskiej nie stać na zachowanie się jak człowiek i po prostu podać ten link.
Może byłoby inaczej gdybyś mi nie zarzucał kłamstwa plus to wczorajsze. Ogólnie podobno myślenie ma przyszłość, zachęcam.
Może byłoby inaczej gdybyś sama zaczęła jak człowiek a nie od tego co wczoraj.
@ Marek
Posłuchaj, nie wiem kto cię w życiu skrzywdził ale ja nie jestem zobowiązana udostępniać ci linków. Nie masz też obowiązku mnie komentować. Więc łaskawie się odstosunkuj. Jasne? I skończ tą bezproduktywną prywatę w wątku który jest o czymś innym.
@Katarzyna Tarnowska
Najwyraźniej nic innego poza atakami ad personam nie potrafisz.
@ Marek
I dlatego przyłazisz tutaj, żądasz linków i zarzucasz mi kłamstwo. Dostajesz ignora Marku i to to tyle.
Pani Katarzyno, Panie Tomaszu,
czy Państwo poważnie sugerują że większe jest prawdopodobieństwo zarażenia u zaszczepionych niż u niezaszczepionych? To oczywista nieprawda.
Nie mam czasu sprawdzić, czy podawane przez Państwa dane są autentyczne, ale pragnę zwrócić uwagę na błąd w Państwa wywodzie: nie ma znaczenia czy wśród zarażonych większych jest odsetek zaszczepionych czy niezaszczepionych. Z tej statystyki nie da się wyciągnąć żadnych wniosków. Na przykład, gdyby 99% z nas było zaszczepionych, to na pewno większość chorujących była by zaszczepiona. I nie znaczyło by to wcale, że szczepionka nie działa.
Statystyka która służy ocenie skuteczności szczepionki, to procent zaszczepionych i niezaszczepionych w danej grupie wiekowej, którzy się zarażają. Pani Jędrysik wielokrotnie wałkowała ten temat w swoich artykułach.
Co do obaw o bezprawność obowiązku szczepień dla pracowników służby zdrowia: artykuł jest o stanowieniu nowego prawa, które umożliwiało by wprowadzenie takiego obowiązku.
życzę zdrowia.
Pana rozumowanie jest w oczywisty sposób błędne gdyż wyciąga Pan z równania pandemicznego całą połowę zarejestrowanych zakażeń twierdząc że nie są istotne. Jest to oczywista bzdura i nie będę się nad nią dłużej rozwodziła. Najlepiej błąd tego rozumowania widać w Australii która notuje rekordowe poziomy zakażeń i zgonów od marca 2020 będąc krajem zaszczepionym w znacznie wyższym stopniu niż Polska. Proszę zajrzeć na ourworldindata.org/coronavirus i przekonać się samemu.
Co do ustawy – dotyczy ona nie tylko pracowników służby zdrowia i chyba zdaje sobie Pan z tego sprawę.
I jeszcze trochę konkretów: dane MZ o ilości zakażeń z 1 tygodnia 2022 z podziałem wg statusu szczepienia. 38845 z 75127 osób to osoby w pełni zaszczepione: https://archive.vn/z940z
Pani Katarzyno,
dane MZ są tutaj: https://www.gov.pl/web/koronawirus/wykaz-zarazen-koronawirusem-sars-cov-2, nie na obrazkach z Internetu.
Jak już napisałem, skuteczność szczepionki ocenia się porównując częstość zakażeń zaszczepionych i niezaszczepionych w tych samych grupach wiekowych. Liczba zakażeń w Australii nie ma tu nic do rzeczy.
pozdrawiam
Panie Ireneuszu.
dane MZ są tutaj:
https://tiny.pl/9f5vw, sam może Pan zweryfikować, otrzyma Pan to samo. Zamykanie oczu nic nie zmieni, nagłe nieistnienie dla Pana Australii też nie sprawi że ona zniknie. Spodziewałam się po Panu więcej ale wiem że to psychologicznie trudne przyznać się do błędu. I proszę nie pisać mi o tym jak ocenia się skuteczność szczepionki bo o tym czy pandemia wygasa czy nie decyduje ilość chorych hospitalizowanych i liczba zakażeń a nie Pana procenty. Widzę że intelektualnie Pan poległ, szkoda.
Zgony zaszczepionych 7.300
Zgony niezaszczepionych 63.800
Czy ja coś nie rozumiem?
@ Krzysztof Skladanowski
Nie wiem czego nie rozumiesz, mnie o to nie pytaj. A zliczanie zgonów od 1 stycznia jest takie dosyć hmm.. prymitywne.
Przecież liczby są porażająco oczywiste na korzyść szczepień, a ty nadal upierasz się przy nie szczepieniu. Dlatego właśnie ciebie pytam. Coś czuję, że chamstwem chcesz zniechęcić ludzi do rzeczowej dyskusji, bo ta obnaża twoje podejrzane zamiary.
@ Krzysztof Skladanowski
Jeśli podajesz zgony od 1 stycznia gdy nie było w Polsce osób w pełni zaszczepionych to manipulujesz a więc masz podejrzane zamiary i coś czuję że chcesz zniechęcić do rzeczowej dyskusji.
Skorzystałem jedynie z linku, który ty podałaś.
@ Krzysztof Skladanowski
Skorzystałeś manipulując.
Ogólnie rzecz biorąc miałby Pan rację, ale w przypadku Polski zaszczepione jest 55% populacji, czyli nieco więcej niż połowa – bardzo dobrze wyciąga się wnioski, gdy mamy podział pół na pół.
A jeśli takie wnioski są błędne, to jak można brać pod uwagę te, które cały czas nadaje TV? 😉
Ja wiem, jak fakty są przeciwko oficjalnej narracji, to tym gorzej dla faktów. No i jak Pan może twierdzić, że cytowany przeze mnie Instytut Roberta Kocha nie wie co publikuje?
(Raport z 30 grudnia. Spośród analizowanych przypadków wariantem Omikron koronawirusa zaraziło się:
– 4020 osób w pełni zaszczepionych (w tym 1137 osób po 3 dawkach).
– 186 osób niezaszczepionych
Źródło – raport RKI str.14:
https://www.rki.de/DE/Content/InfAZ/N/Neuartiges_Coronavirus/Situationsberichte/Wochenbericht/Wochenbericht_2021-12-30.pdf)
Panie Tomaszu,
chodzi Panu o ten dokument, prawda?
https://www.rki.de/DE/Content/InfAZ/N/Neuartiges_Coronavirus/Situationsberichte/Wochenbericht/Wochenbericht_2021-12-30.pdf
jak widac na jego stronie 14, niezaszczepionych bylo 1097.
Ale, jak juz powiedzialem, chocby ich bylo 2 i 1/2, to oceniac skutecznosc szczepionki mozna tylko obserwujac odpowiednio dobrane populacje zaszczepionych i niezaszczepionych. Nie da sie tego zrobic patrzac na liczbe zaszczepionych wsrod chorych.
Prosze juz przestac powtarzac w kolko to samo.
Co z tego ze w Polsce proporcje sa pol na pol, jesli niezaszczepieni sa glownie mlodzi, bardziej odporni i lzej przechodzacy chorobe? Poza tym, ilu z tych zaszczepionych otrzymalo trzecia dawke?
pozdrawiam
Proszę o dowody że są głównie młodsi, bardziej odporni i lżej przechodzący. Pana słowa to za mało. Jeśli już Pan wojuje to proszę wojować danymi a nie demagogią. Może Pan oczywiście porównywać populacje ale o ograniczeniach decyduje liczba zakażeń a nie procenty. Szkoda że Pan udaje że tego nie rozumie.
Dla informacji: na początku podlinkowanego raport stoi, że kilka dni temu poprawili dane ze 186 na 1097. Nie jest więc to ani wina, ani manipulacja ze strony Tomasza Gordońskiego, tylko skutek tego, że opiera się na oryginalnej treści publikacji przed jej korektą.
Co do klinicznego porównania skuteczności niewątpliwe masz rację. Aby jednak zaaplikować tak wyznaczoną skuteczność do celów podejmowania decyzji trzeba by ponownie przepuścić ją przez współczynniki związane z populacją dla jakiej podejmuje się decyzje. Wydaje mi się, że takiego właśnie przeliczenia dokonuje rzeczywistość. Gdyby bowiem końcowa, przeliczona przez wszystko efektywność ochrony była taka jak wyznaczona z badań (czyli rzędu 90%) to proporcje pośród chorych powinny chyba układać się skrajnie odwrotnie?
Być może zatem mówiąc o "skuteczności szczepień" mówimy o dwu różnych rzeczach? Być może czym innym jest skuteczność w sensie klinicznym, a czym innym w sensie efektu końcowego?
Czy nie powinno to sugerować, że jakiś inny, niekontrolowany parametr jest czynnikiem krytycznym dla dynamiki rozwoju epidemii, a szczepienia, choć w sensie klinicznym nadzwyczaj skuteczne, na jego tle mają niepokojąco małe znaczenie?
Panie Ireneuszu, podam dwa przykłady z rodziny, nie jakieś zasłyszane. W pełni wyszczepiony senior jedzie w październiku do sanatorium na zabiegi związane z rehabilitacją kręgosłupa. Wszyscy dokoła też zaszczepieni. Po paru dniach źle się poczuł, test, jest covid. Zabiegi zostały przerwane, trafił na wiele dni do izolatki, do domu wrócił zdrowy aczkolwiek kompletnie zdruzgotany psychicznie. Drugi senior po trzeciej dawce z początkiem grudnia popadł w demencję (nie zakładam że szczepionka, to był proces już od dawna), trafił do domu opieki, też rzecz jasna z „paszportem”, po dwóch tygodniach przyszła wiadomość: covid, izolatka, kroplówka, stan niewesoły. Nie muszę dodawać, że w domu opieki wszyscy zaszczepieni. Jedyne logiczne wyjaśnienie jest takie, że w środowisku wyszczepionych sporo osób choruje bezobjawowo, sieje chińskiego wirusa na prawo i lewo, choć o tym nie wie. No ale mają „paszporty” i zgodnie z obowiązująca doktryną sanitarną nie stanowią zagrożenia. Te paszporty są jak średniowieczne karawaki na dżumę, za wiele nie pomagają, ale uspokajają posiadacza i spanikowane otoczenie. Kto ma inne wytłumaczenie?
No właśnie, dla mnie to oczywiste a pan Ireneusz twierdzi że zakażenia zaszczepionych się nie liczą w kontekście epidemii. To tak jakby lać wodę w durszlak i mieć pretensje że woda przecieka. Paszporty nie spełniają żadnej roli z medycznego punktu widzenia za to bezzasadnie różnicują i dyskryminują ludzi. No chyba że to nie o zdrowie i koniec pandemii tu chodzi.
Poprawnie, że nie wdrożą, bowiem nawet Ordo Iuris widzi w tym reglamentację podstawowych praw i nieuprawnione w świetle konstytucji legitymowanie szarego kowalskiego przez drugiego szarego kowalskiego.
https://ordoiuris.pl/wolnosc-gospodarcza/opinia-prawna-dotyczaca-projektu-ustawy-o-szczegolnych-rozwiazaniach
Jeżeli ORDO IURIS WIDZI gdzieś problem to jest to na prawdę złe, bowiem oni zawsze jako ostatni widzieli jakikowleik problem.
.
Nie ma podstaw do jakichkolwiek paszportów kovidowych bowiem szczepionki wielu osobom szkodzą:
https://tinyurl.com/siemianowice
https://tinyurl.com/lancet48
zaś wirus jest wszędzie, już nawet w Antarktyce. Test nie wykryje go na odpowiednim etapie toteż testy nie mają w ogóle sensu bytu. Nie jest też odpowiednią osobą pracodawca czy sklepikarz, czy jak się okazuje – wynajmujący, czy współmałżonek (to też umowa cywilnoprawna!) aby zlecali jakiekolwiek testy.
WHO też się negatywnie wypowiada o przydatności tzw. boosterów.
Mamy do czynienia z przekrętem globalistów.
Przestańcie wywoływać masową histerię i psychozę tłumu, bowiem obecnie mamy do czynienia z pandemią korupcji i dodatnich testów.
https://wolne-forum-transowe.pl/art-szczepienia-covid-najwiekszy-wal-stulecia
https://archive.is/0mvRo
Poprawnie, że nie wdrożą, bowiem nawet Ordo Iuris widzi w tym reglamentację podstawowych praw i nieuprawnione w świetle konstytucji legitymowanie szarego kowalskiego przez drugiego szarego kowalskiego.
https://archive.is/0f1xa
Jeżeli ORDO IURIS WIDZI gdzieś problem to jest to na prawdę złe, bowiem oni zawsze jako ostatni widzieli jakikowlek problem.
.
Nie ma podstaw do jakichkolwiek paszportów kovidowych bowiem szczepionki wielu osobom szkodzą:
https://tinyurl.com/siemianowice
https://tinyurl.com/lancet48
zaś wirus jest wszędzie, już nawet w Antarktyce. Test nie wykryje go na odpowiednim etapie toteż testy nie mają w ogóle sensu bytu. Nie jest też odpowiednią osobą pracodawca czy sklepikarz, czy jak się okazuje – wynajmujący, czy współmałżonek (to też umowa cywilnoprawna!) aby zlecali jakiekolwiek testy.
WHO też się negatywnie wypowiada o przydatności tzw. boosterów.
Mamy do czynienia z przekrętem globalistów.
Przestańcie wywoływać masową histerię i psychozę tłumu, bowiem obecnie mamy do czynienia z pandemią korupcji i dodatnich testów.
https://wolne-forum-transowe.pl/art-szczepienia-covid-najwiekszy-wal-stulecia
https://archive.is/0mvRo
Cytaty z badań:
"Nonetheless, fully vaccinated individuals with breakthrough infections have peak viral load similar to unvaccinated cases and can efficiently transmit infection in household settings, including to fully vaccinated contacts."
.
"Vaccine effectiveness of BNT162b2 against infection waned progressively from 92% (95% CI, 92-93, P<0·001) at day 15-30 to 47% (95% CI, 39-55, P<0·001) at day 121-180, and from day 211 and onwards no effectiveness could be detected (23%; 95% CI, -2-41, P=0·07)
.
"Infection with SARS-CoV-2 provides substantial natural immunity against reinfection. Recent studies have shown strong waning of the immunity provided by the BNT162b2 vaccine."
Na ten czas gdy nowe konto internetowego wandala będzie tutaj, paragraf Interpretation z drugiego linku
Vaccination reduces the risk of delta variant infection and accelerates viral clearance. Nonetheless, fully vaccinated individuals with breakthrough infections have peak viral load similar to unvaccinated cases and can efficiently transmit infection in household settings, including to fully vaccinated contacts. Host–virus interactions early in infection may shape the entire viral trajectory.
=====
I pytanie odnośnie pierwszego linku: czemu nie zapytano w nim o liczbę zgonów w podziale na zaszczepionych i nie? Czy to nie dziwne?
Szkoda użerać się z Katarzynami i innymi foliarzami. Są sami zaszczepieni a forum dyskusyjne traktują do zatruwania umysłów. Pociesza fakt, że głupi umrą i przestaną nas terroryzować głupotą. Zmuszanie ludzi głupich do szczepień jest jałowe. Podobnie jest z palaczami i pijakami. Nic ich nie odwiedzie od przewlekłego samobójstwa. Państwo ich wysoko opodatkowuje i ma kasę na leczenie. To samo należy zrobić z antyszczepami: opodatkować wysoką składką zdrowotną, albo raczej zaszczepionym dać ulgę podatkową, żeby foliarze nie krzyczeli o dyskryminacji.
Że co? Jeśli masz coś merytorycznego do powiedzenia to słucham a jeśli nie to może lepiej milczeć. Jak sądzisz czy ludzi w Polsce interesują twoje wynurzenia na mój temat? To właśnie jest jałowość.
Tak nasze państwo ma kasę z akcyzy na leczenie alkoholizmu jak w poniższym artykule, że aż dopłaca 😀
https://www.rp.pl/przemysl-spozywczy/art930061-podatnicy-placa-niemal-31-mld-zl-za-nadmierne-picie-polakow
W sumie to interesujące. Stosunkowo łatwo można opodatkować robienie czegoś, ale jak opodatkować nie robienie?
W sumie to interesujące, że zmierzamy do świata, w którym dobrowolne ryzykowanie, że się zachoruje ma być karane.
Znajduje to pewne uzasadnienie w "solidarnościowym systemie" opieki zdrowotnej, można też i uzasadniać to jako "wyłudzenie ubezpieczenia", można i inaczej, jak choćby "terroryzmem epidemicznym". A co, jak już to walić na całego!
Z drugiej strony, gdzie jest granica?
Kiedy z jednostki, która stanowi sama o sobie stajemy się bydłem hodowlanym, które ma tylko grzecznie żreć i nabierać "masy"? Kiedy kolejna regulacja "dla naszego dobra" stajnie się faktycznym zniewoleniem? Na co jeszcze będziemy potrzebowali "pozwolenia", "zaświadczenia", "uprawnień" czy "koncesji"? Jak wiele z tego dobra co mamy obowiązek przyjąć (bo np. ubezpieczenie zdrowotne w NFZ jest obowiązkowe i w praktyce nie ma dla niego w Polsce alternatywy) można uzasadnić kolejnymi ograniczeniami?
Po komunie zostało przeświadczenie, że to co teoretycznie należało do wszystkich w praktyce było traktowane jak nie należące do nikogo i nikt o to nie dbał. Obawiam się czy czasem po nas nie zostanie, że to co było dla dobra wszystkich nie było dobre dla nikogo.