0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Agata KubisAgata Kubis

"To była końcówka lutego 2020 roku, do »Aborcji bez granic« odezwała się Ania, która potrzebowała aborcji. Był początek pandemii, pojawiały się informacje, że granice są zamykane. Miałyśmy obawy, co będzie – czy tabletki będą docierać, czy będzie można jeździć za granicę na zabiegi.

Ania napisała nam, że czeka na tabletki, które bardzo długo nie docierają. Zapytała o możliwość wyjazdu do Niemiec na zabieg. Niedługo później napisała, że nigdzie nie pojedzie, bo szantażuje ją mąż – zagroził, że jeżeli wyjedzie z dzieckiem (małym, wiadomo było, że musiałaby je zabrać ze sobą), to on zgłosi porwanie na policję. Ja sama doświadczyłam przemocy ze strony byłego męża. To była sytuacja, w której nie mogłam nie pomóc, i po prostu wysłałam jej tabletki, które miałam w domu, na własny użytek", mówiła w obszernym wywiadzie dla OKO.press Justyna Wydrzyńska przed pierwszą rozprawą, która odbyła się 8 kwietnia 2022 roku.

14 lipca, o 09.30 w Sądzie Okręgowym przy ul. Poligonowej w Warszawie odbędzie się druga rozprawa oskarżonej aktywistki. Przed sądem odbędzie się demonstracja wsparcia dla Justyny.

Cały wywiad z Wydrzyńską można przeczytać tutaj:

Przeczytaj także:

"Mamy nadzieje, że druga rozprawa Justyny będzie ostatnią i usłyszymy wyrok uniewinniający. ONZ, europosłowie i europosłanki, Amnesty International, ponad 100 tysięcy osób, które podpisało petycję, FIGO czyli największa światowa sieć ginekologiczna, Human Rights Watch, Center for Reprodictive Rights, rząd Belgii, ambasada Holandii a nawet Catholics For Choice oczekują wycofania zarzutów wobec Justyny.

Sprawa Justyny to nie jest sprawa tylko o aborcję, ale o to, jak państwo polskie traktuje kobiety.

Jutro będziemy mogli zobaczyć kobiety wspierające się nawzajem po jednej stronie, jedna z nich jest oskarżona, a po drugiej będą mężczyźni stojący ramię w ramię za przemocą domową, czyli Ordo Iuris, prokurator i były partner Ani. Zobaczymy, po której stronie stanie sędzia" - mówi OKO.press Natalia Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu.

Ordo Iuris też bierze udział

Podczas pierwszej rozprawy obrońcy Wydrzyńskiej, Jerzy Podgórski i Anna Bargiel, wnioskowali o wyłączenie sędzi wybranej przez nową KRS oraz o wyłączenie udziału Ordo Iuris jako strony społecznej. Wnioski zostały odrzucone. W rozmowie z OKO.press jeden z obrońców wskazał, że wniosek Ordo Iuris o włączenie do rozprawy (powołując się na interes społeczny) nie miał uzasadnienia, natomiast zawierał wyliczenie działań organizacji w kierunku pełnego zakazu przerywania ciąży, także własnej.

Sąd jednak przychylił się do wniosku Ordo Iuris i organizacja została włączona do procesu jako strona społeczna.

Naszą relację z pierwszej rozprawy znajdziecie tutaj:

Podczas drugiej rozprawy usłyszymy na pewno zeznania kobiety, której Wydrzyńska dostarczyła tabletki oraz jej ówczesnego partnera, przed którym je ukrywała. Wiemy, że stosował on wobec kobiety przemoc.

Amnesty International: 44 proc. skazanych za gwałt usłyszało taki sam wyrok

View post on Twitter

Wydrzyńskiej za "pomocnictwo w aborcji" grożą trzy lata więzienia. Jak podaje Amnesty International Polska, taki wyrok usłyszało: 44 proc. skazanych za zgwałcenie i 31 proc. skazanych za handel narkotykami. Tyle można dostać za rozbój z użyciem broni i za porwanie dla okupu (dane za rok 2021 rok).

ONZ: wycofajcie zarzuty

W obronie Justyny Wydrzyńskiej wystąpiło wiele aktywistów/aktywistek i organizacji międzynarodowych. M.in. cztery specjalne sprawozdawczynie ONZ do spraw praw człowieka (Biuro Wysokiego Komisarza ds. Praw Człowieka ONZ – OHCHR):

  • Mary Lawlor (Specjalna Sprawozdawczyni ds. sytuacji obrońców praw człowieka ONZ),
  • Melissa Upreti (Przewodnicząca Grupy Roboczej ONZ ds. dyskryminacji kobiet i dziewcząt),
  • Tlaleng Mofokeng (Specjalna Sprawozdawczyni ONZ ds. prawa do zdrowia) i
  • Reem Alsalem (Specjalna Sprawozdawczyni ds. przemocy wobec kobiet, jej przyczyn i skutków).

"Aktywizm osób takich jak pani Wydrzyńska jest jedyną szansą na zapewnienie bezpiecznej aborcji w Polsce, gdzie usługi przerywania ciąży są w praktyce w praktyce niedostępne z powodu różnych ograniczeń. Takie działaczki powinny być chronione, a nie ścigane.

W związku z powyższym, zwracamy się do Rządu Waszej Ekscelencji o pilne przekazanie tego apelu do właściwych organów sądowych, które powinny wycofać wszystkie zarzuty postawione pani Wydrzyńskiej. Ponadto wzywamy Rząd Waszej Ekscelencji do przestrzegania swoich zobowiązań międzynarodowych i zrewidowania swojego prawa w celu dekryminalizacji aborcji oraz uczynienia jej legalną i dostępną" - pisały.

Cały dokument oraz odpowiedź polskich władz opisaliśmy tutaj:

Wydrzyńską wsparły także:

  • FIGO, największa światowa organizacja zrzeszająca położników i ginekologów. "Zwracamy się z prośbą o wycofanie wszystkich zarzutów, powstrzymanie się od dalszych represji wobec niej lub innych aktywistów walczących o prawa seksualne i reprodukcyjne oraz o pełną dekryminalizację dostępu do aborcji w Polsce. Polskie prawo aborcyjne jest jednym z najbardziej restrykcyjnych w Europie i na świecie. Światowe badania pokazują, że ograniczanie aborcji za pomocą przepisów nie prowadzi do zmniejszenia liczby aborcji, ale do wzrostu liczby niebezpiecznych aborcji oraz możliwych do uniknięcia zgonów matek i niepełnosprawności".
  • Ponad 100 tys. podpisów pod petycją Amnesty International w sprawie Justyny Wydrzyńskiej.
  • Do prokuratury wpłynęło 3500 maili w obronie Wydrzyńskiej, 1200 pism papierowych, wiele pisanych pismem ręcznym głównie z Niemiec, Szwajcarii, Francji, Irlandii, UK, ale też z USA i Kanady [dane: Aborcyjny Dream Team i Amnesty International].
  • "Belgijska sekretarz stanu ds. Równości Płci Sarah Schlitz przekazała 20 000 euro na Aborcję Bez Granic, aby wesprzeć osoby, które nie mają dostępu do aborcji w Polsce. Informacja ta została przekazana osobiście naszej Justynie. W ten symbolicznym geście Sarah Schlitz chciała pokazać polskiemu rządowi, że Justyna Wydrzyńska jest obrończynią praw człowieka" - pisze Aborcyjny Dream Team.

Własna aborcja nie jest karalna. I po prostu jest

Działaczki Aborcyjnego Dream Teamu przypominają przy tej okazji, że za przerwanie własnej ciąży nic nie grozi: "Tę sprawę chcemy wykorzystać, by powiedzieć kilka rzeczy. Po pierwsze, przerwanie własnej ciąży nie jest karalne. Ani nikt do sądu nie ciągnie. Gdyby tę aborcję zrobiła, też nie. Druga rzecz – możemy, a nawet powinniśmy wspierać się w aborcji, czyli być z kimś, gdy ten ktoś przerywa ciążę. To też nie jest karane. Można komuś powiedzieć, że na danej stronie zamówi dla siebie tabletki. Można mu powiedzieć, gdzie dowie się, jak przerwać ciążę za granicą. To jest bezpieczne i zupełnie legalne. Dobre i potrzebne" - mówiła Justyna Wydrzyńska w rozmowie z OKO.press.

Co więcej, jak podkreśla Aborcyjny Dream Team, niezależnie od zakazów aborcja w Polsce po prostu się dzieje. "Jako Aborcja Bez Granic każdego dnia pomagamy co najmniej 90 osobom w trakcie aborcji tabletkami. Codziennie cztery osoby wyjeżdżają z naszą pomocą na zabieg aborcji do zagranicznej kliniki. W zeszłym roku wydałyśmy 1,5 miliona złotych na zabiegi aborcji dla tych osób, których na to nie stać. Tylko w 2021 roku łączna liczba osób, która miała z nami aborcję, wynosiła 34 tysiące" - mówiła Natalia Broniarczyk z ADT w czerwcu 2022 w Sejmie, podczas czytania projektu "Legalna aborcja. Bez kompromisów".

"Szanowni posłowie, Szanowne posłanki! Jeśli znacie 10 kobiet to trzy z nich na pewno miały aborcje. To bardzo prawdopodobne, że kochacie te osoby, a o tych aborcjach nie wiecie".

Polska wyrzutkiem Europy

Tymczasem wyroku TK Julii Przyłębskiej w 2020 roku polskie prawo jest jeszcze bardziej restrykcyjne — pozwala na aborcję tylko w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia kobiety oraz w przypadku gwałtu.

Amnesty International opublikowało mapę krajów świata, gdzie dostęp do aborcji jest utrudniony. Jak widać Polska zajmuje zaszczytne miejsce w Europie:

View post on Twitter
Center for Reproductive Rights, reproductiverights.org/center-reproductive-rights-european-abortion-laws/, źródło

Innym krajem europejskim z tak restrykcyjnym (a nawet bardziej) prawem aborcyjnym jest Malta, ale po tragicznej historii turystki z USA politycy zapowiadają zmianę przepisów. Pisaliśmy o tym tutaj:

Pozostaje Andora, Liechtenstein, Watykan i San Marino. Do niedawna aborcja zakazana była także na Cyprze, w Irlandii i w Irlandii Północnej, ale w latach 2018-2019 prawodawstwo w tych krajach diametralnie się zmieniło.

W zgoła inną stronę sprawa poszła w USA. Tamtejszy Sąd Najwyższy uchylił pod koniec czerwca orzeczenie Roe vs. Wade, które od 1973 roku było prawną podstawą do legalnego przerywania ciąży. Protesty trwają, ale już wiemy, że w najbliższych tygodniach nawet 34 miliony mieszkanek USA zostanie pozbawione dostępu do aborcji:

Niejako w odpowiedzi na tę decyzję SN w USA Parlament Europejski przegłosował rewolucyjną w swojej wymowie rezolucję o wpisaniu prawa do aborcji do Karty Praw Podstawowych UE:

8 lipca prezydent USA Joe Biden podpisał dekret, który ma pomóc zabezpieczyć prawo do aborcji dla Amerykanek. Czy to zadziała? W tej kwestii władza prezydenta jest ograniczona, bo każdy stan ma własne prawodawstwo.

;
Na zdjęciu Magdalena Chrzczonowicz
Magdalena Chrzczonowicz

Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze