Zastępca Prokuratora Generalnego Michał Ostrowski złożył zawiadomienie do prokuratury ws. rodzinnej nieruchomości. Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim potraktowała je priorytetowo i podejmowała w niej ekstraordynaryjne kroki, na które zwykły obywatel liczyć raczej nie może
Jak ustaliło OKO.press, ta sprawa będzie badana przez Prokuraturę Krajową pod kątem ewentualnego wykorzystania prokuratury za czasów PiS do załatwiania prywatnych spraw przez wysoko postawionych prokuratorów. Jeśli z analizy śledczych wyjdzie, że do tego doszło, to może ta sprawa znaleźć się w II części raportu prokuratury o śledztwach pod presją władzy PiS.
Michał Ostrowski – na zdjęciu u góry – zastępcą Prokuratora Generalnego Adama Bodnara jest tylko formalnie. Stanowisko to dostał w ostatnich dniach władzy PiS. Jest uważany za „ziobrystę” i jest jednym z liderów buntu w prokuraturze przeciwko zmianom wprowadzanym przez Adama Bodnara.
Prokurator Ostrowski wszczął też prywatne śledztwo ws. rzekomego zamachu stanu w wykonaniu rządu Tuska. Zawiadomienie w tej sprawie złożył były Prokurator Krajowy i obecny prezes TK Bogdan Święczkowski, były zaufany Ziobry. Zna się on z Ostrowskim. Piszemy, że prowadził on prywatne śledztwo, bo zawiadomienie Święczkowskiego trafiło do Ostrowskiego z pominięciem oficjalnych procedur. Sprawa nie została zarejestrowana.
Tydzień temu Bodnar zawiesił Ostrowskiego na pół roku, a zawiadomienie Święczkowskiego będzie przekazane innemu prokuratorowi. W sprawie działań Ostrowskiego śledztwo wszczął wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej. Wszczęto też postępowanie wyjaśniające, które może zakończyć się zarzutami dyscyplinarnymi.
Ten kontekst jest ważny, bo pokazuje, że Ostrowski był ważną osobą w prokuraturze Ziobry. Po przejęciu władzy przez PiS w 2016 roku trafił do Prokuratury Krajowej. Kierował departamentem ds. przestępczości gospodarczej.
W maju 2022 roku Ostrowski złożył zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. Dotyczyło ono doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem i przywłaszczenia majątku jego starszej ciotki. Czyli do oszustwa. Chodziło o sprzedaż nieruchomości – w tym 18 hektarów ziemi rolnej – których spadkobiercą była babcia Ostrowskiego i w dalszej linii on sam.
Nieruchomość ciotka sprzedała dalszej kuzynce – niebędącej spadkobierczynią – na krótko przed śmiercią. Ostrowski zarzucał, że sprzedano ją po zaniżonej cenie i wykorzystano stan ciotki, która była w domu pomocy społecznej. Nie ma też środków z tej transakcji. Transakcję sprzedaży przeprowadzono u notariusza w Częstochowie.
Ostrowski złożył zawiadomienie jako zwykły obywatel. Wskazał siebie jako jednego z pokrzywdzonych. Sprawa przez piotrkowską prokuraturę została załatwiona modelowo, a wręcz ponad standardowo. W tej sprawie prokuratura co najmniej czuła presję wynikającą ze stanowiska prokuratora Ostrowskiego, który wtedy był w Prokuraturze Krajowej.
Jako pierwsza sprawę spadku po ciotce Ostrowskiego opisała „Gazeta Wyborcza”. OKO.press też o niej wiedziało. Poczyniliśmy własne ustalenia i znamy nowe szczegóły.
Ostrowski złożył zawiadomienie po śmierci ciotki. Zawiadomienie złożył do Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. Bo na podległym jej terenie znajduje się dom pomocy społecznej, w którym mieszkała. I już tu pojawiają się dwie wątpliwości.
Dlaczego Ostrowski wybrał tę prokuraturę? Bo miejsce czynu – czyli sprzedaży – było w Częstochowie, u notariusza. Więc tam powinno być śledztwo. Można owszem podciągnąć pod miejsce czynu dom pomocy społecznej. I wtedy byłaby prokuratura w Piotrkowie.
Ale w takich prostych sprawach zawiadomienia składa się do prokuratury rejonowej, a nie okręgowej, która zajmuje się większymi i bardziej skomplikowanymi sprawami oraz aferami. W takiej sytuacji bardziej właściwa byłaby Prokuratura Rejonowa w Bełchatowie, na której terenie jest dom pomocy społecznej.
Zawiadomienie w Piotrkowie przyjęto, nie przekazano go do rejonu. I sprawa trafiła do wydziału śledczego. Prowadziła ją osobiście Magdalena Mosur, która była wtedy naczelniczką tego wydziału. To pokazuje, że zawiadomienie potraktowano priorytetowo.
Trzecia wątpliwość. Prokuratura prowadziła tę sprawę jako własne śledztwo. Czyli sama przeprowadzała czynności. A często zleca się je policji, czy innym służbom. Zwłaszcza w prostych sprawach. Prowadzenie własnego śledztwa było zgodne z wnioskiem Ostrowskiego zawartym w zawiadomieniu. To też pokazuje, jak traktowano tę sprawę w prokuraturze.
Tym bardziej że Ostrowskiego jako zawiadamiającego przesłuchano w siedzibie Prokuratury Krajowej w Warszawie. Co jest nadzwyczajne, bo zwykły obywatel jest po prostu wzywany na przesłuchanie do prokuratury. To czwarta wątpliwość.
Owszem prokuratura może sama pojechać do kogoś na przesłuchanie. Ale stosuje to tylko wobec najważniejszych osób w państwie, czyli np. prezydenta lub premiera.
W wyniku śledztwa ustalono, że ciotka Ostrowskiego sprzedała przed śmiercią nie jedną, a dwie nieruchomości po zaniżonej cenie. Nie ustalono, by dostała za to środki finansowe. Nabywczyni zeznała, że osobiście je zawiozła ciotce do domu pomocy. Powołano biegłego z zakresu psychiatrii. W opinii stwierdził, że sprzedająca nie była zdolna do właściwej oceny wartości posiadanego majątku, ani przewidywania skutku swoich podejmowanych decyzji. Czyli nie miała zdolności należytej oceny transakcji.
Na tej podstawie prokuratura postawiła zarzuty nabywczyni – dalszej kuzynce Ostrowskiego. Ale potem je umorzono, bo ona zmarła. Wycofano się też z zarzutów przeciwko notariuszowi. Do samego sposobu przeprowadzenia śledztwa nie można mieć zarzutów. „Przeprowadzono je wręcz modelowo” – słyszymy w prokuraturze. Decyzji o umorzeniu nie dostarczono Ostrowskiemu, bo nie otrzymał on statusu pokrzywdzonego. Taki status miała jego babcia.
Najwięcej wątpliwości budzą działania prokuratury w związku z próbą odkręcenia sprzedaży nieruchomości należącej do ciotki Ostrowskiego. Normalnie obywatel musiałby sam złożyć o to pozew do sądu. Opłacić go i ewentualnie wynająć prawnika, który poprowadzi sprawę. I też mu za to zapłacić.
Prokurator Ostrowski już w zawiadomieniu wniósł o to, by to prokuratura złożyła pozew do sądu jako tzw. strażnik praworządności. I tak się stało. Już po przyjęciu zawiadomienia Ostrowskiego, ówczesny wiceszef Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim Mirosław Wróbel zadekretował prowadzenie postępowania cywilnego.
I złożono dwa pozwy, pod którymi podpisał się sam Wróbel. Jeden pozew skierowano do Sądu Rejonowego w Częstochowie (sprawą została umorzona z powodów formalnych). Drugi do Sądu Rejonowego w Radomsku. Ta sprawa jeszcze trwa. Prokuratura w sądzie powoływała się na to, że jest strażnikiem praworządności.
Prokuratura ma prawo wystąpić z takim pozwem w imieniu obywatela. Bada jednak przesłanki. Czyli, czy pokrzywdzony sam nie jest w stanie tego zrobić. Oceniany jest też charakter sprawy. Babcia Ostrowskiego ma 95 lat i to w swoim wniosku podnosił Ostrowski. Jest to przesłanka do udzielenia jej takiego wsparcia. Pytanie, czy z takim pozwem nie mógł wystąpić sam Ostrowski, który przecież jest prawnikiem. Mógł też wynająć adwokata, na którego stać go z prokuratorskiej pensji.
W 2023 roku piotrkowska prokuratura tylko dwa raz wystąpiła z takim pozwem, właśnie z wniosku Ostrowskiego. A w całym kraju w 2022 roku prokuratury takich pozwów na rzecz obywateli złożyły 735, a w 2023 roku 676.
„Obywatele składają dużo takich wniosków. Ale pozwy składamy w wyjątkowych sytuacjach, bo byśmy się tylko tym zajmowali. Zamiast prowadzić śledztwa” – słyszymy w prokuraturze.
OKO.press rozmawiało z zastępcą Prokuratora Generalnego Michałem Ostrowskim. Zapytaliśmy go, czy wykorzystał swoją pozycję do załatwienia prywatnej sprawy. Ostrowski odpowiedział nam, że tak jak każdy obywatel ma prawo złożyć zawiadomienie do prokuratury, w prywatnej sprawie.
Poprosił prokuraturę o własne śledztwo, bo „sprawa jest zagmatwana prawnie, dotyczy wielu spadkobierców”. I chciał, by śledztwo prowadził prokurator, a nie policja, która się nie zna na takich sprawach. Zawiadomienie złożył do prokuratury okręgowej – a nie rejonowej – bo „wynikało to z wartości majątku”. OKO.press zauważa, że kryterium wartości sprawy ma znaczenie w sądach, a nie w prokuraturze.
Dlaczego przesłuchano go w jego pracy, a nie wezwano do prokuratury w Piotrkowie? Ostrowski: „Bo wykonywałem swoje obowiązki. Prokurator była w Warszawie, więc mnie przesłuchała. Gdyby mnie wezwano, to bym przyjechał”.
Dlaczego wniósł o złożenie pozwu cywilnego przez prokuraturę? Ostrowski: „Nie pamiętam czy wnosiłem. Oszukano moją 95-letnią babcię. To jej ojcowizna, to ona jest spadkobierczynią. Ktoś jej to zabrał”. Dodaje: „Ktoś wyciągnął moją ciotkę z domu pomocy społecznej i zawiózł do notariusza. Zrobiła to obca osoba. Daleka krewna, której nigdy nie widziałem”.
Ostrowski podkreśla: „Za pobyt mojej cioci w domu pomocy społecznej płaciła moja rodzina, która się nią zajmowała. Ona tam była 2-3 lata”. Według „Gazety Wyborczej” to nabywczyni nieruchomości w ostatnich latach zajmowała się ciotką.
Prokurator Ostrowski mówi dalej: „Prokuratura wystąpiła w interesie mojej babci, a nie moim, ja jestem osobą postronną”.
Ostrowski: „W tej sprawie chodzi o 200-letni dom. Tam urodziła się moja babcia i jej rodzice. Jako dziecko byłem w tym domu przy śmierci pradziadka. Moja babcia bezpośrednio dziedziczyła ten dom, ale ją pominięto. Ten dom to nasza historia i przyszedł ktoś i nam go zabrał”.
Dlaczego sam nie złożył pozwu cywilnego lub nie wynajął prawnika?
Ostrowski: „Jeśli ktoś ma 95 lat i jest nieporadny, to prokuratura powinna się tym zająć. Nie ma żadnego śladu mojego nacisku w tej sprawie. Moją rolą było tylko złożenie zawiadomienia i zeznań. Potem zeznawała moja rodzina”.
Sprawa spadku po babci nie jest jedyną prywatną sprawą rodziny Ostrowskiego, którą zajmowała się prokuratura. Druga sprawa dotyczyła operacji kolana jego żony.
Tę sprawę opisano w I części raportu prokuratury ws. śledztw pod presją władzy PiS. Umieszczono ją w rozdziale dotyczącym wykorzystywania prokuratury dla prywatnych celów kierownictwa prokuratury.
Śledztwo to toczyło się w kierunku narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Biegli nie dopatrzyli się nieprawidłowości w postępowaniu lekarzy, sprawę przeniesiono do innej prokuratury bez przepisowego uzasadnienia. Zdaniem badających sprawę doszło tu do naruszenia bezstronności organu, bowiem mąż poszkodowanej był osobą dobrze znaną śledczym.
W raporcie napisano, że w postępowaniu na szeroką skalę podejmowano kosztowne i zbędne dla wyjaśnienia sprawy czynności. Śledztwo zakończono po pięciu latach (w 2024 roku), nie wykazując, by doszło do jakichkolwiek błędów ze strony lekarzy. Żona Ostrowskiego w rozmowie z prawicowym radiem Wnet skarżyła się, że ta sprawa jest wykorzystywana do uderzania w jej męża. Mówiła, że po operacji nadal cierpi, chodzi o kulach.
OKO.press zapytało Prokuraturę Okręgową w Piotrkowie Trybunalskim o śledztwo ws. sprzedaży nieruchomości przez ciotkę Ostrowskiego. Odpowiedziała nam rzeczniczka prokuratury. Odpowiedź nie zawiera jednak odpowiedzi na wszystkie nasze pytania.
Rzeczniczka napisała: „W odpowiedzi na zapytanie uprzejmie informuję, że pisemne zawiadomienie o przestępstwie złożone przez Michała O. [Ostrowskiego – red.] wpłynęło do Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim za pośrednictwem biura podawczego. Z treści zawiadomienia nie wynika, jaki zawód wykonuje lub jaką funkcję pełni zawiadamiający.
Z uwagi na właściwość miejscową oraz podaną przez pokrzywdzonego w zawiadomieniu, wartość przedmiotu przestępstwa (nie mniej niż 1 milion złotych), decyzją Prokuratora Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim sprawę przydzielono do prowadzenia przez 1 Wydział Śledztw Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim, do referatu ówczesnego Naczelnika 1 Wydziału Śledczego”.
I dalej: „Postępowanie prowadzone było w formie śledztwa własnego prokuratora, jednak nie miało charakteru priorytetowego i było prowadzone równolegle z innymi sprawami pozostającymi w referacie Naczelnika 1 Wydziału Śledczego. Czynności procesowe realizowano zgodnie z procedurą, o kolejności poszczególnych czynności decydował referent sprawy.
Decyzją Kierownictwa Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim zawiadamiającego Michała O. przesłuchano w charakterze świadka w Warszawie. W sprawie brak potwierdzenia wpływu Michała O. na przebieg i kolejność czynności procesowych”.
Rzeczniczka prokuratury podkreśla: „W oparciu o analizę powiązań rodzinnych w sprawie nie przyznano zawiadamiającemu Michałowi O., statusu pokrzywdzonego. Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim złożyła dwa pozwy „o uzgodnienie stanu prawnego ujawnionego w księgach wieczystych z rzeczywistym stanem prawnym”, bowiem dla części nieruchomości objętych postępowaniem księgę wieczystą prowadził Sąd Rejonowy w Radomsku, dla pozostałych nieruchomości Sąd Rejonowy w Częstochowie. Pozwy zostały podpisane przez ówczesnego Zastępcę Prokuratora Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim”.
I jeszcze jeden fragment odpowiedzi prokuratury: „Jak wynika z danych statystycznych, w okresie od 2016 roku do 2022 roku Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim wywiodła 16 powództw, natomiast w 2023 roku wywiedziono 2 powództwa”.
Nie dodano, że te dwa powództwa były na rzecz babci Ostrowskiego. Prokuratura w swojej odpowiedzi nie tłumaczy, dlaczego prowadziła śledztwo własne i prowadziła je naczelnik wydziału, a nie szeregowy prokurator. Nie tłumaczy, dlaczego sprawy nie przekazano do rejonu i dlaczego przesłuchano Ostrowskiego w Warszawie. Nie podaje też, dlaczego złożono pozwy cywilne.
Sądownictwo
Adam Bodnar
Zbigniew Ziobro
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura
Prokuratura Krajowa
Michał Ostrowski
praworządność
Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim
śledztwo
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze