Minimalizowanie strat wizerunkowych, rozwiązywanie konfliktów wewnętrznych, przepychanie ustaw kontrowersyjnych lub uśmiercanie tych najbardziej niewygodnych – do tego służy dziś TK Julii Przyłębskiej. A sama prezes nie stroni od bieżących komentarzy politycznych
30 maja Trybunał Konstytucyjny ma zająć się wnioskiem Andrzeja Dudy w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym. Od tego zależy uruchomienie europejskich funduszy dla Polski, które wciąż są zablokowane. Czy do tego faktycznie dojdzie, wciąż nie wiadomo, bo sędziowie buntownicy, domagający się ustąpienia Julii Przyłębskiej z funkcji prezesa, stosują obstrukcję.
Przyłębska deklaruje, że nie zamierza przejść w stan spoczynku, bo „ma siłę, by dalej być prezesem". I dyscyplinuje kolegów i koleżanki. Ma też coś ważniejszego niż hart ducha – błogosławieństwo Jarosława Kaczyńskiego. Pod koniec marca prezes PiS w specjalnym wywiadzie dla PAP samodzielnie rozstrzygnął spór dotyczący kadencyjności prezesa TK. „Pani Julia Przyłębska jest prezesem Trybunału Konstytucyjnego i każdy, kto to kwestionuje, po prostu kwestionuje obowiązujące prawo, jakkolwiek by próbować je interpretować”, mówił Kaczyński.
W najnowszym wywiadzie dla portalu wpolityce.pl Przyłębska pytana o sposób procedowania wniosku prezydenta, stwierdziła, że nie ma w nim nic nadzwyczajnego.
„Trybunał nigdy nie wpisuje się w walkę polityczną, tylko reaguje na określone wnioski, pytania prawne, skargi konstytucyjne.
Odpowiada w obszarze prawa i absolutnie nie ma to nic wspólnego z walką polityczną.
Jest to po prostu odpowiedź czysto formalna na skierowanie pytanie do TK. Tak się wszędzie dzieje w każdym kraju", uznała Przyłębska.
Trybunał nigdy nie wpisuje się w walkę polityczną, tylko reaguje na określone wnioski, pytania prawne, skargi konstytucyjne. Odpowiada w obszarze prawa i absolutnie nie ma to nic wspólnego z walką polityczną
Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.
Nie pierwszy raz Julia Przyłębska używa retoryki niezawisłości i odporności na zewnętrzne wpływy, odnosząc się do absolutnie upolitycznionych spraw.
W 2020 roku orzeczenie TK usunęło z ustawy antyaborcyjnej (przyjętej w 1993 roku) przesłankę embriopatologiczną, zezwalającą na przerwanie ciąży w przypadku ciężkiej i nieuleczalnej choroby płodu. Przyłębska mówiła wówczas, że „było to prawnicze rozstrzygnięcie, a nie działanie wynikające z analizy politologicznej czy politycznych kalkulacji”. Na uwagę, że prawo to nie nauki ścisłe, odpowiedziała, że wielkiego pola manewru nie było, w zasadzie "TK nie mógł wydać innego wyroku".
Dla wszystkich, poza prezes TK, jasne było, że w sprawie aborcji PiS jest w kropce: nie ma odwagi, by przepchnąć restrykcyjną ustawę przez parlament, ale nie ma też czasu, by rozczarować Kościół, czy "obrońców życia", którzy coraz głośniej krzyczeli, że PiS „ma krew na rękach".
Było to posunięcie polityczne, niemające wiele wspólnego z kontrolą zgodności ustaw z Konstytucją RP.
Najlepiej świadczy o tym uzasadnienie wyroku opublikowane w styczniu 2021 roku. Przypomina ono bardziej rozprawę bioetyczną. Sędziowie dokonują w nim personifikacji płodu (zrównania go z urodzonym człowiekiem), a rolę kobiety sprowadzają do bycia matką.
Co ciekawe, Julia Przyłębska za orzeczenie ws. aborcji otrzymała nagrodę im. Grzegorza I Wielkiego. Kapituła doceniła jej „odwagę" w walce z "aborcją eugeniczną".
Sama Przyłębska do zarzutów o szczególnym okrucieństwie wyroku TK, odnosiła się tak: „Trybunał nie odebrał kobietom ani praw, ani nie pozbawił ich godności".
Trybunał pod rządami Przyłębskiej pomaga też minimalizować straty wizerunkowe, potwierdzając racje PiS.
W marcu 2019 roku TK przysłużył się rządowi „legalizując” nową Krajową Radę Sądownictwa, której członków-sędziów po reformie PiS wybierają posłowie, a nie, jak dotąd, środowisko sędziowskie. Wniosek do TK złożyli sami członkowie nowej KRS. TK orzekł, że Rada została powołana w sposób całkowicie zgodny z konstytucją.
TK próbował też „pomóc" w negocjacjach rządu PiS z Brukselą. W listopadzie 2022 roku, po 13 miesiącach opublikował konfrontacyjne uzasadnienie do wyroku, który nazwany został „prawnym polexitem". Chodzi o orzeczenie z 7 października 2021 r., w którym stwierdzono, że interpretacja artykułów 1 i 19 Traktatu o UE przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w jego orzeczeniach o niezawisłości sądownictwa, jest sprzeczna z konstytucją. Trybunał podważył tym samym kluczową zasadę funkcjonowania Unii – prymat prawa unijnego nad prawem krajowym, a rządzącym otworzył furtkę do ignorowania orzeczeń TSUE i do opuszczenia przestrzeni porządku prawnego UE.
„Ten wyrok kwestionuje podstawy Unii Europejskiej. Jest to bezpośrednie wyzwanie dla jedności europejskiego porządku prawnego” – mówiła o nim 19 października 2021 r. szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. – „To trafia nas w samo serce. Takiej sytuacji nie było do tej pory”.
Trybunał pod rządami Przyłębskiej jest też cmentarzyskiem ustaw niewygodnych. Do TK trafił m.in. feralny projekt nowelizacji kodeksu karnego, który w czerwcu 2019 w ekspresowym tempie przepchnął przez parlament Zbigniew Ziobro.
Ustawę – pełną błędów i nieścisłości – przyjęto z naruszeniem regulaminu Sejmu i Konstytucji. W dłuższej perspektywie mogłoby prowadzić do zaskarżenia jej jako całości i paraliżu polskiego systemu prawnego. Prezydent Duda postanowił odesłać więc nowelę do zaprzyjaźnionego TK.
Podobnie było z nowelizacją ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, która wywołała międzynarodowy skandal i kryzys w stosunkach Polski z Izraelem, USA i Ukrainą. Po 13 miesiącach deliberacji, TK uznał za niezgodne z konstytucją zapisy ustawy o IPN dotyczące zbrodni „ukraińskich nacjonalistów”. Tym samym wprost odrzucił stanowisko Zbigniewa Ziobry. Tyle że odpowiednie rozciągnięcie w czasie oszczędziło ministrowi – i całemu obozowi rządzącemu – choć części blamażu.
Z maili opublikowanych na Poufnej Rozmowie wynika też, że szef kancelarii premiera omawiał z Julią Przyłębską nadchodzące decyzje Trybunału Konstytucyjnego. 7 stycznia 2019 r. o godz. 22:39 Michał Dworczyk wysłał maila do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym poinformował, że spotkał się z Przyłębską. Miał z nią uzgodnić, że TK nie zajmie się sprawami, które są ważne dla obywateli, ale kosztowne dla budżetu państwa. Chodziło m.in. o świadczenie opiekuńcze, czy emerytury.
Sama prezes TK nie jest też najlepszą strażniczką apolityczności urzędu. Gdy Donald Tusk przedstawił plan naprawy Trybunału po wygranych wyborach, w tym usunięcia sędziów dublerów, mówiła tak: „Przewodniczący najważniejszej partii opozycyjnej mówi, że nie będzie stosował prawa, tylko po prostu wejdzie i wyprowadzi taką, a nie inną osobę. Chce być monarchą absolutnym? To jest osoba, która gardzi demokracją".
Julia Przyłębska lubi komentować bieżące sprawy społeczn0-polityczne - szczególnie te, które budzą duże emocje. Tak było, gdy po reportażu Marcina Gutowskiego o tuszowaniu pedofilii przez Karola Wojtyłę, Sejm – głównie PiS _ postanowił upamiętnić życie wielkiego, świętego Polaka. "Całkowicie podzielam treść uchwały ws. obrony dobrego imienia Jana Pawła II; cieszę się, że w moim imieniu moi przedstawiciele w polskim parlamencie taką uchwałę podjęli", mówiła wówczas Przyłębska.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze