„Egzekutor” Ziobry zaczął ścigać sędziów, którzy zostali powołani przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara do przywracania praworządności. Radzik twierdzi, że to grupa przestępcza, która chce zmienić ustrój Polski
Mimo że od ponad roku rządzi Koalicja 15 października, rzecznicy dyscyplinarni powołani przez byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę mają się dobrze. Dalej działają i dalej ścigają niezależnych sędziów. To główny rzecznik Piotr Schab i jego dwaj zastępcy Przemysław Radzik i Michał Lasota. Odpowiadają oni za masowe represje wobec niezależnych sędziów za władzy PiS. Sędziowie mówią o nich „egzekutorzy” Ziobry.
W ostatnim czasie jeden z nich Radzik, wręcz zaostrzył działania, uderzając w samego ministra Bodnara.
Zarzuca on, że powstała zorganizowana grupa przestępcza, której celem jest „zmiana konstytucyjnego ustroju Rzeczpospolitej Polskiej oraz usunięcie lub zaprzestanie działania konstytucyjnych organów państwa w postaci Krajowej Rady Sądownictwa, Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego”. Według Radzika zamach stanu polega na kwestionowaniu statusu neo-sędziów, niestosowaniu wyroków upadłego TK i rzekomym upolitycznianiu sądów przez obecną władzę.
Rzekomy zamach stanu to nie jego pomysł, tylko prezesa TK Bogdana Święczkowskiego, byłego Prokuratora Krajowego i zaufanego Ziobry. Złożył on zawiadomienie ws. zamachu; i prywatne śledztwo w tej sprawie krótko prowadził zastępca Prokuratora Generalnego Michał Ostrowski, człowiek ekipy Ziobry. Sprawę odebrał mu Bodnar jako Prokurator Generalny i przekazał ją do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Teraz do zwalczania rzekomego zamachu stanu wkroczył Przemysław Radzik. Do członków grupy przestępczej, która chce rzekomo obalić ustrój Polski, zaliczył też rzecznika dyscyplinarnego ad hoc, którego powołał minister Bodnar.
Chodzi o sędziego Andrzeja Krasnodębskiego z Sądu Okręgowego w Warszawie. Minister powołał go do prowadzenia kilku spraw dyscyplinarnych przeciwko ludziom Ziobry w sądach. I już postawił pierwsze zarzuty dyscyplinarne.
Krasnodębski wytoczył postępowanie dyscyplinarne byłemu prezesowi Sądu Rejonowego w Olsztynie i członkowi neo-KRS Maciejowi Nawackiemu m.in. za blokowanie w orzekaniu sędziego Pawła Juszczyszyna. Prowadzi też kilka postępowań ws. Schaba, Radzika i Lasoty. I postawił już pierwsze zarzuty.
Radzik dostał jeden zarzut, a Lasota dwa – za bezpodstawne dyscyplinarki dla sędziego Waldemara Żurka z Sądu Okręgowego w Krakowie. Niedawno rzecznik ad hoc postawił Lasocie nowy, trzeci zarzut za dyscyplinarkę dla Żurka za rzekome groźby wobec byłego wiceprezesa Sądu Okręgowego w Krakowie.
Dwie dyscyplinarki ma już Piotr Schab. Jedna jest za jego decyzję procesową jako neo-sędzia Sądu Apelacyjnego w Warszawie. A druga jest za jego decyzję, gdy był prezesem tego sądu. I ta druga dyscyplinarka nie spodobała się Radzikowi, który wszczął przeciwko rzecznikowi ad hoc Krasnodębskiemu postępowanie dyscyplinarne, z zamachem stanu w tle. Radzik zarzuca mu, że jest powołany przez Bodnara nielegalnie i podejmuje nielegalne działania.
Nie podoba mu się konkretnie to, że w grudniu 2024 roku rzecznik ad hoc postawił zarzuty Schabowi (czyli koledze z pracy i jego przełożonemu) oraz jeszcze dwóm neo-sędziom Sądu Apelacyjnego w Warszawie: Agnieszce Brygidyr-Dorosz i Joannie Przanowskiej-Tomaszek.
Zarzuty dla Schaba i Przanowskiej-Tomaszek są za to, że jako członkowie Kolegium Sądu Apelacyjnego zwolnili Brygidyr-Dorosz z obowiązku kończenia kilku procesów karnych. Z wnioskiem o to wystąpiła Brygidyr-Dorosz (to za to dostała zarzuty dyscyplinarne), gdy dostała awans od nielegalnej neo-KRS do sądu apelacyjnego.
Wtedy w macierzystym Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga prowadziła jeszcze kilka procesów, ale nie chciała ich skończyć. I Kolegium złożone ze Schaba jako prezesa sądu apelacyjnego i Przanowskiej-Tomaszek – była wtedy prezeską Sądu Okręgowego w Warszawie – zwolniło ją z obowiązku ich skończenia.
Problem w tym, że były one już niemal gotowe do wydania wyroków. Z powodu decyzji Kolegium procesy musiały zacząć się od nowa, bo zmieniono sędziów. Co uderzyło w strony spraw, bo dłużej muszą czekać na wydanie wyroków.
Przemysław Radzik postawienie za to przez rzecznika ad hoc zarzutów dyscyplinarnych, zakwalifikował jako delikt dyscyplinarny z artykułu 107 paragraf 1 punkty 1 i 7 ustawy o ustroju sądów powszechnych. Pierwszy mówi o obrazie przepisów prawa, drugi o uchybieniu godności urzędu sędziego.
Zarzuca wręcz Krasnodębskiemu popełnienie przestępstwa z artykułów 231, 235 i 258 kodeksy karnego. Pierwszy artykuł mówi o przekroczeniu uprawnień. Drugi o fałszywym oskarżeniu, trzeci o zorganizowanej grupie przestępczej.
Na zdjęciu u góry zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Za nim stoi główny rzecznik Piotr Schab, a jeszcze za nim stoi bokiem drugi zastępca Michał Lasota. Fot. Mariusz Jałoszewski.
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik w ostatnich dniach uderzył nie tylko w rzeczników dyscyplinarnych ad hoc ministra Bodnara, ale też w powołanych przez niego nowych prezesów sądów. Chodzi o prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie Krzysztofa Krygielskiego (zastąpił w 2024 roku Macieja Nawackiego) i prezeskę Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim Urszulę Sipińską-Sęk.
Rzecznik Radzik postawił im dodatkowe zarzuty w związku z dyscyplinarkami, które założył im w 2024 roku. Radzikowi nie podobają się działania, jakie prezes Krygielski podejmuje wobec Macieja Nawackiego, który jest teraz szeregowym sędzią i ma 100 procent przydziału spraw.
Nawacki odmawia jednak załatwiania wszystkich spraw. Uważa, że powinien dostawać ich mniej, bo jest członkiem neo-KRS. Krygielski podkreśla, że jest to nielegalny organ, więc powinien sądzić tyle, co pozostali sędziowie. Z tego powodu obniżył Nawackiemu wynagrodzenie za trzy miesiące. I za to Radzik postawił mu niedawno dodatkowy, trzeci zarzut dyscyplinarny.
Z kolei prezesce Sipińskiej-Sęk z sądu w Piotrkowie Trybunalskim Radzik postawił dodatkowy zarzut dyscyplinarny za działania podejmowane wobec neo-sędzi Anny Gąsior-Majchrowskiej.
Znana jest ona z tego, że jako zastępczyni rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim (powołał ją na to stanowisko Schab), jako jedyna w Polsce ścigała sędziów za podpisanie listy do OBWE ws. prezydenckich wyborów kopertowych. Teraz są oni uniewinniani.
Gąsior-Majchrowska w ostatnich tygodniach władzy PiS została powołana z wyprzedzeniem na prezeskę Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim. Ale po zmianie władzy minister Bodnar cofnął decyzję o jej powołaniu, bo nie zaczęła się jeszcze jej kadencja. Gąsior-Majchrowska uważa jednak, że nadal jest prezeską i się nią tytułuje, podważając legalność nowej prezeski. Nadal uważa się też za wizytatorkę ds. karnych, choć została odwołana przez nową prezeskę.
W związku z jej zachowaniem minister Bodnar powołał rzecznika dyscyplinarnego ad hoc, który wszczął postępowanie. Na co odwinął się Radzik wytaczając postępowanie dyscyplinarne nowej prezesce Urszuli Sipińskiej-Sęk. Postawił jej zarzuty dyscyplinarne za odwołanie Gąsior-Majchrowskiej z funkcji wizytatorki w trakcie kadencji.
Ta sprawa trafiła już – jako wniosek o ukaranie prezeski – do sądu dyscyplinarnego. A teraz Radzik dołożył jej kolejny zarzut dyscyplinarny, za zwrócenie uwagi Gąsior-Majchrowskiej. Prezeska zwróciła jej uwagę, by nie załączała do akt sprawy oświadczenia, że nadal jest wizytatorką ds. karnych. Neo-sędzia robi to, bo uważa, że z tego powodu powinna mieć mniejszy przydział spraw do załatwienia.
Za zwrócenie jej uwagi Radzik postawił prezesce dodatkowy zarzut obrazy prawa i uchybienia godności urzędu sędziego. Bo uważa, że jest to ingerencja w działalność orzeczniczą sędziego. Radzik wręcz zarzuca jej stosowanie represji, w postaci wewnętrznego nadzoru administracyjnego.
Działania Radzika w tej sprawie są nielegalne, bo wcześniej dyscyplinarkę wobec prezeski Urszuli Sipińskiej-Sęk przejął rzecznik dyscyplinarny ad hoc Andrzej Krasnodębski. A to oznacza, że Radzik powinien zaprzestać jakichkolwiek czynności, bo jest odsunięty od tej sprawy.
Wytaczanie sędziom dyscyplinarek po zmianie władzy przez rzeczników dyscyplinarnych Ziobry, to skutek pozostawienia ich na stanowiskach. Minister Bodnar ich nie odwołał, bo mają kadencję, która kończy się w połowie 2026 roku.
Są opinie, że można ich odwołać, bo ustawa o ustroju sądów powszechnych nie podaje kryteriów, kiedy można przerwać ich kadencję. A skoro tak, to jest luka i można ich odwołać w każdej chwili. Ale są też opinie, że nie jest to możliwe.
Minister Bodnar chce ich kadencje wygasić ustawą, ale będzie to możliwe po zmianie prezydenta. Minister Bodnar może jednak wcześniej odsunąć ich na miesiąc od wykonywania obowiązków służbowych, powołując się na artykuł 130 ustawy o ustroju sądów powszechnych. Wniosek o to niedawno złożył do ministra najbardziej represjonowany w Polsce za władzy PiS sędzia Waldemar Żurek. OKO.press zapytało resort sprawiedliwości, czy odpowie sędziemu. Nie dostaliśmy odpowiedzi.
Artykuł 130 mówi: „Jeżeli sędziego zatrzymano z powodu schwytania na gorącym uczynku popełnienia przestępstwa umyślnego albo jeżeli ze względu na rodzaj czynu dokonanego przez sędziego powaga sądu lub istotne interesy służby wymagają natychmiastowego odsunięcia go od wykonywania obowiązków służbowych, prezes sądu albo Minister Sprawiedliwości mogą zarządzić natychmiastową przerwę w czynnościach służbowych sędziego aż do czasu wydania uchwały przez sąd dyscyplinarny, nie dłużej niż na miesiąc”.
Do tej pory przepis stosowano wobec sędziów złapanych na popełnieniu przestępstwa, głównie za jazdę pod wpływem alkoholu. Minister Ziobro wykorzystywał ten przepis do zawieszania sędziów, którzy stosowali prawo europejskie. Ale minister Bodnar ma podstawę, by zastosować artykuł 130.
Bo Radzik i Lasota mają już postawione zarzuty dyscyplinarne za bezpodstawne dyscyplinarki wobec sędziego Waldemara Żurka.
Prokuratura chce też stawiać im zarzuty karne. Wystąpiła już o uchylenie immunitetów. Są trzy takie wnioski prokuratury. Pierwszy dotyczy Radzika i Schaba, za blokowanie w orzekaniu sędziego Igora Tulei. Drugi dotyczy Schaba, Radzika i Lasoty, za odmowę wydawania akt dyscyplinarek rzecznikom dyscyplinarnym ad hoc. A trzeci dotyczy Radzika, za aferę hejterską.
Jest jeszcze czwarty powód do zawieszenia Radzika. Fałszywe oskarżenie sędziego Krasnodębskiego o udział w grupie przestępczej i o nielegalne działanie. Po pierwsze. Nie ma żadnej grupy przestępczej z jego udziałem oraz Bodnara i Tuska. Nie ma też zamachu stanu. Tylko jest przywracanie praworządności i rozliczanie ludzi Ziobry oraz afer PiS.
Ten powód jest dobry do zawieszenia, bo już wcześniej za to samo Bodnar jako Prokurator Generalny zawiesił swojego zastępcę Michała Ostrowskiego. A konkretnie za prywatne śledztwo ws. zamachu stanu. Tylko Ostrowskiemu szybko założono sprawę dyscyplinarną i wszczęto śledztwo. To samo należałoby zrobić wobec Radzika.
Po drugie. Rzecznicy dyscyplinarni ad hoc są legalni i zgodni z Konstytucją. Co wiele razy potwierdziła już Izba Odpowiedzialność Zawodowej SN, uznając ich działania i decyzje. Ostatni raz zrobiła to kilka dni temu.
Jeśli minister Bodnar zawiesiłby na miesiąc Schaba, Radzika i Lasotę, to o ich dalszym zawieszeniu decydowałaby sąd dyscyplinarny przy sądzie apelacyjnym lub Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Zależy to od rangi postawionych im zarzutów.
Czy minister zdecyduje się na ten ruch? „Sędziowie się dziwią, dlaczego Schab, Radzik i Lasota są jeszcze na stanowiskach. Jest tysiąc powodów, by ich odsunąć od wykonywania działań rzeczników dyscyplinarnych, które są łamaniem prawa” – mówi anonimowo OKO.press jeden z sędziów, zaangażowanych w obronę praworządności w Polsce.
Dodaje: „Ściganie teraz przez nich rzeczników ad hoc ministra zbulwersowało środowisko sędziów. To podcina skrzydła tym, którzy chcą przywracać praworządność. Już są głosy, że sędziowie nie będą chcieli się w to angażować i współpracować z ministrem. Bo po co to robić, skoro ich praca trafi do kosza. Bo wszystko przekreśli Radzik, Lasota i Schab. I postawią jeszcze za to zarzuty”.
Sędzia podkreśla: „Trzeba być konsekwentnym. Jeśli rząd nie uznaje nielegalnych wyroków TK i ich nie publikuje, to dlaczego nie potrafi sobie poradzić z rzecznikami Ziobry, czy KRS”.
Jak na razie minister Adam Bodnar powołał kolejnych rzeczników dyscyplinarnych ad hoc. Powołuje ich od roku do wygaszania represji przeciwko sędziom (przejmują oni dyscyplinarki od Schaba i jego zastępców) oraz do robienia postępowań dyscyplinarnych wobec ludzi Ziobry w sądach.
W ostatnich dniach minister powołał rzeczników ad hoc do 3 spraw dyscyplinarnych. I tak:
Po wszczęciu wobec nich postępowania sprawę szybko zabrał lokalnemu rzecznikowi Piotr Schab. I teraz rzecznik ad hoc ma przejąć sprawę od Schaba. Neo-sędzia Bartoszek mógłby już przejść w stan spoczynku. Ale nielegalna neo-KRS ostatnio dała mu zgodę na dalsze orzekanie.
To był komentarz do artykułu OKO.press, w którym napisaliśmy, że umorzono bezpodstawną dyscyplinarkę wobec sędziego Waldemara Żurka. Wytoczył ją w 2022 roku kolega Radzika, czyli drugi zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota. Zarzucał sędziemu, że rzekomo fałszował orzeczenia. Zarzuty były bezpodstawne. I w grudniu 2024 roku ściganie Żurka umorzył rzecznik dyscyplinarny ad hoc Grzegorz Kasicki. Nie spodobało się to jednak Radzikowi, który zarzucił rzecznikowi bezpodstawne zamknięcie tej sprawy. Czym pomówił sędziego o sprzeczne z prawem działanie.
Sądownictwo
Adam Bodnar
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Sąd Najwyższy
Andrzej Krasnodębski
dyscyplinarki
Krzysztof Krygielski
Michał Lasota
Piotr Schab
represje wobec sędziów
rzecznik dyscyplinarny ad hoc
rzecznik dyscyplinarny Przemysław Radzik
Urszula Sipińska-Sęk
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze