Na rocznicę 17 września sprawdziliśmy w sondażu Ipsos dla OKO.press, na ile popularna jest dzisiaj, po 83 latach, teza o dwóch wrogach Polski: od wschodu Rosji, od zachodu Niemiec. Wynik daje do myślenia
Aż 40 proc. Polek i Polaków zgadza się z opinią, że zarówno Rosja, jak Niemcy to państwa "wrogie Polsce" - taki jest najważniejszy wynik wrześniowego sondażu Ipsos dla OKO.press* na rocznicę sowieckiej inwazji.
17 września 1939 "wyzwoleńczy pochód Armii Czerwonej" przekroczył granicę Rzeczpospolitej. Los Polski został rozstrzygnięty wcześniej, 23 sierpnia w tajnym protokole paktu Ribbentrop-Mołotow, w którym sowiecka Rosja i hitlerowskie Niemcy dogadały się, jak podzielić Rzeczpospolitą. Tu i ówdzie udało się powstrzymać rosyjski atak, kilka dni broniło się Grodno, mimo tego, że Rosjanie używali tarcz z ludzi do osłony ataków czołgami. 22 września poddał się Lwów, oblegany wcześniej przez Niemców, którzy wycofali się ustępując pola sojusznikom.
Rosjanie mordowali jeńcow i ludność cywilną, z okrucieństwem równym niemieckiemu, dodając wyrafinowanie przypominające zbrodnie w podkijowskiej Buczy.
W Niemirówce w Chełmskiem zaskoczonych we śnie podchorążych związano drutem i obrzucono granatami. 28 września 1939 ZSRR i III Rzesza podpisały Traktat o granicach i przyjaźni nieco korygując granice IV rozbioru Polski.
83 lata później pytamy w sondażu Ipsos o postawy wobec dwóch obecnych sąsiadów: Rosji Putina, który prowadzi okrutną wojnę w Ukrainie i Niemiec, które w Unii Europejskiej są naszym głównym partnerem gospodarczym i poniekąd politycznym. Na ile popularna dzisiaj jest teoria dwóch wrogów?
Taka opinia - wydawałoby się nie pasująca do dzisiejszej rzeczywistości - wpisuje się jednak w trwającą już kampanię PiS na wybory 2023, która w istotnej części opiera się na przekazie antyniemieckim. Niby nic nowego, znamy to co najmniej od wyborów prezydenckich 2005 roku, które Donald Tusk przegrał z Lechem Kaczyński m.in. za sprawą "ujawnionej" przez Jacka Kurskiego nieprawdziwej informacji, że dziadek Tuska służył na ochotnika w Wehrmachcie. Nic nowego, ale jeszcze mocniej.
"Tusk jest nadzieją polskiej niewoli i polskiego podporządkowania pod but niemiecki” - mówił w lipcu w Gnieźnie Jarosław Kaczyński.
W Poznaniu oskarżał, że "polityka tych, co rządzili przez 8 lat, [służyła] podporządkowaniu Polski i to podporządkowaniu na obydwu kierunkach, na obydwu azymutach”. W Kórniku podał, co będzie stawką wyborów 2023: "czy w Polsce ma być demokracja i praworządność, czy jakaś władza o charakterze chaotycznej dyktatury, choć oczywiście Europa, a w szczególności Niemcy, przyklasną, że dobrze, poklepią po plecach” (więcej o propagandzie antyniemieckiej - dalej).
Nasz wrześniowy sondaż pokazuje, że cień paktu Ribbentrop-Mołotow wisi nad Polską w nowym ujęciu, w którym niemieckie państwo czyha w ramach Unii Europejskiej na naszą niepodległość i chce wykorzystać Polskę do swoich interesów przy pomocy "opozycji totalnej", na czele z Tuskiem. Wynik sondażu dowodzi potęgi propagandy.
Teorię dwóch wrogów popiera aż 40 proc. Polek i Polaków. Dokładniej 43 proc. Polaków i 38 proc. Polek.
Jak widać, tylko 1 proc. osób badanych deklaruje, że Rosja jest krajem przyjacielskim, a Niemcy wrogim, a kolejne 4 proc., że oba kraje są przyjacielskie. Zwłaszcza pierwszą z tych odpowiedzi można uznać za błąd pomiaru.
Dominują pozostałe dwie odpowiedzi. Według 40 proc. badanych Polska ma dwóch wrogów (Rosję i Niemcy), według 49 proc. - rosyjskiego wroga i niemieckiego przyjaciela.
Patrząc inaczej: 89 proc. Polek i Polaków uważa za wroga Rosję (w parze z Niemcami 40 proc. plus samodzielnie 49 proc.), a 41 proc. uważa za wroga Niemcy (w parze z Rosją 40 proc. plus samodzielnie 1 proc.).
Zasadnicze zróżnicowanie wyników widoczne jest w elektoratach:
Jak widać, teorię dwóch wrogów wyznaje trzy czwarte elektoratu PiS, wyrażając w ten sposób poparcie dominującej narracji Jarosława Kaczyńskiego, która spływa falą na polityczki i polityków oraz propisowskie media. Podobnie myśli dwie trzecie elektoratu Konfederacji oraz aż połowa elektoratu PSL-Koalicji Polskiej, który kolejny raz pokazuje, jak blisko mu do prawicy (ale uwaga - liczebność próby jest mała, bo poparcie wyborcze PSL w naszym sondażu wyniosło tylko 5 proc.).
Na drugim biegunie jest elektorat KO, który teorię dwóch wrogów wyznaje tylko w 7 proc., blisko jest Lewica (11 proc.) i wyborcy Hołowni (15 proc.).
Wyrazisty obraz elektoratów pokażemy na kolejnym wykresie licząc łącznie osoby, które wskazały jako wrogów Rosję i Niemcy (czy to parze z drugim krajem, czy osobno):
Jarosław Kaczyński powtarza w różnych wersjach, że stawką wyborów 2023 będzie to, czy Polska będzie polska czy niemiecka.
Powyższy wykres pokazuje raczej, że stawką będzie to, czy Polska będzie się Niemców bała oskarżając ich o wrogość, czy też będzie generalnie Niemcom życzliwa, co otwiera drogę do partnerskich relacji.
W powyborczej koalicji PO-Lewica-Polska 2050, która według omawianego tu sondażu miałaby razem 46 proc. poparcia i 224 mandaty, dominuje przekonanie, że Niemcy są krajem Polsce przyjaznym. W elektoratach PiS i Konfederacji (razem 40 proc. i tyle samo - 224 mandaty) przeważa teoria dwóch wrogów. Pomiędzy nimi lokuje się elektorat PSL (5 proc. i 11 mandatów).
Klarownie przedstawia się też rozkład postaw w dwóch grupach osób, które deklarują, że w II turze wyborów prezydenckich 2020 głosowały na Rafała Trzaskowskiego (43 proc.) i na Andrzeja Dudę (44 proc.). Odzwierciedla to podział Polski w tamtym głosowaniu niemal równo na pół (10 mln 441 tys. głosów na Dudę i 10 mln 18 tys. na Trzaskowskiego).
Okazuje się, że te "dwie Polski" zgadzają się w kwestii wrogości Rosji, ale zupełnie inaczej patrzą na Niemcy:
Różnice w grupach wieku, płci, wykształcenia, miejsca zamieszkania czy zamożności są wyraziste, ale trudno powiedzieć, w jakim stopniu jest to wynik rozpowszechnienia w tych grupach postaw politycznych, a w jakim to charakterystyki socjoekonomiczne wpływają na poglądy polityczne także w kwestii "dwóch wrogów".
Tak czy inaczej, teoria dwóch wrogów najsilniej popierana jest wśród osób:
Najmniejszą popularnością teoria dwóch wrogów cieszy się wśród osób:
Stosunek do Niemiec wyraża w wyostrzonej postaci podział polskiego społeczeństwa na segment "ludowy" silniej popierający PiS (starsi, mniej wykształceni, z mniejszych miejscowości, mniej zamożni i silniej religijni) oraz ulegającą kulturze zachodnio-europejskiej "klasę średnią" (młodsi, lepiej wykształceni, z większych miast, zamożniejsi i mniej religijni).
Agnieszka Jędrzejczyk zestawiła 28 lipca 2022 w OKO.press wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego dotykające kwestii niemieckiej. Jej zdaniem u podstaw antyniemieckiej narracji leży przekonanie, że rozwój dzięki współpracy między krajami nie jest możliwy, a silniejsi zawsze zdominują słabszych.
Dlatego Polska musi walczyć z Niemcami, które chcą nas zdominować. Kto uważa inaczej, kto nie rzuci wyzwania Niemcom – nie jest dobrym Polakiem, a w zasadzie jest zdrajcą. Ten sposób myślenia umożliwia Kaczyńskiemu atak na opozycję:
Sposobem prowadzenia "wojny" z Niemcami AD 2022 stały się żądania wypłacenia reparacji wojennych, których wartość 6,2 bln euro została "kosmicznie zawyżona".
To nie jest nowa narracja. W dzisiejszej (17 września 2022) analizie Tomasz Bielecki przypomina zaskakującą nawet w ustach prezesa wypowiedź Kaczyńskiego na posiedzeniu klubu PiS w grudniu 2021:
„Ciężkie terminy przyszły na Europejczyków. Niemcy wyłożyły karty na stół i chcą budowy IV Rzeszy. My na to nie pozwolimy”.
Celem niemieckiego rządu – wywodził wtedy Kaczyński – jest przekształcenie Unii w federację zarządzaną przez Berlin, co oznacza „podporządkowanie nas sobie i odebranie Polakom prawa do samostanowienia”.
„W UE obowiązuje zasada »kto silniejszy, ten lepszy«. A ponieważ najsilniejsi są Niemcy, to stara neoimperialna niemiecka koncepcja [Mitteleuropy] wciąż funkcjonuje […]. [Ta koncepcja] znakomicie opisywała planowaną relację polsko-niemiecką. Zakładano, że Polska będzie niepodległa, ale podporządkowana Niemcom i pilnowana, by nie doścignęła Niemiec. To jest w tej chwili realizowane” – przekonywał na początku września 2022 Jarosław Kaczyński na forum ekonomicznym w Karpaczu.
Bielecki podkreśla, że takie podejście jest nie tylko w znacznym stopniu fałszywym obrazem Niemiec i Unii Europejskiej, ale jest sprzeczne z polskim interesem.
"Używając twardej retoryki prezesa PiS, można by powiedzieć, że unijny ustrój krępuje siłę Niemiec, ale stąd oczywisty – choć najwyraźniej odrzucany przez PiS – wniosek, że w interesie Polski jest nie atak, lecz dmuchanie i chuchanie na instytucje UE".
Kaczyński od lat nie przebiera w słowach na tematy niemieckie, łącząc to z atakami na Donalda Tuska. W 2017 roku mówił, że "Muzeum Drugiej Wojny Światowej w Gdańsku, taki swoisty dar Donalda Tuska dla Angeli Merkel, to jest nic innego, jak wpisanie się w niemiecką politykę historyczną".
OKO.press systematycznie śledzi antyniemiecką retorykę i polityczny hejt obecny w wypowiedziach polityczek i polityków PiS.
„Niemcy chcą zainstalować w Polsce marionetkowy rząd, z Tuskiem na czele. Natomiast Rosja - na Ukrainie. Co za zbieżność. Sojusz wchodzi w nową fazę.
Powtórzę, imperializm i przestrzeń życiowa, to ogromne zagrożenie dla pokoju” - napisała w styczniu 2022 europosłanka PiS Beata Mazurek.
Nic więc zaskakującego, że proeuropejski polityk pozostający w bliskich relacjach z byłą kanclerz Angelą Merkel – Donald Tusk – od początków rządów PiS nazywany jest po prostu niemieckim agentem.
Tuż przed wyborem Donalda Tuska na II kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej w marcu 2017 roku, ekspert obozu władzy, prof. Zdzisław Krasnodębski przesądził sprawę: „Sądzę, że dla jasności sytuacji Donald Tusk powinien przyjąć obywatelstwo niemieckie”.
Fala antyniemieckiego i antytuskowego hejtu podniosła się wtedy wysoko, bo PiS gorzko odczuł porażkę 9 marca 2017 roku na posiedzeniu Rady Europejskiej w Brukseli, a Beata Szydło wróciła ośmieszona z operetkowym kontr-kandydatem Jackiem Saryuszem-Wolskim.
Przypinanie Tuskowi łatki „niemieckiej marionetki” stało się znacznie częstsze, kiedy w lipcu 2021 roku polityk wrócił do Polski na dobre i został przewodniczącym PO. W ciągu tygodnia – pisaliśmy wówczas – na stronie TVP.info opublikowano ponad setkę (!) artykułów na jego temat. Nazwisko lidera Platformy pojawiło się w głównym wydaniu „Wiadomości” TVP 40 razy.
We wszystkich wydaniach „Wiadomości” w tygodniu, który nastąpił po powrocie Tuska do Polski, można było usłyszeć fragmenty jego przemówienia z okazji zjazdu niemieckiej partii CDU, należącej do grupy Europejskiej Partii Ludowej, której Tusk był przewodniczącym.
Nagranie pochodzi ze stycznia 2021 roku i od tamtej pory regularnie w programie TVP zobaczyć można wycinki z Tuskiem mówiącym „für Deutschland”. „Wiadomości” pokazywały też wielokrotnie nagłówek „Deutsche Welle” mówiący, że Tusk jest przywódcą polskiej opozycji. Po niemiecku – złowrogi nazistowski „Opposition Führer”.
W czerwcu 2019 roku Anna Mierzyńska zestawiła określenia Donalda Tuska, użyte w ostatnich latach wobec tego polityka przez przedstawicieli obecnej władzy, związanych z nią publicystów i komentatorów, m.in. Niemieckie popychle. Polityk, który kocha Polskę tylko od tyłu, żeby ją wydoić. Zawarł nielegalną umowę z Putinem i zdradził Polskę. Naczelny kłamca Rzeczypospolitej. Banalna postać zła. Diabeł. Szmata. Folksdojcz. Tchórz. Kanalia...
Znalazła prawie sto nienawistnych i dehumanizujących sformułowań. Znaczna część z nich była powtarzana wielokrotnie.
Kampania nienawiści wobec Tuska nasiliła się na wielką skalę po katastrofie smoleńskiej w 2010 roku, ale od 2015 roku, kiedy PiS przejął władzę, została mocniej osadzona w oficjalnych kanałach komunikacji. Tworzy jeden z fundamentów narracji obecnego obozu władzy w Polsce, jest stale obecna i systematycznie wykorzystywana.
Tusk stał się w niej personifikacją szatana, głównym wrogiem Polski i Polaków oraz „zleceniodawcą morderstwa prezydenta Lecha Kaczyńskiego”. A przede wszystkim wrogim Polsce przedstawicielem niemieckich interesów.
Antyniemiecki przekaz znalazł się także do w podręczniku do HiT Wojciecha Roszkowskiego. Autor podkreśla, że idea ojców założycieli „chrześcijańskiej Europy” była OK, ale potem Unia się popsuła, a od Traktatu Lizbońskiego (2007) zaczyna się budowa ponadpaństwowego molocha. „Trzeba zapytać, po co taka federacja? Czyżby miała służyć tylko Niemcom?”.
I dorzuca, że „Niemcy mają najsilniejszą gospodarkę oraz długą tradycję podporządkowywania sobie innych państw, albo ich anektowania”.
W rozmowie z OKO.press prof. Andrzej Friszke komentował, że "To nie jest teza historyka, bardziej ideologa czy polityka (...)
Roszkowski chce za wszelką cenę pokazać, że federacja to zło i oczywiście dyżurni do bicia są Niemcy,
Niemcy zawsze reprezentują wszystko, co złe, co tam by się nie działo, to Roszkowski znajdzie powód, żeby tym Niemcom przyłożyć".
*Sondaż Ipsos dla OKO.press, 6-8 września 2022, badanie telefoniczne (CATI), na reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków, liczebność próby 1009 osób
Propaganda
Świat
Wybory
Jarosław Kaczyński
Władimir Putin
Donald Tusk
Koalicja Obywatelska
Nowa Lewica
Polska 2050
Prawo i Sprawiedliwość
PSL
17 września 1939
HiT
Nemcy
reparacje
wojna w Ukrainie
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze