„Największym sukcesem Rosji w Polsce jest PiS”? A może Donald Tusk to dla Rosjan „nasz człowiek w Warszawie”? Spytaliśmy Polki i Polaków o to, kto ich zdaniem prowadził politykę korzystną dla Rosji i ulegał wpływom Kremla
Kwestia ulegania rosyjskim wpływom była jednym z głównych motywów minionej kampanii do Parlamentu Europejskiego. Dla Prawa i Sprawiedliwości to nie pierwszyzna, partia wykorzystywała te same od lat zarzuty. W ich narracji Donald Tusk to człowiek, który przytulał Putina na molo i chciał „dialogu z Rosją taką, jaka ona jest”, a poza tym dla Rosjan to „nasz człowiek w Warszawie”. Bezpośrednio przed wyborami do Sejmu w 2023 roku partyjna TVP raczyła widzów serialem „Reset”, którego jeden z twórców – Sławomir Cenckiewicz – stał się także członkiem tzw. komisji Lex Tusk, która miała badać rosyjskie wpływy w byłym rządzie PO-PSL.
W 2024 roku Donald Tusk, już jako premier, postanowił pokonać PiS ich własną bronią. Najlepszym podsumowaniem narracji KO jest spot „Największym sukcesem Rosji w Polsce jest PiS”. Zarzuty, które pojawiają się tam, to wykorzystywanie przez PiS nagrań z afery podsłuchowej, rosnący za ich rządów import rosyjskiego węgla, czy wreszcie sprawa zbiegłego na Białoruś Tomasza Szmydta, czyli byłego sędziego, który robił karierę w Ministerstwie Sprawiedliwości i w KRS za czasów PiS.
W czerwcowym sondażu Ipsosa postanowiliśmy sprawdzić, czy Polki i Polacy wierzą w te narracje. Spytaliśmy zatem:
Czy sądzi Pan(i), że PiS w latach 2015-2023 lub PO w trakcie poprzednich rządów w latach 2007-2015 ulegały wpływom Rosji?
Badani mogli zaznaczyć jedną z proponowanych odpowiedzi:
Wśród ogółu badanych pięć wariantów odpowiedzi rozkłada się w bardzo zbliżonych proporcjach. Różnice między wskazaniami na PiS i PO są w granicy błędu statystycznego (23 proc. i 22 proc.). Aż 20 proc. uważa, że obie partie ulegały rosyjskim wpływom i prowadziły politykę korzystną dla Kremla. 16 proc. stwierdziło, że żadna z partii nie prowadziła takiej polityki, a 19 proc. nie miało w tej sprawie zdania.
Co to oznacza? Że żadna z partii nie jest w stanie przekonać nawet 25 proc. społeczeństwa do swojej narracji. Wysoki odsetek odpowiedzi „nie wiem/ trudno powiedzieć” może oznaczać chęć uchylenia się od rozstrzygania, kto w tym sporze ma rację, a może nawet zniecierpliwienie polityczną awanturą. Aż 36 proc. odpowiedzi zebrał blok „obie partie/ żadna z partii”, który też jest odrzuceniem opowieści zarówno KO, jak i PiS. Wyniki te pokazują, że nie tylko obu partiom trudno jest zdominować swoim przekazem opinię publiczną w skali ogólnopolskiej, ale też, że w ogóle w badaniu nie wybija się przed szereg właściwie żadna narracja.
Odpowiedzi nieco różnicują się wśród kobiet i mężczyzn. Mężczyźni w 27 proc. wskazali PiS, co dało partii Jarosława Kaczyńskiego pozycję lidera „rosyjskiego wpływu”. Na drugim miejscu uplasowała się opowieść o „obu partiach” (22 proc.), podium zamknęła Platforma z wynikiem (21 proc.). Czwarte miejsce zajmuje „żadna partia” (17 proc.), a odpowiedź „nie wiem” spada do 13 proc.
Tymczasem wśród kobiet liderem rankingu jest właśnie „nie wiem” z wynikiem aż 24 proc. Drugie miejsce należy do PO z wynikiem 22 proc. PiS zajmuje dopiero miejsce trzecie, osiągając 20 proc. wskazań.
Za te wahnięcia odpowiadają przede wszystkim starsze kobiety. W tym samym sondażu aż 46 proc. kobiet powyżej 60 roku życia deklarowało chęć oddania głosu na PiS. W tej samej grupie wiekowej mężczyzn było to 31 proc.
Ciekawą zależność widać w przedziałach wiekowych. Najpopularniejszą odpowiedzią wśród najmłodszej grupy (18-29 lat) była „obie partie ulegały wpływom”, którą zaznaczyło aż 29 proc. badanych. Na drugim miejscu znalazła się odpowiedź „nie wiem” (23 proc.), podium zamyka „żadna z partii” (20 proc.).
Odpowiedzi ze wskazaniami na duopol (czyli na PO lub PiS) nie przekroczyły łącznie pułapu 30 proc. – 18 proc. wskazało na PiS, zaledwie 9 proc. na PO.
W starszych grupach wiekowych wskazania na jedną z partii duopolu wzrastają kosztem pozostałych odpowiedzi. O ile jednak wśród trzydziestolatków i czterdziestolatków PiS wyprzedza PO w byciu agentem, to trend zaczyna się odwracać wśród osób po 50. roku życia. Wyborcy i wyborczynie po sześćdziesiątce zdecydowanie wskazują już na PO jako partię ulegającą rosyjskim wpływom. W tych grupach wiekowych formacja Donalda Tuska osiąga aż 34 proc. PiS 25-26 proc. Daje to ok. 60 proc. wskazań na duopol.
Być może to częściowe wyjaśnienie faktu, że frekwencja wśród młodych wyborców i wyborczyń tak bardzo odstawała od frekwencji wśród starszych roczników. W wyborach do PE było to zaledwie 26 proc. Grupy wiekowe powyżej pięćdziesięciu lat osiągały wyniki 46-49 proc., a ogólna frekwencja wyniosła 39 proc.
Tymczasem jeszcze w wyborach do Sejmu młodzi odnotowali frekwencję na poziomie 69 proc. Być może wciąż odstawali od rekordowych pięćdziesięciolatków (83 proc.), ale nieznacznie przegonili osoby powyżej 67. roku życia (67 proc.), a ich ostateczny wynik też nie różnił się drastycznie od frekwencji ogólnej (74 proc.). Fakt, że w ostatnich tygodniach kwestia rosyjskich wpływów i mocnego zderzenia między PiS i KO zdominowała kampanię, mogło zniechęcić grupę wyborców i wyborczyń, którzy, jak widać w naszym sondażu, nieszczególnie chcieli się w tym sporze opowiedzieć po jednej ze stron.
Albo nie rozumieli, o co w tym obrzucaniu się oskarżeniami o agenturę chodzi.
Wyniki w grupach wiekowych związane są ze strukturą demograficzną elektoratów poszczególnych partii. Starsi wyborcy masowo głosują na partie duopolu, młodsi zdecydowanie przychylniej patrzą na pozostałe ugrupowania.
W elektoracie Konfederacji zdecydowanie wybija się na pierwsze miejsce odpowiedź „obie partie” (37 proc.), co rymuje się z klasycznym przekazem polityków formacji mówiącym o tym, że „PiS i PO są siebie warte”. Stosunkowo wysoki wynik zdobywa też odpowiedź, że żadna z partii nie prowadzi polityki prorosyjskiej (25 proc.).
Co z kwestią duopolu? Zdecydowanie wybija się opowieść o prorosyjskości PO (aż 23 proc.). Inaczej sprawa wygląda z PiS-em. Nie, to nie błąd. W badaniu ani jeden zwolennik Konfederacji nie wskazał, że to PiS prowadził politykę sprzyjającą Rosji.
Trudno oczywiście jasno zdefiniować, co wyborcy Konfederacji sądzą na temat rosyjskich wpływów i czy uważają je za realne zagrożenie. W końcu to ich partia pierwszego wyboru pełna jest polityków, którzy mają kontakty z osobami uznanymi przez władze za rosyjskich agentów, rozsiewają kremlowską dezinformację, a nawet wzajemnie oskarżają się o „putinizm”.
Wśród wyborców i wyborczyń Trzeciej Drogi również wygrywa opcja „obie partie” (32 proc.), drugie miejsce należy do „nie wiem” (25 proc.), a trzecie „żadna z partii” (21 proc.). Również bardzo rymuje się to z przekazem TD, która szła do wyborów w 2023 z hasłem „dość kłótni”. Sam Szymon Hołownia wielokrotnie porównuje polską politykę do walki, gal MMA, w których ścierają się dwie siły – ze szkodą dla dyskursu publicznego i dla państwa. Tymi dwiema siłami są oczywiście PO i PiS.
Elektorat TD oddaje tylko 22 proc. wskazań na duopol, z czego zdecydowana większość oskarża PiS (15 proc.).
Najbardziej antyPiSpwski jest elektorat Lewicy. Tam wskazań na PiS jest aż 31 proc., co daje pierwsze miejsce. W dalszej kolejności są odpowiedzi „nie wiem” (23 proc.), „obie partie” (22 proc.), „żadna partia” (14 proc.). W prorosyjskość PO wierzy z kolei 9 proc. wyborców i wyborczyń.
Trzy wymienione przez nas partie osiągają najlepsze wyniki właśnie wśród najmłodszej grupy wyborców. Według exit poll Ipsosa w wyborach do PE w grupie 18-29 lat pierwsze miejsce zajęła Konfederacja z wynikiem aż 30 proc. Lewica to czwarte miejsce (15,3 proc.), Trzecia Droga (9,8 proc.). Im starsi wyborcy, tym niższe ich wyniki.
Drugie miejsce to KO (26,4 proc.), trzecie to PiS (16,2 proc.). Im starsi wyborcy, tym wyższe wskazania na duopol. Wśród osób powyżej sześćdziesiątego roku życia PiS puchnie do 46 proc., a KO do 40 proc. Pozostałe partie spadają pod próg. Gdyby to od tej grupy wyborców zależało, mielibyśmy w Polsce faktyczny system dwupartyjny.
Jak wygląda starcie bohaterów dramatu? W elektoracie PiS widać silną wiarę w prorosyjskość PO (aż 72 proc. wskazań). Wszystkie pozostałe odpowiedzi zgarniają po 6-8 punktów procentowych.
Aż takiej pewności nie ma w elektoracie KO. Tutaj oczywiście też wybija się PiS (55 proc. wskazań), ale drugie miejsce z wysokim wynikiem 19 proc. zgarnia odpowiedź „żadna z partii”. Trzecie miejsce, co ciekawe przypada odpowiedzi „obie partie” (14 proc.), nie wiem – 12 proc., KO – 1 proc.
Widać, że choć Koalicja Obywatelska rzuciła się ofiarnie do przekonywania wyborców, że „PiS to Rosja”, to zadanie to udało im się połowicznie. Być może potrzebują więcej czasu, w końcu PiS swoją narrację kładł wyborcom do głów latami. Ale może to być też sygnał dla KO, że po wykorzystaniu do mobilizacji w wyborach do PE jednak warto tę narrację odłożyć na półkę i skupić się na innej opowieści.
*Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM metodą mixed mode (CATI i CAWI) 4-6 czerwca 2024 roku. Badanie na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N=1000. Liczba wywiadów realizowanych telefonicznie i online wynosi w przybliżeniu po 50 proc.
Przewidywaliśmy wynik wyborów, dosyć wiernie, ale nie doceniając poparcia PiS. Ipsos zmierzył 4 pkt proc. przewagi KO nad PiS, czyli tyle ile było w sondażu exit poll, ogłoszonym po zakończeniu głosowania, ale więcej niż w rzeczywistości (0,9 pkt proc.);
Pokazaliśmy, jak KO przejmuje wyborców Trzeciej Drogi i Lewicy i jakie to ma konsekwencje;
Wykorzystaliśmy wyniki sondażu do analizy „korekty wyników Ipsos” i głębszego omówienia niepokojącego trendu wzmocnienia prawicy w porównaniu z wyborami 15 października 2023;
Pokazaliśmy, że rząd Donalda Tuska traci poparcie elektoratów TD i Lewicy i staje się właściwie rządem jednej partii;
Analizowaliśmy entuzjazm Polek i Polaków dla „strefy buforowej” we wszystkich grupach społecznych z wyjątkiem wyborców Lewicy;
Pokazaliśmy, że rośnie poparcie dla pokoju z Rosją kosztem Ukrainy, ale wciąż jest nie do porównania niższe niż w naszym sondażu przeprowadzonym w Niemczech w grudniu 2022 roku. Podobnie do Niemców odpowiadają wyborcy Konfederacji.
Jak narracja antymigrancka zbiera żniwo? Aż 67 proc. domaga się push-backów.
Sprawdziliśmy też, kto się najbardziej boi wojny z Rosją.
I wreszcie, dokładniej niż w innych sondażach zbadaliśmy, kto jest rozczzarowany brakiem obiecanego prawa do aborcji, a kto rozumie, że takie są realia polityczne...
Afery
Policja i służby
Jarosław Kaczyński
Donald Tusk
Koalicja Obywatelska
Platforma Obywatelska
Prawo i Sprawiedliwość
lex Tusk
Rosja
rosyjskie wpływy
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze