0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaDawid Zuchowicz / Ag...

"Pytania Sądu Najwyższego są oczywiście (podkr. - OKO.press) niedopuszczalne, więc Trybunał Sprawiedliwości UE powinien je odrzucić" - piszą polski rząd i Prokurator Generalny w stanowiskach przesłanych TSUE. 12 lutego Trybunał ma rozpatrzeć pytania prejudycjalne SN z 2 sierpnia 2018 roku w sprawie niezależności sędziów SN i dyskryminacji ze względu na wiek.

Pod presją Komisji Europejskiej i jej skargi do TSUE PiS znowelizowało ustawę o Sądzie Najwyższym i przywróciło do pracy przedwcześnie emerytowanych sędziów SN. Kapitulacja, z którą tak trudno pogodzić się politykom partii Kaczyńskiego, miała zagwarantować rządowi wygaszenie konfliktu z Unią Europejską. A zwłaszcza z Trybunałem w Luksemburgu, którego jurysdykcji Polska musi się podporządkować.

Nie udało się. SN utrzymał swoje pytania prejudycjalne, mimo że rząd próbował zmusić go do odwrotu. Także Komisja Europejska nie wycofała z TSUE swojej skargi.

Decyzje TSUE, choć zapadną w odniesieniu do nieaktualnych już przepisów, poszerzą dorobek prawny UE i będą wykładnią dla sądów wszystkich państw Unii.

Co ważniejsze, 19 marca 2019 Trybunał odniesie się do niezależności Krajowej Rady Sądownictwa. W kwietniu poznamy wyrok w sprawie skargi KE. Wszystko przed wyborami do Parlamentu Europejskiego 23-26 maja.

Tematy związane z Unią Europejską i eurosceptyczną polityką Prawa i Sprawiedliwości będą więc, na przekór intencjom rządu, emocjonować opinię publiczną w nadchodzących miesiącach i przypominać o tym, że władze PiS naruszają europejskie wartości.

Partia Kaczyńskiego próbuje wyjść z tego impasu tworząc karkołomny przekaz: "TSUE działa bezprawnie, to spisek przeciwko Polsce, a Sąd Najwyższy łamie prawo", a zarazem "jesteśmy proeuropejscy, realizujemy wyroki Luksemburga, nie ma mowy o Polexicie".

Przeczytaj także:

Luty: osamotnione władze kontra SN

Nie przejmując się stanowiskiem rządu PiS Trybunał Sprawiedliwości UE szykuje się na pierwszą rozprawę dotyczącą polskich pytań prejudycjalnych. Już 12 lutego, orzeknie, czy ustawa o SN z grudnia 2017 roku naruszała zasadę niezawisłości sędziów i niezależności sądów. Oraz czy przepisy o wieku emerytalnym podważały zakaz dyskryminacji ze względu na wiek.

W komunikacie z 4 stycznia SN poinformował, że do TSUE wpłynęły już stanowiska polskiego rządu, Prokuratora Generalnego, a także Komisji Europejskiej, Belgii, Danii, Łotwy, Holandii i urzędu nadzoru Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu (EFTA). Wszyscy oni uczestniczą w postępowaniu na mocy art. 23 statutu Trybunału Sprawiedliwości UE, który stwierdza, że każde państwo członkowskie może przedstawić europejskiemu sądowi swoje uwagi. Dotyczy to także EFTA.

Jak informuje Polsat News, Łotwa podkreśliła, że władza wykonawcza nie powinna decydować o tym, czy sędzia może dalej sprawować swoje funkcje. Ustawę o SN uznała też za dyskryminację ze względu na wiek.

Zdaniem Holandii ustawa o SN jest sprzeczna z prawem europejskim, a wprowadzony tryb wyrażania zgody na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego po ukończeniu 65. roku życia oznacza zerwanie ochrony sędziów przed arbitralną decyzją władzy wykonawczej.

Belgia podkreśliła, że mandaty sędziów muszą być stabilne w czasie i wolne od jakichkolwiek ingerencji zewnętrznych.

Według Komisji Europejskiej ustawa o SN jest sprzeczna z prawem europejskim. Sąd stwierdzający taką sprzeczność jest zobowiązany do niestosowania z urzędu przepisu krajowego.

Strona polska przedstawiła Trybunałowi swoją wersję wydarzeń, którą od dłuższego czasu politycy PiS lansują w mediach. Że pytania są "oczywiście" niedopuszczalne, bo Sąd Najwyższy nie miał podstawy prawnej do ich zadania.

Przedstawiciel Polski przed TSUE Bogusław Majczyna z MSZ zasugerował europejskiemu sądowi, że powinien odmówić udzielenia na nie odpowiedzi. Wtóruje mu zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand.

Tymczasem wszystkie pozostałe delegacje - cztery kraje, KE oraz urząd nadzoru EFTA - proszą Trybunał o rozpatrzenie pytań Sądu Najwyższego. A także otwarcie krytykują rozwiązania, które próbował wprowadzić rząd PiS. Uznają, że są sprzeczne z unijnym prawem i naruszają standardy niezawisłości sędziów.

O co SN pytał TSUE?

Jak wyjaśnialiśmy w sierpniu 2018 pytania dotyczyły przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym. SN sformułował je w oparciu o sprawę skargi kasacyjnej Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Jaśle. Mieli w niej orzekać dwaj sędziowie SN przeniesieni wbrew woli w stan spoczynku.

SN postanowił zapytać TSUE, czy ustawa o SN z 8 grudnia 2017 roku nie podważa zasad niezależności sądów i niezawisłości sędziów oraz unijnego zakazu dyskryminacji ze względu na wiek. I zawiesił stosowanie kontestowanych przepisów do czasu odpowiedzi Trybunału.

Decyzję SN wielokrotnie krytykowali politycy PiS. Rząd próbował też zmusić SN do wycofania pytań z Luksemburga. Podległy władzom ZUS w Jaśle zrezygnował ze swojej skargi 25 września, a wkrótce potem Prokuratura Krajowa wnioskowała do SN o umorzenie pytań. Prokurator Generalny Ziobro posunął się nawet do zaskarżenia procedury pytań prejudycjalnych do Trybunału Konstytucyjnego.

SN pytań nie wycofał - w kolejnych miesiącach pytał unijny Trybunał jeszcze kilkakrotnie. O ustawę o SN, ale też np. o Krajową Radę Sądownictwa. TSUE postanowił rozpoznać pierwszą serię pytań w trybie przyspieszonym - to dlatego wyrok poznamy już 12 lutego.

Marzec: TSUE w sprawie KRS

Rozprawa z 12 lutego nie będzie ostatnią, w której unijny Trybunał odniesie się do stanu polskiej praworządności.

Na 19 marca wyznaczył bowiem kolejne posiedzenie - również w sprawie pytań prejudycjalnych SN. Tym razem stawka decyzji będzie większa, bo TSUE stwierdzi, czy nowa Krajowa Rada Sądownictwa działa tak, jak powinna.

Trybunał rozpatrzy pytania SN z 30 sierpnia oraz 19 września 2018, w których pytał o "zdolności KRS do wykonywania konstytucyjnego zadania stania na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów" w związku z jej upolitycznieniem.

SN w pytaniach podał w wątpliwość "sposób wyboru członków KRS, a następnie sposób jej funkcjonowania", które miałyby świadczyć, że Rada została uzależniona od władzy ustawodawczej i wykonawczej.

Rząd sabotuje pytania

Także i w tej sprawie rząd próbował zmusić SN do wycofania pytań.

W nowelizacji ustawy o SN, która weszła w życie 1 stycznia, zawarł zapis o umorzeniu wszystkich postępowań powiązanych z przymusowym przeniesieniem sędziów w stan spoczynku, w tym odwołań od decyzji KRS. To w oparciu o nie SN zwrócił się do TSUE.

W OKO.press pisaliśmy, że z odsieczą SN przyszedł wówczas Naczelny Sąd Administracyjny, który skierował do europejskiego sadu niemal identyczne pytania.

Natomiast prezes nowej Izby Dyscyplinarnej SN Jan Majchrowski podważył legalność pytań SN w piśmie skierowanym do TSUE w październiku. W odpowiedzi Trybunał pouczył Majchrowskiego, że pytania prejudycjalne może wycofać jedynie sąd, który je zadał. Nic nie wskazuje, by SN lub NSA zamierzały to uczynić.

Jeżeli TSUE potwierdzi wątpliwości SN, obrońcy praworządności w Polsce oraz znakomita większość środowiska sędziowskiego, dostaną do ręki ważną broń. Bo po zwycięstwie w sprawie Sądu Najwyższego, kolejnym krokiem będzie odbicie KRS z rąk polityków.

Kwiecień: skarga KE, maj: eurowybory

Oprócz pytań prejudycjalnych TSUE rozpatrzy sprawę skargi, którą Komisja Europejska złożyła w ramach procedury z art. 258 Traktatu o Funkcjonowaniu UE:

"Jeśli Komisja Europejska uznaje, że Państwo Członkowskie uchybiło jednemu z zobowiązań, które na nim ciążą na mocy Traktatów, wydaje uzasadnioną opinię w tym przedmiocie, po uprzednim umożliwieniu temu Państwu przedstawienia swych uwag. Jeśli Państwo nie zastosuje się do opinii w terminie określonym przez Komisję, może ona wnieść sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej".

Komisja zaskarżyła przepisy ustawy o SN z grudnia 2017 roku, bo Polska nie reagowała na jej zalecenia. TSUE ma zdecydować, czy przepisy o wieku emerytalnym były zgodne z unijnym prawem. Mimo nowelizacji ustawy o SN, KE nie zamierza wycofać skargi.

Także i w tej sprawie Trybunał zdecydował się orzekać w trybie przyspieszonym. Jego wyrok poznamy najpewniej w kwietniu.

Czyli jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się w dniach 23-26 maja. Decyzje Luksemburga mogą zaważyć na ich wyniku. Rząd PiS będzie musiał lawirować między wojowniczą narracją o "złej UE", która bezprawnie czepia się Polski, a łagodzeniem obaw o planowany Polexit. Którego nie chce zdecydowana większość Polaków.

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze