0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / Agencja GazetaSławomir Kamiński / ...

W poniedziałek 16 sierpnia 2021 polski rząd odpowiedział Komisji Europejskiej w sprawie wykonywania orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 14 i 15 lipca dotyczących Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym. 17 sierpnia o odpowiedzi poinformowało Centrum Informacyjne Rządu.

15 lipca Wielka Izba TSUE wydała wyrok w sprawie ze skargi Komisji Europejskiej z października 2019 roku na system dyscyplinowania sędziów, zmieniony przez Zjednoczoną Prawicę w latach 2018-2019. TSUE orzekł, że składy Izby Dyscyplinarnej nie spełniają wymogów niezależnego sądu w rozumieniu prawa UE, ponieważ w wyborze osób zasiadających w Izbie brała udział nowa Krajowa Rada Sądownictwa, która została wybrana w upolityczniony sposób.

Przeczytaj także:

Komisja Europejska dała polskiemu rządowi miesiąc na odpowiedź, jak wykonuje wyrok.

W odpowiedzi, rząd sprawozdał z działań podejmowanych przez Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Manowską wobec Izby Dyscyplinarnej, po czym umył ręce twierdząc, że nie posiada środków nacisku na sędziów SN, które „mogłyby spowodować zawieszenie działania" Izby i nie naruszyć niezależności sądownictwa.

Oprócz zmian legislacyjnych.

Zmiany w Izbie Dyscyplinarnej i antyunijny kurs

Rząd oznajmił bowiem Komisji Europejskiej, że zlikwiduje Izbę Dyscyplinarną "w obecnej postaci", a następnie rozpocznie "kolejny etap reformy wymiaru sprawiedliwości". Tak, jak zapowiedział wicepremier Jarosław Kaczyński. Czyli, że wprawdzie dokona korekty jednego ze środków "dobrej zmiany" w sądownictwie, ale nadal uważa, że diagnoza sytuacji i kierunek zmian w sądach są słuszne.

Co kluczowe, w piśmie do Komisji polski rząd skupił się na obronie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 14 lipca, w którym TK pod kierunkiem byłego posła PiS Stanisława Piotrowicza orzekł, że niezgodne z konstytucją są postanowienia TSUE o środkach tymczasowych dotyczących organów sądownictwa.

Broniąc tej antyunijnej interpretacji polskiej konstytucji, rząd Morawieckiego tylko zaognia konflikt z Brukselą.

Odnosząc się do wątpliwości Komisji związanych z wydaniem przez Trybunał Konstytucyjny wyroku z dnia 14 lipca br. w sprawie P 7/20, w odpowiedzi zwrócono uwagę, że Trybunał Konstytucyjny dokonuje kontroli konstytucyjności prawa unijnego od czasu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, podkreślając, że Konstytucja RP, zgodnie z jej art. 8 ust. 1, jest w Polsce najwyższym prawem, a jej nadrzędność nad ustawami i ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi wynika także z zasady suwerenności narodu, ustanowionej w art. 4 ust. 1 Konstytucji.

W odpowiedzi zawarto podsumowanie polskiego orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego z lat 2005-2021 oraz przywołano kilkanaście najważniejszych orzeczeń sądów konstytucyjnych innych państw członkowskich (m.in. Czech, Danii, Niemiec, Francji, Rumunii i Hiszpanii) w podobnych sprawach. Zwrócono uwagę, że orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego ani innych krajowych sądów konstytucyjnych nie budziło dotychczas po stronie Komisji Europejskiej żadnych wątpliwości. Wskazano, że problem relacji między prawem krajowym a prawem unijnym występuje w wielu państwach członkowskich, których sądy konstytucyjne podkreślają w swoim orzecznictwie prymat konstytucji krajowych oraz przyjmują ścisłą definicję zakresu kompetencji powierzonych Unii Europejskiej.

Ponadto poinformowano Komisję o zarządzeniach Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego, stosownie do których Izbie Dyscyplinarnej nie będą przekazywane do rozpoznania nowe sprawy dotyczące sędziów, jakie wpływają do Sądu Najwyższego. Podkreślono, że rząd nie posiada środków, które bez naruszenia zasady niezależności władzy sądowniczej, mogłyby spowodować zawieszenie działania izby sądu i skutków wydanych w nim orzeczeń.

W odpowiedzi wskazano również, że nieefektywność systemu odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej sędziów jest od wielu lat problemem polskiego wymiaru sprawiedliwości i jednym z powodów niskiego zaufania do niego w polskim społeczeństwie. Skuteczność systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów i przedstawicieli innych zawodów prawniczych jest fundamentem zaufania i wiarygodności wymiaru sprawiedliwości w każdym państwie członkowskim. System taki musi spełniać kryteria bezstronności oraz pewności prawa, a także zapewniać prawo do sądu, na co zwraca uwagę również Trybunał Sprawiedliwości w wyroku z dnia 15 lipca br. Dlatego Polska będzie kontynuowała reformy wymiaru sprawiedliwości, także w obszarach odpowiedzialności sędziów, której celem jest poprawa efektywności tego systemu. W tym kontekście poinformowano o planach likwidacji Izby Dyscyplinarnej w obecnej postaci, w ramach kolejnego etapu reformy wymiaru sprawiedliwości, który ma rozpocząć się jeszcze w nadchodzących miesiącach.

Jednocześnie Komisja została poinformowana, że Polska skorzystała ze swoich praw procesowych, składając wniosek o uchylenie postanowienia Trybunału Sprawiedliwości z dnia 14 sierpnia br. o zastosowaniu środka tymczasowego w sprawie C-204/21 R, dotyczących Izby Dyscyplinarnej SN. Podstawą wniosku jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 14 lipca br. w sprawie P 7/20.

Zmiany w Izbie Dyscyplinarnej mają... zwiększyć efektywność

7 sierpnia wicepremier Kaczyński wyjaśnił, że rząd chce "zreformować" Izbę Dyscyplinarną "nie ze względu na wyrok TSUE, ale po prostu dlatego, że ta Izba nie wypełnia swoich obowiązków".

W podobnym tonie utrzymany jest komunikat rządu z 16 sierpnia. Rząd broni w nim planów zmian systemu dyscyplinowania sędziów w Polsce, argumentując, że "nieefektywność systemu odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej sędziów jest od wielu lat problemem polskiego wymiaru sprawiedliwości i jednym z powodów niskiego zaufania do niego w polskim społeczeństwie".

Choć sondaże pokazywały, że Polki i Polacy są przede wszystkim niezadowoleni z długości postępowań w sądach - które za rządów Zjednoczonej Prawicy jeszcze się wydłużyły.

Rząd argumentuje Komisji, że celem "reform" ma być zwiększenie efektywności systemu dyscyplinowania sędziów. Zaznacza, że informuje o planach likwidacji Izby Dyscyplinarnej "w tym kontekście".

Rząd zaognia kluczowy konflikt w UE

Co kluczowe, w odpowiedzi wysłanej do Komisji Europejskiej rząd Morawieckiego krytykuje reakcje UE na postanowienie TK z 14 lipca. W sprawie P 7/20 TK orzekł, że niezgodne z konstytucją są postanowienia TSUE o środkach tymczasowych dotyczących organów sądowniczych.

Godzinę przed wydaniem orzeczenia TK, wiceprezes TSUE, na kanwie skargi Komisji Europejskiej na "ustawę kagańcową" (sprawa C-204/21 R), wydała postanowienie o środkach tymczasowych, "zawieszających" Izbę Dyscyplinarną.

16 sierpnia polski rząd poinformował Komisję Europejską, że Polska "skorzystała ze swoich praw procesowych" i złożyła wniosek o uchylenie tego postanowienia TSUE, powołując się na orzeczenie TK w sprawie P 7/20.

Rząd zakomunikował też Komisji Europejskiej, że "Trybunał Konstytucyjny dokonuje kontroli konstytucyjności prawa unijnego od czasu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej", a Konstytucja jest najwyższym prawem i jest nadrzędna nad ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi - czyli też nad unijnymi traktatami. Powołał się na orzecznictwo sądów konstytucyjnych innych państw UE, w których te sądy wypowiadały się o relacjach między prawem krajowym a unijnym.

Rząd wysyła ten komunikat Komisji Europejskiej w specyficznym kontekście.

31 sierpnia TK pod kierunkiem Julii Przyłębskiej ma kontynuować rozprawę z wniosku premiera Morawieckiego o sprawdzenie, czy zgodne z konstytucją jest obowiązywanie wyroków TSUE dotyczących organów sądownictwa.

W tym wniosku premier Morawiecki popiera interpretację polskiej konstytucji, w której jest ona niezgodna z kierunkiem rozwoju prawa UE. Jak w OKO.press wyjaśniał sędzia TK w stanie spoczynku, prof. Stanisław Biernat, premier w swoim wniosku "fałszywy konflikt".

O tym, że unijne traktaty są zgodne z konstytucją, na rozprawie w TK przypominał Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.

Co może zrobić Komisja Europejska

Unijny komisarz sprawiedliwości Didier Reynders w wywiadzie dla Financial Times 29 czerwca zapowiedział zdecydowane działania Komisji Europejskiej wobec prób podważenia pierwszeństwa prawa unijnego w państwach UE. „Czym ryzykujemy, jeśli się tym nie zajmiemy? Zniszczeniem samej Unii” – przestrzegł.

Jeśli Komisja Europejska oceni, że organy polskiego państwa nie wykonują orzeczeń TSUE, może zawnioskować o kary finansowe. A te mogą być dotkliwe.

Organizacje broniące praworządności w państwach UE naciskają, żeby Komisja podjęła zdecydowane działania wobec rządu Morawieckiego. Think tank European Stability Initiative lobbuje, żeby KE zawnioskowała o karę w wysokości 1 procenta produktu krajowego brutto Polski w skali roku, czyli ok. 5,2 miliarda euro. Proponuje, żeby Komisja zawnioskowała o cykliczną karę w wysokości 800 milionów euro za każde dwa miesiące, w czasie których polski rząd nie wykonuje wyroku TSUE z 15 lipca.

Jeśli TK pod kierunkiem Julii Przyłębskiej orzeknie w sprawie z wniosku premiera, że obowiązywanie w Polsce wyroków TSUE dotyczących sądownictwa jest niezgodne z konstytucją, Komisja Europejska najpewniej rozpocznie kolejną procedurę przeciwko naruszeniom prawa Unii, która może się skończyć skargą do TSUE i na dalszym etapie - sankcjami finansowymi.

;
Na zdjęciu Anna Wójcik
Anna Wójcik

Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.

Komentarze