0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Orzeczenie dotyczące nielegalności neo-sędziów Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia wydał pod koniec maja 2024 roku. Teraz dostępne jest jego uzasadnienie.

Jest ono ważne, bo do tej pory sądy raczej nie podważały w całości powołania neo-sędziów sądów powszechnych. Tylko oceniały wady ich powołania, robiąc im test na niezależność, zgodnie z zaleceniami wynikającymi z wyroku ETPCZ i uchwał legalnego Sądu Najwyższego.

Sąd w Łodzi poszedł dalej, uznając, że ich nominacje wynikają z wady systemowej, jaką jest upolityczniona i sprzeczna z Konstytucją neo-KRS, obsadzona głównie przez współpracowników ministra Ziobro. A nielegalny organ nie może skutecznie wystąpić do prezydenta o powołanie nominowanych przez niego sędziów.

Co ważne, sąd w Łodzi orzekł, że wadliwości ich nominacji prezydent nie może „uzdrowić” swoim aktem powołania ich na urząd sędziego. Taką tezę lansowały poprzednie władze, broniąc neo-sędziów.

Sąd w Łodzi w uzasadnieniu swojego orzeczenia napisał: „Skutkiem wskazanych fundamentalnych naruszeń ustrojowych jest stwierdzenie, że osoba ubiegająca się o uzyskanie statusu sędziego takim sędzią nie jest, a więc podlega wyłączeniu z orzekania”.

I dalej: „Dopuszczalny jest pogląd pryncypialny (...), zgodnie z którym wadliwość Krajowej Rady Sądownictwa delegitymizuje każde powołanie sędziowskie, również w analizowanym przypadku. Jest on zrozumiały ze względu na charakter i zakres wskazanej wadliwości konstytucyjnej oraz niedopuszczalność relatywizacji opisanych powyżej skutków tej usterki prawnej ze względu na przesłanki wynikające z aktów prawnych niższej rangi [ustawy o neo-KRS, którą uchwalił PiS – red.] niż ustawa zasadnicza [Konstytucja – red.]".

Przeczytaj także:

I jeszcze jeden fragment orzeczenia łódzkiego sądu: „Ustrojowa wadliwość Krajowej Rady Sądownictwa jako konstytucyjnego organu współdecydującego o powołaniu konkretnego kandydata na stanowisko sędziego, zgodnie z art.179 Konstytucji RP [przepis mówi, że sędziowie są powoływani przez prezydenta na wniosek KRS – red.], wywołuje ten skutek, iż tocząca się z jej udziałem w tym przedmiocie procedura jest nieważna i ma charakter niekonwalidacyjny w tym znaczeniu, że nie może zostać naprawiona (zalegalizowana) postanowieniem Prezydenta RP powołującym danego sędziego.

Jego akt decyzyjny nie ma bowiem „właściwości uzdrawiających”, gdyż w ramach kompetencji prezydenckich nie są przewidziane tego rodzaju uprawnienia”.

To ważne orzeczenie wydał sędzia Tomasz Kucharski z Sądu Rejonowego dla Łodzi-Śródmieścia. Więcej piszemy o nim w dalszej części tekstu.

Niezależnie od tego orzeczenie podważające status neo-sędziów sądów powszechnych wydał w połowie lipca 2024 roku Sąd Apelacyjny w Katowicach. A dokładnie sędzia Adam Synakiewicz z Sądu Okręgowego w Częstochowie, który orzeka obecnie na delegacji w Sądzie Apelacyjnym.

Sędzia Synakiewicz już od kilku lat wydaje takie orzeczenia. Za władzy PiS był za nie represjonowany. Za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE na miesiąc zawiesił go nawet sam minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Groziło mu bezterminowe zawieszenie przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną, ale sędzia uzyskał chroniące go przed zawieszeniem zabezpieczenie ETPCz. Za stosowanie prawa europejskiego zrobiono mu też dyscyplinarkę.

Teraz sędzia Synakiewicz w orzeczeniu podważył status neo-sędziego Sądu Okręgowego w Katowicach. Sędzia orzekł, że nie daje on obywatelom gwarancji do rozpoznania sprawy przez niezależny i niezawisły sąd, ustanowiony ustawą. Bo nominację dostał od neo-KRS.

Sędzia podkreślił, że już samo przyjęcie nominacji od takiego organu „dyskwalifikuje udział tak powołanego sędziego w składzie sądu, który ma odpowiadać standardom niezawisłości i bezstronności”. Sędzia Synakiewicz zrobił test na niezależność neo-sędziego, wypadł on dla niego negatywnie. I dlatego uchylił wydane przez niego orzeczenie.

To orzeczenie sędziego Synakiewicza w katowickich sądach odbiło się echem, bo tu wcześniej raczej nie podważano statusu neo-sędziów.

Więcej o tym orzeczeniu piszemy w dalszej części tekstu.

Co ciekawe, to orzeczenie chce zaskarżyć miejscowa prokuratura. Co jest sprzeczne ze stanowiskiem Prokuratury Krajowej, która generalnie chce wyłączać neo-sędziów z rozpoznawania spraw, by nie wydawali wadliwych orzeczeń, które i tak będą potem uchylane przez sądy wyższych instancji i legalnych sędziów SN.

Na zdjęciu u góry sędzia Igor Tuleya z Warszawy. To na kanwie jego pozwu o mobbing Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia wydał orzeczenie dotyczące neo-sędziów. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl.

Sędzia Adam Synakiewicz orzekając jako Sąd Apelacyjny w Katowicach podważył status neo-sędziego. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jak doszło do wydania orzeczenia przez sąd w Łodzi

Orzeczenie łódzkiego sądu ws. neo-sędziów sądów powszechnych zostało wydane na kanwie sprawy sędziego Igora Tulei, który pozwał byłe już władze Sądu Okręgowego w Warszawie o mobbing. Sędzia za obronę sądów i stosowanie prawa europejskiego był bowiem represjonowany i szykanowany. Nie był dopuszczany do orzekania.

Proces główny odbędzie się w Łodzi i jeszcze się nie zaczął, ale w tej sprawie było wydane postanowienie dotyczące kwestii proceduralnej. Była prezes sądu okręgowego, neo-sędzia Joanna Przanowska-Tomaszek – pracodawca Tulei (niedawno została odwołana z tej funkcji przez ministra Bodnara) – złożyła wniosek o wyłączenie sędziego, który wylosował do rozpoznania sprawę mobbingu. Wniosek został oddalony przez innego sędziego.

I to zaskarżyła była prezeska. Jej zażalenie do rozpoznania dostał neo-sędzia. Ale tym razem wniosek o jego wyłączenie złożył pełnomocnik Tulei, prof. Michał Romanowski. Podnosił, że neo-sędzia został nominowany przez nielegalną neo-KRS, a sędzia Tuleya podważał ich status i nie chciał z nimi orzekać.

Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia nie uwzględnił wniosku prof. Romanowskiego o wyłączenie neo-sędziego, argumentując, że wcześniej był on asesorem, który skończył Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury.

Ale przy okazji sąd podzielił argumenty prof. Michała Romanowskiego, że neo-KRS jest sprzeczna z konstytucją, a nominowani przez nią pozostali neo-sędziowie nie są legalnymi sędziami. Chodzi o sędziów, którzy wcześniej orzekali w sądach niższych instancji i byli nominowani przez starą, legalną KRS. Ale dostali awans do sądów wyższych instancji od neo-KRS. Chodzi też o neo-sędziów, którzy wcześniej wykonywali inne zawody prawnicze i do zawodu sędziego weszli dzięki neo-KRS.

Sędzia Tomasz Kucharski orzekł, że skład neo-KRS jest sprzeczny z artykułem 187 konstytucji. Mówi on, że Sejm wybiera do KRS tylko swoich czterech przedstawicieli. A PiS oprócz nich wybrał do KRS 15 członków-sędziów, na co konstytucja nie zezwala (wcześniej sędziów do KRS wybierał samorząd sędziowski).

Sędzia Kucharski w uzasadnieniu swojego orzeczenia napisał: „Oczywistym i jednoznacznym skutkiem powyższej wadliwości prawnej stawała się nieprawidłowość powołań wszystkich sędziów decydujących się na podporządkowanie powyższej procedurze awansowej toczącej się z udziałem organu pozbawionego umocowania konstytucyjnego”.

Sędzia powołał się m.in. na uchwałę pełnego składu SN ze stycznia 2020 roku, w której podważono legalność neo-KRS i dawanych dla niej nominacji dla neo-sędziów. Powołał się też na uchwałę 7 sędziów Izby Karnej SN z 2022 roku, w której uznano neo-KRS za sprzeczną z konstytucją. I ustalono zasady testu na niezależność dla neo-sędziów sądów powszechnych. Przytoczył też orzecznictwo TSUE i ETPCz w tym zakresie.

Sąd w Łodzi: „Wskazane naruszenie systemowe powinno być jednoznacznie dostrzeżone przez sędziów krajowych i odpowiednio ocenione zarówno w aspekcie szeroko rozumianego ustroju sądów powszechnych, jak i w odniesieniu indywidualnej pozycji sędziów jako członków składów orzekających”.

Dlatego sąd łódzki orzekł, że neo-sędziowie nie są legalnymi sędziami, a prezydent nie może swoją decyzją naprawić wady systemowej, która leży u ich powołania. Fragmenty orzeczenia w tym zakresie cytowaliśmy wyżej.

I jeszcze jeden fragment uzasadnienia orzeczenia łódzkiego sądu: „Należy podkreślić, że uchwalenie ustawy z dnia 8 grudnia 2017 roku o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa [likwidowała legalną KRS w trakcie kadencji i powoływała neo-KRS – red.] stanowiło jeden z elementów podważających reguły państwa prawa, które zmierzały do podporządkowania wymiaru sprawiedliwości władzy politycznej.

Były to zmiany systemowe nie tylko sprzeczne z Konstytucją RP, ale również podważające jej aksjologiczne podstawy. Zostały one zrealizowane w sposób nielegalny, ponieważ ówczesny ustawodawca nie dysponował wystarczającą siłą parlamentarną, aby zmienić samą ustawę zasadniczą [konstytucję – red.].

Wyszczególnienie wszystkich podjętych w tym zakresie działań jest zbędne dla potrzeb rozpoznania niniejszej sprawy, jednak trzeba podkreślić, iż miały one zarówno charakter ustrojowy, jak i indywidualny skierowany przeciwko poszczególnym sędziom, prokuratorom oraz przedstawicielom innych zawodów prawniczych broniących zasad państwa prawa, zaś ich wspólnym celem było stworzenie takich warunków funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, aby podważyć jego społeczny autorytet oraz w ograniczyć lub wręcz wyłączyć samodzielność i niezależność sędziowską”.

Adwokat, prof. Michał Romanowski z UW. Jest pełnomocnikiem sędziego Igora Tulei. To on doprowadził do wydania przez łódzki sąd ważnego orzeczenia ws. neo-sędziów. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Sąd w Łodzi: status asesorów jest inny

Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia odmówił jednak prof. Michałowi Romanowskiemu wyłączenia neo-sędziego, bo uznał, że jest to były asesor i jego status jest inny. Mimo że nominację dała mu neo-KRS.

Sąd podkreślił, że inni neo-sędziowie sami decydowali, czy pójść po nominację do neo-KRS – czy to przechodząc do zawodu sędziego z innego zawodu prawniczego, czy starając się o awans do sądu wyższej instancji. Sąd: „We wszystkich tego typu przypadkach zainteresowani sami decydują o wdrożeniu wobec nich prawnie wadliwej procedury prawnej ze wszystkimi wynikającymi stąd konsekwencjami normatywnymi, przy czym jedyną konsekwencją rezygnacji z powyższej ścieżki zawodowej byłoby pozostanie w dotychczasowym zawodzie prawniczym”.

I dalej: „Asesor sądowy takiego wyboru nie ma. Jego ewentualny sprzeciw i odmowa poddania się ustawowo zdefiniowanej procedurze dojścia do zawodu sędziego, w której weryfikacja przeprowadzana przez Krajową Radę Sądownictwa jest etapem ostatecznym, kończącym wieloletni okres edukacyjny oraz kilkuletni okres pracy na stanowisku asesora, byłoby jednoznaczne ze złożeniem oświadczenia o zrzeczeniu się urzędu, co wprost wynika z art.106k § 3a ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych”.

Sąd podkreśla: „Takie rozwiązanie trzeba uznać za niedopuszczalne w systemie obowiązującego prawa zarówno ze względu na wynikające stąd oczywiste niebezpieczeństwo utraty dobrze wykształconej i sprawdzonej w praktyce pracy asesorskiej kadry orzeczniczej, jak i fakt pozbawienia możliwości wykonywania zawodu sędziego osób, które musiały włożyć wiele wysiłku, pracy i poświęcenia, aby urzeczywistnić swoje plany, a niejednokrotnie i marzenia dla osiągnięcia tego celu”.

Z tego powodu łódzki sąd orzekł, że mimo oczywistej wady powołania byłego asesora przez neo-KRS, to taka przesłanka w tym przypadku jest nie wystarczająca, by wyłączyć go z rozpoznawania sprawy.

Sąd zaznaczył, że nominacja dla asesora od neo-KRS była ostatnim etapem w jego ścieżce dojścia do zawodu sędziego i działał on niejako pod wpływem przymusu. Został „uwikłany” przez poprzednią władzę w taką procedurę przed wadliwym organem. Bo innego KRS wtedy nie było.

Sąd: „Jej specyfika [procedury przed neo-KRS – red.], a nawet swoista »perfidia«, polegała na tym, że legalnie wyłonionych i prawidłowo wykonujących obowiązki służbowe asesorów wprowadzała do specjalnie zdeformowanego systemu awansowego, naznaczając ich piętnem tzw. neo-sędziego, a więc sędziego, którego niezawisłość i niezależność od innych władz może być w odbiorze społecznym podważana, mimo iż tak powołany sędzia nadal wykonuje te same obowiązki służbowe w tym samym sądzie, zaś jego postawa moralno-etyczna jest taka sama, jak w okresie asesury sądowej”.

I dalej: „Udział w tak ukształtowanej formule powołania w żadnej mierze nie wynikał jednak z ich zachowania, ale stanowił wyłączną konsekwencję nieprawidłowych działań ustawodawczych podjętych bez ich zgody i wiedzy”.

I jeszcze jeden fragment uzasadnienia orzeczenia łódzkiego sądu: „W ocenie sądu zachodzi konieczność przyjęcia – na zasadzie wyjątku – rozwiązania sanującego [uzdrawiającego – red.] powołanie tej osoby na stanowisko sędziego, jako dokonanego w warunkach ustrojowego (ustawowego) przymusu państwowego, a jednocześnie jako odpowiadającego aktualnemu interesowi społecznemu, który nie powinien wyłączać od orzekania sędziów, którzy zdobyli odpowiednie wykształcenie oraz spełnili wszystkie kryteria praktyki asesorskiej, w tym wymóg nieskazitelnej postawy etyczno-moralnej, zaś objęcie stanowiska sędziego stało się konsekwencją pozbawienia tych osób jakiejkolwiek innej drogi awansowej, co pozostawało poza sferą ich oddziaływania i zawinienia”.

Na skutek tego orzeczenia neo-sędzia, były asesor rozpoznał odwołanie byłej już prezeski Sądu Okręgowego w Warszawie i odmówił wyłączenia sędzi, która ma rozpoznać pozew Igora Tulei o mobbing. Pierwsza rozprawa w tej sprawie jest zaplanowana po wakacjach.

Sędzia Piotr Gąciarek - portret na tle plakatu z nazwą Stowarzyszenia Iustitia
Sędzia Piotr Gąciarek z Sądu Okręgowego w Warszawie. Za podważanie statusu neo-sędziów był zawieszony przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną, zrobiono mu dyscyplinarkę, karnie został przeniesiony do innego wydziału i zawodowo zdegradowany. Ale sędzia wygrał. Z powrotem orzeka w swoim wydziale karnym. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Prof. Romanowski: Nie ma KRS, nie ma jego decyzji

Adwokat prof. Michał Romanowski tak komentuje OKO.press orzeczenie łódzkiego sądu, wydane na kanwie sprawy sędziego Tulei o mobbing: „To piękne i bardzo ważne orzeczenie, w którym sąd jednoznacznie stwierdza, że neo-KRS nie jest KRS-em w rozumieniu artykułu 186 konstytucji [artykuł mówi, że KRS stoi na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów – red.].

Co oznacza, że jest organem nieistniejącym”.

Prof. Romanowski dodaje: „Sąd w Łodzi podkreśla, że o ile nominacja asesora na sędziego nie jest awansem, to już awanse sędziów do wyższej instancji z udziałem neo-KRS są bezskuteczne. A tacy sędziowie nie są sędziami. Warto upowszechniać takie orzeczenia, ponieważ wyłączenia neo-sędziów w sądach należą do rzadkości”.

Pełnomocnik sędziego Tulei mówi dalej: „Jest to orzeczenie, które dostarcza ważnych argumentów za koncepcją uznania, iż nigdy nie doszło do przerwania kadencji legalnej KRS w 2017 roku [PiS rozwiązał ją wtedy wbrew konstytucji w trakcie kadencji i powołał swoją neo-KRS – red.]. Jest to orzeczenie, które uznając neo-KRS za organ nieistniejący, w istocie pozwala przyjąć, iż wszystkie uchwały, opinie, stanowiska neo-KRS nie wywierają żadnych skutków prawnych. Są nieistniejące”.

Prof. Romanowski: „Łódzki sąd wychodzi z logicznego założenia, że nie może być tak, że prawo jest, a zarazem go nie ma. O tym, co jest prawem stanowi konstytucja, którą sędzia Tomasz Kucharski z Łodzi po prostu zastosował. Dowiódł, że bezpośrednie zastosowanie konstytucji w celu odmowy zastosowania bezprawnej ustawy, którą jest ustawa o KRS z 2017 roku [uchwalił ją PiS – red.], jest możliwe. A co więcej konieczne.

Sędzia bowiem składa ślubowanie, w którym zobowiązuje się stać na straży prawa, czyli na straży Konstytucji RP. Sąd łódzki stanął na straży konstytucji, mówiąc, że konstytucja nie może być i nie jest więźniem bezprawia. Że sędziowie nie mogą być więźniami bezprawnych ustaw”.

Prof. Romanowski zaznacza: „Mam nadzieję, że orzeczenie to i jego uzasadnienie stanie się ważną wskazówką dla sądów w całym kraju, rozpoznających wnioski o wyłączenie neo-sędziów w sądach powszechnych. Test bezstronności i niezależności może bowiem być przeprowadzony wyłącznie w stosunku do osoby, która ma status sędziego prawidłowo powołanego.

Sam fakt ubiegania się o awans przed neo-KRS, przy pełnej świadomości orzecznictwa ETPCz i TSUE oznacza bowiem sprzeniewierzenie się przez sędziego złożonemu ślubowaniu, stanowiąc wystarczającą przesłankę do wyłączenia go od orzekania”.

I jeszcze jedna wypowiedź prof. Romanowskiego:

„Sąd łódzki podkreślił także, że prezydent nie jest jak cesarz Kaligula, który miał taką władzę, że jego koń stał się senatorem.

Moc prawa tkwi w jego wartościach, a odbudowa sądów może się udać wyłącznie dzięki takim osobom jak sędzia z Łodzi, który wydał to orzeczenie.

Nie wykluczam, że w związku z powołaniem nowego kierownictwa Sądu Okręgowego w Warszawie wystąpię o uznanie roszczeń sędziwego Tulei, który w sposób oczywisty był represjonowany i szykanowany przez poprzednie władze za stanie na straży prawa”.

Duda siedzi na tle flag i mówi
Prezydent Andrzej Duda hurtowo powołuje wadliwych neo-sędziów. Sąd w Łodzi orzekł, że jego akty powołania nie naprawiają jednak wszystkich wad i nieprawidłowości procedury nominacyjnej. Nie mają mocy "uzdrawiającej". Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl.

Jak sędzia Synakiewicz uchylił orzeczenie wydane przez neo-sędziego

Status neo-KRS i nominowanego przez nią neo-sędziego podważył też sędzia Adam Synakiewicz z Częstochowy, który orzeka na delegacji w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach. Sądzi tu sprawy karne.

Sędzia w połowie lipca 2024 roku rozpoznawał odwołanie obrońcy podejrzanego od przedłużenia aresztu przez Sąd Okręgowy w Katowicach. Obrońca podważał bezzasadność aresztu, dodał też, że zdecydował o nim neo-sędzia.

Sędzia Synakiewicz nie podzielił zarzutów co do bezzasadności stosowania aresztu, ale uchylił orzeczenie wydane przez neo-sędziego, bo jest on wadliwym sądem. Uchylając orzeczenie o przedłużeniu aresztu, sędzia nie zwolnił jednak podejrzanych, tylko sam przedłużył im areszt.

Sędzia Synakiewicz w swoim orzeczeniu powołał się na uchwałę pełnego składu SN ze stycznia 2020 roku, uchwałę 7 sędziów Izby Karnej SN z 2022 roku i wyroki ETPCz ws. Reczkowicz z 2021 roku i ws. Grzęda z 2022 roku. W tych orzeczeniach podważono status neo-KRS i nominowanych przez nią neo-sędziów.

Sędzia Synakiewicz napisał w uzasadnieniu swojego orzeczenia: „Konsekwencją powyższego jest konstatacja, że w stosunku do osób, które przystąpiły do konkursów sędziowskich po dniu 17 stycznia 2018 roku, upadło domniemanie niezawisłości i bezstronności sędziego nominowanego na wniosek owej nowej Krajowej Rady Sądownictwa, a ustalenie, czy konkretny sędzia, który uzyskał nominację w opisywanych warunkach, nie jest stronniczy, wymaga przeprowadzenia dowodu bezstronności”.

Dlatego Synakiewicz zrobił test na niezależność neo-sędziego. Jego wymogi określa wyrok ETPCz ws. Islandii i uchwała 7 sędziów Izby Karnej SN. Testowany był neo-sędzia Robert Seweryn z Sądu Okręgowego w Katowicach.

Sędzia zbadał jego drogę służbową. Prezydent do sądu okręgowego powołał go w maju 2023 roku, po nominacji neo-KRS. Sędzia Synakiewicz podkreśla, że Seweryn zdecydował się przyjąć nominację w dacie, gdy znane są liczne wyroki SN, NSA, sądów powszechnych i europejskich Trybunałów uznające neo-KRS za nielegalną, a nominowanych przez nią neo-sędziów za wadliwych. Co wystawia mu złe świadectwo.

Sędzia Synakiewicz: „Tego typu postąpienie pozwala postronnemu obserwatorowi zakładać, że ów sędzia nie będzie zważał na prawo obywatela do rzetelnego procesu sądowego, kiedy na szali znajdzie się możliwość zaspokojenia przez niego własnych ambicji, chociażby zawodowych. Już ten tylko element dyskwalifikuje udział tak powołanego sędziego w składzie sądu, który ma odpowiadać omawianym wyżej standardom niezawisłości i bezstronności”.

Sąd Apelacyjny w Katowicach dalej zauważył, że w konkursie przed neo-KRS sędzia Seweryn miał jedną kontrkandydatkę, która miała dłuższy staż orzeczniczy, dobrą ocenę pracy i poparcie Kolegium katowickiego sądu. A mimo to neo-KRS jej nie wybrała, co budzi wątpliwości.

Neo-sędzia został też wykładowcą KSSiP, podległej wówczas ministrowi Ziobro. A za poprzedniej władzy w KSSiP nie było przypadkowych osób. Resort Ziobry wcześniej delegował go też do orzekania w Sądzie Okręgowym.

Z tych powodów sędzia Synakiewicz uznał, że skład orzekający Sądu Okręgowego był nienależycie obsadzony, bo nie spełniał standardu niezawisłości i bezstronności. Dlatego uchylił orzeczenie wydane z jego udziałem.

Kobieta, długie blond wóly porzemawia na tle logo ministerstwa sprawiedliwości
Odwołana niedawno prezeska Sądu Apelacyjnego w Katowicach Katarzyna Frydrych. To była zastępczyni ministra Ziobry. Jej zdymisjonowanie przez ministra Adama Bodnara otworzyło drogę do zmian na lepsze w tym sądzie. Nową prezeską jest sędzia Aleksadnra Janas, która też podważała status neo-KRS. Fot. Piotr Hejke/Agencja Wyborcza.pl.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze