0:000:00

0:00

Sędzia Piotr Gąciarek z Sądu Okręgowego w Warszawie to znany działacz stowarzyszenia niezależnych sędziów Iustitia. Mocno angażuje się w obronę wolnych sądów i represjonowanych sędziów, w tym Igora Tulei. I za tę działalność może mieć teraz dyscyplinarkę.

Jak ustaliło OKO.press, na sędziego doniósł prezes jego macierzystego sądu Piotr Schab (z nominacji resortu Ziobry), który jednocześnie jest głównym rzecznikiem dyscyplinarnym dla sędziów, też z nominacji ministra Ziobry. Schab chce ścigania sędziego Gąciarka za wystąpienie podczas pikiety w obronie sędziego Igora Tulei, ściganego przez Prokuraturę Krajową.

„Nie zrobiłem nic, co by uchybiało godności sędziego. Nie prowadziłem działalności politycznej, broniłem tam niezależności sądów i sędziowskiej niezawisłości. Broniłem bezprawnie zawieszonego kolegi z sądu” – mówi OKO.press sędzia Piotr Gąciarek. I dodaje: „Zamierzam dalej bronić sądy i sędziów”.

Pikieta wsparcia dla sędziego Igora Tulei 10 lutego 2021 roku pod siedzibą Prokuratury Krajowej. Na zdjęciu m.in. niezależni sędziowie. Fot. z profilu Iustitii na Facebooku.

Co mówił pod Prokuraturą Krajową sędzia Gąciarek

Pikieta w obronie Tulei pod Prokuraturą Krajową odbyła się w środę 10 lutego 2021 roku, czyli w dniu protestu mediów przeciwko haraczowi podatkowemu, jaki chce na nie nałożyć PiS. Dlatego nie było z niej relacji. Uczestniczyli w niej niezależni sędziowie - w tym szef Iustitii, sędzia Krystian Markiewicz, obywatele z Wolnej Prokuratury i Igor Tuleya. Data pikiety nie była przypadkowa. Na ten dzień Tuleya już po raz drugi był wezwany przez wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej. Wydział chce go przesłuchać i postawić mu absurdalny zarzut za wpuszczenie dziennikarzy na swoje orzeczenie, które było krytyczne dla PiS.

Przeczytaj także:

Tuleya nie uznaje jednak Izby Dyscyplinarnej - która uchyliła mu immunitet i zawiesiła w obowiązkach sędziego - za legalny sąd i ignoruje wezwania Prokuratury Krajowej. Teraz można się spodziewać, że wydział spraw wewnętrznych będzie chciał siłowo doprowadzić go na przesłuchanie. W tym celu wyśle po Tuleyę policję lub wystąpi do Izby Dyscyplinarnej o zgodę na zatrzymanie.

Tuleya, symbol wolnych sądów, ma jednak mocne wsparcie niezależnych sędziów. Murem stoi za nim też sędzia Piotr Gąciarek. Broni go na wiecach i w mediach. Skierował nawet pytania prejudycjalne do TSUE dotyczące legalności zawieszenia Tulei przez Izbę Dyscyplinarną.

To on w środę 10 lutego otwierał i zamykał zgromadzenie pod siedzibą Prokuratury Krajowej. W wystąpieniu mówił m.in. o trzech panach z Izby Dyscyplinarnej przebranych w fioletowe togi, którzy bezprawnie zawiesili i pozbawili immunitetu Tuleyę. Podkreślał, że Izba to nie sąd. Mówił też, że wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej działa na polityczne zlecenie i jest narzędziem politycznego odwetu. A prokurator, który chce stawiać Tulei zarzuty musi się w przyszłości liczyć z pytaniami o legalność tego. Drwił też, że wejście do Prokuratury Krajowej jest skierowane w stronę Wschodu.

Błyskawiczna reakcja Piotra Schaba

Wystąpienie Gąciarka nie spodobało się prezesowi Sądu Okręgowego w Warszawie Piotrowi Schabowi, który objął to stanowisko z nominacji resortu Ziobry zaledwie w połowie listopada 2020 roku. Łączy je z funkcją głównego rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów.

Jak ustaliło OKO.press Schab dwa dni po pikiecie pod Prokuraturą Krajową złożył zawiadomienie na Piotra Gąciarka o możliwości popełnienia przez niego kilku przewinień dyscyplinarnych. Zarzuca mu:

  • podważanie statusu sędziów wybranych przez nową KRS,
  • działalność publiczną nie dającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów,
  • uchybienie godności urzędu sędziego.

Schabowi nie podoba się to, że sędzia Gąciarek zorganizował pikietę (czyli zgromadzenie) w obronie Igora Tulei. Uważa, że w swoim wystąpieniu kwestionował legalność działań podejmowanych przez wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej wobec Tulei. Schab zarzuca też Gąciarkowi znieważenie i kwestionowanie skuteczności powołania przez nową KRS do nielegalnej Izby Dyscyplinarnej Konrada Wytrykowskiego, Piotra Niedzielaka i Jarosława Sobutki. To oni uchylili Tulei immunitet. Schab narzeka też, że Gąciarek miał grozić prokuratorowi Czesławowi Stanisławczykowi, który ściga Tuleyę, postępowaniem w przyszłości.

Ponadto Schab uważa, że sędzia powinien poinformować władze sądu, iż robi zgromadzenie oraz że w godzinach pracy będzie wychodził na tę pikietę. Powinien również mieć zgodę na zabranie togi – Gąciarek nie miał jej na sobie, a jedynie przewiesił ją przez ramię.

Co zrobi rzecznik dyscyplinarny

Piotr Schab zawiadomienie na sędziego Gąciarka wysłał do zastępcy rzecznika dyscyplinarnego działającego przy Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. To właściwa droga, ale może to być tylko zachowanie pozorów. Bo równie dobrze Schab mógł sam wszcząć postępowanie wobec sędziego, działając jako główny rzecznik dyscyplinarny. Mogli to też zrobić jego dwaj zastępcy, czyli Przemysław Radzik i Michał Lasota.

Ale nie zamyka to drogi, by to oni ścigali dyscyplinarnie sędziego Gąciarka. Jeśli rzecznik dyscyplinarny przy sądzie apelacyjnym uzna, że nie ma podstaw do stawiania zarzutów za wystąpienie pod Prokuraturą Krajową, to oni sami mogą przejąć tę sprawę do prowadzenia. Już to nie raz robili. Na przykład przejęli sprawę dwóch sędziów z Krakowa, których lokalny rzecznik nie chciał ścigać za wieszanie w sądzie plakatów w obronie praworządności.

Przemysław Radzik też wkracza do akcji

Co ciekawe Przemysław Radzik, który znany jest ze ścigania niezależnych sędziów (jako zastępca głównego rzecznika dyscyplinarnego) od niedawna jest też jednym z wiceprezesów Sądu Okręgowego w Warszawie. Czyli jest też zastępcą Schaba. Radzik odpowiada w sądzie za pion karny, więc podlega mu sędzia Piotr Gąciarek, który jest karnistą.

I teraz Radzik też zaczął wyciągać wobec niego konsekwencje. Powołując się na zawiadomienie Schaba do rzecznika dyscyplinarnego nie zgodził się, by Gąciarek poprowadził 20 lutego zajęcia dla aplikantów adwokackich w Warszawie. Takie szkolenie to żadna ujma dla sędziego, wręcz przeciwnie. Zyskują też na tym przyszli adwokaci. Do tej pory Gąciarek nie miał problemu z takimi szkoleniami. Ale teraz Radzik wyraził sprzeciw uznając, że mógł on popełnić przewinienia dyscyplinarne i prowadzenie teraz przez niego zajęć mogłoby przynieść „ujmę godności urzędu sędziego”. Uważa, że pismo Schaba wystarczy, by zablokować takie szkolenie.

Co więcej Radzik całkiem poważnie stwierdza, że gdyby Gąciarek w tej sytuacji szkolił aplikantów adwokackich, to mógłby naruszyć Zbiór Zasad Etyki Zawodowej Sędziów i Asesorów Sądowych. I mógłby wywrzeć niekorzystny wpływ na dalszą pracę przyszłych adwokatów, którzy podczas szkolenia byliby wystawieni na „etycznie nieklarowne zachowania”. Co ciekawe, sędzia Gąciarek w ostatnim czasie nie dostał również pod opiekę aplikantów, którzy przychodzą do sądu na praktyki. Pisaliśmy w OKO.press o jego pytaniach prejudycjalnych do TSUE ws. Tulei:

Sąd to nie fabryka

Prawnicy, którzy znają kulisy działania warszawskiego sądu okręgowego mówią, że zarzucanie sędziemu, iż w godzinach pracy wyszedł z sądu jest absurdem. Sędziowie nie mają normowanego czasu pracy. Nie pracują jak urzędnicy np. 08:00do 16:00. W sądach mają tylko wyznaczane dni z rozprawami, czy dyżury aresztowe.

Wielu sędziów – zwłaszcza w czasie epidemii – pracuje w domu. Tam piszą uzasadnienia do wyroków, przygotowują się do rozpraw. Często pracują w nocy i w weekendy. Za to sędziom nikt dodatkowo nie płaci.

Sędzia Gąciarek w dniu pikiety w obronie Tulei nie miał rozpraw. Po pikiecie wrócił do sądu i przygotowywał się do rozpraw, które miał następnego dnia. Pracował w sądzie do około 01:00 w nocy. Za wyjście w godzinach pracy na wsparcie dla represjonowanej koleżanki próbowano już ścigać dyscyplinarnie Krzysztofa Parchimowicza, byłego szefa Lex Super Omnia, ale się z tego wybronił:

Warszawscy prawnicy nie mają wątpliwości, że wystąpienie Gąciarka pod siedzibą Prokuratury Krajowej to tylko pretekst. W ostatnich latach sędzia wypowiadał się już krytycznie w mediach o „dobrej zmianie” w sądach. Występował też wiele razy pod Sądem Najwyższym w obronie innych represjonowanych sędziów i również tam podważał legalność wyboru członków Izby Dyscyplinarnej.

Gąciarek nie jest w tym odosobniony, bo wielu sędziów i prawników uważa Izbę Dyscyplinarną za nielegalną. Nie ma bowiem takiego sądu w Konstytucji. Jej legalność podważył też pełen skład Sądu Najwyższego, a TSUE zawiesił jej działalność orzeczniczą. Mimo to Izba nadal pracuje.

Gąciarkowi grozi już druga dyscyplinarka

Prawnicy spodziewali się, że po objęciu kierownictwa warszawskiego sądu okręgowego przez Piotrach Schaba i Przemysława Radzika zaostrzy się kurs wobec tutejszych niezależnych sędziów. Schab i Radzik jako rzecznicy dyscyplinarni (wraz z trzecim rzecznikiem dyscyplinarnym Michałem Lasotą) są znani ze ścigania niepokornych sędziów za byle co. Na ich liście jest już ponad 100 sędziów angażujących się w obronę wolnych sądów lub pokazujących swoją niezależność w wyrokach.

To zaostrzenie kursu w sądzie okręgowym widać też w innych, z pozoru mało ważnych, decyzjach. W regulaminie sądu okręgowego w Warszawie pojawił się zapis, który zabrania w sądzie robienia „akcji agitacyjnych i demonstracyjnych bez zgody Dyrektora Sądu lub osoby przez niego upoważnionej”. To zapis uderzający w warszawskich sędziów, którzy robili na holu w sądzie lub na schodach zdjęcia wspierające wolne sądy lub represjonowanych kolegów i koleżanki.

Warszawski sąd idzie tym samym w ślady sądu krakowskiego, który od kilku lat zwalcza jakąkolwiek działalność swoich sędziów w obronie praworządności. Władze tamtejszego sądu ściągają za plakaty i bombki z choinki z hasłami w obronie praworządności, a nawet doniosły za to na własnych sędziów na policję.

Jeśli sędzia Gąciarek będzie miał dyscyplinarkę za wystąpienie w obronie Tulei, to będzie to już druga podobna wytoczona mu sprawa. Wcześniej rzecznik dyscyplinarny interesował się nim za krytyczną wypowiedź o byłym już wiceprezesie Sądu Okręgowego w Warszawie, który był znany z tego, że nie przepracowywał się w sądzie.

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze