0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Porzycki / Agencja GazetaJakub Porzycki / Age...

Pozew sędzia Beata Morawiec wraz ze swoim pełnomocnikiem radcą prawnym Michałem Krokiem złożyła we wtorek 27 kwietnia 2021 roku.

Sędzia pozwała swój sąd, czyli Sąd Okręgowy w Krakowie, którego prezesem jest Dagmara Pawełczyk-Woicka, jednocześnie członkini nowej KRS. W pozwie domaga się ustalenia, że cały czas pomiędzy nią, a sądem istnieje stosunek prawny - wynikający z powołania Morawiec na sędziego - na który nie ma wpływu decyzja nielegalnej Izby Dyscyplinarnej o jej zawieszeniu w obowiązkach służbowych. Sędzia domaga się też dopuszczenia do wykonywania wszystkich obowiązków służbowych w sądzie, w tym w szczególności do orzekania.

Pozew Beaty Morawiec trafił do wydziału pracy Sądu Rejonowego dla Krakowa - Nowej Huty. Z uwagi na to, że proces - do wydania prawomocnego wyroku - może potrwać kilka lat to sędzia domaga się, by sąd wydał tzw. zabezpieczenie, w którego ramach dopuści ją do wykonywania obowiązków służbowych. Takie zabezpieczenie sąd wydaje szybko i obowiązuje ono do czasu prawomocnego wyroku. Jego celem jest zabezpieczenia praw osoby składającej pozew.

Sędzia Beata Morawiec jest kolejnym niezależnym sędzią zawieszonym przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną, który domaga się powrotu do pracy. Podobne kroki prawne podejmują sędziowie Igor Tuleya z Warszawy i Paweł Juszczyszyn z Olsztyna.

Za co Morawiec ściga Prokuratura Krajowa

Beata Morawiec żąda powrotu do pracy, bo jak wielu prawników i sędziów nie uznaje legalności Izby Dyscyplinarnej, która w październiku 2020 roku uchyliła jej immunitet, zawiesiła ją w obowiązkach służbowych i obniżyła aż o 50 procent pensję. Tę nieprawomocną decyzję Izby wykonała prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmara Pawełczyk-Woicka, nominatka ministra Ziobry i jednocześnie członkini nowej KRS. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Przeczytaj także:

Nielegalna Izba Dyscyplinarna uchyliła sędzi immunitet na wniosek Prokuratury Krajowej, która chce jej postawić dwa niewiarygodne zarzuty karne.

Przypomnijmy. Prokuratura uważa, że sędzia w zamian za telefon komórkowy wydała korzystny wyrok. Miała też przyjąć wynagrodzenie za opinię, której nie sporządziła. Tyle, że sędzia opinię sporządziła, a zarzut łapówki w formie telefonu jest mało wiarygodny i naciągany.

W tej sprawie ważny jest też kontekst. Morawiec to szefowa krytycznego wobec Ziobry stowarzyszenia niezależnych sędziów Themis. Broni wolnych sądów. Była też prezesem Sądu Okręgowego w Krakowie. Minister Ziobro odwołał ją w trakcie kadencji, w ramach ogólnopolskich czystek w sądach. Za styl jej odwołania Morawiec pozwała ministra sprawiedliwości do sądu. W komunikacie resortu jej odwołanie zestawiono z zatrzymaniami dyrektorów krakowskich sądów (odpowiadają za obsługę administracyjną sądów). To uderzyło w dobre imię sędzi.

Morawiec wygrała z ministrem prawomocnie proces o ochronę dóbr osobistych. Ma ją przeprosić za naruszający jej dobra osobiste komunikat. Minister wyroku jeszcze nie wykonał, bo składa kasację do Sądu Najwyższego. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Dla nielegalnej Izby Dyscyplinarnej sprawa była jednak prosta. Są zarzuty prokuratury, więc niech sędzia oczyści się w trakcie procesu w sądzie karnym. Immunitet uchylił jej pod osłoną nocy oraz jednocześnie zawiesił w obowiązkach Adam Tomczyński. Przed powołaniem do Izby był radcą prawnym i nie krył się z poparciem dla obecnej władzy. Tomczyński jednocześnie obniżył jej aż o połowę wynagrodzenie na czas zawieszenia. To dotkliwa sankcja. Ta decyzja nie jest prawomocna. Sędzia się odwołała i sprawa czeka na rozpoznanie przez trzy osobowy skład Izby Dyscyplinarnej.

W związku ze sprawą karną prokuratura zrobiła najście na dom sędzi. Weszła do niej po godzinie 06:00 rano i zażądała wydania służbowego laptopa. Prokuratura szukała opinii prawnej, której według niej sędzia nie sporządziła. Sędzia wydała laptop dobrowolnie, bo zagrożono jej przeszukaniem. Prokuratura naruszyła jednak immunitet sędzi. Potwierdził to stołeczny sąd, który zgodę na przeszukanie domu sędzi ocenił jako nielegalną.

Sędzia Morawiec: Izba Dyscyplinarna nie jest sądem

Beata Morawiec i jej pełnomocnik radca prawny Michał Krok kwestionują jednak legalność Izby Dyscyplinarnej oraz wydanej przez nią decyzji. Na tym opiera się argumentacja złożonego właśnie pozwu o ustalenie, że Morawiec cały czas jest czynną sędzią.

W pozwie przywołują orzecznictwo TSUE i Sądu Najwyższego, które to potwierdza. Powołują się na wyrok TSUE z listopada 2019 roku, który powiedział jak polscy sędziowie mają oceniać legalność Izby i nowej KRS. Przypominają też uchwałę pełnego składu starego, legalnego Sądu Najwyższego ze stycznia 2020 roku, która podważa legalność Izby Dyscyplinarnej, a jej decyzje uznaje za nieobowiązujące. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Pozew opiera się też na orzeczeniu TSUE z 2020 roku, który zawiesił działalność orzeczniczą Izby, ale ta interpretuje to orzeczenie wąsko i zawiesiła tylko rozpoznawanie spraw dyscyplinarnych sędziów.

Morawiec wraz ze swoim pełnomocnikiem na poparcie pozwu przytaczają jeszcze jedno orzeczenie, które zapadło niedawno i dotyczy wprost statusu sędzi. Chodzi o orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Krakowie z marca 2021 roku. Sąd orzekł wtedy, że Morawiec cały czas jest czynną sędzią, bo Izba Dyscyplinarna nie mogła jej zawiesić, ani uchylić immunitetu. Sąd apelacyjny podkreślił, że TSUE zawiesił Izbę w kwietniu 2020 roku. Nie może ona więc orzekać, a decyzje wydane przez nią są nieskuteczne. Sąd powołał się też na orzecznictwo SN i TSUE dotyczące legalności Izby.

Co ciekawe, do wydania korzystnego dla Morawiec orzeczenia doprowadziła prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmara Pawełczyk-Woicka, bo chciała wznowić postępowanie w sprawie wyroku karnego wydanego przez Morawiec. Sędzia wydała go dzień po decyzji Izby Dyscyplinarnej. Ale sąd apelacyjny odmówił wzruszenia tego wyroku z uwagi na to, że sędzia nie została właśnie zawieszona.

Zawieszenie Morawiec może paraliżować innych sędziów

Pozew zawiera ponadto uzasadnienie wniosku o tzw. zabezpieczenie, który sąd rozpozna w krótkim terminie. Sędzia wnosi w nim by dopuścić ją - na czas procesu - do wykonywania wszystkich obowiązków służbowych, w tym do orzekania. Sędzia uzasadnia to tym, że nie wiadomo kiedy Prokuratura Krajowa zakończy swoje śledztwo i kiedy zapadnie prawomocny wyrok w jej sprawie. Może to trwać długimi latami. A ona cały czas w tym czasie będzie zawieszona i będzie dostawać tylko połowę pensji, co jest szczególnie dotkliwe.

Długotrwałe zawieszenie uderza też w prawo sędzi do pracy i wynagrodzenia. Tym bardziej, że jako sędzia nie może dorabiać. Morawiec podkreśla, że stan zawieszenia narusza również jej dobra osobiste w postaci dobrego imienia i godności sędziego. Bo cały czas jest postrzegana jako osoba, na której ciążą zarzuty prokuratury. Uważa, że przywrócenie jej do pracy w ramach zabezpieczenia częściowo „usunie ten stan rzeczy”. Ponadto we wniosku o zabezpieczenie przekonuje, że szybkie dopuszczenie jej do pracy jest w interesie obywateli, którzy czekają na rozpoznanie ich spraw. Jej zawieszenie uderza zaś w prawo obywateli do sądu.

I jeszcze jeden argument z pozwu. Zawieszenie Morawiec i obniżenie jej wynagrodzenia aż o 50 procent wpływa na zachowania innych sędziów wywołując efekt mrożący.

Jak walczy o powrót do sądu Juszczyszyn

Podobne działania procesowe podejmują sędziowie Igor Tuleya i Paweł Juszczyszyn, również zawieszeni przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Z tym, że oni najpierw złożyli do sądu wnioski o zabezpieczenie, a dopiero po ich wydaniu złożą pozwy o przywrócenie do pracy.

Takie zabezpieczenie kilka dni temu uzyskał już Paweł Juszczyszyn z Sądu Rejonowego w Olsztynie. Wydał je Sąd Rejonowy w Bydgoszczy, który nakazał prezesowi olsztyńskiego sądu Maciejowi Nawackiemu - jednocześnie członkowi nowej KRS - dopuścić Juszczyszyna do wszystkich obowiązków w sądzie, w tym do orzekania. Orzeczenie jest od razu wykonalne. Z uwagi na precedensowy charakter wydał je skład trzyosobowy.

Sąd w Bydgoszczy oceniając wniosek Juszczyszyna o wydanie zabezpieczenia odniósł się do legalności Izby Dyscyplinarnej. Nawacki zlekceważył jednak to orzeczenie, bo uważa, że ważniejsza jest decyzja nielegalnej Izby Dyscyplinarnej z lutego 2020 roku. Izba zawiesiła wtedy Juszczyszyna i obcięła mu o 40 procent pensję. Zawieszenie miało uciszyć Juszczyszyna, który jako pierwszy w Polsce wykonał wyrok TSUE z listopada 2019 roku i chciał sprawdzić legalność nowej KRS, w tym Nawackiego. Za to spadły na niego represje. Jest pierwszym zawieszonym niezależnym sędzią przez tę Izbę. Pisaliśmy o tym w OKO.press;

Nawacki zapowiada, że nie pozwoli sędziemu wrócić do pracy dopóki decyzja Izby nie zostanie skasowana. Juszczyszyn wraz ze swoim pełnomocnikiem za niewykonanie orzeczenia sądu w Bydgoszczy złożył na Nawackiego zawiadomienie do prokuratury oraz wniosek do sądu o nałożenie na niego 15 tys. zł grzywny. Nawacki złożył zatem kontr zawiadomienie do prokuratury na sędziego za rzekome fałszywe oskarżanie go.

Paweł Juszczyszyn stoi przed Sądem Rejonowym w Olsztynie
07.02.2020 Olsztyn , schody pod Sadem Rejonowym . Sedziowie i prokuratorzy wspolnie staneli z haslem : Wolne sady wolni ludzie . Wsrod nich sedzia Pawel Juszczyszyn . Fot . Robert Robaszewski / Agencja Gazeta

Sędzia Paweł Juszczyszyn przed macierzystym Sądem Rejonowym w Olsztynie.

Jak walczy o powrót do sądu Tuleya

W sprawie sędziego Igora Tulei sąd nie rozpoznał jeszcze wniosku o zabezpieczenie. Przypomnijmy. Nielegalna Izba Dyscyplinarna uchyliła mu immunitet, zwiesiła w obowiązkach sędziego oraz obniżyła o 25 proc. pensję w listopadzie 2020 roku. Zrobiła to na wniosek Prokuratury Krajowej, która chce postawić mu absurdalny zarzut za wpuszczenie dziennikarzy na ogłoszenie krytycznego dla posłów PiS orzeczenia. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Tuleya nie uznaje legalności Izby i trzy razy zlekceważył wezwania prokuratury na przesłuchanie w charakterze podejrzanego. Prokuratura Krajowa wystąpiła do nielegalnej Izby Dyscyplinarnej o zgodę na jego zatrzymanie i siłowe doprowadzenie przez policję.

W tej sprawie kilka dni temu doszło do zwrotu akcji, bo Adam Roch z Izby Dyscyplinarnej nie dał zgody na zatrzymanie. Roch uznał bowiem, że Tuleya nie popełnił przestępstwa - mógł wpuścić dziennikarzy na orzeczenie. Zasugerował prokuraturze umorzenie sprawy. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Tymczasem jego wniosek z marca 2021 roku o wydanie zabezpieczenia w postaci przywrócenia do pracy trafił do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Żoliborza. Ale z uwagi na to, że Tuleya jest sędzią Sądu Okręgowego w Warszawie, pod który podlega sąd żoliborski, sprawę przekazano do Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Północ.

Sędzia Monika Garstka, która dostała sprawę nie rozpoznała jednak zabezpieczania. Kilka dni temu uznała, że jej sąd z uwagi na wysokość roszczenia - liczona jest ona od pensji sędziego - nie jest właściwy do rozpoznania wniosku Tulei. I odesłała sprawę do rozpoznania do Sądu Okręgowego w Warszawie. Pełnomocnik Tulei, prof. Michał Romanowski nie zgadza się z tą decyzją. Domaga się, by sprawa wróciła do sądu rejonowego.

Jak Prokuratura Krajowa chce zablokować powrót Tulei do sądu

Tuż przed wydaniem decyzji ws. zabezpieczenia dla Tulei przez sędzię Garstkę, do sprawy niespodziewanie włączyła się Prokuratura Krajowa jako tzw. strażnik praworządności. Ten ruch można oceniać jako próbę wywarcia presji na sędzię oraz wywołania efektu mrożącego.

Do sprawy Tulei włączyła się prokurator Edyta Tawrel, która pracuje na delegacji w wydziale spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej. Jej macierzystym miejscem pracy jest Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce. To właśnie powołany przez PiS wydział spraw wewnętrznych ściga teraz niezależnych sędziów i prokuratorów. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Prokurator Tawrel wstępując do sprawy Tulei zażądała oddalenia jego wniosku o zabezpieczenie. Uważa, że roszczenie sędziego nie jest wiarygodne i jest jedynie polemiką z „obowiązującym porządkiem prawnym”. Jej zdaniem nadal obowiązuje decyzja Izby Dyscyplinarnej uchylająca mu immunitet i zawieszająca go w obowiązkach sędziego. Przekonuje, że wyroki TSUE dotyczące Izby Dyscyplinarnej - które są jedną z podstaw wniosku o zabezpieczenie - nie mają mocy powszechnie obowiązującej.

Tawrel powołuje się na wielokrotnie nowelizowaną ustawę o SN, do której wpisano powołanie Izby Dyscyplinarnej. Przypomina, że ta ustawa nadal obowiązuje. Nie dodaje jednak, że obecnie nie ma kto w Polsce zbadać konstytucyjności przepisów powołujących Izbę Dyscyplinarną oraz nie wspomina, że w sprawie tych przepisów wypowie się niebawem TSUE. Prokuratorka w złożonym do sprawy Tulei piśmie nie odniosła się również do tego, że wielu prawników i sędziów uważa Izbę za sąd specjalny. A takie zgodnie z Konstytucją można powoływać tylko na czas wojny.

Prokurator Tawrel polemizuje jeszcze z uchwałą pełnego składu SN ze stycznia 2020 roku, która podważa legalność Izby. W kontrze powołuje wyrok TK Julii Przyłębskiej, który uchwałę SN uznał za sprzeczną z Konstytucją.

Na koniec prokuratorka ostrzega, że przywrócenie Tulei do pracy w ramach zabezpieczenia wywoła chaos prawny i doprowadzi do destrukcji porządku prawnego. Zapewnia, że zawieszenie Tulei nie powoduje dla niego szkody. I znowu ostrzega, że szkoda taka powstanie - dla obywateli i interesu społecznego - gdy sąd przywróci go do pracy.

Prokurator Tawrel w swoim piśmie ani razu nie wspomniała o korzystnym dla Tulei orzeczeniu Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który uznał, że nadal jest czynnym sędzią, bo Izba Dyscyplinarna nie jest legalnym sądem. To po tym orzeczeniu Tuleya złożył wniosek o przywrócenie do pracy. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

W sprawie zawieszonych sędziów Tulei, Morawiec i Juszczyszyna ciąg dalszy nastąpi.

Igor Tuleya z obrońcami

Igor Tuleya pod SN ze swoimi obrońcami po decyzji Adama Rocha z nielegalnej Izby Dyscyplinarnej. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze