0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Mariusz JałoszewskiFot. Mariusz Jałosze...

Sąd Okręgowy w Katowicach wydał prawomocny wyrok ws. wypadku w pracy sędziego Waldemara Żurka z Sądu Okręgowego w Krakowie (na zdjęciu) 19 stycznia 2024 roku. Wyrok zapadł na posiedzeniu niejawnym i nie ma jeszcze do niego pisemnego uzasadnienia. Wydał go skład orzekający sędziów: Joanna Bugajska-Kluczny, Andrzej Kawaler i Dawid Hohn.

Sąd oddalił apelację prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie i utrzymał korzystny dla Żurka wyrok Sądu Rejonowego Katowice-Zachód z kwietnia 2023 roku. Sąd Okręgowy oddalił też wniosek procesowy prezesa sądu o powołanie trzech kolejnych biegłych do zbadania wypadku sędziego.

To duże zwycięstwo Waldemara Żurka, który jest jednym z symboli wolnych sądów. PiS prześladował go za to, że jako jeden z pierwszych w Polsce sędziów zaczął bronić praworządności. Szukano pretekstu, by go oskarżyć. Wytoczono mu ponad 20 spraw dyscyplinarnych. Sprawdzało go CBA i Urząd Skarbowy.

Pretekstu do jego oskarżenia szukała też Prokuratura Krajowa, która dodatkowo wykorzystała jego rozliczenia finansowe z byłą żoną. Prokuratura stanęła po stronie żony – wcześniej wysłała ona donos na byłego męża m.in. do resortu Ziobry.

Jedną ze spraw, którą uderzono w sędziego, był jego wypadek w pracy z 2018 roku. Była już prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmara Pawełczyk-Woicka – szkolna koleżanka Ziobry, obecnie przewodnicząca nielegalnej neo-KRS – podważała to, że Żurek odniósł kontuzję nogi w pracy. Podejrzewano, że symuluje i chce wyłudzić odszkodowanie.

Z tego powodu postępowanie prowadził wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej, powołany przez PiS do ścigania sędziów i prokuratorów. Sędzia jednak najpierw wygrał z byłą już prezeską sądu w katowickim Sądzie Rejonowym, a teraz prawomocnie w Sądzie Okręgowym.

Przeczytaj także:

Żurek komentuje wygraną dla OKO.press: „Wreszcie skończyła się moja gehenna. Teraz warto byłoby policzyć, ile państwo wydało na nieuzasadniony proces, który musiałem wytoczyć, by potwierdzić oczywiste fakty”. Sędzia dodaje: „Podatnicy zapłacili też za opinie biegłych sądowych [potwierdziły, że sędzia miał wypadek w pracy, którego wynikiem była kontuzja kolana – red.], tylko dlatego, że koleżanka ministra chciała mi dopiec”.

I jeszcze jedna wypowiedź Żurka: „Najbardziej żal mi pań z komisji wypadkowej w sądzie, które przechodziły trudny czas. Słyszałem na procesie, że wywierano na nie presję. Mam nadzieję, że osoby winne tego poniosą konsekwencje [komisja wypadkowa początkowo potwierdziła, że Żurek miał wypadek, ale wyników pracy komisji nie chciała uznać prezeska sądu – red.]”.

Pełnomocnikiem sędziego w tej sprawie jest adwokat Maciej Skotnicki. Mówi OKO.press: „Sprawa toczyła się ponad 5 lat. Teraz sąd okręgowy prawomocnie stwierdził, że sędzia uległ wypadkowi w pracy. Co obszernie potwierdzają opinie biegłych sądowych”.

Adwokat podkreśla, że sędzia może w końcu wystąpić o odszkodowanie za wypadek. Od tego wyroku prezes krakowskiego Sądu Okręgowego – jest nim obecnie Bartłomiej Migda, nominat resortu Ziobry – może złożyć jeszcze skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.

Była prezeska Sądu Okręgowego w Krakowie, obecnie przewodnicząca nielegalnej neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka. To ona odpowiada za szykany i represje, jakie spadały na Żurka w krakowskim sądzie. To ona go karnie przeniosła. I to ona podważała jego wypadek w pracy. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Czy neo-sędziowie będą oceniać, jak prezeska od Ziobry traktowała Żurka w sądzie

Sprawa wypadku w pracy jest też częścią innego procesu, który swojemu sądowi wytoczył Waldemar Żurek. Chodzi o pozew o dyskryminację i nierówne traktowanie w pracy. W marcu 2023 roku sędzia wygrał nieprawomocnie w Sądzie Okręgowym w Katowicach. Sąd orzekł, że sędzia był gnębiony i dyskryminowany w związku z jego zaangażowaniem w obronę wolnych sądów.

Na mocy tego wyroku miał też być przywrócony do pracy w starym wydziale odwoławczo-cywilnym w sądzie, z którego karnie przeniosła go w 2018 roku była prezeska Dagmara Pawełczyk-Woicka (Żurek był pierwszym karnie przeniesionym sędzią za władzy PiS). Sędzia nadal jednak pracuje w I wydziale cywilnym. Sprawa przeniesienia pogmatwała się bowiem prawnie.

Od tego wyroku odwołał się prezes krakowskiego sądu. Apelacja nie została jeszcze rozpoznana. Sprawą zajmuje się Sąd Apelacyjny w Katowicach. Ale do składu orzekającego wyznaczono dwóch neo-sędziów, nominowanych przez nielegalną neo-KRS. Żurek złożył wniosek o ich wyłączenie, ale kilka dni temu został on oddalony. Sędzia może jeszcze się od tego odwołać.

Jak Żurek zderzył się z „maszyną” Ziobry

Przypomnijmy, jak błaha sprawa zderzenia sędziego Waldemara Żurka z maszyną do czyszczenia podłóg urosła do rangi niemal najgroźniejszego przestępstwa ściganego aż przez Prokuraturę Krajową.

Wypadek miał miejsce w listopadzie 2018 roku, gdy sędzia wychodził z toalety w Sądzie Okręgowym w Krakowie. W lewej ręce trzymał telefon komórkowy, przez który rozmawiał, dlatego drzwi otworzył prawą ręką. By przytrzymać drzwi, wyszedł bokiem. Wtedy wjechała w niego maszyna do czyszczenia podłóg pchana przez operatora.

Maszyna uderzyła Żurka w nogi i podcięła go. Sędzia przechylił się do tyłu i oparł na niej. Jednocześnie prawym kolanem uderzył w drzwi. Po wymianie zdań z operatorem maszyny, utykając ruszył dalej. Nie poszedł wtedy na zwolnienie lekarskie – choć czuł ból w kolanie, uznał, że uda mu się to rozchodzić. Dalej chodził do pracy, kolano jednak cały czas bolało.

Wiosną 2019 roku poszedł do lekarza, zrobił prześwietlenie. Usłyszał, że szybko musi wykonać zabieg, by ratować kolano. Po tym zabiegu poszedł na zwolnienie lekarskie, bo musiał przejść rehabilitację.

Sędzia Żurek nie dostał jednak odszkodowania za wypadek w pracy, bo padły na niego podejrzenia, że celowo wszedł na maszynę, żeby nie przychodzić do sądu oraz wyłudzić odszkodowanie. Z wypadku drwił hejterski profil na Twitterze Kasta Watch, który miał dostęp do wrażliwej dokumentacji dotyczącej niezależnych sędziów.

Władze Sądu Okręgowego w Krakowie odmówiły jednak uznania, że zdarzenie z maszyną było wypadkiem przy pracy. Sąd powołał w tej sprawie komisję powypadkową. Stwierdziła ona, że doszło do wypadku przy pracy, ale prezes Pawełczyk-Woicka odmówiła podpisania protokołu z prac komisji pod pretekstem, że w materiałach nie ma nagrania z monitoringu.

To nagranie miał dyrektor sądu Piotr Słaby, również nominat resortu Ziobry (obecnie jest dyrektorem Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie). Przez kilka miesięcy nie chciał go jednak udostępnić sędziemu Żurkowi. Komisja powypadkowa w końcu nagranie zdobyła i przekazała, ale prezes sądu nadal odmawiała podpisania protokołu. Tym razem uznała, że komisję powołano wadliwie.

Powołano więc nową, która wydała decyzję po myśli prezeski. Uznała ona, że zderzenie Żurka z maszyną wypadkiem nie było. Stwierdziła, że brakuje jednoznacznej opinii lekarskiej wskazującej, że uraz kolana ma związek z wypadkiem. Ale również opinia nowej komisji nie była jednoznaczna, bo jeden z jej członków złożył zdanie odrębne.

Co ciekawe, władze krakowskiego sądu do sprawy przeciwko Żurkowi chciały wciągnąć renomowany państwowy Instytut Ekspertyz Sądowych im. prof. dr. Jana Sehna z Krakowa. Podlega on ministrowi sprawiedliwości. Jak ujawniliśmy w OKO.press, Instytut podjął wstępne czynności w tej sprawie i miał dostęp do dokumentacji z wypadku Żurka.

Problem w tym, że władze sądu mogły nadużyć prawa, bo Instytut na co dzień wykonuje ekspertyzy na zlecenie sądu, ale tylko na zlecenie sędziów prowadzących procesy. W tej sprawie z Instytutem kontaktowała się prezeska Pawełczyk-Woicka i dyrektor Słaby. Sędzia Żurek, by dochodzić swoich praw, złożył pozew do sądu pracy o ustalenie, że zderzenie z maszyną było wypadkiem w pracy. I w tej sprawie nieprawomocny wyrok wydał teraz Sąd Rejonowy Katowice-Zachód.

Zachowanie macierzystego sądu sędziego Żurka zostało z kolei uznane w procesie o mobbing za element nierównego traktowania sędziego. Wyrok w tej sprawie w marcu 2023 roku wydał Sąd Okręgowy w Katowicach. Sąd uznał, że blokowano sędziemu udostępnienie nagrań z monitoringu oraz podważano ustalenia komisji powypadkowej.

Pełnomocnik sędziego Żurka ws. o wypadek w pracy; adwokat Maciej Skotnicki. Fot. Archiwum prywatne.

Biegły sądowy: maszyna uszkodziła lewe kolano Żurka

Na potrzeby tego procesu biegli sądowi sporządzili kilka opinii. Biegły z zakresu ortopedii i traumatologii wydał korzystną dla Żurka opinię. Miał odpowiedzieć na trzy pytania sądu. Czy zderzenie z maszyną spowodowało uraz kolana? Czy operacja kolana była spowodowana zderzeniem z maszyną? I czy uraz kolana na pewno powstał po zdarzeniu z maszyną, czy też np. w wyniku innych schorzeń?

Biegły postawił w swojej opinii jednoznaczne wnioski: zderzenie z maszyną wywołało u sędziego Żurka uraz lewego kolana w postaci uszkodzenia łękotki, które musiało być leczone operacyjnie.

Z kolei biegły sądowy z zakresu badań mechanoskopijnych miał ustalić, czy Żurek doznał urazu kolana w wyniku zderzenia z maszyną do czyszczenia podłóg. Opinię wydał na podstawie dokumentów oraz nagrania z monitoringu.

W swojej opinii wytknął komisji powołanej przez sąd, że nie uznając wypadku oparła się na tym, że sędzia nie poszedł na zwolnienie lekarskie natychmiast po zderzeniu z maszyną. Stwierdził, że to żaden dowód na brak urazu nogi, bo są urazy powypadkowe, które nie uniemożliwiają wykonywania pracy. Podkreślił, że nawet samo zwolnienie lekarskie nie przesądza, czy był uraz lub go nie było. Zwolnienie potwierdza bowiem tylko to, że ktoś nie jest zdolny do wykonywania pracy.

Tymczasem komisja uznała, że urazu po zderzeniu nie było. Sugerowała, że już wcześniej sędzia musiał mieć uraz kolana. Biegły wytknął jednak komisji, że nie zrobiła analizy przebiegu zdarzenia pod kątem tego, jak szybko poruszała się maszyna i z jaką siłą uderzyła w Żurka. A mogła to wyliczyć w prosty sposób na podstawie nagrania z monitoringu oraz wagi sędziego i maszyny. Biegły podkreślił, że takie wyliczenia może zrobić nawet student wydziału mechanicznego czy fizyki.

On sam takie wyliczenia zrobił. I doszedł do wniosku, że po zderzeniu maszyną Żurek doznał urazu, choć nie może określić, z jaką siłą maszyna go uderzyła. Nie może też określić rozmiaru urazu. Biegły nie ustalił również jednoznacznie, czy uraz kolana powstał tylko w wyniku zderzenia z maszyną. Ale opinia potwierdziła, że był wypadek.

W kwietniu 2023 roku Sąd Rejonowy Katowice-Zachód wydał wyrok, w którym uznał zderzenie Żurka z maszyną do czyszczenia podłóg za wypadek przy pracy. Sąd orzekł też, że w wyniku tego wypadku sędzia doznał urazu kolana.

Sąd oparł się na opiniach biegłych, które potwierdziły, że sędzia jest ofiarą wypadku, a nie symulantem. Ten nieprawomocny wyrok wydała sędzia Joanna Witkowska. I teraz w mocy utrzymał go Sąd Okręgowy w Katowicach.

Sędzia w todze na sali sądowej
Sędzia Wojciech Maczuga z Sądu Okręgowego w Krakowie. Nim i Żurkiem interesowała się prokuratura krajowa w związku z wieszaniem przez nich plakatów w obronie praworządności w sądzie. Fot. Archiwum prywatne.

Jak niszczono sędziego Żurka

Sprawa wypadku w pracy jak w soczewce pokazuje, w jaki sposób za rządów PiS wykorzystywano aparat państwa przeciwko niezależnemu sędziemu, który stał się symbolem walki o praworządność w Polsce.

Oprócz tej sprawy i ponad 20 dyscyplinarek Żurek miał jeszcze jedno postępowania w Prokuraturze Krajowej. Prokuratura sprawdzała, czy Żurek wraz z innym krakowskim sędzią Wojciechem Maczugą złamali prawo, wieszając w krakowskim sądzie w 2021 roku plakaty w obronie represjonowanego kolegi i czy podczas tej akcji znieważyli słownie dyrektora sądu Piotra Słabego, który powieszone przez nich plakaty zrywał.

Sprawa była absurdalna. Sędziowie ironicznie to komentowali i pewnie dyrektor tymi żartami poczuł się dotknięty.

To nie koniec. Prokuratura badała także jego rozliczenia finansowe z byłą żoną. A były Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro wniósł trzy skargi nadzwyczajne do powołanej przez PiS nielegalnej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych przy Sądzie Najwyższym. Chciał skasowania przez tę Izbę trzech prawomocnych wyroków w procesie z byłą żoną, korzystnych dla Żurka.

Jeden wyrok Izba już skasowała i orzekła na korzyść byłej małżonki, co może mieć konsekwencje finansowe dla sędziego. W drugiej skardze oddaliła roszczenia Prokuratora Generalnego o skasowanie prawomocnego wyroku nakazującego byłej żonie przeprosić Żurka za szkalujący go donos, w którym opisała ich prywatne, rodzinne sprawy. Zrelacjonowały to media, co uruchomiło hejt na sędziego.

Skarga nadzwyczajna to nadzwyczajny środek uchwalony przez PiS. Miał służyć do kasowania starych, niesprawiedliwych wyroków. Prokuratura użyła go jednak przeciwko niepokornemu sędziemu, chcąc doprowadzić do skasowania wyroków wydawanych teraz, a nie przed wieloma laty.

W czerwcu 2023 roku ETPCz wydał orzeczenie, w którym uznał m.in. skargę nadzwyczajną za środek do uderzania w przeciwników ówczesnej władzy.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze