Sąd Okręgowy w Warszawie jednoosobowo uchylił ENA za zbiegiem Marcinem Romanowskim, który ukrywa się na Węgrzech. W ślad za rządem Orbána uznał go za uchodźcę politycznego, któremu grożą w Polsce represje. Jego decyzja zapadła na 3 dni przed decyzją sądu ws. aresztu dla Ziobry
Informacja o uchyleniu przez sąd Europejskiego Nakazu Aresztowania dla byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego – na zdjęciu u góry – pojawiła się w piątek 19 grudnia 2025 roku. Nagłówki portali informowały o rzekomym przełomie ws. Romanowskiego i porażce prokuratury. Wszyscy opierali się na krótkim wpisie na portalu X adwokata Bartosza Lewandowskiego, obrońcy Romanowskiego. Ogłosił on sukces.
„Widzę to tak” to cykl, w którym od czasu do czasu pozwalamy sobie i autorom zewnętrznym na bardziej publicystyczne podejście do opisu rzeczywistości. Zachęcamy do polemik.
Jednak nie jest to żadna porażka prokuratury, a lektura 16 stronicowego uzasadnienia postanowienia sądu o uchyleniu ENA – opublikowano je na stronie sądu – sugeruje, że Polska jest dyktaturą. Za to Węgry Wiktora Orbána to kwitnąca demokracja i kraj, którego decyzjom należy ufać w ciemno. Nawet jeśli premier tego kraju jest prorosyjski i robi interesy ze zbrodniarzem Putinem.
Uzasadnienie orzeczenia sądu sugeruje też, że Romanowski, były zastępca Ziobry i główny odpowiedzialny za aferę Funduszu Sprawiedliwości, który na Węgry uciekł przed zarzutami karnymi, jest prawdziwym uchodźcą politycznym. I w Polsce byłby narażony na represje polityczne. To nie koniec. W uzasadnieniu sądu jest wręcz napisane, że Polska jest kryptodyktaturą.
Postanowienie o uchyleniu ENA dla Romanowskiego wydał jednoosobowo sędzia Dariusz Łubowski, który specjalizuje się w prawie międzynarodowym. To on w Sądzie Okręgowym w Warszawie od 2018 roku zajmuje się ENA (jest kierownikiem jednoosobowej sekcji). I to on rok temu wystawił dla Romanowskiego ENA.
O jego uchylenie wystąpił dwa miesiące temu obrońca Romanowskiego, który powołał się na to, że dostał on azyl polityczny na Węgrzech. Romanowski otrzymał go blisko rok temu, ale sąd wcześniej nie widział potrzeby uchylania ENA, choć w międzyczasie na wniosek prokuratury modyfikował nakaz, bo rozszerzała ona zarzuty.
Teraz sędzia Łubowski zarzuca prokuraturze, że nie poinformowała go, że Romanowski dostał azyl. Sugeruje wręcz odpowiedzialność prawną prokuratorów. Ale prokuratura odpowiada, że w aktach jest o tym informacja i podaje nawet, na których stronach akt się ona znajduje.
Decyzja sędziego Łubowskiego odbiła się szerokim echem. Wydano ją na trzy dni przed ważnym posiedzeniem innego Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, który 22 grudnia będzie decydować, czy dać zgodę na areszt byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Jemu również prokuratura chce stawiać zarzuty m.in. za aferę Funduszu Sprawiedliwości. Ziobro skrył się przed nimi na Węgrzech.
Postanowienie sędziego Łubowskiego jest niespodziewaną amunicją dla obrońców Ziobry – jednym z nich jest adwokat Lewandowski. Zapewne wykorzystają je w sądzie. Będzie to dla nich dodatkowy argument.
Postanowienie sędziego Łubowskiego dla obrońców Ziobry, ale też dla Romanowskiego jest cenne z jeszcze jednego powodu. Trudno będzie je podważać ze względu na osobę sędziego. Łubowski niedawno zasłynął z doniosłego orzeczenia, w którym odmówił realizacji niemieckiego ENA.
Niemieckie organy ścigania domagały się wydania Ukraińca Wołodymyra Żurawlowa. Ścigają go w związku z wysadzeniem gazociągu Nord Stream. Sędzia Łubowski w płomiennym uzasadnieniu orzeczenia odmawiającego wydania go Niemcom uznał, że nawet jeśli Żurawlow brał w tym udział, to nie złamał prawa. Nie można bowiem w czasie wojny ścigać Ukraińców za akty dywersji wobec Rosji.
To orzeczenie było sprawiedliwe. Sędzia Łubowski zapisał nim piękne karty prawa międzynarodowego. Ale to nie oznacza, że nie ma go za co krytykować. I wiedzą to stali bywalcy sal rozpraw Sądu Okręgowego w Warszawie. Zwłaszcza ci, którzy przychodzą do niego na posiedzenia ws. ENA, bo tylko on się nimi zajmuje w tym sądzie.
Łubowski w przeszłości blokował realizację wniosków ENA wystawionych przez holenderskie sądy, o czym pisaliśmy w OKO.press. W 2020 roku odmówił wydania pary z Niderlandów, która uciekła do Polski z dzieckiem. Sędzia Łubowski bezpardonowo zaatakował holenderskie sądy i rząd m.in. za utrudnianie walki z międzynarodową przestępczością i niszczenie wspólnoty prawa UE.
Straszył „przerażającą eutanazją” i „patologiczną polityką narkotykową”. Czy była to retorsja wobec Królestwa Niderlandów, które za władzy PiS broniło praworządności w Polsce, czy też kierował się konserwatywnym poglądem?
Kilka lat temu zgodził się też na wydanie do Chin członka zwalczanego przez tamtejsze władze duchowej organizacji Falung Gong. To jednak udało się zablokować prokuraturze.
Kontrowersji jest więcej. Choć sędzią jest od 30 lat, to na salę sądową wychodzi od 11 lat. Krótko po dostaniu nominacji sędziowskiej trafił na delegację do ministerstwa sprawiedliwości i był tam aż 16 lat (w latach 1997-2013). W związku ze swoją specjalizacją dużo jeździł po świecie. Pełnił kierownicze funkcje.
Sędzia Łubowski w ostatnich latach brał udział w konferencjach rzeczników dyscyplinarnych Ziobry, na których był Piotr Schab. Jak pisała „Gazeta Wyborcza” jako jeden z nielicznych uznawał, że blokada Marszu Niepodległości była nielegalna. Był też w 2022 roku w komisji egzaminacyjnej do zawodu sędziego, którą powołało ministerstwo sprawiedliwości. Wiceministrem był wówczas Romanowski.
Zresztą Łubowski uzasadnienie uchylające ENA dla Romanowskiego zakończył frazą jak z manifestu politycznego. Napisał po łacinie: „Fiat iustitia pereat mundus!”. Co znaczy: „Niech sprawiedliwości stanie się zadość, choćby świat przepadł”. To było motto cesarza Ferdynanda I Habsburga, który był zwolennikiem bezwzględnego wymierzania sprawiedliwości.
Z uzasadnienia postanowienia sędziego Dariusza Łubowskiego wynika, że uchylił ENA dla Marcina Romanowskiego – które sam wydał rok temu – na podstawie artykułu 607b kodeksu postępowania karnego. Ten przepis mówi: „Wydanie nakazu jest niedopuszczalne, jeśli nie wymaga tego interes wymiaru sprawiedliwości”. To ogólna przesłanka.
Przepisy jednak nic nie mówią, kiedy można uchylić ENA. To uznaniowa decyzja sędziego Łubowskiego. Czy mógł to zrobić, tym bardziej że nadal obowiązuje prawomocne orzeczenie sądu o wydaniu tymczasowego nakazu aresztowania Romanowskiego, które jest podstawą wydania ENA?
Sędzia Łubowski uznał, że po wydaniu ENA sąd ma prawo monitorować, czy są podstawy do utrzymania tego środka oraz, czy państwo występujące o ENA spełnia standardy ochrony praw człowieka i wolności obywatelskich.
W uzasadnieniu swojego orzeczenia podkreślił, że inne państwa powinny ufać, że wystawca ENA nie wykorzystuje go jako narzędzia represji politycznej. I podkreśla, że po wydaniu przez niego rok temu ENA wobec Romanowskiego „pojawiły się nowe fundamentalne okoliczności stanowiące jednocześnie negatywne przesłanki procesowe dalszego utrzymywania w mocy przedmiotowego ENA”. Chodzi o trzy przesłanki:
Zdaniem sędziego Łubowskiego odmowa wystawienia czerwonej noty przez Interpol „dyskwalifikuje polską władzę wykonawczą, a w szczególności Prokuraturę Krajową jako organ demokratycznego państwa prawnego”.
Sędzia Łubowski stwierdza: „Interpol odmówił wydania czerwonej noty i ścigania Marcina Romanowskiego uznając, że utrzymywanie wpisu danych (czerwonej noty) stanowi obrazę katalogu praw człowieka i obywatela zawartych w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, a zatem narusza prawa człowieka osoby ściganej w tej sprawie”.
I dalej: „Należy przyjąć, że Interpol uznał działanie władz polskich wymierzonych w Marcina Romanowskiego za prześladowania polityczne. Dalsze pozostawienie w mocy przedmiotowego europejskiego nakazu aresztowania byłoby – przede wszystkim z tego powodu – rażąco sprzeczne z interesem polskiego wymiaru sprawiedliwości”.
Z informacji OKO.press wynika, że Interpol odmówił ścigania Romanowskiego, bo ten dostał status uchodźcy politycznego na Węgrzech. To względy formalne. Dopóki decyzja Węgier będzie podtrzymywana, nic się nie zmieni, niezależnie od tego, czy jest zasadna i czy jest motywowana politycznie.
Prokuratura nie może informować o odmowie wystawienia czerwonej noty, bo Interpol zobowiązał ją do poufności. W świat idzie więc informacja, że Interpol uznał Romanowskiego za ściganego ze względów politycznych.
Dalej sędzia Łubowski w swoim orzeczeniu zarzuca obecnej władzy ingerencję we władzę sądowniczą i łamanie porządku konstytucyjnego. Mówi o ferowaniu wyroków przez polityków. Sędzia nie rozwija swoich myśli w tym zakresie, ograniczając się do tego, że to fakty notoryjnie znane i że nie ma tu jurysdykcji.
Ale zapewne chodzi mu o działania mające przywrócić praworządność w sądach, w tym w SN, w TK oraz w prokuraturze. I o rozliczenie ludzi Ziobry w sądach oraz uregulowanie statusu wadliwych neo-sędziów, nielegalnych Izb SN, czy nielegalnej neo-KRS.
W podobnym duch wypowiada się też obecna opozycja, czyli PiS i beneficjenci „reform” Ziobry w sądach. Pojawia się wręcz narracja o rzekomym zamachu stanu rządu Tuska, razem z niezależnymi sędziami i prokuratorami. Zawiadomienie w tej sprawie złożył prezes TK Bogdan Święczkowski, dawniej prawa ręka Ziobry w prokuratorze.
Swoje postępowanie dyscyplinarne ws. rzekomego zamachu stanu prowadzi też były zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik, który nadal stawia zarzuty sędziom.
Trzecią przesłanką uchylenia ENA dla Romanowskiego jest wiara w Węgry Wiktora Orbána, które są obecnie państwem autokratycznym. Państwem skonfliktowanym niemal z całą UE, wrogo nastawionym do rządu Tuska, antyukraińskim i proputinowskim.
Sędzia Łubowski, który jeszcze niedawno brał w obronę Ukraińca, którego wydania domagały się Niemcy – i nie szczędził wtedy szpil niemieckiej demokracji – tym razem ma głęboką wiarę w węgierską demokrację. Tak jakby na Węgrzech nie spacyfikowano wymiaru sprawiedliwości, mediów (niezależnych mediów prawie tam nie ma), a gospodarka nie była na kształt wschodnich oligarchii.
Z tego powodu Węgry są na kursie kolizyjnym z KE i zablokowano im miliardy funduszy z UE. Tego jednak w orzeczeniu sędziego Łubowskiego nie ma. Nie ma też tego, że Orbán był sojusznikiem rządu PiS. Co więc jest? Sędzia pisze, że Węgry są pełnoprawnym członkiem UE i jego decyzje ws. azylu są pełnoprawne. Należy je respektować i wykonywać, dotyczy to też innych państw.
Sędzia Łubowski: „Kierując się fundamentalną zasadą współpracy prawnej pomiędzy państwami członkowskimi Unii Europejskiej, jaką jest zasada zaufania do organów innych państw członkowskich, stwierdzić należy, że skoro Państwo Węgierskie uznało, iż Marcin Romanowski jest w Rzeczypospolitej Polskiej prześladowany z przyczyn politycznych, to ocenę tę należy traktować jako dokonaną w dobrej wierze i ją w pełni respektować”.
Dalej sędzia Łubowski pisze, że prawo UE nie przewidziało, że w kraju członkowskim może dojść do prześladowań opozycji z niskich pobudek jak zemsta – nie pisze wprost o Polsce, ale taki wniosek się nasuwa – i prób włączania w to wymiaru sprawiedliwości. I, że w tej sytuacji inny kraj UE uzna, że obywatel tego kraju jest prześladowany.
Powołał się na wyroki TSUE, z których wynika, że nie można wydać uchodźcy do kraju, z którego uciekł, dopóki nie zostanie pozbawiony statusu uchodźcy. Uważa, że to orzecznictwo ma też zastosowanie do ENA, jeśli jest ono wykorzystywane jako środek represji politycznej.
Co ciekawe, sędzia Łubowski daje wiarę Węgrom Orbána co do motywów udzielenia azylu Romanowskiemu, choć tamtejsze ministerstwo sprawiedliwości odmówiło mu nadesłania kopii decyzji o azylu.
Minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Waldemar Żurek zapowiada, że prokuratura złoży nowy wniosek o ENA i wystąpi o wyłączenie Łubowskiego. Wtedy sąd będzie musiał wyznaczyć nowego sędziego. Ale nie jest to pewne, bo są wątpliwości, czy nie zachodzi tu powaga rzeczy osądzonej.
W komunikacie ministerstwa sprawiedliwości napisano, że orzeczenie sądu zawiera kontrowersyjne sformułowania i wątpliwości.
Ministerstwo: „Informacja o uzyskaniu azylu politycznego oraz o braku poszukiwań kanałem Interpolu znajdowała się w aktach sprawy i była dostępna dla sądu. Ponadto sąd w tym samym składzie, mając dostęp do tych dokumentów i informacji, dwukrotnie (13 sierpnia 2025 roku oraz 23 października 2025 roku) wydał postanowienia dokonujące modyfikacji ENA wobec Marcina Romanowskiego – w tym uzupełniające ENA o dodatkowe czyny zarzucane podejrzanemu. W sprawie nie zaszły żadne okoliczności uzasadniające cofnięcie wydanego Europejskiego Nakazu Aresztowania”.
I dalej: „Zadziwia argumentacja zawarta w uzasadnieniu, w szczególności tezy o rzekomym łamaniu przez władzę wykonawczą praw człowieka, wolności obywatelskich oraz porządku konstytucyjnego. Pada tam nawet stwierdzenie, że obecną sytuację w Polsce można określić mianem „kryptodyktatury”, co jest całkowicie niemerytoryczne i nieakceptowalne”.
Minister Żurek zapowiada: „Prokuratura w tej sytuacji złoży ponowny wniosek o zastosowanie europejskiego nakazu aresztowania wobec Marcina Romanowskiego i będzie go ścigać w Polsce oraz na całym świecie”.
Komunikat wydała też Prokuratura Krajowa, która prowadzi śledztwo ws. Funduszu Sprawiedliwości. Pisze w nim: „Prokurator z Prokuratury Krajowej nie był powiadomiony o terminie posiedzenia sądowego w przedmiocie uchylenia ENA. Prokurator ocenia to postanowienie jako oczywiście bezzasadne. W najbliższym czasie zostaną podjęte dalsze kroki procesowe w tym zakresie, o czym będziemy informować. Niewykluczone jest również złożenie nowego wniosku o wydanie ENA”.
I dalej: „Natomiast już na wstępnym etapie oceny można wskazać, że w sprawie nie zaszły żadne okoliczności uzasadniające uchylenie Europejskiego Nakazu Aresztowania wobec Marcina Romanowskiego. Okolicznościami takimi nie są w szczególności przyznanie azylu politycznego w innym kraju UE ani odmowa wpisania poszukiwań do systemu Interpolu.
Kwestia azylu politycznego może być brana pod uwagę przez kraj wezwany na etapie wykonywania ENA. Informacja o uzyskaniu azylu politycznego oraz o braku poszukiwań kanałem Interpolu znajdowała się w aktach sprawy (odpowiednio na k. 2299 i k. 2467 załącznika nr 1) i była dostępna dla Sądu”.
Prokuratura Krajowa podkreśla: „Co więcej, sąd w tym samym składzie (SSO Dariusz Łubowski), mając dostęp do powyższych dokumentów i informacji, w dniu 23 października 2025 roku wydał postanowienie modyfikujące ENA wobec Marcina Romanowskiego, w tym uzupełniające nakaz o dodatkowe czyny zarzucane podejrzanemu.
Od wydania tego postanowienia nie zaszły żadne nowe okoliczności. Pozostałe argumenty podnoszone przez sąd mają charakter pozamerytoryczny i dotyczą kwestii politycznych. Nie jest rolą prokuratury odnoszenie się do tego rodzaju argumentacji”.
I jeszcze jeden fragment komunikatu prokuratury: „W mocy pozostają dwa postanowienia o tymczasowym aresztowaniu Marcina Romanowskiego, potwierdzające istnienie przesłanki ogólnej (dużego prawdopodobieństwa popełnienia przestępstw) oraz przesłanek szczególnych. Dzisiejsze postanowienie Sądu do przesłanek tych się nie odnosi”.
Po uchyleniu ENA Romanowski może jednak podróżować po całej UE, poza Polską.
Afery
Sądownictwo
Marcin Romanowski
Zbigniew Ziobro
Waldemar Żurek
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura Krajowa
Dariusz Łubowski
ENA
Fundusz Sprawiedliwości
praworządność
rozliczenia PiS
Sąd Okręgowy w Warszawie
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze