Rachunki są bezlitosne. Po wejściu do gry Biedronia z dewizą "idę sam", cztery największe demokratyczne partie (PO, .N., SLD i PSL) są skazane na stworzenie wielkiej koalicji. Inaczej może dojść do powtórki z wyborów 2015 i zmarnowania przewagi, jaką demokraci mają nad PiS. OKO.press rozmawia z głównymi aktorami dramatu pt. "Jednoczenie opozycji"
Ale zacznijmy od rachunków.
W wyborach do sejmików wojewódzkich z 21 października 2018, które można uznać za sondaż partyjny i to na próbie 16,5 mln osób PO, .N, SLD i PSL zdobyły łącznie 45,7 proc. głosów. Aż o 11,6 pkt proc. więcej niż PiS (34,1 proc.).
To większa przewaga niż w wyborach parlamentarnych 2015, w których te same partie zebrały 44,4 proc. i miały tylko 6,8 pkt więcej niż PiS (37,6 proc.).
Przewaga czterech partii nad PiS wzrosła zatem o prawie 5 pkt proc., ale politycy opozycji mają w pamięci lekcję 2015 roku. Do Sejmu nie weszła koalicja lewicowa (nie osiągając progu 8 proc.), a reguła d'Hondta przeliczania głosów na mandaty sprawiła, że PiS zdobył 51,1 proc. miejsc w Sejmie.
Premia od d'Hondta wyniosła zatem aż 13,5 pkt proc. Trauma 2015 roku wisi nad demokratami. Rozdrobnienie może także w 2019 roku doprowadzić do spektakularnych porażek w eurowyborach i wyborach parlamentarnych.
Taka porażka byłaby absurdalna, bo PiS - jak wynika także z innych badań - nie jest w stanie rozszerzyć swego elektoratu ponad 36-37 proc.
W sondażu IPSOS dla OKO.press z grudnia 2018 roku sprawdziliśmy, jak wyglądałyby wyniki eurowyborów, gdyby powstały dwie koalicje:
Założyliśmy, że Robert Biedroń - jak zapowiada - wystartuje osobno. W takim zestawieniu:
Jak widać, przewaga opozycji demokratycznej (łącznie z partią Biedronia) nad PiS wynosi 9 pkt proc. (45 do 36 proc.), czyli nieco mniej niż w wyborach do sejmików. Jak wynika z obliczeń OKO.press ,w takim układzie PiS (Zjednoczona Prawica) bierze 22 euromandaty, koalicja liberalna 19, a Biedroń i lewica po cztery.
Ale to PiS wygrywa eurowybory. Podobny układ partyjny w wyborach parlamentarnych jest dla demokratów obarczony wysokim ryzykiem zostawienia władzy w rękach PiS (pewnie w koalicji z Kukiz'15), na kolejne cztery lata, do 2023 roku.
Samodzielny start Biedronia, sprawia, że pomysł dwóch koalicji - centroprawicowej i centrolewicowej - traci uzasadnienie. Koalicja centrolewicowa z udziałem partii Biedronia zbierała w sondażach OKO.press 14-15 proc. poparcia, bo taki jest obecnie „sufit” dla sił lewicowych. Bez Biedronia zostaje z tego tylko połowa.
Ta arytmetyka wyborcza jest znana liderom PO, SLD, PSL czy .N. Kłopoty z utworzeniem koalicji mają źródło m.in. w braku zaufania do Grzegorza Schetyny, zwłaszcza po rozłamie w klubie .Nowoczesnej i przejściu ośmiorga posłów do klubu Schetyny.
Problemem jest też niska popularność potencjalnego lidera opozycyjnego bloku.
W grudniowym sondażu OKO.press "na świąteczny obiad" Schetynę zaprosiłoby tylko 3 proc. badanych. Najwięcej, 24 proc. wskazało Donalda Tuska. Nawet wśród wyborców Koalicji Obywatelskiej swego lidera chciałoby gościć tylko 9 proc. Wyprzedzili go:
Schetyna (46 proc.) ma też - obok Ryszarda Petru (44 proc.) i Jarosława Kaczyńskiego (45 proc.) - najwyższe wskaźniki braku zaufania wśród 18 polityków w badaniach CBOS. W sondażu IBRiS wśród najlepszych kandydatów na premiera, jeśli opozycja przejmie władzę najczęściej wskazywano:
W wyborach do Parlamentu Europejskiego mamy trzy warianty: samodzielny start, budowanie listy z PO i po trzecie - do czego bym się skłaniał - szeroki blok od PO, przez PSL, Nowoczesną, SLD, bo to jest alternatywa dla PiS - powiedział 2 stycznia 2019 "Graffiti" szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
4 stycznia w RMF FM poszedł dalej: "Każda partia ma ambicje, żeby rządzić, zmieniać rzeczywistość, realizować program. Tylko do tego trzeba wygrać wybory. I to jest najważniejsze. Nie chcę brać udziału w wyścigu, kto ma być liderem opozycji, mnie ten wyścig nie interesuje. Chciałbym, żeby liderem opozycji był Jarosław Kaczyński - po wyborach. Nie ścigajmy się na liderów, tylko zbudujmy wspólną listę do PE".
Ewa Kopacz, wiceprzewodnicząca PO: Deklaracje Władysława Kosiniaka-Kamysza przyjmuję z radością. Jako doświadczony polityk wie on, że bitwę o Polskę można z PiS wygrać tylko idąc blokiem. Nasza koalicja jest otwarta na wszystkie prodemokratyczne siły.
OKO.press: A stan nastrojów z Nowoczesną? Po rozerwaniu klubu .N?
Czas goi rany. Obserwowałam podczas kampanii samorządowej przyjacielskie relacje Katarzyny Lubnauer i Grzegorza Schetyny i jestem przekonana, że to pomoże przetrwać naszej koalicji.
Intencje polityczne nie zmieniły się od wyborów samorządowych. Znając Katarzynę Lubnauer wiem, że będzie robić wszystko, by zwiększyć szanse na ład i praworządność w Polsce, byśmy nie cofali się do średniowiecza, żeby każdy mógł w Polsce czuć się jak u siebie w domu, żeby Konstytucja była szanowana. Takie same są intencje Grzegorza Schetyny.
Przyjęcie SLD nie jest problemem?
Oczywiście, że nie. W eurowyborach i w kolejnych parlamentarnych, trzeba otwierać się na wszystkie środowiska. Każdy, kto tego nie rozumie, kto przedkłada ambicje polityczne ponad dobro ojczyzny, kto będzie próbował pójść sam, de facto sprzyja PiS.
Pije pani do Roberta Biedronia, który chce dać zaistnieć swojej partii.
Do nikogo nie piję. Tylko namawiam do odłożenia ambicji. Najważniejsze dla Polaków jest to, by skończył się koszmar tych rządów.
Byłam premierem tego kraju i jest mi smutno, gdy patrzę na to, co rządzący dziś robią z Polską. Nie skupiają się na tym, by poprawić los Polaków, oni chyba nie lubią ludzi i nie szanują. Skupiają się na "swoich", żeby ich ustawić, dać posady, zapewnić korzyści.
Podobno Schetyna nie zaakceptuje w koalicji partnera SLD, czyli Partii Razem.
Proszę jego zapytać. W naszych rozmowach, słyszę od Schetyny, że otwieramy się na całą demokratyczną opozycję.
Podczas posiedzenia Sejmu, które zacznie się 16 stycznia, opozycja musi przyspieszyć, zwłaszcza, że słychać pomrukiwania, że PiS pokombinuje z budżetem i przyspieszy wybory parlamentarne.
Wystarczy, że rząd "nie zdąży" złożyć przedłożenia budżetu w terminie. Musimy podjąć rozmowy tak, by być gotowi i na taki ruch.
Z miesiąca na miesiąc władza rozzuchwala się. Zapraszamy do współpracy wszystkie organizacje pozarządowe, ruchy kobiece, obywatelskie i miejskie. Twórzmy wspólny front, zadbajmy o mobilizowanie wyborców w obronie demokracji. Frekwencja będzie kluczem do zwycięstwa.
Katarzyna Lubnauer, przewodnicząca .Nowoczesnej: Priorytetem jest jak najszersza koalicja na wybory europejskie, tak by zwyciężyć wiosną z PiS, zmobilizować wyborców, a potem wygrać wybory parlamentarne. Trzeba zatrzymać staczanie się polskiej polityki w autorytaryzm i zablokować eurosceptyczną linię polityczną, która może doprowadzić do marginalizacji Polski w UE, a nawet Polexitu. Nas wszystkich - Nowoczesną, PSL, SLD i PO - łączy stosunek do UE i do demokracji.
OKO.press: Czy to prawda, że SLD próbowało się osobno porozumieć z Nowoczesną po przejęciu przez Platformę w grudniu 2018 części klubu .N na czele z Kamilą Gasiuk-Pihowicz?
Mogę odpowiedzieć - sądzę, że także w imieniu SLD i PSL, z którymi prowadzimy rozmowy - że zależy nam na jak najszerszej koalicji. Budujemy ją od podstaw. Bo Koalicja Obywatelska stworzona przeze mnie i Schetynę na wybory samorządowe spełniła swoją rolę. Pokazaliśmy, że dzięki współpracy można wygrywać.
Daliśmy nadzieję Polakom. PiS okazał się śmiertelny. Ale grudniowe wydarzenia oznaczają, że PO nie zamierzało jej kontynuować. Mam wrażenie, że zabrakło im wyobraźni. Dlatego Koalicję Europejską trzeba budować od nowa, na pełnym zaufaniu.
"Jestem pragmatycznym politykiem. Liczę, patrzę, obserwuję, poruszam się w rzeczywistości takiej, jaka jest, a nie takiej, jakiej różni ludzie by chcieli" - mówił OKO.press Włodzimierz Czarzasty.
Deklarował, że wolałby, żeby zamiast jednego bloku europejskiego powstały dwa: liberalny i lewicowy. Do SLD dołączyły 22 organizacje, m.in. Unia Pracy, PPS, SDPl, Inicjatywa Feministyczna. Dość nieoczekiwanie - także Partia Razem i Zieloni.
Czarzasty deklarował, że "jeśli nie powstanie blok lewicowy, to dyskusja na temat praw kobiet, świeckiego państwa i sprawiedliwego systemu podatkowego może zostać zawieszona". Jeżeli lewica nie będzie na tyle mądra, żeby się dogadać, to powinniśmy pójść w silnym bloku proeuropejskim z Platformą, Nowoczesną i PSL" - mówił "Wyborczej" w wywiadzie "Dość marnowania głosów".
OKO.press: SLD połączyło siły z Partią Razem i Zielonymi, ale Biedroń idzie osobno. W tej sytuacji wybierze pan blok PO, PSL i Nowoczesnej?
Podoba mi się myślenie Władka Kosiniaka, że musi powstać koalicja podmiotowa. Jedność powinna być budowana na różnorodności, takie hasło głosił Aleksander Kwaśniewski, gdy wchodziliśmy do Unii Europejskiej. Nie podobała mi się Koalicja Obywatelska dlatego, że politycy - np. Barbara Nowacka - zostali potraktowani przedmiotowo, jak "paprotki". O, proszę bardzo, mamy lewicę.
A co Pan zrobi ze swoim koalicjantem Partią Razem, której - zdaniem Barbary Nowackiej - Schetyna nie chce?
Schetyna nie chce z Zandbergiem? Od razu zrobiłby błąd. To lepiej idź chłopie sam! Nie można budować czegoś szerokiego - w obronie najważniejszych wartości - eliminując kogoś, bo coś ci akurat nie odpowiada.
SLD jest dogadane z Partią Razem, Unią Pracy, Zielonymi, z PPS, Inicjatywą Feministyczną. Spotkaliśmy się wszyscy 28 grudnia 2018 i uczciwie przedstawiłem sytuację. Celem jest powrót lewicy do Sejmu, ale trzeba zachować pragmatyzm. Adrian [Zandberg] ma bardziej ideowe podejście, choć Razem zmieniło swoje stanowisko wobec SLD, co doceniam.
Do końca stycznia jest czas na decyzję. Jeżeli Biedroń idzie osobno - a jemu nie da się już niczego wytłumaczyć, zresztą on już chyba sam nie wie, czy jeszcze jest lewicowy - to grozi nam masakra między koalicją liberalną a PiS,
nie chciałbym zostać razem z Biedroniem starty na miazgę przez dwa duże bloki.
Na pewno nikt nikogo na lewicy nie oszuka. Decyzja należy także do Partii Razem - czy zgodziłaby się iść w koalicji z PO.
Tak czy inaczej eurowybory to plac manewrowy przed parlamentarnymi, można sprawdzić warianty. W styczniu trzeba podejmować decyzje, w lutym układać listy.
Dużo rozmawiamy z Kosiniakiem-Kamyszem, Lubnauer, na brak kontaktu ze Schetyną też nie narzekam. Jeżeli w tworzeniu szerokiej koalicji nie zwycięży rozsądek, to pójdziemy w bloku lewicowym.
OKO.press: Pani przystąpienie do Koalicji Obywatelskiej wywołało szok w środowiskach lewicowych. Teraz chęć wejścia zgłasza PSL.
Barbara Nowacka, Inicjatywa Polska: W eurowyborach lud0wcy mogą na tym tylko zyskać. A ja powtarzam, że im większa koalicja tym lepiej, bo d'Hondt jest nieubłagany: premia dla dużych formacji sprawiła, że PiS rządzi samodzielnie, nie wolno nam powtórzyć tego błędu. Aby Polska była demokratycznym państwem prawa, siły prodemokratyczne muszą mieć większość. W sondażach OKO.press pojawiały się ciekawe opcje dwóch koalicji: centrolewicowej i centroprawicowej, ale w sytuacji gdy Robert Biedroń idzie sam i odrzuca jakąkolwiek współpracę, w tym choćby z SLD z którego się wywodzi kurczy się przestrzeń na takie rozwiązanie.
To samo mówi Włodzimierz Czarzasty. Czy SLD byłby dla Schetyny do przyjęcia?
Dla Grzegorza Schetyny każdy po stronie prodemokratycznej jest do przyjęcia, jeśli ma to wzmocnić front walki z antydemokratycznym państwem. Choć sądzę, że dla Platformy trudnym partnerem może być Partia Razem. Z perspektywy pragmatycznej: mały zysk, bo niewielkie poparcie, a duże koszty wizerunkowe - choćby postulaty typu podatek 75 proc. dla najzamożniejszych. Włodzimierz Czarzasty jest realistą i wie, że jeśli ma być w Sejmie, nie może zostać sam z Partią Razem , szczególnie że przez lata Razem budowało swój kapitał na krytyce SLD jako partii postkomunistycznej, a na wiecach panowie nie podawali sobie rąk. Mimo szumnych zapowiedzi, Czarzasty będzie namawiał Schetynę do rozmów.
Nie czuje pani dyskomfortu będąc w Koalicji Obywatelskiej?
Skądże! Jak się w polityce jest po to, by zachować komfort w 100 proc., to się kończy z jednoprocentowym poparciem. W polityce liczy się skuteczność. A wybory samorządowe pokazały - przede wszystkim w miastach - że współpraca taka, jak w ramach KO ma sens. Trzeba się spierać z frakcją konserwatywną w Platformie Obywatelskiej, ale przecież prawdziwym wrogiem są antydemokratyczni populiści z PiS.
Rząd Morawieckiego wycofał się z ustawy dającej pierwsze pobicie żony czy partnerki w bonusie, ale jak wygrają jesienne wybory, to już się nie cofną.
Zresztą konserwatywne centrum się zmienia. Grzegorz Schetyna mówił niedawno w wywiadzie, że trzeba zalegalizować związki partnerskie. Właśnie jestem po rozmowach z Małgorzatą Kidawą-Błońską [marszałkini Sejmu, a po wyborach 2015 wicemarszałkini - red.] i Moniką Wielichowską [Pełnomocniczką ds. Równego Traktowania w Gabinecie Cieni PO - red.] i w wielu sprawach dotyczących praw kobiet mamy podobne zdanie, widzimy podobne rozwiązania. I to nie dlatego, że moje poglądy uległy zmianie.
Prezydenci miast z PO - Rafał Trzaskowski i Jacek Jaśkowiak mają progresywną agendę, Hanna Zdanowska wprowadza w Łodzi bezpłatne posiłki dla dzieci w szkołach. To był nasz - Inicjatywy Polska - postulat.
Czy PO została na tyle zainfekowana lewicowością, że popiera projekt ustawowego określenia rozdziału Kościoła od państwa, który ma Pani ogłosić 6 stycznia?
To nie jest projekt Koalicji Obywatelskiej lecz Inicjatywy Polska. Chcemy określić wyraźne granice dla ekspansji Kościoła w relacjach z państwem, uregulować finansowanie Kościoła.
Religia miałaby zniknąć ze szkół?
Zapraszam na konferencję. Opowiemy o projekcie. I zaznaczam - to pierwszy krok dopiero.
W TOK.FM Adrian Zandberg odrzucił ideę szerokiej koalicji anty-PiS: "Pomysł, by mechanicznie zaganiać na jedną listę ludzi tak dramatycznie różniących się poglądami to samobójstwo polityczne. Ludzie o lewicowych, prospołecznych przekonaniach muszą mieć reprezentację w jesiennych wyborach parlamentarnych. Nie da się tego zrobić w ramach bytu politycznego, który buduje Platforma Obywatelska. Liberałowie z Nowoczesnej zostali przeżuci i przełknięci.
Budowanie wspólnego bloku ze Schetyną to ułożenie się na talerzu. Nie jesteśmy zainteresowani położeniem się na talerzu Schetyny".
W telewizji wpolsce.pl Adrian Zandberg deklarował, że naturalnym koalicjantem dla Partii Razem są siły lewicowe. Ani PiS, ani liberałowie nie wchodzą w grę. "Nie wybieram się z Grzegorzem Schetyną do budowania wielkiego obozu".
Opozycja
Robert Biedroń
Władysław Kosiniak - Kamysz
Katarzyna Lubnauer
Barbara Nowacka
Grzegorz Schetyna
Koalicja Obywatelska
eurowybory
wielkia koalicja
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze