0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

Na te uchwały trzech sędziów SN z Izby Karnej czekał świat prawniczy. Wszyscy liczyli, że po raz pierwszy SN w składzie legalnych sędziów oceni, czy zgodne z prawem było odsunięcie w styczniu 2024 roku z funkcji Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego, zaufanego Ziobry.

I oceni powołanie przez premiera Tuska na jego miejsce najpierw pełniącego obowiązku Prokuratora Krajowego Jacka Bilewicza. A potem Dariusza Korneluka – na zdjęciu u góry – który wygrał konkurs na to stanowisko. O te powołania wnioskował prokurator generalny i minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

SN zajął się problemem zmian w Prokuraturze Krajowej w środę 27 listopada 2024 roku. Dwa pytania prawne skierował w tej sprawie Sąd Apelacyjny w Warszawie. Jedno dotyczyło tego, czy premier Tusk powołał na stanowisko Prokuratora Krajowego Dariusza Korneluka zgodnie z ustawą o prokuraturze. Bo zrobiono to bez opinii prezydenta Andrzeja Dudy, który odmówił jej wydania, uznając, że nadal prokuratorem krajowym jest Dariusz Barski.

Drugie pytanie prawne dotyczyło tego, czy wcześniej premier skutecznie powołał jako pełniącego obowiązki Prokuratora Krajowego Jacka Bilewicza. I czy Bilewicz mógł potem skutecznie powołać szefa Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotra Kowalika. Drugie pytanie zmierzało do tego, by SN wypowiedział się w kwestii legalności usunięcia ze stanowiska Dariusza Barskiego.

Minister Bodnar go usunął, bo uznał, że nieskutecznie za czasów PiS wrócił do prokuratury ze stanu spoczynku. Powołano się bowiem wówczas na przepis, który już wygasł. Była władza i prezydent kwestionują decyzję Bodnara. Uważają, że Prokuratorem Krajowym nadal jest Barski. A skoro tak to premier Tusk nie mógł powołać Bilewicza. Tym bardziej że nie ma w ustawie o prokuraturze funkcji pełniącego obowiązki (p.o.).

Przeczytaj także:

W obu pytaniach prawnych Sąd Najwyższym w składzie 3 legalnych sędziów – Wiesław Kozielewicz, Jarosław Matras i Michał Laskowski – odmówił jednak odpowiedzi na pytania prawne i nie ocenił legalności zmian na szczytach Prokuratury Krajowej.

SN uznał, że pytania nie spełniają wymogów formalnych. Nie dotyczą zagadnienia prawnego, które mógłby wyjaśnić SN. Dotyczą faktów i zmierzają do tego, by SN pomógł załatwić konkretną sprawę. A to powinien zrobić sam sąd.

Na marginesie obu spraw, w ustnym uzasadnieniu do odmowy wydania uchwał, skład orzekający odniósł się jednak częściowo do zarzutów i udzielił kilku wskazówek.

W sprawie powołania Korneluka przewodniczący składu orzekającego i sprawozdawca sprawy, sędzia SN Wiesław Kozielewicz mówił, że premier przed powołaniem Korneluka wystąpił do prezydenta o opinię. Ale prezydent jej nie wydał, uznając, że nieskutecznie odwołano Barskiego.

Premier dochował jednak ustawowego wymogu z artykułu 14 ustawy o prokuraturze.

Sędzia Kozielewicz podkreślał, że powołanie prokuratora krajowego jest wyłączną kompetencją premiera. Dodał, że artykuł 14 nie przewiduje bezczynności prezydenta w wydaniu opinii oraz jej niewydania. I w sytuacji, gdy nawet negatywna opinia prezydenta nie może zablokować nominacji (nie jest wiążąca), to taki sam skutek wywołuje brak opinii prezydenta.

W sprawie drugiego pytania prawnego SN też uznał, że nie spełnia ono wymogów formalnych. Też nie dotyczy zagadnienia prawnego. SN określił nawet, że pytanie było „słabe”.

Na marginesie tej sprawy jej sprawozdawca, sędzia SN Michał Laskowski w ustnym uzasadnieniu podkreśli ważną rzecz. Mówił, że od oceny tego, czy ktoś został legalnie powołany na stanowisko Prokuratora Krajowego, jest sąd administracyjny – który bada akt premiera o powierzeniu funkcji publicznej, a nie sąd karny. Zaś Dariusz Barski odsunięcie od stanowiska może zaskarżyć do sądu pracy. Sąd karny nie ma tu kognicji.

Sędzia Laskowski podkreślał też, że wstępnie należy uznać, że premier mógł powierzyć Bilewiczowi pełnienie obowiązków Prokuratora Krajowego, nawet jeśli nie ma tego wprost zapisanego w przepisach. „Tak długo, jak skuteczność tego powierzenia nie zostanie podważona przez właściwy sąd, to są pełne podstawy procesowe skuteczności powołania Bilewicza” – podkreślał sędzia SN Laskowski. Dodał, że nie można mówić tu o żadnej uzurpacji.

SN w obu sprawach procedował – z przerwami – ponad osiem godzin.

Izba Karna
Skład orzekający 3 legalnych sędziów SN z Izby Karnej, który odmówił odpowiedzi na dwa pytania prawne ws. zmian w prokuraturze. Od lewej siedzą sędziowie: Jarosław Matras, Wiesław Kozielewicz i Michał Laskowski. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Nadal będzie spór o prokuraturę

Odmowa wydania uchwał oznacza, że spór prawny o usunięcie Barskiego i powołanie w jego miejsce Bilewicza, a potem Korneluka, trwa. Prawica będzie powoływać się na uchwałę z września 2024 roku, w której uznano, że Prokuratorem Krajowym nadal jest Barski. Nie jest ona wiążąca, gdyż wydał ją skład trzech wadliwych neo-sędziów SN.

Niedawno w sprawie wypowiedział się też TK Przyłębskiej w składzie m.in. z Julią Przyłębską, byłą posłanką z listy PiS Krystyną Pawłowicz i byłym posłem z listy PiS Stanisławem Piotrowiczem. Uznali oni, że Barski nadal jest prokuratorem krajowym. TK wyznaczył sprawę celowo przed obecnym posiedzeniem SN, by go ubiec.

Prokuratura nie uznaje jednak orzeczenia, bo Barski nie wyczerpał ścieżki odwoławczej do sądu pracy. Zaś Pawłowicz i Piotrowicz powinni się wyłączyć, bo jako posłowie pracowali nad nową ustawą o prokuraturze, której przepisy teraz oceniali w TK.

Poza tym obecny rząd nie publikuje wyroków TK, uznając, że Trybunał nie jest już Trybunałem Konstytucyjnym, o którym mowa w Konstytucji.

Dariusz Barski
Prokurator generalny Adam Bodnar i były już prokurator krajowy Dariusz Barski (siedzi po lewej). Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jak doszło do zadania pytań prawnych do SN

Sprawę w SN wywołały wnioski policji o zastosowanie kontroli operacyjnej. W dwóch sprawach wydania zgody odmówił Sąd Okręgowy w Warszawie. W obu składach uznano, że wniosek policji opatrzony zgodą prokuratora krajowego Dariusza Korneluka, a w drugiej sprawie zgodą szefa Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotra Kowalika (obecnie nim już nie jest) nie spełnia wymogów. Zakwestionowano legalność ich powołania.

Od tego zażalenie złożyła policja i obie sprawy trafiły do dwóch różnych składów orzekających w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Trafiły do neo-sędziów. To oni zadali pytania prawne. Neo-sędzia Przemysław Filipkowski zapytał SN o to, czy Korneluk, który został powołany na stanowisko Prokuratora Krajowego niezgodnie z artykułem 14 ustawy o prokuraturze – bez opinii prezydenta, mógł skutecznie dać zgodę policji na złożenie wniosku o kontrolę operacyjną do sądu. I czy taki wniosek do pochodzi od nieuprawnionego podmiotu.

Drugie pytanie prawne do SN zadał neo-sędzia Sławomir Machnio. W tej sprawie policja też złożyła wniosek o kontrolę operacyjną. Zaaprobował go ówczesny szef Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Kowalik. Sąd Okręgowy w Warszawie odmówił zgody, kwestionując legalność Kowalika, którego powołał p.o. Prokuratora Krajowego Jacek Bilewicz. Policja złożyła zażalenie do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

I na kanwie tej sprawy neo-sędzia Machnio zadał trzy pytania do SN. Zapytał, czy Bilewicz został skutecznie powołany przez premiera jako p.o. i czy skutecznie powołał on na stanowisko Kowalika. Trzecie pytanie dotyczyło tego, czy Kowalik mógł dać zgodę na złożenie przez policję wniosku o kontrolę operacyjną do sądu.

Sprawę do rozpoznania przedzielono sędziom SN Wiesławowi Kozielewiczowi, Jarosławowi Matrasowi i Michałowi Laskowskiemu. Przed posiedzeniem prawica i nielegalna neo-KRS przypuściła na sędziów Matras i Laskowskiego atak. Zarzucała, że mogą być stronniczy, bo premier powołał ich do komisji kodyfikacyjnych, które opracowują zmiany prawa karnego oraz zajmują się reformą sądów i prokuratury.

Sędziemu Laskowskiemu zarzucano też, że wypowiadał się w mediach na temat uchwały neo-sędziów SN ws. Barskiego. Sędzia mówił, że wydał ją wadliwy skład. Do tych zarzutów sędzia Laskowski odniósł się w uzasadnieniu do orzeczenia, o czym będzie dalej.

40-latek w okularach pozuje na tle okna. Prokurator Bilewicz
Były już p.o. Prokuratora Krajowego Jacek Bilewicz. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Starcie w SN prokuratury z nominatami Ziobry i Ordo Iuris

W środę 27 listopada 2024 roku doszło do pierwszego poważnego starcia prawnego o legalność kadrowych zmian w prokuraturze. Po jednej stronie usiadł Dariusz Kuberski z Prokuratury Krajowej. Po drugiej stronie zasiedli:

  • Adwokat Jerzy Kwaśniewski. Występował w dwóch rolach. Reprezentował Ordo Iuris jako organizację społeczną. Występował też jako rzecznik interesu społecznego, który ma pilnować praworządności i sprawiedliwości społecznej w danej sprawie przed sądem. Powołał go dzień przed posiedzeniem neo-sędzia SN Zbigniew Kapiński, pełniący funkcję prezesa Izby Karnej. Kapiński brał udział też w wydaniu uchwały wadliwego składu, w której uznano, że Barski nadal jest Prokuratorem Krajowym.
  • Adwokat Michał Skwarzyński, znany z obrony księdza Michała O. W SN reprezentował stowarzyszenie prokuratorów Ad Vocem założone przez tzw. ziobrystów oraz stowarzyszenie Sędziów RP założone m.in. przez sędziów, beneficjentów „reform” Ziobry.
  • Zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand, który reprezentował Ad Vocem. Na stanowisko zastępcy został powołany za władzy PiS. Podważa zmiany w prokuraturze, które wprowadza Adam Bodnar.
  • Zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota i Przemysław Radzik, nominaci Ziobry. Reprezentowali stowarzyszenie Prawnicy dla Polski, na którego czele stoi były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak (główna postać w aferze hejterskiej), oraz stowarzyszenie Sędziowie RP, do którego należą m.in. krakowscy neo-sędziowie.

Wszyscy oni zgłosili wniosek o udział w sprawie jako przedstawiciele organizacji społecznych. Prokuratura oponowała, ale SN się na to zgodził. Po tej decyzji wnieśli oni o wyłączenie – w obu sprawach – sędziów Laskowskiego i Matrasa. Zarzucali im, że zasiadają w komisjach kodyfikacyjnych, które powołał premier Tusk. Więc pracują w organie zależnym od rządu i mogą być w każdej chwili odwołani.

Wytykano też sędziemu Laskowskiemu, że wypowiadał się w mediach ws. uchwały neo-sędziów ws. Barskiego. SN ich wnioski o wyłączenie pozostawił jednak bez rozpoznania. Przepisy nie dają organizacjom społecznym i rzecznikowi interesu prawnego uprawnień do składania wniosków w sprawie.

Jerzy Kwaśniewski
Adwokat Jerzy Kwaśniewski związany z Ordo Iuris (stoi). Obok siedzi adwokat Michał Skwarzyński. Fot. Mariusz Jałoszewski

„To ważny moment historii”, „Mamy anarchię”, „Prokuratura jest polityczna”

Adwokat Jerzy Kwaśniewski dowodził, że by ocenić legalność powołania Korneluka i Bilewicza najpierw trzeba ocenić legalność opróżnienia stanowiska Prokuratora Krajowego. Czyli usunięcie z tego stanowiska Barskiego. Prokurator generalny Bodnar usunął go, bo uznał, że za władzy PiS nieskutecznie wrócił do prokuratury ze stanu spoczynku. Zastosowano wtedy przepis, który obowiązywał tylko dwa miesiące i dawno wygasł.

Chodzi o artykuł 47 ustawy wprowadzającej ustawę o prokuraturze z 2016 roku. PiS zrobił wtedy reorganizację, by przeprowadzić czystki kadrowe. W tym celu zlikwidował Prokuraturę Generalną i prokuratury apelacyjne. W ich miejsce zaś powołał Prokuraturę Krajową i prokuratury regionalne, do których Zbigniew Ziobro zrobił nowy zaciąg kadrowy i obsadził je m.in. swoimi ludźmi.

Adam Bodnar, opierając się na opiniach prawnych, uznał, że artykuł 47 obowiązywał tylko przez dwa miesiące w 2016 roku. Neo-sędziowie SN w niedawnej uchwale uznali zaś, że przepis nadal obowiązuje. Tak też twierdzili przedstawiciele organizacji społecznych.

Dlatego podnosili, że najpierw należy ocenić odsunięcie Barskiego. Podnosił też to mec. Kwaśniewski, który miał dobre, merytoryczne przemówienie. Dowodził, że artykuł 47 nie miał ram czasowych, bo gdyby ustawodawca chciał, to by zapisał to w ustawie. W jego ocenie powołanie Bilewicza na p.o. służyło obejściu prawa i wymogu wydania opinii przez prezydenta.

Adwokat Michał Skwarzyński dowodził, że sam minister Bodnar w piśmie do TK podnosił, że Barski prokuratorem krajowym był 11 stycznia 2024 roku. A już następnego dnia miał nim nie być. Pytał więc, czy Barski mógł w takiej sytuacji skutecznie powołać do Prokuratury Krajowej Bilewicza, dzięki czemu spełniał on wymóg powołania na funkcję szefa Prokuratury Krajowej.

Pytał, dlaczego powołano na p.o. Bilewicza, skoro Barskiego mógł zastąpić jeden z zastępców Bodnara np. Hernand. I sam sobie odpowiedział: „Bo chciano zrobić polityczną prokuraturę”. Nie dodał jednak, że zastępcy Bodnara są narzuceni przez władzę PiS. Zaś polityczna prokuratura była za władzy PiS. To wtedy roztaczała ona parasol ochronny nad władzą. Prokuratura Ziobry ścigała legalnych sędziów SN i chciała im stawiać bezpodstawne zarzuty.

A pod koniec władzy PiS tak zmieniono ustawę o prokuraturze, by nominaci Ziobry mieli nad nią kontrolę i, by Bodnar nie miał w niej żadnych możliwości decyzyjnych jako Prokurator Generalny. Bodnar powtarza, że jego obecne zmiany są po to, bo chce dać prokuraturze niezależność i rozdzielić stanowiska Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. To na sali rozpraw SN ze strony obrońców Barskiego jednak nie padło.

Z kolei zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand podkreślał, że ustawa o prokuraturze nie przewiduje stanowiska p.o. Prokuratora Krajowego. Zaś Barski skutecznie wrócił ze stanu spoczynku. Mówił, że „grzechem pierwotnym” było odsunięcie Barskiego. Dowodził, że Bilewicz nie został skutecznie powołany, podobnie jak Kowalik.

Dla zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Przemysława Radzika było oczywiste, że obecne władze prokuratury są powołane nielegalnie. Podobnie jak wydane przez nich nominacje na szefów prokuratur niższych szczebli. Mówił, że Bilewicz do dziś nie został odwołany z delegacji do Ministerstwa Sprawiedliwości, gdzie pracował przed nominacją (zdaniem prokuratury delegacja wygasła z mocy prawa, po powołaniu).

„Żeby kogoś zmienić, należy stosować reguły prawa. Ale chciano stworzyć polityczną prokuraturę” – zarzucał Radzik. Mówił, że Prokuratura Krajowa zrobiła przeszukanie w biurze głównego rzecznika dyscyplinarnego. „To data w nowożytnej historii Polski. Od tej daty wszystko jest możliwe. Nas nie zastraszą, ale jutro wejdą do SN, czy do OKO.press” – ostrzegał Radzik. Mówił o OKO.press, bo opisujemy od lat działania rzeczników dyscyplinarnych Ziobry.

Nie dodał jednak, że on sam i jego małżonka szybko awansowali za władzy PiS. Że on, Lasota i główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab odpowiadają za masowe represje wobec sędziów znanych z obrony z praworządności. Że robili masowe dyscyplinarki, które miały złamać sędziów. I, że teraz w sprawie ich działań Prokuratura Krajowa wszczęła pięć śledztw. Prokuratura chce też stawiać Radzikowi zarzuty za aferę hejterską.

Radzik nie wspomniał też, że niedawno stołeczny sąd rejonowy ocenił przeszukanie w ich biurze i uznał, że było legalne.

Zaś drugi zastępca Michał Lasota w swojej mowie przypominał, że w tej sprawie wypowiedział się TK, którego orzeczenia są wiążące.

Mimo tych stanowisk przedstawiciele organizacji społecznych uznali, że SN powinien odmówić odpowiedzi na pytania, gdyż nie spełniają one wymogów formalnych. Radzik o jednym pytaniu powiedział, że jest „słabe”. Podkreślali też, że stan prawny jest oczywisty i jasny.

Robert Hernand
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik (stoi). Obok niego siedzi Zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Prokuratura: powołania są legalne

Zarzuty odpierał Prokurator Dariusz Kuberski z Prokuratury Krajowej. Miał dobre, merytoryczne przemówienie. Wnosił w obu sprawach o odmowę odpowiedzi na pytania prawne z uwagi, że nie spełniają one wymogów formalnych. Odniósł się też do zarzutów merytorycznych.

Podnosił, że powołanie Bilewicza i Korneluka były legalne. Podkreślał, że opinia prezydenta ws. powołania Prokuratora Krajowego to nie jego prerogatywa, tylko kompetencja. I jego stanowisko nie zatrzymuje powołania. A w tej sprawie opinii nie wydał.

W sprawie powołania Bilewicza na stanowisko p.o. Prokuratora Krajowego Kuberski podkreślał, że w prokuraturze od lat 90. jest powszechna praktyka powoływania na stanowisko pełniącego obowiązki. Mimo że nie ma go w ustawie. Nawet Barski był p.o. Prokuratora Krajowego w latach 2005-2007, gdy PiS rządził po raz pierwszy.

Kuberski mówił, że stanowisko p.o. wykorzystuje się do czasowego powierzenia kierownictwa po to, by sprawdzić kompetencje prokuratora, zanim dostanie stałą nominację. A Bilewicza powołano niejako kryzysowo. Trzeba było szybko powołać kogoś do kierowania prokuraturą w miejsce Barskiego. Powołano go na dwa miesiące, do czasu rozstrzygnięcia konkursu, który wygrał Dariusz Korneluk.

Podnosił też, że Barski nie wrócił skutecznie ze stanu spoczynku, bo przepis, na który się powołano – artykuł 47 – jest epizodyczny, a nie ustrojowy. Obowiązywał czasowo.

Ponadto minister Bodnar przekazał Bilewiczowi kompetencje do powołania nowego szefa Prokuratury Okręgowej w Warszawie (Hernand uważa, że nie mógł nic przekazać, bo Prokurator Krajowy ma takie kompetencje z mocy ustawy). Kuberski mówił na koniec, że żaden sąd nie podważył jeszcze aktu powołania Bilewicza i, że nie ma chaosu w legalności działań prokuratury.

I to Kuberski przekonał Sąd Najwyższy, który uznał, że pytania prawne nie spełniają wymogów formalnych. Bo muszą one dotyczyć problemu prawnego, który musi być istotny, dotychczas nierozstrzygnięty. A sąd apelacyjny pytał o fakty. Zaś SN nie udziela porad prawnych sądom, jak załatwić daną sprawę

Sędzia SN Michał Laskowski odniósł się też do zarzutów wobec niego i sędziego Jarosława Matrasa zawartych we wnioskach o wyłączenie. Podkreślał, że komisje kodyfikacyjne działają od 1919 roku, kiedy je powołano. Byli w niej eksperci, w tym sędziowie i prezes Izby Karnej SN. Mówił, że komisje wnoszą duży wkład do stanowienia dobrego prawa. Choć nie zawsze władza korzysta z ich rozwiązań. A udział w nich sędziów nie wyłącza z orzekania.

Laskowski mówił też, że w wypowiedziach medialnych nie odnosił się do Barskiego, Bilewicza i Korneluka. Mówił tylko o tym, że uchwałę Izba Karna ws. Barskiego wydała w składzie wadliwym neo-sędziów SN. Dodał, że ta wadliwość wynika z uchwały pełnego składu SN ze stycznia 2020 roku. „Ten problem trzeba rozwiązać” – zakończył Laskowski.

Dariusz Kuberski
Prokurator Dariusz Kuberski z Prokuratury Krajowej. Fot. Mariusz Jałoszewski.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze