0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Robert Robaszewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Robaszew...

Sytuacja polityczna z pozoru jest jasna i klarowna: opozycyjną siłą polityczną z największym poparciem w sondażach jest Koalicja Obywatelska, w marcowym sondażu Ipsos dla OKO.press popiera ją 27 proc. wyborców, czyli o 8 pkt proc. więcej niż pozostałe partie (Lewica, Polska 2050, PSL) razem.

Z kolei w KO najsilniejszą partią jest Platforma Obywatelska. Jest więc najbardziej naturalną rzeczą pod słońcem, że to szef PO Donald Tusk powinien zostać premierem, jeśli opozycja wygra wybory. Akceptację dla takiego rozwiązania Ipsos sprawdził dla nas w grudniu: 34 proc. badanych chciało wtedy takiego scenariusza, a 63 proc. było przeciw.

Tym razem identyczne pytanie zadaliśmy o prezydenta Warszawy i kandydata na prezydenta Polski z 2020 roku Rafała Trzaskowskiego. Pytanie brzmiało następująco:

“Czy chciał(a)by Pan(i), żeby Rafał Trzaskowski został premierem, jeśli opozycja wygra wybory parlamentarne i przejmie władzę od PiS?”

Wynik? 34 proc. Polaków odpowiedziało “Tak”, 54 proc. “Nie”, pozostałych 12 proc. nie miało zdania.

Wynik Trzaskowskiego w całej populacji jest podobny do wyniku Tuska: obaj politycy nie budzą specjalnego entuzjazmu wśród ogółu Polaków. Natomiast wśród tych badanych, którzy jednocześnie deklarują udział w wyborach i głos na jedną z partii prodemokratycznych, proporcje dają do myślenia.

W przypadku Tuska 67 proc. było na tak, 31 proc. na nie. U Trzaskowskiego ten wynik to 75:17.

Trzaskowski nie budzi dużo większego entuzjazmu niż Tusk, ale za to generuje dużo mniejszą niechęć w elektoracie partii opozycyjnych.

Sondaż Ipsos. Dlaczego pytamy o Trzaskowskiego?

Pytanie o premiera Trzaskowskiego może się wydawać nieco, wybaczcie Państwo kolokwializm, od czapy: ani sam zainteresowany nie deklaruje chęci objęcia tego stanowiska, koncentrując się raczej na perspektywie wyborów prezydenckich po upływie kadencji Andrzeja Dudy w 2025 roku, ani też taka perspektywa nie pojawia się zbyt często w debacie publicznej.

Ale…

Jeśli poważnie potraktować opowieści o Jednej Liście KO, Lewicy, Polski 2050 i PSL, taki komitet wyborczy zjednoczonej opozycji siłą rzeczy musiałby mieć lidera lub liderkę: pierwszego, lub pierwszą wśród równych, np. w roli kandydata bądź kandydatki na premiera po wygranych wyborach.

Cechy takiej osoby są oczywiste: powinna jak najlepiej gromadzić wokół siebie różnorodnych wyborców partii tworzących koalicję i jak najmniej mobilizować sympatyków PiS i Konfederacji.

Jeśli przyjmiemy takie kryterium, Rafał Trzaskowski wydaje się być dziś o wiele lepszym kandydatem od Donalda Tuska.

Poniżej porównujemy bilans obu polityków wśród wyborców partii opozycyjnych: od sumy wyborców, którzy deklarują, że chcieliby, aby Tusk lub Trzaskowski stanęli na czele rządu po wyborach, odjęliśmy przeciwników takiego rozwiązania. Bilans jest następujący:

  • wśród wyborców KO: Tusk ma bilans +64, Trzaskowski +69
  • wśród wyborców Lewicy Tusk ma bilans +14, Trzaskowski +55
  • wśród wyborców Polski 2050 Tusk ma bilans -18, Trzaskowski +40
  • wśród wyborców PSL Tusk ma bilans +23, Trzaskowski +25

Te proporcje obrazowo przedstawia wykres:

Trzaskowski budzi też mniejszą niechęć wyborców PiS i Konfederacji (wśród wyborców tej drugiej prezydent Warszawy ma bilans aż o 20 pkt proc. lepszy niż Donald Tusk), a proporcje dla obu polityków wśród sympatyków wszystkich formacji politycznych są następujące:

Dziś Rafał Trzaskowski byłby więc teoretycznie lepszym liderem/kandydatem na premiera Jednej Listy opozycji niż Tusk, ponieważ:

  • po pierwsze, łatwiej zgromadzi wokół siebie wyborców wszystkich partii tworzących taką hipotetyczną koalicję,
  • a po drugie, PiS-owi lub Konfederacji trudniej byłoby zmobilizować przeciwko Trzaskowskiemu własnych wyborców.

Jeśli chodzi o wyborców, którzy dziś deklarują, że nie pójdą na wybory, proporcje między politykami są podobne i zasadniczo nie odbiegają jakościowo od wyników w całej populacji, choć ogólny bilans wypada nieco lepiej dla Tuska:

W podziale na wiek nie obserwujemy szczególnych różnic w porównaniu do wyników w całej populacji, a Trzaskowski mniej polaryzuje niż Donald Tusk.

Trzaskowski lepszym liderem Jednej Listy? Ważne zastrzeżenie

W badaniu Ipsos dla OKO.press i TOK FM pytamy o sprawowanie funkcji premiera, a nie o ogólną sympatię, czy zaufanie do polityków, by nie mierzyć tylko wizerunku, ale skonfrontować badanych z sytuacją, że dany polityk będzie miał jako szef rządu realny wpływ na ich życie. I gdy porównamy wyniki rankingu zaufania co miesiąc publikowanego przez CBOS do wyników naszego sondażu, widzimy istotne różnice:

  • Donaldowi Tuskowi w grudniu 2022 r. ufało wg CBOS 32 proc. badanych, a 34 proc. wg Ipsos chciało, żeby został premierem. Nie ufało 50 proc., ale 63 proc. nie chciało, żeby został premierem.
  • Rafałowi Trzaskowskiemu w marcu 2023 ufa wg CBOS 38 proc. badanych, a 34 proc. wg Ipsos chce, żeby było premierem. Nie ufa 43 proc., a 54 proc. nie chce, by został premierem.

Jak widzimy, odsetek wskazań pozytywnych jest niemal identyczny, odsetek wskazań negatywnych znacząco się różni, ale w bardzo podobnych proporcjach, zarówno jeśli chodzi o Tuska, jak i o Trzaskowskiego.

Jednocześnie to Tusk, a nie Trzaskowski, jest stałym negatywnym bohaterem mediów podporządkowanych PiS i punktem odniesienia dla przeciwników politycznych, również tych z opozycji.

Prezydent Warszawy poza "aferą mięsną" związaną z rekomendacjami zrzeszającej światowe metropolie organizacji C40, nie jest wrogiem nr 1 rządowej propagandy. Można się jednak spodziewać, że gdyby został kandydatem na premiera hipotetycznej Jednej Listy opozycji, ta sytuacja znacząco by się zmieniła, a notowania Trzaskowskiego mogłyby się pogorszyć i zbliżyć do notowań Donalda Tuska.

Jednak mimo powyższego, ważnego zastrzeżenia, na polityczną wyobraźnię na pewno działa znacząca różnica między Tuskiem a Trzaskowskim, jeśli chodzi o akceptację elektoratów innych partii opozycyjnych, niż Platforma Obywatelska. Jeśli opozycja realnie zdecydowałaby się iść do wyborów jako jeden komitet wyborczy, obecnie to Trzaskowski wydaje się w świetle naszego sondażu lepszym od Tuska patronem takiego porozumienia.

Z jednego, tyleż banalnego, co fundamentalnego powodu: bardziej łączy, mniej dzieli.

Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM metodą CATI (telefonicznie) 20–23 marca 2023 roku na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie dorosłych Polek i Polaków, N=1000

W poprzednich odcinkach sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM

Sprawdziliśmy aktualne notowania wyborcze, wykrywając duży wzrost poparcia Konfederacji i upadek Polski 2050, co wywołało medialną burzę. Okazało się, że rysująca się koalicja Polski 2050 i PSL dostaje więcej mandatów niż te ugrupowania osobno, ale poparcie pozostaje niskie.

Przeczytaj także:

Odpowiedzi na pytanie o wybory do Senatu wskazują na pewną wygraną opozycji, z przewagą minimum 10 mandatów nad PiS.

Porównaliśmy determinację/mobilizację wyborczą różnych grup. Okazuje się, że jest dwukrotnie wyższa wśród najstarszych wyborców w porównaniu z najmłodszymi, oraz wyraźnie wyższa wśród kobiet niż mężczyzn. Z elektoratów partyjnych mniej zmotywowani są wyborcy i wyborczynie PSL i Polski 2050, pozostali deklarują pewny udział w głosowaniu jesienią 2023.

Opisaliśmy odpowiedzi na frapujące pytanie, czy dziennikarze powinni zajmować się przeszłością polskiego papieża, czy też lepiej chronić pamięć o Janie Pawle II ze względu na jego zasługi? Większa część badanych odpowiedziała "zostawcie go w spokoju". Ale nie wszyscy.

Związek między "arytmetyką wyborczą" a sukcesem opozycji w wyborach może być inny niż głosi Donald Tusk, wzywając do jednej listy. Nawet jeśli Hołownia popełnił po prostu błąd, wchodząc w związek partnerski z Kosiniakiem-Kamyszem, to i tak warto się z tego przykładu uczyć - pisaliśmy.

Najwięcej osób badanych uważa, że dzięki kampanii na rzecz „obrony dobrego imienia” papieża PiS poprawi wynik wyborczy.

;
Na zdjęciu Michał Danielewski
Michał Danielewski

Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi

Komentarze