Opozycja może być pewna zwycięstwa w wyborach do Senatu z przewagą nawet 10-12 mandatów nad PiS. Pakt Senacki się sprawdza, ale nawet tak udany wspólny projekt opozycji w Sejmie zdobyłby 228 mandatów. Konfederacja jest za silna
Jak Polki i Polacy chcą głosować w wyborach do Senatu? Na to rzadziej zadawane, ale fascynujące pytanie szukaliśmy odpowiedzi w ukończonym w czwartek 23 marca 2023 sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK.FM. Pytanie tym bardziej interesujące, że tutaj opozycja jest już zjednoczona naprawdę, a nie tylko w prasowych i sondażowych spekulacjach: cztery partie prodemokratyczne ogłosiły już 28 lutego 2023, że do izby wyższej wystartują we wspólnym bloku, tzw. Pakcie Senackim.
Z pierwszych draftów porozumienia wynika, że na każdego kandydata opozycji do Senatu będą musiały się zgodzić wszystkie partie. To ważne, bo w tych wyborach ordynacja jest inna, niż w wyborach do Sejmu, o czym szczegółowo piszemy dalej.
W sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM pytanie o senackie preferencje zadawaliśmy tylko tym badanym, którzy wcześniej zadeklarowali udział w wyborach. Można było wybrać kandydata/kandydatkę z jednej z czterech list, a odpowiedzi wyglądają tak:
Warto przypomnieć, że w tym samym sondażu w pytaniu o wybory do Sejmu poparcie PiS (34 proc.) i Konfederacji (11 proc.) było identyczne, jak do Senatu.
Suma poparcia (do Sejmu) czterech partii tworzących Pakt wyniosła 46 proc*. Poparcie dla Paktu Senackiego jest zatem tylko o 2 pkt proc.mniejsze, co wskazywałoby, że koszty zjednoczenia są w tym przypadku minimalne (patrz dalej).
Warto przypomnieć, że wyborach do Senatu w 2019 roku poparcie wyglądało tak:
Połączeni takim samym jak zapowiadany obecnie Paktem Senackim kandydaci opozycji (na trzech listach - jak wyżej) dostali w 2019 roku łącznie 43,66 proc. głosów, czyli o niecały punkt proc. (0,9 pkt proc.) mniej niż PiS (44,56 proc.) W naszym sondażu mają o równo 10 pkt proc. więcej.
Wynik sondażu Ipsos z marca 2023 roku jest dla opozycji zdecydowanie lepszy niż w prawdziwych wyborach do Senatu z 2019 roku.
Jak taki wynik badania przełożyłby się na skład Senatu 2023-2027?
Rzecz w tym, że precyzyjnie powiedzieć się nie da. Możemy sobie tylko pozwolić na spekulację, że wśród 100 senatorów i senatorek większość stanowiłyby "osoby z Paktu". Dlaczego tak się asekurujemy? Spójrzcie:
Biorąc te niewiadome pod uwagę, wychodzimy jednak z założenia, że:
Pod takimi warunkami ordynacja większościowa powinna promować kandydatów Paktu Senackiego, a opozycja ze znacznie wyższym poparciem niż PiS, powinna zdobyć w Izbie Wyższej bezpieczną większość. Wiele jednak zależy od jakości kandydatów oraz ich sensownego rozlokowania w kraju, tak, żeby pasowali do okręgu (wystawianie kandydatki Lewicy na Podkarpaciu nie miałoby większego sensu).
Na koniec jeszcze wyliczenie, oparte na symulacji wyniku w 2023 roku na podstawie parametrów z wyborów z 2019 roku. Innymi słowy, zakładamy, że wyżej wymienione zmienne i niewiadome zadziałają w taki sam sposób, jak cztery lata temu.
Oznaczałoby to, że cztery senackie mandaty wezmą kandydaci niezależni i/lub konfederaci, a dwie główne siły podzielą między siebie 96 foteli.
W wyborach 2019 PiS zdobył 48 miejsc przy pomocy 44,56 proc. głosów w skali kraju, co oznacza "koszt" 1,08 proc. głosów na jedno miejsce. Kandydaci Paktu Senackiego zdobyli tyle samo - 48 miejsc, ale na ich kandydatów i kandydatki oddano 43,66 proc. głosów, co oznacza 0,98 proc. na jedno miejsce. Można powiedzieć, że opozycji było minimalnie łatwiej zdobyć miejsce niż kandydatom PiS, ale zasadniczo "koszt wyborczy" jednego mandatu był niemal identyczny.
Gdyby w 2023 roku PiS i Pakt Senacki zdobyli łącznie 96 miejsc, a "koszt wyborczy" miejsca był z grubsza taki sam, to opozycja demokratyczna mogłaby liczyć na 54 miejsca, a PiS na 42 miejsca.
Gdyby utrzymała się zasada z 2019 roku, że "koszt" kandydata czy kandydatki Paktu jest o 1,1 raza mniejszy niż osoby kandydującej z PiS, podział byłby dla opozycji jeszcze korzystniejszy - 56 mandatów do 40 mandatów PiS. Do tego cztery mandaty dla innych kandydatów.
Pytanie o głosowaniu na "kandydata/kandydatkę Paktu Senackiego, tworzonego przez KO, Polskę 2050, Lewicę i PSL" sprawdza potencjał głosowania na "opozycję jako całość", ale - w odróżnieniu od powtarzanego w wielu sondażach pytania o wspólną listę do Sejmu - odnosi się do realnego bytu, czyli zawartego porozumienia czterech partii.
Taką postać zjednoczenia opozycji w sondażu poparło 44 proc. osób badanych, czyli tylko o 2 pkt proc. mniej niż wyniosło łączne poparcie dla czterech partii osobno (w pytaniu o głosowanie do Sejmu). "Koszt zjednoczenia" okazał się niewielki.
Czy to znaczy, że wspólna lista całej opozycji do Sejmu byłaby równie korzystnym rozwiązaniem?
Taką hipotezę trzeba opatrzeć kilkoma zastrzeżeniami:
Jednym słowem jesteśmy znowu w krainie hipotez.
Gdyby jednak przyjąć, że poparcie dla Paktu Senackiego jest jakimś przybliżeniem potencjału Jednej Listy do Sejmu, to możemy przeprowadzić symulację rozkładu mandatów.
W tym celu odcinamy wyborców niezdecydowanych i deklarujących głos na "inne ugrupowanie", bo nie przekroczyłyby one progu 5 proc. i uzyskujemy odsetki poparcia do podziału "wyborczego tortu" na trzy części: 49,6 proc. na opozycję, 37,6 na PiS i 12,8 proc. na Konfederację. Taki wynik przekładamy na mandaty na poziomie okręgów według wzoru przygotowanego specjalnie dla OKO.press przez analityka Leszka Kraszynę. Efekt jest następujący:
Jak widać, mamy tu do czynienia z fenomenem, o którym już pisaliśmy w OKO.press: nawet przy dobrym wyniku Zjednoczonej Opozycji i niskich kosztach (stratach elektoratu) tej operacji, wysokie poparcie dla Konfederacji sprawia, że zdobycie większości w przyszłym Sejmie będzie dla opozycji niezwykle trudne. Chyba że przewaga opozycji nad PiS wzrośnie.
Omawiając wyniki sondażu do Sejmu, przedstawiliśmy skrótowo elektorat Konfederacji, której wynik w marcowym Ipsos zaskoczył nawet autorów badania i stał się tematem wielu komentarzy. Odpowiedzi na pytanie o Senat pozwalają dać klarowny portret zwolenników (i w mniejszości zwolenniczki) Konfederacji na tle elektoratów PiS oraz "opozycji jako całości" - czyli osób, które zadeklarowały głosowanie na Pakt Senacki.
Konfederacja ma elektorat wybitnie męski, przewaga nad kobietami jest równo pięciokrotna. Elektorat "opozycji jako całości" jest w 56 proc. kobiecy, PiS - jeszcze bardziej, bo w 60 proc., ale istotne są tu korelacje z wiekiem, o czym dalej.
Obraz jest niezwykle wyrazisty. Konfederacja jest bardzo mocna wśród osób przed 30-tką i mocna wśród trzydziestolatków, wśród starszych jej poparcie znika. PiS dokładnie odwrotnie - do trzydziestki go nie ma, a dominuje (i tak jak!) w kategorii 60-69 lat oraz wprowadzonej po raz pierwszy w polskich popularnych sondażach kategorii 70+. "Opozycja jako całość" wygrywa we wszystkich kategoriach wiekowych przed 60-tką, najmocniej wśród czterdziestolatków.
Poniższy wykres precyzuje zależności płci i wieku. Wśród młodych kobiet poparcie opozycji jest 6 razy większe niż Konfederacji i 8 razy większe niż PiS. Wśród mężczyzn w tym samym wieku Konfederacja minimalnie wygrywa z opozycją, mając prawie pięć razy więcej zwolenników niż PiS.
Tradycyjnie w sondażach im więcej lat nauki masz za sobą, tym częściej głosujesz na opozycję i tym rzadziej na PiS. Poparcie Konfederacji jest równiej rozłożone, z nieco większym odsetkiem osób po maturze.
Im większa miejscowość, tym większe poparcie "opozycji jako całości", im mniejsza, tym PiS silniejsze, zwłaszcza na wsi. Konfederacja wszędzie średnio silna.
Ciekawy i nieoczywisty wynik. Elektorat Konfederacji deklaruje stosunkowo wysoki poziom dochodu na członka rodziny, co oznacza niezłą sytuację materialną oraz zapewne mniej osób na utrzymaniu (wielu kawalerów). PiS jest popierany silniej przez osoby uboższe.
W sondażach OKO.press i TOK FM w tzw. metryczce sprawdzamy także religijność Polek i Polaków pytając, jak często uczestniczą w praktykach religijnych. Okazało się, że 49 proc. uczęszcza do kościoła "kilka razy w tygodniu, raz w tygodniu lub 1-2 razy w miesiącu", co oznacza, że praktykują regularnie. Nieco więcej (51 proc.) jest w kościele "kilka razy do roku" lub "wcale", co oznacza de facto niekorzystanie z tej instytucji (nie licząc wyjątkowych okazji, np. ślubów i nabożeństw świątecznych).
Różnice między trzema elektoratami są gigantyczne. Wśród wyborczyń i wyborców partii Jarosława Kaczyńskiego odsetek regularnie praktykujących sięga 80 proc., w elektoracie opozycji wynosi 34 proc., w Konfederacji jeszcze mniej - 29 proc. Elektorat Konfederacji rozmija się z religijnością manifestowaną przez przynajmniej niektórych liderów (Krzysztof Bosak, Grzegorz Braun).
Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM metodą CATI (telefonicznie) 20–23 marca 2023 roku na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie dorosłych Polek i Polaków, N=1000.
*A w wariancie ze wspólną listą PSL-Polska 2050 - 45 proc.
Opozycja
Władza
Wybory
Krzysztof Bosak
Grzegorz Braun
Szymon Hołownia
Jarosław Kaczyński
Donald Tusk
Koalicja Obywatelska
Konfederacja
Nowa Lewica
Polska 2050
Prawo i Sprawiedliwość
PSL
opozycja
pakt senacki
sondaż IPSOS
sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK.FM
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze