TSUE zajmie się prokuraturą i jej podporządkowaniem Zbigniewowi Ziobrze. Pytania prejudycjalne w tej sprawie skierowali do trybunału sędziowie ze Słupska i Włocławka. Jeśli udzieli pozytywnej odpowiedzi, to prokuratura powinna wybić się na niezależność
Pytania dotyczące niezależności prokuratury zadał sędzia Jarosław Konopka z Sądu Rejonowego we Włocławku. Są mocne. Dotykają istoty upolitycznienia prokuratury przez obecną władzę oraz statusu prokuratorów, którzy dziś są podporządkowani samemu Zbigniewowi Ziobrze. Pozytywny wyrok TSUE w tej sprawie może wymusić radykalne zmiany.
Wyrok Trybunału może też w końcu poprawić sytuację osób z zaburzeniami psychicznymi, leczących się psychiatrycznie lub niepełnosprawnych intelektualnie, które złamią prawo. Od lat są źle traktowane przez wymiar sprawiedliwości i to już na etapie śledztwa. Takich spraw są tysiące. Pytania prejudycjalne dotyczą również zagwarantowania im obrony już na etapie postępowania przygotowawczego.
TSUE wypowie się też w kwestii tzw. owoców zatrutego drzewa, czyli wykorzystywania do oskarżania dowodów zdobytych nielegalnie lub z naruszeniem prawa. Takie dowody – m.in. z nielegalnej inwigilacji – zalegalizował PiS. Sąd we Włocławku pyta, czy można je pomijać. W sumie zadał aż 15 pytań prejudycjalnych.
Co ciekawe, włocławski sąd nie opublikował ich dotąd w portalu orzeczeń, którym kieruje ministerstwo sprawiedliwości, rzekomo z powodów technicznych. Zapytaliśmy kilka dni temu o przyczyny zwłoki w publikacji. Nie dostaliśmy odpowiedzi.
OKO.press ustaliło też, że niezależnie od Sądu Rejonowego we Włocławku zbliżone pytania prejudycjalne do TSUE skierowała sędzia Joanna Hetnarowicz-Sikora z Sądu Rejonowego w Słupsku w sierpniu 2022 roku. Słupski sąd również pyta unijny Trybunał o niezależność prokuratury od polityków, o owoce zatrutego drzewa i prawo do obrony dla nieletnich.
W tej sprawie wyznaczona jest już rozprawa na listopad 2023 roku. Budzi ona duże zainteresowanie w UE – udział w niej weźmie też KE, Parlament Europejski i Rada Europejska.
Pytania prejudycjalne z Sądu Rejonowego we Włocławku zadano na kanwie sprawy karnej dotyczącej 25-letniego mężczyzny, który jest oskarżony o posiadanie narkotyków i jazdę samochodem pod wpływem środka odurzającego. Wpadł, gdy samochodem spowodował kolizję we Włocławku.
W trakcie zatrzymania był nerwowy, wypowiadał się chaotycznie. W szpitalu pobrano mu krew. W czasie badania mówił niespójnie „nie ma mnie tu, jestem w domu”. Następnego dnia na komendzie policji we Włocławku przedstawiono mu zarzuty. Pouczono go o prawie do adwokata i odmowie składania wyjaśnień. Nie zrzekł się prawa do obrońcy, ale też o niego nie wnioskował.
Mężczyzna mówił, że nie leczył się psychiatrycznie. Brakowało informacji, czy w trakcie czynności stawiania zarzutów i przesłuchania był pod wpływem środków odurzających. Nie przyznał się, odmówił podpisania protokołu z czynności (nie były one nagrywane). Potem biegły stwierdził, że w czasie jazdy samochodem był on pod wpływem środków odurzających. Okazało się też, że leczył się psychiatrycznie.
Lekarka, która go leczyła, została przesłuchana – bez decyzji sądu o zwolnieniu jej z tajemnicy lekarskiej. Zeznała, że jego stan uniemożliwia przeprowadzenie z nim czynności procesowych. Potem prokuratura rejonowa wystąpiła o dokumentację medyczną ze szpitala psychiatrycznego i okazało się, że mężczyzna był leczony kilka razy, w tym już po postawieniu mu zarzutów.
W czasie jego pobytu w szpitalu psychiatrycznym postawiono mu dodatkowe zarzuty i znowu przesłuchano. Nie było przy tym obrońcy. Przesłuchanie nie było również nagrywane. Prokurator nie wystąpił o obrońcę z urzędu, choć znał już okoliczności związane z jego leczeniem. Nie wystąpił też o opinię biegłego lekarza dotyczącej stanu świadomości podejrzanego w czasie popełnienia czynu.
Po zamknięciu śledztwa mężczyzna stawił się na komendzie, ale zrezygnował z końcowej czynności zaznajomienia się z aktami. Ciągle nie miał obrońcy. W grudniu 2022 roku policja sporządziła akt oskarżenia. Zatwierdzony przez prokuratora, został wysłany do Sądu Rejonowego we Włocławku. Sprawę dostał sędzia Jarosław Konopka.
Dopiero na tym etapie sprawy pojawił się adwokat, którego wybrał oskarżony. W lutym 2023 roku sąd zdecydował jednak, żeby na podstawie artykułu 344a paragraf 1 kodeksu postępowania karnego zwrócić sprawę prokuraturze w celu uzupełnienia braków. Sędzia dał jej wytyczne, by przesłuchała podejrzanego w obecności obrońcy i uzyskała opinię biegłego psychiatry na temat jego stanu zdrowia psychicznego w momencie popełnienia czynu i podczas przesłuchania na komendzie.
Prokurator się od tego odwołał. Uznał, że nie ma podstaw do zlecania takich badań. Sąd Okręgowy we Włocławku uchylił zwrot sprawy. Orzekł, że materiał dowodowy jest bogaty i że prokurator sam przeanalizował dokumentację medyczną i uznał, że opinia biegłego nie jest konieczna.
Sąd uznał też, że nie naruszono prawa do obrony, mimo że oskarżony miał obrońcę dopiero po wniesieniu aktu oskarżenia do sądu. A także, że prokuratura i policja nie złamały prawa europejskiego, które szerzej niż prawo polskie gwarantuje prawo do obrony już na etapie postępowania przygotowawczego. Zapewnia je zwłaszcza osobom znajdującym się w szczególnej, trudnej sytuacji.
Sprawa wróciła do sędziego Konopki. Nie zaczął jednak procesu, bo nadal miał wątpliwości co do tego, jak potraktowano oskarżonego na etapie śledztwa. Mimo swojej sytuacji zdrowotnej nie zapewniono mu prawa do obrony w postaci adwokata z urzędu. Dlatego sędzia zadał pytania prejudycjalne do TSUE w sprawie kolizji polskich przepisów karnych z gwarancjami do obrony zapisanymi w prawie europejskim.
Prokuratura nie oceniła trudnej sytuacji mężczyzny i tego, czy wymaga on szczególnego traktowania oraz pomocy w postaci obrońcy z urzędu. Nie zbadano go również pod kątem tego, czy ma świadomość swoich czynów i czy z uwagi na stan zdrowia mógł sam brać udział w czynnościach procesowych.
To wszystko ma znaczenie nie tylko dla oceny jego czynu, ale przede wszystkim do oceny, czy popełnił przestępstwo. Bo osoby, które nie mogą rozpoznać znaczenia swoich czynów lub niemogące pokierować swoim zachowaniem, co do zasady nie odpowiadają za nie i nie mogą odpowiadać karnie. Sprawa karna powinna być umorzona i to już na etapie śledztwa. A sprawca powinien mieć zapewnione leczenie.
Pytania sędziego Jarosława Konopki z Włocławka stawiają fundamentalne pytania o niezależność prokuratury – o to, czy podporządkowanie prokuratury politykowi i ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze jest zgodne z prawem europejskim. Sędzia Jarosław Konopka pyta TSUE, czy zgodne z prawem unijnym są przepisy uchwalonej przez PiS ustawy o prokuraturze, które zlikwidowały jej niezależność.
Chodzi o przepisy mówiące, że minister sprawiedliwości jest jednocześnie Prokuratorem Generalnym oraz przełożonym wszystkich prokuratorów w Polsce i może wydawać im merytoryczne, wiążące polecenia. Sąd pyta, czy to, że przełożony – powołując się na te przepisy – może wydać prokuratorom polecenie niestosowania prawa UE, jest zgodne z artykułami 2 i 19 ustęp 1 Traktatu UE oraz z artykułem 47 Karty Praw Podstawowych.
Artykuł 2 mówi, że UE opiera się na wartościach, w tym państwie prawa. Artykuł 19 mówi o tym, że TSUE dokonuje wykładni prawa UE, a przepis Karty Praw Podstawowych mówi o prawie do niezależnego sądu i obrońcy.
Sąd we Włocławku powołuje się na to, bo prawo unijne daje obywatelem mocniejsze gwarancje do obrony na etapie postępowania przygotowawczego. Polska jednak nie implementowała do prawa karnego tych wszystkich gwarancji. Co więcej, były już przypadki, że Prokurator Krajowy wydawał polecenia, by donosić na sędziów wykonujących orzeczenia ETPCz lub TSUE i nie stosować tych orzeczeń, tylko wyroki TK Przyłębskiej.
Były już Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski wydawał z kolei polecenia, by nie wykonywać orzeczeń SN odwołujących się do tych wyroków. Opór groził dyscyplinarką.
I o tym pisze do TSUE włocławski sąd. Podkreśla, że prokuratura jest ważnym elementem wymiaru sprawiedliwości i ma wpływ na prawo do rzetelnego procesu. Na materiale, który zbierze w postępowaniu przygotowawczym, pracują potem sędziowie. Dlatego podejrzani już na etapie śledztwa czy dochodzenia powinni mieć zagwarantowane prawo do obrony. Prokuratorzy mogą jednak nie chcieć stosować korzystnych dla obywateli unijnych regulacji z uwagi na polecenia przełożonych.
Sąd we Włocławku podkreśla, że za odmowę wykonywania poleceń kierownictwo prokuratury może dyscyplinować prokuratorów karnymi delegacjami i dyscyplinarkami. Ponadto Prokurator Generalny jako minister sprawiedliwości ma też wpływ na sędziów, mając nadzór administracyjny nad ich pracą. Może inicjować przeciwko nim postępowania dyscyplinarne, zawieszać ich na miesiąc.
Decyduje też o ich delegacjach do orzekania w sądach wyższych instancji. W ten sposób może wpływać na orzeczenia, wywierać na nich presję oraz wywoływać efekt mrożący.
To wszystko uderza zaś w standard rzetelnego procesu przed niezawisłym i bezstronnym sądem. Z pytań prejudycjalnych wynika, że ten standard powinna też zapewniać prokuratura, jako ważny organ ochrony prawnej. A będzie to możliwe, jak prokurator nie będzie się bał i będzie niezależny.
W pytaniach sąd napisał: „Prawo obywatela UE do przestrzegania przez organ Państwa zasad wynikających z Ustaw i Traktatów jest jego tarczą przed bezprawiem. Nie może być on zdany na wolę polityczną organu nadzorującego etap postępowania karnego. Musi ufać, że w przypadku wszczęcia wobec niego postępowania karnego będzie mógł korzystać z prawa do obrony na każdym etapie postępowania”.
Reszta pytań prejudycjalnych z Włocławka dotyczy praw procesowych podejrzanych – znajdujących się w szczególnej sytuacji – w postępowaniu przygotowawczym oraz wykorzystywania do oskarżania tzw. owoców zatrutego drzewa.
Sąd we Włocławku pyta, czy polskie przepisy kodeksu postępowania karnego są zgodne z unijnymi dyrektywami regulującymi prawa do obrony osób podejrzanych. Chodzi o dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady UE 2016/1919 z października 2016 roku ws. pomocy prawnej z urzędu dla podejrzanych w postępowaniu karnym oraz o dyrektywę 2013/48/UE z października 2013 roku ws. dostępu do adwokata w postępowaniu karnym.
Reasumując: sąd pyta, czy w takich przypadkach można pomijać sprzeczne z prawem UE polskie przepisy kodeksu postępowania karnego, czy policja i prokuratura może wprost stosować unijne dyrektywy w tym zakresie i jak sąd może naprawić naruszenie prawa do obrony w postępowaniu przygotowawczym.
Poziom szczegółowości pytań jest tak wysoki, że sąd pyta nawet, czy czynności procesowe z osobami w szczególnej sytuacji powinny być nagrywane – by nie było potem wątpliwości, jak je potraktowano w śledztwie. Podkreśla też, że prawo unijne w przypadku takich osób zaleca obligatoryjną obronę od momentu zatrzymania.
Pytania prejudycjalne podobnej treści zadała TSUE sędzia Joanna Hetnarowicz-Sikora z Sądu Rejonowego w Słupsku. Ta sędzia wie, jak minister sprawiedliwości może wpływać na sąd. Za wykonanie wyroków ETPCz i TSUE, na podstawie których podważyła status sędziego nominowanego przez nielegalną neo-KRS, została zawieszona na miesiąc przez samego Zbigniewa Ziobrę w lutym 2022 roku.
Hetnarowicz-Sikora pyta również TSUE o prawo do obrony osób nieletnich. Zadała je na kanwie sprawy trzech osób oskarżonych o wejście do nieczynnego ośrodka wypoczynkowego. Sprawcy w momencie popełnienia czynu mieli mniej niż 18 lat i w trakcie postępowania przygotowawczego nie mieli obrońcy.
Sąd w Słupsku chce się dowiedzieć, czy pozbawienie ich prawa do obrońcy z urzędu jest zgodne z dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady UE 2016/800 z maja 2016 roku ws. gwarancji procesowych dla dzieci będących podejrzanymi i oskarżonymi i czy nieletni powinni mieć obligatoryjnego obrońcę.
A poza tym: czy polskie przepisy kodeksu prawa karnego są zgodne z prawem UE, a jeśli nie – to czy można je pomijać i wprost stosować dyrektywę (gwarantuje obowiązkowego obrońcę z urzędu dla nieletnich również na tym etapie postępowania przygotowawczego). Sąd pyta też, czy pouczenia procesowe powinny być dostosowane do wieku małoletniego, tak by je zrozumiał oraz czy może pomijać dowody zebrane z naruszeniem prawa do obrony.
Pytania sądów ze Słupska i Włocławka pokazują, że w Polsce jest problem z gwarancjami obrony na etapie postępowania przygotowawczego. I nie są to pierwsze takie sprawy. Prasa opisywała wiele przypadków, gdy do więzienia trafiały osoby niepełnosprawne umysłowo. Były też przypadki ścigania sędziów, którzy stawali w obronie takich osób.
OKO.press opisało głośną sprawę wytoczoną sędzi Alinie Czubieniak z Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim, w której widać jak w soczewce problem opisany w pytaniach prejudycjalnych. Sędzia upomniała się o prawo do obrony dla niepełnosprawnego intelektualnie analfabety i za to spadły na nią represje.
Co „złego" zrobiła? Wydała sprawiedliwe orzeczenie w sprawie niepełnosprawnego intelektualnie chłopaka, który nie umiał pisać i czytać. Był oskarżony o napastowanie seksualne dziewczynki. Przyznał się i trafił do aresztu. Nie miał obrońcy, ustanowiono go dopiero później.
Obrońca się odwołał i sprawa trafiła do sędzi Czubieniak. A ta uchyliła areszt, o co zresztą wnioskował sam prokurator – bo chłopak był pozbawiony prawa do obrony. Okazało się też, że jest on znany lokalnej społeczności. Że wcześniej też zaczepiał dziewczyny i nie był groźny.
Orzeczenie Czubieniak nie spodobało się jednak prokuraturze. Lokalna prasa zrobiła na nią nagonkę, że wypuściła groźnego pedofila. Sprawa karna z uwagi na stan zdrowia sprawcy została umorzona, ale problemy miała sędzia. Interweniowało ministerstwo sprawiedliwości i w efekcie rzecznik dyscyplinarny ze Szczecina wszczął przeciwko sędzi postępowanie dyscyplinarne. Zarzucił jej, że zastosowała nie ten przepis, który powinna, czyli obraziła przepisy prawa.
Sąd dyscyplinarny ją jednak uniewinnił i pochwalił za upomnienie się o prawo do obrony oraz korzystną dla podsądnego interpretację polskich przepisów. Wtedy minister sprawiedliwości i rzecznik dyscyplinarny odwołali się do nielegalnej Izby Dyscyplinarnej. Przekonywali, że niepełnosprawny chłopak nie musiał mieć w śledztwie obrońcy i że sam mógł o niego wnioskować, mimo że nie umie czytać i pisać.
Dowodzili, że brak obrońcy nie mógł skutkować uchyleniem aresztu. Sędzia tymczasem powołała się na przepisy międzynarodowe, w tym unijne, które są korzystniejsze dla podejrzanych.
Izba Dyscyplinarna w 2019 roku zmieniła uniewinniający wyrok i ukarała sędzię upomnieniem. Uznała, że niepełnosprawny miał prawo do obrony obligatoryjnej, ale dopiero po wniesieniu aktu oskarżenia. Wyrok TSUE będzie miał więc ogromne znaczenie dla takich spraw w Polsce.
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Alina Czubieniak
Izba Dyscyplinarna
Jarosław Konopka
Joanna Hetnarowicz-Sikora
praworządność
pytania prejudycjalne
represje
Sąd Rejonowy w Słupsku
Sąd Rejonowy we Włocławku
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze