Sędzia Igor Tuleya pozywa państwo polskie za represje, jakie na niego spadły za czasów poprzedniej władzy. Chce, by państwo wzięło za nie instytucjonalną odpowiedzialność, a potem samo rozliczyło finansowo ludzi ministra Ziobry.
Pozew sędziego Igora Tulei z Sądu Okręgowego w Warszawie, który jest jednym z symboli wolnych sądów, został złożony w sądzie w środę 14 maja 2024 roku. Ma on charakter precedensowy.
Sędzia pozywa kilka instytucji państwa, które miały udział w próbie złamania go i zniszczenia jako sędziego. A nawet wyeliminowania go z zawodu sędziego, bo Tuleya dla poprzedniej władzy był jednym z wrogów numer 1 w sądach. Od samego początku krytykował bowiem „reformy” ministra Ziobry. A był jednym z najbardziej rozpoznawalnych sędziów w Polsce, więc obywatele liczyli się z jego opiniami.
Dlatego został na dwa lata zawieszony przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Wytaczano mu bezpodstawne dyscyplinarki. Władza atakowała go w mediach – by odebrać mu wiarygodność i podważyć do niego zaufanie obywateli – hejtowano go w internecie. Ale Tuleya nie dał się złamać i dziś z pełnomocnikami chce rozliczyć wszystkich winnych represji.
I taki jest też cel pozwu przeciwko państwu. Pozew jest o ochronę dóbr osobistych — dobrego imienia, godności osobistej, godności urzędu sędziego i prawa do niezakłóconego życia prywatnego. Bo represje miały wpływ na życie zawodowe sędziego – dwa lata nie mógł orzekać – życie prywatne. Cały czas żył w stresie i napięciu. Był okres, że w każdej chwili mógł być zatrzymany.
Pozwanym jest Skarb Państwa, reprezentowany przez kilka instytucji. To: Minister Sprawiedliwości, Prokurator Generalny, Prokuratura Krajowa, Sąd Najwyższy, Prezes Sądu Okręgowego w Warszawie (pracodawca sędziego) i Rzecznik Dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych. Ich wszystkich reprezentować zapewne będzie Prokuratoria Generalna, która jest pełnomocnikiem Skarbu Państwa w najważniejszych procesach.
Sędzia pozywa instytucje, w których pracowali lub nadal pracują nominaci poprzedniej władzy (byli funkcjonariuszami publicznymi). I te instytucje odpowiadają za ich działania. Tuleya liczy, że później państwo samo rozliczy nominatów poprzedniej władzy, w ramach tzw. regresu. By sami zapłacili za swoje represyjne działania.
Sędzia wnosi w pozwie, by pozwane instytucje solidarnie zamieściły w najważniejszych mediach przeprosiny.
Wnosi też o 1 milion złotych zadośćuczynienia za wszystkie krzywdy, których doznał.
Kwota nie jest wygórowana mając na uwadze, że sędzia przez 8 lat był systemowo, non stop niszczony. Przez dwa lata był też de facto odsunięty od orzekania. I żył z myślą, że w każdej chwili może być zatrzymany przez policję, jak zwykły przestępca (bo chciano postawić mu absurdalne i motywowane politycznie zarzuty karne).
Pełnomocnikami sędziego w tej sprawie są adwokaci: prof. Michał Romanowski, Grzegorz Romanowski i Anna Niestępska.
To nie jedyne działania, które podejmuje Tuleya w celu rozliczenia represji. Z prof. Romanowskim wygrał szereg precedensowych spraw w polskich sądach, które orzekły, że nigdy nie był zawieszony. A represje wobec niego miały charakter systemowy i ich celem było też zastraszenie całego środowiska niezależnych sędziów.
Za niedopuszczanie sędziego — do orzekania w okresie, gdy był zawieszony — Prokuratura Krajowa chce teraz postawić zarzuty byłemu kierownictwu Sądu Okręgowego w Warszawie. Chodzi o Piotra Schaba i Przemysława Radzika.
Tuleya w 2024 roku złożył też pozew przeciwko osobom bezpośrednio odpowiedzialnym za działania wobec niego. Pozwał 11 osób, od których domaga się przeprosin i 1 miliona złotych zadośćuczynienia.
Złożony teraz pozew Tulei przeciwko państwu, to drugi taki pozew za wszystkie represje z czasów poprzedniej władzy. Pierwszy taki pozew złożył sędzia Waldemar Żurek z Sądu Okręgowego w Krakowie, który był najbardziej prześladowany za obronę niezależności sądów. On też pozwał państwo za działania jego funkcjonariuszy o milion złotych zadośćuczynienia.
Żurek pozwał też państwo — ministerstwo sprawiedliwości — za aferę hejterską, której był jednym z celów. Chce 150 tysięcy złotych zadośćuczynienia i przeprosin. Żurek za tę aferę pozwał też bezpośrednio zamieszane w to osoby — byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka, sędziego Jakuba Iwańca i zastępcę rzecznika dyscyplinarnego Przemysława Radzika. Chce od nich przeprosin i 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia.
Wcześniej podobne pozwy złożyli inni represjonowani sędziowie. Ale pozwali oni nie państwo, tylko bezpośrednich naruszycieli, w tym byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, który odpowiadał za sądy. I tak pozew złożył sędzia Paweł Juszczyszyn z Olsztyna (wnosi o 1 milion złotych zadośćuczynienia za krzywdy) oraz sędzie Ewa Gregajtys i Marzanna Piekarska-Drążek z Sądu Apelacyjnego w Warszawie (zażądały po 200 tysięcy złotych na cel społeczny). Pełnomocnikiem w tym sprawach też jest prof. Michał Romanowski.
Zaś były prezes Iustitii, prof. Krystian Markiewicz pozwał za aferę hejterską osoby w nią zamieszane — Piebiaka i Iwańca — i ministra sprawiedliwości. Żąda od nich przeprosin, 75 tysięcy złotych zadośćuczynienia i 50 tysięcy na cel społeczny.
Na zdjęciu u góry sędzia Igor Tuleya. Zdjęcie zrobiono w marcu 2022 roku, gdy sędzia przyszedł do Sądu Okręgowego w Warszawie, by dopuścić go do pracy. Wspierali go obywatele i inny represjonowany sędzia Piotr Gąciarek (stoi po prawej). Zdjęcie Maciej Jaźwiecki/Agencja Wyborcza.pl.
Sędzia Tuleya w pozwie wylicza, za jakie bezprawne działania wobec niego – za poprzedniej władzy – odpowiadają instytucje państwa polskiego. Odpowiedzialność według sędziego jest solidarna, bo represje miały charakter systemowy i ciągły. Miały zniszczyć go jako sędziego i wywrzeć efekt mrożący na innych sędziach.
A najważniejszym odpowiedzialnym jest były minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro, który był inicjatorem sprzecznych z Konstytucją zmian w wymiarze sprawiedliwości. On też odpowiadał za kadry w sądach i w prokuraturze. Narzucał całej władzy narrację o sędziach broniących praworządności, których władza zwalczała.
I tak sędzia z pełnomocnikami pozywa ministra sprawiedliwości. Bo to Zbigniew Ziobro odpowiadał za powoływanie prezesów sądów i rzeczników dyscyplinarnych, którzy podejmowali represyjne działania wobec Tulei. I nie reagował, gdy ścigali sędziów.
Kolejni pozwani to Prokurator Generalny i Prokuratura Krajowa. To wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej powołany do ścigania sędziów i prokuratorów, wystąpił o uchylenie Tulei immunitetu. Prokuratura chciała stawiać mu bezpodstawne zarzuty za to, że w 2017 roku wpuścił dziennikarzy na ogłoszenie krytycznego dla PiS orzeczenia.
Chodzi o orzeczenie, w którym nakazał śledztwo wobec posłów PiS za głosowanie w Sali Kolumnowej Sejmu nad budżetem. Wtedy z obrad wyłączono opozycję. Tuleya wypunktował w orzeczeniu najważniejszych polityków PiS. A dzięki dziennikarzom zobaczyła to cała Polska. Dlatego władza chciała go dopaść za wszelką cenę i chciano postawić mu zarzuty za to, że orzeczenie wygłosił jawnie. Sędzia miał do tego prawo.
Za działania prokuratury odpowiada Zbigniew Ziobro i były Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski, obecnie prezes TK.
W pozwie wymienia się prokuratorów bezpośrednio odpowiedzialnych za ściganie Tulei (pracowali na delegacji w wydziale spraw wewnętrznych). To:
W pozwie zarzuca się, że wiedzieli oni o tym, że domagają się zgody na karne ściganie sędziego przed organem, który nie był sądem. Bo były już pierwsze orzeczenia TSUE i SN to stwierdzające. Zarzuca się im też, że wiedzieli o tym, że zarzuty za jawność ogłoszenia orzeczenia są bezpodstawne.
Kolejni pozwani przez sędziego Tuleyę to:
W przypadku sędziego Tulei zrobili mu kilka bezpodstawnych spraw dyscyplinarnych. Za wpuszczenie dziennikarzy na ogłoszenie orzeczenia, za spotkania z obywatelami, krytyczne wypowiedzi w mediach o Ziobrze i jego ludziach oraz za zadanie pytania prejudycjalnego do TSUE.
Dodatkowo Przemysław Radzik wezwał sędziego na przesłuchanie pod pozorem jego wypowiedzi w mediach. A podczas przesłuchania chciał wiedzieć, dlaczego zadał pytania do TSUE, do czego Tuleya jako sędzia miał prawo. Na to przesłuchanie Radzik nie wpuścił obrońcy sędziego. W pozwie podkreśla się, że sędziowie mają prawo do publicznych wypowiedzi na temat wymiaru sprawiedliwości. Co wynika z orzeczeń ETPCz. Niedawno minister sprawiedliwości Adam Bodnar odwołał Schaba i Radzika funkcji rzeczników dyscyplinarnych.
Sędzia pozywa macierzysty sąd za działania byłego już kierownictwa wobec niego. Chodzi o:
Ponadto wiceprezes Przemysław Radzik zakazywał Tulei dodatkowych zajęć z aplikantami, studentami oraz pisania felietonów do internetowego radia. Niedawno Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w precedensowym wyroku ich działania uznał za mobbing. Sąd ten orzekł też, że były to systemowe represje mające uciszyć Tuleyę. A niedopuszczanie go do orzekania uznał za bezprawne.
Ona początkowo chciała dopuścić Tuleyę do orzekania, ale jej decyzję uchylił Schab i Radzik już jako kierownictwo sądu apelacyjnego. W pozwie zarzuca się, że nie mieli do tego podstaw. Później Przanowska-Tomaszek odmawiała już przywrócenia sędziego do pracy. Wrócił on do orzekania dopiero w grudniu 2022 roku, gdy odwiesiła go nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej.
W pozwie zarzuca się też Przanowskiej-Tomaszek, że wysłała Tuleyę na przymusowy urlop. Obecnie po awansach Przanowska-Tomaszek jest neo-sędzią Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Neosędziami tego sądu są też Schab, Radzik i Lasota.
Sędzia Igor Tuleya tak komentuje OKO.press złożenie pozwu przeciwko państwu: „Oczywiście nie chodzi o pieniądze dla mnie. One będą na cel społeczny. Ten pozew ma też na celu jeszcze bardziej rozruszać rządzących, by w końcu rozważyli, czy wystąpić z roszczeniami regresowymi przeciwko bezpośrednim sprawcom”.
Dodaje: „To będzie realna kara dla psujących prawo i niszczących praworządność. Niech odczują dolegliwość finansową. Dalej będę domagał się przywrócenia praworządności i rozliczenia winnych niszczenia państwa prawa. To dopiero początek rozliczeń”.
Podobnie uważa jego jeden z pełnomocników adwokat, prof. Michał Romanowski. Mówi OKO.press: „Złożyliśmy pozew przeciwko poszczególnym instytucjom państwa polskiego, ponieważ sędzia Igor Tuleya był w wielu wymiarach poddany represjom przez funkcjonariuszy tych instytucji”.
Dodaje: „Mamy już potwierdzenie w różnych wyrokach, które uzyskaliśmy z sędzią Tuleyą, że stał się on celem represji. Ponieważ ówczesna władza polityczna i współpracujący z nią funkcjonariusze zidentyfikowali go jako osobę, która swoim bezkompromisowym przykładem ma szansę wpływać na postawy środowiska sędziów”.
Prof. Romanowski mówi dalej: „Postawiono zatem przy wykorzystaniu instrumentów władzy — którą daje pełnienie urzędu państwowego -, zastraszyć i zniszczyć go jako człowieka. A także zaatakować godność urzędu sędziego. Chodziło przy tym nie tylko o eliminację sędziego Tuleyi ze środowiska sędziów, ale także o wywołanie efektu mrożącego wśród innych sędziów, aby nie szli jego przykładem.
Władza polityczna przez funkcjonariuszy publicznych, którzy represjonowali sędziego Tuleyę z wykorzystaniem aparatu Państwa, chciała w ten sposób pogrozić całemu środowisku sędziowskiemu. Chciała pokazać, że nie cofnie się przed niczym, nawet wobec osób tak silnych psychicznie i moralnie jak sędzia Tuleya”.
Prof. Romanowski: „Represje wobec sędziego Tulei, podobnie jak wobec takich sędziów jak Paweł Juszczyszyn, Waldemar Żurek, Ewa Gregajtys, Marzanna Piekarska-Drążek i Ewa Leszczyńska-Furtak, ale również wobec byłego szefa Iustitii Krystiana Markiewicza, czy sędziego Piotra Gąciarka, miały charakter represji instytucjonalnej, o charakterze systemowym.
Wobec Tulei i innych sędziów został zorganizowany instytucjonalny system represji ze strony instytucji państwa polskiego. Zastraszenie i „uciszenie” Tulei miało zastraszyć i „uciszyć” całe środowisko sędziowskie. Aby władza sądownicza stała się fasadą w Polsce”.
Pełnomocnik sędziego zaznacza: „Najwyższy czas, aby państwo uznało swoją instytucjonalną odpowiedzialność za represje, których doświadczał sędzia od jego funkcjonariuszy do dziś orzekających w sądach i pracujących w prokuraturze. Nie ponieśli żadnej odpowiedzialności. Dziś sędzia Tuleya sam musi dochodzić sprawiedliwości, nie ma pomocy państwa.
Najwyższy czas, aby państwo przeprosiło go też za lata represji. Rozliczenie tego jest ważne dla sprawiedliwości społecznej. Igor Tuleya nie walczył dla siebie, ale o godność urzędu sędziego, o prawo do tego, aby nasze sprawy były rozstrzygane przez sędziów”.
I jeszcze jedna wypowiedź prof. Romanowskiego: „Zło nierozliczone czując przestrzeń, rośnie i wraca ze zdwojoną siłą. Państwo, które nie rozliczy własnej mrocznej historii jest skazane na jej powtórne przeżycie. Zamykanie oczu na zło jest zamykaniem oczu na dobro. A to jest początek końca wartości”.
Sądownictwo
Adam Bodnar
Igor Tuleya
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura Krajowa
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Izba Dyscyplinarna
prof. Michał Romanowski
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze