0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: sędziasędzia

Taki precedensowy wyrok wydał Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia. Wyrok został wydany na skutek pozwu sędziego Igora Tulei z Sądu Okręgowego w Warszawie – na zdjęciu u góry – który jest jednym z symboli wolnych sądów. Wydała go sędzia Dagmara Garnczarek 11 kwietnia 2025 roku.

Ale dopiero teraz jest gotowe jego pisemne uzasadnienie, z którego wynika, dlaczego sąd niedopuszczanie do orzekania sędziego Igora Tulei uznał za mobbing. Uzasadnienie jest mocne i może pomóc rozliczać prezesów sądów, z nominacji ministra Ziobry.

To de facto gotowy akt oskarżenia wobec Piotra Schaba i Przemysława Radzika. Znani są oni ze ścigania niezależnych sędziów. Robili to jako rzecznicy dyscyplinarni Ziobry – niedawno zostali odwołani przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Ale odpowiadają też za niedopuszczanie do orzekania sędziego Igora Tulei w latach 2020-2022. Schab był wtedy prezesem Sądu Okręgowego w Warszawie, a Radzik wiceprezesem do spraw karnych. Obaj łączyli te funkcje ze ściganiem sędziów.

Schab i Radzik blokowali Tuleyę w orzekaniu, bo w listopadzie 2020 roku nielegalna Izba Dyscyplinarna uchyliła sędziemu immunitet i pozwoliła na postawienie mu bezpodstawnych zarzutów za wpuszczenie dziennikarzy, na ogłoszenie krytycznego dla PiS orzeczenia. Izba jednocześnie zawiesiła wtedy sędziego na dwa lata i obniżyła mu wynagrodzenie o 25 procent.

Sędzia wrócił dopiero do pracy w grudniu 2022 roku, po odwieszeniu przez nową Izbę Odpowiedzialności Zawodowej SN (zastąpiła zlikwidowaną Izbę Dyscyplinarną).

Przeczytaj także:

Przez dwa lata Tuleya wraz z pełnomocnikiem prof. Michałem Romanowskim walczył o powrót do pracy, podkreślając, że nie został zawieszony. Bo Izba Dyscyplinarna nigdy nie była sądem. Wygrali dotąd przed polskimi sądami szereg precedensowych spraw. Ale wnioski sędziego o dopuszczenie do orzekania lekceważyli Schab jako prezes i Radzik jako wiceprezes. Powoływali się na decyzję nielegalnej Izby o zawieszeniu.

Za blokowanie Tulei odpowiada też neo-sędzia Joanna Przanowska-Tomaszek, która w lipcu 2022 roku została nową prezeską Sądu Okręgowego w Warszawie. Schab został wtedy prezesem Sądu Apelacyjnego w Warszawie, a Radzik wiceprezesem.

I za to sędzia Tuleya wraz z pełnomocnikiem, prof. Michałem Romanowskim złożyli przeciwko Sądowi Okręgowemu w Warszawie – jako pracodawcy – pozew o mobbing. I odnieśli pełny sukces, bo łódzki sąd w całości podzielił ich stanowisko. Najważniejsze jest to, że sąd niedopuszczanie do orzekania – w oparciu o decyzję nielegalnej Izby – uznał za mobbing.

Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia w uzasadnieniu wyroku napisał, że Tuleya od listopada 2020 roku do listopada 2022 roku był:

  • „Bezprawnie niedopuszczany do orzekania i wykonywania czynności służbowych z powołaniem się na tzw. uchwałę Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego; (...) wbrew przesłankom pozwalającym ustalić, iż uchwała była orzeczeniem nieistniejącym, na skutek wydania jej przez organ niebędący sądem”. Sąd pokreślił, że władze sądu okręgowego zlekceważyły też zabezpieczenie Sądu Okręgowego Warszawa-Praga z marca 2022 roku, nakazujące natychmiast dopuścić sędziego do pracy oraz orzeczenia SN i europejskich Trybunałów, w których uznano, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem, a jej orzeczenia nie obowiązują. Sąd w Łodzi powołał się na wyrok TSUE z listopada 2019 roku, wyrok SN z grudnia 2019 roku, uchwałę pełnego składu SN ze stycznia 2020 roku i zabezpieczenie TSUE z kwietnia 2020 roku. Podważono w nich status Izby.
  • „Bezprawnie pozbawiony części wynagrodzenia”.
  • „Bezpodstawnie pozbawiony możliwości podjęcia dodatkowego zajęcia, to jest prowadzenia szkoleń dla urzędników sądowych, studentów, aplikantów adwokackich, członków ORA, publikowania artykułów, poprzez nieuzasadnione pomawianie i przypisywanie powodowi złych intencji i cech”. Dodatkowej aktywności sędziemu zakazywał Radzik, jako wiceprezes. Uważał, że Tuleya będąc zawieszonym, nie jest godny, by pełnić takie dodatkowe funkcje.
  • „Przymusowo skierowany na zaległy”. Chciała go na niego wysłać nowa prezeska Przanowska-Tomaszek.
  • „Szykanowany przez kierownictwo Sądu Okręgowego w Warszawie, poprzez bezkrytyczne kierowanie anonimów dotyczących rzekomo niewłaściwego zachowania powoda [Tulei – red.] do Rzecznika Dyscyplinarnego lub Sędziego Wizytatora, celem wdrażania postępowania wyjaśniającego i postępowania dyscyplinarnego”.

Sąd łódzki jasno napisał w uzasadnieniu, że za te działania odpowiada ówczesny pracodawca Tulei, czyli prezes i wiceprezes sądu. I podkreśla: „Dowody pozyskane w ramach niniejszego postępowania pozwalają na stwierdzenie, że zostały wyczerpane ustawowe przesłanki pozwalające zakwalifikować działania podejmowane przez kierownictwo Sądu Okręgowego w Warszawie w stosunku do powoda Igora Tulei jako mobbing”.

W sprawie niedopuszczania Tulei do orzekania śledztwo prowadzi Prokuratura Krajowa. Chce ona już stawiać Schabowi i Radzikowi zarzuty karne. W tym celu wystąpiła do Izby Odpowiedzialności Zawodowej o uchylenie im immunitetów.

Na pozew o mobbing za blokowanie w orzekaniu zdecydował się jeszcze Paweł Juszczyszyn z Sądu Okręgowego w Olsztynie. On był zawieszony przez nielegalną Izbę ponad dwa lata. I też niedawno Sąd Rejonowy w Bydgoszczy orzekł, że był mobbingowany przez byłego prezesa sądu Macieja Nawackiego, członka neo-KRS. Nawacki też nie dopuszczał Juszczyszyna do orzekania. W tej sprawie uzasadnienie wyroku nie jest jeszcze gotowe.

Mężczyzna wygląda przez otwarte drzwi
Były prezes Sądu Okręgowego w Warszawie i były główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab. Fot. Maciej Jaźwiecki/Agencja Wyborcza.pl.

Tuleya: Nie spocznę, zanim nie rozliczę winnych represji

Sędzia Igor Tuleya tak komentuje OKO.press korzystny dla niego wyrok ws. mobbingu: „Uzasadnienie wyroku jest miażdżące i na pewno posłuży też innym sędziom szukającym sprawiedliwości. Będzie też silnym argumentem w postępowaniach karnych oraz cywilnych”. Dodaje: „To uzasadnienie wyroku jest obszernym podsumowaniem tego, co się działo w ostatnich latach”.

Tuleya podkreśla: „Ale to cały czas początek rozliczeń. Kolejne wygrane sprawy i wyroki otwierają drogę do naprawdę poważnego procesu [Schaba i Radzika – red.]. Dalej będę walczył o sprawiedliwość i o to, żeby czarno na białym pokazać, jak ta praworządność była łamana. Bo w tym uzasadnieniu wyroku jasno opisano metody i nadużycia, których dopuścili się nominaci Zbigniewa Ziobry. Nie spocznę, zanim nie rozliczę winnych”.

Podobnie uważa jego pełnomocnik, prof. Michał Romanowski. Mówi OKO.press: „Ten wyrok ma olbrzymie znaczenie nie tylko z punktu widzenia oddania sprawiedliwości sędziemu Tulei, ale także z punktu widzenia oceny swoistego historycznego ataku na niezależne sądownictwo. Sędzia Garnczarek z Łodzi jako pierwsza sędzia w Polsce uznała, że represje wobec sędziego Tulei – jako ważnego głosu środowiska niezależnych sędziów – miały charakter represji instytucjonalnej o charakterze systemowym”.

Dodaje: „Innymi słowy. Sąd orzekł, że w odniesieniu do sędziego Tulei istniał zorganizowany system ze strony instytucji państwa polskiego, którego celem było zastraszenie sędziego i wywołanie efektu mrożącego wśród sędziów sprzeciwiających się zmianom w wymiarze sprawiedliwości. Zmianom sprzecznym z prawem UE i orzecznictwem TSUE. Władza chciała pokazać, że może zrobić z sędzią wszystko, w tym ignorować prawomocne orzeczenia sądowe”.

Prof. Romanowski mówi dalej: „Bardzo cieszymy się, że sąd potwierdził, że działania wobec sędziego naruszały godność urzędu sędziego jako organu władzy sądowniczej, która jest gwarantem niezawisłości i równości wobec prawa. Sąd podkreślił, że represje, jakie spotkały sędziego, wynikały z tego, iż był jednym z najbardziej wyrazistych krytyków reformy sądownictwa w Polsce.

A atak na niego był elementem strategii mającej na celu zastraszenie (lub nawet uciszenie), w związku z poglądami, które wyrażał w obronie rządów prawa. Chodziło o zastraszanie w celu zachowania posłuszeństwa całego środowiska sędziowskiego. To forma tzw. chilling effect; efektu mrożącego”.

Pełnomocnik sędziego Tulei, prof. Michał Romanowski. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Sąd w Łodzi: Tuleyę zastraszano i nękano

W uwagi na precedensowy charakter wyroku, który po raz pierwszy ocenia działania ludzi Ziobry jako mobbing – co ma też przełożenie na ewentualne zarzuty karne za łamanie praw pracowniczych – cytujemy obszerne fragmenty uzasadnienia. Sąd jasno pisze, że niedopuszczanie do orzekania zawieszonego przez nielegalną Izbę sędziego Tulei, miało charakter bezprawny.

Sąd: „Bezprawność działań kierownictwa Sądu Okręgowego w Warszawie wobec sędziego Igora Tulei, można analizować na gruncie prawa konstytucyjnego, prawa pracy, prawa cywilnego oraz orzecznictwa sądów krajowych i europejskich. Czynności te – mimo orzeczeń sądowych zarówno sądów krajowych, jak i orzeczeń sądów europejskich – miały charakter systemowy i nosiły cechy represji instytucjonalnej, sprzecznej z porządkiem prawnym”.

Sąd zaznacza, że kierownictwo sądu zlekceważyło też orzeczenia nakazujące dopuścić sędziego do pracy. Sąd: „Nie wykonywanie prawomocnych orzeczeń przez Prezesa i Wiceprezesa Sądu Okręgowego w Warszawie stanowiło naruszenie zasady państwa prawa (art.2 Konstytucji). Zawieszenie powoda przez Izbę Dyscyplinarną (uznaną przez TSUE i ETPC, Sąd Najwyższy i inne Sądy za organ niebędący sądem), było sprzeczne z konstytucyjną zasadą niezawisłości i nieusuwalności sędziów (art. 180 ust 1, art. 178 ust 1 Konstytucji RP)”.

Sąd w Łodzi w uzasadnieniu wyroku pisze dalej: „Działania Prezesa i Wiceprezesa Sądu Okręgowego w Warszawie były także sprzeczne z ustawą o ustroju sądów powszechnych. Prezes Sądu nie ma, bowiem prawa arbitralnie decydować o niedopuszczeniu sędziego do orzekania, jeśli nie istnieje orzeczenie o zawieszeniu lub pozbawieniu sędziego immunitetu. Jak bowiem ustalono, tzw. uchwała Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego z dnia 18 listopada 2020 roku nie spełniała atrybutu orzeczenia.

Brak przydziału spraw, zablokowanie dostępu do gabinetu i systemów informatycznych nie znajduje oparcia w żadnym przepisie i stanowiło przekroczenie kompetencji administracyjnych Prezesa Sądu (…) Te wszystkie działania wzmacniały atmosferę zastraszenia powoda, sugerując, że »system« może ignorować nawet prawomocne orzeczenia sądów”.

Sąd: „Bez wątpienia działania podejmowane przez kierownictwo Sądu Okręgowego w Warszawie polegały na nękaniu i zastraszaniu powoda, jako pracownika. Kierownictwo Sądu wielokrotnie uniemożliwiało powodowi powrót do pracy i wykonywanie jego obowiązków służbowych. Podejmowano w stosunku do powoda działania mające poważać jego autorytet i pozycję zawodową.

Celem tych zachowań było poniżenie powoda poprzez odsunięcie od orzekania, zabranie wszystkich akt, nieprzydzielanie nowych spraw, pozbawienie dostępu do systemów teleinformatycznych, zakaz wstępu do sali rozpraw, publiczne komunikaty kwestionujące status powoda, jako sędziego czynnego.

Niczym nieuzasadnione sprzeciwianie się pozwanego podjęciu dodatkowego zajęcia w postaci szkoleń w ramach stażu urzędniczego w Sądzie Okręgowym, dodatkowego zajęcia w postaci prowadzenia zajęć dydaktycznych w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie i w Szkole Prawa Procesowego »Ad Exemplum« w Warszawie, dodatkowego zajęcia w postaci prowadzenia zajęć dydaktycznych dla aplikantów adwokackich Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie i zajęć dydaktycznych dla członków Okręgowej Izby Adwokackiej w Warszawie i twierdzenie, iż prowadzenie szkoleń przynosi ujmę godności urzędu sędziowskiego, a także sprzeciwianie się podjęciu przez Igora Tuleyę dodatkowego zajęcia w formie publikowania felietonów na stronie internetowej radia internetowego „Halo Radio” i twierdzeń, że publikacje tych felietonów osłabiały zaufanie do bezstronności sędziego – zmierzały także do poniżenia powoda".

I kolejny fragment uzasadnienia: "Decyzje kierownictwa Sądu Okręgowego w Warszawie podejmowane przez Wiceprezesa Sądu Okręgowego w Warszawie Przemysława Radzika, w okresie sprawowania funkcji (...) skutkowały niemożnością swobodnej realizacji posiadanych przez powoda, jako sędziego Sądu Okręgowego w Warszawie Igora Tuleyę jego uprawnień pracowniczych w postaci możliwości prowadzenia zajęć dydaktycznych”.

Mężyzna w okularach siedzi za stołem
Były wiceprezes Sądu Okręgowego w Warszawie i były zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Sąd w Łodzi: Chciano złamać Tuleyę, by zmrozić innych sędziów

Łódzki sąd w uzasadnieniu wyroku podkreśla, że „oddziaływania” wobec Tulei trwały dwa lata. Sąd: „Nękanie zawodowe i zastraszanie (w tym grożenie odpowiedzialnością dyscyplinarną i karną) sędziego Igora Tuleyi – rozumiane, jako kluczowe przesłanki mobbingu – miały charakter systematyczny, wieloetapowy i długotrwały, a jego celem (lub przynajmniej skutkiem) było wywarcie presji psychicznej, zawodowej oraz publicznej dyskredytacji.

Działania te miały również szerszy wymiar: zastraszanie nie tylko jednego sędziego, ale wszystkich niezależnych sędziów w Polsce i wywołania efektu mrożącego. Zachowania przedstawicieli pozwanego miały z pewnością charakter uporczywy”.

Sąd: „W ocenie Sądu takie działania nosiły także znamiona instytucjonalnego upokorzenia Igora Tuleyi – symbolicznego wymazania jego tożsamości zawodowej. Odmowa dopuszczania powoda do wykonywania obowiązków służbowych i sprzeciwiania się podjęciu dodatkowego zajęcia stanowiła formę dyskredytowania powoda w oczach współpracowników i opinii publicznej.

Powód zmuszony był do ciągłej walki, w tym sądowej o elementarne prawa zawodowe. Poniżenie sędziego Igora Tuleyi – jako element ustawowej definicji mobbingu – jest jednym z kluczowych skutków działań podejmowanych wobec niego przez kierownictwo Sądu Okręgowego w Warszawie oraz osoby pełniące funkcje administracyjne w wymiarze sprawiedliwości. Demonstracyjna odmowa respektowania jego statusu służbowego – poprzez niedopuszczanie do orzekania czy wpuszczenia do sądu -, upokarzała go wobec współpracowników, opinii publicznej i stron postępowań.

Działania takie można potraktować, jako formę poniżenia, zarówno w ujęciu prawnym, jak i społecznym. Długotrwałe ignorowanie stanowiska powoda [zgłaszał chęć podjęcia pracy – red.], a następnie prawomocnego, wykonalnego postanowienia w przedmiocie zabezpieczenia roszczeń powoda połączone z publicznym napiętnowaniem, mogło skutkować stresem, poczuciem bezsilności, obniżoną samooceną zawodową i wywoływać u powoda zaniżoną ocenę przydatności zawodowej. Powód Igor Tuleya sam przyznawał w wywiadach, że traktuje te działania, jako formę represji i próby złamania niezależnego sędziego”.

Sąd: „Represje, jakie spotkały powoda, wynikały z tego, iż był jednym z najbardziej wyrazistych krytyków reformy sądownictwa w Polsce. Przy tym jest jednym z najbardziej emblematycznych przedstawicieli społeczności sędziów w Polsce, który konsekwentnie bronił zasady rządów prawa i niezawisłości sędziowskiej, uznać, iż środki podjęte przez krajowe organy władzy winny być postrzegane, jako strategia mająca na celu zastraszenie (lub nawet uciszenie) powoda w związku z poglądami, które wyrażał w obronie zasady rządów Instytucjonalne i publiczne działania podejmowane wobec powoda mające na celu uniemożliwianie pracy mimo orzeczeń sądu – prowadziły do obniżenia poczucia wartości i zawodowego sensu oraz sprawstwa.

Sam Igor Tuleya określił te działania, jako „symboliczne zniszczenie jego godności, jako sędziego”. Działania powyższe miały uderzyć w godność urzędu sędziego. Sędzia, jako organ władzy sądowniczej, jest gwarantem niezawisłości i równości wobec prawa. Czynności, które naruszają jego godność, są nie tylko personalnym atakiem, ale też naruszeniem zasady trójpodziału władzy i konstytucyjnych gwarancji niezależności sądów. Działania wobec powoda Igora Tuleyi to nie tylko jednostkowe naruszenie dóbr osobistych, ale także problem systemowy, który rezonował na arenie międzynarodowej”.

Kolejny fragment uzasadnienia wyroku łódzkiego sądu: „Celem działań podjętych przez kierownictwo Sądu Okręgowego w Warszawie wobec powoda było również odizolowanie go od współpracowników i wyeliminowanie z zespołu pracowników sądu (kadry orzeczniczej i pozostałych pracowników) przez okres 2 lat. Działania te wykluczały powoda z życia zawodowego. W praktyce powód został odizolowany od środowiska sędziowskiego – nie przydzielano mu spraw, nie zapraszano na narady, nie informowano o zmianach organizacyjnych.

Takie działania były typową formą poniżenia poprzez wykluczenie, podważały status, wartość i rolę jednostki w zespole. Powód wskazywał w zeznaniach złożonych przed Sądem, iż większość sędziów Sądu Okręgowego w Warszawie (z nielicznymi wyjątkami) nie miała żadnych oporów, by przejąć spraw powoda, a przy tym sędziowie w zdecydowanej większości byli obojętni na sytuację powoda i wręcz go unikali. Zastraszanie jednostki w celu zachowania posłuszeństwa całego środowiska to forma tzw. chilling effect – efektu mrożącego.

Przedsięwzięcia podjęte wobec powoda przez jego pracodawcę miały także zdyskredytować go w oczach opinii publicznej, chociażby poprzez publiczne komunikaty przedstawiające powoda, jako osobę łamiącą prawo, wobec której toczy się postępowanie karne o rzekome ujawnienie tajemnicy postępowania. Kierownictwo Sądu Okręgowego w Warszawie wielokrotnie dyskredytowało powoda Igora Tuleyę, jako sędziego (...) Rezultatem działań powoda było psychiczne i społeczne wyniszczenie”.

Mężczyzna w garniturze, Paweł Juszczyszyn
Sędzia Paweł Juszczyszyn z Sądu Rejonowego w Olsztynie. On też wygrał sprawę o mobbing z byłym prezesem jego sądu Maciejem Nawackim. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Sąd: Tuleya miał poczuć się zbędny w sądzie

Na koniec uzasadnienia wyroku łódzki sąd podsumowuje: „Zebrany w sprawie materiał dowodowy i jego ocena pozwala przyjąć, iż kierownictwo Sądu Okręgowego w Warszawie, jako pracodawca w osobie zwierzchników służbowych powoda podjęło szereg działań o charakterze nękania, które ukierunkowane zostały na poniżenie powoda, próbę zdyskredytowania Igora Tuleyi, wywołania zaniżonej oceny przydatności zawodowej powoda i mające na celu odizolowanie powoda od zespołu pracowników.

Cały ciąg działań przełożonych nacechowanych był wybitnie złą wolą i ukierunkowany na doprowadzenie powoda do skutku w postaci zaniżonej oceny własnych kwalifikacji i przydatności zawodowej”.

I dalej: „Zdaniem Sądu cały szereg działań kierownictwa pozwanego świadczy o złym nastawieniu i dążeniu do napiętnowania powoda i wręcz jego nękania. Zachowania te były naganne, niemające usprawiedliwienia w normach, co pogłębiało jego izolację. Pozwany osiągnął efekt poniżenia i ośmieszenia powoda, doprowadzając także do poważnych konsekwencji w aspekcie psychologicznym. Powód podkreślał, jak traumatyczny był to czas dla niego. Ciągła niepewność, brak możliwości wykonywania zawodu, publiczne oczernianie – to wszystko mogło prowadzić do złego stanu psychicznego, stresu, poczucia wykluczenia zawodowego i społecznego”.

I jeszcze jeden fragment uzasadnienia wyroku łódzkiego sądu: „Powód Igor Tuleya wielokrotnie podkreślał, że to była walka nie tylko o stanowisko, ale o własną tożsamość, jako sędziego. Działania wobec sędziego Tulei miały charakter uporczywy i długotrwały, publiczny i stygmatyzujący i wywierały realny efekt zastraszający – zarówno wobec niego, jak i środowiska sędziowskiego.

Niewątpliwie także takie działania, w tym poprzez budowanie negatywnej narracji wobec niego i utrzymywanie w stanie niepewności, przyniosły powodowi szkody reputacyjne (...) W ocenie Sądu wszystkie podejmowane zachowania składające się na działania o charakterze mobbingu były zachowaniami odbiegającymi znacząco od normalnych zachowań w miejscu pracy”.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze