Zaczyna się rozliczanie byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Robią to sędziowie, którzy za władzy PiS byli represjonowani za obronę wolnych sądów
To pierwsze pozwy wobec Zbigniewa Ziobry, który odpowiada za niszczenie niezależności sądów za rządów PiS. Pozywa go trójka sędziów, którzy za obronę praworządności i stosowanie prawa europejskiego zapłacili wysoką cenę. To sędzia Igor Tuleya z Sądu Okręgowego w Warszawie, Paweł Juszczyszyn z Sądu Rejonowego w Olsztynie i Ewa Gregajtys z Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Wszyscy chcą przeprosin za represje i zadośćuczynienie – w sumie na kwotę 2,2 miliona złotych -, za krzywdy, jakich doznali ze strony nominatów władzy PiS.
Przed Świętami 23 grudnia 2024 roku pozew o ochronę dóbr osobistych złożyła sędzia Gregajtys. Pozew jest za jej bezprawne przeniesienie do innego wydziału w sądzie, blokowanie jej powrotu do macierzystego wydziału (wbrew orzeczeniom sądów) oraz bezpodstawne dyscyplinarki, których za stosowanie prawa europejskiego miała 6.
Sędzia pozywa byłego ministra sprawiedliwości, ale również osoby odpowiedzialne za bezpośrednie represje i szykany. Czyli zastępcę rzecznika dyscyplinarnego Michała Lasotę i byłe już kierownictwo sądu apelacyjnego. Chodzi o byłego prezesa Piotra Schaba, byłego wiceprezesa Przemysława Radzika (są oni nadal z Lasotą rzecznikami dyscyplinarnymi Ziobry, za PiS łączyli różne funkcje) oraz byłą przewodniczącą wydziału karnego sądu apelacyjnego, neo-sędzię Annę Nowakowską.
Sędzia Gregajtys w pozwie chce od nich solidarnie 200 tysięcy złotych zadośćuczynienia na cel społeczny. A dokładnie na Fundację Warszawskie Hospicjum dla Dzieci.
Z kolei pozwy Tulei i Juszczyszyna nie są nowe. Złożyli oni je już kilka miesięcy temu. Teraz pozywają Ziobrę. Pisma w tej sprawie do sądu zostaną złożone w poniedziałek 30 grudnia 2024 roku. Tuleya pozwał wszystkich, którzy odpowiadają za wytaczanie mu bezzasadnych dyscyplinarek, bezprawne zawieszenie przez Izbę Dyscyplinarną i uchylenie mu immunitetu, niedopuszczanie go do orzekania w sądzie (wbrew orzeczeniom) i bezpodstawne ściganie przez prokuratorów.
Z kolei Juszczyszyn pozwał wszystkich odpowiedzialnych za bezprawne zawieszenie przez Izbę Dyscyplinarną, niedopuszczanie do orzekania (wbrew orzeczeniom), bezzasadne dyscyplinarki i karne przeniesienie do innego wydziału. Tuleya i Juszczyszyn żądają w pozwach po 1 milionie złotych zadośćuczynienia, solidarnie od wszystkich pozwanych. O szczegółach pozwów piszemy w dalszej części tekstu.
Sędziowie dopiero teraz pozywają Ziobrę jako głównego odpowiedzialnego za naruszenie ich dóbr, bo wcześniej był on poważnie chory. Ziobro jednak wrócił ostatnio do życia publicznego i występuje w mediach. Sędziowie uznali więc, że może odpowiedzieć w sądzie za swoje czyny.
Sędziowie w pozwach zarzucają, że Ziobro jako minister sprawiedliwości jest odpowiedzialny za to, co działo się w wymiarze sprawiedliwości. Jego odpowiedzialność jest bezpośrednia i pośrednia. Bezpośrednia, bo jako członek rządu odpowiadał za kierunek zmian w wymiarze sprawiedliwości, który zresztą sam wyznaczał. Te zmiany miały ograniczyć niezależność sądów, wprowadziły też system represji wobec sędziów.
Ziobro odpowiada też za wiele decyzji kadrowych, które promowały osoby angażujące się w jego zmiany. To on odpowiadał za nominacje dla prezesów sądów, prokuratorów i rzeczników dyscyplinarnych Piotra Schaba i jego zastępców Michała Lasoty oraz Przemysława Radzika.
Minister osobiście odpowiada również za niektóre decyzje kadrowe dotyczące sędziów np. za odwoływanie ich z delegacji w sądach. Osobiście też zawieszał na miesiąc niektórych niezależnych sędziów, co było bezprawne.
Jak wynika z pozwów, odpowiedzialność pośrednia ministra za represje wobec sędziów wynika z tego, że aprobował, czy wręcz promował takie działania. Jako minister miał zewnętrzny nadzór administracyjny nad sądami, co wynika z ustawy o ustroju sądów powszechnych. Miał więc wpływ na działania prezesów sądów z jego nominacji. Miał też wiedzę o tym, jak działają.
Wiedział również o masowych represjach wobec sędziów, za które odpowiadają jego rzecznicy dyscyplinarni. Ale Ziobro nic z tym nie zrobił. Nie podjął żadnych działań, choć mógł np. zarządzić lustrację w sądach i zwrócić prezesom sądów uwagę. Mógł też powołać swoich rzeczników dyscyplinarnych ad hoc, po to, by zablokować represje.
Ziobro jako Prokurator Generalny nie nakazał też zakończenia bezpodstawnych śledztw wobec sędziów, choć podlegali mu wszyscy prokuratorzy. Ziobro to aprobował. Wręcz odpowiedzialnych za to ludzi nagradzał awansami i zachęcał do takich działań. Bo często atakował niezależnych sędziów na swoich konferencjach.
Dlatego sędziowie go teraz pozywają o ochronę dóbr osobistych. Zarzucają mu, że jako minister „rażąco” nie dochował obowiązku sprawowania nadzoru nad sądami. A poprzez niereagowanie umożliwiał represje. Zarzucają mu, że jest współwinny naruszenia ich dóbr w postaci godności osobistej i godności urzędu sędziego, naruszenia ich prawa do spokojnego życia prywatnego (represje je zaburzyły) oraz podważenie zaufania do nich jako sędziów.
Pełnomocnikiem sędziów Gregajtys, Tulei i Juszczyszyna w tych sprawach jest adwokat, profesor Michał Romanowski i prawnicy z jego kancelarii. Prof. Romanowski już wcześniej z sukcesami pomagał tym sędziom w powrocie do orzekania w sądzie.
Sędzia Igor Tuleya tak tłumaczy OKO.press pozwanie Ziobry za represje: „Brakowało go w moim pozwie. Ministerstwo sprawiedliwości było szczytem tej piramidy. Nie ma wątpliwości, że on za to wszystko odpowiada. Osoby, które wcześniej pozwałem były jego podwładnymi lub współpracownikami”.
Dodaje: „Z aktywności byłego ministra wynika, że z jego zdrowiem jest już lepiej, więc odpadły nasze początkowe wątpliwości natury moralnej. I teraz nie ma przeszkód, by spotkać się z nim na sali sądowej”.
Podobnie uważa sędzia Paweł Juszczyszyn. Mówi OKO.press: „W związku z tym, że minister Ziobro aktywnie wrócił do polityki, nie ma powodów, by nie odpowiedział za swoje czyny”. Dodaje: „Wraz z pełnomocnikiem pozwaliśmy wcześniej całą grupę osób, która systemowo niszczyła niezależnych sędziów, w tym mnie. I w tej grupie nie mogło zabraknąć Ziobry, który był głową tej hydry”.
Sędzia mówi dalej: „Jestem przekonany o tym, że to było działanie systemowe, zorganizowane, nakierowane na określony efekt. Efektem tym miało być zniszczenie niepokornych sędziów, zastraszenie innych i w efekcie pozbawienie polskich sądów niezależności. Odebranie ludziom prawa do niezależnego i bezstronnego sądu ustanowionego ustawą. A w konsekwencji zniszczenie praworządności i demokracji w naszym kraju”.
Juszczyszyn podkreśla: „A Ziobro w mojej ocenie jest jednym z głównych odpowiedzialnych za to. I będę domagał się dla niego sprawiedliwości. Nie odpuszczę, dopóki wszyscy winni łamania prawa w ostatnich latach nie poniosą konsekwencji prawnych. Ponieważ zło nierozliczone wraca z podwójną siłą. Jeśli nie doprowadzimy tych rozliczeń do końca, w przyszłości nie znajdzie się już wielu, którzy staną w obronie praworządności”.
Podobnie uważa ich pełnomocnik prof. Michał Romanowski. Mówi OKO.press: „Pozwaliśmy byłego ministra sprawiedliwości, bo wraz z prezydentem Dudą jest architektem bezprawia w Polsce. Niewiele brakowało, abyśmy w Polsce mieli autokrację na wzór Węgier Orbana”.
Profesor podkreśla: „Minister Ziobro niejednokrotnie wypowiadał się w sposób zniesławiający sędziów. Jego awanse na prezesów sądów dla takich osób jak Schab, czy Radzik były nie tylko wyrazem akceptacji dla ich działań, ale wręcz świadczyły o ich uznawaniu za słuszne. Innymi słowy. Przestrzeń dla bezprawia i represji stosowanych wobec sędziów w Warszawie i nie tylko tu, została stworzona przez ówczesnego ministra sprawiedliwości.
A używając języka prawa karnego: Zbigniewa Ziobrę można zasadnie określić jako sprawcę kierowniczego, podżegacza i pomocnika działań podejmowanych przez takie osoby jak Schab, Radzik, czy Maciej Nawacki [były prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie – red.]. Minister akceptował ich decyzje, bo nie podejmował wobec nich żadnych działań zmierzających do uniemożliwienia represji”.
Romanowski: „Celem pozwów jest ochrona godności sędziów Tulei, Gregajtys i Juszczyszyna. Celem jest też przeciwdziałanie represjom wobec sędziów w przyszłości i danie wzorca przyszłym sędziom. Polityka banalizuje zło, które wydarzyło się w imię zwodniczego pragmatyzmu. Ci sędziowie swoją postawą pokazują nam, że nie wolno banalizować zła, bo jest to wtedy banalizowanie dobra. A to początek końca wartości. Ci sędziowie pokazali, co to znaczy być sędzią, sprawdzili się w trudnych czasach.
Dlatego nie możemy zmarnować ich poświęcenia. Dziś mamy historyczną szansę zbudowania prawdziwie niezawisłych sądów, instytucji stojącej na straży naszych wolności i praw, która może być wzorcem dla Europy i świata”.
Sędzia Ewa Gregajtys z Sądu Apelacyjnego w Warszawie, która pozew złożyła 23 grudnia, w sumie z Ziobrą pozywa 5 osób. Jej pełnomocnikiem jest profesor Michał Romanowski i adwokatka Anna Niestępska. Żądają w pozwie przeprosin i solidarnie 200 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Inni pozwani to:
Sędzia Gregajtys zarzuca im w pozwie, że w sierpniu 2022 roku karnie przenieśli ją z wydziału karnego do wydziału pracy. To była kara za stosowanie wyroków ETPCz i TSUE, na podstawie których podważała status neo-sędziów. A są nimi też Schab i Radzik. Wraz z sędzią przeniesiono wtedy karnie za to samo sędzie Marzannę Piekarską-Drążek i Ewę Leszczyńską-Furtak.
Sędzie się nie poddały. Najpierw ETPCz wydał zabezpieczenie nakazujące cofnąć karne przeniesienie, a potem nakazały to samo polskie sądy. Orzekły one, że przeniesienie naruszało ustawę o ustroju sądów powszechnych. Ale Schab i Radzik odmówili ich wykonania. Przenieśli z powrotem sędzie do macierzystego wydziału dopiero we wrześniu 2023 roku.
Niezależnie od tego Prokuratura Krajowa w lipcu 2024 roku wszczęła śledztwo, w którym oceni działania Schaba, Radzika i Lasoty. Prokuratura pod kątem karnym oceni karne przeniesienie trzech sędzi apelacyjnych i niewykonanie orzeczeń sądów nakazujących przywrócić je do macierzystego wydziału. Oceni też wytaczane sędziom dyscyplinarki.
Zawiadomienie w tej sprawie złożyły sędzie Gregajtys, Leszczyńska-Furtak i Piekarska-Drążek wraz z pełnomocnikiem prof. Romanowskim. Zawiadomienie złożył też gdański adwokat Marek Kanawka.
O pozwach sędziów Tulei i Juszczyszyna, do których do-pozwany jest teraz Zbigniew Ziobro, pisaliśmy już w OKO.press. Przypomnijmy.
Jako pierwszy pozew za represje złożył w maju 2024 roku Paweł Juszczyszyn z Sądu Rejonowego w Olsztynie. Sędzia wraz z pełnomocnikiem prof. Michałem Romanowskim pozwał wówczas 8 osób, z Ziobrą będzie teraz 9. Solidarnie żąda od nich przeprosin w mediach i 1 miliona złotych zadośćuczynienia. Inni pozwani to:
Niezależnie od tego Prokuratura Krajowa prowadzi duże śledztwo, w którym oceni działania wymierzone w sędziego Juszczyszyna w latach 2019-23. Śledztwo wszczęto na przełomie maja i czerwca 2024 roku. Prokuratura ocenia działania m.in. byłego prezesa sądu Macieja Nawackiego i rzeczników dyscyplinarnych Ziobry. Zawiadomienie w tej sprawie złożył Juszczyszyn i jego pełnomocnik, prof. Michał Romanowski.
Sędzia złożył też subsydiarny akt oskarżenia przeciwko Nawackiemu za łamanie jego praw pracowniczych. Sprawa czeka na ostateczną decyzję Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN ws. uchylenia Nawackiemu immunitetu. Ws. działań Nawackiego wobec sędziego postępowanie prowadzi też rzecznik dyscyplinarny ad hoc ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.
Z kolei sędzia Igor Tuleya z Sądu Okręgowego w Warszawie swój pozew złożył w czerwcu 2024 roku. Pełnomocnikami sędziego są prof. Michał Romanowski, adwokaci Grzegorz Romanowski i Anna Niestępska oraz radca prawny Jacek Krentusz. Pozwali oni 11 osób, z Ziobrą będzie teraz 12. Żądają od nich solidarnie 1 miliona złotych zadośćuczynienia i przeprosin. Pozwani to:
Ponadto Radzik zakazał Tulei pisania felietonów do radia i prowadzenia zajęć ze studentami na Akademii Leona Koźmińskiego, co było dodatkową szykaną. W połowie 2022 roku Schab i Radzik stanęli na czele Sądu Apelacyjnego w Warszawie i nadal pilnowali, by Tuleya nie mógł wrócić do orzekania.
Potem przez pół roku odmawiała jednak przywrócenia sędziego do pracy. Tuleya wrócił dopiero do orzekania po tym, jak w listopadzie 2022 roku odwiesiła go nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN, która zastąpiła zlikwidowaną przez PiS Izbę Dyscyplinarną.
Izba uchyliła immunitet, choć obowiązywało zabezpieczenie TSUE dotyczące zawieszenia jej działalności. Wytrykowski i Niedzielak pominęli też uchwałę pełnego składu SN ze stycznia 2020 roku, z której wynika, że Izba nie jest legalnym sądem, a wydane przez nią decyzje nie są wiążące. Ponadto uznali, że sędzia złamał prawo, choć Tuleya miał prawo wpuścić dziennikarzy na ogłoszenie orzeczenia.
Niezależnie od tego Prokuratura Krajowa prowadzi śledztwo, w którym ocenia blokowanie w orzekaniu Tulei przez Schaba i Radzika, jako byłe już kierownictwo Sądu Okręgowego w Warszawie. Prokuratura jest już gotowa do postawienia im zarzutów, za niewykonanie orzeczenia polskiego sądu nakazującego dopuścić sędziego do orzekania oraz orzeczeń TSUE, w który uznano Izbę Dyscyplinarną za nielegalną.
Prokuratura w połowie grudnia 2024 roku wystąpiła do Izby Odpowiedzialności Zawodowej o uchylenie im immunitetów. Zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie – jeszcze za władzy PiS – złożył Tuleya i jego pełnomocnik, prof. Michał Romanowski.
Na sądową drogę pociągnięcia do odpowiedzialności nominatów Ziobry, zdecydował się też sędzia Waldemar Żurek z Sądu Okręgowego w Krakowie. W listopadzie 2024 roku pozwał on osoby, którym Prokuratura Krajowa chce postawić zarzuty za udział w aferze hejterskiej.
Chodzi o byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka, stołecznego sędziego Jakuba Iwańca i zastępcę rzecznika dyscyplinarnego Przemysława Radzika. Prokuratura wystąpiła już wobec nich o uchylenie immunitetów. Są dowody na to, że te osoby brały udział w ustalaniu strategii medialnego uderzenia w Żurka.
Ponadto sędzia Iwaniec według prokuratury stał za hejtującym sędziego kontem FigoFago na Twitterze. Teraz Żurek chce, by zapłacili oni z własnych kieszeni za niszczenie go. Sędzia żąda od nich przeprosin i 100 tysięcy zadośćuczynienia. Pełnomocnikiem sędziego ws. pozwu za aferę hejterską jest prof. Michał Romanowski i adwokatka Anna Niestępska.
Za aferę hejterską pozew złożył jeszcze prezes Iustitii, prof. Krystian Markiewicz, który był głównym celem afery. Pozew złożył jeszcze w 2019 roku, tuż po ujawnieniu afery przez portal Onet. Markiewicz pozwał Łukasza Piebiaka, Jakuba Iwańca i ministerstwo sprawiedliwości, w którym narodziła się afera. Sędzia żąda przeprosin i wpłaty na cel społeczny. Proces w tej sprawie dobiega końca. Pełnomocnikami sędziego są adwokaci Patrycja Rejonowicz i Michał Jabłoński.
Sądownictwo
Adam Bodnar
Igor Tuleya
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura Krajowa
Sąd Najwyższy
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
dyscyplinarki
Ewa Gregajtys
karne przeniesienie
Piotr Schab
pozew do sądu
praworządność
prof. Michał Romanowski
represje sędziów
rzecznik dyscyplinarny Michał Lasota
rzecznik dyscyplinarny Przemysław Radzik
Sąd Apelacyjny w Warszawie
sędzia Paweł Juszczyszyn
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze