0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja GazetaFot. Dawid Zuchowicz...

To precedensowy pozew. Po raz pierwszy polski sędzia pozywa szereg najważniejszych instytucji państwa, za systemowe oraz celowe działania mające zastraszyć i złamać niezależnych sędziów, którzy za władzy PiS bronili praworządności. A sędzia Waldemar Żurek z Sądu Okręgowego w Krakowie – na zdjęciu u góry -, był dla władzy PiS jednym z wrogów numer 1 w wymiarze sprawiedliwości.

Żurek jako jeden z pierwszych w Polsce – jeszcze jako rzecznik starej, legalnej KRS – krytykował od początku władzy PiS zmiany wprowadzane w wymiarze sprawiedliwości. Zaczął to robić gdy PiS zaraz po wyborach w 2015 roku przejmował TK.

Pozew jest precedensowy jeszcze z jednego powodu. Sędzia nie pozywa bezpośrednich sprawców represji wobec niego, tylko instytucje, w których oni pracowali. Byli w nich funkcjonariuszami publicznymi. Sędzia Żurek chce, by instytucje wzięły teraz odpowiedzialność za ich działania. A potem, żeby same rozliczyły się ze sprawcami w ramach tzw. regresu. I pociągając ich do odpowiedzialności karnej lub dyscyplinarnej.

Pozew sędzia Waldemar Żurek wraz z pełnomocnikiem, prof. Michałem Romanowskim i adwokatką Anną Niestępską złożyli w piątek 18 kwietnia 2025 roku. Trafił on do Sądu Okręgowego w Warszawie. Jest obszerny, bo opisane są w nim najważniejsze represje i szykany, jakie spotkały Żurka za całej władzy PiS w latach 2015-2023. Pozew bez samych załączników ma 306 stron. To dokładny opis niszczenia sędziego Żurka przez państwo PiS.

Przeczytaj także:

Pozew jest o ochronę dóbr osobistych w postaci ochrony dobrego imienia, godności osobistej, godności urzędu sędziego i prawa do niezakłóconego życia prywatnego. Bo represje miały wpływ na całe życie Żurka i jego rodzinę. Pozwany jest Skarb Państwa, reprezentowany przez szereg jego najważniejszych instytucji.

To szef Kancelarii Sejmu, szef Kancelarii Prezydenta, minister sprawiedliwości, Prokurator Generalny, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Rzecznik Dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych, Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego i Prezes Sądu Okręgowego w Krakowie. Ich wszystkich reprezentować zapewne będzie Prokuratoria Generalna, która jest pełnomocnikiem Skarbu Państwa w najważniejszych procesach.

Sędzia chce, by wszyscy solidarnie zamieścili w najważniejszych mediach przeprosiny. Wnosi też o 1 milion złotych zadośćuczynienia za wszystkie krzywdy, których doznał. Kwota nie jest wygórowana mając na uwadze, że sędzia przez 8 lat był systemowo, non stop niszczony.

Za obronę wolnych sądów zapłacił wysoką cenę. Podupadł na zdrowiu, był dociążany pracą w sądzie, zatrzymał rozwój swojej kariery (bo walczył o praworządność). Nie napisał doktoratu, który miał robić pod przewodnictwem prof. Piotra Tulei. Był atakowany ciągłe przez władzę i hejtowany w internecie.

Żył w ciągłym stresie i pod presją z nim jego rodzina (ma dwie małe córeczki, w tym jedną poważnie chorą). Chciano go złamać i zamęczyć, ale sędzia wytrzymał trwający 8 lat napór władzy. Więcej piszemy o tym w dalszej części tekstu.

Ten duży pozew to nie jedyne działania, które sędzia Żurek podejmuje z pełnomocnikami w celu rozliczenia nominatów PiS i ludzi Ziobry. Złożył też pozwy za aferę hejterską, której był jednym z celów. Pozwał ministra sprawiedliwości jako instytucję, bo w tym resorcie było źródło afery. Chce od ministra 150 tysięcy zadośćuczynienia i przeprosin.

Pozwał też główne postacie z afery hejterskiej – byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka, sędziego Jakuba Iwańca i zastępcę rzecznika dyscyplinarnego Przemysława Radzika. Chce od nich przeprosin i 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Żurek złożył też szereg zawiadomień do prokuratury.

Wcześniej podobne pozwy złożyli inni represjonowani za władzy PiS sędziowie. Pozwali oni jednak bezpośrednich naruszycieli, w tym byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, który odpowiadał za sądy. I tak pozwy złożyli sędzia Paweł Juszczyszyn z Olsztyna i Igor Tuleya z Warszawy (obaj zażądali po 1 milionie złotych zadośćuczynienia za krzywdy) oraz sędzie Ewa Gregajtys i Marzanna Piekarska-Drążek z Sądu Apelacyjnego w Warszawie (zażądały po 200 tysięcy złotych na cel społeczny). Pełnomocnikiem w tym sprawach też jest prof. Michał Romanowski.

Zaś były prezes Iustitii, prof. Krystian Markiewicz pozwał za aferę hejterską osoby w nią zamieszane – Piebiaka i Iwańca – i ministra sprawiedliwości. Żąda od nich przeprosin, 75 tysięcy złotych zadośćuczynienia i 50 tysięcy na cel społeczny.

Uśmiechnięty Andrzej Duda w ciemnym garniturze i krawacie.
Prezydent Andrzej Duda. To on był pomysłodawcą części ustaw sądowych, które uchwalił PiS i je podpisał. Fot. Kuba Atys/Agencja Wyborcza.pl.

Żurek pozywa prezydenta, Sejm, CBA i ministra sprawiedliwości

Sędzia Żurek w pozwie wylicza za, jakie bezprawne działania wobec niego – w czasach PiS – odpowiadają instytucje państwa polskiego. Odpowiedzialność według sędziego jest solidarna, bo represje wobec sędziego miały charakter systemowy i ciągły.

A najważniejszym odpowiedzialnym za to jest były minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro, który był inicjatorem sprzecznych z Konstytucją zmian w wymiarze sprawiedliwości. On też odpowiadał za kadry w sądach oraz narzucał całej władzy PiS narrację o sędziach broniących praworządności, których władza zwalczała. W tym sędziego Waldemara Żurka.

I tak sędzia z pełnomocnikami pozywa:

  • Kancelarię Sejmu i Kancelarię Prezydenta. Za „niezaskarżalne, przedterminowe i arbitralne pozbawienie członkostwa w KRS i odwołanie go z funkcji rzecznika prasowego KRS”. Żurek wraz z innymi sędziami-członkami starej, legalnej KRS został pozbawiony tej funkcji w 2018 roku.

PiS wbrew Konstytucji przerwał ich kadencję na mocy nowej ustawy. Zrobił to, by powołać swoją neo-KRS, obsadzoną głownie sędziami, którzy poszli na współpracę z resortem Ziobry. Neo-KRS wbrew Konstytucji wybrali w Sejmie posłowie PiS. Sędzia pozywa Sejm, bo uchwalił sprzeczną z Konstytucją ustawę – to tzw. bezprawie legislacyjne. A prezydent Andrzej Duda był autorem tej ustawy i ją potem podpisał. W pozwie zarzuca się, że złamano zasadę „nieusuwalności sędziów-członków KRS” oraz pozbawiono ich prawa do odwołania się do sądu. To wszystko potwierdził już ETPCz w wyroku Żurek przeciwko Polsce z 2022 roku.

  • Szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Za trwająca półtora roku kontrolę jego majątku. Sprawdzano wszystko. Szukano jego działek, sprawdzano jego żonę. CBA de facto trałowała rodzinę Żurka, a nawet jego znajomych, urzędy, banki, czy sołtysa z Bieszczad, któremu sędzia sprzedał stary ciągnik leśny. Sprawdzano księgi wieczyste. Rozesłano setki zapytań do banków i instytucji finansowych. Ale nic na niego nie znaleziono.

Na początku kontroli funkcjonariusze weszli siłowo do siedziby KRS, by wręczyć sędziemu zawiadomienie o wszczęciu kontroli. Było to złamaniem immunitetu chroniącego tę instytucję i demonstracja siły, mającą wywrzeć u sędziego i innych członków KRS „efekt mrożący”.

Zaś sama kontrola była próbą „wywołania w opinii publicznej wrażenia jakoby powód [sędzia – red.] postępował niezgodnie z prawem, jakoby nie spełniał obowiązków podatkowych”. W czasie gdy CBA kontrolowało majątek sędziego, tą instytucją kierował Ernest Bejda.

  • Ministra sprawiedliwości. Za odtajnienie jego oświadczeń majątkowych. Oświadczenia Żurka były wcześniej utajnione z uwagi na liczne ataki, którym był on poddawany ze strony władzy, prawicowych mediów i hejterów w internecie. Dostawał też anonimowe groźby. Sędzia obawiał się nie tylko o siebie, ale też o rodzinę oraz starszych rodziców, których dom obrzucono jajkami. Odtajnienie oświadczeń spotęgowało ataki, choć w oświadczeniach nie było nic zaskakującego i tajemniczego. Okazało się po prostu, że sędzia jest właścicielem działek (niedużych) w całej Polsce, bo traktował to jako inwestycję. Działki kupował m.in. za kredyty.

W pozwie zarzuca się, że odtajnienie oświadczenia majątkowego sędziego było intencjonalne i w celu „wykreowania wizerunku powoda [Żurka – red.] jako osoby niegodnej urzędu sędziowskiego i swoistego zastraszenia”. A odpowiada za to były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, który w resorcie Ziobry zajmował się sądami. Był on też główną postacią w aferze hejterskiej i są dowody, że Piebiak brał udział w ustalaniu medialnych ataków na Żurka.

Ponadto ministerstwu można przypisać pośrednią odpowiedzialność za działania wobec sędziego podejmowane przez podlegające resortowi takie instytucje jak rzecznik dyscyplinarny sądów powszechnych i Sąd Okręgowy w Krakowie, w którym orzeka Waldemar Żurek. A także za aferę hejterską. Resort Ziobry i jego kierownictwo inicjowało też ataki w mediach na Żurka.

Minister Zbigniew Ziobro podnosi w górę ręce na mównicy sejmowej
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. To on ponosi jako minister główną odpowiedzialność za niszczenie sądów i sędziów za władzy PiS. A jako Prokurator Generalny odpowiada za bezpodstawne śledztwa ws. niezależnych sędziów. Fot. Kuba Atys/Agencja Wyborcza.pl.

Żurek pozywa Prokuratora Generalnego i Sąd Okręgowy w Krakowie

Kolejni pozwani przez sędziego Waldemara Żurka w wielkim pozwie to:

  • Prokurator Generalny. W czasach PiS był nim Zbigniew Ziobro. Jako Prokurator Generalny złożył trzy skargi nadzwyczajne do powołanej przez PiS, nielegalnej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych przy SN. Zaskarżył prawomocne wyroki, które zapadły w sporach i rozliczeniach z byłą (pierwszą) żoną Żurka. Były one na korzyść sędziego. Ziobro składając skargi chciał dopiec i pognębić sędziego. To był jedyny taki przypadek w Polsce, by ws. jednej osoby Ziobro złożył aż trzy skagi nadzwyczajne i to na nie korzyść.

Nielegalna Izba z pogwałceniem prawa i faktów uchyliła jeden wyrok i sędziemu grozi, że będzie musiał zwracać byłej żonie 100 tysięcy złotych (proces w tej sprawie trwa w Tarnowie). Drugą skargę nielegalna Izba oddaliła, łamiąc jednocześnie chroniące sędziego zabezpieczenie ETPCz. Trzecią wycofał nowy Prokurator Generalny Adam Bodnar, ale nielegalna Izba sprawy nie umorzyła. Nadal skarga Ziobry czeka na rozpoznanie.

Złożenie skarg przez Ziobrę nie było przypadkowe, bo wcześniej była żona sędziego napisała na Żurka donos do resortu sprawiedliwości i prawicowych mediów. Zawarła w nim informacje z życia rodzinnego. Dane z donosu posłużyły do ataku na sędziego w mediach. Zarzucano mu, że nie ma kwalifikacji moralnych, bo nie płaci alimentów na córki z pierwszego małżeństwa.

Potem sąd nakazał byłej żonie przeproszenie Żurka za informacje z donosu, które były nieprawdziwe. Składając skargi nadzwyczajne Ziobro mógł się odwdzięczyć byłej żonie za donos.

W pozwie zarzuca się, że skargi nadzwyczajne miały na celu „skomplikowanie sytuacji powoda również na polu jego życia prywatnego (..) co bezapelacyjnie wpłynęło na życie prywatne powoda, a także podważyło jego właściwości moralne i etyczne do wykonywania zawodu sędziego”.

Ponadto za rządów Ziobry w wydziale spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej toczyło się kilka śledztw ws. Żurka. Szukano na niego haków. Sprawdzano na przykład, czy sędzia jako ofiara wypadku w pracy nie chciał wyłudzić odszkodowania, co było absurdalne. Wszystkie sprawy zostały finalnie umorzone, bo potencjalne zarzuty były bezpodstawne. Ale tylko samo ich prowadzenie miało trzymać sędziego w niepewności.

  • Sąd Okręgowy w Krakowie. Jest pozwany za działania byłej prezeski tego sądu Dagmary Pawełczyk-Woickiej. To była szkolna koleżanka Zbigniewa Ziobry, obecnie jest przewodniczącą neo-KRS. Żurek pozywa sąd jako pracodawcę za to, że gdy w 2018 roku Pawełczyk-Woicka została prezeską, to jedną z jej pierwszych decyzji było odwołanie z funkcji rzecznika sądu Żurka.

Sędzia tę funkcję pełnił kilkanaście lat i nie było do niego zastrzeżeń. Odwołując go Pawełczyk-Woicka zrobiła to bez wymaganej opinii Kolegium sądu. To była pierwsza represja wobec sędziego w miejscu pracy, za jego działalność w obronie sądu. Potem Pawełczyk-Woicka przeniosła go karnie do innego wydziału sądu.

Po kilku latach sąd orzekł, że było to z pogwałceniem przepisów ustawy o sądach i wbrew potrzebom kadrowym wydziałów w sądzie. Prezeska nie miała też wymaganej opinii Kolegium sądu. To była druga represja w miejscu pracy. Sędzia Żurek był pierwszym karnie przeniesionym sędzią za władzy PiS. W nowym wydziale Żurek został zawalony stosem zaległych spraw do załatwienia. Co było dodatkową dolegliwością.

W pozwie zarzuca się, że karne przeniesienie miało „utrudnić funkcjonowanie powoda w zawodzie i wywołać u niego tzw. efekt mrożący” i „zdegradować go i uciszyć, ponadto stało się to również pretekstem do zarzucania powodowi przewlekłości w rozpoznawaniu przydzielonych spraw”.

Ponadto Pawełczyk-Woicka jako prezeska kwestionowała wypadek w pracy sędziego. Wjechała w niego maszyna do czyszczenia podłóg i uszkodziła mu nogę. Prezeska utrudniała ustalenie, że sędzia jest ofiarą wypadku. Podważała ustalenia komisji wypadkowej. Ostatecznie rację musiał sędziemu przyznać sąd.

Pawełczyk-Woicka inicjowała również wobec sędziego postępowania dyscyplinarne – składała na niego zawiadomienia – i straszyła go usunięciem z zawodu, za odmowę orzekanie z neo-sędziami. Były też mniejsze szykany. Żurkowi odebrano miejsce parkingowe w pracy, a jego żony nie wpuszczono z dzieckiem na sądową stołówkę. Sędzia został również wysłany na przymusowy urlop w pandemii, podczas lockdownu, gdy wszystko było zamknięte.

Kobieta na trybunie sejmowej
Była prezeska Sądu Okręgowego w Krakowie i przewodnicząca nielegalnej neo-KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka. To ona odpowiada za szereg represji wobec krakowskich sędziów, w tym wobec Żurka. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl.

Żurek pozywa Sąd Najwyższy i rzecznika dyscyplinarnego sądów powszechnych

Kolejni pozwani w wielkim pozwie sędziego Żurka to:

  • Rzecznik dyscyplinarny sądów powszechnych. W dacie składaniu pozwu był nim Piotr Schab, którego minister sprawiedliwości Adam Bodnar odwołał ze stanowiska 25 kwietnia 2025 roku. Zastępcami Schaba są Michał Lasota i Przemysław Radzik, którego minister Bodnar też niedawno odwołał ze stanowiska.

Sędzia pozywa urząd rzecznika dyscyplinarnego za wszystkie bezpodstawne dyscyplinarki, które mu wytoczyli. Rzecznicy ścigali go za: spotkania z obywatelami, krytykę „reform” Ziobry i jego ludzi, rozmowy z dziećmi o Konstytucji, czy wręcz zarzucali mu rzekome fałszowanie wyroków. Sędzia miał aż 23 postępowania dyscyplinarne, najwięcej w Polsce.

Teraz te dyscyplinarki są umarzane przez rzeczników dyscyplinarnych ad hoc ministra Bodnara. W pozwie zarzuca się, że dyscyplinarki podważały „kwalifikacje merytoryczne, etyczne i moralne powoda do pełnienia urzędu sędziego i miały go zastraszyć, a nawet spowodować jego wydalenie z zawodu sędziowskiego”.

  • Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego. Chodzi o działania podejmowane przez Małgorzatę Manowską, neo-sędzię na stanowisku prezeski SN. Sędzia zarzuca jej, że poprzez „aresztowanie” akt uniemożliwiła załatwienie przez legalnych sędziów SN trzech jego spraw. Chodzi o dwa precedensowe pozwy przeciwko neo-sędziom SN Aleksandrowi Stępkowskiemu i Kamilowi Zaradkiewiczowi. Sędzia chce, by SN ustalił, że nie są oni legalnymi sędziami. Zaś trzecia sprawa to jego odwołanie z 2018 roku od karnego przeniesienia do innego wydziału w sądzie.

W tych wszystkich trzech sprawach, legalni sędziowie SN kilka lat temu zadali pytania prejudycjalne do TSUE. Trybunał wydał orzeczenia, akta spraw wróciły do SN i wtedy zabrała je Manowska. Przez to do dziś sprawy nie zostały załatwione. Te sprawy dotyczą też statusu Manowskiej, która jest neo-sędzią.

W pozwie zarzuca się, że celem Manowskiej było „uniemożliwienie merytorycznego rozpoznania spraw i wydania rozstrzygnięcia, które mogłoby skutecznie podważyć status neo-sędziów, w tym neo-sędziów zasiadających w Sądzie Najwyższym, w konsekwencji czego powód został pozbawiony konstytucyjnego prawa do rozpoznania sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd”.

Kobieta w okularach przemawia siedząc
Małgorzata Manowska, neo-sędzia na stanowisku I prezeski SN. "Aresztowała" ona akta 3 spraw wniesionych przez Żurka do SN. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza.pl.

Sędzia Żurek: Sam nie dam rady dokonać rozliczeń, to obowiązek państwa

Sędzia Waldemar Żurek tak mówi OKO.press o złożeniu precedensowego pozwu przeciwko państwu: „Głównym celem pozwu jest zmobilizowanie instytucji państwa do regresu wobec tych funkcjonariuszy władzy autorytarnej, którzy uważają, że można bezkarnie niszczyć ludzi”.

Dodaje: „Minęło już trochę czasu, gdy demokraci objęli rządy i przywracają praworządność. Więc czas najwyższy, by niszczyciele demokracji odpowiedzieli także finansowo za swoje działania. Uważam, że będzie to miało bardzo dobry prewencyjny charakter. Każdy kto będzie chciał kiedyś niszczyć demokrację, musi mieć świadomość, że nie zostanie bezkarny”.

Sędzia podkreśla: „Za tymi działaniami nie stały anonimowe instytucje. Ale konkretni ludzie, którzy dali się kupić stanowiskami, pieniędzmi, a najczęściej władzą. Wartości mieli za nic, ważne było, by realizowali swoje ambicje. Mam nadzieję, że takie pozwy zmobilizują także instytucje demokratyczne do zadośćuczynienia wobec obywateli, sędziów i prokuratorów, którzy też zapłacili bardzo wysoką cenę za 8 lat niszczenia państwa i konkretnych życiorysów”.

I jeszcze jedna wypowiedź sędziego Żurka: „Państwo ma instrumenty do rozliczenia winnych. Ja sam nie jestem w stanie fizycznie tego zrobić, mimo ogromnego wsparcia moich pełnomocników. Mój pozew ma na celu zmobilizowanie państwa do rozliczeń”.

Łukasz Piebiak
Były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. W latach 2015-2019 był zastępcą Ziobry i to on z nim odpowiada za wiele rzeczy, które wydarzyły się wtedy w sądach. Piebiak jest główną postacią w aferze hejterskiej, której celem tym był Żurek. Piebiak był też głównym kadrowym w sądach. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Prof. Romanowski: Niech państwo pozywa sprawców za niszczenie demokracji i sędziów

Podobnie uważa pełnomocnik sędziego Żurka, prof. Michał Romanowski. Mówi OKO.press: „Jest to już drugi pozew sędziego Żurka przeciwko państwu polskiemu. Pierwszy był za aferę hejterską. Pozew opisuje niewiarygodną wręcz falę represji, której doświadczył sędzia Żurek oraz jego najbliżsi, ze strony różnych instytucji państwa polskiego”.

Dodaje: „Część z osób, które stały na czele instytucji państwa polskiego represjonujących sędziego sędziego, nadal pełni ważne funkcje jako funkcjonariusze państwa. Prześladowania, których doznał Żurek są gotowym materiałem nie tylko na książkę, ale na też na scenariusz hollywódzkiego filmu sensacyjnego. Ten kilkuset stronnicowy pozew pozwala ujrzeć w całości zakrojoną na szeroką skalę akcję niszczenia sędziego”.

Profesor mówi dalej: „Sędzia nie ugiął się, był wyjątkowo dzielnym człowiekiem. Ale wielu innych na jego miejscu zostałoby zniszczonych przez państwo polskie. Jedyną jego winą było to, że działał w obronie praworządności w interesie wszystkich obywateli RP. Sędzia zrezygnował z ambicji zawodowych i naukowych na okres 8 lat dla walki o to, by prawo było prawem, aby sędzia był sędzią.

Sędzia Żurek doskonale rozumie, że sędzia jest głosem i tłumaczem prawa. Sędzia nie jest lektorem, bezrefleksyjnie odczytującym tekst bezprawnej ustawy”.

Prof. Romanowski podkreśla: „Żurek jako jeden z pierwszych w Polsce prognozował, że po zamachu [PiS-red.] na TK przyjdzie czas na KRS, sądy powszechne i Sąd Najwyższy. Został zaliczony do grona kilku najbardziej groźnych sędziów z punktu widzenia ówczesnej władzy, którzy mogą udaremnić plan podporządkowania władzy sądowniczej władzy wykonawczej. Dlatego właśnie został zaatakowany z wielu ośrodków władzy politycznej oraz podporządkowanej jej władzy sądowniczej”.

I dalej: „Postawa sędziego Żurka jest szczególnie ważna w czasach przełomu, gdy pogarda dla rządów prawa i sądów na świecie powiększa się. Czego ostatnim przykładem jest polityka prezydenta Trumpa. Prawników sprowadza się do roli najemników władzy politycznej. Zbyt wielu godzi się na to dzisiaj.

Sędzia Żurek nie godzi się. Bo rozumie, że walka o niezależnych sędziów jest walką o to, aby sąd był sądem. Bo rozumie, że prawo jest kagańcem dla polityków, a sędzia jako głos prawa, ogranicza polityków. Sędzia Żurek rozumie, że zło nienazwane czuje przestrzeń i rośnie, aby wrócić ze zdwojoną siłą”.

Prof. Romanowski: „Niestety państwo polskie w 2025 roku nie dostrzegło potrzeby przeproszenia sędziego Żurka i powiedzenia mu „dziękuję” za lata walki o to, aby państwo polskie było dla swoich obywateli bezpieczną przystanią praworządności. Wręcz pozostawiło sędziego samego w walce z jego prześladowcami.

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar nie odpowiedział na prośbę sędziego o rozmowy ugodowe [sędzia chce przeprosin i zadośćuczynienia za aferę hejterską – red.]. Minister wybrał drogę procesową, aby jako pozwany zwalczać roszczenia sędziego Żurka. Nie rozumiem dlaczego”.

Pełnomocnik sędziego Żurka podkreśla: „Uważamy, że państwo polskie ma obowiązek oficjalnie przyznać, że takie osoby jak sędzia Żurek były w sposób bezprecedensowy znieważane, zniesławiane i represjonowane przez funkcjonariuszy publicznych, działających w ramach i z wykorzystaniem instytucji państwa polskiego. A jest to ważne, by scenariusz przejęcia wymiaru sprawiedliwości przez władzę polityczną nie powtórzył się.

Rozliczenie tego jest też ważne w kontekście dyskusji o neo-sędziach. Bo promowana przez niektórych opcja zerowa w ich rozliczeniu, oznacza pozostawienie przyszłości bez rozliczenia i relatywizację, a więc legalizację bezprawia. Jestem o tym głęboko przekonany obserwując przez ostatnie lata od kuchni – jako pełnomocnik i adwokat -, ile zła wyrządzono z wykorzystaniem instytucji państwa polskiego sędziemu Żurkowi i innym sędziom”.

Prof. Romanowski: „Mówi się dzisiaj, że stajemy przed koniecznością zredefiniowania roli sądów i sędziów, a także prawa w obecnej rzeczywistości. Jest to zwodnicze myślenie. Niezależność sędziego jest jak ciężki, nieruchomy fundament, który powinien pozostać na swoim miejscu.

W szczególności w czasach pozytywizmu prawniczego głoszącego, iż każda ustawa jest prawem. Że rządy prawa to rządy ustaw, że praworządność jest tym samym co ustaworządność. To nieprawda. Praworządność to nie ustaworządność. Jak mawiali Rzymianie prawo jest sztuką czynienia tego co dobre i słuszne.

Sędzia jest powołany do tego, aby być artystą uprawiającym sztukę czynienia tego, co dobre i słuszne. Działania, aby prawo sprzyjało słusznym sprawom, a nie było instrumentem w rękach polityków, którzy za pomocą ustaw chcą podporządkować sobie społeczeństwo”.

Pełnomocnik sędziego Żurka, prof. Michał Romanowski. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jak sędzia Żurek rozlicza szykany i represje

Sędzia Waldemar Żurek od kilku lat sam z pełnomocnikami próbuje rozliczyć represje, które spadły na niego za władzy PiS za obronę praworządności. I nadal to robi głównie sam, mimo zmiany władzy. Są tygodnie, że sędzia 2-3 dni spędza w prokuraturach i sądach w całej Polsce. Co odciąga go od pracy.

Sędzia złożył zawiadomienie do prokuratury ws. działań przewodniczącej neo-KRS Dagmary Pawełczyk-Woickiej. Wcześniej była ona też prezeską Sądu Okręgowego w Krakowie i odpowiada za represje oraz szykany wobec krakowskich sędziów. W tym wobec Żurka.

W tej sprawie Sąd Rejonowy w Dąbrowie Górniczej odmówił ostatecznie postępowania. Ale sędzia złożył nowe zawiadomienie i dołączono je do dużego śledztwa ws. wszystkich represji i szykan wobec niego za władzy PiS.

Sędzia złożył też zawiadomienie na rzeczników dyscyplinarnych Ziobry za wytaczanie mu bezpodstawnych dyscyplinarek. Chodzi o głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba i jego zastępców Michała Lasotę oraz Przemysława Radzika.

Pod koniec 2024 roku sąd nakazał śledztwo w ich sprawie. Wszczęła je Prokuratura Krajowa. Za represje wobec Żurka rzecznicy dyscyplinarni Radzik i Lasota mają też postępowanie dyscyplinarne i dostali zarzuty od rzecznika dyscyplinarnego ad hoc. W 2025 roku sędzia złożył do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara wnioski o ich odwołanie lub zawieszenie. I Schab oraz Radzik są już odwołani.

Prokuratura ocenia też działania CBA, które za władzy PiS miesiącami kontrolowało majątek sędziego i nic nie znalazło. Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Kielcach. Zawiadomienie złożył sędzia Żurek.

Niezależnie od tego toczą się dwa śledztwa ws. afery hejterskiej, której sędzia jest ofiarą. Prokuratura Regionalna we Wrocławiu wystąpiła o uchylenie immunitetów wobec sędziów Łukasza Piebiaka, Jakuba Iwańca i Przemysława Radzika.

Z kolei kielecka prokuratura rejonowa chce uchylenia immunitetu Jakubowi Iwańcowi, którego wiąże z wpisami na Twitterze, które uderzały w Żurka. Niedawno Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN nieprawomocnie odmówiła jednak uchylenia immunitetu. Decyzję wydał jednoosobowo neo-sędzia SN Marek Motuk, którego chciał wyłączyć Żurek. Ale nie zgodził się na to inny neo-sędzia Tomasz Demendecki, znajomy Piebiaka ze studiów i promotor jego doktoratu.

Sędzia na kanwie tych śledztw złożył pozew przeciwko Radzikowi, Piebiakowi, Iwańcowi. Domaga się od nich przeprosin i 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Pozwał też Skarb Państwa reprezentowany przez ministra sprawiedliwości. Sędzia żąda przeprosin za aferę i 150 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Żurek pozywa własne państwo, bo chce, by wzięło odpowiedzialność za sędziów zamieszanych w aferę, którzy pracowali w resorcie Ziobry.

Ponadto chce ścigania prokuratorów z Kielc, którzy nie chcieli ścigać „Małej Emi” – bohaterki afery hejterskiej która też uderzała na Twitterze w Żurka. Niedawno sąd nakazał prokuraturze śledztwo w tej sprawie. Niedawno „Mała Emi” została też nieprawomocnie skazana za hejt wobec sędziego.

Żurek złożył też dwa zawiadomienia do prokuratury obejmujące neo-sędziów SN. Chodzi o Małgorzatę Manowską, neo-sędzię na stanowisku I prezeski SN i neo-sędziów Marię Szczepaniec i Aleksandra Stępkowskiego z nielegalnej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Zawiadomienie ws. Manowskiej dotyczy zablokowania wykonania orzeczeń TSUE ws. statusu neo-sędziów SN. Te sprawy były zainicjowane m.in. przez sędziego Żurka.

Ws. Stępkowskiego zawiadomienie dotyczy tego, że na podstawie kopii akt negatywnie załatwił jego odwołanie od karnego przeniesienia do innego wydziału w sądzie. Stępkowski załatwił sprawę, choć miała to zrobić legalna Izba Cywilna, która miała oryginały akt.

Z kolei zawiadomienie na neo-sędzię Marię Szczepaniec dotyczy tego, w jaki sposób rozpoznała skargę nadzwyczajną Ziobry i skasowała jako skład orzekający (razem z ławnikiem), korzystny dla Żurka prawomocny wyrok w rozliczeniach z byłą żoną. Sędzia zarzuca też Szczepaniec, Stępkowskiemu i Manowskiej, że podszywają się pod funkcję legalnych sędziów SN. W sprawie neo-sędzi Szczepaniec Prokuratura Krajowa wszczęła już śledztwo.

Ostatnie zawiadomienia, które złożył do prokuratury Żurek dotyczą 20 byłych członków neo-KRS z lat 2018-22 oraz prokuratorów z wydziału spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej, którzy prowadzili w jego sprawie postępowania.

Sędzia w ostatnim czasie wystąpił też do ministra Bodnara dla kilkuset sędziów, którzy podpisali listy poparcia dla kandydatów do nielegalnej neo-KRS oraz złożył zawiadomienie do prokuratury za sprawdzenie go przy użyciu oprogramowania Hermes.

Po zmianie władzy sędzia został zrehabilitowany. Wrócił do pracy w starym wydziale. Umorzono niezasadne śledztwa w jego sprawie, wygaszane są dyscyplinarki. Dopiero pod koniec 2024 roku wypłacono mu odszkodowanie za wypadek w pracy. Sędzia obecnie jest wicedyrektorem KSSiP.

Mimo zmiany władzy nadal musi jednak zmagać się z ludźmi, którzy awansowali za władzy PiS. Z inicjatywy Przemysława Radzika Prokuratura Krajowa musiała wszcząć niedawno śledztwo ws. rzekomego fałszowania przez niego wyroków. Nakazał to Sąd Rejonowy Katowice-Wschód.

Z kolei Sąd Okręgowy Warszawa-Praga nakazał Żurkowi przeprosić neo-sędziego SN Aleksandra Stępkowskiego. Sędzia od tego wyroku będzie się odwoływał. Wydała go sędzia, która od kilku lat czeka na powołanie przez prezydenta na neo-sędzię.

Trzej męzczyźni w garniturach
Trio ministra Ziobry do ścigania niezależnych sędziów. Po lewej stoi były już główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab. W środku jego zastępca Michał Lasota, a za nim stoi były już zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. To oni odpowiadają za masowe represje dyscyplinarne wobec sędziów za władzy PiS, w tym wobec sędziego Żurka. Fot. Mariusz Jałoszewski.
;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze