0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Arkadiusz Stankiewicz / Agencja Wyborcza.plFot. Arkadiusz Stank...

To pierwsza w Polsce próba rozliczenia nominata ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Decyzje w tej sprawie pokażą, czy sędziowie, którzy poszli na współpracę z obecną władzą i pomagają jej przejmować kontrolę nad niezależnymi sądami, mogą liczyć na bezkarność. Czy też będzie można ich oskarżać przed sądami.

Kluczową decyzję podejmie nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN. To tam trafił wniosek o uchylenie immunitetu prezesowi Sądu Rejonowego w Olsztynie i członkowi nielegalnej neo-KRS Maciejowi Nawackiemu (na zdjęciu u góry).

Nie ma jeszcze terminu posiedzenia w tej sprawie, na razie znany jest sędzia, który dostał do rozpoznania ten wniosek. To legalny sędzia SN Zbigniew Korzeniowski. O immunitecie będzie decydował jednoosobowo, a od jego orzeczenie będzie jeszcze odwołanie do trzyosobowego składu Izby. Decyzja w tej sprawie jest tym bardziej kluczowa, bo Nawacki jest jednym z symboli złych zmian w sądach wprowadzanych przez obecną władzę.

Wniosek o uchylenie immunitetu złożył sędzia Paweł Juszczyszyn z Sądu Rejonowego w Olsztynie, z którym od kilku lat Nawacki toczy boje, blokując mu możliwość orzekania. Sędzia wniosek złożył z adwokatem, prof. Michałem Romanowskim, który od kilku lat jest jego pełnomocnikiem. Chcą uchylenia immunitetu, bo w styczniu 2023 roku złożyli w sądzie przeciwko prezesowi Nawackiemu subsydiarny akt oskarżenia. Proces karny zacznie się, jeśli Izba Odpowiedzialności Zawodowej uchyli immunitet.

„Prezes Nawacki w mojej ocenie w sposób oczywisty złamał prawo, nie wykonując prawomocnego orzeczenia sądu, nakazującego dopuścić mnie do orzekania” – mówi OKO.press sędzia Paweł Juszczyszyn.

Dodaje: „Ta sprawa jest szalenie ważna. Chcę pokazać nie tylko prezesowi mojego sądu, ale też innym funkcjonariuszom obecnej władzy, że nie mogą liczyć na bezkarność. Liczę na sprawiedliwie rozstrzygnięcie sprawy przed sądem”.

Sędzia zapowiada: „Nie odpuszczę, nie cofnę się ani na krok. Będę konsekwentnie dążył do tego, by osoby odpowiedzialne za bezprawie poniosły odpowiedzialność”.

Sędzia Paweł Juszczyszyn z Sądu Rejonowego w Olsztynie. Jest jednym z symboli wolnych sądów. Fot. Mariusz Jałoszewski.

O co Juszczyszyn oskarża Nawackiego

W subsydiarnym akcie oskarżenia Juszczyszyn oskarża Nawackiego o trzy czyny. Zarzuca mu, że nie wykonał prawomocnego zabezpieczenia Sądu Rejonowego w Bydgoszczy z kwietnia 2021 roku. W tym orzeczeniu sąd nakazał przywrócić do orzekania – zawieszonego wówczas bezprawnie przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną – sędziego Juszczyszyna.

Zabezpieczenie było natychmiast wykonalne, ale Nawacki je zlekceważył. Zdaniem sędziego i jego pełnomocnika prof. Michała Romanowskiego, nie dopełnił w ten sposób obowiązków służbowych, co jest czynem karalnym z artykułu 231 kodeksu karnego.

Drugi czyn, za który sędzia oskarżył prezesa sądu, dotyczy karnego przeniesienia. Juszczyszyn po tym, gdy został odwieszony przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną, w 2022 roku wrócił do pracy. Ale nie do macierzystego wydziału cywilnego, tylko do wydziału rodzinnego. Bo tam karnie przeniósł go Nawacki.

Sędzia zarzuca, że zrobił to, łamiąc przepisy ustawy o ustroju sądów powszechnych. Co potwierdził już Sąd Rejonowy w Bydgoszczy, wydając w styczniu 2023 roku kolejne zabezpieczenie, nakazujące przywrócić sędziego do orzekania w wydziale cywilnym. W akcie oskarżenia ten czyn jest zakwalifikowany jako przekroczenie uprawnień z artykułu 231 kodeksu karnego.

Przeczytaj także:

Akt oskarżenia zarzuca też prezesowi Nawackiemu naruszenie praw pracowniczych Juszczyszyna, poprzez „złośliwie i uporczywe niedopuszczanie pokrzywdzonego do wykonywania pracy i obowiązków na stanowisku sędziego Sądu Rejonowego I Wydziału Cywilnego w Olsztynie”. Ten czyn jest kwalifikowany jako przestępstwo z artykułu 218 kodeksu karnego, który mówi o łamaniu praw pracowniczych.

Sędzia Paweł Juszczyszyn złożył subsydiarny akt oskarżenia, bo wcześniej Prokuratura Krajowa dwa razy odmówiła śledztwa ws. Nawackiego. Sędzia złożył na niego kilka zawiadomień za niedopuszczanie go do orzekania, mimo korzystnych orzeczeń sądu. Nawacki je lekceważył, uznając, że musi stosować decyzję nielegalnej Izby Dyscyplinarnej o zawieszeniu sędziego.

Mimo że polskie sądy i europejskie Trybunały orzekły, że nie jest ona sądem, a jej decyzje nie są wiążące. Czego efektem jest zlikwidowanie Izby przez władzę PiS.

Prokuratura konsekwentnie we wszystkich zawiadomieniach odmawiała jednak śledztwa. Ale sędzia wygrał z nią wszystkie sprawy w sądach, które nakazywały wszczęcie postępowania i dokonanie prawnej oceny działań Nawackiego.

Jako pierwszy nakazał śledztwo Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ. W styczniu 2022 roku sędzia Agnieszka Sosnowska uchyliła decyzję Prokuratury Krajowej i nakazała postępowanie ws. niewykonania przez prezesa Nawackiego zabezpieczenia bydgoskiego sądu (tego dotyczącego przywrócenia do pracy). Prokuratura jednak znowu odmówiła śledztwa, ale ta decyzja otworzyła sędziemu drogę do złożenia subsydiarnego aktu oskarżenia.

Początkowo trafił on do Sądu Rejonowego w Olsztynie. Ale niedawno został przekazany do Sądu Rejonowego w Ostródzie. Zdecydował o tym neo-sędzia SN Ryszard Witkowski. Przekazania sprawy chcieli sami olsztyńscy sędziowie, bo podlegają prezesowi Nawackiemu.

Jak Juszczyszyn walczy z Nawackim o powrót do orzekania

Sędzia Paweł Juszczyszyn to pierwszy polski sędzia, który wykonał wyrok TSUE z listopada 2019 roku. Trybunał powiedział w nim, jak oceniać legalność neo-KRS i nielegalnej Izby Dyscyplinarnej. Na jego podstawie sędzia zażądał od Sejmu niejawnych wtedy list poparcia dla kandydatów do neo-KRS. W tym dla Macieja Nawackiego, któremu sędziowie wycofali poparcie.

Juszczyszyn żądał list poparcia, bo chciał zbadać legalność tego organu oraz legalność nominacji dla neo-sędziów. Za to spadły na niego błyskawiczne represje. Nawacki jako prezes sądu zawiesił go na miesiąc. Rzecznik dyscyplinarny Ziobry zrobił mu dyscyplinarkę, a ministerstwo sprawiedliwości odwołało go z orzekania na delegacji w sądzie okręgowym.

Finalnie w lutym 2020 roku Juszczyszyn został bezprawnie zawieszony na ponad dwa lata przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Był pierwszym zawieszonym polskim sędzią. Ale nie dał się złamać. Razem z prof. Michałem Romanowskim walczył w polskich sądach o powrót do pracy.

I wygrali szereg precedensowych spraw, przecierając tym samy szlak kolejnym represjonowanym sędziom. W kwietniu 2021 roku Sąd Rejonowy w Bydgoszczy wydał zabezpieczenie nakazujące jego powrót do pracy. Sąd ten nie uznał bowiem skuteczności zawieszenia Juszczyszyna przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Prezes sądu Maciej Nawacki tego orzeczenia nie wykonał.

Potem w lipcu 2021 roku TSUE orzekł, że Izba nie jest sądem. A 17 grudnia 2021 roku Sąd Rejonowy w Bydgoszczy wydał nieprawomocny wyrok, nakazujący przywrócić sędziego do pracy. Sąd orzekł, że Izba Dyscyplinarna nie była sądem, a jej decyzje nie są wiążące. Ten wyrok został potem utrzymany w mocy przez sąd okręgowy.

Sędzia Juszczyszyn do pracy wrócił dopiero w wakacje 2022 roku. Wcześniej odwiesił go Adam Roch z nielegalnej Izby Dyscyplinarnej, uznając, że nie ma powodów, by był dalej zawieszony. To była jedna z ostatnich decyzji Izby przed jej likwidacją. Ale sędzia nie wrócił do pracy w swoim wydziale cywilnym. Bo prezes Nawacki od razu przeniósł go karnie do wydziału rodzinnego.

Juszczyszyn się z tym nie pogodził. Pozwał prezesa sądu o mobbing. I w styczniu 2023 roku wstępnie wygrał. Sąd w Bydgoszczy wydał kolejne precedensowe zabezpieczenie, nakazujące przywrócić go do starego wydziału. Sąd jego przeniesienie uznał za bezprawne. Ale Nawacki zlekceważył i to orzeczenie. I dziś prze, by usunąć Juszczyszyna z zawodu sędziego. Wytaczane mu są też nowe dyscyplinarki, m.in. za stosowanie prawa europejskiego.

Ale sędzia nadal nie daje się złamać. Złożył szereg zawiadomień do prokuratury na prezesa Nawackiego. Złożył też subsydiarny akt oskarżenia.

Michał Romanowski, adwokat
Pełnomocnik sędziego Juszczyszyna, adwokat, prof. Michał Romanowski z UW. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Juszczyszyn: Nie może być zgody na lekceważenie orzeczeń

We wniosku o uchylenie immunitetu sędzia Juszczyszyn i jego pełnomocnik prof. Michał Romanowski podkreślają, że trzeba ocenić pod kątem prawnym działania prezesa olsztyńskiego sądu. Podkreślają, że z pełną świadomością ignorował orzeczenia, a jego działanie jest szkodliwe społecznie.

We wniosku o uchylenie immunitetu przekonują: „Sędzia, a jednocześnie Prezes Sądu Rejonowego Maciej Nawacki, jest osobą w sposób szczególny odpowiedzialną za przestrzeganie prawa i orzeczeń sądowych. Sędzia powinien stanowić przykład praworządnego obywatela. Czyny Macieja Nawackiego są oczywiście naganne i bezprawne, oddziaływają one negatywnie na postrzeganie prawa i jego wykonywanie. Stanowią one szczególnie rażący przypadek działania na szkodę interesu publicznego”.

I dalej ciągną myśl: „Maciej Nawacki daje tym samym przykład, że możliwe jest nieprzestrzeganie prawa, a jednocześnie pozostanie przy tym bezkarnym. Umarzanie śledztw przez organy ścigania, gdy przestępstwo popełnia sędzia – jest istotnie szkodliwe dla interesu publicznego.

W odbiorze społecznym działanie Macieja Nawackiego jest odbierane jako przyzwolenie na niewykonywanie orzeczeń sądowych w innych sprawach, skoro nawet Prezes Sądu Rejonowego może pozwalać sobie na ostentacyjne lekceważenie i niewykonywanie wiążących orzeczeń sądowych”.

Pełnomocnik sędziego prof. Romanowski wniosek o uchylenie immunitetu skierował do legalnej Izby Karnej SN. Ale tam nie trafił, tylko do nowej Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN. Prof. Romanowski nie chciał tam go złożyć osobiście, bo nie uznaje legalności tej Izby.

Podobnie jak wielu prawników i sędziów uważa, że nie jest ona niezależnym sądem. Bo sędziów do niej wskazał osobiście prezydent Andrzej Duda, czyli polityk. Zrobił to arbitralnie, bez kryteriów. Ponadto są w niej neo-sędziowie SN, wadliwe powołani przez nielegalną neo-KRS, w której zresztą zasiada Maciej Nawacki.

Wstępnie legalność też Izby zakwestionował już ETPCz dając ochronę sędziom przed rozpoznaniem w tej Izbie ich spraw przez neo-sędziów. Zastrzeżenia do niej ma też Komisja Europejska i widzi je już rząd PiS, bo chce przekazać sprawy sędziów do NSA. Prof. Romanowski wskazuje ponadto, że sprawy o immunitet mają charakter karny i powinna je rozpoznawać tylko Izba Karna SN.

Czy sędzia Korzeniowski da zgodę na proces Nawackiego

Pełnomocnik sędziego Juszczyszyna kwestionował również przydzielenie sprawy do rozpoznania w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej legalnemu sędziemu SN Zbigniewowi Korzeniowskiemu. Na co dzień orzeka on w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN, a do nowej Izby wskazał go prezydent.

Prof. Romanowski złożył wniosek o jego wyłączenie z tej spawy. Uważa, że z uwagi na to, że dotyczy ona Macieja Nawackiego, to nie może jej rozpoznać sędzia, wobec którego jest choćby cień wątpliwości. We wniosku o wyłączenie argumentował, że sędzia Korzeniowski złożył zdanie odrębne do historycznej uchwały pełnego składu SN ze stycznia 2020 roku. W tej uchwale podważono legalność Izby Dyscyplinarnej, neo-KRS i dawanych przez nią nominacji dla neo-sędziów.

Prof. Romanowski wytyka też, że sędzia Korzeniowski nie zgodził się na przekazanie do innych sądów spraw przyznanych karnie przeniesionym sędziom Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Chodzi o trzy sędzie, które za stosowanie prawa UE karnie przeniesiono z wydziału karnego do wydziału pracy.

To Marzanna Piekarska Drążek, Ewa Gregajtys, Ewa Leszczyńska-Furtak. Przeniósł je prezes tego sądu Piotr Schab, który jest też głównym rzecznikiem dyscyplinarnym. Sędzie mają jednak zabezpieczenie ETPCz nakazujące cofnąć ich przeniesienie, ale Schab jego nie wykonuję. I już wiadomo, że zostały przeniesione bezprawnie, bo dwa polskie sądy wydały zabezpieczania nakazujące przywrócić do pracy sędzie Piekarską-Drążek i Leszczyńską-Furtak.

Sędzie nie podjęły się orzekania w sprawach pracy. Występowały do Izby Pracy SN o ich przekazanie do innych sądów. I w większości dostały na to zgodę. Odmowę wydali tylko neo-sędziowie SN i Zbigniew Korzeniowski.

We wniosku o jego wyłączenie ze sprawy Nawackiego, prof. Michał Romanowski zarzuca, że akceptuje karne przenoszenie sędziów. A takim sędzia jest też Juszczyszyn, którego przeniósł przymusowo Nawacki. I tego dotyczy jeden z punktów subsydiarnego aktu oskarżenia. Według Romanowskiego świadczy to o aprobacie wobec zmian dokonanych w ostatnich latach w sądach oraz o niedostrzeganiu zagrożeń dla niezawisłości sędziów, w tym ze strony neo-KRS.

Romanowski chciał, by jego wniosek o wyłączenie sędziego Korzeniowskiego, rozpoznała legalna Izba Karna, ale trafił on do prezes powołanej przez PiS Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Joanny Lemańskiej, która jest neo-sędzią. Odmówiła wyłączenia sędziego Korzeniowskiego.

Uznała, że sędzia ma prawo do przedstawienia swojego poglądu prawnego zarówno w zdaniu odrębnym, jak i w wydawanych przez siebie orzeczeniach. Nie może więc być to przesłanką świadcząca o braku obiektywizmu i bezstronności sędziego. Teraz sprawa o uchylenie immunitetu Nawackiego czeka na wyznaczenie terminu posiedzenia w nowej Izbie SN.

Legalny sędzia SN Zbigniew Korzeniowski. To on w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej SN zdecyduje czy zostanie uchylony immunitet sędziemu Maciejowi Nawackiemu i czy stanie on przed sądem. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Romanowski: Sprawa Nawackiego to test dla sądów

Prof. Michał Romanowski w rozmowie z OKO.press podkreśla, że ta sprawa ma charakter precedensowy i ma znaczenie dla rozliczenia ludzi ministra Ziobry.

Romanowski: „To pierwsza sprawa o uchylenie immunitetu chroniącego nominata ministerstwa sprawiedliwości. Sprawę będzie rozpatrywać nie-sąd. Będzie to test dla składu orzekającego, czy zdecyduje się chronić »bojownika« ministra sprawiedliwości pana Nawackiego. Czy uchyli mu immunitet i pozwoli na to, aby prawdziwy sąd karny orzekł, czy prezes sądu może lekceważyć orzeczenia polskich sądów”.

Dodaje: „W imieniu szykanowanych sędziów wygrałem 7 spraw karnych z prokuraturą, która odmawiała śledztw m.in. w sprawie Nawackiego. W tych sprawach składy orzekające sądów nie miały wątpliwości, że prezes sądu jest związany orzeczeniami sądów”.

Prof. Romanowski mówi dalej: „Cywilizowany świat sprawiedliwości jest oparty o zasadę Roma locuta, causa finita [Rzym przemówił, sprawa skończona – red.]. Powiada ona, że można nie zgadzać się z orzeczeniami sądów, ale nie można ich lekceważyć. W przeciwnym razie mamy do czynienia z anarchią i samosądami. A nie z wymiarem sprawiedliwości”.

I jeszcze jedna wypowiedź pełnomocnika Juszczyszyna: „Skoro każdy obywatel w Polsce ma obowiązek przestrzegać orzeczeń sądowych, to taki obowiązek musi spoczywać też na sędzim i prezesie sądu. Ma on obowiązek dawać swoją postawą przykład posłuszeństwa prawu. Nie może być tak, że prezes sądu zachowuje się jak bohaterzy komedii „Sami swoi” mówiący, że sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie”.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze