0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Robert Robaszewski / Agencja GazetaRobert Robaszewski /...

Karne przeniesienie sędziego bez jego zgody do innego wydziału w sądzie jest nową formą represji stosowaną przez nominatów ministra Ziobry. To sposób na odsunięcie sędziego od prowadzenia ważnych spraw i dotkliwa kara - bo sędziowie są przenoszeni do wydziałów, niezwiązanych z ich dotychczasową specjalizacją. Dlatego walczą z karną zsyłką i mają pierwsze sukcesy. Chodzi o trzy sędzie Sądu Apelacyjnego w Warszawie - Marzannę Piekarską-Drążek, Ewę Gregajtys, Ewę Leszczyńską-Furtak - i sędziego Pawła Juszczyszyna z Sądu Rejonowego w Olsztynie (na zdjęciu u góry).

Stołeczne sędzie w sierpniu 2022 roku zostały przymusowo przeniesione z wydziału karnego do wydziału pracy i ubezpieczeń społecznych. To była kara za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE, w których podważono legalność neo-KRS i neo-sędziów. I w oparciu o te wyroki podważały status neo-sędziów oraz odmawiały sądzenia z nimi.

A takimi wadliwymi sędziami są Piotr Schab, prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie i jego zastępca Przemysław Radzik. I to oni zdecydowali o przymusowym przeniesieniu sędzi. Mimo że od ponad 20 lat specjalizują się one w rozpoznawaniu spraw karnych. Sędzie w nowym wydziale od razu dostały sprawy do załatwienia. Ale uznały, że dla dobra obywateli nie będą ich sądzić tak szybko.

I skierowały wnioski do Sądu Najwyższego o przekazanie spraw do innych sądów apelacyjnych w Polsce.

Po to, by trafiły w ręce sędziów wyspecjalizowanych z dziedziny prawa pracy i ubezpieczeń.

Te wnioski rozpoznano w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN, która wydała już sześć postanowień o przekazaniu spraw do innych sądów apelacyjnych.

Przeczytaj także:

Izba to zrobiła ze względu na „dobro wymiaru sprawiedliwości”. Co oznacza, że SN podzielił argumenty trzech sędzi o celowości takiego rozwiązania oraz że będzie to dobre dla obywateli. Te orzeczenia wydali legalni sędziowie SN: Józef Iwulski, Bohdan Bieniek, Krzysztof Rączka, Krzysztof Staryk i Jolanta Frańczak.

Ale zapadły też trzy postanowienia o odmowie przekazania spraw. Wydali je jeden legalny sędzia SN i dwóch neo-sędziów SN. W tym Renata Żywicka, żona prezesa Sądu Okręgowego w Elblągu Piotra Żywickiego (oboje za obecnej władzy robią kariery). Szczegółowo opisujemy to w dalszej części tekstu.

To, że takie karne przeniesienie jest bezprawne, wstępnie przesądził już Sąd Rejonowy w Bydgoszczy, który wydał tzw. zabezpieczenie. Na jego mocy sędzia Paweł Juszczyszyn z Olsztyna ma wrócić do pracy w macierzystym wydziale.

Sąd bydgoski uznał, że sędzia w maju 2022 roku został przeniesiony z wydziału cywilnego do wydziału rodzinnego, wbrew przepisom ustawy o ustroju sądów powszechnych. I wyliczył dlaczego. Juszczyszyna przymusowo przeniósł prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciej Nawacki, który jest jednocześnie członkiem neo-KRS.

Co ważne w tym orzeczeniu sąd bydgoski uznał, że sędziowie nie muszą odwoływać się od decyzji prezesa o przeniesieniu do neo-KRS, co wynika ze zmienionej przez PiS procedury. Mogą pominąć neo-KRS, bo organ ten nie jest niezależny od polityków i nie gwarantuje prawa do obrony oraz nie daje gwarancji ochrony prawnej.

portret Marzanny Piekarskiej-Drążek
Sędzia Marzanna Piekarska-Drążek z Sądu Apelacyjnego w Warszawie. To jedna z trzech sędzi karnie zesłanych do wydziału pracy. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Jak zawieszono sędziego Juszczyszyna

O wydaniu precedensowego zabezpieczenia przez Sąd Rejonowy w Bydgoszczy - na mocy, którego sędzia Juszczyszyn ma zostać przywrócony do pracy w wydziale cywilnym - pisaliśmy już w OKO.press. Sąd wydał je 12 stycznia 2023 roku w składzie: Iwona Wiśniewska, Piotr Pawlak, Minkiewicz. Ale gdy o nim pisaliśmy, nie było jeszcze znane pisemne uzasadnienie tego orzeczenia. Teraz jest już znane i jest ono ważne dla przenoszonych sędziów. Bowiem po raz pierwszy sąd w Polsce ocenił taką decyzję nominata ministra Ziobry.

Sędzia Paweł Juszczyszyn z wydziału cywilnego, w którym orzekał 15 lat, został przeniesiony do wydziału rodzinnego w maju 2022 roku. Prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciej Nawacki zrobił to zaraz po tym, jak sędzia został odwieszony przez Adama Rocha z nielegalnej Izby Dyscyplinarnej.

Juszczyszyn został bezprawnie zawieszony przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną w lutym 2020 roku. To była kara za wykonanie wyroku TSUE z listopada 2019 roku, w którym Trybunał powiedział, jak należy oceniać legalność Izby Dyscyplinarnej i neo-KRS. I Juszczyszyn ten wyrok wykonał. Zażądał list poparcia do neo-KRS - w tym dla Macieja Nawackiego - bo chciał ocenić legalność neo-KRS i nominowanego przez nią neo-sędziego.

Za to zastosowano wobec niego represje. Ale sędzia wraz z pełnomocnikiem prof. Michałem Romanowskim z UW, walczył w polskich sądach o powrót do pracy i wygrał szereg precedensowych spraw. Sądy nakazały przywrócić go do pracy i nieprawomocnie podważyły legalność jego zawieszenia. Sądy nakazały też wszczęcie kilku śledztw obejmujących Nawackiego za blokowanie powrotu sędziego do pracy.

Adwokat, prof. Michał Romanowski
Prof. Michał Romanowski z UW pomaga w sądach karnie przenoszonym sędziom. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Dlaczego decyzja Nawackiego o przeniesieniu Juszczyszyna jest bezprawna

Zabezpieczenie bydgoskiego sądu ze stycznia 2023 roku o przywróceniu go do pracy w wydziale cywilnym, jest więc kolejną wygraną Juszczyszyna. Sąd w całości podzielił jego argumenty. Z pisemnego uzasadnienia orzeczenia wynika, że skład orzekający uznał, że sędzia uprawdopodobnił swoje roszczenie o przywrócenie do pracy w starym wydziale.

Sąd bydgoski wstępnie też ocenił legalność karnej zsyłki do wydziału rodzinnego. Przypomniał, że przeniesienie reguluje artykuł 22a ustawy o ustroju sądów powszechnych. Co do zasady wymagana jest na to zgoda sędziego. Ale jest kilka wyjątków. Bez zgody można sędziego przenieść w sytuacji, gdy:

  • przeniesienie jest do wydziału, który rozpoznaje sprawy, w których specjalizuje się sędzia;
  • żaden inny sędzia w wydziale, z którego następuje przeniesienie, nie wyraził zgody na przeniesienie;
  • sędzia jest przenoszony do wydziału ksiąg wieczystych oraz wydziału gospodarczego do spraw rejestru zastawów.

Przepis artykułu 22a mówi też, że w pierwszej kolejności jest przenoszony sędzia z najkrótszym stażem. W ocenie Sądu Rejonowego w Bydgoszczy prezes Nawacki nie dochował procedur i przeniósł sędziego wbrew wymogom z artykułu 22a ustawy o sądach. Nie zapytał wszystkich sędziów z wydziału cywilnego, czy któryś z nich zgadza się na dobrowolne przeniesienie. A jest to wymóg formalny. Nie przeniósł też sędziów o krótszym stażu pracy w tym wydziale. A Juszczyszyn jest jednym z dwóch sędziów, który orzeka tam najdłużej.

Sąd w Bydgoszczy podkreślił w uzasadnieniu orzeczenia dlaczego decyzja Nawackiego uderza w obywateli i w dobro wymiaru sprawiedliwości: „Powód [Juszczyszyn-red.] przez okres ponad 15 lat wykonywał swoje obowiązki służbowe w wydziale cywilnym, nigdy nie wykonywał czynności w wydziale rodzinnym i nieletnich.

Takie przesunięcie kadrowe powoduje nie tylko naruszenie indywidualnego interesu powoda, ale co istotne, może również godzić w szeroko rozumiany interes wymiaru sprawiedliwości. Trudno bowiem doszukiwać się racjonalności w decyzji prezesa sądu o przeniesieniu doświadczonego sędziego, specjalizującego się w typowych sprawach cywilnych, na inne miejsce służbowe - i to bez jego zgody - do wydziału o innej specyfice pracy, w tym przypadku wydziału rodzinnego i nieletnich (...)

Prima facie już samo przeniesienie sędziego bez jego zgody na inne stanowisko służbowe, w innym wydziale, nawet jeżeli następuje w pionie cywilnym, lecz ogół i specyfika spraw przemawia za tym, aby uznać je za rodzajowo różne, jawi się jako naruszenie przepisów p.u.s.p [ustawy o sądach-red.]”.

Co ważne bydgoski sąd orzekł też, że karnie przenoszony sędzia nie musi odwoływać się od decyzji prezesa sądu do nielegalnej neo-KRS. Bo uznał, że ten organ nie gwarantuje sędziom prawa do obrony, a w przypadku Juszczyszyna szczególnie. Bo członkiem neo-KRS jest też Nawacki.

Sąd w Bydgoszczy powołał się na liczne już wyroki ETPCz i TSUE, w których podważono legalność neo-KRS. I orzekł, że organ ten nie daje gwarancji niezależności od władzy wykonawczej i ustawodawczej. Sąd przypomniał, że starą, legalną KRS odwołano w trakcie kadencji. Co było złamaniem Konstytucji. A członków-sędziów do neo-KRS wybrali posłowie PiS w Sejmie. Czyli politycy.

Sąd bydgoski powołał się również na wyrok TSUE z października 2021 roku wydany na kanwie sprawy sędziego Waldemara Żurka z Krakowa. On też został karnie przeniesiony przez byłą już prezes Sądu Okręgowego w Krakowie Dagmarę Pawełczyk-Woicką, obecnie szefową neo-KRS.

W tym wyroku TSUE orzekł, że przeniesienie sędziego bez jego zgody do innego wydziału może naruszać zasadę nieusuwalności i niezawisłości sędziego. I w ten sposób można wpływać na orzeczenia sędziów i rodzaj rozpoznawanych przez nich spraw. Trybunał uznał też, że przeniesienie jest de facto rodzajem kary dyscyplinarnej.

Z tych powodów sąd w Bydgoszczy orzekł, że sędzia Juszczyszyn nie musiał odwoływać się od decyzji o karnym przeniesieniu do neo-KRS, która nie gwarantuje niezależnego oraz bezstronnego rozpoznanie odwołania.

Maciej Nawacki stoi i patrzy w kamerę
Prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciej Nawacki. Fot. Robert Robaszewski/Agencja Wyborcza.pl.

Juszczyszyn: Nie odpuszczę Nawackiemu

Od orzeczenia bydgoskiego sądu może się jeszcze odwołać prezes Maciej Nawacki, ale jest ono już wykonalne. Sędzia Juszczyszyn zaczął pracę w wydziale rodzinnym. Ale od wydania zabezpieczenia w styczniu 2023 roku powstrzymuje się od wykonywania obowiązków orzeczniczych. Bo powinien wrócić do wydziału cywilnego.

Nawacki jednak go nie wykonuje tego orzeczenia - podobnie jak wcześniejszych orzeczeń dotyczących przywrócenia sędziego do pracy. Dlatego Juszczyszyn zapowiada kolejne kroki w celu egzekucji orzeczenia. I mówi OKO.press: „To kolejne aroganckie złamanie prawa przez Nawackiego, który nie wykonując orzeczenia sądu i w mojej ocenie popełnia przestępstwo niedopełnienia obowiązków”.

Sędzia mówi dalej: „Na skutek jego bezprawnych działań jestem obecnie faktycznie odsunięty od możliwości wykonywania obowiązków służbowych. Liczę się też z tym, że znowu mogę mieć dyscyplinarkę. Ale dalej konsekwentnie będę domagał się respektowania prawa”.

Podobnie uważa pełnomocnik sędziego adwokat, prof. Michał Romanowski. „Uzasadnienie orzeczenia sądu w Bydgoszczy pokazuje rażącą wręcz bezprawność zesłania sędziego z wydziały cywilnego do rodzinnego” - mówi OKO.press prof. Romanowski.

Dodaje: „Co ważne sąd uznał też, że procedura odwoławcza od decyzji prezesa do neo-KRS nie stwarza ochrony sędziemu w rozumieniu artykułu 6 ust 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka [przepis ten faje prawo do bezstronnego i niezawisłego sądu, ustanowionego ustawą - red.]”.

Profesor mówi dalej: „To uzasadnienie sądu w Bydgoszczy jest szczególnie ważne. Bo obecnie zsyłanie sędziów do innych wydziałów jest metodą represji, wobec sędziów powołujących się na orzecznictwo TSUE i ETPCz. I to orzeczenie otwiera tym sędziom drogę do obrony. Zwłaszcza że polski rząd odmówił wykonania zabezpieczenia ETPCz nakazującego przywrócenie do pracy w macierzystym wydziale trzech sędzi apelacyjnych z Warszawy”.

I jeszcze jedna wypowiedź prof. Romanowskiego: „Sąd Rejonowy w Bydgoszczy dał prawdzie świadectwo tego jak należy rozumieć rolę niezawisłego, bezstronnego i wolnego od nacisków sądu”.

Jak legalny SN przyznaje rację trzem represjonowanym sędziom

Ważne orzeczenia dotyczące karnie przenoszonych sędzi wydali też legalni sędziowie SN z Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Do tej Izby trafiło kilkadziesiąt wniosków trzech sędzi Sądu Apelacyjnego w Warszawie - Marzanny Piekarskiej-Drążek, Ewy Gregajtys i Ewy Leszczyńskiej-Furtak.

W sierpniu 2022 roku zostały one zesłane z wydziału karnego do wydziału pracy i ubezpieczeń społecznych. To była kara za wykonywanie wyroków ETPCz i TSUE. Decyzję o zsyłce podjął prezes tego sądu Piotr Schab i jego zastępca Przemysław Radzik. Obaj są znani ze ścigania niezależnych sędziów - Schab jest bowiem głównym rzecznikiem dyscyplinarnym ministra Ziobry, a Radzik jego zastępcą.

Trzy sędzie podobnie jak Juszczyszyn nie załamały się i walczą o powrót do orzekania w starym wydziale. Dlatego złożyły pozew o przywrócenie do pracy w wydziale karnym. Złożyły też zawiadomienie do prokuratury na Schaba i Radzika, za karne przeniesienie. W tych sprawach pomaga im prof. Michał Romanowski, który jest ich pełnomocnikiem.

Niezależnie od tego w grudniu 2022 roku sędzie uzyskały precedensowe zabezpieczenie ETPCz na mocy, którego powinny wrócić do wydziału karnego. Ale prezes Piotr Schab i zastępca Radzik odmówili jego wykonania. Co jest precedensem.

Sędzie od początku przeniesienia codziennie przychodzą do pracy w nowym wydziale. Ale nie zaczęły orzekać. Bowiem od ponad 20 lat sądziły tylko sprawy karne. A sprawy z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych są inne i są rozpoznawane według innej procedury. Dlatego dla dobra obywateli - wszak mają prawo do profesjonalnego sądu - złożyły wnioski o przekazanie kilkudziesięciu spraw do innych sądów apelacyjnych w Polsce.

Takie wnioski składały do momentu wydania w grudniu 2022 roku zabezpieczenia przez ETPCz. Od tego momentu sędzie składają non stop wnioski o dopuszczenie do orzekania w wydziale karnym. Nie jest to jednak odmowa sprawowania wymiaru sprawiedliwości.

W ostatnim czasie ich wnioski o przekazanie spraw do innych sądów zaczęła rozpoznawać Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. I legalni sędziowie SN przekazali już sześć spraw. Postanowienia w tej sprawie wydali sędziowie: Józef Iwulski, Bohdan Bieniek, Krzysztof Rączka, Krzysztof Staryk i Jolanta Frańczak.

W związku z tym, że te orzeczenia są pozytywne, to nie sporządza się do nich uzasadnień. Więc nie wiadomo czym kierowali się sędziowie SN. Ale musieli podzielić argumenty trzech sędzi oraz uznać, że jest to dla dobra wymiaru sprawiedliwości. Bo wniosek opierał się o artykuł 44 (ze znaczkiem 1) paragraf 1 kodeksu postępowania cywilnego.

Przepis ten mówi: „Sąd Najwyższy może przekazać sprawę do rozpoznania innemu sądowi równorzędnemu z sądem występującym [o przekazanie-red.], jeżeli wymaga tego dobro wymiaru sprawiedliwości, w szczególności wzgląd na społeczne postrzeganie sądu jako organu bezstronnego”.

Są też trzy odmowne postanowienia. Jedno wydał legalny sędzia SN Zbigniew Korzeniowski, a dwa neo-sędziowie SN prof. Robert Stefanicki i Renata Żywicka. Ich argumenty opisujemy na końcu tekstu.

Neo-sędzia SN Renata Żywicka to jeden z przykładów jak dzięki współpracy z obecną władzą awansują całe rodziny. Do SN została powołana przez prezydent w sierpniu 2022 roku. Nominację dostała od nielegalnej neo-KRS. Do SN trafiła z poziomu Sądu Okręgowego w Elblągu. Awansuje też jej mąż Piotr Żywicki. Jest on prezesem Sądu Okręgowego w Elblągu i neo-sędzią Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.

Było o nich głośno niedawno. Bo podpisywali listy poparcia do neo-KRS. Dali poparcie m.in. Maciejowi Nawackiemu i Łukaszowi Piebiakowi. A listę poparcia dla Nawackiego z dopiskiem „Lista hańby”, ktoś rok temu wywiesił na drzwiach toalety sądu w Elblągu. Za to Kolegium Sądu Okręgowego w Elblągu złożyło zawiadomienie do prokuratury. I jak ujawniło niedawno OKO.press Prokuratura Krajowa szuka teraz sprawców „afery klozetowej”. Prokuratura przesłuchuje elbląskich sędziów i pracowników sądu.

Sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak z Sądu Apelacyjnego w Warszawie, też karnie przeniesiona przez Schaba i Radzika. Fot. Sąd Okręgowy w Warszawie.

Dlaczego represjonowane nie podejmują się orzekania w wydziale pracy

Powody przekazania akt do innych sądów apelacyjnych przez legalnych sędziów SN z Izby Pracy pośrednio wynikają z wniosków trzech sędzi. Opierają się one na obszernej argumentacji prawnej. Sędzie podkreślają, że ich przymusowe przeniesienie „narusza konstytucyjne zasady nieusuwalności i niezawisłości sędziów” i nie miało „nic wspólnego z prawidłową organizacją pracy sądu”.

Piszą: „Skład sądu w rozpoznawanej sprawie [czyli skład orzekający z ich udziałem w wydziale pracy-red.] nie został zatem ukształtowany wskutek czynności mających na celu dobro rozpoznawanych spraw, lecz jest konsekwencją bezprawnych działań stanowiących przejaw represji za działalność orzeczniczą sędzi referent i brak podporządkowania się woli władzy wykonawczej”.

Przekonują, że tak ukształtowany sąd - sąd pracy z nimi w składach - „pozbawiony jest przymiotów niezbędnych do rozpoznania sprawy w sposób niezawisły, bezstronny i rzetelny, bowiem z przyczyn niezawinionych nie dysponuje wiedzą i doświadczeniem, które są fundamentalną gwarancją podejmowania w pełni niezwisłych i samodzielnych decyzji orzeczniczych składających się na istotę sprawowania wymiaru sprawiedliwości w ramach instancji odwoławczej”.

I dalej: „Tak ukształtowany sąd pozbawiony jest atrybutów niezbędnych do sprawowania wymiaru sprawiedliwości w sposób niezależny i bezstronny. Naraża to też strony na ryzyko znacznej przewlekłości postępowania, a także ryzyko poniesienia skutków błędów orzeczniczych, których naprawienie może nie być już możliwe [bo sąd apelacyjny wydaje prawomocne wyroki - red.].

Mając powyższe na uwadze, sąd zmuszony jest stwierdzić, że w niniejszym składzie nie jest w stanie zagwarantować stronom postępowania ich konstytucyjnego prawa do sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd. Tym bardziej zaś nie jest w stanie zapewnić stronom prawa do profesjonalnej i kompetentnej instancji odwoławczej.

Co więcej, sąd apelacyjny stoi na stanowisku, że dalsze procedowanie sprawy w składzie ukształtowanym wskutek rażącego naruszenia zasad ustrojowych może grozić nieważnością postępowania, przed czym sąd ma obowiązek chronić strony. Kierując się wskazanymi wyżej względami, sąd apelacyjny doszedł do przekonania, że dobro wymiaru sprawiedliwości sprzeciwia się rozpoznawaniu niniejszej sprawy przez sąd w składzie sędziego referenta [czyli sędzię przymusowo przeniesioną-red.]”.

Sędzie w swoim wniosku przekonują, że „dobro wymiaru sprawiedliwości” jest generalną klauzulą, którą można wykorzystać do różnych sytuacji. A w ich sprawie rozumieją ją jako dobro stron procesu, które mają prawo do rzetelnego procesu i sprawiedliwego wyroku. I mają też prawo do procesu przed bezstronnym i niezależnym sądem ustanowionym ustawą.

Sędzie we wniosku do SN podkreślają, że sprawiedliwy wyrok może wydać tylko sąd profesjonalny, mający wiedzę z danej dziedziny. Co jest wymagane zwłaszcza w instancji odwoławczej, która kontroluje wyroki sądów niższej instancji. I wydaje prawomocne orzeczenia, od których nie przysługuje automatyczna skarga do SN. Sędzie zaznaczają, że wiedza i doświadczenie są jedną z gwarancji niezawisłości sędziego.

„Są one bowiem podstawową tarczą i barierą chroniącą sędziego przed wpływami zewnętrznymi i ryzykiem podejmowaniem decyzji nie w pełni niezależnych i nie w pełni samodzielnych” - przekonują sędzie.

Dodają, że brak wiedzy i doświadczenie nie buduje autorytetu sądów. Dla dobra wymiaru sprawiedliwości jest też to by sprawy obywateli w wydziale pracy rozpoznano szybko.

Sędzie we wniosku do SN podkreślają jeszcze, że zostały przeniesione wbrew artykułowi 22a ustawy o sądach. Bo nie wyraziły na to zgody. Bo nie przeniesiono sędziów z, krótszym stażem orzekania w wydziale karnym. A krócej tam orzeka Schab, czy Radzik. Zaś wadliwe przeniesienie może skutkować tym, że składy orzekające z ich udziałem będą podważane. A one same mogłyby też podlegać wyłączeniu z orzekania z mocy prawa.

To zaś by doprowadziło do paraliżu w rozpoznawaniu spraw obywateli. Bo inni sędziowie musieliby rozpoznać wnioski o ich wyłączenie. Nie mogliby zrobić tego sędziowie apelacyjni w Warszawie, bo są podwładnymi Schaba i Radzika. A ocena wniosku o wyłączenie wiązałaby się z oceną decyzji Schaba i Radzika o karnym przeniesieniu trzech sędzi.

Więc te wnioski trafiałyby do SN, który by wyznaczał sąd spoza Warszawy do ich rozpoznania. To znacznie wydłuży czas potrzebny na rozpoznanie sprawy. Dlatego sędzie uznały, że lepiej będzie dla obywateli jak SN od razu przekaże ich sprawy do innych sądów. Takie rozwiązanie nie będzie uciążliwe dla obywateli, bo inny sąd może rozpoznać ich sprawy na rozprawie online.

Portret: sędzia Ewa Gregajtys
Sędzia Sądu Apelacyjnego w Warszawie Ewa Gregajtys, też karnie przeniesiona. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Dlaczego neo-sędzia nie widzi zagrożenia dla dobra wymiaru sprawiedliwości

Dlaczego w trzech sprawach Izba Pracy odmówiła jednak przekazania spraw. Sędzia SN Zbigniew Korzeniewski uznał, że artykuł 44 kodeksu postępowania cywilnego nie może być podstawą przekazania spraw do innego sądu, w sytuacji gdy sędzia nie specjalizuje się w ich rozpoznaniu. Korzeniewski uznał, że ten przepis można jedynie stosować do przekazania pojedynczych spraw, w których byłby uzasadniony zarzut stronniczości sądu.

Z kolei neo-sędzia SN Renata Żywicka w swoim postanowieniu o odmowie przekazania sprawy do innego sądu uznała, że nie ma zagrożenia dla dobra wymiaru sprawiedliwości. Podobnie jak sędzia Korzeniewski podkreśliła, że do innego sądu można przekazać tylko pojedynczą sprawę, gdy jest obiektywne ryzyko stronniczości sądu. W jej ocenie nawet jeśli jest takie ryzyko to i tak najpierw trzeba zastosować wyłączenia sędziego - którego by dotyczył zarzut stronniczości - ze składu orzekającego.

Ponadto Żywicka uznała, że wniosek o przekazanie sprawy de facto zmierza do podważenia decyzji Schaba i Radzika o karnym przeniesieniu. Nie uwierzyła, że jest to dla dobra wymiaru sprawiedliwości. Zasugerowała, że trzy sędzie od przeniesienia mogły się odwołać do…nielegalnej neo-KRS (sędzie to zrobiły, ale KRS nie uznała ich odwołań). Żywicka dała też radę by w nowym wydziale szybko poszerzyć wiedzę prawniczą.

Podobnie w Senacie mówiła obywatelka, która kandydowała na ławniczkę SN I kadencji. Mówiła, że nie zna prawa, ale brak w wiedzy nadrobi w ten sposób, że prawo sobie „doczyta”. Neo-sędzia Żywicka w swoim postanowieniu zaznaczyła jeszcze, że sędziego można przenosić nawet pomiędzy wydziałami o różnej specjalizacji.

Sędzia Piekarska-Drążek: Jesteśmy zawieszone

Sędzia Marzanna Piekarska-Drążek - jedna z trzech karnie przeniesionych sędzi - nie przejmuje się odmownymi postanowieniami wydanymi przez neo-sędziów SN. Podkreśla, że więcej jest decyzji SN pozytywnych, uznających ich racje.

Sędzia mówi OKO.press: „Przez postępowanie prezesa sądu i jego zastępcy nie mamy możliwości wykonywania pracy ani w jednym, ani w drugim wydziale. Jesteśmy faktycznie zawieszone. Myślę, że było to ukrytym celem przeniesienia. Chodziło to by pozbyć się nas z wydziału karnego, a najlepiej w ogóle z sądu. Obaj prezesi [Schab i Radzik-red.] są jednocześnie rzecznikami dyscyplinarnymi. Mają więc dużą władzę, żeby eliminować sędziów, którzy pytali o również ich status i ich awanse”.

I jeszcze jedna wypowiedź sędzi Piekarskiej-Drążek: „Zabezpieczenie ETPCz zobowiązuje władze sądu do umożliwienia nam orzekania w wydziale karnym. To jedyne miejsce, w którym zgodnie z prawem i naszymi umiejętnościami możemy rozpoznawać sprawnie i fachowo sprawy obywateli”.

A pełnomocnik trzech sędzi prof. Michał Romanowski dodaje: „SN w tych sześciu sprawach orzekł, że elementem prawa do sprawiedliwego wyroku jest wydanie wyroku nie tylko przez sędziego niezależnego i bezstronnego, ale też przez sędziego, który posiada kompetencje w zakresie rozstrzyganych danych spraw. I tego prawa bronią sędzie Ewa Leszczyńska-Furtak, Ewa Gregajtys i Marzanna Piekarska-Drążek. One dla dobra obywateli nie mogą podjąć się orzekania w wydziale pracy, bo nie mają wymaganego tam doświadczenia i kompetencji”.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze