0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Arkadiusz Stankiewicz / Agencja Wyborcza.plArkadiusz Stankiewic...

Akt oskarżenia wobec prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie Macieja Nawackiego (na zdjęciu u góry) to wydarzenie bez precedensu. To pierwszy taki akt oskarżenia wobec osoby, która stała się symbolem zmian w sądach przeprowadzanych przez obóz Prawa i Sprawiedliwości. Nawacki, nominat ministra Ziobry, dał się poznać jako zwolennik twardego kursu: z butą lekceważył orzeczenia sądu, podarł nawet na oczach całej Polski uchwały olsztyńskich sędziów.

Opisywany akt oskarżenia jest datowany na 9 stycznia 2023 roku, trafił do olsztyńskiego sądu rejonowego. Nawacki jest oskarżony o trzy czyny związane z niewykonywaniem orzeczeń przywracających do pracy sędziego Pawła Juszczyszyna z Sądu Rejonowego w Olsztynie. Nawackiemu postawiono za to dwa zarzuty przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych z artykułu 231 paragraf 1 kodeksu karnego. Trzeci zarzut (z artykułu 218 paragraf 1a kodeksu karnego) dotyczy złośliwego i uporczywego naruszania praw pracowniczych sędziego Juszczyszyna.

Akt oskarżenia jest subsydiarny. Złożył go sędzia Juszczyszyn wraz ze swoim pełnomocnikiem, adwokatem prof. Michałem Romanowskim. Sędzia mógł go złożyć, bo wcześniej Prokuratura Krajowa dwa razy odmówiła wszczęcia w tej sprawie postępowania. Choć nakazał jej to sąd. Sędzia złożył jednocześnie wniosek o uchylenie immunitetu Nawackiego do legalnej Izby Karnej SN. Złożył go tam, bo nie uznaje za legalną nowej Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN.

„Ci którzy łamią prawo, czują się silni polityczną protekcją. Ale wcześniej, czy później poniosą odpowiedzialność za swoje czyny”

- mówi OKO.press sędzia Paweł Juszczyszyn.

Dodaje: „Tym osobom wydawało się, że uda zastraszyć niezależnych sędziów. Nie wzięli jednak pod uwagę, że nas nie da się zastraszyć i że kiedyś za to odpowiedzą. Bo twardo stoimy na straży prawa i Konstytucji, opowiadając się za wartościami. Póki walczymy, to zwycięstwo jest w zasięgu ręki. Bezprawie będzie ukarane”.

Za swoją postawę sędzia jest jednak znów ścigany. Bo dalej wykonuje orzeczenia TSUE oraz ETPCz i podważył status trzech olsztyńskich neo-sędziów. Grożą mu teraz aż trzy nowe dyscyplinarki. W tej sprawie lokalny rzecznik dyscyplinarny z Olsztyna Tomasz Koszewski - też jest neo-sędzią - wszczął już dwa postępowania wyjaśniające. Mogą się zakończyć postawieniem zarzutów dyscyplinarnych. Juszczyszyn jest więc teraz ścigany za to samo, za co został zawieszony w lutym 2020 roku przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Czyli za stosowanie prawa UE.

Przeczytaj także:

Co ważne, sędzia jest ścigany na podstawie przepisów ustawy kagańcowej, które zostały zawieszone przez TSUE 14 lipca 2021 roku.

To pokazuje, jaki stosunek do kompromisu UE ws. odblokowania miliardów euro dla Polski z KPO mają nominaci obecnej władzy w sądach.

Za co został zawieszony i represjonowany Juszczyszyn

By zrozumieć zarzuty karne stawiane Maciejowi Nawackiemu przez Pawła Juszczyszyna i jego pełnomocnika, prof. Michała Romnowskiego, przypomnijmy jak zawieszono sędziego. I jak Nawacki blokował jego powrót do pracy w sądzie, mimo korzystnych dla niego orzeczeń. Bo tego dotyczy akt oskarżenia.

Paweł Juszczyszyn to pierwszy polski sędzia zawieszony w obowiązkach służbowych przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną. Nie orzekał blisko dwa i pół roku. To kara za wykonanie wyroku TSUE z listopada 2019 roku. Trybunał wtedy po raz pierwszy powiedział, jak należy oceniać legalność Izby Dyscyplinarnej i nowej, upolitycznionej Krajowej Rady Sądownictwa oraz legalność dawanych przez nią sędziom nominacji (dla neo-sędziów).

I Juszczyszyn ten wyrok wykonał. Zażądał list poparcia dla kandydatów do nowej KRS. Sędzia zrobił to, bo miał do rozpoznania apelację od wyroku wydanego przez neo-sędziego. A już wtedy było wiadomo, że członek neo-KRS Maciej Nawacki - jednocześnie prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie - nie miał wszystkich wymaganych podpisów poparcia środowiska. Część sędziów bowiem cofnęła mu poparcie.

Za to rzecznik dyscyplinarny ministra Ziobry - czyli Michał Lasota - zrobił Juszczyszynowi dyscyplinarkę, a prezes sądu Maciej Nawacki odsunął go na miesiąc od orzekania. Ministerstwo Sprawiedliwości odwołało Juszczyszynowi delegację do orzekania w sądzie okręgowym. Potem nielegalna Izba Dyscyplinarna w I instancji uchyliła miesięczne zawieszenie Juszczyszyna. Ale odwołał się od tego rzecznik dyscyplinarny ministra Ziobry i Izba w drugiej instancji bezprawnie zawiesiła sędziego bezterminowo.

Juszczyszyn wraz ze swoim pełnomocnikiem prof. Michałem Romanowskim walczył jednak o powrót do orzekania.

Najpierw Sąd Rejonowy w Bydgoszczy w kwietniu 2021 roku przywrócił go do pracy (w ramach tzw. zabezpieczenia). A potem zapadł wyrok Sądu Rejonowego w Bydgoszczy i prawomocny wyrok Sądu Okręgowego w Bydgoszczy (we wrześniu 2022 roku), przywracające sędziego do pracy. Oba sądy oparły się na tym, że legalność Izby Dyscyplinarnej podważyły w wyrokach ETPCz i TSUE. A skoro nie jest ona sądem, to nie mogła skutecznie zawiesić Juszczyszyna.

Niezależnie od tego Sąd Okręgowy w Olsztynie nieprawomocnie orzekł, że decyzja Izby Dyscyplinarnej o zawieszeniu jest bezprawna i nakazał usunąć ją ze strony SN. A wcześniej ten sam sąd wydał zabezpieczenie w tej sprawie, którego nie wykonała pełniąca funkcję I prezesa SN Małgorzata Manowska. To zabezpieczenie nakazywało wstrzymać wykonanie decyzji Izby o zawieszeniu sędziego.

Sędzia na podstawie tych orzeczeń powinien wrócić do pracy. Ale jego powrót blokował prezes jego macierzystego Sądu Rejonowego w Olsztynie Maciej Nawacki, który nie wykonywał orzeczeń. Twierdził, że wiąże go decyzja nielegalnej Izby. Dlatego Juszczyszyn z prof. Romanowskim wystąpili o jego ukaranie. I sąd nałożył na niego 15 tysięcy złotych grzywny z zamianą na areszt - za utrudnianie powrotu do pracy.

Paweł Juszczyszyn od lipca 2022 roku jednak orzeka. Bo jego zawieszenie jako niezasadne uchylił w maju 2022 roku Adam Roch z Izby Dyscyplinarnej. To była jedna z ostatnich decyzji tej Izby przed jej likwidacją (zastąpiła ją powołana przez PiS i obsadzona przez prezydenta Dudę Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN). Decyzja Rocha nie zwróciła jednak sędziemu wynagrodzenia, które obniżono mu na czas zawieszenia aż o 40 procent.

Sędzia nie wrócił też do macierzystego wydziału cywilnego, tylko został karnie przesunięty przez prezesa Nawackiego do wydziału rodzinnego. Za tę decyzję Juszczyszyn wytoczył pozew. Złoży też skargę do ETPCz. Zresztą niedawno sędzia wygrał już sprawę w ETPCz, którą zainicjował wcześniej za zawieszenie go przez Izbę Dyscyplinarną.

A teraz jak ujawniliśmy w OKO.press na Juszczyszyna znowu spadły represje za wykonywanie orzeczeń TSUE i ETPCz. Czyli jego historia po trzech latach wróciła do punktu wyjścia. Bo grożą mu kolejne zarzuty za stosowanie prawa UE, na podstawie, których może zostać zawieszony po raz drugi przez prezesa Macieja Nawackiego.

Jak prokuratura odmawiała ścigania Nawackiego i Manowskiej

Niezależnie od batalii sądowej o przywrócenie sędziego do orzekania, Juszczyszyn wraz z prof. Romanowskim składali zawiadomienia do prokuratury na Macieja Nawackiego za nieprzywrócenie sędziego do pracy na podstawie orzeczeń sądowych. Ale też za niewykonanie orzeczeń TSUE z lipca 2021 roku, w których zawieszono Izbę Dyscyplinarną i uznano, że nie jest ona sądem, a jej orzeczenia są nielegalne.

Podobne zawiadomienie trafiło na Małgorzatę Manowską, neo-sędzię na stanowisku I prezesa SN. Również za niewykonanie wyroku TSUE oraz orzeczenia sądu w Olsztynie ws. wstrzymania wykonalności decyzji o zawieszeniu sędziego.

Zawiadomienia trafiły głównie do wydziału spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej, który odmawiał wszczęcia postępowania. Potem te odmowy uchylały sądy w całej Polsce. Juszczyszyn wygrał już 5 takich spraw. Postępowanie Nawackiego i Manowskiej ws. Juszczyszyna oceniały sądy w Gdańsku, Kwidzynie, dwa razy w Warszawie i w Elblągu. We wszystkich sprawach sądy nakazywały wszczęcie postępowania. Niektóre z uzasadnień orzeczeń tych sądów brzmią jak gotowe akty oskarżenia.

Jako pierwszy w tej sprawie wypowiedział się Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ w styczniu 2021 roku. Sędzia Agnieszka Sosnowska uchyliła wtedy decyzję Prokuratury Krajowej o odmowie wszczęcia postępowania przeciwko prezesowi Maciejowi Nawackiemu.

Śledztwa odmówił prokurator Sylwester Noch z Gdańska, delegowany do Prokuratury Krajowej. Uznał, że Nawacki wykazał się „postawą legalistyczną” i „poszanowaniem prawa”, bo wykonał decyzję Izby Dyscyplinarnej o zawieszeniu Juszczyszyna. Podkreślał, że zawieszenie jest czasowe, więc sędzia nadal jest pracownikiem sądu. Czyli nie został wypowiedziany mu stosunek pracy, a skoro tak, to nie można go przywrócić do pracy. Prokuratura uznała też, że Nawacki w imię zasady legalizmu mógł nie przyjmować kolejnych wniosków sędziego o dopuszczenie do pracy.

Na to zażalenie złożył Juszczyszyn i uchylił to sąd w Gdańsku. Sędzia Agnieszka Sosnowska uzasadniała, że prokurator nie wyjaśnił dlaczego uznał, że Nawacki opierając się na decyzji Izby Dyscyplinarnej działał zgodnie z prawem. Przypomniała, że zostały wydane dwa zabezpieczenia przez sąd w Bydgoszczy i sąd w Olsztynie. I były one od razu wykonalne. Podkreślała, że można nie zgadzać się z orzeczeniami sądu, ale należy je wykonywać. Sąd uznał, że w tej sytuacji trzeba ocenić, czy Nawacki mógł się zasłaniać decyzją Izby, której wykonanie przecież wstrzymał olsztyński sąd.

Sędzia Sosnowska orzekła też, że prokuratura nie rozważyła wystarczająco, czy zachowanie prezesa sądu wypełnia znamiona czynu przekroczenia uprawnień z artykułu 231 kodeksu karnego. Prokuratura nie dokonała również wnikliwej analizy tego, czy Nawacki popełnił czyn z artykułu 218, który dotyczy uporczywego łamania praw pracowniczych. Sąd w ustnym uzasadnieniu podkreślił jeszcze, że nie da się tych kwestii rozstrzygnąć bez wszczęcia śledztwa i przesłuchania jako świadków co najmniej prezesa Nawackiego i Juszczyszyna.

Adwokat, prof. Michał Romanowski
Adwokat, prof. Michał Romanowski z UW. Pomaga w sądach represjonowanym sędziom. Fot. Mariusz Jałoszewski.

Prof. Romanowski: Liczę na wyrok skazujący

I co z tym zrobiła prokuratura? Sylwester Noch z Prokuratury Krajowej ponownie odmówił wszczęcia postępowania. Na co sędzia złożył zażalenie. Trafiło ono do Prokuratury Krajowej, a ta w grudniu 2022 roku rozpoznała je negatywnie.

Dlatego Juszczyszyn i jego pełnomocnik w związku z taką postawą prokuratury, mogli zgodnie z prawem złożyć subsydiarny akt oskarżenia przeciwko Maciejowi Nawackiemu.

Prof. Michał Romanowski mówi OKO.press: „Prokuratura bez względu na liczne orzeczenia sądów nakazujących wszczynanie postępowań przeciwko prezesom sądów, którzy odmawiają wykonywania prawomocnych orzeczeń sądowych, konsekwentnie uznaje takie praktyki za zgodne z prawem. Jest to niebezpieczny sygnał wysyłany do społeczeństwa, ponieważ oznacza on przyzwolenie na niewykonywanie prawomocnych orzeczeń sądów. A w konsekwencji prowadzi do destabilizacji wymiaru sprawiedliwości w Polsce”.

Romanowski dodaje: „Postępowaniem prokuratury nie jestem zaskoczony. Ponieważ nie jest niezależna. Dlatego zdecydowaliśmy się z sędzią Juszczyszynem skierować bezpośrednio do sądu subsydiarny akt oskarżenia. Co pozwala na uzyskanie rozstrzygnięcia sądowego, bez blokowania ze strony prokuratury. Głęboko wierzę, że niezwisły sąd orzeknie iż, prezes sądu świadomie i z pełną premedytacją odmawiający wykonania skierowanego do niego prawomocnego orzeczenia, popełnia przestępstwo nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego”.

O co jest oskarżony Nawacki

Prezes Maciej Nawacki w subsydiarnym akcie jest oskarżony o popełnienie trzech czynów. Dwa pierwsze dotyczą przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych z artykułu 231 paragraf 1 kodeksu karnego. To tzw. przestępstwo urzędnicze, związane z pełnieniem funkcji publicznej.

Pierwszy czyn dotyczy tego, że Nawacki świadomie nie wykonał zabezpieczenia Sądu Rejonowego w Bydgoszczy z kwietnia 2021 roku, o przywróceniu Juszczyszyna do pracy. Mimo że to orzeczenie było natychmiast wykonalne. Przez co umyślnie nie dopełnił obowiązków służbowych.

Drugi czyn dotyczy tego, że w maju 2022 roku po odwieszeniu Juszczyszyna przez Adama Rocha z nielegalnej Izby Dyscyplinarnej, prezes Nawacki nie skierował sędziego do pracy w macierzystym wydziale cywilnym. Tylko przeniósł go bez jego zgody do wydziału rodzinnego i nieletnich. Co było sprzeczne z orzeczeniem sądu w Bydgoszczy, który przywrócił go do orzekania w wydziale cywilnym. Akt oskarżenia zarzuca Nawackiemu, że było to też sprzeczne z przepisami ustawy o sądach. Zakwalifikowano to jako przekroczenie uprawnień służbowych.

Trzeci czyn związany jest z artykułem 218 paragraf 1a, który mówi o złośliwym i uporczywym naruszaniu praw pracowniczych. A polegać to miało na niedopuszczaniu Juszczyszyna do orzekania przez Nawackiego. Mimo orzeczenia sądu w Bydgoszczy oraz sądu w Olsztynie, który wstrzymał wykonanie decyzji o zawieszeniu sędziego.

W akcie oskarżenia przypomniana jest batalia o przywrócenie do pracy. Jego autorzy podkreślają, że po wydaniu każdego korzystnego orzeczenia, sędzia stawiał się w sądzie z żądaniem dopuszczenia do pracy. A Nawacki za każdym razem odmawiał. Wręcz wykazał się rewolucyjną gorliwością.

W grudniu 2021 roku Sąd Rejonowy w Bydgoszczy wydał nieprawomocny wyrok przywracający Juszczyszyna do pracy. Sędzia przyszedł z nim do sądu i stał się cud. Wiceprezes tego sądu Krzysztof Krygielski dopuścił go do orzekania. Nawackiego nie było w sądzie. Był na urlopie. Nie był też już prezesem, bo skończyła mu się kadencja.

Ale gdy telewizja pokazała, jak sędzia wraca do pracy, Ministerstwo Sprawiedliwości przysłało do sądu faks z powołaniem Nawackiego na II kadencję prezesa. A ten przerwał urlop, błyskawicznie pojawił się w sądzie i uchylił zarządzenie zastępcy. Potem na Krygielskiego spadły represje. Ministerstwo odwołało go z funkcji wiceprezesa i wszczęto przeciwko niemu postępowanie wyjaśniające.

To ważne, bo pokazuje umyślność i zaciekłość działania Nawackiego w blokowaniu powrotu Juszczyszyna do pracy. A umyślność jest ważna dla stwierdzenia przekroczenia uprawnień.

Uchylenie zarządzenia Krygielskiego - zdaniem Juszczyszyna i jego pełnomocnika, prof. Romanowskiego - potwierdza też niedopełnienie obowiązków i nadużycie uprawnień przez Nawackiego. Bo pokazuje jego determinację w niewykonywaniu orzeczeń. Dowodem na to jest też przeniesienie Juszczyszyna - po jego odwieszeniu przez Izbę - do wydziału rodzinnego.

Akt oskarżenia zarzuca, że Nawacki zrobił to wbrew zabezpieczeniu sądu w Bydgoszczy, który przywrócił Juszczyszyna do orzekania, ale w wydziale cywilnym. Akt zarzuca też, że było to wbrew artykułowi 22a ustawy o sądach. Bo Juszczyszyna przeniesiono wbrew jego woli, wbrew jego specjalizacji i bez opinii Kolegium sądu.

Sędzia nie był nawet pytany o taką zgodę. Autorzy aktu oskarżenia podkreślają, że decyzja o przeniesieniu była bezprawna i jest formą szykany.

Powodem przeniesienia miał być wzrost spraw w wydziale rodzinnym oraz rzekoma informacja przewodniczącego wydziału cywilnego Piotra Żywickiego, że ma wystarczającą liczbę sędziów. Ale Żywicki zaprzeczył, by udzielał prezesowi takiej informacji. Podkreślił, że obsada jest wystarczającą, ale po uwzględnieniu powrotu do tego wydziału Juszczyszyna.

Ponadto w sądach jest praktyka, że przenosi się sędziego, który ma najkrótszy staż orzekania w wydziale. Tymczasem Juszczyszyn w wydziale cywilnym orzeka 15 lat i ma tam najdłuższy staż orzekania. To dla autorów oskarżenia dowód na umyślność działań Nawackiego oraz złośliwe i uporczywe naruszanie praw pracowniczych.

Sędzia Juszczyszyn z lewej i sędzia Krygielski z prawej
Sędzia Paweł Juszczyszyn i były już wiceprezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Krzysztof Krygielski. Za przywrócenie do pracy na kilka godzin Juszczyszyna, spadły na niego represje. Fot. Iustitia.

Prof. Romanowski: Będą kolejne akty oskarżenia

Sędzia Juszczyszyn i prof. Michał Romanowski w subsydiarnym akcie oskarżenia podkreślają jeszcze, że Nawacki świadomie ignorował nakazy i zakazy ustanowione w zabezpieczeniach sądu. I nadal uchyla się od dopuszczenia sędziego do pracy w jego macierzystym wydziale cywilnym.

W akcie napisano: „Maciej Nawacki pełniący jednocześnie funkcję sędziego oraz Prezesa Sądu Rejonowego, jest osobą w sposób szczególny odpowiedzialną za przestrzeganie prawa i orzeczeń sądowych. Odmowa wykonania prawomocnych postanowień sądów stanowi szczególnie rażący przypadek działania na szkodę interesu publicznego, a także dobra Wymiaru Sprawiedliwości. Taka postawa kategorycznie nie może być ignorowana przez Organy Ścigania, zwłaszcza przez prokuratora”.

A tak tłumaczą wniesienie subsydiarnego aktu oskarżenia do sądu: „W oparciu o materiał dowodowy zgromadzony w sprawie, z pełną stanowczością należy podnieść, że w ocenie Oskarżyciela Subsydiarnego nie ulega wątpliwości, że działania Macieja Nawackiego wypełniają znamiona czynów zarzucanych mu w niniejszych akcie oskarżenia. W przedmiotowym stanie faktycznym, akt oskarżenia jest w pełni uzasadniony oraz konieczny dla zapewnienia Oskarżycielowi Subsydiarnemu ochrony prawnej jego interesów.

Ma to szczególne znaczenie również z uwagi na funkcje i pojmowanie Wymiaru Sprawiedliwości przez społeczeństwo. Oskarżony jest sędzią i sprawuje funkcję reprezentacyjną jednostki sądowej. W związku z tym, tym bardziej winien on dbać o wykonywanie orzeczeń sądowych i dbałość o dobro szeroko pojmowanej władzy sądowniczej”.

Wraz z tym aktem Juszczyszyn i prof. Romanowski złożyli wniosek do legalnej Izby Karnej SN o uchylenie immunitetu Nawackiemu. Dlatego wnoszą, by sprawa aktu została zawieszona do czasu wydania zgody na jego oskarżenie.

Prof. Romanowski w rozmowie z OKO.press zapowiada, że będą kolejne subsydiarne akty oskarżenia wobec nominatów obecnej władzy, niewykonujących orzeczeń sądu. Chodzi o orzeczenia sądu o przywróceniu do pracy sędziów Juszczyszyna, ale też Igora Tulei oraz o niewykonanie orzeczeń TSUE ws. Izby Dyscyplinarnej.

Romanowski mówi, że po wyczerpaniu ścieżki w prokuraturze, która odmawia ścigania za to, subsydiarne akty oskarżenia będą złożone przeciwko: Małgorzacie Manowskiej, wykonującej funkcje I prezesa SN; byłemu prezesowi Sądu Okręgowemu w Warszawie Piotrowi Schabowi (obecnie prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie); byłemu wiceprezesowi Sądu Okręgowego w Warszawie Przemysławowi Radzikowi (obecnie wiceprezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie) i przeciwko obecnej prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Joannie Przanowskiej-Tomaszek.

Z kolejnymi subsydiarnymi aktami oskarżenia powinien się też liczyć Maciej Nawacki, bo było na niego kilka zawiadomień do prokuratury za blokowanie Juszczyszyna. A ponadto zastępca rzecznika dyscyplinarnego Michał Lasota, za zrobienie dyscyplinarki za stosowanie prawa UE dwóm sędziom Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Dyscyplinarki zrobiono Marzannie Piekarskiej-Drążek i Ewie Gregajtys.

Trzej męzczyźni w garniturach
Trio ministra Ziobry do ścigania niezależnych sędziów. Po lewej stoi główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab, w środku jego zastępca Michał Lasota, a za nim drugi zastępca Przemysław Radzik. Fot. Mariusz Jałoszewski.
;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze