0:000:00

0:00

Polityka migracyjna i uchodźcza w Polsce to jedna z najczarniejszych kart rządów Prawa i Sprawiedliwości, o której niewiele się słyszy, bo uchodźcy i imigranci w państwie PiS głosu nie mają. Głośno bywa jedynie o nich, kiedy zbliżają się jakieś wybory (zauważył to Komitet ds. Likwidacji Dyskryminacji Rasowej ONZ i zażądał od Polski pilnych wyjaśnień).

Jeśli chodzi o uchodźców, to 4 lata PiS upłynęły pod znakiem dezinformacji, kłamstw oraz szalejącej hipokryzji głosicieli "katolickich wartości", którym miłosierdzie czy choćby prawa człowieka wydają się obce.

Uchodźcy zostali bezwzględnie wykorzystani do zbijania kapitału politycznego, a konsekwencje ponoszą do dziś - w codziennym życiu w Polsce albo poza nią, jeśli Straż Graniczna zignorowała ich wniosek. Zamknięte drzwi do Polski rzadko się uchylają.

Jeśli zaś chodzi o migrantów, to poza straszeniem imigrantami ekonomicznymi i myleniem wszystkich pojęć, zrobiono niewiele. Ułatwiono imigrację zarobkową, szczególnie krótkotrwałą, ale nie zapewniono żadnej kontroli czy sprawności postępowań migracyjnych. Chaos trwa. Drzwi miały być obrotowe - przyjeżdżasz, wyjeżdżasz, ale się zablokowały i wejść trzeba oknem. Migracja jest przez rząd rozgrywana tak, jakby była wstydliwym problemem, o którym się nie mówi (chyba że u innych), a nie jedną z kluczowych decyzji, od których zależy polska gospodarka.

Podsumowujemy cztery lata rządów PiS pod kątem polityki uchodźczej i migracyjnej.

[okonawybory]

Kampania strachu

Jednym z głównych motorów napędzających kampanię PiS przed wyborami parlamentarnymi w 2015 roku, była kwestia uchodźcza. Metody straszenia oscylowały od kłamliwych do podłych. „Różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, mogą tutaj być groźne” - mówił prezes Kaczyński. Straszył też bliżej nieokreślonymi "katastrofami społecznymi".

Przeczytaj także:

Po dojściu PiS do władzy kampania strachu nie ustała. PiS nie wykonał zobowiązania przyjęcia 6 tys. uchodźców, czym naraził Polskę nie tylko na krytykę, ale i wyrok Trybunału. Rząd tłumaczył się dość chaotycznie - migranci mieszkali im się z uchodźcami (Beata Kempa stworzyła nawet figurę uchodźcy ekonomicznego), próbowano też uznać pracujących u nas Ukraińców za uchodźców oraz forsować specyficznie rozumianą ideę "pomagania na miejscu".

W czasie wyborów chętnie podgrzewano też nastroje anty-ukraińskie. Jarosław Kaczyński 28 października 2018 roku, tuż przed drugą turą wyborów samorządowych mówił w Przemyślu, że tylko PiS zapewni "polskość Przemyśla dziś, jutro, zawsze”.

Na efekty nienawistnych kampanii nie trzeba było długo czekać. W 2016 roku postępowań w sprawie przestępstw z nienawiści było rekordowo dużo – 1631. Prokuratura Krajowa umarza aż 76 proc. z nich (dane z 2016).

Jak wynika z badań RPO i ODIHR, w latach 2016-2017 aż 43 proc. osób z Afryki Subsaharyjskiej, 18 proc. obywateli Ukrainy i 8 proc. mieszkających w Polsce wyznawców Islamu mogło doświadczyć przestępstwa z nienawiści. Tylko 5 proc. zgłoszono na policję.

Trudności życia w Polsce, to jednak niewiele w porównaniu z piekłem, jakie mogą zgotować instytucje.

Uchodźcy - drzwi zamknięte

Uchodźcy, uciekający przed groźbą śmierci, tortur, nieludzkiego traktowania, odbijają się od naszej granicy. Straż Graniczna nie przyjmuje wniosków. Cudzoziemcy z doświadczeniem tortur i dzieci trzymani są przez długie miesiące w więziennych warunkach ośrodków strzeżonych, co tylko pogłębia traumę.

Ośrodki zamknięte stały się instytucjami przemocowymi, w których cudzoziemcy żyją w izolacji i strachu - Polska nie raz pokazała, że za nic ma międzynarodowe zasady i odsyła ocalałych wprost w ręce oprawców. Tajna notatka ABW - tyle wystarczy, żeby wpisać cudzoziemca na listę osób niepożądanych.

Ani on, ani jego prawnik, nie mają wglądu w materiał zgromadzony przez ABW, który najwyraźniej jest wystarczający, żeby kogoś deportować, ale nie jest wystarczający, żeby postawić zarzuty.

Służby są bezkarne, a organizacje pozarządowe, które głośno krzyczą o naruszeniach oraz wspierają integrację cudzoziemców (wbrew rządowej polityce: jesteście-tu-na-chwilę) tracą siłę wraz z brakiem dostępu do finansowania. Niedawno zakończyć działalność musiała Fundacja Refugee.pl, która padła ofiarą pisowskiej blokady funduszy unijnych.

Polityka migracyjna - już tylko oknem

Zwycięska antyimigrancka narracja szybko przestała pokrywać się z polityką rządu PiS, także dlatego, że Polska rozpaczliwie potrzebuje siły roboczej. Nie ona jedna, cała Europa stara się przyciągnąć zagranicznych pracowników. My traktujemy ich jak nieproszonych gości, których wpuszczamy, bo musimy, najchętniej na krótko.

W 2018 roku decyzji o przyznaniu pobytu czasowego (114 737) było prawie 8 razy więcej niż stałego (14 407), w 2019 już ponad 9 razy więcej (108 066 do 11 494).

Polska przyjmuje najwięcej imigrantów zarobkowych w Europie (według raportu Eurostat w 2017 roku wydaliśmy 683 tys. pierwszych dokumentów pobytowych dla obywateli krajów spoza Unii). Liczba wydanych przez Polskę pozwoleń na pobyt w związku z pracą to 59 proc. wszystkich tego typu pozwoleń wydanych w 2017 roku w UE. A to wszystko przy zupełnym braku strategii!

W 2017 obecny rząd zawiesił, a potem unieważnił dokument „Polityka migracyjna Polski”, bo jak tłumaczył Jakub Skiba, sekretarz stanu w MSWiA, odchodzono od "podejścia ideologicznego opartego na wizji multi-kulturowości i szerokiej absorpcji migracyjnej”.

Od tamtej pory nowa polityka nie powstała, i to może lepiej, bo projekt zaproponowany przez MSWiA okazał się gorszy niż nic.

Polska przyjmuje dziś najwięcej imigrantów spoza UE, chociaż nie ma żadnej spójnej polityki imigracyjnej, integracyjnej czy choćby przygotowania administracyjnego.

Naczelnym zaniedbaniem jest pozostawienie urzędów samym sobie. Wobec napływu wniosków szybko się zablokowały. Cudzoziemcy są pozostawieni samym sobie w starciu z urzędem, który osobę bezdzietną potrafi odesłać z żądaniem doniesienia aktu urodzenia dziecka (wszystko po polsku). Na wydanie karty pobytu czekają nawet 3 lata.

Polskie przepisy wciąż utrudniają wydawanie zezwoleń na pobyt stały. Liczba imigrantów z długim stażem pracy w Polsce stopniowo rośnie, ale pozostaje niska na tle UE. Polska jest też jednym z najrzadziej przyznających swoje obywatelstwo cudzoziemcom państwem członkowskim UE.

Poza kontrolą są też warunki pracy cudzoziemców w Polsce. Codziennie są oszukiwani, ostatnio coraz częściej słychać o tragediach. Pisaliśmy o tym tutaj:

Co dalej?

Niestety, mimo że polityka migracyjna jest kluczowa dla przyszłości państwa, a pomoc uchodźcom elementarnym obowiązkiem, próżno szukać wzmianki o tych kwestiach w programach wyborczych partii (poza Konfederacją, która jest na "nie").

„Jako porządni obywatele przejrzeliśmy programy wyborcze wszystkich partii. W żadnym (!) nie ma słowa o uchodźcach, planie na integrację cudzoziemców czy choćby pomysłu na systemowe nauczanie języka polskiego” – pisze Inicjatywa Dom Otwarty.

Temat migracji został co prawda wywołany w przedwyborczym ferworze. Koalicja Obywatelska jako jedną z afer na swojej liście 100 afer PiS wymieniła aferę uchodźczą. Niestety, nie chodziło im o żaden z wymienionych wyżej problemów, zdobyli się jedynie na kompromitujący zarzut: tak szczuli, a przyjęli 17 tys. (liczba z kapelusza) muzułmanów, wpisując się doskonale w narrację PiS.

Polityka strachu napędzana przez PiS pozostawia trwałe ślady w schematach myślenia i działania, także opozycji. Pozostaje wierzyć, że z pomocą wymagających obywateli, myślących polityków, wytrwałych aktywistów i organizacji pozarządowych uda się kiedyś ten mechanizm odwrócić.

;

Udostępnij:

Marta K. Nowak

Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).

Komentarze