Wilki są oskarżane o brutalne ataki na ludzi, niepokojenie mieszkańców, mordowanie psów i straszenie każdego, kto zjawi się na ich drodze. To wszystko składa się na antywilczą propagandę, która ma doprowadzić do przywrócenia polowań na ten gatunek
Wilkami straszą myśliwi. Straszą politycy i polityczki, krajowi i unijni. Straszą też media. Szybkość, z jaką rozchodzą się sensacje dotyczące spotkań z wilkiem, nie pozwala na weryfikację fake newsów. Jest ich tak dużo, że trudno przytoczyć wszystkie. Przykłady z ostatnich tygodni: pracownik leśny wspinający się na drzewo, podobno ratujący się w ten sposób przed wilkami. Był też osobnik zaglądający przez szklane drzwi i szczerzący zęby. Były nawet wilki na ulicy jednej z podlaskich miejscowości wygenerowane przez sztuczną inteligencję.
Ta narracja wpisuje się w zabiegi Komisji Europejskiej, która konsekwentnie chce uzyskać od Parlamentu Europejskiego i Rady UE zielone światło na zmianę unijnej dyrektywy siedliskowej. KE chce przeniesienia wilka z załącznika IV, w którym znajdują się gatunki ściśle chronione, do załącznika V o niższym reżimie ochronnym.
Byłoby to przyzwolenie na obejście obecnych zakazów dotyczących zabijania, chwytania, niepokojenia i ochrony miejsc bytowania tego gatunku.
Komisja pod koniec 2023 roku podjęła decyzję o wystąpieniu z wnioskiem o zmianę Konwencji Berneńskiej, co ma ułatwić przywrócenie polowań na wilki. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
W grudniu 2024 Stały Komitet Konwencji Berneńskiej przychylił się do tej propozycji:
To spowodowało, że KE zaczęła dążyć do obniżenia ochrony wilka na terenie Unii:
Obecnie KE jest na ostatniej prostej. Mówi się o tym, że poprawka do Dyrektywy Siedliskowej trafi bezpośrednio do głosowania plenarnego Parlamentu Europejskiego, całkowicie omijając etap prac w komisji i debatę nad wnioskiem. Oznacza to również, że nie zostaną wyznaczeni sprawozdawcy. Termin składania poprawek zostanie ustalony zaledwie na 24 godziny przed głosowaniem.
Decyzję ma też podjąć Rada UE. Jest to o tyle wyjątkowa sytuacja, że trwa prezydencja Polski w Unii Europejskiej. Z jednej strony polskie władze przez ostatnie lata sprzeciwiały się osłabieniu ochrony wilka i ich głos był jednym z tych brakujących do przeforsowania zmian. Jednak w 2024 roku okazało się, że na przekór Ministerstwu Klimatu i Środowiska (MKiŚ), Polska zagłosowała inaczej, zgadzając się na przeniesienie wilka z załącznika IV do V. Biorąc pod uwagę zmianę wilczego frontu, należy się spodziewać, że i tym razem zgodzi się z głosami za obniżeniem ochrony tego drapieżnika.
Jak czytamy na stronie Pracowni Na Rzecz Wszystkich Istot, koalicja „58 inicjatyw i organizacji zajmujących się ochroną przyrody apeluje do Premiera Donalda Tuska o wstrzymanie na forum Rady UE procedowania wniosku Komisji Europejskiej, dotyczącego osłabienia statusu ochronnego wilka w Dyrektywie Siedliskowej. Organizacje podkreślają, że Polska, sprawując prezydencję w Radzie UE, powinna poczekać na wynik postępowań sprawdzających, czy podejmowane przez KE działania w tej sprawie są legalne. Przed Europejskim Rzecznikiem Praw Obywatelskich oraz przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) toczą się bowiem postępowania w sprawie złamania prawa UE. Skala zarzutów jest poważna i obejmuje także nadużycie władzy”.
O co w nich chodzi? Pracownia wyjaśnia, że:
Debata, która rozgorzała w ostatnich dniach na temat tego, jak powinna postąpić Polska w dalszych procedowaniu zmian dotyczących wilka, skłoniła resort środowiska do wydania oficjalnego komunikatu. Czytamy w nim, że resort "nie planuje zmian w ochronie wilka. Zaproponowane przez Komisję Europejską przeniesienie wilka z gatunków wymienionych w załączniku IV do załącznika V dyrektywy siedliskowej będzie miało dla Polski marginalne znaczenie, ponieważ polska populacja od momentu wejścia naszego kraju do Unii Europejskiej znajduje się w V załączniku dyrektywy siedliskowej”.
Jednak w swoim stanowisku dalej dodaje, że „mając na względzie solidarność z krajami członkowskimi nieposiadającymi takiej elastyczności jak Niemcy czy Francja, podjęto decyzję o poparciu wniosku o zmianę statusu wilka w ramach Konwencji Berneńskiej”.
Trudno nie odnieść wrażenia, że pierwotny opór wobec zmian na forum UE, jaki zadeklarowało ministerstwo, został spacyfikowany.
Na uspokojenie resort środowiska dorzuca, że w naszym kraju wilk wciąż będzie chroniony – niezależnie od decyzji na poziomie UE.
Zdecydowane stanowisko w obronie wilka w Europie zajęła za to Państwowa Rada Ochrony Przyrody, organ doradczy MKIŚ. Rada apeluje do rządu o nieudzielanie wsparcia dla działań KE pogarszających status ochrony wilka. Ekspertki i eksperci podkreślają, że unijna „inicjatywa zmierzająca do osłabienia ochrony wilka świadomie ignoruje dane naukowe i budzi poważne wątpliwości prawne”.
Zalecają czekać na rozstrzygnięcie postępowania przed TSUE i ostrzegają przed niebezpiecznym precedensem. Może wywołać efekt domina i otworzyć ścieżkę do podobnych działań dotyczących innych chronionych gatunków, w tym niedźwiedzi brunatnych.
„Co więcej, ogólny wpływ wilków na zwierzęta gospodarskie w UE jest bardzo niewielki. Biorąc pod uwagę, że spośród żyjących tu około 60 milionów owiec, tylko 0,065 proc. jest rocznie zabijanych w wyniku ataków tych drapieżników. Natomiast przypadki agresji wilków w stosunku do człowieka są w Europie zjawiskiem niezmiernie rzadkim i wynikają z nieodpowiedzialnych zachowań ludzi, takich jak celowe dokarmianie i oswajanie tych zwierząt” – czytamy w opinii Rady Ochrony Przyrody.
Dodatkowo ekspertki i eksperci zauważają, że wg Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody "trzy populacje wilków były bliskie zagrożenia (populacja iberyjska, apenińska i karelska), a pozostałe trzy zostały sklasyfikowane jako wrażliwe (populacje alpejska, skandynawska i środkowoeuropejska)”. PROP zaleca również prowadzenie działań na poziomie krajowym, które będą zapobiegać dezinformacji szturmującej w ostatnich tygodniach polskie media.
W ostatnich tygodniach mogliśmy przeczytać o wspomnianym już pracowniku leśnym, który w okolicach Smolnika na Podlasiu spotkał sześć wilków. Jeden z nich miał go zaatakować. Mężczyzna wspiął się na drzewo i czekał na odsiecz, którą był jego współpracownik jadący ciągnikiem. Jedynym źródłem informacji, był sam pracownik leśny. Nie było nagrań ani zdjęć.
Chociaż Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska potwierdziła, że na miejscu były ślady obecności wilków, to nie stwierdzono dowodów na atak. W medialnym przekazie ta informacja zaistniała za późno. Najwięcej miejsca i uwagi dostała ta pierwsza, sensacyjna opowieść.
Wcześniej, w lutym, w woj. zachodniopomorskim wilk miał wejść na posesję i wpatrywać się w szybę w jednym z domów. Zdarzenie, które nagrał jeden z mieszkańców, posłużyło za kolejny argument zwolennikom „zrobienia porządku” z tymi drapieżnikami.
Stowarzyszenie dla Natury „Wilk” tak wyjaśniało tę sytuację:
„Wilk, o którym tak teraz głośno w mediach, spłoszony wpadł przez bramę na posesję i szukając wyjścia, obiegł dookoła dom. Znienacka zauważył w okiennej szybie swoje odbicie. Był przekonany, że to obcy wilk albo pies, biegnący w jego stronę i agresywnie ujadający (za domem słychać szczekającego psa). Zrobił więc to, co robi terytorialny wilk, będący w pojedynkę w takiej sytuacji. Przyjął postawę defensywną, przygiął kończyny, podkulił ogon pod brzuchem, położył uszy na głowie i obnażył zęby, żeby się bronić w razie ataku intruza, i ruszył przed siebie. Odbicie zrobiło oczywiście to samo, co wywołało u wilka kolejną próbę zmierzenia się z przeciwnikiem i ataki na szybę. Dopiero krzyki filmującego całe zajście człowieka, otrzeźwiły wilka, zwróciły jego uwagę na obecność ludzi i wypłoszyły z obejścia”.
Nie można zatem było mówić o ataku na ludzi.
Na problem dotyczących wilczych fake newsów zwróciła niedawno uwagę Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. W jej komunikacie czytamy między innymi, że:
„Niestety, w ostatnim czasie obserwujemy wzrost negatywnych nastrojów i powielania nieprawdziwych komentarzy, które utrwalają stereotyp »złego wilka«. Wynikają one z braku rzetelnej wiedzy i zrozumienia jego roli w przyrodzie. Jesteśmy głęboko zaniepokojeni rosnącą nagonką na wilki, która ma miejsce w ostatnich tygodniach.
Zwracamy uwagę, że wilki są istotnym elementem polskiej fauny i wszelkie aktywności, które działają na ich szkodę, w tym nieuzasadnione akcje obliczone na wzbudzenie strachu, są nieakceptowalne i sprzeczne z zasadami ochrony środowiska. Apelujemy do wszystkich o rozwagę w wyrażaniu opinii na temat wilków. Wspólna praca na rzecz ochrony przyrody oraz szacunek dla wszystkich gatunków są kluczowe dla przyszłości naszej przyrody”.
GDOŚ odniósł się również do inicjatywy WilkAlert.pl. Na tej witrynie są zbierane „wszelkie zdarzenia z udziałem wilków” . Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska zdementowała, że jest to oficjalna strona do zgłoszeń sytuacji konfliktowych z udziałem wilka, co sugerowała część przekazów medialnych.
Gdzie i do kogo należy zgłaszać obserwacje tych drapieżników, jeśli jest taka konieczność? GDOŚ odpowiada: do wójta, burmistrza, prezydenta miasta, a jeśli jest „realne zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi, zgłoszenie należy kierować także do najbliższego komisariatu policji, lub do straży gminnej”. W przypadku konieczności płoszenia lub odłowu wilków, zgodę wydaje Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Może również zgodzić się na zabicie wilka, jeśli zaistnieje realne zagrożenie.
Jednocześnie należy zaznaczyć, że pomimo ścisłej ochrony gatunkowej, wilki są wciąż zabijane przez ludzi. Przypominają o tym kolejne doniesienia:
To tylko kilka z wielu przykładów.
Decyzja o osłabieniu ochrony w UE – którą możemy poznać jeszcze w kwietniu – będzie miała zabójcze skutki dla populacji tych zwierząt na całym kontynencie. Nawet jeśli obecne kierownictwo resortu środowisko zastrzega, że nie zgodzi się na poluzowanie statusu ochronnego w Polsce, to wraz z kolejną zmianą politycznej układanki w kolejnych ekipach rządzących, wilka mogą czekać bardzo ciężkie czasy.
Ekologia
Prawa zwierząt
Komisja Europejska
Ministerstwo Klimatu i Środowiska
Polski Związek Łowiecki
odstrzał wilków
wilki
Publicysta, dziennikarz, autor książek poświęconych ludziom i przyrodzie: „Syria. Przewodnik po kraju, którego nie ma”, „Łoś. Opowieści o gapiszonach z krainy Biebrzy”, „Puszcza Knyszyńska. Opowieści o lesunach, zwierzętach i królewskim lesie, a także o tajemnicach w głębi lasu skrywanych, „Rzeki. Opowieści z Mezopotamii, krainy między Biebrzą i Narwią leżącej" i "Borsuk. Władca ciemności. Biografia nieautoryzowana".
Publicysta, dziennikarz, autor książek poświęconych ludziom i przyrodzie: „Syria. Przewodnik po kraju, którego nie ma”, „Łoś. Opowieści o gapiszonach z krainy Biebrzy”, „Puszcza Knyszyńska. Opowieści o lesunach, zwierzętach i królewskim lesie, a także o tajemnicach w głębi lasu skrywanych, „Rzeki. Opowieści z Mezopotamii, krainy między Biebrzą i Narwią leżącej" i "Borsuk. Władca ciemności. Biografia nieautoryzowana".
Komentarze