Min. Błaszczak uznał za dobry pomysł, by posłowie zaniechali mowy nienawiści. Tuż potem insynuował, że winni śmierci Adamowicza są Owsiak ("oszczędzał na bezpieczeństwie") i sędziowie III RP ("wydali pobłażliwy wyrok"). OKO.press przypomina Błaszczakowi jego skandaliczne słowa o Adamowiczu, Niemcach, LGBT, opozycji, Piotrze S., uchodźcach, Czeczenach...
Radiowe "Sygnały dnia" zapytały w środę (16 stycznia) ministra Mariusza Błaszczaka, co myśli o inicjatywie posłanki Joanna Scheuring–Wielgus, by Sejm przyjął uchwałę o wystrzeganiu się mowy nienawiści przez posłów. Błaszczak był za:
Zacząć od siebie? Tak, myślę, że to jest dobry pomysł [o słowach Joanny Scheuring-Wielgus "Hejt, nienawiść to także zmora Sejmu. Zanim zaczniemy pouczać ludzi, zacznijmy od siebie"]
Jedyny ślad w 12-minutowej rozmowie, że ta deklaracja była serio to zdanie: "Mam nadzieję, że nie będzie dochodziło już do takich scen, z jakimi mieliśmy do czynienia w polskim Sejmie. To jest swego rodzaju test dla klasy politycznej".
Kolejne zdanie potwierdza jednak obawy, że Błaszczak nie ma na myśli sejmowych występów kolegów i koleżanek z PiS, ale pije wyłącznie do opozycji.
"Mam nadzieję, że dojdzie do opamiętania, bo rzeczywiście upolitycznianie tej tragedii niczemu dobremu nie służy".
Dla wszelkiej jasności, kto upolitycznia tragedię, Błaszczak wyraża kolejną nadzieję:
"Mam nadzieję, że opozycja nie będzie wykorzystywała politycznie tej tragedii, tak jak kardynał Nycz wskazywał, żeby ta tragedia nauczyła nas wszystkich godności i szacunku okazywanego sobie nawzajem".
Opozycja ma nauczyć się okazywać szacunek władzy, której - według Błaszczaka - "zależy na tym, żeby nie eskalować konfliktu, żeby uspokoić sytuację, żeby nie powtórzyła się taka tragedia".
"Mam wątpliwości, czy ten koncert, to spotkanie z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy, czy wszystko zostało przeprowadzone tak jak powinno - rozliczał Błaszczak. - Wychodzę z podstawowego założenia:
na bezpieczeństwie oszczędzać nie wolno,
trzeba zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom tego rodzaju wydarzeń. Należy skoncentrować się nad wyjaśnieniem, czy to zdarzenie było zorganizowane zgodnie z przepisami. A to jest zadanie dla prokuratury".
Błaszczak sugeruje Owsiakowi, że to jego wina. "Oszczędzał na bezpieczeństwie" i prezydent Adamowicz zginął. Taki jest przekaz. A prokuratura Ziobry wyjaśni.
"Toczy się debata publiczna na temat wymiaru sprawiedliwości - wprowadza Błaszczak ulubiony wątek PiS o kaście sędziów III RP - Zastanawiający jest wyrok, na jaki skazany został zabójca [w 2014 r. - red.] bardzo łagodny wyrok. Istotne, żeby zbrodnię zbrodnią nazywać i
żeby wyciągać konsekwencje wobec tych, którzy pobłażają nieprawidłowościom, pobłażają zachowaniom, które w konsekwencji przynoszą takie tragedie".
To ulubiona narracja Błaszczaka, Ziobry i w ogóle PiS, że wyroki powinny być surowe, a III RP pobłażała przestępcom, a czasem była z nimi zblatowana. Trzeba "wyciągnąć konsekwencje".
Pięć i pół roku dla niekaranego wcześniej 22 latka, który przyznał się do winy, to "pobłażanie, które przynosi tragedię" (za rozbój Kodeks karny przewiduje od 2 do 12 lat, a z użyciem broni od 3 lat).
Gdyby Błaszczak chciał jednak zacząć od siebie i zrobić rachunek sumienia z własnej mowy nienawiści, to przypominamy mu (tylko) kilka wypowiedzi, w których bezpardonowo atakował jednostki, grupy, a nawet całe narody, obnażał ich rzekome niecne motywy, obrzucał inwektywami.
Mówił w taki sposób, by u odbiorców wzbudzić nienawiść, pogardę, a co najmniej lekceważenie.
Kiedy w sierpniu 2018 prezydent Gdańska Paweł Adamowicz podjął decyzję, że to harcerze - a nie żołnierze, na co nastawał rząd - wygłoszą Apel Poległych 1 września na Westerplatte, Błaszczak wpadł w furię i skandalicznie (a zarazem absurdalnie) komentował:
„[Adamowicz] na nowo pisze historię naszego kraju, wpisując się w kłamstwa i retorykę, tych którzy na Polskę napadli, a dziś jest retoryką tych, którzy próbują postawić znak równości pomiędzy sprawcami a ofiarami. Tych, którzy próbują zatrzeć swoje zbrodnie i pamięć o tym, czego złego dokonali”.
To nie był pierwszy przykład, gdy prezydent Gdańska - po tym, jak rok wcześniej władze nie dotrzymały umowy dotyczącej obchodów na Westerplatte - otwarcie oparł się naciskowi rządu i jako gospodarz uroczystości bronił autonomii władz lokalnych. Twierdził, że „nie ma zaufania do partyjnego kierownictwa MON”. Wcześniej protestował przeciwko zamachowi PiS na Muzeum II Wojny Światowej.
Wypowiedź Błaszczaka jest zbiorem obelg. Minister gra na sentymencie II wojny światowej, zarzuca Adamowiczowi zdradę narodową, robi z niego kogoś w rodzaju współczesnego Volksdeutscha.
„W Poznaniu kolejna parada sodomitów, którzy próbują narzucić swoją interpretację praw i obowiązków obywatelskich na innych. Ważne było to, że motorniczy tramwajów nie zgodzili się na to, żeby ich tramwaje były z flagami homoseksualistów.
To świadczy o tym, że jednak w narodzie polskim jest pewność tego, że to wszystko, co jest skonstruowane po Bożemu, to jest normalne”.
Tak mówił Błaszczak 12 sierpnia 2018 roku w Radiu Maryja, komentując poznańską Paradę Równości 11 sierpnia. Nawet jak na homofobiczne często wypowiedzi PiS, ta uderza intensywnością nienawistnego przekazu.
Dwa dni po tragicznym akcie samopodpalenia się przez Piotra Szczęsnego, Błaszczak "wyjaśnił" 21 października 2017, czemu targnął się on na życie: zmanipulowany padł ofiarą antypisowskiej propagandy. Obrócił w ponury żart to, co w tym desperackim akcie było dla Szczęsnego najważniejsze: podmiotowa decyzja, która była wynikiem jego przemyśleń, jego wartości, jego rozpaczy. Znane były już wtedy - powierzone OKO.press listy do opinii publicznej, które to objaśniały, opublikowaliśmy też rozmowę z jego rodziną. Ale Błaszczak uznał, że trzeba to wszystko zredukować tak:
"Leczył się na depresję. Można powiedzieć tak: to jest ofiara tej propagandy, która ma miejsce w Polsce, tej propagandy totalnej opozycji, która mówi o tym, że walczy z rządem poprzez ulicę i zagranicę".
Urodzony 24 lata po II wojnie Błaszczak, wciąż wystawia Niemcom rachunki, używając w dyskursie politycznym argumentu hitlerowskich zbrodni. Podsyca antyniemiecki resentyment.
Kiedy Martin Schulz, przewodniczący Parlamentu Europejskiego, przypomniał 17 listopada 2015 roku, że Polska jest „wielkim beneficjentem europejskiej solidarności i nie powinna teraz twierdzić, że uchodźcy to tylko problem Niemców”, właśnie powołany minister spraw wewnętrznych uznał to za „słowa skandaliczne i butę”.
„Rozmawiamy w Warszawie. Warszawa została zniszczona przez Niemców. Na Woli 50 tys. ludzi wymordowali funkcjonariusze państwa niemieckiego – przypomniał Schulzowi – Niemcy się zachowują, jakby tego wszystkiego nie było”.
We wrześniu 2017 Błaszczak wystawił Niemcom rachunek za II wojnę światową - bilion dolarów. "Mówimy o tym, jakie krzywdy wyrządzili Niemcy. Mówimy głośno i stanowczo!" - powiedział głośno i stanowczo podczas odbywającego się w Toruniu IX Dziękczynienia w Rodzinie ojca Rydzyka.
W „Salonie Politycznym Trójki” 11 lipca 2017 Błaszczak mówił:
"Obywatele RP to rodzaj bojówki totalnej opozycji. Oni mówili o blokowaniu, odbieraniu prawa innym. To oni nakręcali spiralę nienawiści. Zachęceni tym, co działo się w Hamburgu kilka dni temu [zamieszki po szczycie G20 - red.], chcieli powtórzyć Hamburg w Warszawie, ale nie udało im się".
Ten opis jest tym bardziej nonsensowny, że dzień wcześniej kontrmanifestanci smoleńskiej miesięcznicy wycofali się z protestu w kluczowym momencie, zostawiając zwolenników PiS w otoczeniu policjantów samych na placu Zamkowym.
W sierpniu 2017 minister Błaszczak znowu oskarżył Obywateli RP, że chcą odebrać prawo do manifestacji uczestnikom smoleńskich miesięcznic. To poważna manipulacja: Obywatele RP nie mieli narzędzi, żeby uniemożliwić komukolwiek demonstrowanie swoich poglądów. To władze PiS próbowały ograniczyć konstytucyjne prawo do kontrdemonstracji.
Specyficznym rodzajem hejtu jest opisywanie jako hejt wszelkiej krytyki władz. Po wypadku limuzyny z premier Beatą Szydło w lutym 2017 Błaszczak tak mówił o żądaniach, by sprawę wyjaśnić:
"Ten wypadek stał się kolejną falą hejtu, ataku ze strony tych, którzy nazywają siebie totalną opozycją".
Uderzał w tony histeryczne: "Apeluję, żeby ważyć słowa. Apeluję o nieeskalowanie napięć". Odwołując się do morderstwa w październiku 2010 roku w siedzibie łódzkiego PiS mówił: "Takie działania są bardzo groźne, bo pokazują, że jest przyzwolenie do agresji, do przemocy. Stop hejtowi, który może przynieść tragiczne skutki!".
Cała ta tyrada dotyczyła wypowiedzi byłego szefa Biura Ochrony Rządu, gen. Mariana Janickiego, który twierdził, że przy wypadku rządowej limuzyny doszło w BOR do „rażącego złamania procedur”. Celem Błaszczaka było tworzenie opinii, że opozycja, czy w ogóle wszelka krytyka władz PiS, to wyraz nieracjonalnej nienawiści, bez merytorycznego uzasadnienia.
"Nie będziemy ulegać presji tych, którzy chcą doprowadzić do kryzysu migracyjnego. Nasza polityka jest zupełnie inna. Granica polska jest szczelna. W Czeczenii nie ma wojny, w odróżnieniu od sytuacji sprzed lat" - mówił w sierpniu 2016.
Uzasadniał w ten sposób łamanie przez Polskę międzynarodowego prawa na "granicy bezprawia" w Brześciu, gdzie Straż Graniczna odmawia wjazdu osobom narażonym na prześladowania, a nawet śmierć. Dotyczy to zwłaszcza uchodźców z Czeczenii, gdzie funkcjonują więzienia dla osób homoseksualnych, a "sprawiedliwości" dochodzi się za pomocą tortur.
Po tragicznym zamachu w Nicei w lipcu 2016 roku (87 ofiar śmiertelnych) Błaszczak ogłosił swoją diagnozę: "to klęska multi-kulti". Użycie tego sformułowania jest całkowicie pozbawione sensu, zwłaszcza w odniesieniu do Francji, która programowo NIE prowadzi polityki multikulturalizmu. W ustach Błaszczaka (i wielu innych polityków PiS) jest ono skrótem myślowym na obecność uchodźców czy imigrantów i ma uzasadniać hejterskie skojarzenie: imigracja = terroryzm.
Przy okazji Błaszczak wyraził charakterystyczny dla polskiej prawicy stosunek do kultury liberalnego Zachodu, czemu najlepszy wyraz dał minister spraw zagranicznych Waszczykowski w słynnej wypowiedzi o "niektórych chorobach Zachodu": "mieszanki kultur i ras, świata rowerzystów i wegetarian, który stawia jedynie na odnawialne źródła energii i zwalcza wszystkie formy religii. To nie ma nic wspólnego z tradycyjnymi polskimi wartościami”. Także Błaszczak straszy światem otwartym na innych i na inność.
Wyjątkowo spektakularnym wyrazem budzenia fobii wobec Zachodu, który przyjmuje "imigrantów-terrorystów", była wypowiedź Błaszczaka z 2 stycznia 2018:
"Trudno wyjść po zmroku na ulice w metropoliach zachodnich, bo tam jest niebezpiecznie, a u nas jest bezpiecznie".
Ten akurat hejt zyskał wymiar raczej humorystyczny, gdy - na prośbę OKO.press - czytelnicy nadsyłali relacje z różnych europejskich miast, które po zmroku wyglądały zgoła inaczej niż w wizjach Błaszczaka.
Intensywny przekaz anty-uchodźczy Błaszczaka współtworzy klimat niechęci do obcych. Błaszczak jednak temu zaprzecza. W styczniu 2018 twierdził nawet, że ksenofobia w Polsce to sprawa marginalna, a liczba przestępstw z nienawiści spadła.
Korzystał ze statystyk policyjnych, które są niepełne i nie zawierają danych o postępowaniach prowadzonych przez prokuraturę bez udziału policji. Dane prokuratury krajowej pokazują na wzrost liczby przestępstw z nienawiści.
Prawa człowieka
Uchodźcy i migranci
Władza
Paweł Adamowicz
Mariusz Błaszczak
Ministerstwo Obrony Narodowej
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji
mowa nienawiści
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze